Jan 14:23

Słowo pisane

20.03.2021r. - wieczorne Marian cz.1 - Dzieci Boga

Dzieci Boga

20.03.2021r. - wieczorne

Cz.1

Mamy możliwość ponownie spotkać się przed Bożym obliczem, żeby zajrzeć w Słowo Boże.

Księga Jeremiasza, 29 rozdział od 11 wiersza:

„Albowiem Ja wiem, jakie myśli mam o was - mówi Pan - myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją. Gdy będziecie Mnie wzywać i zanosić do Mnie modły, wysłucham was. A gdy Mnie będziecie szukać, znajdziecie Mnie. Gdy Mnie będziecie szukać całym swoim sercem, objawię się wam - mówi Pan - odmienię wasz los i zgromadzę was ze wszystkich narodów i ze wszystkich miejsc, do których was rozproszyłem - mówi Pan - i sprowadzę was z powrotem do miejsca, skąd skazałem was na wygnanie.”

Wiemy, że tu się to odnosi do Izraela i do tego ich doświadczenia, że z powodu ich grzeszności i nieposłuszeństwa Bogu zostali rozproszeni i dostali się w niewolę. Bóg składa im tutaj obietnicę, że: „Mam myśli o was, żebyście nie zostali w tej niewoli, tylko żeby was z powrotem przywrócić, żebyście mogli być w miejscu, w którym będziecie mogli mieć ze Mną społeczność i radować się wspólnie razem”. Ale również możemy to odnieść jako do nas wszystkich ludzi rozproszonych po całej ziemi, gdzie Bóg mówi: „Przejdzie czas, Ja was zgromadzę i pozwolę wam wejść do miejsca, z którego was wygoniłem, to znaczy - do raju”. A więc jeżeli Bóg składa też tą obietnicę, że chociaż jesteśmy w rozproszeniu, to jednakże Jezus przyszedł zgromadzić w Jedno wszystkie rozproszone dzieci Boże, to my powinniśmy chętnie się temu poddać. Żeby być w Jednym Chrystusie, żeby mieć jedno pragnienie i jedno dążenie, żeby wszystko mieć razem, żeby to było wspólne. Żebyśmy mogli się wspólnie cieszyć, że zostaliśmy uwolnieni od starego człowieczeństwa, skorumpowanego, zepsutego, zgniłego, zajętego sobą, wysoko o sobie mniemającego. I wejść w społeczność, której nigdy wcześniej nie znaliśmy. Pójść drogą którą nigdy nie szliśmy. A więc jak musimy się pilnować Tego, który prowadzi nas, abyśmy nie szli według swoich mniemań i zachowań? Tylko żebyśmy szli według tego, co On do nas mówi. A więc tak ważne jest: „Kto Mnie słucha, kto zachowa Moje Słowo, śmierci nie ujrzy na wieki”.

A więc mamy Bożą obietnicę, Bóg mówi: „Ja mam myśli, żebyście nie zginęli, ale żeby was uratować”. Posłał nam swojego Syna, aby nas wykupił, spłacił nasze długi, abyśmy więcej długów nie zaciągali. Byśmy byli wolni, prawdziwie wolni. Dzieci Boga mają wypełniać wolę Boga, a więc wtedy dla nas jest sprawą oczywistą, że wszyscy mamy tą samą wolę Jednego Ojca do wypełniania. Więc uczymy się wypełniać wolę Ojca i wszystko mamy ku temu, abyśmy mogli tą wolę wypełniać. Tu chodzi o to, żeby to była rzecz pewna, stu procentowo pewna, bo inne są wymagania od dzieci tego świata, a inne wymagania od dzieci Bożych. Całkowicie inne wymagania. Od dzieci tego świata Bóg nie wymaga, żeby np. czciły Go w Duchu i prawdzie. Nie stawia takich wymagań. Ale przed swymi dziećmi już stawia. Abyśmy Go czcili tak, jak On jest godzien. Przed swymi dziećmi stawia prawa miłości, bo one są gotowe, aby to prawo wypełniać. Jezus by nie dał przykazania, abyśmy się wzajemnie miłowali, jeżeli byśmy nie mogli tego przykazania wypełnić. To by było absurdalne wtedy. Dać nam znowuż prawo, którego my byśmy nie byli w stanie wypełnić. Tak jak zakon – wszystkie prawa połamane, popełniane przestępstwa. I gdybyśmy znowu coś dostali, żeby to łamać, to bez sensu byłoby to po prostu. A więc dzieci Boże maja prawa i możliwości, które pozwalają nam oczekiwać, że działanie Boga, naszego Ojca będzie się w nas wykonywać. To nie jest tak, że „my nie wiemy, czy to da radę”. My wiemy że dzieci Boże, tak jak my jako ludzie, mamy predyspozycje aby jako ludzie wykonywać zadania, których by żadne zwierze nie wykonało za nas.

A więc dzieci Boże mają wszystko co potrzebne, aby czynić to, co chce Bóg. Od małego, do większego, coraz więcej i więcej. A więc to nie jest tak, że my walczymy o coś i mówimy to do tych, którzy nie mają pojęcia w ogóle jak to zrobić. Jakbyśmy powiedzieli do kogoś, kto nie ma rąk ani nóg, żeby nam przyniósł wodę. No to byśmy stawiali kogoś w przykrej sytuacji po prostu. Komuś byłoby bardzo przykro w tym momencie, że my nakładamy na niego coś, czego on nie jest w stanie i mógłby pomyśleć, że może kpimy z niego, szydzimy albo drwimy. I czasami może dość też do takiego stanu, że ktoś słysząc pewne Boże Słowo sobie myśli: „Co, on kpi ze mnie, czy co? A kto to zrobi? Kto to jest w stanie zrobić w ogóle, o czym on teraz mówi do nas?”. No właśnie. „Wszystko jest możliwe dla wierzącego”. „Wszystko jest możliwe w Tym, który nas wzmacnia”. A więc my nie jesteśmy dziećmi świata, że słuchamy Słowa Bożego i zastanawiamy się: „W ogóle co to jest? Kto to będzie robił? Kto to będzie taki święty? Kto to będzie tak przebaczał? Czy od nas się wymaga, żebyśmy zawsze mieli przebaczenie w sercu, jak my uraz mamy o to, uraz o tamto i stawiać przed nami takie prawa, skoro my nie potrafimy zahamować się przed gniewem?”. Rozumiecie? I człowiek sobie może myśleć: „Chwilę, to przecież… to jest za wysokie…”. A więc, to jest ważne. Świadomość, że jestem dzieckiem Boga daje mi świadomość, że wszystko zostało we mnie otwarte, abym mógł być dzieckiem Boga na ziemi.

List to Rzymian, 8 rozdział; To jest bardzo poważna sprawa, bo dzieci Boga mają prawdziwą wojnę z kłamcą, z diabłem – prawdziwą, żeby nie dać się okłamać, nie dać się zwieść. I tu czytamy 16 wiersz:

„Ten to Duch świadczy duchowi naszemu, że dziećmi Boga jesteśmy.”

