Jan 14:23

Słowo pisane

Wolny w sercu i umyśle

       Jezus mówi, że wolny człowiek ucieknie od głosu ciemności. Jest wolny. Nie musi siedzieć i słuchać diabła, co mówi. Mogę uciec do Jezusa i słuchać co Jezus mówi. Bądźmy zawsze wolni, nie musimy słuchać diabła.

Wiem, że są różne szkoły, jak zwyciężać głos diabelski, itd. Pierwsza podstawowa to szkoła Jezusa, który mówi: „nie słuchaj diabła”. Najpierw biegnijcie do Boga, a potem przeciwstawcie się diabłu a ucieknie od was.

Pamiętajmy o tym i uważajmy jak myślimy. Naprawdę to jest bardzo ważne. Jak myślimy, kiedy planujemy wyjazd do innego miasta. Jak myślimy? Czy to jest handel wymienny, czy to jest wolność? Na starych zasadach był to handel wymienny, ale na zasadach wolności jest inaczej. Jest to objaw serca, a nie spłacanie jakiś długów. (Takie rozliczanie się nawzajem: ile razy wy u nas byliście, to my teraz do was będziemy jeździć.) To nie jest wolność tylko znowu jakieś skrępowanie.

My się cieszymy, że część z was przyjedzie do nas. Dlaczego? Dlatego, że część z nas nie mogła przyjechać do was. To jest wolność. My chcemy, żeby oni też mogli być z wami. Nie jest to spłata długów. Tylko wolność pozwala czynić dobro sobie nawzajem. Dobrą rzeczą jest wychodzić naprzeciw tym, którzy nie mogli przyjechać. A poza tym na zgromadzeniach można wzajemnie sobie usługiwać. Dobrze jest myśleć właśnie w ten sposób, a nie na zasadzie, że przyjechaliście, to jesteście naszymi dłużnikami. Wolimy, żebyście przyjechali z serca, a nie z obowiązku, bo kiedy człowiek przyjeżdża z obowiązku, to siedzi jakby na gwoździach i myśli : „kiedy się skończy ten obowiązek?”.

Jesteśmy wolnymi ludźmi i musimy w ten sposób myśleć i pamiętajmy, że to Pan Wolności kieruje nami. Możemy opowiadać naprawdę wiele świadectw, kiedy Pan kierując nami w tej wolności, może wpływać na to jak żyjemy, co robimy. Naprawdę, On może wpływać i to jest piękne. Jezus może swobodnie kierować wolnymi ludźmi. On chce mieć wolnych nas, swoich poddanych, żeby móc nami kierować. Chwała Bogu za to. A później przychodzi wróg i próbuje to ubrać w niewolę, np. włączyć kalkulator - nie zgadzają się zyski ze stratami itd. Diabeł zawsze chce odebrać radość tej wolności.

Bardzo ważne jest nastawienie serca. Czy kiedy jedziemy się zgromadzać, mamy w sercu to, żeby „odbębnić”, czy też nasze serce jest łaknące społeczności z braćmi i siostrami, usługiwania, żeby być blisko siebie?

Ciągle na naszej drodze jest jakieś skrępowanie, albo to rodzina ma do ciebie pretensje, albo tamto i zawsze jakieś lejce chcą trzymać człowieka. A ja uważam tak, że człowiek, który chce być wolnym musi ze wszystkim skończyć, z sobą też. Tak mówi Słowo Boże i to jest prawda. Będę zawsze tam, gdzie chce Pan! Trudno, ludzie mogą mię oskarżać za moją wolność. Chcą być niewolnikami stereotypów, ja nie mogę być ich niewolnikiem dlatego, że oni są niewolnikami swoich praktyk. Nie mogę. Chce być wolny dla Chrystusa, trudno.

To ma swoją cenę, ale też i wspaniałe zyski, bo wtedy człowiek może zawsze być tam, gdzie chce Jego Pan, zawsze. Nieskrępowany niczym i chwała Bogu za to!

[inny brat] Chciałbym powiedzieć o pewnej rzeczy, która się wiąże ze świętami w świecie, ze zgromadzeniami. Na święta zjeżdżała się rodzina. Pierwsze przywitanie, a po godzinie człowiek już był znudzony spotkaniem, uciekał gdzieś z domu, widział bezsens tego wszystkiego. Robiło się jedno i to samo. To właśnie charakteryzowało tego starego człowieka, stare obchodzenie świąt. A teraz jest tak, że człowiekowi brakuje społeczności, żeby śpiewać, siedzieć razem – Chrystus wypełnia tą lukę. Wcześniej nie było Chrystusa, a teraz jest całkiem inna społeczność, że człowiek pragnie tej społeczności. Jezus Chrystus jest spoiwem. Bez Niego nie da rady. Społeczność sama z siebie, no fajnie, ale godzinę, dwie posiedzą i potem nie mają o czym rozmawiać.

