Jan 14:23

Słowo pisane

Obóz w Bojanie 03.08.2017 (wieczorne) Samowolni lub wolni w Chrystusie

Będziemy dalej mogli jeszcze trochę porozmawiać o tej bardzo przyjemnej dla nas wiadomości, że Bóg nas uwolnił z niewoli, abyśmy mogli kosztować z niebiańskich terenów, abyśmy mogli przyjmować to, co piękne, co jest wspaniałością na tej ziemi, ponieważ to jest blask nieba. Blask wspaniałego miejsca chwały, do którego zmierza Boży lud, aby tam być na zawsze z Bogiem. Chwilę przyjrzymy się jeszcze Izraelowi, wyjściu Izraela z niewoli. 2Mojż.8 rozdział, plagi już spadają, faraon jest uparty, nie chce wypuścić Bożego ludu, trzyma zawzięcie go, ma potencjał, aby nie pozwolić wyjść temu narodowi z jego granic.

Czytamy tutaj od 25 wiersza:

„Wtedy faraon wezwał Mojżesza i Aarona, i rzekł: Idźcie, złóżcie Bogu waszemu ofiarę w tym kraju”.

Widzicie, toczy się bitwa, Mojżesz ma wyjść z całym ludem i ze wszystkim. Faraon mówi: Dobra, złóżcie już Bogu ofiarę, ale tu, w kraju. A więc, diabeł mówi znowu to samo, zmieńmy decyzję Boga, zróbmy to inaczej, będzie dobrze, nie będzie wojny, nie będzie zmagań, zróbcie to tu. No i gdyby człowiekowi chodziło tylko o spokój, to by pomyślał sobie, w sumie będę miał spokój, już mnie nie będzie atakować, pozwala mi już składać ofiary tutaj, a więc, nie muszę nawet wychodzić, nie muszę być w doświadczeniu.

Ale sługa Boży mówi:

„Na to odpowiedział Mojżesz: Nie godzi się tak uczynić, bo dla Egipcjan byłoby obrzydliwością to, co my ofiarowujemy Panu, Bogu naszemu. Jeżeli więc na oczach Egipcjan ofiarować będziemy to, co jest dla nich obrzydliwością, to czy nas wtedy nie ukamionują? Chcemy odbyć trzydniową wędrówkę na pustynię i złożyć ofiarę Panu, Bogu naszemu, tak jak nam powiedział”.

I koniec, tak jak powiedział, tak chcemy to zrobić, nie przyjmujemy twojego warunku. Znowu plagi, twardy faraon uparcie trzyma się.

9 rozdział, 27 i 28 wiersz:

„A faraon kazał wezwać Mojżesza i Aarona, i rzekł do nich: Tym razem zgrzeszyłem; Pan jest sprawiedliwy, a ja i lud mój jesteśmy grzeszni. Wstawcie się do Pana, bo dosyć już było grzmotów Bożych i gradu. Wypuszczę was, nie pozostaniecie tu dłużej”.

Składa obietnice, dobra, wypuszczę was, ale jej nie dotrzymuje, okłamując ich. Mówi: Dobra, będziesz wolny ale zaczekamy jeszcze trochę, dłużej to nie wiadomo, jakoś nie mówi: Już wyjdźcie, już nie będę was zatrzymywał i dalej ich nie puszcza.

10 rozdział, 7 do 11 wiersza:

„A słudzy faraona rzekli do niego: Jak długo będzie nam ten człowiek przynosił nieszczęście? Wypuść tych ludzi, aby służyli Panu, Bogu swemu. Czy jeszcze nie rozumiesz, że Egipt ginie? Sprowadzono więc z powrotem Mojżesza i Aarona do faraona, a on rzekł do nich: Idźcie, służcie Panu, Bogu waszemu. Lecz którzy to mają iść? Mojżesz odpowiedział: Pójdziemy z naszą młodzieżą i z naszymi starcami, pójdziemy z naszymi synami i z naszymi córkami, z naszymi trzodami i z naszym bydłem, gdyż mamy obchodzić święto Pana. Wtedy rzekł do nich: Pan niech będzie z wami jeżeli ja kiedykolwiek wypuszczę was i dzieci wasze. Patrzcie, jakie złe zamiary macie. Nie tak! Idźcie wy, mężczyźni i służcie Panu, skoro tak tego żądacie! I wypędzono ich od faraona”.

W porządku, idźcie, wy mężczyźni, wy możecie iść i róbcie to sobie ale żony, dzieci i bydło, wszystko musi zostać w moich granicach. Toczy się bitwa, diabeł próbuje warunkować sytuację, ale sługa Boży jest zdeterminowany, aby wykonać to, co powiedział Bóg.

Jeszcze ten sam rozdział 10, 24 do 26 wiersza:

„Faraon zawołał Mojżesza i rzekł: Idźcie, służcie Panu, tylko trzody i bydło wasze niech pozostaną. Także dzieci wasze mogą iść z wami. A Mojżesz odpowiedział: W takim razie ty dasz nam zwierzęta na ofiary rzeźne i całopalne, byśmy je mogli przygotować Panu, Bogu naszemu. Więc także bydło nasze pójdzie z nami, a nie pozostanie nawet kopyto. Z niego bowiem weźmiemy na ofiarę Panu, Bogu naszemu, a my, nie wiemy, co ofiarować Panu, dopóki tam nie przyjdziemy”.

Ale faraon dalej nie chciał ich wypuścić. W 11 rozdziale od 4 do 8 wiersza:

„I rzekł Mojżesz: Tak mówi Pan: O północy przejdę przez Egipt. I pomrą wszyscy pierworodni w ziemi egipskiej, od pierworodnego syna faraona, który miał zasiąść na jego tronie, aż do pierworodnego syna niewolnicy, która jest przy żarnach, i wszelkie pierworodne bydła. I powstanie wielki krzyk w całej ziemi egipskiej, jakiego przedtem nie było i potem nie będzie. Lecz na nikogo z Izraelitów nawet pies nie warknie, ani na ludzi, ani na bydło, abyście poznali, że Pan robi różnicę między Egipcjanami a Izraelitami. I przyjdą wszyscy ci słudzy twoi do mnie i złożą mi pokłon, mówiąc: Wyjdź ty i cały lud, który idzie za tobą. Potem wyruszę. I wyszedł od faraona w srogim gniewie”.

