Jan 14:23

Słowo pisane

Ewangelia według św. Pawła

EWANGELIA WEDŁUG ŚW. PAWŁA (całości kazania można posłuchać na stronie www.jan1423.pl --> Nagrania audio --> Kazania --> Obozy --> Obóz w Dąbrównie 08.2010r. --> 4. Wtorek 03.08.2010r.) Śpiewamy o tym, o czym też mówimy: nasza doskonałość to Chrystus. Przychodzi grzesznik do Chrystusa i mówi: „jestem beznadziejnym grzesznikiem, pewnym śmierci, nie ma dla mnie nadziei, wszystko co zrobię i tak obróci się w proch, Panie, ale Ojciec uczy mnie, bym do Ciebie przyszedł.” Jezus mówi: „skoro Ojciec mówi ci to, to Ja przyjmuję ciebie takim jakim jesteś. Oto umarłem za twoje grzechy, zdejmuję z ciebie to wszystko, a teraz ty chodź za mną, a Ja będę czynił cię tym, jakim chce ciebie mieć Ojciec.” I to jest nasza doskonałość. Kiedy mówimy o doskonałości, ludzie mówią: „co już nie grzeszysz? Wszyscy grzeszymy.” „Ale to, czego ja nie umiem zrobić, Chrystus wziął na siebie, nie grzeszę. Ale ty musisz grzeszyć, bo nikt nie zdjął z ciebie twoich grzechów.” To tak dobrze u Pana Jezusa? Tak, tylko trzeba z Nim chodzić. Nie wolno ci chodzić gdzie chcesz, w samopas, musisz być z Nim do końca swego życia i będziesz żył z Nim na wieki. I był taki człowiek, który napisał piękną ewangelię o Jezusie Chrystusie. Cudowny ewangelista, który też chodził kiedyś sobie w samopas, ale Pan Jezus stanął na jego drodze. I ten człowiek zrozumiał, jak bardzo beznadziejnym jest. Przez parę dni płakał, aż mu Pan nie pomógł. Otwórzmy ewangelię według apostoła Pawła, czyli list do Rzymian. Trudno się ją czyta, gdyż Paweł mówi to, co chciał powiedzieć Jezus, tylko podaje to już w sposób nauczający. Pan Jezus mówił to w prostych słowach do ludzi, w przypowieściach. A ten ewangelista podaje nam nauczanie Chrystusa, Syna Bożego dla Kościoła, żeby Kościół wiedział, co Jezus mówił, o czym myślał i co uczynił dla każdego z nas. Dla wielu ludzi list do Rzymian jest listem trudnym, ale staje się łatwym, od kiedy rozumiesz, że to właśnie jest głoszona ewangelia, bo to jest o tobie, o twoim własnym życiu, o moim życiu, o naszym doświadczeniu. I ten ewangelista mówi tak, Rzym.1, 1 –7: Paweł, sługa Jezusa Chrystusa, powołany na apostoła, wyznaczony do zwiastowania ewangelii Bożej,  którą [Bóg] przedtem zapowiedział przez swoich proroków w Pismach Świętych o Synu swoim, potomku Dawida według ciała,  który według ducha uświęcenia został ustanowiony Synem Bożym w mocy przez zmartwychwstanie, o Jezusie Chrystusie, Panu naszym,  przez którego otrzymaliśmy łaskę i apostolstwo, abyśmy dla imienia jego przywiedli do posłuszeństwa wiary wszystkie narody,  wśród których jesteście i wy, powołani przez Jezusa Chrystusa;  wszystkim, którzy jesteście w Rzymie, umiłowanym Boga, powołanym świętym: Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i Pana Jezusa Chrystusa. Ten ewangelista mówi: „to jest ewangelia Jezusa Chrystusa, którą ja otrzymałem nie od człowieka, ale bezpośrednio od Boga.”