Jan 14:23

Słowo pisane

09.01.2010 Marian - Jedynie w Bogu jest życie dla człowieka cz2

Kazanie 09.01.2010 cz.2

Jedynie w Bogu jest życie dla człowieka

 

Marian Łaszewski

 

            Cudowne, że jest Bóg. Gdyby nie było Boga, to co z nami wszystkimi by było? Byłaby tragedia żyć tutaj wiedząc, że nic nie możemy zmienić w naszej sytuacji, ale z powodu Boga jest nadzieja, wszystko może być we mnie i w tobie zmieniane na obraz Tego, Który nas stworzył.

 

         Ewangelia Jana, rozdział 5, od 39 do 40 wiersza: „Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich żywot wieczny; a one składają świadectwo o mnie; ale mimo to do mnie przyjść nie chcecie, aby mieć żywot.” Widzicie słowa Jezusa? Wielu ludzi bada Pisma ale do Jezusa nie przychodzi, żeby to życie na nich spłynęło, żeby to Słowo, które tu jest napisane stało się w nich rzeczywistością. Nie przychodzą do Jezusa, nie spędzają z Nim całego swojego życia, nie chodzą z Nim we wszystkich swoich doświadczeniach, nie widzą w Nim największego Pasterza, najwspanialszego Przyjaciela, jedynego swego Zbawiciela i Wodza. W Pismach chcą znaleźć swoje zbawienie, ale Pisma mówią o Tym, Który daje życie. Jezus mówi: „Pójdźcie do mnie wszyscy spragnieni i obciążeni.” Dlaczego człowiek nie przychodzi? Może nie czuje się ani spragniony, ani obciążony, czuje się w porządku. Jezus woła: „Spragnieni i obciążeni do Mnie.” A ci słysząc to biegną, bo wiedzą, że tylko Jezus może dać im zaspokojenie ich potrzeb. I On jest dzisiaj taki sam, cudowny Jezus. U Niego nadal jest wszystko dla mnie i dla ciebie.

         Wiecie jak dobrze, że On nas zachowuje? Wiecie jak dobrze jest, gdy człowiek się ukorzy? Wiecie, że ludzie nie chcą się ukorzyć przed Bogiem? Nie chcą słuchać Słowa, które mówi: „Ukórz się przed swoim Bogiem, uniż się, przyznaj się do swoich grzechów, przestań balansować na krawędzi życia i śmierci, przyjdź do swojego Boga, poddaj Mu się, niech cię Bóg uwolni od tego wszystkiego co z sobą niesiesz, abyś mógł wrócić na wieczność do Niego.” Ludzie chcą słuchać wykładów biblijnych, nabywać jeszcze więcej wiedzy Pisma, ale to Pismo mówi: „Musisz mieć Właściciela Jezusa Chrystusa, który jedynie może dać ci życie.” I to jest ważne dla mnie i dla ciebie.