Jest pewnym swojego Boga, można powiedzieć, że z każdym doświadczeniem, jego pewność rosła, nie malała.

I w 12 rozdziale od 29 wiersza:

„O północy zabił Pan wszystkich pierworodnych w ziemi egipskiej, od pierworodnego syna faraona, który miał zasiąść na jego tronie, aż do pierworodnego syna więźnia, który był w więzieniu, i wszelkie pierworodne bydła. I wstał faraon tej nocy, on i wszyscy dworzanie jego, i wszyscy Egipcjanie; i powstał wielki krzyk w Egipcie, gdyż nie było domu, w którym nie byłoby umarłego. I wezwał Mojżesza i Aarona w nocy, mówiąc: Wstańcie, wyjdźcie spośród ludu mojego, zarówno wy jak i synowie izraelscy. Idźcie, służcie Panu jak mówiliście, zabierzcie też trzody wasze i bydło wasze jak mówiliście, i idźcie; a dobrze życzcie też i mnie. I nalegali Egipcjanie na lud by ich śpiesznie wyprawić z kraju, bo mówili: Wszyscy pomrzemy”.

I tak też wyszli ze wszystkim wyszli. Dlaczego musieli wziąć wszystko z tego Egiptu? Diabeł zawsze chce, żeby coś u niego zostawić. W porządku, wyjdę z tej niewoli ale pozostawię sobie z tej niewoli na przykład ten grzech. I gdy pójdę za Panem to nie uznam tego za grzech, nie wezmę tego, kiedy będę szedł, aby umrzeć w Chrystusie. Zawsze wrócisz wtedy do tego grzechu. Do którego grzechu ktokolwiek z nas wrócił po chrzcie, to jest grzech, którego nie wziąłeś ze sobą, kiedy szedłeś w chrzest. Zostawiłeś sobie w Egipcie coś, co później diabeł mógł powiedzieć: Chodź, to twoje przecież, no mówię ci to bierz i na moim terenie korzystaj z tego. Kiedy przychodzimy do Jezusa, Jezus mówi: Oddasz Mi całe swoje życie, bez czegokolwiek zostawienia, całe to znaczy całe grzeszne życie z wszystkimi grzechami bez ogładzania, bez upiększania tego grzechu i mówienia: To nie był taki zły grzech, to za to nie musiał chyba Jezus umierać. Umierał za każdą sekundę naszego życia. A więc, musimy wziąć każdą sekundę naszego życia, kiedy chcemy opuścić Egipt, każdą sekundę. Wychodzimy ze wszystkim, żeby kiedyś diabeł nie mówił nam, nie wypominał nam i nie potępiał nas za cokolwiek. Taki był rozkaz i taki rozkaz dotyczył też i nas. Czy to jest dobre rozwiązanie? Bardzo dobre. Wtedy swobodnie człowiek podąża dalej gdyż nie zapomniał o rozkazie Pana swego. Całe to całe i koniec. Bez mówienia: Nie byłem taki zły, nie byłam taka zła. Cały idzie człowiek i jest świadomy, cały i nie chce mieć nic z tym wspólnego, w ten sposób jak było to kiedy chodziłem w grzechach swoich. Będę poruszał się pośród tego świata, ale już w Duchu Chrystusowym. Diabeł zawsze mówi: Bądźcie chociaż trochę nieposłuszni, trochę zmieńcie to wszystko. Wiesz dlaczego mieliśmy z niektórymi ludźmi takie starcie? Na przykład, powiedzmy przebiegał chrzest jakiejś osoby, a ta osoba mówi: Moje życie nie było aż takie złe, gdzieś tu byłam dobra, czy tu byłem dobry, to nie było całkiem takie złe, Bóg już działał w moim życiu, Bóg pracował w moim życiu już, to trzeba zostawić, niech będzie w śmierć zanurzone to, co ja uważam za złe, a tamto to było dobre. Nie, mówimy nie, albo przyznajesz się, że wszystko było złe i wtedy prawidłowo wychodzisz z niewoli diabelskiej, a jak nie to po co wychodzić? Wracaj z powrotem, niech faraon dalej cię tępi i tępi, aż przyjdziesz i powiesz: „Wszystko, co jest moim działem bez Boga jest złem”, żeby już nie wracać po to. Jak porządnie to porządnie, ani kopyto. Po co komu kopyto? Czasami człowiek i po kopyto wróci, coś tam zostawił, zostawiła. Wszystko, to wszystko, dlatego, że sprawa toczy się o naszą wieczność, chcemy być wolni, a nie wspominać ogórki, czy jakieś pola pozostawione, czy inne rzeczy, bo tam ogórki urosły już chyba na naszym polu, a przecież to było na złym terenie, w niewoli, w skrępowaniu. Pan Bóg chce, abyśmy byli wolni, abyśmy chodzili na wolności, swobodnie jako Jego dzieci, szczęśliwi, którzy idą dalej. Dlatego musimy być cali wyzwoleni z niewoli ciemności, by chodzić w światłości, by należeć do Boga. Jeśli zostawiłeś, czy zostawiłaś sobie wspomnienia jak to kiedyś rozwiązywało się problemy i nie uznałeś tego, czy nie uznałaś za grzech, to wrócisz do tego. Gdy uznaje człowiek wszystko za grzech, wtedy człowiek doznaje, że Jezus Chrystus to wszystko zaniósł na krzyż. Czy chciałbyś, żeby Jezus czegoś z twojego starego życia nie zaniósł na krzyż? Czy zależy ci na czymś z twojego starego życia, żeby Jezus za to nie umarł. I mówisz, Panie, umarłeś za to, za to, ale za to ja nie potrzebuję Twojej śmierci. Kiedy człowiek uznaje cokolwiek dobrego w sobie, to za to mówi: Jezu, Ty nie musiałeś i nie musisz za to umrzeć. A nasze dobro jest jak splugawiona szata, nie nadająca się dla Boga. A więc, to nasze dobro zabije nas i zniszczy tak jak niszczyło nas wcześniej. Cali to cali. Z wszystkim to z wszystkim musimy przejść wody chrztu, tak jak oni przez Morze Czerwone. Wiecie, człowiek musi być konsekwentny, bo Bóg jest konsekwentny. Jeżeli Jezus, tak jak mówiliśmy, jak najwspanialszy księgowy, przeliczył wszystkie nasze długi, wszystkie!!! I wszystkie zabrał na krzyż uznając, że całe nasze życie było długiem wobec Boga, bo żyliśmy dla diabła, a nie dla Boga. To my za Jezusem mówimy: Amen! Panie, uznaję, że byłem zły, byłam złą i nic nie uznaję za dobre. Determinacja, tak jak Mojżesz, ani kopyto, nic, żebyś nie powiedział, że masz na swoim terenie jeszcze jakiś mój grzech, jeszcze jakieś złe. Wiecie, że Izraelici grzeszyli w Egipcie, wiecie, że też byli karani na początku, bo też robili różne obrzydliwe rzeczy. To było też skażone grzechem. Bóg mówi: Wcale nie byliście lepsi, ale wziąłem was dlatego, że jestem wierny obietnicy, którą złożyłem mojemu przyjacielowi, Abrahamowi, że wyzwolę was z tej niewoli. A żyjąc w tej niewoli oni się skażali tymi egipskimi bożkami. Widzicie, co robili później jak potrzebowali tych bożków ze starego życia, żeby ich widzieć i im pokłony oddawać, ich czcić. Święty człowieku bądź święty w całości, bądź wolnym świętym, ciesz się swoją wolnością. Jeśli człowiek przestaje się cieszyć wolnością, diabeł już mówi: No to wróć przecież to nie było takie złe. Przecież słyszymy nie raz człowieka, który mówi: Wiesz, to nie było takie złe w tym moim starym życiu. I co później widzimy? Co się dzieje z tym człowiekiem? Wraca do tego. Każdy, który nie uznaje zła swojego starego życia, wraca do tego zła. Dlatego najlepiej uznawać, że nic nie było dobrego i nie odpuszczę nic, bo musi się stać tak, jak chce Pan. On ocenił moje życie jako złe, nienadające się i ja też tak samo je oceniam. Wszystko chcę wziąć z Niego, z tego co On dla mnie przygotował, aby jako nowy człowiek żyć już nowymi wartościami, należąc do Boga. Jakież to jest cenne dla nas, kiedy On nas przemienia.