A więc gdy Duch świadczy memu duchowi, że jestem dzieckiem Boga, to stawia mnie wobec jednej wspaniałości, że jestem współdziedzicem wraz z Chrystusem, Synem Bożym, a z drugiej stawia mnie na polu bitwy przeciwko wszystkim władztwom ciemności. I zdaję sobie sprawę, że to jest coś wielkiego, podniesienie mnie do pozycji dziecka Bożego, zrodzenie mnie do pozycji tego, który może wszystko mieć wspólnie z Chrystusem. A z drugiej strony mam groźnego przeciwnika, który chce oszukać mnie, że nie jestem dzieckiem Bożym. Bo rozumiecie, jeżeli ja tylko myślę, że jestem dzieckiem Bożym, a Duch Boży mi tego nie mówi, to ja tylko myślę. Duch Boży mówi mi i potwierdza to owocem, bo dzieci Boże owocują inaczej, niż dzieci tego świata. A więc mam potwierdzenie, że jestem dzieckiem Bożym przez Duch Bożego i zdaję sobie sprawę, że mam dostęp do wszystkich potrzebnych działań, które są potrzebne, abym wygrał z diabłem. Żebym nie dał się oszukać i żebym żył, jak żyją dzieci Boże na tej ziemi. Aby ujmy imieniu Bożemu nie przynosić przez swoje życie. A więc wchodzę w bitwę. Wielu ludzi jakby nie myśląc o tym pozawala diabłu się przewracać, jak pijaki chodzą, raz tu leży, raz tam leży, nie wiadomo gdzie leży ten człowiek. A więc wygląda raczej na pijaka, nie na dziecko Boże. Pan pyta: „Gdzie teraz leżysz? Co się stało znowu, że leżysz?”. No człowiek: „to, czy tamto…”. „Ale dlaczego leżysz? Przecież masz stać, być Bożym dzieckiem.” Myślicie o tym? Przecież to jest ważne, że być dzieckiem Bożym to jest najwyższe podniesienie, ale z drugiej strony wielka też odpowiedzialność, żeby przez to życie nikt nie mógł powiedzieć, że żyjesz inaczej, niż napisane jest w Biblii. Bo dzieci Boże żyją każdym Słowem, które z ust Bożych pochodzi.

A więc musimy czuć to, musimy zdawać sobie sprawę z tej odpowiedzialności, którą dostaliśmy jako dzieci Boże. Że nie możesz chodzić sobie jak chcesz, bo diabeł będzie się pastwił nad tobą, a przez to będzie innym pokazywał, że bycie dzieckiem Bożym to jest najgorsze, co mogło się trafić człowiekowi. Bo człowiek wpada w taki chaos myślowy, w takie doświadczenia dziwne, że lepiej, łatwiej mu było być wcześniej. Tak jak tamci mówili: „Łatwiej  nam było w Egipcie żyć, wtedy rozumieliśmy co się dzieje i wiedzieliśmy, a teraz dzieje się coś czego nie rozumiemy i wymaga się od nas czego nie chcemy”. A jednakże Bóg mówi, że On wypełnia obietnicę, którą złożył Abrahamowi, że ich wyprowadzi z Egiptu, że jego potomstwo nie zostanie w niewoli.

A więc to, że jesteśmy dziećmi Boga jest bardzo ważne, żeby w ten sposób myśleć, ponieważ wtedy wiem, że nie jest to tak, że ja mogę sobie zrobić, co zechcę. Tylko to jest ważne, żeby wróg nie śmiał się, nie kpił, nie szydził sobie: „A co to za dzieci Boże? Zobacz, ten siedzi tu u mnie w pułapce, tamten siedzi tam w pułapce, ten tutaj w kłamstwie siedzi, tamten coś podkradł, ten coś obmawia… - Rozumiecie?” – mówi – „Jakie to są dzieci Boga?”.

A więc wiemy, że toczymy bój z władztwami ciemności i teraz trzeba mieć charakter, tak jak czytamy w 2 Liście Piotra, 1 rozdział, od 3 wiersza:

„Boska Jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności, przez poznanie Tego, który nas powołał przez własną chwałę i cnotę, przez które darowane nam zostały drogie i największe obietnice, abyście przez nie stali się uczestnikami Boskiej natury, uniknąwszy skażenia, jakie na tym świecie pociąga za sobą pożądliwość.”

Teraz, jako dziecko Boga, masz dostęp do domu Ojca - mówiliśmy nie raz o tym – dostałeś prawo wstępu do domu Ojca, swobodę przychodzenia do Ojca, w modlitwach, w rozmowach, nie musisz Boga przekonywać. Często ludzie przekonują Boga czymś. Nie musisz. Bóg jest przekonany, żeby cię uratować. Często człowiek sam siebie przekonuje. Bóg jest przekonany. On posłał Syna, żeby nas uratować, zrodził nas w swoim Synu, abyśmy mogli nowe życie prowadzić. A więc Bóg dał nam swoją naturę, abyśmy uniknęli skażenia, jakie na tym świecie wywołuje pożądliwość. A więc Bóg zabezpiecza swoje dzieci, abyśmy mogli żyć dla Jego chwały, nieustannie żyć dla Jego chwały. To jest drogocenny skarb. Wróg próbuje bardzo silnie w czasach teraz obecnych zniszczyć świadomość bycia dzieckiem Boga. Próbuje, żeby ludzie myśleli o sobie: „No jestem chrześcijaninem, jestem chrześcijanką, tak z nazwy tak” - „A co robisz?” – „Robię to, czy tamto robię” – „A czy wypełniasz wolę Ojca?” – „No jestem w porządku, pracuję, nie piję, nie palę, nie przeklinam, no nie jestem jak ten świat…” – „A czy to wystarczy?”. No właśnie, jest więcej... A gdzie chwała? Gdzie zwycięstwo Bożych dzieci? Gdzie duchowe wejrzenie w to wszystko, co się dokonuje? Bóg nie pozwoli, żeby Jego dzieci żyły w zaciemnieniu. On objawia to swoim dzieciom, co ma się wydarzyć, aby one zawsze miały świadomość tego.

A więc mamy świadomość, że to, że Duch Święty potwierdził tobie, że jesteś dzieckiem Boga, stawia ciebie w tym największym wywyższeniu, jakiekolwiek jest tu możliwe na ziemi. Ale z drugiej strony też wystawia ciebie do największej bitwy z kłamcą, z diabłem. Bo on atakuje dzieci Boże i okłamuje je, żeby je odwieść od tego zdrowego stanowiska należenia do Boga we wszystkim, czczenia Boga, bojaźni Bożej, w szacunku do Boga, w miłości do Boga, wypełniając Jego Słowo, być posłusznymi Ojcu, Synowi. Stracisz to, że jesteś dzieckiem Boga - tracisz honor, tracisz potrzebę zwycięstwa, już nie jesteś tak zainteresowany, czy zainteresowana pokonaniem wroga: „No bo w normalnym chrześcijaństwie ludzie co rusz przegrywają – ten przegrał, tamta przegrała, a więc wszyscy przegrywają, to cóż to dziwnego, jeśli ja też przegram?”. Ale Słowo Boże mówi, że Boże dzieci nie przegrywają. To trzeba być dzieckiem Bożym. Tak trzeba myśleć, jak myślą dzieci Boga. Wiedzieć, po co tu jestem i jaką bitwę toczę. Pamiętamy, że Pana Jezusa wyprowadzono na pustynię, żeby Go tam kusił diabeł i kusił Go diabeł. Czterdzieści dni Go kusił, później też Go kusił, jeszcze na krzyżu jak był, to Go kusił. A więc próbował skusić naszego Pana i nigdy mu się to nie udało. A Jezus jest Synem Bożym, Dzieckiem Bożym.

A więc mamy przywilej i świadomość, że koniecznie potrzebujemy pamiętać, że prawda o zrodzeniu stawia nas wyżej, niż nazwa „chrześcijanie”. Chrześcijanie to jest nazwa. Tak nazwali - powiedzmy „Christianie”, tak nazwali poganie tych, którzy należeli do Jezusa Chrystusa. Ale my mamy inną nazwę, rzeczywistą – dzieci Boga zrodzone w Jezusie Chrystusie. Jeżeli zastąpisz pozycję „dziecko Boga” nazwą „chrześcijanie”, to po jakimś czasie jeden żyje tak, drugi żyje tak, trzeci żyje inaczej. Bo dzieci Boga mają Ojca. A chrześcijanie to mają takie życie: trochę poczyta, trochę się pomodli, coś tam zrobi i „żyje się przecież. Nie jest tak źle. Przecież nie palę, nie piję…”. To jak człowiek w świecie mówi: „A kogo ja zabiłem? Nie zabiłem nikogo. Nie jestem zły przecież”. Pamiętajmy, Jezus powiedział tak do Nikodema: „Jeżeli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie wejdzie do Królestwa Bożego”. Nie: „Jeżeli kto nie będzie nazywać się „chrześcijaninem”, nie wejdzie do Królestwa Bożego” – tak nie ma. „Jeżeli ktoś się nie narodzi z wody i z Ducha, nie wejdzie do Królestwa Bożego”. Tylko dzieci Boże wchodzą do Królestwa Bożego. „A Królestwo Boże to nie pokarm i napój, ale sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym. Kto w tym czyni, ten podoba się Bogu i ludziom”. A więc w sumie widzimy, że chodzi o zrodzenie, a nie zapisanie do jakiegoś zboru, do jakiejś religii. „Ja jestem zapisany tu, ja jestem zapisana tam” – a co to „zapisanie”? Te ziemskie księgi nie mają znaczenia, bo są Niebiańskie Księgi. Czy należysz do Księgi Żywych, to znaczy dzieci Bożych? Czy do księgi umarłych, to znaczy dzieci świata? To jest ważne. A więc pozycja dzieci Bożych.

