Jan 14:23

Słowo pisane

Abym sam nie był odrzucony - 07.05.2016 - część 1

Niesamowite jest w tym wszystkim to, że Bóg podjął się tego, żeby nas mieć dla własnej chwały. To jest niesamowity zamiar Boga, wyczyn godny samego Boga. Nikt inny nie miałby szansy zrealizować tak śmiałego zamysłu, żeby z nas takich ludzi zrobić kogoś dla swojej chwały. Kogoś kto zrezygnuje z wszystkiego, aby Bóg był uwielbiony w nim.

Jakże Bóg musi pracować, żeby człowiek pojął, że nie ma nic cenniejszego dla człowieka jak służyć Bogu, jak oddać Mu wszystko i już nie walczyć o nic swojego, ale zostawić Jemu miejsce dla Jego chwały, żeby On mógł pokazać jaki On jest. Jakże ważne jest, żeby chcieć tego samego co On chce, żeby chcieć Jego woli, Jego plany mieć w sercu swoim. On otworzył te plany w swoim Synu Jezusie Chrystusie, kiedy Go nam posłał. Cały czas toczy się o to właśnie ten bój, żebyśmy byli otwarci na działanie Boga, żeby nie świat wpływał na nasze działania, na nasze komunikowanie się ze sobą, na nasze czyny wobec siebie, żeby to nie było tak jak w świecie, że ludzie robią się coraz gorsi, coraz mniej szczęśliwi, coraz bardziej zatwardziali, tylko żeby było odwrotnie, żeby ludzie coraz bardziej robili miękcy, poddani Bogu, zadowoleni z tego co Bóg czyni z nimi, szczęśliwi już teraz, myślący o wieczności z Nim jako o czymś najcenniejszym.

Cała praca polega na tym, żeby nas ukorzyć, a cała praca diabła na tym, żeby nas wbić w pychę, abyśmy śmiało poczynali sobie bez Boga. Przypominanie i wskazywanie ze Słowa Bożego na to, co miłe jest Bogu i w czym On ma upodobanie, służy ku temu żeby nas uniżać, żebyśmy rozumieli gdzie uciekliśmy spod ręki Bożej, gdzie zaczęliśmy własne prywatne życie, gdzie zaczęliśmy być podobni coraz bardziej do świata, a nie do Chrystusa Jezusa i wtedy przychodzi pokuta, oczyszczenie, poddanie się Bogu, takie uniżenie, w którym Bóg może znaleźć upodobanie i Bóg może wykonywać Swoją pracę dalej. Bez tego człowiek nie znajdzie upodobania u Boga. Bóg  nie będzie pracować nad pysznym, dumnym umysłem i sercem, które będzie chodziło koło siebie, ale będzie pracować nad uniżonym. Dlatego uniżcie się, mówi Słowo Boże, poddajcie się Bogu a On uczyni to co  jest najlepsze.

Często umyka naszej uwadze to, że ten świat i to życie biegnie swoim kierunkiem i często ludzie, nawet wierzący czasami coraz bardziej upodabniają się do świata: relacje świata, sposób komunikowania się świata, wyciąganie wniosków z doświadczeń jak świat, a nie jak dzieci Boże. Później mamy zeświedczałe chrześcijaństwo, które nie różni się niczym innym jak tylko jeszcze większą pychą od tej, jaką ma ten świat.

Ci, którzy należą do Boga, zdają sobie sprawę, że co Bóg zaczął, musi dokończyć, że jeśli On tego nie dokończy, to nas nie weźmie do swojej wieczności. A więc praca Boża musi być wykonana do końca. On nie weźmie niedopełnionych materiałów. To musi być podobne do Jego Syna, to musi być człowiek, który w Bogu odnalazł wszystko, cale swoje szczęście, który już nie będzie walczyć o swoje, o nic swojego. O nic czego chciałoby osiągnąć jeszcze  to ciało  nie będzie walczył, będzie poddawać się Bogu, żeby to Bóg walczył i żeby to Bóg dokonał tego, czego człowiek nie potrafi. Będzie tak poddawać się Bogu, żeby Bóg widział, to jest człowiek, któremu  nie zaszkodzi, gdy go podniosę i dam mu coś więcej. Że to jest człowiek, który będzie miał świadomość, że to Bóg to mu dał i nigdy nie będzie chciał użyć tego dla własnej chwały.