(To jest napisane w innym liście). Ale tak właśnie otrzymał tą ewangelię apostoł Paweł, otrzymał ją bezpośrednio od Boga. Dlatego on dokładnie wiedział, co powiedział Syn Boży, kiedy on nie chodził z nim. Wiedział o czym mówił Chrystus kiedy apostoł nie był jeszcze apostołem Pawłem, tylko Saulem z Tarsu, zażartym wrogiem Jezusa Chrystusa. I my czytamy tutaj to, co Ojciec chciał powiedzieć poprzez swojego Syna. Pamiętamy, że kiedy rozważamy list do Rzymian, to mnóstwo ludzi, słuchając Jezusa, nie rozumiało, co On mówi. Myślało opatrznie o Jego słowach. Kiedy Pan mówił o wartościach duchowych, oni myśleli o fizycznych. Kiedy mówił o wodzie, myślał o Duchu, a oni myśleli o tej wodzie pitnej. Kiedy mówił o swoim ciele, jako o chlebie, oni myśleli też inaczej, niż On mówił. I ten sługa Boży, który otrzymał to wszystko w objawieniu, teraz przedstawia nam, abyśmy wiedzieli dokładnie o Bogu, który posłał swego Syna, Jezusa Chrystusa, jakie wartości  zawarł On w swoim Synu. Apostoł mówi w ten sposób, Rzym.1,16.17: Albowiem nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej, jest ona bowiem mocą Bożą ku zbawieniu każdego, kto wierzy, najpierw Żyda, potem Greka,  bo usprawiedliwienie Boże w niej bywa objawione, z wiary w wiarę, jak napisano: A sprawiedliwy z wiary żyć będzie. Apostoł mówi, że jest to najcudowniejsza wiadomość, jakakolwiek dotarła do tej ziemi. Nie wstydzę się tej cudownej wieści, gdyż w niej objawione jest zbawienie dla każdego człowieka. On ma tylko uwierzyć w to. Kiedy apostoł przedstawił już Syna, o którym jest ewangelia, ta najradośniejsza nowina, jakakolwiek przyszła do tej ziemi, przechodzi teraz do zadania i mówi: Albowiem gniew Boży z nieba objawia się przeciwko wszelkiej bezbożności i nieprawości ludzi, którzy przez nieprawość tłumią prawdę. Rzym.1,18 Apostoł mówi teraz, że gniew Boży spoczywa na każdym człowieku, który przez nieprawość tłumi prawdę. Czy jesteś tam, czy nie? Są tam wszyscy ludzie na ziemi. Myśmy  swoją nieprawością tłumili prawdę. Apostoł mówi, że na wszystkich ludziach jest Boży gniew. Nie ma żadnego człowieka na tej ziemi, na którym nie byłoby Bożego gniewu. On chce pokazać, że każdy potrzebuje Bożego Syna i mówi: „jesteś beznadziejny tak, jak ja, jesteś bezwartościowy, do niczego nie nadajesz się, nadajesz się tylko po to, by wyrzucić cię precz. Ale Bóg posłał swego Syna, aby dać ci zbawienie.” Dobrze jest dowiedzieć się o sobie prawdy, dobrze jest wiedzieć, że to nie ja jakimiś specjalnymi zasługami teraz przekonałem Boga, żeby wziął mnie sobie, tylko, że Bóg w ogóle nie widział we mnie niczego, co mogłoby Jego pociągać. Wszystko zrobiłem, żeby Go odepchnąć, całym swoim życiem, swoją mową, swoimi głupimi pomysłami. Zrobiłem wszystko, żeby mój Stwórca odszedł ode mnie. „Odejdź ode mnie”, a On mimo wszystko, posłał swego Syna, żeby dać mi drogę powrotu do Siebie. Taka jest ewangelia, o której Paweł mówi: „ja się tego wstydzić nie będę, ponieważ jest to taka cudowna łaska.” On wiedział, że zasługiwał na Boży gniew, zasługiwał na to, żeby Bóg odrzucił go na zawsze. Występował przeciwko chrześcijanom, przeciwko Jezusowi Chrystusowi, nienawidził Bożego Syna, a