         Jezus Chrystus powiedział takie cenne Słowa: „Duch ożywia, ciało nic nie pomaga, tchnienie Boga ożywia.” Co ty czy ja możemy wykrzesać ze swojego ciała? Wiecie, wszyscy powinniśmy być zdeterminowani szukać Bożego oblicza, należeć do Niego, chwalić Go, złamanymi być przed Bogiem, żeby tylko w Duchu Świętym doświadczyć: „Mam z Nim czystą relację. Wszystkie moje grzechy zostały usunięte, jestem z Bogiem! Chwała Bogu!” Rozumiecie? To mamy osiągnąć, to jest to czego pragnie Jezus, On nie chce religii. Mamy osiągnąć życie, być zdeterminowanymi, aby to życie mieć, aby być żywymi pośród martwych, aby oni mogli zobaczyć życie. Śmierć widzą codziennie, ale muszą zobaczyć życie we mnie i w tobie. I my tego potrzebujemy dla chwały naszego Boga, nie po to, żeby się chlubić, że jesteśmy lepsi od świata, to jest głupota, która ogarnia pysznego i dumnego człowieka: „Jestem lepszy od świata”. I co ten świat widzi w tym lepszym? Czy widzi Jezusa? Czy widzi tylko troszeczkę bardziej moralnego człowieka? „Nie, tego to już nie zrobię”. A co zrobisz? Słowo Boże nie mówi: „Nie czyńcie sobie tylko nic złego”, ale mówi inaczej: „Czyńcie innym wszystko co byście chcieli, aby wam uczyniono.” Czy chcesz, aby ci coś złego uczynić? Na przykład kopnąć cię w zadek, urwać ci ucho, chcesz? Czy wolisz, żeby ci dać jakieś takie dobre rzeczy, które lubisz? Właśnie o tym mówi Jezus: „Czyń drugiemu, co tobie jest miłe. Wiecie, prawdę mówią nawet w świecie: „Religia to jest opium dla ludzi”. Powoduje, że ludzie zachowują się jakby chodzili pod wpływem jakiś prochów, ale Bóg jest życiem. Gdy masz świadomość Boga, widzisz to, co jest prawdziwe, nie jesteś człowiekiem, który oszukuje siebie i innych, widzisz, że coś nie jest już prawidłowe, ponieważ nie jest to zgodne z Bożym Duchem. Ludzie chodzą na zgromadzenia i mówią: „Było fajnie, przyjemnie” ale jakże często jest tak, że było tam to, co im się podobało, rozumiesz? Bo im się coś podoba i tam to było i dlatego było przyjemnie. Ale czy tam był Duch Boży, który przeniknął wnętrze i pokazał ci twoją beznadziejność? Czy był tam Duch Boży, który cię poprowadził głębiej w poznanie Jezusa Chrystusa? Jeden lubi grać na gitarze – grano na gitarze, pięknie było na zgromadzeniu, drugi lubi się wygadać, wygadał się, super było dzisiaj! Inny znowu lubił słuchać: „Nikt mi dzisiaj nie kazał mówić, pięknie dzisiaj było”, rozumiecie? I każdy jest zadowolony. Czy jednak została zburzona twoja forteca? Czy spadł młot na twoje budowle, które zostały zbudowane po to, aby być ciężarem twojego życia? Ile razy już widziałem, że ludzie byli na ciemnych zgromadzeniach i wychodzili jakby byli na Bożym zgromadzeniu. Kiedy ich tam okłamywano, oszukiwano i zwodzono, oni wychodzili szczęśliwi. Ilu ludzi kupiło jakiś towar i byli zadowoleni, jakby coś najpiękniejszego kupili, a ten co im to sprzedawał wiedział, że ich oszukał. Trzeba widzieć Boga, żeby móc rozeznać czy to jest Bóg czy też nie. Paweł powiedział: „Kiedy odejdę, spośród was powstaną ci, którzy stanął przeciwko stadu i inni jeszcze napadną.” Paweł wszedł między Koryntian i mówi: „Cieleśni jesteście.” Gdyby dzisiaj wielu ludzi weszło w takie zgromadzenie jak było w Koryncie: „Oooo, cudownie: proroctwa, objawienia, języki, uzdrawiania.” Wszystko tam było. Czego zabrakło? Zabrakło Tego, który jest najważniejszy. Paweł wiedział, że Jego tam już brakuje i powiedział: „Te wasze zgromadzenia są cielesne”. Brakowało mu właśnie najważniejszego – tego, co darzy życiem. Bo te wszystkie rzeczy nie darzyły życiem Koryntian. Brakowało tam właśnie życia. „Schodzicie się i nie macie wzajemnej miłości.”

         Wiecie, człowiek, który dzisiaj jest bez wiary, jakże to jest tragiczna sprawa - człowiek poruszający się między wierzącymi bez wiary, bez świadomości, że jest Święty Bóg, który może pomóc mi dotrzeć do wieczności. Wiecie ilu ludzi zostało jakby odciągniętych od Boga przez różne fantazje religii?