Zacznij myśleć, jak dziecko Boże, to od razu będziesz doznawać: „Boże, Ojcze, to przecież nie tak powinno być. Przecież Ty powiedziałeś w swoim Słowie, że tak być powinno, a więc mam być tak, jak Ty Ojcze powiedziałeś”. „Ojcze nasz, który jesteś w niebie, święć się Imię Twoje, przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi” – tak się dzieci modlą. A chrześcijanie się modlą: „Boże, pomóż mi w pracy, pomóż mi to zrobić, tamto zrobić... O, dziękuję Ci bardzo”. A dzieci Boga inaczej, przychodzą i mają świadomość, jak potężny jest Ojciec w niebie - Święty, Wszechpotężny Bóg, który posłał nam swego Syna.

Ewangelia Mateusza, 3 rozdział. Patrzymy tutaj na tego, który był największym z ludzi – Jana Chrzciciela. Jego zwiastowanie jest naprawdę silne. Od 7 wiersza:

„A gdy ujrzał wielu faryzeuszów i saduceuszów, przychodzących do chrztu, rzekł do nich:” „O, jak dobrze, że przyszliście. Czekałem tu na was, żeby was w końcu ochrzcić. Jak to dobrze” – tak nie jest napisane. Ale jak? Jak ich przywitał? „Plemię żmijowe, kto was ostrzegł przed przyszłym gniewem?”

Dzisiaj człowiek by powiedział: „Co? Idę gdzie indziej, tu są nieuprzejmi ludzie! Co oni mówią? Jakie plemię żmijowe? Ja jestem w porządku człowiekiem”. A przecież idzie do chrztu z plemienia żmijowego, grzesznik, który żył w sposób zbuntowany przeciwko Bogu, aby oczyścić się z tego buntu i żeby przyjąć posłuszeństwo Ojcu we wszystkim, posłuszeństwo Synowi Bożemu. Nie idzie: „A, odprawię akt chrztu”. Idzie pojednać się, oczyścić się, przyjąć nowe życie idzie. To nie jest jakiś symbol, to jest rzeczywistość. Zanurzony w śmierć Chrystusa, aby powstać do nowego życia, jako dziecko Boga. A więc dobrze ich przywitał, bo taka była prawda. Powiedział im po imieniu kim są, bo tak rzeczywiście było. Oni mniemali o sobie, że są pobożni, że teraz pójdą… - tak jak kiedyś ktoś mi powiedział: „No bracie, pójdę się ochrzcić, bo trzeba wypełnić sprawiedliwość. Bo tak jak Jezus poszedł wypełnić sprawiedliwość, tak ja pójdę wypełnić sprawiedliwość”. Ja mówię: „Grzeszniku, tak w ogóle nie pójdziesz do chrztu. Ty nie idziesz jak Jezus, Ty idziesz jak grzesznik!”. Ale ludzie tak lubią, żeby nie było tak źle o nich powiedziane w tym momencie, a potem nie przyjmują tej dobrej znowuż wypowiedzi. Ani tak, ani siak. Żeby później się cieszyć, że są dziećmi Boga, wdzięcznym sercem śpiewać Bogu pieśni, jak dzieci śpiewają Ojcu zadowoleni z tego, że mamy Ojca w niebie.

„Plemię żmijowe, kto was ostrzegł przed przyszłym gniewem?”

A może to trochę do nas tak powiedzieć, co? „E, wy, krętacze, to nie jest prosta droga, którą idziecie. Próbujecie krętą drogą iść do wieczności. Pamiętajcie, Jezus to prosta Droga. Nie kręta, raz tak, raz tak, raz tak, raz tak. Prosta droga, widać dokładnie cel”. Gdyby Jan Chrzciciel dzisiaj stanął, co on by powiedział? To samo: „Jak nie wyprostujecie swojej drogi i nie będziecie chodzić w prostym działaniu Ducha Bożego, to jesteście nadal po złej stronie, nie oszukujcie się”.

„Wydawajcie więc owoc godny upamiętania; niech wam się nie zdaje, że możecie wmawiać w siebie: Ojca mamy Abrahama; powiadam wam bowiem, że Bóg może z tych kamieni wzbudzić dzieci Abrahamowi. A już i siekiera do korzenia drzew jest przyłożona; wszelkie więc drzewo, które nie wydaje owocu dobrego, zostaje wycięte i w ogień wrzucone”.

„Które nie wydaje dobrego owocu…” I co teraz? Tu nie chodzi o to: „Ja jestem wierzący, ja jestem wierzącą”. Jaki owoc przynosisz? Czy to jest dobry owoc nowego życia? Tu nie chodzi o to, bo wierzących jest pełno, nawet demony wierzą. Tu chodzi o to, jaki owoc. Jezus mówi: „Po owocu poznacie”. Jaki owoc jest przynoszony? I tu jest to właśnie, że kiedy mam świadomość że jestem dzieckiem Boga, to mam świadomość że jako dziecko Boga jest normalną rzeczą, że przynoszę owoc błogosławieństwa Bożego, obfitości działania Ducha Świętego. Bo po to jestem dzieckiem Boga, żeby na mnie okazywało się, że mój Ojciec w niebie jest Święty. I na tobie też. I dlatego jest powiedziane: „Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty”. A więc świadomość, że jestem dzieckiem Boga wyrywa mnie z tego wszystkiego, na co bym się zgodził tutaj, jako chrześcijanin. Jako chrześcijanin to mogę pomyśleć: „No czy mi trochę to zaszkodzi? No nie, nie zaszkodzi mi, inni też robią różne dziwne rzeczy, a więc ja też zrobię i nie będzie źle”. Ale jak myślę, jak dziecko Boga to dziecko Boga nie grzeszy, a więc nie mogę zrobić sobie tak jak inni: „Bo w chrześcijaństwie tak się robi, że ludzie żyją dla siebie, po swojemu”. Ale dzieci Boże tak nie żyją. A więc kiedy myślę, jak dziecko Boga, to szybciej kończę z grzechami. A kiedy myślę, jak chrześcijanin, to mam zawsze ulgę. „Jeszcze mam czas, jeszcze zdążę” – tak myślą chrześcijanie. Dzieci Boże tak nie myślą. Dzieci Boże wiedzą, że dzisiaj jest ważne - „Co zrobię dzisiaj? Jak postąpię dzisiaj? Dzisiaj jest dla mnie ważne, bo nie wiem czy będę miał jeszcze jutro”. A więc, co możesz zrobić, to zrób to natychmiast, jako dziecko Boga rób to. Jezus powiedział, że „Moimi braćmi i siostrami, matką, są ci, którzy pełnią wolę Ojca, który jest w niebie”.

