Jan 14:23

Słowo pisane

zgr. 08.09.2021r. Marian - Rozważanie Ew. Jan 7,37-39

zgr. 08.09.2021r. Marian - Rozważanie Ew. Jan 7,37-39

 

            W tym naszym ziemskim doświadczeniu to najważniejsze jest to, żebyśmy zawsze mieli w sercu to, co się wydarzyło tu na ziemi, żebyśmy mieli to jako punkt centralny naszego myślenia i naszego rozsądzania, to, że Jezus tu był, chodził w ciele i dla nas uczynił wszystko, co potrzebne, abyśmy nie pomylili się do kogo mamy należeć i komu mamy wierzyć. Wszyscy lubią kazanie na górze, które Jezus wygłosił, ale gorzej jest kiedy myślą sobie: Panie, toś nam narobił teraz. Wtedy było łatwiej, a teraz to nam dopiero dołożyłeś. Żydzi mieli spokój, a Ty nam tutaj dopiero... Tam zabił, a tu gniewa się... To dopiero przyszedłeś nam wolność przynieść, Panie. Teraz to będziemy mieli jeszcze gorzej od nich. Człowiek może w sumie sobie tak pomyśleć, bo tak w rzeczywistości sprawa wygląda. Jest rozprawa sądowa. Oskarżyciel ma pewien zakres działania i w tym zakresie się mieści, działa sobie, zadowolony i raptem obrońca sam daje jeszcze więcej możliwości działania dla oskarżyciela. Ktoś mógłby pomyśleć: No, to wygląda szalenie. Ktoś chce wykończyć tego oskarżonego, do końca chce go wykończyć. No i właśnie o to chodzi, wykończyć, by umarł ten oskarżony i żeby mógł powstać do nowego życia. Wszystko ma swój cel. Oskarżyciel ma więcej możliwości, ale my mamy śmierć. Ucieczkę od tego wszystkiego mamy w krzyżu Chrystusa. By to wszystko rozumieć i pojmować potrzebujemy kogoś, kto by nas w tą prawdę wprowadzał. To jest właśnie Duch Święty, żebyśmy byli wolnymi ludźmi na ziemi, potrzebujemy prawdy, prawdy, którą będziemy mogli przyjąć. Z jednej strony, prawie w ogóle nie ma możliwości działania dla ciała, a z drugiej strony otwiera się cała możliwość działania Ducha Świętego. Ten sam Duch, który spoczął na Jezusie Chrystusie, kiedy był chrzczony chrztem Jana, wyruszył na pustynię, był kuszony, a potem dalej ten sam Duch jest dany wszystkim Jego uczniom. Ten sam, nie jakiś mniejszy Duch, bo nie ma mniejszego, jest tylko jeden. Ten sam Duch! Na ile będziemy zachęceni, przez te wszystkie słowa Jezusa do tego, aby prawdziwie powiedzieć: Panie, to jest niemożliwe dla człowieka w ten sposób żyć, ale możliwe jest dzięki Twemu Duchowi Świętemu, aby w ten sposób żyć. Ciało nic nie pomaga, Duch ożywia. W sumie to, co zrobił Jezus to było wspaniałe rozwiązanie wojenne, to by się nikt tego nie spodziewał. W sumie, szatan miał wiele radości, domyślam się, kiedy słyszał te słowa Jezusa, cieszył się i mówił: Teraz to im będę dawał, teraz oni będą dopiero pod moim batem chodzić, tylko to zrobi to już będę go lał, to zrobi - już będę lał. W sumie, gdzie się ruszy to wszędzie spadnie ten bat potępienia. A tu raptem - śmierć - koniec, nie ma kogo bić. Chyba, że sam pozwalasz. To jest właśnie to, co zrobił Jezus dla mnie i dla ciebie. Kto uwierzy? Kto zobaczy to pole zwycięstwa, gdzie Jezus odniósł triumf nad diabłem, ponieważ On zapłacił za to wszystko, co ogłosił, On też zapłacił za to na krzyżu, za każde to przestępstwo On tam zapłacił, abyśmy Jego krwią oczyszczeni mogli prowadzić nowe życie. To jest właśnie to, po co to zostało zrobione, aby pragnąć Jezusa ponad wszystko. Człowiek, który nie słucha kazania na górze w ten sposób jak Jezus mówił, to temu człowiekowi się wydaje, że może spróbuje, może jakoś sobie z tym poradzi. Jezus wiedział, że nikt z nas sobie z tym nie poradzi. Zakonu nie byliśmy w stanie wykonać jako ludzie. Zakon był dany grzesznikom, nie po to, żeby grzesznik został uwolniony z grzechu, tylko żeby przekonany był o grzechu, by potrzebował Boga. Zakon Chrystusowy też po to jest dany, żebyśmy byli przekonani, że potrzebujemy Jezusa ponad wszystko. To nie jest po to, żeby się człowiek zawziął: I jednak zrobię. Próbuje i próbuje. Co z tego wychodzi? To samo. Im więcej próbuje, tym więcej się rujnuje. Coraz mniej ma ochoty, by żyć po chrześcijańsku, coraz mniej ma ochoty, by chwalić Pana, by być wdzięcznym/ wdzięczną, śpiewać Mu z zadowolonego serca, bo człowiek jest pognębiony, pobity i doznaje: No tak, to nie ma szans. Ale przecież właśnie to po to jest, żeby człowiek już wcześniej zrozumiał, że potrzebuje Jezusa.