Ojciec dał to, żeby Syn stanął na drodze Pawła. Zawrócił go z drogi nienawiści do drogi przebaczenia. Czyż taki człowiek miałby wstydzić się tego, co mu Bóg uczynił? Zobaczcie jakie to jest ważne mieć świadomość, że wszyscy, wszyscy znaleźliśmy się pod Bożym gniewem, a Bóg osądził Bożego Syna i zamiast ciebie i mnie,  On zawisł na krzyżu. I tam Boży gniew spadł na Bożego Syna. (Mówiliśmy już kiedyś o tym). Tylko Pan mógł przejść przez Boży gniew i przeżyć to. Jaki cudowny jest Bóg. Gdyby Bóg wylał gniew na ciebie, czy na mnie, nikt nie mógłby tego przeżyć. Wszyscy musielibyśmy zginąć na zawsze, a On nie chcąc, żebyśmy zginęli, posyła swego Syna, na którego może wylać swój gniew. Bóg musiał wylać gniew, Bóg jest święty, nie może nie uczynić czegoś. On musi wszystko wykonać, bo On taki jest. Gdyby nie był święty, Jego Syn nie musiałby umierać na krzyżu, a z powodu tego, że jest święty ktoś musiał ponieść koszt naszego grzechu. Cudowny Stwórca nie chce, by Jego stworzenie zginęło. Rozważamy nadal Ewangelię Jana, ósmy rozdział, chcemy tylko pokazać przez słowa apostoła ewangelisty, co Jezus chciał poprzez te wiersze powiedzieć. O jakiej wolności mówił Chrystus i o jakim wyzwoleniu z grzechów mówił Chrystus, apostoł rozjaśnia to poprzez list do Rzymian. Poprzez głoszoną przez siebie ewangelię, pokazuje nam naszą wielką niewolę. Posłuchajcie, będę czytał pierwszy rozdział, od 28 wiersza: (nie będziemy czytać całego listu do Rzymian, większość z nas czytała i wie, co tam jest napisane. Ci, którzy nie czytali, mam nadzieję, że zdążą przeczytać jeszcze za życia.) A ponieważ nie uważali za wskazane uznać Boga, przeto wydał ich Bóg na pastwę niecnych zmysłów, aby czynili to, co nie przystoi; są oni pełni wszelkiej nieprawości, złości, chciwości, nikczemności, pełni są również zazdrości, morderstwa, zwady, podstępu, podłości;  potwarcy, oszczercy, nienawidzący Boga, zuchwali, pyszni, chełpliwi, wynalazcy złego, rodzicom nieposłuszni;  nierozumni, niestali, bez serca, bez litości; oni, którzy znają orzeczenie Boże, że ci, którzy to czynią, winni są śmierci, nie tylko to czynią, ale jeszcze pochwalają tych, którzy to czynią. Rzym.1, 28-32. Kto z was nigdy się nie złościł? Jesteś winien, ja jestem winien. To Bóg wydał nas na to, dlatego, że nie chcieliśmy chodzić z Bogiem. Chciwość, znasz to, prawda? Może być to drobna rzecz, większa rzecz, ale znasz to uczucie – „dla mnie”? To właśnie Bóg wydał cię na to, dlatego, że nie chciałeś chodzić w społeczności z Bogiem, żebyśmy zobaczyli, co to znaczy nie być z Bogiem. Nikczemność. Ile razy na dobro okazane ci przez kogoś odpowiadałeś złem? Jaka to nikczemność, prawda? Zazdrość – dobrze znane uczucie, prawda? Ktoś ma coś, czego ty nie masz. Czy ukradłeś już komuś coś? Pewnie tak. Morderstwa – „ja nikogo nie zabiłem”. A ilu ludzi przez ciebie zostało porozbijanych czynami, wypowiedziami? Zwady – kiedyś widziało się bijących się chłopaków, a teraz to i dziewczyny, małe dzieci tłuką się. Zwady to normalny efekt, a więc grzech zwady rozwija się, sięga coraz