         Wiecie, dziękuję Bogu za łaskę. Na pewnej rozmowie, którą niedawno miałem z jednym bratem, on chciał, żebyśmy pozostali na takich warunkach: on mówi kłamstwo, ja mówię Prawdę, ale pozostańmy każdy przy swoim. Mogę tak pozostać ze światem, ale nie mogę tak pozostać ze swoim bratem w Chrystusie. Jeśli on kłamie, to nie mogę powiedzieć: „No to pozostańmy każdy na swoim”, rozumiecie? „Powiedziałem Prawdę i teraz na tym możemy pozostać, ale nie na tym, co ty powiedziałeś. Teraz cię mogę z tym zostawić i to jest Prawda. A co z tym zrobisz to jest już inny temat, ale nie mogę powiedzieć: „No to pozostańmy na swoim. Ty na swoim, ja na swoim, w porządku. Dalej jesteśmy razem, fajnie, przyjemnie nam jest dalej, prawda?” I tak się właśnie budują diabelskie relacje, nie Boże. Brata i siostrę musisz zostawić z Prawdą. Nie jesteś ich wrogiem, ale nie możesz się zgodzić, że kłamstwo złączy się z Prawdą i jest jedno, a nie raz będziesz miał propozycję: „No to zostańmy każdy przy swoim.” Przyjdź tak do Jezusa i powiedz: „Panie Jezu, ja zostanę przy swoim, Ty przy swoim, ale przecież miejmy nadal relację.” To boli, wiem, że boli. Łatwiej jest być takim przyjemniaczkiem i powiedzieć: „W porządku, nie ma sprawy, przecież jesteśmy układnymi ludźmi, każdy się potrafi dobrze ułożyć, niech każdy zostanie przy swoim. Jakie masz przekonanie, przy nim pozostań, w porządku”, ale Biblia tego tak wcale nie uczy. Biblia uczy: „Jeśli masz przekonanie biblijne, wzięte ze Słowa Bożego, to trwaj w tym przekonaniu.” Nie w przekonaniu wziętym z ciała, z ludzkich filozofii, tylko biblijne przekonanie jeśli masz, ponieważ tam chodziło o to, że jeśli ktoś jeszcze nie ma przekonania, że może jeść wszystko, niech pozostanie przy nim. A ludzie zrobili z tego naukę wielu, wielu różnych przekonań. „Nie mam przekonania do tego, żeby robić to, czy to w ciele Chrystusa, nie mam przekonania, żeby oddać całe swoje życie Bogu. To przecież Bóg mnie nie może za to osądzić”, rozumiecie? Mówi ten człowiek, jak żeśmy oglądali: „Przecież to jest straszne, żeby Bóg władał nami, przecież Bogu musimy to powoli przekazywać, bo przecież jak to można tak oddać Bogu od razu władzę nad sobą? Przecież to straszne.” Czy to prawda, że to jest straszne? Dla człowieka tak: „Przestanę władać sam sobą? I Bóg będzie mną władał? Straszne. Chcę sobą jeszcze trochę porządzić, po trochu będę Bogu przekazywał władzę, co dziesięć lat troszeczkę, ale całą?” A Jezus mówi: „Jeśli nie oddasz mi się całkowicie nie będziesz mógł być zbawiony.” Dlaczego na ziemi jest tak mało zbawionych ludzi? Ponieważ ludzie nie chcą się oddać Jezusowi. Chcą żyć swoim życiem. Ile Jezus może czekać? Widzicie, Boże Słowo prowadzi nas zawsze do źródła. Ja i ty musimy napić się z czystego źródła, musimy zjeść czysty chleb, musimy chodzić w czystym ubraniu, bracie i siostro. Tak, czy nie? Czy tworzymy religię: Jak kto je, tak je, kto jak pije, tak pije, kto jak się ubiera, tak się ubiera, aby razem, aby wspólnie, aby nikt nikomu nie wchodził w drogę. Ale tak jest niebiblijnie i nieprawidłowo. Jezus modlił się o prawdziwą jedność: „Aby oni byli jedno, jak Ja Ojcze z Tobą jestem jedno”, prawda? Nie modlił się o to, żeby sobie w drogę nie wchodzić, żeby do siebie tylko się uśmiechać, nawet kiedy jest coś niedobrze.

         Widzimy więc, że Bóg, żeby nas uratować dał na wiarę. Masz ją jeszcze? Bóg dał nam wiarę w Jezusa Chrystusa, że w Nim jest wszystko, co jest mi potrzebne, żebym wrócił do Ojca. Juda mówi: „I o tą wiarę tocz bój” Bez tej wiary nie możesz być normalnym chrześcijaninem. Tocz bój, żebyś ją miał, że w Chrystusie masz wszystko, a On jest dla ciebie otwartą Skałą. Pij z Niego, czerp z Niego, nie daj się zatrzymać niczemu ani nikomu, ponieważ jesteś człowiekiem, który Go potrzebuje ponad wszystko. Słowo Boże mówi, że oczyścił nasze serca przez wiarę, a więc wiara jest mi potrzebna, żebym z czystym sercem stawał przed Bogiem. Wierzysz w Jezusa? Jesteś zbawiony. To jest Prawda.

 

         Ewangelia Jana, 5 rozdział, wiersze od 21 do 24: „Albowiem jak Ojciec wzbudza z martwych i ożywia, tak i Syn ożywia tych, których chce. Bo i Ojciec nikogo nie sądzi, lecz wszelki sąd przekazał Synowi, aby wszyscy czcili Syna, jak czczą Ojca. Kto nie czci Syna, ten nie czci Ojca, który go posłał. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto słucha słowa mego i wierzy temu, który mnie posłał, ma żywot wieczny i nie stanie przed sądem, lecz przeszedł ze śmierci do żywota.” Co mówi Chrystus? „Kto słucha Słowa Mego i wierzy Temu, który Mnie posłał ma żywot wieczny.” Słuchamy Jezusa? Wierzymy Bogu, że w Jezusie Chrystusie jest życie wieczne dane tobie i mnie? Masz żywot wieczny. Ale ten żywot wieczny jest po coś nam potrzebny, tak?

