Jan 14:23

Słowo pisane

Dokonane zbawienie - zgr. 01.10.2016r. Marian wieczorne - cz2

 

List do Hebrajczyków, 6 rozdział. To samo słowo skierowane do mnie i do ciebie w tej samej sprawie. Od 10 wiersza: "Wszak Bóg nie jest niesprawiedliwy, aby miał zapomnieć o dziele waszym i o miłości, jaką okazaliście dla imienia Jego, gdy usługiwaliście świętym i gdy usługujecie". Bóg nie zapomni.

„Pragniemy zaś, aby każdy z was okazywał tę samą gorliwość dla zachowania pełni nadziei aż do końca. Abyście się nie stali ociężałymi, ale byli naśladowcami tych, którzy przez wiarę i cierpliwość dziedziczą obietnice”.

Wierząc, cierpliwie czekamy na to. Wiemy, że na pewno wróci i chcemy być znalezieni wśród tych, którzy żyli dzięki Niemu na tej ziemi, chcemy być znalezieni wśród tych, którzy uwierzyli obietnicy, dlatego chcemy żyć dla Jego chwały. Interesuje nas to, co Jemu odda chwałę. Nie interesuje nas, że to życie nasze straci się. Nie interesuje nas, że wiele przyjemności ludzkich umknie nam, ale tego nam nie szkoda. Wiemy, że wróci i wtedy przyjemności ludzkie oddzielą ludzi od Niego, ale przyjemność Jego łączy nas z Nim. A więc, wolę, żeby On miał przyjemność niż ja, bo kiedy On ma przyjemność ja też mam z Niego przyjemność. Kiedy mogę widzieć, że gdzieś dotarło Jego słowo, że gdzieś przedarło się, że gdzieś ono poruszyło kogoś. To jest nasza radość dzisiaj, radość, że ciemności zostały rozjaśnione, że jakiś człowiek zaczął myśleć o tym, co w górze, że uwagę odwróciliśmy od rzeczy świata do wspaniałości Chrystusa, to nas najbardziej cieszy. A życie nasze? Cóż ono znaczy bez Niego? A więc, cokolwiek robimy chcemy zrobić to, żeby On był uwielbiony w nas i przez nas. Izrael doświadczył wypełnienia się czasu. Mojżesz został posłany: Idź, Mojżeszu, wyprowadź Mój lud z Egiptu, wyprowadź. Chwała Bogu! Wyprowadzać, nie zaprowadzać do Egiptu, wyprowadzać z Egiptu. Nie robić czegoś co ludziom zasłoni Chrystusa, ale robić wszystko, co zasłoni ludziom Egipt, a odsłoni Chrystusa. Żyć dla Jego chwały.

            Księga Jozuego, 10 rozdział. Mieć radość zbawionych, zbawionych już, którzy wiedzą: Nie ma znaczenia, co ja czuję, nie ma znaczenia ile ja myślę, ile mam uczuć, ile nie wiadomo czego. Ma znaczenie to, co On powiedział: Koniec życiu według grzesznych wartości. Tak jest i On nie zmienia Swoich słów. Widzimy tutaj pewnego króla:

„A gdy Adoni-Sedek, król Jeruzalemu, usłyszał, że Jozue zajął Aj i zniszczył je jako obłożone klątwą - bo jak uczynił z Jerychem i jego królem, tak uczynił też z Aj i jego królem - i że mieszkańcy Gibeonu zawarli pokój z Izraelem, i przebywali wśród nich, Zląkł się bardzo, bo Gibeon było wielkim miastem, jako jedno z miast królewskich, większym nawet niż Aj, a wszyscy jego mężczyźni byli wojownikami, Wysłał więc Adoni-Sedek, król Jeruzalemu, do Hohama, króla Hebronu, do Pireama, króla Jarmutu, do Japii, króla Lachisz, i do Debira, króla Eglonu, poselstwo tej treści: Przyjdźcie do mnie i pomóżcie mi zniszczyć Gibeon za to, że zawarło pokój z Jozuem i z synami izraelskimi. Zebrało się tedy i wyruszyło pięciu królów amorejskich: król Jeruzalemu, król Hebronu, król Jarmutu, król Lachiszu i król Eglonu z całym swoim wojskiem, oblegli Gibeon i nacierali na nie. Wtedy mężowie Gibeonu wysłali do Jozuego do obozu w Gilgal poselstwo tej treści: Nie cofaj swojej ręki od sług twoich, przybądź do nas śpiesznie, ocal nas i pomóż nam; bo zebrali się przeciwko nam wszyscy królowie amorejscy, mieszkający w górach”.