A więc potrzebujemy tej świętej determinacji, aby czynić wolę Ojca, mając Jego charakter, Jego decyzje, mocne i święte. Pamiętasz swoje decyzje, dziecko Boże, kiedy byłeś pewny, że jesteś dzieckiem Boga? Nie było „ale”, było „tak powiedział Bóg, tak będzie zrobione”, nie było „ale”. Dopiero jak zaczynasz myśleć jako chrześcijanin, chrześcijanka, wtedy łatwo pojawia się „ale…” - „ale inni tego nie robią. Wszyscy chrześcijanie idą do nieba”. Ale według Bożej prawdy tylko dzieci Boże idą do nieba. Ale według nauki chrześcijańskiej, wszyscy chrześcijanie idą do nieba. Ale według nauki Bożej, tylko dzieci Boga idą do nieba. To co mówiliśmy ostatnio, będzie rozdzielenie. A więc, kim lepiej być? Dzieckiem Boga, czy chrześcijaninem, chrześcijanką? „Dziecko Boga” stawia nas w polu bitewnym. Światłość świeci w ciemności, a ciemność się wścieka, że dzieci Boże rozświetlają ciemności zakłamania i atakuje, żeby próbować zaciemnić życie dziecka Bożego, żeby tak nie świeciło, żeby tak nie przeszkadzało tutaj w tym świecie diabłu funkcjonować. A więc toczy się prawdziwy bój. Prawdziwy bój.

Już wam kiedyś opowiadałem to co miałem z tą armią wroga. To jest dla mnie tak wyraźne. Kiedy szedłem taki zadowolony z Chrystusa, taki szczęśliwy i w pewnym momencie diabeł mnie zaatakował i chciał mi tą radość zabrać. I nie dałem sobie zabrać tej radości i doświadczyłem, jak diabeł odstępuje i w tym momencie miałem widzenie. Szedłem z dwiema osobami i miałem widzenie. Widziałem diabła jako władcę na koniu i na koniach tych wszystkich demonów i odwrót był, odjeżdżali ode mnie. I widzę, jak taka cała armia odjeżdża ode mnie i w pewnym momencie widzę, że się przeszeregowali, zawrócili i znowuż ruszyli na mnie. I kiedy dojechali prawie na styk z moim nosem, widzenie się skończyło, a w mojej głowie powstała myśl: „Dobry jesteś, wygrałeś”. Zmienił front. Jak nie mógł mi zabrać, to chciał mnie w pychę wpuścić, a więc masz walkę z diabłem. Tylko że wtedy Bóg mi dał to widzieć, jak on się przeszeregowuje, zmienia sposób ataku i atakuje już z innym nastawieniem. Jak nie dał rady tak, to  może tak, żebyś się poczuł dumny i pyszny, że jesteś taki wspaniały i sobie poradziłeś, czy cokolwiek, żeby tylko człowieka – dziecko Boże, sprowadzić na jakiekolwiek manowce.

A więc mamy prawdziwą wojnę i Jezus o tym mówił. A więc uzbrojeni jesteśmy, przyobleczeni w Chrystusa, aby w tej wojnie wygrać z diabłem. Bóg nas uczy tej wojny, bo bez Boga, bez Pana Jezusa, byśmy nie mieli pojęcia, jaka toczy się bitwa w ogóle, a ona rzeczywiście tak wygląda. Nie odstępuje. Tak samo od Jezusa, jak nie tak, to tak, jak nie tak, to tak. „Mówisz: napisano, no to  napisano…” – mówi diabeł do Jezusa – „Skocz, napisano, teraz pokaż, że taki jesteś że jak napisano, to Ty to zrobisz”. Jezus mówi: „Ale również napisano…”. A więc próbuje, czy z tej, czy z tej strony. Toczy się bitwa. Kłamca chce oszukać nas, żebyśmy przestali chodzić w świetle prawdy, abyśmy dali się oszukać i zeszli gdzieś na manowce, czy w jakieś rzeczy. A największymi z nich jest zmienienie swojego tytułu z „dziecka Bożego”, na „chrześcijanin, chrześcijanka”. „Kim jesteś?” – „Chrześcijaninem jestem”. Ale ja wolę tytuł Królewski. „Kim jesteś?” – „Dzieckiem Boga jestem” – „O, jesteś dzieckiem Boga, to ty nie grzeszysz…” – od razu wiedzą – „...to ty nie grzeszysz? – „Tak”. A chrześcijanie mogą grzeszyć, ale dzieci Boga nie mogą grzeszyć. To jest ta różnica. A więc tylko zmień nazwę, trochę inaczej i już będzie inne myślenie.

Ewangelia Mateusza, 7 rozdział, od 15 wiersza:

„Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w odzieniu owczym, wewnątrz zaś są wilkami drapieżnymi! Po ich owocach poznacie ich. Czyż zbierają winogrona z cierni albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, ale złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo rodzić złych owoców, ani złe drzewo rodzić dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, wycina się i rzuca w ogień. Tak więc po owocach poznacie ich”.

Dobrze że tak jest, wiecie? Bo my jako ludzie, potrzebujemy konkretnych słów. Jeśli do nas się mówi: „Wiesz, może byś zrobił…? Ale jakbyś nie zrobił, to też nie będzie źle”, to my zawsze zrobimy tak, że będzie źle. Ale kiedy się do nas mówi wprost: „Jeżeli nie będziesz wydawać dobrych owoców – wrzucę cię w ogień”, to zdajesz sobie sprawę, że jeśli nie będziesz trwać w Chrystusie i nie będziesz przynosić dobrych owoców, to zginiesz. Już wiesz, że nie ma „może”, „ale”, „jakoś tam”. Wiesz, że jest postawiona sprawa jasno: są owoce – świadczy to o tym, że trwasz w Chrystusie, nie ma owoców – świadczy to o tym, że nie trwasz w Chrystusie. Ponieważ są tylko dwie drogi, to musi być prawda i kłamstwo. Nawet pół prawdy, to jest też kłamstwo. Diabeł zastosował półprawdę, a Jezus powiedział pełną prawdę.

Jeszcze 12 rozdział Ewangelii Mateusza, od 33 wiersza:

„Zasadźcie drzewo dobre, to i owoc będzie dobry, albo zasadźcie drzewo złe, to i owoc będzie zły; albowiem z owocu poznaje się drzewo. Plemiona żmijowe! Jakże możecie mówić dobrze, będąc złymi? Albowiem z obfitości serca mówią usta”.

Jezus używa tego samego tytułu do tych wielkich osobistości. Mówi prawdę.

„Dobry człowiek wydobywa z dobrego skarbca dobre rzeczy, a zły człowiek wydobywa ze złego skarbca złe rzeczy. A powiadam wam, że z każdego nieużytecznego słowa, które ludzie wyrzekną, zdadzą sprawę w dzień sądu. Albowiem na podstawie słów twoich będziesz usprawiedliwiony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony”.

A więc znowuż chrześcijanie mogą mówić to albo tamto, ale dzieci Boże mogą mówić tylko to, co mówi Bóg. „A wy mówcie, jak Słowo Boże mówi”. Jest zupełnie co innego. Chrześcijanie mogą paplać sobie, żartować, wygłupiać się, obiecywać i nie dotrzymywać, a dzieci Boże nigdy tego nie robią. Jak mówią, to się tego trzymają. Troszczą się o to, aby Słowo Boże było zawsze wykonywane, bo są dziećmi Boga i kochają wolę Ojca. Kochają Ojca i cieszą się, że mogą wypełniać wolę Ojca. To jest największa radość – pamiętasz?. A jak dzisiaj to masz, to wiesz jakie to szczęście, gdy żyjesz według woli Ojca. Jakie szczęście otacza twoje całe życie, twoje myślenie, twoje mówienie pragnienia i działania. Wszystko jest napełnione obecnością Boga. Tak żył Jezus, w ten sposób.

List do Rzymian, 6 rozdział, 4 wiersz:

„Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z Nim przez chrzest w śmierć…”

Czasami jest tak, że człowieka przegrzebali i ktoś odkopuje to, szukając jakiś skarbów jeszcze. Nieraz rozkopywano jakieś groby, myśląc że tak coś pewno włożyli do trumny, czy coś takiego, a więc próbowano tam czegoś szukać. Jeżeli zostaliśmy pogrzebani, to już nie próbujmy czegoś szukać. To wszystko, co tam jest pogrzebane, to było złe. Nie wracajmy do złego, nie próbujmy odkopywać starych wartości. Pogrzebane, to pogrzebane.