[brat] Zobaczcie jedną rzecz. Izrael był w Egipcie. Co mówił faraon? Faraon mówił jedną rzecz: „Ciężko wypuścić ten lud... ale wiesz co, Mojżesz... Weź tych swoich mężczyzn, weźcie to bydło i idźcie gdzieś tutaj w moim rejonie i złóżcie tu ofiarę Bogu”. Mojżesz mówi: „Nie.” Faraon: „No dobra, to jeszcze może to...” Mojżesz: „Nie, nawet kopyto nie zostanie”

I to jest właśnie wolny człowiek. Nic nie zostanie w tym miejscu, żebyś ty uznał, że myśmy coś zostawili tobie jako właścicielowi. Jesteśmy wolni, bierzemy wszystko i idziemy tam, gdzie chce nasz Bóg. Wtedy jest prawidłowo. Naprawdę, w wielu momentach jest tak, że ludzie oferują: „Dobra poczytaj trochę Biblię tutaj. Pozwolimy ci zademonstrować tutaj trochę tego świętoszkowatego życia, ale poza tym jesteś na naszym terenie. Jak będziemy pić, to ty cicho siedź. Jak będziemy głupie żarty stroić, to też cicho siedź. Myśmy cię posłuchali, to ty też posłuchaj nas”. Nie! Jestem wolnym człowiekiem, nie muszę ich słuchać, nie muszę ich kupczyć „coś za coś”. Nie chcecie mojego Boga i ja nie chcę waszego. Jestem wolnym człowiekiem. Chcecie mojego Boga? Proszę bardzo, drzwi otwarte, Pan Jezus i za was umarł. Ale ja się nie sprzedam za coś tam, nie jestem handlarzem jak diabeł, nie coś za coś.

Przeżyłem to w swoim życiu, diametralne cięcie wszystkiego, naprawdę. Jeśli ktoś chciał dotrzeć, to mógł dotrzeć do mnie, ale ja nie byłem na terenie wroga, który chciałby, żebym kupczył.

Uważam i to zawsze będę mówił, że jeśli ktoś chce być naprawdę wolny musi ciąć i to wszystko. Jest krótki ból, a potem jest już spokój. Wszyscy wiedzą jakie są warunki wzajemnego przebywania. Nie ma już coś za coś, bo wtedy się człowiek szamocze. My widzimy tych braci i siostry jak się wciąż szamoczą i są pomiędzy.

To już nie jest wolność, to jest jakieś skrępowanie. My nie jesteśmy tu po to, żeby sprawiać przyjemność ludziom, ale jesteśmy po to, żeby żyć dla Chrystusa. Wtedy jest szansa, że Pan poruszy ich serca i dotrze ewangelia. Oni sami zaczną pytać, szukać Pana.

Jezus był właśnie taki wolny, szedł i powiedział: „jeśli Ojciec kogoś do mnie nie przyprowadzi, sam nie przyjdzie”. I nawet jak przyszły tłumy, to On wiedział, że i tak odejdą. Nie dał się oszukać. Dlatego dobrze, jeśli człowiek wygrywa, bo jak się szamocze, to nigdy nie wiadomo gdzie te siły się przeważą. A może wygra rodzina i przeważy się siła i odciągną w końcu tego człowieka od Chrystusa.

Nie wiadomo do końca, gdzie jest bezpieczeństwo. Człowiek próbuje te dwie rzeczy pogodzić ze sobą, a tak często nie da rady.

Wolność ma swoją cenę, ale wolność też nie robi tego, dlatego, że nie kocha tych ludzi. Ale dlatego, że właśnie ich kocha i wie, że jak straci tą wolność to ludziom też nie pomoże.

[inny brat] Nasuwa mi się taka myśl, że Pan Jezus Chrystus powiedział: „Czy mogą goście weselni smucić się, kiedy między nimi jest Oblubieniec?” Tak samo jest w społecznościach i widzimy to w kościołach – jak nie ma Chrystusa, nie ma radości, ludzie zgromadzają się i jacy weszli, tacy wychodzą. Nawet w społecznościach szatan potrafi ludzi okraść z tej radości. Ale kiedy jest Oblubieniec, Pan Jezus między nami, to jak się można smucić? No nie można się smucić. Nawet jak ktoś poda smutną pieśń, to ja się cieszę. Apostołowie to rozumieli, że z Panem Jezusem jest tylko radość i w listach jest tak często napisane: „Bez ustanku się radujcie”. Oni wiedzieli co piszą, oni wiedzieli co mówią, dlatego się radowali. Oni mieli Chrystusa w swoich sercach i radowali się o każdej porze dnia.