            W Ewangelii Jana, 7 rozdziale. To tak jakby ktoś komuś mówił: jeszcze wyżej musisz skoczyć, jeszcze wyżej, jeszcze wyżej. A ty mówisz: ale przecież to już jest niemożliwe. Nie! Jeszcze wyżej. To jest przecież niemożliwe. Niemożliwe jest uratować się, ale jest możliwe dla wierzącego być przeniesionym przez to wszystko tutaj na ziemi, aby być zwycięzcą. Jest możliwe w Chrystusie wszystko dla mnie i dla ciebie. Chrystus staje przed człowiekiem mówiąc mu: Nie będziesz cudzołożył, nie będziesz patrzył pożądliwie, nie będziesz kłamać, nie będziesz gniewać się na brata, nie będziesz..., nie będziesz..., nie będziesz. Ale co będziesz? Będziesz potrzebować Jezusa ponad wszystko. Jezus staje i czytamy w Ewangelii Jana 7, 37-39:  „A w ostatnim, wielkim dniu święta stanął Jezus i głośno zawołał: Jeśli kto pragnie, niech przyjdzie do mnie i pije. Kto wierzy we mnie, jak powiada Pismo, z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej. A to mówił o Duchu, którego mieli otrzymać ci, którzy w niego uwierzyli; albowiem Duch Święty nie był jeszcze dany, gdyż Jezus nie był jeszcze uwielbiony". Teraz chcesz czynić dobro. Ale jak będziesz czynić dobro skoro w twoim ciele jest zło? Możesz chcieć czynić dobro i prawidłowo. Powinniśmy chcieć czynić dobro. Ale jak uczynić dobro? Jak czynić dobro w ogóle? Przecież my dobra nie jesteśmy w stanie uczynić w tym ciele, potrzebujemy Jezusa, żeby czynić dobro. Dlatego Słowo Boże mówi: „Przeznaczeni w Chrystusie do czynienia dobra.” Jezus mówi: Kto pragnie... kto potrzebuje. Kto potrzebuje? Ten, który zdaje sobie sprawę, że nie ma nigdzie indziej możliwości jak tylko w Chrystusie. Ten Go będzie wzywać z całego serca, przybiegnie do Niego i powie: Panie, ratuj mnie, zbaw mnie, uzdrów mnie, wyzwól mnie, prowadź mnie. Jezus mówi: No teraz to rozumiesz, nie próbujesz Mi udowodnić, że jesteś jakimś tam powiedzmy w porządku człowiekiem, ale zrozumiałeś, że to wszystko powiedziałem Ci po to, żebyś potrzebował Mnie ponad wszystko, żebyś we Mnie zobaczył każdą cząstkę dobra, które pragniesz uczynić, abyś mógł wziąć to z Chrystusa, aby Jezus był uwielbiony. To jest w prawach ewangelii. Wcześniej położono nacisk na ludzi, dano ludziom możliwość wykazania się pod zakonem Mojżeszowym. Wszyscy przegrali. Pod Chrystusowym prawem tym bardziej jest to niemożliwe, dlatego wszystkie próby po ludzku, bez Chrystusa muszą być jeszcze gorszą porażką niż u Żydów. Jezus mówi: Abyście nie żyli w kwasie, tej obłudzie, faryzeuszów i uczonych w Piśmie. To tym bardziej oni mogli się jakoś tam przykryć, a nam jeszcze gorzej jest się przykryć, bo nie korzystamy z Jezusa na przykład w sprawie czynienia dobra. Trudniej jest to przykryć, bo to wychodzi przy różnych doświadczeniach. Ale ludzie mogą próbować przykrywać to i mówić tak, a robić inaczej, lecz Jezus nie po to przyszedł. Jezus przyszedł po to, żebyśmy mogli doświadczyć, że to, co On nam przyniósł zbawia nas i ratuje. Nasz umysł jest w stanie dotrzeć do jakiegoś punktu, ale nie jest w stanie dotrzeć do otwartego serca Ojca, nie jest w stanie dotrzeć do świątyni, nie potrafi dotrzeć do tego miejsca wiecznej chwały, ale dzięki temu Duchowi Świętemu nasz umysł może dotrzeć do każdego tego miejsca i oglądać przez wiarę te wszystkie miejsca, do których wejdziemy jako Oblubienica Chrystusa Jezusa. Rozkoszować się tym, co jeszcze niewidoczne, bo to daje Duch Święty. On daje myśli, które są myślami Chrystusa nie naszymi. Sprawa Nowego Przymierza, Nowego Testamentu jest oparta całkowicie na Chrystusie i ktokolwiek próbuje po swojemu cokolwiek zrobić, żeby udowodnić, że nie jest złym człowiekiem to i tak wyjdzie, że jest złym człowiekiem. Ujawni się jednak, bo człowiek jest zły.  