„…abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili”.

Więc dostaliśmy nowe życie, jako Boże dzieci i tak myślmy. To jest nowe życie, to nie jest stare, połączone z nowym. To jest nowe życie. Całkowicie nowe, ze wszystkim, co jest nowe. Więc wszystko stało się nowe. Tak myśl dziecko Boże. Myśl po Bożemu, nie myśl jak chrześcijanie myślą. To jest naprawdę fałszywe nauczanie, że dzieci Boże mają myśli i diabła i Boga myśli. Nie. Dzieci Boże mają myśli Boga. Myślą o tym co w górze, co dobre, miłe i pożyteczne. Jeżeli pozwalamy na to, żeby nauka o tym, że my jesteśmy nadal zepsutymi ludźmi, tylko nas chrześcijaństwo ulepsza, to pozwalamy na to, żeby było i stare i nowe. Ale to tak nie da rady. Nie leje się nowego wina w stare bukłaki. Musi się to zmienić. A więc myślmy, jak myślą dzieci Boże. To jest na dzisiaj to, o czym chcę mówić. Abyśmy mieli zmienione myślenie, jeżeli są tam problemy i myślimy jak chrześcijanie myślą. Nie myślmy, jak chrześcijanie myślą. Weź zbierz wszystkich chrześcijan i zobacz, o czym myślą chrześcijanie, to będziesz porażony, czy porażona myślami chrześcijan. To jest przerażające, o czym myślą chrześcijanie. Ale nie jest przerażające to, o czym myślą dzieci Boże. Bo dzieci Boże nie grzeszą. One myślą o Ojcu, o woli Ojca. One myślą o Jezusie, o miłości Jezusa, o tym co Jezus osiągnął. Kiedy myślą o krzyżu, myślą o wielkim zwycięstwie Chrystusa, abyśmy mogli skończyć stare życie i nowe prowadzić. Nie chcemy myśleć, jak chrześcijanie. Naprawdę. Te nauki chrześcijańskie, katolickie, protestanckie, one są wszystkie w zamieszaniu. Jedne są dobre, inne są złe i pozawalają ludziom mieć zawsze poczucie, że oni nie muszą wydostać się ze wszystkiego i będą zbawieni. Tu chodzi o sferę myślową najpierw, że ja myślę, że jestem uwolniony ze wszystkiego w Chrystusie Jezusie, jestem przeznaczony do nowego życia w Chrystusie - ja przyjąłem tą myśl od Boga. Nie myślę że ja mam prawo żyć i coś robić z Biblii, ale nadal ja to robię jakoś tam po swojemu. Tak nie ma. Kiedy przychodzi Duch Boży i ty jesteś zradzany do wieczności, w tobie powstaje charakter, w tobie powstają święte decyzje i gdy cokolwiek widzisz że to jest złe, to ścinasz i wyrzucasz to i kończysz z tym. Bo nie masz potrzeby tego pielęgnować, co Bóg uznaje za złe. Jesteś z Bogiem Jedno. A więc masz zwycięstwo nad tymi wszystkimi rzeczami i jesteś szczęśliwcem, który doznaje jak wygląda życie nowego człowieka. Chrześcijanie nie znają tego życia, dlatego opowiadają jakieś dziwne rzeczy o czymś tam, a nie mówią w ogóle o śmierci. O śmierci, o rzeczywistej śmierci grzesznika. Krzyż jest czymś co wisi gdzieś, ale nie jest krzyżem który nas oddziela od świata. A więc mówi się o czymś, co nie ma mocy w ogóle. Odbiera się temu siłę i moc tego, co uczynił Jezus Chrystus w tym miejscu.

A więc diabeł zawsze próbuje jakąś religię wytworzyć, w której będzie może coraz większa dawka prawdy, aby zwieść i wybranych. Ale zawsze będzie też i to zakłamanie, które będzie zawsze powodowało że człowiek będzie przyblokowany jako dziecko Boże i zacznie myśleć jak dana religia myśli. Jakimiś teologicznymi odkryciami, jakimiś schematami, świętami, urodzinami, imieninami, prezencikami i to wtedy będzie znaczyło, że oni się miłują nawzajem. A nie to żeby byli czyści, święci, nieskalani. Jedynie dzieci Boże mogą się budować na Boży Dom. Wielu ludzi, pośród wielu wyznań chrześcijańskich naprawdę są szczerego, otwartego serca, ale kiedy spotykasz pewne te nauki które nie są biblijne, to oni mają problem co z tym zrobić.

Pamiętam pewnego pastora, który w pewnym miejscu – byłem tam po raz pierwszy w sumie – i poprosił mnie, żebym podzielił się Słowem Bożym. I wtedy mówiłem na temat, tak mi przyszło od Pana żeby mówić na temat, że nieprawdą jest to że raz zbawiony na zawsze zbawiony, tylko człowiek musi trzymać zbawienie, musi pilnować swojego zbawienia trwając w Chrystusie Jezusie. I że nie jest tak, że może żyć gdzieś w grzechach i będzie w niebie, bo jest zbawiony na zawsze i koniec. I wtedy mówiłem to Słowo i po tym Słowie ten pastor podszedł do mnie i mówi: „Bracie, mamy wieczerzę, może by Brat przy kielichu, przy chlebie usłużył”. Ja mówię: „O co mu chodzi, że on…? Przecież pierwszy raz mnie widzi w ogóle i żebym tutaj do wieczerzy, żebym ja usługiwał…”. „No dobra, jak chcesz to mogę”. No i później on mi mówi: „Bracie, ja się modliłem do Boga, żeby Bóg tu przysłał kogoś żeby to powiedział, bo ja nie mogę tego powiedzieć, bo by mnie usunęli z pastorstwa”. Bo tam jest nauka: raz zbawiony, na zawsze zbawiony i będąc pastorem, on nie mógł powiedzieć, że to jest kłamstwo, a więc modlił się do Boga, żeby Bóg posłał kogoś, żeby tym ludziom to powiedzieć. I tak był szczęśliwy. Ja tego nie rozumiałem. Dopiero jak mi wytłumaczył, to zrozumiałem to jego szczęście, skąd ono przyszło. Ale tak są ludzie związani. Tak jak pewien pastor do mnie zadzwonił i mówi do mnie: „Bracie, ty jesteś szczęśliwym człowiekiem, bo możesz mówić to, co jest prawdą. A ja nie mogę mówić, bo by się ludzi obrazili i by odeszli, a ja nie pracuję, ja jestem na ich utrzymaniu…” już ileś lat, z 30 lat był pastorem, czy ileś. A więc jeżeli by zaczął im mówić prawdę, obrazili by się i odeszli, bo mu dają pieniądze. A więc jakie to szczęście, gdy jesteś wolnym człowiekiem, zarabiasz na swoje utrzymanie i jesteś niezależny. Możesz powiedzieć wszystkim prawdę. Jak się obrażą to odejdą, a tobie żadna szkoda. Nic ci nie zabrali, najwyżej trochę ci więcej czasu dali na to, żebyś mógł spokojnie czytać Biblię i wszystko. Mniejsze rachunki i inne rzeczy.

A więc w sumie, jak jesteś wolnym człowiekiem, to możesz mówić prawdę, ale tą prawdę nie mówisz w sposób obraźliwy. Chcesz, żeby ludzie się uratowali i w rzeczywistości tak jest, że często nawet księża, ilu księży gdzieś uwierzyło w trakcie… Co z tym księdzem, co jechałem, co z nim rozmawiałem, on mówił wtedy, żebym mówił mu wszystko, co wiem. I on powiedział - on też już siwy człowiek mówi: „Ja wiem, że to jest prawda, że w tym nie ma życia, ale ja jeszcze nie potrafię tego zostawić”. Bo człowiek jest na utrzymaniu, oni mu dają utrzymanie, pieniądze, a on tyle lat był księdzem i co teraz on ma robić? I strach, co zrobić? A więc zobaczcie ilu ludzi poznaje prawdę i tak jak było w tamtym czasie, obawiają się jej powiedzieć, bo ktoś ich usunie, a oni są na utrzymaniu. A to jest dobry specyfik diabła. A Paweł mówi: „Nie! Niech ci, którzy głoszą Słowo, niech się sami utrzymują, wtedy będą mieli spokój”. Ja pracą własnych rąk pracowałem, utrzymywałem się, jestem niezależny. A więc jak dobrze jest, kiedy my możemy mówić prawdę i żyć tą prawdą, cieszyć się tą prawdą.