Widzicie, taka prośba jak modlitwa: Przyjdź, uratuj nas. Z powodu Ciebie, Panie Jezu, oblegli nas, chcą na nas uderzyć, chcą nas zniszczyć, Panie. To z powodu Ciebie jesteśmy w tym miejscu, to z powodu przymierza zawartego z Tobą, wrogowie otaczają nas i chcą nas pożreć. Panie, nie zwlekaj. Panie, przyjdź i napełnij Swoim działaniem. Widzicie, człowiek, który jest świadomy, wzdycha, szuka pomocy. Wiedzieli gdzie się mają skierować. I co się stało?

 „Wyruszył więc Jozue z Gilgal, on, a z nim cały lud wojenny i wszyscy zbrojni mężowie. I rzekł Pan do Jozuego: Nie bój się ich, gdyż wydam ich w twoje ręce; nikt z nich nie ostoi się przed tobą. Gdy Jozue napadł na nich znienacka - przez całą noc ciągnął z Gilgal - Pan wzbudził wśród nich strach przed Izraelem i zadał im wielką klęskę pod Gibeonem i ścigał ich w stronę wzniesienia w Bet-Choron, a bił ich aż do Azeka i aż do Makkeda”. Widzicie, wróg osaczył ich i wyglądało, że muszą przegrać, ale przyszła pomoc, tak? Moja pomoc jest z góry - mówi psalmista. Kiedy osaczyli mnie, otoczyli mnie, wołałem do Pana i On przyszedł, rozproszył wrogów moich. Mogę śmiało patrzeć w przyszłość, wiem, że On jest ze mną. Raz, drugi, trzeci, Dawid doświadczał pomocy, Daniel doświadczał pomocy, Mojżesz doświadczał pomocy. Wszyscy oni szukali Jego, a On był z nimi. Przyszło zbawienie, powinni zginąć, a zginął wróg, a oni byli wolni. Jak myślicie? Jak to wyglądało w Gibeonie, kiedy oglądali z tych murów jak Jozue uderza na tych wszystkich otaczających ich, jak popłoch wzbija wśród nich? Co tam się działo na murach? Jak myślisz? Co się dzieje w tobie kiedy widzisz jak Pan uderza na wrogów twoich, jak rozprasza ich i te twoje przeciwności stają się niczym? Depczesz po nich jak po prochu. Wyglądało to jakby coś cię miało zniszczyć, a teraz ty idziesz po tym, bo twój Pan uczynił to niczym. Co się dzieje wtedy? Zaczynasz śpiewać, chwaląc Boga, widząc triumf twego Zbawiciela. Ile razy tak się stało? Miasto doświadczyło, mieliście szczęście, to was uratowało, chociaż później stali się sługami, ale żyli. My też żyjmy dla Pana Jezusa Chrystusa. Chwała Bogu.

            Pierwsza Samuela, 11 rozdział: „I wyruszył Ammonita Nachasz i obległ Jabesz w Gileadzie. Wtedy rzekli wszyscy Jabeszyci do Nachasza: Zawrzyj z nami przymierze, a poddamy ci się. Lecz Ammonita Nachasz rzekł do nich: Zawrę z wami przymierze w taki sposób, że każdemu z was wyłupię prawe oko i wyrządzę tym zniewagę całemu Izraelowi”.

Coś za coś. Nieraz wróg nacierana ciebie i daje ci możliwości, ale coś cię to musi kosztować, musi być zhańbione imię chrześcijanin / chrześcijanka. A wtedy ci pozwoli pewne rzeczy zachować.

„Rzekli do niego starsi z Jabesz: Udziel nam siedem dni zwłoki, a my tymczasem roześlemy posłańców po całym obszarze Izraela, a jeśli nie znajdzie się nikt, kto by nas mógł wyratować, poddamy ci się”.

Oczywiście, Nachasz był przekonany, że nikt ich nie uratuje. Przecież on jest, a naród jest w rozsypce, nie ma wodza. Co taki rozsypany naród może zrobić? On był spokojniutki całkiem, że się nic nie stanie. Ale był człowiek już w tym Izraelu. Co się z tym człowiekiem stało? Duch Boży go napełnił. Tak? Już był pewien człowiek w Izraelu, który był gotów na rozkazy, który miał śmiałość Ducha Świętego w sobie. O tym Nachasz nie wiedział. Był pewien, że ci wszyscy tchórze nie ruszą się, ale był jeden bohater. Jak zwykle jeden. Tu Dawid z Goliatem, cała armia stoi. Gdzieś niewielu ludzi Pan ma, ale jak może przez nich działać kiedy oni do Niego należą. Nie spodziewał się zupełnie. "Siedem dni, dobra, będziemy siedem dni sobie się bawić, a potem wybijemy im wszystkim po jednym oku, pohańbimy Izraela".

