Jan 14:23

Słowo pisane

04.02.2017r poranne Marian – Wiara raz na zawsze nam dana – część 2

 

Pamiętacie Samsona, kiedy został ograbiony z siły, a potem już jako z wyłupionymi oczami stoi i prosi Boga o to, żeby dał mu jeszcze raz tą możliwość zwycięstwa. On wierzy, że Bóg może dać mu siłę, i Bóg dał mu siłę i ten człowiek zburzył tą całą budowlę, która tam stała razem z tymi tysiącami ludzi, którzy tam byli, zginął i on. Wiara sięga do Boga. Kiedy patrzymy na Mojżesza, patrzymy na jego rozmowy z Bogiem. To są piękne rozmowy, dlatego Bóg mówił, to był człowiek, z którym Ja rozmawiam twarzą w twarz. Bóg rozmawiał z Mojżeszem, to nie była tylko modlitwa Mojżesza. Mojżesz się modlił też, ale Mojżesz w głównej mierze rozmawiał z Bogiem i Bóg rozmawiał z Mojżeszem. To była rozmowa, to nie było, że modlił się Mojżesz i nie wiedział, nie słyszał Boga, który by mu odpowiadał na jego modlitwę. Bóg rozmawiał z Mojżeszem. Jakie piękne oni mieli rozmowy ze sobą. Kiedy Bóg chciał wygubić Izraela, a z Mojżesza wzbudzić naród. Mojżesz staje i mówi: Boże, ale ci wszyscy, którzy byli tam, w tamtych narodach, którzy widzieli jak wyprowadzasz Izraela, oni sobie pomyślą, że Ty nie miałeś mocy prowadzić ten lud dalej. Rozumiecie, jak przyjaciel z przyjacielem, to jest piękne! To jest wiara. Wiara pozwala nam rozmawiać, nie tylko odprawiać modły, ale rozmawiać z Tym, który jest przyjacielem tych, którzy wierzą. Pozwala nam dbać o Jego imię, jak o swoje, nawet bardziej niż o swoje. Staje się cenniejsze, co o Bogu sobie pomyślą niż o nas, bo wiemy, co On dla nas uczynił. Wiara pozwala czerpać i sięgać do wspaniałości, przyjmując Jego łaskę, Jego dobroć, by wejść w najpiękniejsze relacje jakie tylko mogą istnieć, rozmawiając z Bogiem. Wspaniałe rozmowy z Bogiem. Jesteśmy zaatakowani niewierzącym działaniem wroga. Zwróćcie uwagę, że kiedy człowiek by sam i czytałby Biblię sam czy sama i wchodziłby w te wspaniałe słowa, to myśl człowieka biegłaby cały czas do Boga. Człowiek nie miałby problemu, żeby myśleć o tym, co dobre, miłe i pożyteczne, ale z powodu tego, co się dzieje, apostoł pisze, że atakowany jest myślami o tym, co się dzieje z tym zborem, co się dzieje z tamtym? Jakie zagrożenia są tu i jakie tam? Obawy o to, że diabeł już podszedł tych ludzi i zwiódł ich i wyprowadził na manowce. Wiecie, kiedy zaczynamy jakąś pracę w Kościele, te wspaniałe myśli ocierają się właśnie o myśli o tym, co dzieje się, bo to boli  wierzących, że dzieje się gdzieś źle i te myśli atakują i zabierają czas myślenia o niebie. To że diabłu udaje się gdzieś zaatakować twego brata czy siostrę powoduje, że twoje myśli schodzą w kierunku ziemi. Obyśmy nigdy nie byli tymi, którzy ściągają myśli braci i sióstr w kierunku ziemi. Obyśmy wygrywali w tej bitwie i raczej woleli narażeni być na wszelkie porażki, jakiekolwiek by nam się przytrafiły, niż na to, żeby się cofnąć. Nawet na szyderstwa i kpiny, niż na to, żeby się cofnąć i nie zrobić kroku dalej za Bogiem, żeby czerpać z tego słowa i to korzystając z niego coraz głębiej i głębiej służyć według tych słów Bogu. Lepiej być wyszydzonym, wykpionym, tak jak i mówi prorok: Śmiejesz się dzisiaj ze mnie ale mój Bóg mnie podniesie. Człowiek wiedział, że idąc w tym kierunku na pewno spotka Boże podniesienie. I ktoś mógł szydzić i kpić z niego: „popatrz Bóg ci nie odpowiada”. Bóg odpowie, On musi mnie przygotować na tą odpowiedź. Wierzący człowiek wie, że Bóg nigdy nie mówi czegoś na wyrost. Kiedy mówi, to jest to co mówi. A więc proszę i wierzę, spodziewam się Jego odpowiedzi, a jeśli musi mnie przygotować, to On mnie przygotuje ale pamiętajmy, że Bóg nie ma upodobania w tych, którzy się cofają i giną. Diabeł chce wywoływać cofania się poprzez niewiarę. Cofanie się dzień po dniu przed tym, aby być na terenie zwycięstwa. Cofanie się do swojego ja, do samozadowolenia, do samozaspokojenia, cofanie się do tego miejsca, w którym przestaję być częścią budującego się zboru, Kościoła, a zaczynam żyć własnym życiem. Bóg nie ma upodobania w tym, Bóg ma upodobanie, gdy my w Synu Jego żywi jesteśmy i to życie napełnia nas i powoduje, że my coraz bardziej jesteśmy święcie zdeterminowani, aby żyć według każdego Słowa Bożego. I to nas łączy, to nas zbliża do siebie, to powoduje, że wyrywa to nas z naszego starego ja, bo stare ja nie pasuje do Kościoła, stare ja, to jest trąd. Trąd musi być oczyszczony przez uzdrowienie. Chrystus jest czysty. A więc potrzebujemy czystości Chrystusa, żeby wygrać wszystkie bitwy. Potrzebujemy mieć Jego śmiałość żeby zdeptać nasze ja, krocząc ku Chrystusowi. Zdeptać nasz honor, naszą ambicję, naszą samowolę, nasze mniemanie o sobie, że musimy żyć w odstępstwie. Zdeptać to jako proch, żeby iść dalej za Jezusem, który wygrał z tym wszystkim na krzyżu. Trzymać się krzyża wiarą tak, żeby zdeptać wszystko, co mnie by zatrzymało przed pójściem za Jezusem. Wszelkie oskarżenia, potępienia, zniewagi, szyderstwa, kpiny, niepewności i lęki, zdeptać idąc za Panem. Lepiej się narazić na wszystko ale nie na to, żeby Bóg nie miał we mnie upodobania, że cofam się zamiast iść za Nim. Izrael wszedłszy na ziemię Obiecaną nie zajął wszystkiego dlatego, że nie mieli tyle świętej determinacji, żeby zrobić całkowity porządek i w sumie zostały szczątki z tych narodów żyjących w obrzydliwym przeciwstawianiu się Bogu, którzy później zdeprawowali Izrael. Tak samo jeśli my pozostawimy nasze jakieś niewierzące, niepewne przemyślenia w kierunku Boga, to one zniszczą to, co jest piękne i zaczną prowadzić człowieka jak na uwięzi tam, gdzie Bóg nie chce widzieć wierzącego. Słowo Boże mówi, że usprawiedliwieni tedy z wiary pokój mamy z Bogiem. Bez wiary nie można się podobać Bogu. Dlatego jest tak ważne, co Bóg kładzie i dzisiaj nam tutaj w tym miejscu.