Wiecie, to jest prawdą, że na wolności Bóg zmienia nas. Wiecie dlaczego wielu chrześcijan jest podobnych nadal do swojego starego wzorca? Wiecie dlaczego wielu chrześcijan jest nieprzemienionych? Dlatego, że zostawili sobie złe rzeczy. Dlatego widzisz po latach takiego samego człowieka, widzisz, że on się nie zmienia, czy ona się nie zmienia. To jest przekleństwo nie porzucenia starego życia. To jest przyzwyczajenie się do tego, że taki byłem i taki będę. To jest dalej teren diabła. Czy znienawidziłeś siebie samego i siebie samą, tak jak powiedział Pan, żeby przyznać się: Nienawidzę swojego całego życia, zmień mnie, Panie, żeby nikt więcej nie mógł powiedzieć: O, poznaję cię, kłamałeś wtedy, teraz też kłamiesz. Nic się nie zmieniło, to nic, że się modlisz, gdyż dalej kłamiesz. Złościłeś się i złościsz się teraz. Co się zmieniło? Jezus jest czysty, święty i nieskalany. I po tej stronie Jego życia jest czystość, świętość i nieskalaność. To te stare wspomnienia, to te stare ulgi i stare sposoby nieporzucone działają, w chrzcie zostawiamy je, uwolnieni od nich całkowicie, od spuścizny przekleństwa, aby nowe życie prowadzić, aby się cieszyć Królem. Nie wierzę, żeby Jezus Chrystus nie potrafił mieszkać we mnie, gdy ja oddaję Mu siebie tak jak On chce i to mieszkać w taki sposób w jaki On żył na ziemi. Nie wierzę w chrześcijaństwo, w którym ja produkuję chrześcijaństwo, nie wierzę. To nie jest chrześcijaństwo. To jest życie na terenie diabła w sposób może moralniejszy, może trochę lepszy, ale bez opuszczenia jego terenu. Ale wierzę w to, że nowy człowiek to nowy człowiek, że Chrystus to Chrystus w nas, że to jest nadzieja chwały. Wolność to jest inne życie, a nie człowiek ciągnie za sobą stare sposoby.