[brat] Dla mnie jest to super, że nie muszę robić tego, co ktoś chce. Mogę to zrobić, ale jak będzie mój Pan chciał, ale ja nie jestem zniewolony niczyim pragnieniem, ani swoim osobiście. Jestem po prostu prawdziwie wolnym człowiekiem. Fajnie apostoł Paweł napisał: „Umiem się ograniczać, umiem też żyć w obfitości. Wszędzie i we wszystkim jestem wyćwiczony; umiem być nasycony, jak i głód cierpieć; obfitować i znosić niedostatek”. Paweł pisze dalej: „Wszystko mogę. Nie dzięki temu, że jestem człowiekiem, który zna zakon. Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie”. To Chrystus dawał mu tą swobodę, że on umiał żyć, kiedy miał wszystko i kiedy nie miał nic. To Chrystus dawał tą wolność, że nie był skrępowany. Był wolnym człowiekiem w każdym doświadczeniu. Mówił: „Jezus mnie uwolnił i dzisiaj jestem szczęśliwy, i kiedy mam, i kiedy nie mam. To jest wolność”. Ludzie często mówią: „Jak głód cierpisz, to Bóg jest przeciwko tobie. Nie błogosławi cię.” Ile razy jest mówione: „Zobacz na tego brata jak mu Bóg błogosławi, i to ma, i to, zobacz”. Często używa się takich rzeczy, tylko że tego nie używają wolni ludzie, tylko niewolnicy.

To jest dla nas bardzo ważne. Aby móc się cieszyć tym nowym życiem chrześcijańskim ,to Jezus musi nas uwalniać od ograniczeń. Pamiętam ile walk stoczyła moja mama o groby. Gdybym chociaż raz poddał się i poszedł, to bym do dzisiaj nie miał spokoju. Ale dziś nikt nie mówi słowa na ten temat. Minęło ileś lat i to już jest sprawa zakończona. Ani mówienie, ani płacz – nic nie jest w stanie tego zmienić.

Pamiętam jak było z mamą mojej żony. Moja żona była w szpitalu, a najstarszy syn miał iść do komunii, ja już wtedy nie byłem katolikiem, byłem wierzącym i przyjechała moja teściowa (bo ja powiedziałem, że absolutnie nie będę nic przygotowywać do tej komunii) i przygotowywały się. Poszła na tą mszę i była taka pełna zwycięstwa, że mnie pokonała, że wygrała, taka zadowolona, że ją nie zatrzymałem. Może się obawiała, że ją zatrzymam, a kiedy wyszła, Duch Święty mi powiedział: „Zdejmij wszystkie obrazy ze ściany”. Wiedziałem, o tym. Zdjąłem i zaniosłem do piwnicy. Kiedy przyszła i zobaczyła, że nie ma obrazów, to jakby piorun ją strzelił i już skończył się sukces, tylko powiedziała prosto do mojej żony: „Obrazy ściągnął!” Widzicie, taki jest nasz Bóg. Jesteśmy wolni. Nie jesteśmy zniewoleni, możemy pozwolić sobie na pewne rzeczy, ale Bóg nie pozwoli sobie drwić z czegoś.

Później moja żona, za dwa tygodnie czy za miesiąc, sama wzięła i zdjęła wszystkie obrazy i wyrzuciła do śmietnika. Jak fajnie kiedy Bóg ma nas wolnych i może zrobić z nami to, co uważa. Ja nie myślałem o tym, co ona będzie myśleć, nie myślałem, żeby jej pokazać, że się nie zmieniłem, zupełnie tak nie myślałem. Pan mi powiedział i ja zrobiłem to, co Pan chciał. To było bardzo dobre. To było przygotowanie drogi, żeby moja żona mogła się nawrócić normalnie. Chwała Bogu za tą wolność. Myślmy jak ludzie wolni.

Ludzie wolni to nie są ludzie, którzy wykorzystują wolność, aby pobłażać swemu ciału, aby ciało mogło swobodnie funkcjonować.

Ludzie wolni to ci, którzy codziennie biorą krzyż na swoją cielesność. Nie używają wolności za osłonę zła. „Wszystko mi wolno, ale nie wiem o co chodzi”. A to co nam wolno, to aby budować się nawzajem, aby wzmacniać się nawzajem, pomagać sobie w dojściu do wieczności.

Gdybym szedł po pustyni z Mojżeszem, z tymi ludźmi ustawionymi w porządku, szyku tego narodu i obłok idący przed nami i gdybym był wtedy czystego serca, jakżebym się cieszył, widząc jak Bóg prowadzi swój lud. Chciałbym doznawać tej radości dzisiaj, widząc jak Bóg nas prowadzi. Widzieć Pana przed nami, za którym idziemy i On napełnia nas tym, co jest piękne, a my jesteśmy zadziwieni Nim, zachwyceni Jezusem. To jest takie ważne. Widzieć, że my idziemy w tym szyku, Bożym szyku i prowadzi nas jeden Chrystus, jeden Pasterz, tak samo troskliwy o każdego z nas. Amen