Jan 14:23

Słowo pisane

Cierpienie Baranka

CIERPIENIE BARANKA

       Musimy rozeznać doktrynę ludzką od prawa Bożego. Jedno, co możemy powiedzieć z całą pewnością to, że każdy człowiek, który pójdzie za Jezusem, doświadczy w swoim życiu tego, co doświadczał Jezus. Jeśli masz te doświadczenia w swoim życiu, to znaczy, że poszedłeś za Jezusem. Jezus mówi: „skoro Ja doświadczałem tego, moi słudzy również będą przeżywać to.” Słudzy Pana muszą doświadczać to, co doświadczał Jezus. Można uniknąć tego, nie wchodząc w służbę Jezusa, ale też nie będę miał świadectwa sam w sobie, do kogo należę. Może będzie wydawało mi się, że jest w porządku, ale brak cierpień Chrystusowych będzie powodował, że nie będę mieć świadectwa.

         Ostatnio mówiliśmy o Jobie. Zwróciliśmy uwagę, że Job przeżywał już doświadczenia cierpień Chrystusowych i kiedy przejdziecie przez Biblię, wszędzie zobaczycie cierpienie Baranka. W każdym Bożym człowieku zobaczycie cierpienie Baranka. Zobaczycie odrzucenie, sponiewieranie, szyderstwo, kpinę, drwinę i nazywanie tego człowieka, że nie jest on od Boga. Zobaczycie głębokie poniżenie, ale również z tego poniżenia usłyszycie głos Jezusa. W każdym tym Bożym człowieku usłyszycie głos Jezusa.

         Można powiedzieć, że cierpienia Chrystusowe rozciągnięte  są na wszystkie pokolenia na tej ziemi, od początku, aż do końca. Wszyscy, którzy należeli do Boga musieli coś  z tego Baranka skosztować we własnym życiu. To było już świadectwem, że należeli do Jezusa, bo Jezus umarł za wszystkich swoich, od pierwszego człowieka, do ostatniego. Każdy musiał przeżyć coś z tego Chrystusa. Gdyby Izraelici czytali Biblię i patrzyli na tych mężów i niewiasty Boże, to zobaczyliby jakiego Chrystusa mają spodziewać się. Widzieliby obraz, który pokazywałby Bóg, ale oni czytali literę i spodziewali się czegoś innego. Gdyby patrzyli, jak Bóg działał w swoich sługach, widzieliby to odrzucenie, to zlekceważenie i wtedy mieliby świadomość: „możemy spodziewać się Chrystusa, którego  religijny świat odrzuci.”

         Czytając Słowo Boże, mamy wskazanie, by patrzeć na bohaterów wiary, jak oni żyli, jak dobiegli do końca, by naśladować ich wiarę. Z powodu tej wiary, Mojżesz wolał zostawić wszystkie skarby Egiptu, zostawić nazywanie się księciem Egiptu, żeby wejść w hańbę Chrystusową. Jak wyrażała się ta hańba? Wyśmiany przez swoich, narażony na śmierć, gdyż swoi chcieli zabić go. Kiedy mówił prawdę, oskarżali go, że chce dla siebie coś zyskać. Cały  czas miał w swoim życiu to doświadczenie Chrystusa. Mojżesz oskarżany był o wszystko, co tylko możliwe, by Izraelici nie poszli za tym, co on mówi.

         Jak wcześniej mówiliśmy, tak pięknie w Biblii napisane jest o Jobie. Nie było takiego człowieka na ziemi, w czasie jego życia, jakim był Job, tak czysty, tak święty, sprawiedliwy.

         Kiedy przyszedł Jezus nie było nikogo takiego, jak Jezus. Ale kiedy słyszymy słowa Jezusa, również słyszymy, że wcześniej był Jan i też w tym czasie nie było takiego drugiego, jak on, któryby narodził się z niewiasty.