Jakże dla nas ważnym jest to, żeby przyjąć wolę Bożą, Słowo Boże jako wyznacznik i nigdy nie oglądać się już do tyłu, bo nam tak powiedział Pan. Patrz zawsze przed siebie, to jest wolność. Niewolnik, który się czuje niewolnikiem, musi się oglądać do tyłu, czy wróg go nie ściga, wolny idzie prosto, patrzy przed siebie, widzi Pana, jest zadowolony, zadowoloną. Pamiętaj, nie strać swojej wspaniałej możliwości by się ratować. Gdy spotkałbyś swoich kolegów, koleżanki, oni nie powinni już cię poznać inaczej jak tylko z zewnętrznej fizjonomii, powinni cię już nie znać w niczym, tak jak znali cię wcześniej. Chodź zrobimy to, nie umiem, ja już nie umiem tego robić. Już nie umiem, nie potrafię tego robić. Nowy człowiek nie potrafi grzeszyć, nie potrafi czynić zła. Ludzie, którzy nas znali, nie mogą nas poznać, próbując nas, o to może to zrobimy i patrzy, o, wchodzi w to. O to co ty opowiadasz? Wiecie, że ludzie w świecie próbują chrześcijan, czy w coś ich nie wciągną i później mówią: To jest to samo. Z powodu waszych przestępstw ludzie bluźnią Bogu. Nie wierzę w Chrystusa, który nie potrafi zmienić człowieka w ten sposób, jak chce Ojciec. Wierzę w Jezusa, który potrafi to zrobić z każdym, który do Niego należy, z każdą, która do Niego należy. A więc, nie powinno nas się rozpoznawać po sposobach starego życia. Powinniśmy być rozpoznawani coraz bardziej w podobieństwie do Chrystusa. Zapomnij o tym, co było, ucz się tego, co jest. Jak będziesz przypominać sobie stary sposób rozwiązywania spraw, to szybko trafisz na stary teren, gdzie diabeł będzie podchodzić cię i niszczyć to, co jest piękne. Diabeł zawsze będzie próbował żebyśmy byli chociaż trochę nieposłuszni Bogu, chociaż trochę. I to jest bardzo niebezpieczne kiedy człowiek wspominając swoje stare życie, mówi: „No, to było dobre”. Nic nie było dobrego, nic, całkowicie nic. Gdyby było cokolwiek dobrego, Bóg by powiedział: Znienawidź to i to i to, ale tego nie nienawidź, to miłuj sobie. Bóg powiedział, znienawidź wszystko włącznie z sobą samym, z sobą samą, bo to jest potrzebne, żeby uwolnić się od wszystkiego złego. To nie jest potrzebne, żeby dręczyć swoje ciało. To jest potrzebne, żeby uwolnić się od tego wszystkiego, żeby przyjmować szczęśliwie to, co jest na wolności. Dlatego było tak ważne, żeby to świadomy grzesznik szedł do chrztu, aby zakończyć swoje grzeszne życie. Potem człowiek uczy się coraz większego poddawania się Panu. Oczywiście Pan zaczyna Swoją wspaniałą pracę i On realizuje ją i widzisz jak coraz bardziej, coraz bardziej giną z człowieka te wszystkie różne dziwne rzeczy. Bóg jest tak doskonały w tym, jak pracuje, co robi, dlatego Jego Słowo jest tak zdecydowane, tak tak, nie nie. Dlatego, kiedy On do nas coś mówi, to wierzmy Mu, że tak też ma być, że nie ma w tym czegoś, o czym można by powiedzieć: „A może to nie koniecznie tak trzeba”. Tak trzeba, jeśli On tak powiedział, to tak trzeba i koniec.

1 Kor. 6 rozdział od 9 wiersza:

            „Albo czy nie wiecie, że niesprawiedliwi Królestwa Bożego nie odziedziczą? Nie łudźcie się! Ani wszetecznicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozpustnicy, ani mężołożnicy, ani złodzieje, ani chciwcy, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy Królestwa Bożego nie odziedziczą. A takimi niektórzy z was byli; aleście obmyci, uświęceni i usprawiedliwieni w imieniu Pan Jezusa i w Duchu Boga naszego. Wszystko mi wolno ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić”.

Jakie to jest piękne. Wypuścić na wolność z powiedzeniem, wszystko ci wolno już, ale ty będziesz i tak robić to, co chce Ojciec, co chce Jezus. Będziesz czynić tylko to, co jest pożyteczne według Niego. Jesteś wolny, aby odrzucić zło, a wybrać dobro. Wolny by się uczyć tego w doświadczeniu łaski. Od 19:

„Albo czy nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który jest w was i którego macie od Boga, i że nie należycie też do siebie samych? Drogoście bowiem kupieni. Wysławiajcie tedy Boga w ciele waszym”.

Wspaniały Bóg, który dał nam doskonałość w Swoim Synu. I teraz przez Swego Ducha prowadzi nas do tej doskonałości. To jest bardzo przyjemne chodzić za Panem, bardzo przyjemne jest chodzić za Nim, doświadczać jak On cię przemienia, to jest przyjemne, bardzo przyjemne. Doświadczać jak stajesz się takim jak On, przekształcany, przekształcaną, na Jego obraz. To co mówiłem na porannym, tylko grzech przeszkadza Mu w dalszej pracy. Jeśli zgrzeszymy i nie oczyszczamy się, wtedy zatrzymujemy Jego pracę i zaczynamy się cofać. Ludzie, którzy zgrzeszyli i nie wyznają tego grzechu, zachowują ten grzech, oddzielają się od Pana. Pan mówi: Moje ręce nie są zbyt krótkie, żeby ci pomóc, ale twój grzech oddziela cię ode Mnie, usuń grzech, a pójdziemy dalej. Dlatego diabeł wie, jeśli my zachowamy grzech, to oddzielimy się od Pana, który będzie chciał nas budować, ale grzech nie będzie Mu pozwalał na to. I diabeł mówi: „To nie taki duży grzech, to nie jest taka przeszkoda dla Pana”, kusząc, żeby człowiek uznał, że ten grzech to Panu nie będzie na pewno przeszkadzać. A pusta mowa, to jest także grzech.

W 1Kor. w 10 rozdziale, od 18 wiersza:

„Patrzcie na Izraela według ciała; czyż ci, którzy spożywają ofiary nie są uczestnikami ołtarza? Cóż tedy chcę powiedzieć? Czy to, że mięso składane w ofierze bałwanom, jest czymś więcej niż mięsem? Albo że bożek jest czymś więcej niż bałwanem? Nie, chcę powiedzieć, że to, co składają w ofierze, ofiarowują demonom, a nie Bogu; ja zaś nie chcę, abyście mieli społeczność z demonami. Nie możecie pić kielicha Pańskiego i kielicha demonów. Nie możecie być uczestnikami stołu Pańskiego i stołu demonów. Albo czy chcemy Pana pobudzać do gniewu? Czyśmy mocniejsi od Niego? Wszystko wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne; wszystko wolno, ale nie wszystko buduje. Niech nikt nie szuka własnej korzyści, ale korzyści bliźniego”.

Wszystko wolno, ale jakże cennym jest to, kiedy szukamy nawzajem korzyści drugiego. Rozumiecie, kiedy my zaczynamy uwolnieni od egoizmu szukania dla siebie, zaczynamy doznawać wolności szukania dobra dla bliźniego, wtedy wszyscy jesteśmy w jedności, bo wszyscy chcemy dla siebie dobra. Nikt nikomu źle nie życzy, nikomu nie zależy, żeby komuś się nie powiodło. Wszyscy chcemy dobra, to jest wolność. To jest wolność Chrystusa, który przyszedł, aby dać nam dobro. Jeśli pozostawimy sobie idąc za Chrystusem życie tylko dla własnego dobra, to wtedy będziemy ginąć. Bądźmy częścią Ciała Chrystusowego, w którym miłość i wzajemne relacje są inne niż w świecie.