dalej. Już małe „roczniaki” potrafią się nieźle połupać o zabawkę, czy coś innego. Przyczyna rośnie w miarę wzrostu. Podstęp - tak fajnie mówi się, „ja cię lubię”, ale za plecami, nie lubię. Widzimy więc na co Bóg wydał nas, bo ewangelia odsłania nam również nas samych. Jezus kiedy mówił: „jeśli nie przyjmiecie mnie, pozostaniecie w swoich grzechach, a więc w nikczemności, w zazdrości, w skąpstwie.” Jeśli nie przyjmiecie Mnie, pozostaniecie w tym Apostoł Paweł pokazuje to tutaj, żeby wiedzieć, w czym człowiek zostaje, jeśli nie przyjmie Jezusa.  „Potwarcy, oszczercy, nienawidzący Boga, zuchwali, pyszni chełpliwi, wynalazcy złego”. Ile złych rzeczy zostało wynalezionych? Czy potrzebne są nam bomby atomowe? W jednym momencie olbrzymia większość dwóch miast zginęła, tylko cienie pozostawały po ludziach, albo nic. Czy potrzebne to jest nam ludziom, żeby mordować się nawzajem, zabijać, szukać jeszcze lepszej broni chemicznej, czy jakiejkolwiek, żeby niszczyć, mordować to, co stworzył Bóg? Rodzicom nieposłuszni - to jest super znany grzech, dosyć szybko zaczyna rozwijać się i trwa czasem do końca życia.  Nierozumni - to też dobrze znany grzech. Mówisz człowiekowi o Bożym przebaczeniu, a on „nie rozumie”. Nie wie, co Bóg ma mu przebaczyć. Chwiejność - to też jest dość powszechne. Dzisiaj ślub, a jutro rozwód. W Holandii, to tak nawet, że chyba jednego dnia biorą i ślub i rozwód. Bardzo szybko pokazuje się niestałość. To są „jednodniowe” małżeństwa. Kiedyś ten kraj znany był z wysłania wielu wspaniałych misjonarzy, którzy głosili Chrystusa, a dzisiaj znany jest z tego, że tępi się tam nawet Słowo Boże i nie pozwala się prawdy nazywać prawdą. Bez serca. - „Ja mam serce, ono tłoczy krew, ja żyję, ale ono jest twarde, nikczemne, bez litości”. „Oni, którzy znają orzeczenie Boże, że ci, którzy to czynią winni są śmierci, nie tylko to czynią, ale jeszcze pochwalają tych, którzy to czynią”.Rzym.1,32 I teraz słuchaj te dwa wiersze, Rzym.2,1.2, kluczowe, przez które apostoł Paweł pokazuje, jak człowiek został oszukany i zwiedziony. Nie ma przeto usprawiedliwienia dla ciebie, kimkolwiek jesteś, człowiecze, który sądzisz; albowiem, sądząc drugiego, siebie samego potępiasz, ponieważ ty, sędzia, czynisz to samo.  Bo wiemy, że sąd Boży słusznie spada na tych, którzy takie rzeczy czynią. Ile razy człowiek osądza drugiego złoczyńcę, który czyni mu coś złego, albo mówi: „ci zasługują na śmierć, trzeba ich skazać, zrobili takie zło, oni muszą umrzeć”. Ale każdy, kto nie należy do Boga sądząc drugiego, sądzi siebie również, sądzi własne grzechy i jakby mówi: „mnie też trzeba zabić, Boże, wyeliminować z tego całego świata.” Mówiliśmy już o tym, kiedy przyprowadzono do Jezusa kobietę cudzołożną. Żydzi zebrani tam, nie mieli świadomości, że wypowiadając te słowa o tej kobiecie, siebie osądzają na śmierć. Ewangelia jest po to, żeby odsłonić człowiekowi to, gdzie zabrnął. To nie jest potępienie, to jest odsłonięcie stanu w jakim znajduje się człowiek bez Chrystusa. Jest to odsłonięcie tego całego jestestwa, w którym człowiek