Ile można udawać dobrego? Nie da rady. Wystarczy jedno wydarzenie czy drugie i padło wszystko, ale gdy jest się dobrym w Chrystusie, dzięki Chrystusowi jest się nowym człowiekiem to zupełnie inna sprawa. To, co Jezus mówi do mnie i do ciebie tnie jak miecz obosieczny i odcina wszystko cokolwiek chciałoby minąć Jezusa i udowodnić Ojcu, że też to zrobimy. Twoje czy moje  wszystkie porażki muszą być, bo inaczej Bóg pozwoliłby nam się przybliżyć do Siebie bez Chrystusa. Te porażki są po to, żeby człowiek w końcu padł i powiedział: Boże, ja już nie mogę, nie wiem jak. No właśnie. Przecież od początku wiadomo, że Jezus jest drogą, jedyną drogą do Ojca. Ojciec mówi: No w porządku, dobrze, przecież o to właśnie chodziło, żebyś w końcu przyznał się/ przyznała się, że to wszystko, co robisz to jest bez siły, bez zwycięstwa, to jest oparte na twoich siłach. Ja nie mówię, że to źle, że próbujesz. Próbuj, próbuj, żeby w końcu doszło do ciebie, że wszystkie twoje próby i tak okażą się przegranymi, bo w Jezusie już nie musisz próbować, w Jezusie już masz zwycięstwo bez prób. Tam jest zwycięstwo, tam jest pełne zwycięstwo.  Jezus mówi: Kto pragnie, kto chce tego Mojego życia, kto chce żyć w ten sposób jak ja żyję, niech przyjdzie do Mnie, a Ja mu dam Ducha Świętego, który napełniając tego człowieka będzie go wprowadzać w kosztowność takiego życia jakim żył Jezus Chrystus na ziemi. Wtedy zupełnie w tym samym ciele pojawiają się inne zadowolenia, inne szczęście. Zaczynasz cieszyć się nie z tego, że udało ci się boczkiem przejść w jakieś sprawie, w której powinieneś wziąć udział. Tylko cieszysz się, że możesz wziąć udział w tej sprawie, w której chce Jezus cię widzieć. Nie ważne ile cię to będzie kosztowało, może nawet życie, ale ciesz się, że jesteś w sprawie Chrystusa. To jest chwalebne. To jest piękne kiedy już nie masz ograniczeń, nie masz pęt, nie jesteś związany myśleniem: A co będzie ze mną? Jesteś wolny, bo Pan może uczynić wszystko, co zechce. Mówi: Nie bój się. Jezus się nigdy nie obawiał: Co będzie jutro? Co będzie pojutrze? Ja nie mam pieniędzy. Ja nie mam nic przy sobie. Jezus nigdy tak nie myślał. W ogóle tak nie myślał. Ten sam Duch napełniał Jezusa. Jezus zawsze wiedział, że wszystko cokolwiek jest potrzebne, jest mu dane od Ojca. On to przyjmował i korzystał z tego. To jest dla nas naprawdę... Wielu ludzi mija to i dlatego ich życie jest lepsze, ale nie jest takie, jak być powinno. Jest(żeby się nie urażać)... Faryzeusze też się modlili, też śpiewali, mieli zgromadzenia, mieli święta, naprawdę się starali, oddzielali dziesięciny, kminek, koper, wszystko. A Jezus mówi, że oni mają za ojca - diabła. No tak, bo żyli w grzechach. Kto grzeszy z diabła jest. Jezus mówił prawdę, ale Jezus przyszedł uwolnić nas z tej niewoli. Nie wyjdziemy z tej niewoli, jeżeli będziemy opierać się na ciele. Z tej niewoli wychodzi się opierając na Chrystusie całkowicie. On przynosi wolność w Sobie. W nas nie ma uwolnienia, dlatego wszyscy jesteśmy równi wobec Chrystusa. Wszyscy jako grzesznicy jesteśmy nieudolni całkowicie. Sługa nieużyteczny. Com miał uczynić tom uczynił. Dopiero Ty Panie uczyniłeś mnie zdolnym, żebym mógł cokolwiek dobrego uczynić. Człowiek, który przypisuje sobie jakąkolwiek chwałę, to jest człowiek, który nie korzysta z Chrystusa Jezusa. Człowiek, który korzysta z Chrystusa wie, że nie ma żadnej chwały dla siebie, ponieważ to, co uczynił, uczynił tylko dzięki Jezusowi. Gdyby zostawił go Jezus, by robił to samo, co wszyscy inni. Kiedy opuszczamy Chrystusa i wracamy do ciała, to będziemy wracać pod potępienie. Ciało znowu zacznie robić swoje te różne fanaberie i będziemy znowu potępiani. Co to jest, że to ciało tak robi? Ale gdy ono jest ukrzyżowane w Chrystusie Jezusie, to ciało już nie może robić fanaberii, ponieważ nad nim panuje moc krzyża, nad nim śmierć Chrystusa jest silniejsza niż to wszystko i wtedy w tym duchowym życiu tego człowieka zaczyna się jawić inne życie. Człowiek zaczyna kosztować, że „już nie żyje ja, ale żyje we nie Chrystus”, który swobodnie mógł czynić to wszystko, co głosił na górze. On to wszystko czynił, doskonale czynił. On nie miał problemu, ani z oczami, ani z ustami, ani z uszami, ani z nogami, ani z rękoma. On miał