Galacjan w 5 rozdziale czytamy, od 28 wiersza:

„Wy, zaś bracia, podobnie jak Izaak, dziećmi obietnicy jesteście. Lecz jak ongiś ten, który się według ciała narodził, prześladował urodzonego według ducha, tak i teraz. Lecz co mówi Pismo? Wypędź niewolnicę i syna jej; nie będzie bowiem dziedziczył syn niewolnicy z synem wolnej. Przeto bracia, nie jesteśmy dziećmi niewolnicy, lecz wolnej! Chrystus wyzwolił nas, abyśmy w tej wolności żyli. Stójcie więc niezachwianie i nie poddawajcie się znowu pod jarzmo niewoli”.

Jest bardzo ważne dla mnie i dla ciebie, żeby nie było w nas tak, że to jest tylko zapisane w Piśmie - o wiem, gdzie to jest zapisane w 5 rozdziale listu do Galacjan, że Chrystus wyzwolił nas - ale by to wpisane było w twoje i moje serce, że jesteśmy wolni, bo Chrystus dał nam to, abyśmy się czuli wolnymi, byli wolnymi, chodzili jak wolni ludzie, myśleli jak wolni ludzie. Nie tylko wiedzieli, że jest zapisane, ale abyśmy mieli to w sercu, tak jak jest napisane, że Duch Boży wpisuje to w nasze serca. Byśmy tak właśnie myśleli, jak wolni ludzie myślą. Wolni ludzie myślą swobodnie, nie są ograniczani, nie są skrępowani. Bądźmy wolni.

I od 13 wiersza:

„Bo wy do wolności powołani zostaliście, bracia; tylko pod pozorem tej wolności nie pobłażajcie ciału, ale służcie jedni drugim w miłości”.

To jest piękna wolność! To jest Chrystus, On przyszedł służyć, a nie by Jemu służono. A więc On chce, abyśmy wszyscy Go naśladowali, służąc sobie nawzajem tak,  jak On pokazał i pokazuje, aby każdemu lepiej jeszcze się służyło Bogu, aby jeszcze bardziej człowiek był świadomy jak wspaniale jest służyć Panu czyniąc jednemu z tych najmniejszych braci Jego, jakoby Jemu byś to czynił, czy czyniła. To jest wyrwanie się. Rozumiecie jak wielu ludzi czuje te trzymanie diabła, że chcieliby tego Chrystusa, chcieliby tak żyć, ale cały czas czują to skrępowanie, tą niemoc pójścia tak w pełni na wolności, by służyć i cieszyć się wolnością jak dziecko Boże. Czują takie cały czas zablokowanie, zatrzymanie, coś jeszcze tam trzymasz na tym kraju diabła, jeszcze coś ciebie krępuje. Jeśli to nie poddasz krzyżowi, to będzie cię to trzymać i będzie cię krępować przez całe twoje chrześcijańskie życie i nie pozwoli ci to żyć na wolności tak jak chce Chrystus. Musi to być ukrzyżowane, musisz mieć załatwione wszystkie sprawy.

W liście Jakuba, czytamy w tym 1 rozdziale od 16 wiersza:

„Nie błądźcie, umiłowani bracia moi. Wszelki datek dobry i wszelki dar doskonały zstępuje z góry od Ojca światłości; u niego nie ma żadnej odmiany, ani nawet chwilowego zaćmienia. Gdy zechciał, zrodził nas przez Słowo prawdy, abyśmy byli niejako pierwszym zarodkiem jego stworzeń. Wiedźcie to, umiłowani bracia moi. A niech każdy człowiek będzie skory do słuchania, nie skory do mówienia, nie skory do gniewu. Bo gniew człowieka nie czyni tego, co jest sprawiedliwe u Boga. Przeto odrzućcie wszelki brud i obfitość złości i przyjmijcie z łagodnością wszczepione w was słowo, które może zbawić dusze wasze. A bądźcie wykonawcami Słowa, a nie tylko słuchaczami, oszukującymi samych siebie. Bo jeśli ktoś jest słuchaczem Słowa, a nie wykonawcą, to podobny jest do człowieka, który w zwierciadle przygląda się swemu naturalnemu obliczu; bo przypatrzył się sobie i odszedł, i zaraz zapomniał, jakim jest. Ale kto wejrzał w doskonały zakon wolności i trwa w nim, nie jest słuchaczem, który zapomina, lecz wykonawcą. Ten będzie błogosławiony (szczęśliwym) w swoim działaniu”.

Kto wejrzał w doskonały zakon wolności. Wiesz, że wszystko ci wolno, wszystko mi wolno, by uczynić dobro. Bóg wypuścił nas na wolność z całkowitą swobodą, aby ratować, aby czynić to, co podoba się Bogu. Nie jesteśmy ograniczeni, zakon nie jest już dla tych, którzy są w wolności. Żyjemy w taki sposób, jak żył Chrystus, który mógł powiedzieć tej kobiecie, która cudzołożyła: Ja cię nie potępiam, idź i więcej nie grzesz. Chociaż zakon mówi, że powinna być ukamieniowana i ten, który z nią cudzołożył. Wolność, by móc dać wolność, grzesznikowi dać możliwość uratować się, nie chodzić jak pamiętliwy, czy pamiętliwa, wypominający, czy wypominająca, liczący i licząca, ale móc dawać wolność, wolność ratowania się. To jest zakon wolności.