zanurza się każdego dnia bez Chrystusa, żeby zrozumiał, że to jest tragedia. Wystarczy pójść na cmentarz i zobaczyć nagrobki. Mnóstwo nagrobków i olbrzymia większość z tych ludzi idzie do jeziora ognistego. Już nie wrócą, by cokolwiek naprawić. Nie posłuchali tego, co było im mówione swego czasu. Jezus powiedział, że jest szeroka droga i wąska droga, a tą szeroką idzie mnóstwo ludzi, wąską idzie niewielu, w porównaniu do tej szerokiej. Czytamy, że jednak tłum świętych stanie u Boga, ale w porównaniu do tej szerokiej  drogi, jest to niewielu. Pamiętajmy, że jeśli nie należymy do Chrystusa, a sądzimy te rzeczy, to my siebie sądzimy. Sądzić wolno tylko chrześcijanom. Ewangelista Paweł pisze o tym w innym miejscu, w liście do Koryntian: „czyż i aniołów sądzić nie będziemy, czy nie mamy sądzić tych rzeczy również? Czyż nie mamy osądzić, że zapłatą za grzech jest śmierć, by ostrzec człowieka, bo Bóg tak mówi? Powiedzieć też, że ten, który mówi to słowo, nie chce, żebyś zginął. Chce, żebyś żył.” Było powiedziane: sól ma prawo mieć smak, światło ma prawo oświecać, dlatego, że to jest Chrystus w nas, a nie cielesność. Cielesność oskarża, podczas gdy Chrystus przyszedł uratować, nie potępić, lecz uratować. Czytamy ewangelię apostoła Pawła i czytamy tutaj: „pamiętaj człowieku, kimkolwiek jesteś, jeśli sądzisz grzech innego człowieka, a sam nie korzystasz z przebaczenia w Chrystusie, siebie samego osądzasz.” Dalej apostoł pokazuje to, o czym mówiliśmy sobie również wczoraj. Ty jednak przez zatwardziałość swoją i nieskruszone serce gromadzisz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Boga,  który odda każdemu według uczynków jego. Rzym,5.6. Wiecie, diabeł często mówi ludziom: „to jest panikarstwo, to jest straszenie, ta religia tylko straszy, chce cię przerazić, pozbawić cię, żebyś czuł się takim wolnym człowiekiem, będziesz zniewolony, będziesz musiał robić to, co tu jest napisane, z tym to ciężko przebywać.” Diabeł nie może przebywać w światłości, on ukrywa się w ciemności. Tak naprawdę, przyjście do Chrystusa to jest olbrzymia śmiałość, ponieważ stajesz wobec wszystkiego w czym byłeś wcześniej i śmiesz prosić o łaskę przebaczenia i pomoc do życia, aby osiągnąć cel wieczności. To jest śmiałość, zaakceptować doskonałość Chrystusa jako tego, który będzie mnie dzisiaj kształtował i będę z tego powodu cierpiał, ale przez to będę tam, gdzie On. Cudowna śmiałość. Tchórzostwem jest nie iść do dentysty, bo jak będzie coś robił, to będzie bolało –„nie pójdę”, a później polecę w nocy z powodu silnego bólu. Ale po co czekać aż do tego momentu? Słowo Boże pięknie mówi, że dobrze kiedy młody człowiek jest już nawrócony do Boga. Ile grzechów nie popełnił, ile zła nie uczynił, ile przekleństwa nie przyniesie innym ludziom? Zobaczcie, jaka to łaska kiedy człowiek już w młodości może należeć do Boga. Człowiek mówi: „ale ja muszę jeszcze pożyć”. Głupie prawda? Skoro Bóg mówi o tym, że to jest śmierć, a człowiek mówi, że to jest życie. Bóg mówi, że to jest życie, a człowiek mówi, że to jest śmierć. (...)