wszystko wspaniale czyste. Dlatego Jezus mówi: Kto potrzebuje Mnie, ten niech przychodzi, dostanie tego samego Ducha, który działa we Mnie. Niech przychodzi jako człowiek spragniony, naprawdę spragniony. Wiecie, to jest tak, że można zobaczyć kto jest spragniony po tym, jak postawisz wodę i iluś ludzi wpuścisz do pomieszczenia i zobaczysz, kto do tej wody naprawdę pobiegnie. Tylko ten, który będzie czuł, że za chwilę umrze, jak się nie napije, tylko ten pobiegnie, a reszta spojrzy na wodę, nie mając takiego pragnienia jeszcze, mogą sobie wytrzymać bez tego picia. Jezus mówi do tych, którzy już nie umieją wytrzymać. Jezus mówi: „Kto pragnie, niech przyjdzie do Mnie. A ze Mnie wytryśnie ku niemu woda żywota i zostanie napełniony wodą życia.” Kto pragnie... To jest najważniejsze. Trzeba nas na pustynię wyprowadzić, żebyśmy pragnęli tego ciała, żebyśmy zobaczyli z każdej strony kłopoty. To jest jakiś ucisk. Żeby pragnąć tego życia, o którym Jezus mówił, żeby ewangelia nie była czymś "ja wiem, ja wiem", tylko: Panie, to jest ponad wszystko, to jest najcenniejsze cokolwiek do mnie dotarło, to co Ty mówisz do mnie, Panie, to jest tak cenne, tak ważne, że już nie ja lecz Chrystus, to jest, Panie, to jest naprawdę! Człowiek, który pragnie, zaczyna chwytać te słowa, bo dla niego one są jakby wodą dla spragnionego, jakby pokarmem, który się łaknie. To jest coś, co naprawdę potrzebuje ten człowiek. Po to właśnie przyszedł Jezus, żebyśmy pragnęli. On nie przyszedł po to, żeby pokazać nam tylko Swoje życie, Swoją wspaniałą społeczność z Ojcem. On przyszedł, abyśmy pragnęli, ale pragnęli Jego, pragnęli Jego ponad wszystko. Wtedy On jest Tym, który obdarza, tym wszystkim,co  jest potrzebne. Czytamy w Amosa o pewnym pragnieniu, łaknieniu Słowa, ale tam jest napisane, że Bóg nie da im zaspokojenia, oni nie zaspokoją tego, będą chodzić, szukać, lecz nie znajdą. Tutaj Jezus mówi: Ja przyszedłem, aby dać wam pragnienie, ale Ja jestem waszym zaspokojeniem. Kto chce znaleźć zaspokojenie tego pragnienia, bo my się dowiedzieliśmy, że jest piękne życie na ziemi, nowe życie, wspaniałe życie, usłyszeliśmy o świadkach tego życia, czytamy o nich w Biblii. Zaczęło w nas się jawić: Panie, ja chcę, ja tak potrzebuję, nie dlatego, żeby lepiej wyglądać, ja chce żyć dzięki Tobie, żeby na tej ziemi nie zginąć, ale przejść przez to ziemskie doświadczenie i być wolnym człowiekiem, nie być skrępowanym pieniędzmi, ubraniami, nie być skrępowanym rzeczami, ludźmi, być wolnym człowiekiem. Jezu, potrzebuję Cię, bo gdziekolwiek spojrzę, tam widzę, że jestem skrępowany, a to jakimiś ludźmi, a to tym, że ludzie to chcą, a ludzie tamto chcą, a jeszcze to, a jeszcze tamto, a jeszcze jakieś rzeczy, a jeszcze grzechów pełno. Panie, ja nie chcę, ja chcę żyć, chcę żyć dzięki Tobie, Jezu. Bo widzę, że sobie nie poradzę bez Jezusa. Po to właśnie przyszedł Jezus. To tylko ktoś, kto nie rozumie może próbować wypełniać „kazanie na górze” bez Jezusa, myśląc, że pokaże, że jest lepszy od Żydów. Jest to niemożliwe. Niemożliwe jest bez Niego. Dla człowieka jest to niemożliwe - Jezus mówi. Jezus nam stawia takie wysokie wymagania, a z drugiej strony mówi: Niemożliwe! To jest właśnie po to, żeby człowiek zrozumiał. Jeżeli nauczyciel z jednej strony stawia coś tak wysoko, a z drugiej strony mówi: Niemożliwe, to uczeń musi pomyśleć: To dlaczego On to mówi? Wtedy nauczyciel mówi: Ale możliwe jest tylko to wtedy, kiedy przyjdziesz do Mnie, a Ja przyjdę do ciebie i ciebie napełnię. Kiedy staniesz się nowym człowiekiem będzie to już możliwe. To jest prawda. Tylko, rozumiecie, brak potrzeby takiego życia powoduje, że ludzie stygną, zachowują się jakby już takiego życia nie potrzebowali. Wystarczy im życie lekko pobożne, to znaczy trochę poczytać, być na zgromadzeniu, pośpiewać, ale nie ma wolności, nie ma uwolnienia od swego zła, od egoizmu, od myślenia o sobie, od zapobiegliwości cielesnej, nie ma uwolnienia. Człowiek cały czas jest skrępowany tym swoim 