A więc umarliśmy, już nie żyjemy my, lecz żyje w nas Chrystus. To jest sposób myślenia i działania, bo gdy żyje we mnie Chrystus, wtedy już nie ja czynię to, lecz czyni to we mnie Chrystus. Mam pewność, że to co czyni we mnie Chrystus, jest czyste, święte i zawsze uwielbia Ojca posłuszeństwem, wiernością. Jezus, będąc w ciele na ziemi, nigdy nie wypowiedział Ojcu posłuszeństwa, nigdy nie okazał że przestał Go miłować, zawsze czynił to co chce Ojciec. I to samo, gdy mieszka w nas. To samo będzie czynił. Nic się nie zmienił. Wczoraj, dziś i na wieki ten sam, ten kierunek działania we wszystkich Bożych Synach i córkach. A więc umarliśmy, „abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili”. Bądźmy dziećmi Bożymi, skończymy z „chrześcijaństwem”. W sensie złego tego słowa znaczenia, że chrześcijanie mogą żyć jak świat i być lepsi bo idą do nieba, a świat idzie do gehenny. Grzech jest grzechem. Nawet jeszcze gorszy jest, kiedy jest pod płaszczykiem chrześcijaństwa czyniony.

List do Efezjan, 5 rozdział, 1 wiersz i dalej:

„Bądźcie więc naśladowcami Boga jako dzieci umiłowane”

Nie naśladowcami jakiejś religii, takiej czy innej. „Ja w tej jestem religii, a ty w jakiej jesteś religii?” – często ludzie pytają – „A ty z jakiej religii jesteś?”. A ty mówisz, że nie jesteś z żadnej religii – „Jak to nie jesteś z żadnej religii? Przecież musisz być z jakiejś religii. Przecież musicie mieć jakąś nazwę. Jak to nie macie nazwy?”. A jak mówisz im, że jesteś dzieckiem Boga, to wszyscy mówią, że są dziećmi Bożymi. „Ale kim jesteś?” - no i co mówić człowiekowi, jak mówisz to, co jest prawdą, a ten człowiek mówi: „No tak, to nie. Ale w co ty wierzysz w ogóle? Jaką masz teologię?” – „Bądźcie więc naśladowcami Boga jako dzieci umiłowane”. Naśladujmy Boga, bo to jest nasz Ojciec. Kiedyś naśladowaliśmy diabła, ale umarliśmy całe szczęście, aby dzisiaj naśladować Boga. Wygrywajmy o bądźmy pewni tego.

„I chodźcie w miłości, jak i Chrystus umiłował was i siebie samego wydał za nas jako dar i ofiarę Bogu ku miłej wonności.”

Chodźcie w miłości. A więc mamy piękne życie dzieci Bożych. Kiedy zdajesz sobie sprawę, że jesteś dzieckiem Bożym, to zdajesz sobie sprawę, że Dom twego Ojca jest Święty, a więc jesteś dzieckiem Świętego Boga i chcesz żyć tu na ziemi w sposób godny Jego. A więc otwarty jesteś, poznajesz Słowo, modlisz się, czynisz to czego On ciebie uczy. To jest działanie Jego Ducha Świętego w nas. Nie tylko że świadczy, że jesteśmy dziećmi Boga, ale daje nam wszystko jako dzieciom Boga, co Bóg Ojciec dał nam w Swoim Synu Umiłowanym. Duch Święty wprowadza nas w tą chwałę.

A więc mamy piękny przywilej bycia ludźmi, którzy nie myślą jak religia: „W jakiej religii jesteś?”, ale myślą jak dzieci Boga. Mamy naśladować Ojca. „Bądźcie doskonali, jak wasz Ojciec jest doskonały” – powiedział Jezus. „Bądźcie miłosierni, jak wasz Ojciec jest miłosierny” – powiedział Jezus. Taka jest prawda. Jeżeli byłoby to niemożliwe dla nas ludzi, to Jezus by tego nigdy nam nie powiedział. Zrodzenie z góry daje nam to, co jest potrzebne nam abyśmy wygrywali w tych bitwach, bo to jest zwycięstwo że jesteśmy dziećmi Boga. My jesteśmy zrodzeni. Nie założono żadnej nowej religii. Jezus nie założył żadnej religii. On dał nam nowe życie. Całkowicie nowe życie. My nie przechodzimy z religii do religii, a może do następnej religii – „Byliśmy tu, a może tam będzie lepiej, a może tam będzie lepiej”. W żadnej religii nie ma tego, co jest w Chrystusie Jezusie, że jesteśmy dziećmi Boga. Sprzeczki są na temat teologii. Ten ma taką teologię, ten ma taką teologię, czy inną… A jak żyjesz? Czy żyjesz dzięki Jezusowi?. Myślmy, jak dzieci myślą już. Myślmy dzięki Bogu. To jest najlepszy sposób, żeby iść przez ten świat i czynić to, co jest dobre, miłe i pożyteczne.

„A rozpusta i wszelka nieczystość lub chciwość niech nawet nie będą wymieniane wśród was, jak przystoi świętym, także bezwstyd i błazeńska mowa lub nieprzyzwoite żarty, które nie przystoją, lecz raczej dziękczynienie. Gdyż to wiedzcie na pewno, iż żaden rozpustnik albo nieczysty, lub chciwiec, to znaczy bałwochwalca, nie ma udziału w Królestwie Chrystusowym i Bożym. Niechaj was nikt nie zwodzi próżnymi słowy, z powodu nich bowiem spada gniew Boży na nieposłusznych synów. Nie bądźcie tedy wspólnikami ich. Byliście bowiem niegdyś ciemnością, a teraz jesteście światłością w Panu. Postępujcie jako dzieci światłości, bo owocem światłości jest wszelka dobroć i sprawiedliwość, i prawda. Dochodźcie tego, co jest miłe Panu i nie miejcie nic wspólnego z bezowocnymi uczynkami ciemności, ale je raczej karćcie, bo to nawet wstyd mówić, co się potajemnie wśród nich dzieje. Wszystko to zaś dzięki światłu wychodzi na jaw jako potępienia godne; wszystko bowiem, co się ujawnia, jest światłem. Dlatego powiedziano: Obudź się, który śpisz, I powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus. Baczcie więc pilnie, jak macie postępować, nie jako niemądrzy, lecz jako mądrzy, Wykorzystując czas, gdyż dni są złe. Dlatego nie bądźcie nierozsądni, ale rozumiejcie, jaka jest wola Pańska. I nie upijajcie się winem, które powoduje rozwiązłość, ale bądźcie pełni Ducha, rozmawiając z sobą przez psalmy i hymny, i pieśni duchowne, śpiewając i grając w sercu swoim Panu, dziękując zawsze za wszystko Bogu i Ojcu w imieniu Pana naszego, Jezusa Chrystusa”