 

         I teraz Jezus mówi dalej, Ewangelia Jana, 5 rozdział, wiersze od 25 do 29: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, zbliża się godzina, owszem już nadeszła, kiedy umarli usłyszą głos Syna Bożego i ci, co usłyszą, żyć będą. Jak bowiem Ojciec ma żywot sam w sobie, tak dał i Synowi, by miał żywot sam w sobie. I dał mu władzę sądzenia, bo jest Synem Człowieczym. Nie dziwcie się temu, gdyż nadchodzi godzina, kiedy wszyscy w grobach usłyszą głos jego; i wyjdą ci, co dobrze czynili, by powstać do życia; a inni, którzy źle czynili, by powstać na sąd.”  - którzy dobrze czynili, którzy żyli dzięki Jezusowi, bo w Jezusie Chrystusie Ojciec przeznaczył nas do dobrych uczynków. Powiedz, czy tak masz, czy tego potrzebujesz? Czy możesz tak spokojnie sobie dreptać po tej ziemi, kiedy tego nie masz? Kiedy masz jakąś własną sprawiedliwość opartą na własnym zakonie, a nie na Chrystusie. Czy możesz spokojnie zmierzać krok po kroku przed Sąd? Czyż nie otrzeźwi cię to Słowo? Czy nie pobudzi cię, żeby szukać Boga naprawdę? Nie myśleć: „Panie Boże ja się pomodlę, a Ty za mnie zrobisz, a ja dalej sobie żyję w świecie jak mi się podoba. Dalej mam swoje ułożone sprawki, tak jak miałem, a Tobie Panie Boże zgłosiłem”,  tylko Bóg musi widzieć, że tobie na tym zależy, że rzucasz to wszystko, żeby tylko z Nim być. Tragedią dzisiejszych czasów jest to, że ludziom już nie zależy na Bogu tak mocno, żeby wygrać z diabłem. Diabeł przychodzi i mówi: „Zrób to, zrób tamto, zajmij się tym, zajmij tamtym” i człowiek mówi: „Dobra, dobra, dobra” a dla Boga nie ma czasu. A potem przyjdzie stanąć przed Sędzią i co? Jak ci na tym zależało? Dziś to wszystko letnieje, ludzie schodzą i nie mają siły chodzić z Bogiem, nie mają ochoty już z Nim chodzić, odpadają coraz dalej i dalej, niektórzy może są jeszcze świadomi tego, co tracą, ale nie mają siły, żeby wrócić, ale jest możliwe nabyć te siły z powrotem. Trzeba modlić się i ze swojej strony robić już to, w czym mam siły, a nawet więcej: pokazać, że mi na tym naprawdę zależy, chcę stawić się przed Bogiem i spędzać z Nim czas, żeby do mnie docierał i mnie umacniał. Życie równa się Boże dobro. Nie ma tak, że mam życie, a nie mam dobra. Życie z góry jest doskonałe. Niech to życie, życie Jezusa w nas, nas napełnia, a przejdziemy przez ziemską pielgrzymkę i wejdziemy do wieczności.

         Wiecie, ludzie widząc to i mówiąc o tym, co dzisiaj się dzieje, jest to dla ludzi zupełną abstrakcją - żyć nie swoim życiem, tylko życiem Jezusa? Jak to jest możliwe skoro jestem tak żywotny, to jak to jest możliwe żebym mógł żyć życiem Jezusa? Po to stanął krzyż. Mowa o krzyżu wydaje się dla ludzi głupstwem, ale dla nas jest mocą Bożą, aby żyć. Dla mnie i dla ciebie jest to ważne, żeby nigdy to, co powiedział Jezus, nie było dla nas takie: „a co to znaczy?” tylko, żebyśmy byli w doświadczeniu: „Boże, jakie cudowne są Twoje Słowa, wszystkie one są wspaniałością dla mnie, skarbami, których ten świat nie posiada i one darzą wiecznością.”