I 2,12:

„Tak mówcie i czyńcie, jak ci, którzy mają być sądzeni przez zakon wolności". Nas już nie będzie sądził zakon Mojżeszowy, chyba że opuścimy Chrystusa, wtedy podpadamy z powrotem pod zakon Mojżeszowy. Zapłatą za jeden grzech jest śmierć. Choćbym wykonał nie wiadomo ile, jeśli w jednym bym uchybił winien jestem wszystkiego. Zakon wolności daje nam to, że jesteśmy oczyszczani krwią Jezusa od każdego grzechu dopóki my sami nie chwycimy się jakiegoś grzechu i nie będziemy się go trzymać. Piękna wolność za którą Jezus Chrystus zapłacił. Chociaż niedoskonali, ale na wolności w doskonałości Chrystusa, aby czynić dobro, aby nie chodzić pod potępieniem i aby moc wyciągać swoją czystą dłoń w kierunku kogoś kto potrzebuje tej pomocy. Stójmy więc niezachwianie żyjąc w wolności, należąc do Boga. Nie pozwólmy, żeby stare rzeczy, stare nastawienia, stare sposoby rozwiązywania spraw powróciły do nas, żebyśmy nie stawali się jak dzieci, które sobie krzywdę czynią nawzajem i uważają, że taka jest norma.

W 1 Kor. 9 rozdziale, widzimy w jaki sposób Paweł opisuje wykorzystywanie wolności, od 19 wiersza:

„Będąc wolnym wobec wszystkich, oddałem się w niewolę wszystkim, abym jak najwięcej ludzi pozyskał. I stałem się dla Żydów jako Żyd, aby Żydów pozyskać; dla tych, którzy są pod zakonem, jako bym był pod zakonem, chociaż sam pod zakonem nie jestem, aby tych, którzy są pod zakonem, pozyskać. Dla tych, którzy są bez zakonu, jako bym był bez zakonu, chociaż nie jestem bez zakonu Bożego, lecz pod zakonem Chrystusowym, aby pozyskać tych, którzy są bez zakonu. Dla słabych stałem się słabym, aby słabych pozyskać; dla wszystkich stałem się wszystkim, żeby tak czy owak niektórych zbawić. A czynię to wszystko dla ewangelii, aby uczestniczyć w jej zwiastowaniu”.

Widzicie, diabeł to dokładnie podrabia i jego słudzy są wolni, aby być tu tacy, a tam tacy. Mogą być jak kameleon, który zmienia swoje kolory, z grzesznikami przeklinać, kłamać, złorzeczyć, między świętymi być świętymi. Ale to nie jest po to, żeby pozyskać dla Jezusa, to jest po to, żeby pozyskać dla siebie, aby się chlubić z czyjegoś ciała. Diabeł posyła ich i słudzy diabła zobaczcie jak są swobodni, przychodzą między wierzących, mogą nawet razem z nimi jeść, mogą wcześniej głupie rzeczy robić a teraz czuć się swobodnie między dziećmi Bożymi. Ale my mamy być wolni w inny sposób. Mamy śmiało uderzać na tereny wroga, aby pozyskać dla Chrystusa. Dopóki myślimy, żeby pozyskać człowieka dla Chrystusa, Pan Jezus jest naszą wolnością. Nie mamy ograniczeń, aby ratować ludzi. Piękna wolność. Tak Chrystus właśnie wyszedł, aby ratować. Stale Go posądzali o coś, a to nie wolno ci tego czynić, a dlaczego twoi uczniowie to czynią, przecież im nie wolno? Uczmy się prawdziwej wolności, czystej wolności Chrystusa.

Paweł mówi o tym w 2 Kor. w 3 rozdziale, od 4 wiersza:

„A taką ufność mamy przez Chrystusa ku Bogu, nie jako byśmy byli zdolni pomyśleć coś sami z siebie”.

Widzicie, wielu wierzących ludzi zostawiło coś sobie i później drżą na samą myśl, że można by było tak wolnym być, myślą, gdybym był takim wolny, to musiałbym na pewno coś głupiego robić. Nie, wcale nie, bo w tej wolności jest siła, jest potęga, Samego Chrystusa.

„Nie jako byśmy zdolni byli pomyśleć coś z siebie i tylko z siebie, lecz zdolność nasza jest z Boga, który uzdolnił nas, abyśmy byli sługami nowego przymierza, nie litery, lecz ducha, bo litera zabija, duch zaś ożywia. Jeżeli tedy służba śmierci, wyryta literami na tablicach kamiennych taką miała chwałę, że synowi izraelscy nie mogli patrzeć na oblicze Mojżesza z powodu przemijającej wszak jasności oblicza jego. Czy nie daleko więcej chwały mieć będzie służba Ducha?”

Służba śmierci wyryta na tablicach kamiennych, bo każde przykazanie człowiek złamał i za każde jest śmierć. A więc, każde przykazanie, które dał Bóg, On wiedział, że skazuje człowieka na śmierć, bo człowiek nie wykona tego. Ale te przykazania, które Chrystus wpisuje w serca nasze, one są wykonywalne, dzięki wolności Chrystusa w nas.

„Jeśli bowiem służba potępienia ma chwałę, daleko więcej obfituje w chwałę służba sprawiedliwości. Albowiem to, co niegdyś miało chwałę, teraz nie ma chwały z powodu chwały, która tamtą przewyższa”.