„A gdy posłańcy dotarli do Gibei Saulowej i opowiedzieli o tych wydarzeniach ludowi, wszystek lud podniósł krzyk i zapłakali”.

No oczywiście, popłakać można trochę. Ale co dalej? Czy przejdą do działania?

„A Saul zjeżdżał właśnie ze swoimi wołami z pola; i rzekł Saul: Cóż się stało ludowi, że płacze? I opowiedzieli mu o sprawie Jabeszytów. Wtedy zstąpił na Saula Duch Boży, gdy usłyszał o tych wydarzeniach, i wybuchnął wielkim gniewem”.

Inny człowiek, Pinechas. Mojżesz, starsi płaczą, a on nie płakał, poszedł i zrobił porządek i do dzisiaj z jego potomstwa ktoś stoi przed Bogiem. Poszedł, zrobił to, co chciał Bóg.

A więc: „wziął parę wołów, rozrąbał je na sztuki i rozesłał te sztuki przez posłańców po całym obszarze Izraela z wezwaniem: Kto nie wyruszy za Saulem i za Samuelem, tak stanie się z jego bydłem. I padł strach Pański na lud, i wyruszyli jak jeden mąż”.

No, o bydło to będziemy walczyć. Dlaczego nie? A tamci, co? Tamci niech sobie sami radzą, ale to nasze bydło teraz. A więc, nabrali sił, zebrali się i wyruszyli.

„I dokonał ich przeglądu w Bezek, a było synów izraelskich trzysta tysięcy, Judejczyków zaś trzydzieści tysięcy. I rzekł do posłańców, którzy nadeszli: Tak powiedzcie mężom z Jabesz Gileadzkiego: Jutro, gdy nastanie upał, będziecie ocaleni. A gdy posłańcy odeszli i donieśli to Jabeszytom, ci uradowali się”.

 Usłyszeli i się uradowali. Wiecie, kiedy nie ma żadnej nadziei, a jest tylko jedna możliwość i kiedy usłyszysz, że ta jedna możliwość się odezwała, już masz nadzieję.

„A Jabeszyci rzekli do Nachasza: Jutro wam się poddamy i będziecie mogli zrobić z nami wszystko, co wam się podoba”.

Bo jutro się nie poddamy, to wy będziecie poddani. Wiedzieli, nie może być inaczej.

„Nazajutrz rozdzielił Saul lud na trzy hufce i wtargnęli jeszcze przed świtem w sam środek obozu, i bili Ammonitów aż do upalnej pory dnia. Ci, którzy się ostali, rozpierzchnęli się tak, iż nawet dwóch razem nie pozostało”.

Bądźmy pełni Ducha, bądźmy otwarci na Boże działanie. Saul nie działał ze swojego ja, to Pan napełnił go Swoim Duchem i to miasto zostało zbawione, uratowane. Zgłosili potrzebę, otrzymali pomoc. W dobre miejsce skierowali swoją prośbę. Pamiętacie, jak do Jezusa przyprowadzono cudzołożnicę, byli pewni wydarzeń, jakie nastąpią: Przecież nie będzie się sprzeczał z Mojżeszem, Mojżesz takie kazał kamienować, a więc będzie musiał się zgodzić na to. Nie spodziewali się tego, co zrobił Jezus. Ta kobieta też, myślę, była pewna, że zginie. Wszyscy byli pewni, że ta sprawa się tak zakończy. Gdyby tam nie było Jezusa, tak by się zakończyła, ale był tam Jezus i powiedział: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamieniem i Duch Święty zadziałał w nich i oni mieli jasną świadomość, że są grzesznikami i nikt nie śmiał podnieść kamienia na nią. I Zbawiciel mówi do niej: Nikt cię nie potępił? Ja też cię nie potępiam, idź i więcej nie grzesz, idź i nie czyń tego już więcej. Spotkała na swojej drodze Zbawiciela, który wiedział co zrobić, żeby uratować ją, ale po to, żeby ona się też chciała dać ratować.