         Zobaczmy, gdzie w końcu dochodzili ci, którzy byli takimi ludźmi. Gdzie znajduje się Job? W popiele, owrzodzony, czy jego wygląd mógł podobać się? Czytamy 53 rozdział Księgi Izajasza, czy wygląd Chrystusa mógł podobać się komuś? I raptem Job jest w doświadczeniu Chrystusa, jego wygląd nie podoba się nikomu. Nawet młodzieńcy są w stanie zbierać ślinę w swoich ustach i pluć na niego: „jesteś dla nas nikim, nic nie znaczysz dla nas, jesteś wredny, wszystko, co złe, demonstruje się teraz na tobie. Możemy powiedzieć tylko, że Bóg jest przeciwko tobie.” Job musiał słyszeć to i słyszał również to Jezus: „Nawet Bóg jest przeciwko niemu”.

Czy ty też słyszysz takie słowa, żyjąc życiem Chrystusa? Czy z tej wysokości człowieka, gdzie mogłeś decydować sam o sobie, zostałeś poniżony do człowieka, który jedynie może wzdychać i narzekać: ”Boże, pomóż mi przejść przez moje doświadczenia”. Zajrzyj do Księgi Joba i zobacz, jak w pewnym momencie Job wzdycha: „Boże, pomóż mi przejść przez te cierpienia. Dzisiaj jeszcze trwam, dzisiaj jeszcze jestem Twój, nie wyrzekłem się niczego, co mi dałeś. Boże zabierz mnie z tej ziemi, bo boję się, że mogę przegrać.” Był słaby. Apostoł Paweł mówi: „kiedy jestem słaby, wtedy jestem mocny. Kiedy mam obawy, nie mogę oprzeć się na sobie.”

Job wzdychał: „widzę w sobie niemoc do codziennego życia, niemoc do pielgrzymowania. Boże, jeśli Ty nie uratujesz mnie, zrobię sam sobie krzywdę na tej ziemi”. Gdzie Job nauczył się tego? Czy wtedy, kiedy był syty i otaczała go chwała, kiedy wchodził w bramy miasta, inni podnosili się? Nie. Wtedy, kiedy był w popiele, nauczył się tego doświadczenia. A więc można powiedzieć, że to poniżenie było dla niego zyskiem.

Jeśli ty, czy ja jesteśmy poniżani, tracimy chwałę u ludzi i ludzie mogą patrzeć na nas dziwnie, nawet gdzieś plując na nas, kiedy widzą nas, wtedy może pomyślisz: „Panie, przecież to nie dlatego, że skrzywdziłem ich, ale dlatego, że Ty żyjesz we mnie, mogę doznawać tego, co Ty znosiłeś.” Czy jesteśmy w stanie powiedzieć wtedy: „Panie, ja Ci dziękuję, że uczysz mnie Swojego Syna, że dajesz mi to przeżycie Swego Syna.”

Ojciec kocha wszystkie swoje dzieci i każde dziecko musi mieć przeżycie Pierworodnego, coś z cząstki Syna, ponieważ jesteśmy ciałem Chrystusa i musimy doświadczyć coś z Chrystusa, inaczej Ojciec nie kochałby nas, prawda? Kogo On kocha, tego też karci i smaga, wychowuje, ćwiczy. Musimy doświadczyć coś z tego Syna. Doświadczamy miłości, którą otacza nas Ojciec z nieba, jak ćwiczy nas, uczy.