 

Pełnia boskości zamieszkała w Bożym Synu, gdyż Syn Boży nigdy nie użył niczego dla własnej chwały ale dla chwały Ojca i o tym wszystkim nieustannie ludzi zawiadamiał.

 

Ku przypomnieniu przeczytam z Drugiego Listu do Koryntian:

 

"Bo miłość Chrystusowa ogarnia nas, którzy doszliśmy do tego przekonania, że jeden za wszystkich umarł, a zatem wszyscy umarli. A umarł za wszystkich, aby ci, którzy żyją już nie dla siebie samych żyli, lecz dla Tego, Który za nich umarł i został wzbudzony".

 

A więc miłość Jezusa ogarnia tylko tych, którzy już nie dla siebie samych żyją tylko dla Jego chwały. Możemy więc rozeznać czy Jezus miłuje nas i czy jest szczęśliwy, czy ma problem z wykonaniem swojego zadania z którym przyszedł aby zbawić nas, aby mieć nas gotowych na to, żeby służyć Mu w taki sposób, w jaki Ojciec chce, aby służyli ci, którzy do Pana Jezusa należą.

 

Ewangelia Mateusza, 24 rozdział, 12 i 13 wiersz:

 

"A ponieważ bezprawie się rozmnoży, przeto miłość wielu oziębnie".

 

Widzimy jak bezprawie się rozmnaża. Ludzie robią co chcą i mówią: my jesteśmy wierzącymi ludźmi, my wierzymy w Pana Boga, w Jezusa, wierzymy że Słowo Boże jest natchnione. Mówią prawdę, tylko że nie żyją tą prawdą.

A więc miłość do Słowa, do Prawdy umknęła. Ludzie już nie miłują prawdy,  miłują swoją własną prawdę, swoje pomysły na życie, swoje zeświedczałe chrześcijaństwo, w który jest zgoda na wykorzystywanie czasu dla siebie samego/samej, coraz więcej dla siebie, dla siebie. A więc miłość ginie, miłość aby służyć Jezusowi, aby całe życie było dla Jego chwały, aby każdy czas był dla Niego wypełniony żeby być tylko z Nim według jego zamysłu, żeby poznawać Go coraz więcej i więcej w tym jak On dokonuje swego działania w nas i pośród nas.

A więc Jezus mówi, że ponieważ bezprawie się rozmnoży miłość wielu oziębnie. Wielu zobaczy: a, to tak można być chrześcijaninem czy chrześcijanką, to wcale nawet nie trzeba się wysilać, żeby być chrześcijaninem czy chrześcijanką. To jest takie swobodne, wystarczy, że coś powiem pozytywnego i już będzie dobrze. Ale tak nie jest.

Czy ta praca przebiega dzisiaj dalej? Czy Bóg dalej robi ją ze  mną, z tobą? Czy Bóg dalej mieczem Swojego Słowa odcina to, co jest niepotrzebne w nas, aby napełniać nas tym co jest potrzebne? Czy dalej miłość Jezusa ogarnia nas, bo my nie chcemy żyć dla siebie, tylko dla Jego chwały, nie szukamy czegoś dla siebie w Biblii, aby następnie powiedzieć: „O, to ja mogę to robić, w Biblii jest to napisane”. Ale Biblia mówi w sposób duchowy i pokazuje stan duchowy. Jezus Jest tym duchowym człowiekiem, nowym człowiekiem, który pokazuje jak żyć każdym Słowem Bożym. Często ludzie szukają dla siebie "ja mogę to, ja mogę tamto" Ale zobacz czy to używasz w Duchu Chrystusowym? Czy to Słowo używasz zgodnie z wolą Bożą?

Następnie Jezus mówi "a kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony". A więc kto wytrwa do końca w miłości do Mnie, w mojej miłości ten będzie zbawiony. Jezus miłuje tych, którzy nie żyją już dla siebie, tylko dla Niego, a więc kto wytrwa do końca ten będzie zbawiony.