Pomyśl sobie teraz. Już nie wiara, nie sama wiara w to, że jesteś dzieckiem Bożym, tylko raptem jesteś przeniesiony teraz do miejsca, gdzie przebywa Sam Bóg. I widzisz na Tronie Chwały Jezusa Chrystusa, siedzącego po prawicy Ojca i stoisz tam i słyszysz Słowa, które idą od Tronu do ciebie: „Synu mój, wszystko co jest tutaj, należy też do ciebie. Korzystaj więc z tego wszystkiego i żyj na ziemi dla Mojej chwały”. I wracasz na ziemię i mówisz: „Boże, to ja jestem dzieckiem Twoim! To dopiero!”.  A my jesteśmy dziećmi Bożymi i wszystko jest do dyspozycji, żebyśmy z tego korzystali! Żyjmy więc obficie, nie hamujmy się, nie zabraknie ci niczego! Słowo Boże mówi, abyśmy żyli obficie jako Boże dzieci, abyśmy nawzajem cieszyli się dzieciństwem, że jesteśmy dziećmi Boga i możemy być nawzajem Bożą rodziną. Nie hamujmy się. Nie bądź chciwcem myślącym o sobie, myśl o Panu i bądź hojnym, otwartym. Dawaj wszystko co masz z Chrystusa innym. Tak było, kiedy Kościół zaczął istnieć i miłość i dzielili się tym, co przynosili z tych sprzedaży. Kościół nie był głodny, nie był zaniedbany ani duchowo, ani fizycznie. Wszystko mieli razem, wspólne. To były dzieci Boże. To nie była religia, to były dzieci Boże. Ale potem weszła religia i zaczęły się sprzeczki, kto ma więcej, a kto ma mniej i już był problem. I zaczęła się religia. Ludzie zaczęli różne rzeczy zostawiać sobie i żyć dalej po staremu. A więc bądźmy naśladowcami Boga, jako dzieci umiłowane. Wykorzystujmy dobrze czas, który dał nam Pan. Nie zmarnujmy czasu który mamy, myślmy inaczej. Nie myśl, że jesteś taki poszkodowany jakiś. Dziecko Boże ma dostęp do tronu chwały Bożej. Może to przeczytamy.

Ewangelia Jana 15 rozdział, 8 wiersz:

„Przez to uwielbiony będzie Ojciec mój, jeśli obfity owoc wydacie i staniecie się Moimi uczniami”

Przez to będzie uwielbiony Ojciec Jezusa Chrystusa, gdy my jako Boże dzieci wydamy owoc jako Jego uczniowie. Ucząc się od Niego, naśladując Jego. Jakie piękne życie, żyj obficie. Nie daj sobie zabrać ani chwili, nie jesteś religijnym człowiekiem, który nie wie, nie jest pewny – jesteś dzieckiem Boga, który dostał wszystko żeby żyć obficie. Coraz obficiej. Coraz obficiej, kosztując jaki dobry jest Pan. Raduj się zawsze w swoim Panu. Ciesz się z tego, że możesz służyć wszystkim, bo gdy odejdziesz z tej ziemi, to wszystko stoi do twojej dyspozycji w niebie. Jeżeli byliśmy wierni w tym tutaj, tym bardziej Bóg jest wierny, żeby nam dać miejsce u siebie w Domu. A więc bądźmy otwarci, bądźmy szczęśliwi, bądźmy wdzięczni i zadowoleni z tego, że tutaj możemy żyć już, wiedząc że życie nasze jest naśladowaniem naszego Ojca, naśladowaniem Bożego Syna.

I 16 wiersz:

„Nie wy mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was, abyście szli i owoc wydawali i aby owoc wasz był trwały, by to, o cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu Moim, dał wam.”

Piękny to jest stan. Religia ma to do siebie, że ludzie stale z sobą walczą. Walczą o coś, spierają się, mają pretensje, żale. W każdej religii to masz. Gdzie nie wejdziesz, w jakąkolwiek religię, to tam są pokłóceni ludzie ze sobą, albo pastor z kimś, albo ktoś z kimś, albo starsi, albo coś. Zawsze są gdzieś pokłóceni ze sobą. Ale wśród dzieci Bożych tak nie ma. Dzieci Boże są Jedno w Chrystusie. Jeden Duch napełnia wszystkie Boże dzieci. Nie kłócą się więc, nie wywyższają się, służą sobie nawzajem, cieszą się tym, że możemy dzisiaj być dziećmi Boga Wszechmogącego. Jakież chwalebne, jak wspaniałe! Rozumiesz, możesz być dzieckiem Króla, a jak ci wmówi ktoś, że jesteś dzieckiem żebraka, to będziesz chodził i żebrał, mając miejsce w Domu Królewskim.

List do Rzymian jeszcze może, 7 rozdział, 4 wiersz:

„Przeto, bracia moi, i wy umarliście dla zakonu przez ciało Chrystusowe, by należeć do innego, do Tego, który został wzbudzony z martwych, abyśmy owoc wydawali dla Boga.”

I cały czas będziemy mieli to: „Wyście umarli aby nowe życie prowadzić. Wyście umarli, aby dostać prawo bycia Bożymi dziećmi. Wyście umarli, aby nie żyć już w grzechu, ale żyć według naśladowania Boga. Wyście umarli… Wyście umarli…”. „A Jezus miłuje tych, którzy doszli do tego przekonania, że skoro On umarł, oni umarli”. „Wyście umarli…”. Nie myśl nadal jak człowiek, który: „No ja wiem, że umarłem”. „Ale dlaczego myślisz dalej jak stary człowiek? Dlaczego analizujesz te sprawy jak stary człowiek? A nie przyjmujesz z wiarą jak nowy człowiek, z wdzięcznym sercem, należąc do Boga, aby Boże dzieło działo się dalej i dalej i dalej?” Bóg na pewno nie będzie chciał, żeby w tobie zostało coś złego, a więc wszystko to będzie zniszczone. Bóg chce abyś był jak Jego Syn, a więc chwała i napełnianie będzie napełniało cię, gdy sprawa uwolnienia, oczyszczenia będzie prawidłowo realizowana. Może to przeczytamy.

1 Tesaloniczan 2 rozdział, od 10 wiersza:

„Wy jesteście świadkami i Bóg, jak świątobliwe i sprawiedliwe, i nienaganne było postępowanie nasze między wami, wierzącymi. Wszak wiecie, że każdego z was, niczym ojciec dzieci swoje, napominaliśmy i zachęcali, i zaklinali, abyście prowadzili życie godne Boga, który was powołuje do swego Królestwa i chwały.”

Wy jesteście świadkami i widzieliście, jak żyje dziecko Boga i wy tak żyjcie jako dzieci Boga. Nie ubieraj się w szaty jakiejś religijnej pobożności, w faryzejstwo. Przyoblekaj się w Szaty Chrystusa. Przyoblekaj się w Szaty Synostwa Bożego i ciesz się z tego nieustannie. To jest wielka bitwa. Diabeł wszelkimi środkami próbuje deprawację włożyć między Boże dzieci. A my mamy pamiętać, że czekamy na naszego Oblubieńca, na Tego, z którego żeśmy zostali zrodzeni z tego nasienia.

List do Efezjan, 4 rozdział, tu mamy od 1:

„Napominam was tedy ja, więzień w Panu, abyście postępowali, jak przystoi na powołanie wasze, z wszelką pokorą i łagodnością, z cierpliwością, znosząc jedni drugich w miłości, starając się zachować jedność Ducha w spójni pokoju: Jedno ciało i jeden Duch, jak też powołani jesteście do jednej nadziei, która należy do waszego powołania; Jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest; Jeden Bóg i Ojciec wszystkich, który jest ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich. A każdemu z nas dana została łaska według miary daru Chrystusowego.”

Jest to sprawa urodzenia, a nie sprawa wpisania się w jakąś religię. Jest to sprawa urodzenia z Boga. Można się przepisywać z religii do religii i nadal być grzesznikiem, który żyje w grzechu. Ale gdy jesteś umarłym dla świata, a zrodzonym dla Boga – już nie żyjesz w grzechu. Żyjesz dzięki Jezusowi. Nowe życie prowadzisz. Piękne to jest życie. Pamiętaj – w ten sposób myśl. Gdy przyjąłeś Pana Jezusa, czy przyjęłaś Pana Jezusa – myśl dzięki Jezusowi już. Nie dzięki sobie dalej. A to ci pozwoli chodzić w światłości, w naśladowaniu Pana Jezusa.