Kiedy patrzymy na Joba, to możemy właśnie zobaczyć co rusz to doświadczenie Chrystusa. Czytaj Księgę Joba i szukaj tam swojego Chrystusa, a znajdziesz Go tam. Popatrz na Eliasz i szukaj tam Chrystusa, znajdziesz Go tam. Popatrz na Elizeusza, Piotra, Pawła, znajdziesz Go tam. Czy możesz wymienić swoje imię? Mogę wymieniać Biblijne imiona i z Biblii przejść na nas i zobaczyć, czy znajdę coś z Chrystusa. Zaczynamy mówić świadectwa, otwierasz się i mówisz: „to jest świadectwo Chrystusa w moim życiu” i tak kolejno. Wtedy widzimy, że to świadectwo rozkłada się na całe ciało. Ludzie mówią o znakach, cudach i to też jest Pan, ale z czego najbardziej będę się chlubił? Z życia Jezusa we mnie, z tego, że osobiście doświadczam tego Chrystusa i Jego cierpień na sobie samym. To jest moją chlubą, że jestem częścią Jego ciała. Chwała Bogu!

Ludzie, którzy mają znaki, cuda nie muszą być koniecznie częścią ciała Chrystusa, ale ci, którzy mają życie Jezusa w sobie, na pewno są Jego częścią. Życie znamionuje część Chrystusa, to ono łączy cząstki ciała i porusza nimi, i to świadczy, że cząstki tworzą jedno.

Gdziekolwiek otworzymy Księgę Joba, możemy znaleźć również samych siebie, ludzi którzy mają doświadczenia, przeżycia, wybory, decyzje, które musimy podejmować. Ważne jest patrzeć na tych Bożych ludzi i uczyć się ich decyzji, obserwować, w jaki sposób robili to.

W pewnym miejscu Job mówi: „jestem nierozumny do końca i chcę znaleźć”. Gdzie ten mój brat, Job,  jest nierozumny? On mówi: „Boże, dlaczego ten, który zgrzeszył, nie cierpi sam od razu, tylko jego dzieci cierpią za niego? Sprawiłbyś, żeby ten, co zgrzeszy, oberwał za to, co zrobił, a nie jego dzieci.”

Chcę znaleźć, gdzie jest ta nierozumność Joba. Raptem doświadczam z Bogiem, że nierozumność jego polega na tym, że nie poznał w tej kwestii Boga. Zobaczcie, ojciec zgrzeszył, uczynił wiele obrzydliwości i raptem kara spada na dzieci, dlaczego? Pomyśl chwilę. Dlatego, że Bóg nie chce, by te dzieci poszły śladem ich ojca, dlatego spada na nie, by zobaczyły, co ojciec ich robił. Co czeka ich ojca?  Odszedł już i spotka go kara, a Bóg nie chce, by spotkało to samo jego dzieci, dlatego pokazuje im całe zło, które spotka ich ojca. „A ty nie idź tam” i dziecko może przyjść do przytomności, opamiętać się. Bóg nie chce zła, chce uratować jego dzieci, nie chce, by konsekwencje tego grzechu spadły na dzieci, ku wiecznej zgubie . Fizycznie wylewa na nie, by zobaczyły, gdzie prowadził ich ojciec i żeby uciekły od tego jak najdalej. Job nie mógł zrozumieć w tym Boga, ale Bóg nie chce śmierci człowieka, nie chce. Nawet, kiedy ujęte jest dzieciom grzesznika wszystko, to jest to po to, by te dzieci upamiętały się i nie zginęły, jak ojciec. Gdyby zostawić je w dobru, w zasobności, nie przyszłyby do przytomności.

Bóg kocha człowieka, a więc jeśli nawet posyła pewne rzeczy, to po to, by ratować. Ilu ludzi powiedziało, że to doświadczenie sprawiło, że zaczęli szukać Boga. Muszę odnaleźć nierozumność i rozumność, muszę skosztować, spróbować i uczynić wybór. Podobnie jak Job, powiedziałbym po ludzku: „Boże, niech kara spada na tego, który zgrzeszył.” Ale, jeśli Bóg zostawia już kogoś i mówi: „to, co na ziemi to twoje, ponieważ tam już nie będzie ciebie ze mną. Ciesz się tu na ziemi, ile chcesz, ponieważ Ja już nie mam serca dla ciebie, ale dla twoich dzieci mam serce i na nich spadnie to, co powinno spotkać ciebie, żeby one nie zginęły w twojej winie”. Czy widzisz miłość Boga? Widzę to i podziwiam Go w tym, że On potrafi poczekać i to, co wydaje się jakoby Bóg czynił zło człowiekowi, okazuje się Bożym dobrem.