        

         2 List do Koryntian, 3 rozdział, wiersze od 4 do 6: „A taką ufność mamy przez Chrystusa ku Bogu, nie jakobyśmy byli zdolni pomyśleć coś sami z siebie i tylko z siebie, lecz zdolność nasza jest z Boga, który też uzdolnił nas, abyśmy byli sługami nowego przymierza, nie litery, lecz ducha, bo litera zabija, duch zaś ożywia.” Powiem to w ten sposób, że kiedy Duch Boży do nas przychodzi to zaczynamy być żywi, spędzamy z Bogiem czas, jest nam dobrze, poznajemy Go, ogłaszamy Go, cieszymy się Nim, modlimy się, śpiewamy Mu pieśni, jesteśmy ożywieni. Normalnie jesteśmy ożywieni. To się dzieje w nas, bo Bóg czyni Swoje dzieło w nas. Ale kiedy zostawiamy Boga to zostawiamy źródło życia i zaczynamy poruszać się własną mocą i zaczynamy własna mocą śpiewać, własną mocą się modlić, własną mocą czytać, a więc robimy to coraz krócej, coraz mniej i coraz mniej z tego płynie korzyści. Kiedy Bóg to czyni, jest to cały czas pełne, kiedy my, to jest to coraz bardziej uboższe. Bóg, gdy dokonuje Swego dzieła, to dzieje się to tak, jak Paweł napisał: „Zdolność nasza jest z Boga”. Czy potrzebujesz Boga? Czy jesteś gotowy tak się złapać Boga, że Go nie puścisz, bo zdolność twojego życia jest z Boga? Czy będziesz się Go trzymał wbrew wszystkiemu i nie puścisz Go, aż On nie będzie ci dawał z Siebie ze Swego życia, abyś mógł żyć nowym, pięknym życiem o którym mówi Biblia? Czy ci zależy, żeby On okazał Siebie tutaj przez ciebie, czy nie zależy? Czy jesteś gotowy, żeby zmierzyć się z tym doświadczeniem i powiedzieć: „Boże, sam z siebie nie będę mógł żyć tutaj. Jeśli Ty mi tego nie dasz, to nie będę mógł pokazać przecież tego, bo sam z siebie nie mam tej możliwości, Ty Panie zrób to, Panie, spraw to.” Musi ci na tym zależeć, żeby Bóg mógł ciebie użyć. Musi ci zależeć tak mocno, że nie puścisz się Boga, będziesz z Nim. Będziesz Go szukał, będziesz Go prosił, będziesz do Niego wołał o litość, będziesz pokazywał, że cenisz to sobie więcej, od czasu spędzonego z głupkami, którzy myślą tylko o ziemskich sprawach. Będziesz spędzał Go z Bogiem, który jest mądrością, bo chcesz z Nim rozmawiać o tym, co w górze. Wiesz, że Go potrzebujesz nie po to, żeby reprezentować siebie, ale po to, żeby żyć, bo jeśli On teraz będzie żył w tobie, to idziesz na wieczność do Niego. Chcesz Go, żeby żyć, a przy tym żyjąc, On będzie mógł przez ciebie, czy przeze mnie docierać do innych ludzi. „Nie ja, lecz Chrystus.” Musi nam na tym zależeć, bo od Niego zależy, czy będziesz żył czy umrzesz na wieki, od Boga to zależy. Nie od tego, co sobie wyprodukuję. Dlatego zadziwieni jesteśmy dlaczego w ludziach jest tak mało siły, żeby szukać Boga, a tak wiele siły, żeby żyć w cielesny sposób. Dzieje się tak dlatego, że człowiek coraz bardziej oddala się od Boga i Ewangelia coraz mniej ma wpływu na ludzi, ludzie nie są osądzeni dzisiaj, nie są poruszeni do szukania Boga. Jeszcze nie tak dawno ludzie potrafili szukać Boga. Dzisiaj człowiek na wiele rzeczy ma czas, ale nie na to, żeby szukać Boga, żeby naprawdę mieć w sercu największą potrzebę, aby Bóg był uwielbiony we mnie, żeby to było centrum mojego życia, żeby to mnie dopingowało, żebym tu żył w ogóle na tej ziemi, żeby Bóg był uwielbiony we mnie. O tym Jezus mówił cały czas, po to Duch Święty przyszedł do nas. Czy jest to możliwe? Czy jeszcze mamy wiarę, że to jest możliwe? Ten, który odpowiada mówi: „Możliwe jest dzisiaj tak samo”. Czy słyszysz Jego głos? Wszystko jest możliwe dla wierzącego. Czy wierzysz, że Bóg może cię zmienić, że Bogu najbardziej zależy na tym o czym myślisz, o czym mówisz, dokąd zmierzasz, czym się zajmujesz, cz to jest On? Chwała Bogu za Jego łaskę!