Zobaczcie sami, wielu ludzi pilnuje litery i zwróćcie uwagę, jak jesteście niechętni, jak jesteście zawistni, jak trzymacie coś w swojej dłoni i nie chcecie tego puścić, a z drugiej strony zachowujecie się jakbyście bali się zrobić coś, bo Bóg was odrzuci. Czy to nie jest coś pomylonego? Tak robili faryzeusze i uczeni w Piśmie, robili różne rzeczy, a potem co robili? Lepiej na wolności czyńmy dobro sobie nawzajem, ciesząc się tym, że możemy nareszcie obdarzać się miłością, radością i pokojem. Nie musimy sobie tego blokować, dlatego, że jeszcze nikt z nas nie jest doskonały. Rozumiecie jak wielu ludzi mówi w ten sposób: O, jak ci powiem coś dobrego, to w pychę wpadniesz, ale jak ci zło mówię, to już co? Nie pobiję cię, nie zrujnuję cię, tobie zło można mówić cały czas, jesteś zły, jesteś zła, stale robisz coś złego. Chodzi za tobą i mówi: Zło, zło, zło. To już będzie dobre, zawsze ci będę mówił, że jesteś złym człowiekiem, to jest w porządku, ale jak miałbym ci powiedzieć, że jesteś w porządku, nie powiem, bo w pychę wpadniesz. Dobre to jest? Nie, złe. Mówcie dobro jeden drugiemu, nie żałujcie tego dobra. Napominajmy się, ale nie zapominajmy o dobru. Paweł chwalił ich pisząc do nich: tu wykazaliście się w służbie, tu wytrwaliście, tam wytrwaliście. Pan Jezus też mówił: Wytrwaliście przy Mnie w pokuszeniach Moich. A ktoś by powiedział, trzeba było im raczej naganę im dać, tu Cię zawiedli, tam Cię zawiedli, tu Cię zawiedli. A więc, myślenie Pana jest inne niż myślenie nas ludzi. Czy my chcemy, żeby On wpisał to w nasze serca tak jak Jemu to się to podoba? Wiecie, każdy, który poznał wolność, czy chodzi dzisiaj w wolności, wie, że nie ma nic piękniejszego jak wolność. A ktoś jeżeli stracił  tą wolność i dzisiaj ma znowu kłopoty z czymś i się boryka i boryka, i boryka, pamiętając o wolności, mówi: To nie jest w porządku co się dzieje ze mną, coś musiało się stać, coś musiało się zmienić.

„Jeśli bowiem chwałę miało to, co przemija, daleko więcej jaśnieje w chwale to, co trwa. Mając więc, taką nadzieję, bardzo śmiało sobie poczynamy”.

I to nie jest śmiałość, żeby grzeszyć, to jest śmiałość, żeby zwyciężać wroga. Dobry bój toczyć.

„A nie tak, jak Mojżesz, który zakładał zasłonę na oblicze swoje, aby synowie izraelscy nie patrzyli na koniec tego, co miało ustać". Uczmy się wolności, chodźmy w wolności. Nie pozwól sobie, żeby twój stary człowiek zablokował ci poznawanie Chrystusa w wolności. Ucz się żyć na wolności, nie pozwól, żeby cokolwiek z tej starej niewoli skrępowało twoje życie dla Chrystusa i ograniczyło twoje życie dla Chrystusa.

„Lecz umysły ich otępiały. Albowiem aż do dnia dzisiejszego przy czytaniu starego przymierza ta sama zasłona zostaje nie odsłonięta, gdyż w Chrystusie zostaje ona usunięta. Tak jest aż po dzień dzisiejszy, ilekroć czyta się Mojżesza, zasłona leży na ich sercu lecz gdy się do Pana nawrócą, zasłona zostaje zdjęta. A Pan jest Duchem; gdzie zaś Duch Pański tam wolność. My wszyscy tedy, z odsłoniętym obliczem, oglądając jak w zwierciadle chwałę Pana, zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę, jak to sprawia Pan, który jest Duchem”.

Na wolności najlepiej się rośnie, każdy dzień jest z Panem, każdy dzień kiedy dochodzisz do końca jego jesteś szczęśliwym, szczęśliwą, wdzięcznym, dzień był wypełniony Panem. Nie masz tak, że to zrobiłem źle, że tamto zrobiłam źle, cała litania zła i potem to beznadziejne, następna modlitwa i znowu muszę mówić ile zła, ile zła, ile zła. Czyż Ojciec nie chce bardziej, żebyśmy cieszyli się przychodząc wieczorem na modlitwę, mając świadectwo wolności Chrystusowej? Przecież On nie mówi, że dzieci Jego muszą żyć w grzechach, żeby później stale użalać się nad swoimi grzechami? On chce żeby Jego dzieci nie grzeszyły, żeby były szczęśliwe, zadowolone, wdzięczne. Czasami możesz z głupoty doszukiwać się w sobie grzechu, no to znajdziesz go z diabłem, ale kiedy widzisz grzech to go usuń. Wolność w Duchu Świętym, dlatego przyszedł Duch Święty, abyśmy mogli chodzić na wolności tak jak się Bogu podoba. To jest poważne uczenie, to nie jest zabawa w wolność, to jest poważne uczenie się chodzenia na wolności. Na wolności na pewno nie będziesz się odwracać od innych, nie będziesz egoistyczny, nie będziesz szukać własnych swobód, żeby sobie żyć po swojemu. Na wolności będzie cię ciągnęło, aby być w ciele Chrystusa, cząstką wspaniałego Bożego działania.

1 Sam.15 rozdział od 16 wiersza:

„Rzekł tedy Samuel do Saula: Przestań! Oznajmię ci co Pan powiedział do mnie tej nocy.  A ten odrzekł: Powiedz. Więc Samuel powiedział: Czy nie jest tak, że chociaż we własnych oczach wydawałeś się sobie mały, zostałeś naczelnikiem plemion Izraelskich i Pan namaścił cię na króla nad Izraelem? Następnie kazał ci Pan wyruszyć w pole, mówiąc: Idź i wybij do nogi grzeszników, Amalekitów i walcz z nimi aż ich wytracisz. Więc dlaczego nie usłuchałeś głosu Pana, lecz rzuciłeś się na łup i uczyniłeś zło przed Panem? A Saul odrzekł Samuelowi: Przecież usłuchałem głosu Pana i wyruszyłem w pole, dokąd posłał mnie Pan i przyprowadziłem Agaga, króla Amalekitów, a Amalekitów wybiłem do nogi!”

Widzicie co ten człowiek mówi? Najpierw prorok mówi, co było wolą Bożą, a ten mówi: Przecież wykonałem wolę Bożą i pokazuje, jak nie wypełnił woli Bożej, ale uważa, że wykonał po swojemu uważa, że wykonał. Tak wielu ludzi myśli sobie, wykonałem, ale zrobili coś inaczej niż chce Bóg, w swój własny sposób.

„Ale lud pobrał z łupu w owcach i  bydle najprzedniejsze z obłożonego klątwą dobytku, aby je ofiarować Panu, Bogu twojemu, w Gilgal”.