Jak myślimy? Na ile jesteśmy zdeterminowani, żeby poznawać prawdę i żyć prawdą, aby być zbawionymi? Na ile jesteśmy gotowi toczyć dobry bój, by wygrać? Czy jesteśmy już zadowoleni sami z siebie i możemy powiedzieć: teraz sobie odpocznij duszo, już sobie nagromadziłaś skarbów chrześcijańskich, teraz możesz się z nich karmić, już masz na 50 lat do przodu nagromadzone, teraz możesz się karmić starymi świadectwami. Ktoś opowiada świadectwo, a wystarczy że się go zapytasz kiedy to było, no 10, 20, 30, 40 lat temu. A opowiedz mi jakieś świeże, i człowiek nie ma świeżych świadectw, opowiada stare, jakby to było wczoraj, bo nie ma świeżych. A Jezus mówi - jednakże codziennie będziesz do Mnie należeć i codziennie będziesz mieć świadectwo przynależności do Mnie. Codziennie będzie widać twoją miłość do Mnie i Moją do ciebie. Będzie widać tą wzajemną miłość i będziesz chodzić ze Mną, a Ja będę cię ubogacać.

Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. Kto będzie cały czas widzieć potrzebę Jezusa w swoim życiu, ten będzie uratowany/uratowaną. Kiedy ludzie to zapominają, wtedy niebezpiecznie robi się w chrześcijaństwie. Niebezpiecznie jest być z ludźmi, którzy tracą miłość do Jezusa, naprawdę bardzo niebezpiecznie. Coraz więcej jest tam wciągania w rzeczy świata. Coraz więcej myśli światowych, coraz więcej zadowolenia światowego. Coraz mniej chwały Jezusa, coraz mniej objawionego Słowa Bożego. Coraz więcej rozmów na temat świata, coraz mniej na temat kosztowności Chrystusa.

Miłość można rozeznać po tym, o kim najwięcej mówisz. Kto najwięcej w twoim sercu mieszka, o tym mówisz. Jeśli mówisz o Chrystusie i nieustannie o Nim i coraz więcej masz o Nim powiedzenia, coraz więcej Go poznajesz, znaczy że On jest twoim skarbem. jeśli coraz więcej  na temat rzeczy świata, co w świecie się dzieje, co oznacza ten termin, tamten termin światowy, jakie to ma znaczenie, jakie tamto ma znaczenie, to znaczy że interesujesz się więcej światem niż Bogiem, niż Chrystusem.

Ludzie wierzący często więcej słuchają radia i wiadomości z radia, niż wiadomości z nieba, ponieważ tamte wiadomości dają im więcej, są nasyceni wiadomościami, wiedzą co się dzieje w świecie, a coraz mniej wiedzą co się dzieje w niebie, co się dzieje z Chrystusem, jaki jest Chrystus. A potem coraz częściej w ich myślach jest to, co naprodukował władca tego świata, a nie to co przyniósł Chrystus.

Jezus mówi kto wytrwa do końca w miłości ten będzie zbawiony. Miłość to nie są puste słowa, miłość to nie obiecanki cacanki, a głupiemu radość. To są prawdziwe stwierdzenia, prawdziwe. Jezus wie, że to jest prawda, że ty oddajesz Mu swoje życie, że nie będziesz walczyć o swoje priorytety. Chcesz tylko aby on był uwielbiony i wiesz, że twoje życie jest krótkie i tak mu mało chwały odda. Nie tracisz już czasu, żeby nie odebrać Mu chwały, która Mu się należy.

 Ludzie często myślą, że kiedy coś zaśpiewali Panu, to już oddali Mu chwałę, a teraz reszta życia "dla mnie". Ile życia spędziliśmy bez Niego dla głupoty, po co jeszcze mielibyśmy spędzać to życie dla pustych rzeczy, które nic nie dają. Oczywiście żyjemy tutaj pośród świata, ale nie jak świat, nie dla światowych rzeczy, nie dla światowych upodobań. Później może być tak, że straciliśmy świadomość, że przestaliśmy służyć Jezusowi, a służymy już sobie, chodzi nam o własną chwałę, o własne priorytety, o to żeby dla siebie mieć, dla siebie mieć.