Tak samo, gdy przychodzi do mnie i do ciebie Chrystus, chce nas zbawić, uratować, ale sposób, w jaki to zbawienie następuje, wydaje się zupełnie nieludzkie. Musimy patrzeć na doświadczenia Bożych ludzi i zastanawiać się.  To nie może być tak, tylko zapisane w Biblii: „patrząc na wodzów”, musimy skosztować z tego, wgryźć się z Duchem Świętym, zobaczyć te miejsca.

Rozmawiałem też z Dawidem z Łambinowic o tym, jak Bóg mówi do Joba. Zwróćcie uwagę, że Bóg nie mówi, jak ci wszyscy ludzie. To jest całkiem inny głos. Bóg mówi, jak przyjaciel. Mówi: „Jobie, czy byłeś, kiedy robiłem „to”, czy byłeś, kiedy robiłem tamtą rzecz, a zobacz, jakie to jest piękne, wspaniałe, a nie byłeś tam, nie widziałeś, jak Ja czyniłem to, ale widzisz piękno tego. Ja również czynię to w twoim życiu. Nie widzisz, jak Ja to robię, ale zaczniesz poznawać piękno, które zacznie z ciebie emanować, kiedy doprowadzę swoje dzieło w tobie do końca.” I kiedy Job zrozumiał to, co mówił mu Bóg, powiedział: „Boże, kajam się przed Tobą, Boże przemówiłeś do mnie, nie będę dyskutował. Zamysły Twoje są cudowne, chcę się im poddać.” Ludzie napadali na Joba, Bóg nie napadł. Bóg pokazał swoją wspaniałość, a Job skłonił przed nią swoje oblicze. Kiedy skłonił swoje oblicze przed Bogiem, Bóg, jako najwspanialszy Przyjaciel, podniósł go i Job stał się kapłanem. Bóg powiedział do tych przyjaciół: „musicie teraz iść do Joba, gdy Job będzie modlił się, wtedy przebaczę wam.”

I znowu to Chrystusowe doświadczenie. Job przeszedł przez pewne próby i później wszedł w tą Bożą wspaniałość. To Boże doświadczenie jest tak cenne dla mnie i dla ciebie, bo my również staliśmy się kapłanami w Chrystusie, aby modlić się. Ale, żeby modlić się, trzeba przejść przez poniżenie, żeby modlitwa miała wartość. Tam, gdzie jest pyszna modlitwa, tam jest pyszne słowo, ale gdzie jest pokora i uniżenie, tam jest modlitwa sięgająca nieba.

Czy warto było, by Job był poddany próbie? Skosztował w tym czasie Chrystusa. Opuścili go najbliżsi i w tym skosztował Chrystusa. Nawet jego bracia opuścili go, bo nie rozumieli go, Jezusa też bracia nie rozumieli.

Zobaczcie, jaka jest cenność tych przeżyć. Pamiętacie, jak rodzina Mojżesza, Aaron i Miriam, postąpiła w pewnym momencie: „przecież ty jesteś taki, jak my. Co ty jesteś większy od nas?”  I Bóg musiał pokazać im, że wybrał Mojżesza, aby Mojżesz nauczył ich tego, czego nauczył go Bóg.

Czytajmy Boże Słowo i niech Duch Święty wprowadza nas w Boże prawdy. Pamiętajmy, że jest tu tak wiele potrzebnych nam skarbów, ale jest jedna taka ważna rzecz – nie możemy być „ego”. Egoiści nie zrozumieją Biblii, gdyż szukają czegoś tylko dla siebie. Musimy być uwolnieni od „ego”, by czytać Biblię i słyszeć Boży głos. Amen.