Może to sobie przeczytamy z listu do Hebrajczyków, z 10 rozdziału, od 12 wiersza: „Lecz gdy on złożył raz na zawsze ofiarę za grzechy, usiadł po prawicy Bożej, oczekując teraz, aż nieprzyjaciele jego położeni będą jako podnóżek stóp jego. Albowiem jedną ofiarą uczynił na zawsze doskonałymi tych, którzy są uświęceni. Poświadcza nam to również Duch Święty; powiedziawszy bowiem: Takie zaś jest przymierze, jakie zawrę z nimi. po upływie owych dni, mówi Pan: Prawa moje włożę w ich serca i na umysłach ich wypiszę je, dodaje: A grzechów ich i ich nieprawości nie wspomnę więcej. Gdzie zaś jest ich odpuszczenie, tam nie ma już ofiary za grzech. Mając więc, bracia ufność, iż przez krew Jezusa mamy wstęp do świątyni (albo mając więc bracia otwarte wejście przez krew Jezusa do świątyni) Drogą nową i żywą, którą otworzył dla nas poprzez zasłonę, to jest przez ciało swoje, oraz kapłana wielkiego nad domem Bożym, wejdźmy na nią (na tą drogę) ze szczerym sercem, w pełni wiary, oczyszczeni w sercach od złego sumienia i obmyci na ciele wodą czystą; Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo wierny jest Ten, który dał obietnicę; I baczmy jedni na drugich w celu pobudzania się do miłości i dobrych uczynków, Nie opuszczając wspólnych zebrań naszych, jak to jest u niektórych w zwyczaju, lecz dodając sobie otuchy, a to tym bardziej, im lepiej widzicie, że się ten dzień przybliża”.

Jak wejść na tą drogę? Przez ciało Chrystusa do miejsca najświętszego. Szczere serce, w pełni wiary, oczyszczeni w sercach od złego sumienia, obmyci na ciele wodą czystą. Nie można iść tą drogą bez wiary. Dlatego nie myśl o sobie nigdy jako o skazanym przez Boga na stracenie, Bóg nikogo nie skazał na stracenie. Bóg w Synu okazał nam łaskę i zbawienie. Myśl o sobie jako o tym, którego Bóg wezwał do życia, nie do tego by zginąć, ale by żyć i obfitować. Bóg wzywa każdego człowieka do uświęcenia, do oczyszczenia się w krwi Chrystusa od wszystkiego kim człowiek myśli o sobie, że jest, aby móc myśleć o tym kim Bóg chce nas mieć. Wiara chwyta się Boga i mówi: „Boże, to mnie interesuje kim ty chcesz bym był, czy była, a nie to kim ja myślę, żeby być”. I to jest najważniejsze, co może być na ziemi. Wtedy wyzwoleni od tego starego podejrzliwego Adama, czy podejrzliwej Ewy, mamy swobodę poruszać się w Duchu Bożym, dalej za Bogiem. A więc powinniśmy być coraz bardziej śmiali w podążaniu za Panem, coraz bardziej uczciwi wobec siebie nawzajem w podążaniu za Panem, coraz bardziej jedno w podążaniu za Panem. Jeżeli cokolwiek nas rozpycha, to jest to coś z nas, ze starego człowieczeństwa, coś co powoduje, że zło może próbować nadal nas atakować. Uciekajmy od tego jak najdalej do Pana, do Jego oczyszczenia, do Jego uświęcenia, do Jego siły, do Jego mocy, aby zwyciężać wroga, który chciałby, abyśmy tą drogą chodzili bez czystego serca, bez wiary, bez gorliwości naśladowania Pana. Żebyśmy, tak swoje tam chrześcijaństwo prowadzili.