         Wiecie, dopinguje mnie właśnie to, że tylko On jest źródłem. Musimy mieć Boga, musimy Go mieć jeśli chcemy trafić do wieczności. A że mieć będziemy, to rzecz pewna, bo On właśnie po to tu przyszedł. Gdyby to zależało tylko od naszych zabiegów i od naszych starań, to wystarczyłyby tylko zabiegi i starania, ale On musiał otworzyć nam drogę do Siebie przez ciało Swojego Syna. Dlatego Jezus mówi: „Wyprzyj się siebie, weź swój krzyż, pójdź za Mną i naśladuj Mnie.” Ta świadomość zależności właśnie to wywołuje. Wiecie, gdy nie mam świadomości zależności od Boga, nie mam takiej determinacji, żeby Go szukać, ale kiedy wiem, że jestem zależny całkowicie od Niego, wtedy wiem, że muszę Go szukać, żeby być napełnionym od Niego tym, co On powiedział tu w Piśmie Świętym, że chce mi dawać.

 

         I Tymoteusza, rozdział 6, od wiersza 12 do 16: „Staczaj dobry bój wiary”, - staczaj dobry bój wiary bracie i siostro, „uchwyć się żywota wiecznego, do którego też zostałeś powołany i złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków.” Trzymaj się życia Swego Właściciela Jezusa, trzymaj się Go mocno, nie puszczaj się. „Nakazuję ci przed obliczem Boga, który wszystko ożywia, przed obliczem Chrystusa Jezusa, który przed Poncjuszem Piłatem złożył dobre wyznanie, abyś zachował przykazanie bez skazy i bez nagany aż do przyjścia Właściciela naszego Jezusa Chrystusa, które we właściwym czasie objawi błogosławiony i jedyny władca, Król królów, Właściciel panów, jedyny, który ma nieśmiertelność, który mieszka w światłości niedostępnej, którego nikt z ludzi nie widział i widzieć nie może; Jemu niech będzie cześć i moc wieczna. Amen.” Tam psalmista pisze o tym, Który ma życie i jest światłością, a tu apostoł pisze dokładnie te same Słowa ileś set lat później, bo chodzi o tego samego Boga. Niech Bóg zlewa na nas żarliwość starania się o to, żeby mieć z Nim społeczność, żeby chodzić w społeczności z Bogiem i nie być skażonym przez ten świat, ponieważ On jest Dawcą życia. On może dać ci siłę, żebyś nie szedł za diabłem, ale szedł dalej za Nim. On może dać ci siłę sprzeciwić się grzechowi i wygrać, bo od Niego wszystko pochodzi, ale również może sprawić, że pójdziesz swoją drogą na śmierć.

         Kiedy czytamy te Słowa: „Albowiem Bóg tak umiłował świat, że Syna Swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto we wierzy nie zginął, ale miał żywot wieczny.” Jan 3,16 zdajemy sobie sprawę, że Bóg posyłając Swojego Syna pokazał nam pewien obraz, prawda? Chciałbym ten obraz pokazać poprzez Słowa Jezusa i powrócimy znowu do Ewangelii Jana, rozdziału 5, wiersz 19 i 20, co Jezus mówi tutaj o tej zależności: „Tedy Jezus odezwał się i rzekł im: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, nie może Syn sam od siebie nic czynić, tylko to, co widzi, że Ojciec czyni; co bowiem On czyni, to samo i Syn czyni. Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje mu wszystko, co sam czyni, i ukaże mu jeszcze większe dzieła niż te, abyście się dziwili.” To jest ta zależność Syna od Ojca i jest również zależnością moją i twoją od Syna. „Nic sam z siebie nie mogę uczynić” – mówi Jezus. Ile my rzeczy sami od siebie czynimy? Czy jesteśmy tym zmartwieni? Czy jest nam z tego powodu wstyd przed Bogiem? Czy chcemy się pozbyć tych rzeczy? Chcemy się pozbyć tej letności, zależności od diabła, chcemy być zależni od Boga, który darzy życiem. To jest dla nas najważniejsze. Wiecie, jak takich paru się zbiera, to oni są naprawdę zdeterminowani w tym, co robią, bo zależy im na Bogu i na tym, co jest miłe Bogu, nie na spełnieniu jakiś religijnych spraw. To jest cudowna zależność.