Może jeszcze List do Kolosan, 2 rozdział, od 6 wiersza:

„Jak więc przyjęliście Chrystusa Jezusa, Pana, tak w Nim chodźcie”

I znowuż piękne, Boże wywyższenie. Przyjęliśmy Jezusa jako naszego Pana – staliśmy się dziećmi Boga. Tak w Nim chodźmy jako dzieci Boga. Nie trać sensu bycia dzieckiem Boga, powracając do: „No ja w sumie wypełniam to zadanie. Byłem na zgromadzeniu, modliłem się, śpiewałem. Wykonałem swoje zadanie w sumie”. Dziecko Boga żyje dzięki Bogu. Wspaniałe życie tu na ziemi i całą wieczność. A więc to nie jest jakieś zadanie, to jest życie. Kto ma Syna, ma życie. Pamiętaj o tym. To nie jest religia. Nigdy nikogo nie zapisywaliśmy w tym zborze, nie mamy żadnej księgi zborowej, nie mamy statusu, nie mamy innych rzeczy. Ratuj się i żyj jako dziecko Boże tutaj. Dołączaj do dzieci Bożych i żyj obficie. Żyj oczyszczając się, uświęcając, wzrastając w łasce u Boga u ludzi, coraz więcej czyniąc dobra wśród tych, wśród których przebywasz, chodząc coraz bardziej napełniona na zgromadzenia aby chwalić Boga za to Kim jest dla nas.

„Wkorzenieni Weń i zbudowani na Nim, i utwierdzeni w wierze, jak was nauczono, składając nieustannie dziękczynienie. Baczcie, aby was kto nie sprowadził na manowce filozofią i czczym urojeniem, opartym na podaniach ludzkich i na żywiołach świata, a nie na Chrystusie; gdyż w Nim mieszka cieleśnie cała pełnia Boskości i macie pełnię w Nim”

A więc korzystajmy z tego. Pozwólmy się Duchowi Świętemu poprowadzić. On prowadzi dzieci Boże. Niech prowadzi nas coraz bardziej i bardziej w uwielbieniu naszego Ojca, w uwielbieniu Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Jeszcze 1 List Jana 4:17:

„W tym miłość do nas doszła do doskonałości, że możemy mieć niezachwianą ufność w dzień sądu, gdyż jaki On jest, tacy i my jesteśmy na tym świecie.”

Nie ma tu napisane, że możemy mieć niezachwianą ufność w dzień sądu bo jesteśmy w tej religii, to jest ta wspaniała religia i w niej będąc tak jak naucza kościół matka, czy tam inny: „Jak tu jesteś to jesteś zbawiony”. Nie ma takiego czegoś. „Taki jaki On był tu, tacy i my jesteśmy” – to jest zbawienie, to jest chodzenie w mocy nowego życia, to jest życie dzięki Jezusowi Chrystusowi. To już nie jest życie dzięki swoim jakimś: „A mi się to podoba, a tamto to już mi się nie podoba” i takie, jak w religii: „A temu się to podoba, temu się podoba to robić, no to robi to, ale mu się tamto nie podoba”. Tam się wszystko w Chrystusie podoba i wszystko dzięki Bogu, że możemy to kosztować.

Jeszcze Księga Objawienia, 2 rozdział, 7 wiersz:

„Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do zborów. Zwycięzcy dam spożywać z drzewa żywota, które jest w raju Bożym.”

To, co mówiliśmy na początku z Jeremiasza, że: „Ja was przyprowadzę z powrotem z wszystkich stron i wprowadzę was do miejsca, z którego zostaliście wypędzeni do niewoli”. A więc w Jezusie wrócimy do raju i dostaniemy się do tego drzewa życia, z którego nie pozwolił Adamowi i Ewie zjeść Bóg i będziemy mogli zerwać z tego drzewa żywota owoc i zjeść i żyć na wieczność. To jacy my musimy być, żeby nam Bóg pozwolił zjeść ten owoc? Żyjący w Chrystusie! Dzieci Boże, wrócą dzieci Boże. Zrodzone Boże dzieci, które żyją w Chrystusie i myślą tak i korzystają z tego. Nie dają sobie zabrać czasu diabłu na jakieś myślenia: „A czy ja jestem..? Czy nie jestem..?” – „Jestem i będę żył jako dziecko Boże! Mam prawa, przywileje, obowiązki i mam je wypełniać”. Wiemy, że Jezus był tu w ciele na ziemi, w takim w jakim my jesteśmy i pokazał jak żyje Syn Boga. Abyśmy i my Go naśladowali jako Synowie Boży. Korzystajmy z tego nieustannie. To jest potężna prawda, to przyjście Jezusa Chrystusa w ciele. „Bo kto nie uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele – antychrystem jest” – jest napisane w Słowie Bożym. A więc zrodzony z Marii i z Niebiańskiego Ojca, rósł jak dziecko rośnie. Normalnie się urodził, złożono za Niego ofiarę, a więc wszystko tak jak normalnie człowiek. Rósł, wzrastał, rozpoczął tą pełną służbę, kiedy Duch Boży spoczął na Nim. Dlatego mamy Jedynego Pośrednika między Bogiem a nami, jest to człowiek Chrystus Jezus. Ten, który w takim ciele jak my, wygrał bitwę.

Więc korzystajmy, wzywajmy imienia Pańskiego, należmy do Niego. Nie myślmy jak religijni ludzie. Religia zniszczyła tyle pokoleń wspaniałych ludzi, wspaniałych ludzi którzy nie potrafili opuścić jej dlatego, że byli nią skrępowani i obawiali się. Wiecie, czytałem nie raz pozycję, że widziałem że ten człowiek wyrwał się z tej religii, bo zaczął pisać to co jest w Piśmie napisane. Ale później, żeby go nie wykluczono z tej religii, jednakże napisał to co jest dogmatem religijnym, żeby przypadkiem nie pomyślano, że on się od nich odłączył. Jaka straszna presja. Tak jak było za czasów Jezusa, tak samo jest i dzisiaj. Religia wywiera presję. Już niejednych świętych wykluczyli, wyrzucili spośród siebie, bo byli wolnymi ludźmi i żyli jak wolni ludzie, a nie jak złapani w jakąś niewolę, skrępowanie czymś tam. A więc żyjmy na wolności jako dzieci Boże. Żyjmy w sposób godny Boga, budujmy się nawzajem.

Może jeszcze na koniec List do Hebrajczyków, 5 rozdział, żeby rozproszyć wszystkie jakiekolwiek mrzonki, że dzieci Boże żyją jak w bajce. Mamy tutaj Pierworodnego Syna Bożego. Od 7 wiersza:

„Za dni swego życia w ciele zanosił On z wielkim wołaniem i ze łzami modlitwy i błagania do Tego, który Go mógł wybawić od śmierci, i dla bogobojności został wysłuchany; i chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał, a osiągnąwszy pełnię doskonałości, stał się dla wszystkich, którzy mu są posłuszni, sprawcą zbawienia wiecznego”

Gdziekolwiek masz myślenie religijne i myślisz sobie, masz mrzonki o jakimś takim bajecznym chrześcijaństwie, to zostaw to po prostu. To jest bajka. To nie jest prawda. Życie chrześcijanina jest w boju, jest w wypieraniu się siebie, w przyjmowaniu tego co jest Boże. Żeby iść i nie dać się złapać w jakąkolwiek pułapkę wrogowi, żeby cały czas być człowiekiem na wolności, który żyje dzięki Bogu. A więc Jezus w taki sposób walczył i wygrał. Walcz więc i wygrywaj. Wiele przeciwności wychodzi naprzeciw dzieci Bożych, wiele zła się mówi o dzieciach Bożych. One nie pasują do żadnej religii, bo myślą po Bożemu, a nie po religijnemu. Tak jak Jezus nie pasował. Bo nie myślał tak jak oni, lecz zupełnie inaczej. Przyszedł aby dać początek nowemu człowieczeństwu. Nowy człowiek z wszystkim co nowe, piękne, wieczne i prawdziwe. Amen.