Jakby mu rozum odebrało zupełnie. Mówi sam, że był nie posłuszny i zarazem, że był posłuszny, to jest rozdwojenie myślowe. Tak diabeł działa na umysły. Ludzie mówią, że są w porządku, ale w ich życiu widać, że są nieposłuszni Słowu Bożemu.

„Samuel odpowiedział: Czy takie ma Pan upodobanie w całopaleniach i w rzeźnych ofiarach, co w posłuszeństwie dla głosu Pana? Oto: Posłuszeństwo lepsze jest niż ofiara, a uważne słuchanie lepsze niż tłuszcz barani. Gdyż nieposłuszeństwo jest takim samym grzechem jak czary, a krnąbrność jak bałwochwalstwo i oddawanie czci obrazom. Ponieważ wzgardziłeś rozkazem Pana, więc i On wzgardził tobą i będziesz królem. I rzekł Saul do Samuela: Zgrzeszyłem”.

Widzicie, człowiek mówi: W porządku, zgrzeszyłem. Wydawałoby się człowiek zrozumiał, będzie możliwość naprawienia.

„Gdyż przekroczyłam rozkaz Pana i słowo twoje; lecz bałem się ludu, więc usłuchałem jego głosu. Teraz jednak odpuść mi mój grzech i zawróć ze mną, a oddam pokłon Panu”.

Widzicie, wyznał grzech, ale nic nie mówi o pokucie, nic nie mówi, żeby zrobić to, czego nie zrobił. Jaki diabeł jest chytry, w porządku to był grzech, ale zostawimy co grzech osiągnął. No, ukradłem coś, no to wyznam, to było złodziejstwo, ale to, co ukradłem trzymam w kieszeni. Taki jest chytry diabeł. No, wiesz bracie, zgrzeszyłem, uczcijmy razem Pana. A czy naprawiłeś to, co zrobiłeś? Oj, nie bądźmy drobiazgowi. Czy nie powiedziałem, że zgrzeszyłem? Czy nie wystarczy, że się przyznałem do grzechu?

Zobaczmy co dalej.

„Samuel odrzekł Saulowi: Nie zwrócę z tobą, gdyż wzgardziłeś rozkazem Pana i Pan wzgardził tobą, abyś nie był królem nad Izraelem. A gdy Samuel się odwrócił, aby odejść, Saul pochwycił kraj jego płaszcza, i ten rozdarł się. Wtedy Samuel rzekł do niego: Dziś odebrał ci Pan królowanie nad Izraelem i nada je innemu, lepszemu od ciebie. A doprawdy ten, który jest chwałą Izraela nie kłamie i nie żałuje, bo nie jest człowiekiem, aby żałować. A on odrzekł: Zgrzeszyłem! Lecz teraz uczcij mnie przed starszymi mego ludu”.

Widzicie, odkrywa się o co właściwie chodziło. Chodziło o to Samuelu, ja cię potrzebuję, żeby lud nie zobaczył, że ja zgrzeszyłem. Między nami zgrzeszyłem, ale żeby oni nie widzieli, to pójdź ze mną, żeby zobaczyli, że jesteśmy razem i wtedy już będą myśleli, że jest w porządku. Taki jest diabeł, chytry, zróbmy, ale nie tak jak chce Bóg.

„Abym oddał pokłon Panu, Bogu twojemu. Zawrócił więc Samuel i szedł za Saulem, a Saul złożył pokłon Panu. I rzekł Samuel: Przywiedźcie do mnie Agaga, króla Amalekitów. A Agag szedł do niego odważnie. I rzekł Agag: Zaiste ustąpiła gorycz umierania. Samuel zaś rzekł: Jak miecz twój pozbawiał kobiety dzieci, tak niech wśród kobiet i twoja matka będzie pozbawiona dzieci. I porąbał Samuel Agaga w kawałki przed Panem w Gilgal. I poszedł Samuel do Ramy, Saul zaś podążył do swego domu w Gibei”.

Widzicie, Samuel pokazał, że Agag, ich grzech, był wśród nich, usunął go i odszedł.  Nie zasłonił króla, lecz odsłonił jego obrzydliwy grzech, że zostawił kogoś, o kim Bóg powiedział: „Nie może zostać”. Niech nic nie podoba nam się ze starego życia, nic. Niech Chrystus niech nam się podoba. Niech zawsze On będzie taki wspaniały, taki, którego potrzebujemy, którego nieustannie chcemy, aby On żył w nas, abyśmy to już nie my żyli, lecz Chrystus. Chciejmy zawsze Chrystusa, aby zawsze w taki sposób podążać, jak podoba się to Panu. I tak jak sługa Boży powiedział: Wszystko mogę w Chrystusie Jezusie, który mnie wzmacnia. Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia. Pamiętaj, kiedyś będziemy musieli stanąć przed Bogiem twarzą w twarz. Chodzi o to, żebyśmy mogli stanąć jako ci, którzy będą mogli żyć dalej. Chodzi o to, żebyśmy się oczyszczali, przygotowywali na spotkanie z Panem i żebyśmy chodzili w Duchu Chrystusowym, aby Chrystus napełniał każdego z nas. Byśmy byli tymi, przez których świat usłyszy najwspanialszą wiadomość, widoczną wiadomość, miłość wzajemną, ludzi miłujących się w Chrystusie. To o czym powiedział Ten, który rozkazał nam: Miłujcie się nawzajem jak Ja was umiłowałem. Po tym świat pozna, że jesteście Moim ludem, że Ja tu byłem na ziemi. Wygrajmy bitwę na wolności. Pamiętaj, jeżeli cokolwiek jeszcze niesiesz ze starego życia i uznajesz, że to może być zastosowane w twoich chrześcijańskim życiu, to nie jest kraj Emanuela, to jest nadal jeszcze Egipt. Trzeba opuścić Egipt. to musi być zniszczone, ukrzyżowane, wyniesione do krzyża i zakończone w krzyżu, żeby nic nie było ze starego, żebyśmy mogli swobodnie być razem na Bożych warunkach, aby Bóg przez to był uwielbiony i żeby ta wolność, która tak wiele kosztowała Go, ofiarę Jego Syna, w tobie i we mnie była ceniona ponad wszystko. Amen.