         „Nie mogę sam z siebie nic uczynić. Jak słyszę, tak sądzę, a sąd mój jest sprawiedliwy, bo staram się pełnić nie moją wolę, lecz wolę tego, który mnie posłał.” Jan 5,30Wiecie, musimy do tego tęsknić: „Boże, jeszcze tyle mojej woli, Boże pomóż mi, daj mi siłę, abym żył w Twojej woli, Boże daj mi to, zależy mi na tym. Nie chcę sobie chodzić swoimi drogami, nie zależy mi na mojej głupocie, chcę żyć, Boże daj mi mądrość, daj mi siłę podejmować Twoje decyzje, daj mi zdecydowanie stać przeciwko temu światu choćby cały świat stał przeciwko mnie, ponieważ Ty chcesz mieć mnie tutaj. Boże, daj mi to, co jest bliskie Twojemu sercu. Nie zależy mi na tym, żebyś zaspokajał moje ciało, moje pożądliwości, moje to czy tamto, ratował mnie wobec tego, czy tamtego. Boże, daj mi żyć dla Twojej chwały. Niech to będzie dla mnie Boże, najwyższym zaszczytem.” To jest dopiero prawdziwy kierunek. Jak mi nie przeszkadza, że żyję sam sobą, to gdzie trafię? Syn Boży mówi: „Nie mogę Sam od siebie nic czynić.” A Jezus jest przecież wzorem dla mnie i dla ciebie. Wiecie jak ważne jest to dla nas, aby mieć taką gorącą myśl i chęć, i ochotę: „Boże, pomóż mi być gorącym i rozpalonym dla Ciebie. Boże wiem, takim chcę dotrzeć do wieczności. Nie chcę dotrzeć tam letni, nijaki, chcę dotrzeć tam prawdziwy, zależy mi na tym.” Bóg zaczyna pracować, zaczynają docierać pewne myśli, zaczynasz za nimi iść, nie kończysz tylko na modlitwie. Zaczynasz odbierać co Bóg do ciebie teraz mówi, w czym cię prowadzi i zaczynasz w tym kierunku się poruszać, ponieważ ci naprawdę na tym zależy. Nie chodziło ci tylko o to, żeby się tylko pomodlić i żebyś innym mógł powiedzieć: „Wiecie, wołałem dzisiaj o wielką sprawę do Boga”, ale chcesz. Nie chcesz, żeby diabeł miał cię na swoich sznureczkach, chcesz chodzić w jarzmie Chrystusowym. To jest ważne.

         Kiedy czytamy o ukrzyżowaniu Syna Bożego, widzimy jak On walczył. Wiecie, Piotr pewnemu słudze uciął ucho walcząc o Jezusa. A Jezus mówi: „Jeślibym wołał do Ojca, On by mi stawił wiele niebiańskiego wojska, ale czyż nie tak właśnie musi się stać? Przecież Pisma muszą się wypełnić, że Syn Boży, Syn Człowieczy ma być wydany i ukrzyżowany, i trzeciego dnia zmartwychwstać.” Bóg, który walczył o mnie i o ciebie nie używał cielesnego oręża, prawda? Nie walczył mieczem i siłą człowieka, ale walczył triumfem mocy Swego Świętego Ducha. Życie Jezusa pokazuje nam jak wygrywać. Kiedy jestem w woli Bożej to jestem zwycięzcą, choćby ludzie kpili ze mnie, śmiali się, szydzili, i mówili: „Po co aż tak?” Jestem zwycięzcą.

 

         Na koniec przeczytam jeszcze takie piękne miejsce z Biblii, I List Piotra, 2 rozdział, wiersze od 19 do 25: „albowiem to jest łaska, jeśli ktoś związany w sumieniu przed Bogiem znosi utrapienie i cierpi niewinnie. Bo jakaż to chluba, jeżeli okazujecie cierpliwość, policzkowani za grzechy? Ale, jeżeli okazujecie cierpliwość, gdy za dobre uczynki cierpicie, to jest łaska u Boga. Na to bowiem powołani jesteście, gdyż i Chrystus cierpiał za was, zostawiając wam przykład, abyście wstępowali w jego ślady; On grzechu nie popełnił ani nie znaleziono zdrady w ustach jego; On, gdy mu złorzeczono, nie odpowiadał złorzeczeniem, gdy cierpiał, nie groził, lecz poruczał sprawę temu, który sprawiedliwie sądzi; On grzechy nasze sam na ciele swoim poniósł na drzewo, abyśmy, obumarłszy grzechom, dla sprawiedliwości żyli; jego sińce uleczyły was. Byliście bowiem zbłąkani jak owce, lecz teraz nawróciliście się do pasterza i stróża dusz waszych.” Wiecie, kiedy czytałem te Słowa, to dotarło do mnie, że to właśnie Jego sińce uleczyły mnie od cielesnej walki, od zwalczania innych cielesną siłą, bo Jezus został pobity i nie walczył w ten sposób. Jego sińce uleczyły mnie od moich sił, aby walczyć z innym ludźmi. Muszę to przyjąć każdego dnia. Muszę zrozumieć Boży podbój. Wielu myśli tylko o cielesnym uzdrowieniu, ale tu chodzi o uwolnienie mnie od tego kim jestem według ludzkiego patrzenia. Wiecie, wszyscy myśleli, że Jezus będzie Wodzem z mieczem w ręku, Izrael natrze na swoich wrogów i wszyscy będą pokonani. Tak widzieli Bożego Syna. A On przyszedł w niemocy, ale w zwycięstwie. To uwalnia nas od cielesnych walk między sobą. Jego sińce uzdrawiają nas od walk o swoje „ja”, o swoją pozycję, prowadzą nas do uniżenia: „Skoro Pan cierpiał, to czyż mogę walczyć cielesnymi metodami?” Niech Bóg nam pomoże.