'ja', nie może się śmiać, ciesząc się z tego, co czyni Chrystus. Wiecie, to zawsze tak się dzieje. Ja nie mówię, że masz to robić, bo bez Jezusa to nie ma znaczenia, nawet jakbyś to robił, rozdał wszystko, nie wiem co bym zrobił bez Jezusa. Kiedy wewnątrz masz takie czyste współczucie na przykład dla kogoś, czystą miłość do kogoś, żeby komuś pomóc, kogoś wesprzeć, wtedy jest to piękne, taki jest Chrystus. On nie robił tego na pokaz ani dlatego, że musiał. On to robił, bo chciał. Tak samo jak ten trędowaty przyszedł. „Jeśli chcesz...”, „Chcę, bądź uzdrowiony”. Przychodzisz do Jezusa i mówisz: Panie Jezu, ja chcę żyć dzięki Tobie. „Ja też chcę”- mówi Jezus - bo dzięki temu przejdziesz i będziesz nieskażony/ nieskażona przez ten świat. Jezus mówi: Ja też chcę, ale czy ty pozwolisz zabrać ten twój trąd, którym się tak chlubisz, że tak cierpisz z powodu tego trądu? Czy pozwolisz sobie to zabrać, uwolnić się z tego? Czy lubisz narzekać? Czy lubisz mówić tak, że to tak ciężko? Jak lubisz, to jak ci to zdjąć? Czy będziesz lubić chwalić Pana i cieszyć się, że wszystko jest piękne w tym Chrystusie? Żyć można obficie dzięki Jezusowi Chrystusowi, nie narzekając, a będąc otwartym człowiekiem na to, jak Chrystus jest otwarty, aby i przez ciebie i przeze mnie mogły się dziać te wspaniałe rzeczy, o których mówi Chrystus.

            Ewangelia Jana, 4 rozdział. Czytaj, czytaj, czytaj to „kazanie na górze” i jeszcze więcej, wyjdź na ulicę i jeszcze więcej, dostań razy od diabła, oskarżyciela. Niech cię leje ile wlezie, aż w końcu przybiegniesz do Pana i powiesz: Nie mogę już, Panie. Ja już chcę żyć dzięki Tobie. Panie, zrób to. Pan jest chętny, po to przyszedł, ale po tym będziesz innym człowiekiem, już nie będziesz ani przedsiębiorczy, ani zapobiegliwa... Skończy się twoja sztuka, ale za to będziesz szczęśliwy/ szczęśliwa w Chrystusie, wolny człowiek. Tak jak i ta kobieta stała się wolna. Od 10 wiersza:

„Odpowiadając jej Jezus, rzekł do niej: Gdybyś znała dar Boży i tego, który mówi do ciebie: Daj mi pić, wtedy sama prosiłabyś go, i dałby ci wody żywej. Mówi do niego: Panie, nie masz nawet czerpaka, a studnia jest głęboka; skądże więc masz tę wodę żywą? Czy może Ty jesteś większy od ojca naszego Jakuba, który dał nam tę studnię i sam z niej pił, i synowie jego, i trzody jego? Odpowiedział jej Jezus, mówiąc: Każdy, kto pije tę wodę, znowu pragnąć będzie; ale kto napije się wody, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku żywotowi wiecznemu. Rzecze do niego niewiasta: Panie, daj mi tej wody, abym nie pragnęła i tu nie przychodziła, by czerpać wodę. Mówi jej: Idź, zawołaj męża swego i wróć tutaj! Odpowiedziała niewiasta, mówiąc: Nie mam męża. Jezus rzekł do niej: Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego teraz masz, nie jest twoim mężem; prawdę powiedziałaś. Rzekła mu niewiasta: Panie, widzę, żeś prorok. Ojcowie nasi na tej górze oddawali Bogu cześć; wy zaś mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy Bogu cześć oddawać. Rzekł jej Jezus: Niewiasto, wierz mi, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie oddawali czci Ojcu. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, bo zbawienie pochodzi od Żydów. Lecz nadchodzi godzina i teraz jest, kiedy prawdziwi czciciele będą oddawali Ojcu cześć w duchu i w prawdzie; bo i Ojciec takich szuka, którzy by mu tak cześć oddawali. Bóg jest duchem, a ci, którzy mu cześć oddają, winni mu ją oddawać w duchu i w prawdzie. Rzekła mu niewiasta: Wiem, że przyjdzie Mesjasz (to znaczy Chrystus); gdy On przyjdzie, wszystko nam oznajmi. Rzekł jej Jezus: Ja, który mówię z tobą, jestem nim. W tej właśnie chwili przyszli jego uczniowie i dziwili się, że rozmawiał z niewiastą. Nikt jednak nie rzekł: O co pytasz? Albo: O czym z nią rozmawiasz? Niewiasta tymczasem pozostawiła swój dzban, pobiegła do miasta i powiedziała ludziom: Chodźcie, zobaczcie człowieka, który powiedział mi wszystko, co uczyniłam; czy to nie jest Chrystus?".

            Ta kobieta zapomniała o tej swojej wodzie, ale ta woda, która pojawiła się w niej zaczęła być tryskającą wodą. Ona chciała się podzielić tą wiadomością już z innymi. Ona nie była przymuszana, że musi iść głosić, że musi robić to czy tamto. Ona po prostu miała to już w sercu, wewnątrz, radość podzielenia się wspaniałym spotkaniem z Chrystusem. To już działało. Kiedy człowiek jest tak szczęśliwy i zadowolony przebywając z Chrystusem, nie myśli w ogóle o grzechach, w ogóle nie myśli. Ma oczy zupełnie inne, wpatrzone w Chrystusa i zupełnie to inny człowiek, nie ma problemu z „kazaniem na górze”, bo nie broni się przed tym kazaniem, ale kocha Jezusa i cieszy się Nim, a Jezus napełnia tego człowieka sobą. To jest zupełnie co innego i tego potrzebujemy wszyscy, żeby wygrać z diabłem, który dostał więcej możliwości, żeby nas tępić. By wygrać z diabłem, potrzebujemy tego, co przyszło do mnie i do ciebie w Chrystusie. To musi być prawdziwe i to wtedy prawdziwie też działa. Poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi. To jest dla nas tak bardzo drogocenne. Wielka niewiara będzie, gdy wróci Jezus, ale będzie też wiara gdy wróci Jezus, ponieważ muszą żyć na ziemi ludzie, którzy należą do Jezusa, kiedy On tutaj wróci. Nie może być tak, że kiedy wróci, to już nie będzie żadnego żywego chrześcijanina/ chrześcijanki. Muszą być, a więc, nawet w takich czasach, w tych najtrudniejszych i tak Boże dzieci będą żyły dzięki Jezusowi Chrystusowi. Oni będą cały czas wolnymi ludźmi, żyjącymi według zakonu wolności, który dał nam Jezus Chrystus. Zatem, czy się doczekamy, czy też nie, jedno jest dla nas najważniejsze, abyśmy żyli dzięki Jezusowi, żyli dzięki radości, dzięki wdzięczności Jezusa, dzięki miłości Jezusa, dzięki hojności Jezusa Chrystusa. To było dopiero bogactwo, kiedy tylu ludzi z Niego korzystało. Jakież to bogactwo, kiedy możemy wejść do miejsca najświętszego dzięki Niemu, aby tam oddawać cześć Ojcu w duchu i prawdzie. To jest dla mnie i dla ciebie sprawa bardzo ważna. Ten sam Duch, który działa w tobie i we mnie, ten sam Duch, który działał w Chrystusie, przez którego Jezus czynił to wszystko na ziemi, aby ten sam Duch napełniał nas chwałą Chrystusa, aby on uwielbiał Jezusa w nas, abyś był swobodnym człowiekiem na tej ziemi, nieskrępowanym, mogącym pracować w czystości, uczącym się w czystości, zgromadzającym się w czystości, rozmawiającym w czystości, żebyś miłował, a nie próbował, żebyś mógł dawać, a nie wyliczać. To jest zupełnie coś innego. Chrystus jest swobodny, jest wolny. Wiecie, jak u bogatego, Słowo Boże mówi, uważaj, bo później ci wypomni. U Jezusa tak nie ma, On jest otwarty, gdy czyni dla nas to święte dobro, jest szczęśliwy, gdy my z Niego korzystamy. On jest chętny obdarzać nas tym wszystkim, kim On jest, byśmy coraz więcej mogli innym okazać, kto jest naszym zbawieniem, to nie my się zbawiamy, tylko Chrystus nas zbawia. Jedno jest pewne: żywy człowiek, żywy dzięki Jezusowi Chrystusowi, taki człowiek potrzebuje żywić się odpowiednim pokarmem, aby żyć. Temu człowiekowi nie wystarczy już ten chleb ziemski, mięso, ziemniaki, kapusta czy inne rzeczy. Ten człowiek potrzebuje wiecznego pokarmu, aby żyć. Żywy, dzięki Jezusowi człowiek potrzebuje wiecznego pokarmu, żeby codziennie żyć. Dlatego Słowo Boże, Jezus mówi, że codziennie mamy się karmić Nim. Żyjąc dzięki Niemu mamy żyć karmiąc się Nim. To jest taka potrzeba, bo, rozumiecie, teraz masz łaknienie, coś tam