         Wiecie, kiedy czytamy Biblię i Duch Święty wprowadza nas w Pismo, wtedy coraz bardziej potrzebujemy Jezusa, ale jeśli czytamy Biblię i nie potrzebujemy coraz bardziej Jezusa, to nie czytamy jej z Duchem Świętym. Im więcej czytam Biblię, tym więcej Go potrzebuję, bo wiem, co to Słowo do mnie mówi i że nie wykonam tego Słowa sam, bez Niego. To Słowo jest tak wysoko po to, żebyśmy potrzebowali Jezusa, żeby nikt nie znalazł siły, ani mocy w sobie, żeby mógł to zrobić. Wszyscy potrzebujemy Jego. Niech Bóg będzie uwielbiony i niech nas napełnia.

         Wiecie, lepiej być gorącym z powodu Pana i dojść do wieczności niż żyć tu na ziemi i żeby wystarczyła mi religia. Jezus jest jak płomień napełniony miłością i On chce spotkać Swoją Oblubienicę płomienną, zakochaną w Nim. Tą miłość wlewa w nas Duch Święty kiedy stajemy prawidłowo wobec Bożego Syna. Kiedy w sobie widzisz niemoc to wołaj do Pana „Daj mi moc, daj mi siłę bym mógł być z Tobą, Boże. Żebym mógł wytrwać przy Tobie, bym mógł być z Tobą, daj mi siłę. A kiedy mi będziesz ją dawał, trzymaj mnie, żebym w tym czasie nie miał innego większego, wspanialszego zajęcia, niż wziąć to od Ciebie, aby być z Tobą, Boże. Trzymaj mnie, znam już siebie.” Czy to jest prawda, że znasz już siebie? Nie udawajmy więc przed Bogiem, ale mówmy do Niego naprawdę, że nie poradzimy sobie bez Niego. Przecież to jest prawda. Mamy się modlić w Duchu i w Prawdzie. Bóg właśnie takich szuka. Niech Bóg będzie z nami, niech ta zależność będzie w nas czymś, co zawsze pobudza do szukania Boga, gdyż bez Niego nie ma dla nas nadziei, a w Nim jest. Dlatego niech Duch Święty zachowuje nas od tego, żeby nam wystarczyło takie chrześcijaństwo bez Jezusa, ale potrzebujemy być w takim chrześcijaństwie, które jest podobne Jemu, na podobieństwo Syna Bożego. Będzie jeszcze gorzej, już dzisiaj na Słowa Biblijne ludzie patrzą z kpiną i lekceważeniem: „Fantasta, wszyscy wiedzą, że to nie działa, że religia jest jedynie budującą sprawą, że człowiek może spokojnie żyć w religii. Znów ktoś nas niepokoi. Przecież mamy już wszystko ułożone.” Ale sprawa właśnie na tym polega, że muszę być zaniepokojony jeśli nie chodzę z Bogiem, jeśli On nie jest dla mnie Tym, kim być powinien, Tym, któremu nieustannie oddaję chwałę. Tak? Jemu chwała! Dziękując Mu nieustannie, chwaląc Go wdzięcznym sercem. Muszę tak być. Nie może być mi to obojętne, nie może mojego umysłu zajmować sprawa tego świata, a ja przed Bogiem jestem. To nas atakuje, ale musimy rozpocząć dobry bój z tymi wszystkimi sprawami. W imieniu Jezusa chcę być wolny i to jest ważne. Niech Bóg będzie tym, do Którego zawsze biegniemy, z kogo chcemy się napić, nakarmić, przyoblec Nim, chcemy być prawdziwi. Niech będzie chwała Właścicielowi za taką możliwość. W imieniu Jezusa. Amen.