postawią, powstaje w tobie smak tego, co widzisz i już byś to chętnie. Tym bardziej w człowieku, który żyje dzięki Jezusowi, który powstał do nowego życia, on z takim szczęściem patrzy na to, kim jest Chrystus i chce się karmić Chrystusem. Jest napisane w tym 6 rozdziale, 53 wierszu. Będę czytał z Biblii Grecko - Polskiej: „Powiedział więc im Jezus: Amen, amen, mówię wam, jeśli nie zjecie ciała Syna Człowieka i nie wypijecie krwi Jego, nie macie życia w sobie". Jeśli człowiek nie potrzebuje karmić się Chrystusem to znaczy, że nie ma w tym człowieku życia. Człowiek nie przyszedł do Pana, aby Pan żył w tym człowieku. To jest normalne, że człowiek, który dostał życie w Chrystusie, potrzebuje pokarmu, aby żyć. Tym pokarmem jest ciało i krew Jezusa Chrystusa. 57 wiersz, z tego samego rozdziału, Biblia Grecko- Polska: „Jak wysłał Mnie żyjący Ojciec i Ja żyję przez Ojca i jedzący Mnie i ten żyć będzie przeze Mnie". W 58 wierszu jest: „Jedzący ten chleb żyć będzie na wieki, żyjący będzie żyć przeze Mnie”. Potrzebujemy karmić się. Jezus mówi: Kto się nie będzie karmić Moim ciałem i krwią, nie ma życia w sobie. Potrzebujesz Jezusa, dlatego ciebie ciągnie wtedy do czytania Słowa, ciągnie cię do modlitwy, rozkosz ci to sprawia, że możesz z Nim być, doznajesz, że to cię posila, że w tobie się dzieje coś, co czyni cię silnym każdego dnia, aby dalej iść żyjąc w Chrystusie Jezusie. Potrzebujesz pokarmu, tym pokarmem jest sam Chrystus, potrzebujesz się karmić Nim codziennie. Jeżeli nie potrzebujesz, jakaś anemia cię przynajmniej ogarnia, a może być i tragedia później, że umrzesz, duchowo umrzesz. Duchowy człowiek potrzebuje duchowego pokarmu, to jest rzeczywistość. Jeżeli gdzieś został zaniedbany ten smak przez odwracanie i zwracanie uwagi na smaki cielesnego człowieka, to popełniony został błąd, bo nam bardziej zawsze ma smakować Chrystus niż to, co wszystko, by wyprodukowane zostało przez ludzi. Jeżeli człowiek pozwoli, że pójdzie za ciałem, wtedy ginie ten smak Chrystusa, a pojawia się potrzeba smaku ziemskich pokarmów, wtedy ten cielesny człowiek zaczyna wracać do swojego i wtedy grzech też wraca do człowieka, bo z cielesnym wraca grzech, ale gdy karmimy się Chrystusem, wtedy nie mamy potrzeby grzeszyć. W tym pokarmie nie ma pożądliwości, nie ma tych wszystkich różnych rzeczy, ten pokarm ma w sobie skromność, ale i siłę oraz potęgę. Potrzebujemy mieć pokarm, picie. Potrzebujemy też mieć ubranie jako duchowy człowiek. O to wszystko zadbał Jezus. On jest tym ubraniem dla nas. Przyobleczeni w Jezusa, kiedy zostaliśmy ochrzczeni i wynurzyliśmy się z wody chrztu zostaliśmy przyobleczeni w Chrystusa, abyśmy nago nie chodzili. Jako duchowi ludzie przyobleczeni jesteśmy w Chrystusa i trzeba korzystać z tego przyobleczenia. To jest przyobleczenie zwycięzców. Ziemski człowiek ma jakieś mieszkanie, duchowy też musi mieć mieszkanie. Kto jest tym mieszkaniem? Jezus Chrystus. To też tutaj znajdujemy w tym 56 wierszu: „Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, we mnie mieszka, a Ja w nim." Jedzenie, ubranie, mieszkanie - to wszystko jest Chrystus. Dla duchowego człowieka Chrystus jest wypełnieniem wszystkiego, czego duchowy człowiek tylko potrzebuje. Wtedy duchowy człowiek nie potrzebuje szukać nigdzie czegokolwiek, ponieważ wszystko mamy w Chrystusie Jezusie. Tego pilnujmy. Jeżeli pozwoliliśmy na to, żeby wrogowi się udało uruchomić gdzieś ciało. Zaczęliśmy gdzieś patrzeć tu bardziej pożądliwie: a bo tamten coś ma, a ja tego nie mam, a bo coś. Wtedy diabeł próbuje nam ożywić ciało. Kiedy ciało się ożywia, wtedy duch przygasa. Żeby znowu Duch mógł swobodnie funkcjonować, trzeba, co? Zgasić ciało. Znowu doprowadzić je do krzyża, żeby ono nie kierowało naszym życiem tylko Duch, aby kierował naszym życiem. Potrzebujemy znowu wrócić do tego wspaniałego Chrystusa, kiedy z Nim spędzasz czas i jest ci wspaniale, kiedy kosztujesz jak dobry jest Pan, kiedy ta miłość do Chrystusa pozwala ci czynić dobro bez żadnych tych cielesnych ograniczeń, jesteś swobodnym całkowicie człowiekiem. Liczy tylko to, kiedy dojdziesz do kresu i wiesz: To, co dał mi Pan zrobić, to jest piękne i wspaniałe. Okazuje się, że jesteś mądrzejszy od wszystkich ludzi, bo żyjesz dla Chrystusa, a nie dla ciała. Wszystko to Chrystus. Jezus mówi: „Kto Mnie pragnie, niech przyjdzie do Mnie”, aby móc żyć dzięki Mnie. Nie będziesz wtedy mieć problemu: Co ludzie? Jak ludzie? Bo nie będziesz patrzył, czy ludzie to samo robią. Ilu ludzi robi to, co Chrystus? Tu nie chodzi o to, żeby znajdywać ludzi, którzy robią to, co Chrystus, no to ja też będę robić. Masz Chrystusa. On mówi: „Kto pragnie, niech przychodzi do Mnie”. Bo każdy, kto żyje dzięki Chrystusowi, musiał przyjść do Chrystusa, musiało się pojawić pragnienie, pragnienie, które kierowało do Jezusa Chrystusa. On jest jedynym zaspokojeniem. Tak jest zawsze i taka jest prawda. Wiele moglibyśmy czytać o tym w różnych miejscach w Biblii. Większość z tych rzeczy znamy. To jest tylko przypomnienie o tym, że piękne życie Chrystusa jest dla wszystkich, którzy chcą tego Chrystusa i potrzebują Go. Jest dla nich najważniejszy. Nie chcą zrobić czegoś dla Chrystusa, tylko chcą, żeby Chrystus zrobił to dla nich, aby oni mogli zrobić to dzięki Jezusowi Chrystusowi, żeby to było czyste, żeby nie było skażone cielesnością, wypominaniem, czy czymkolwiek innym. Jezus kiedy czynił dobro nie wypominał, nawet na krzyżu nie wypominał: Ojcze, co oni Mi zrobili za to wszystko, co Ja im zrobiłem. Jak oni Mi odpłacają? W ogóle tego nie mówił. On powiedział: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią.” Widzicie taką czystą swobodę. Pomyśl, czy chcesz dobiec do swojej mety dalej dręczony przez twoje ciało, krępowany/krępowana, trzymany/trzymana przez te ograniczenia ciała, gdzie nie masz swobody miłować, przebaczać, czynić dobro? Tylko cały czas coś tam siedzi. Czy chcesz, aby z tym ciałem stanąć przed Bogiem? Przecież będzie tam wyrok: Nie znam cię, bo nie żyłeś/żyłaś dzięki Mnie, ale żyłeś/żyłaś wiedząc, że Jezus powiedział to, a mówiąc, że jesteś chrześcijaninem/chrześcijanką, wiedząc, że nie wypełniasz tego, co jest napisane w Biblii, a mówisz, że jesteś wyznawcą Chrystusa. Jezus mówi: Mów prawdę. Ja ci chcę dać wszystko, żebyś mógł/mogła powiedzieć prawdę. Tak, żyję tutaj dzięki Jezusowi i wszystko mogę w Tym, który mnie wzmacnia. Jezus chce, żeby ta prawda dalej była słyszana i widoczna w nas i pośród nas. Już nie musimy żyć my, może żyć Chrystus. Niech to będzie naszym prawdziwym pragnieniem. Nie, że przyjdziemy, poprosimy Go i zaraz pobiegniemy do swojego ciała, ale „zostanę przy Twoich stopach, Panie, nie zostawię Cię, nie puszczę Cię, aż mi nie pobłogosławisz”.  Wtedy człowiek zaczyna się otwierać, ta Biblia się otwiera. Znowu człowiek zaczyna serce mieć piękne, czyste, zaczyna to Słowo znowu wracać do miejsca, w którym powinno ono być zapisywane, w sercu, a nie w logice. Amen