Jan 14:23

Słowo pisane

22 11 2024 wieczorne Marian – Tym Bóg da życie wieczne z Sobą

22 11 2024 wieczorne Marian – Tym Bóg da życie wieczne z Sobą

 

Niech Pan Jezus prowadzi nas. Będziemy mówić o najtrudniejszej rzeczy, znanej wszystkim. Ale jest to najtrudniejsze, co mogłoby nas w życiu spotkać, dlatego jest tyle różnych spojrzeń na ten temat, gdyż ludzie nie umieją sobie z nim poradzić i próbują znaleźć jakieś wyjście z tego problemu, w który trafiliśmy. Próbują więc poprzez wybieranie jednych wersetów, a pomijanie drugich, zbudować coś, co pozwoliłoby człowiekowi uniknąć tego trudnego tematu i nie musieć zmierzyć się z nim w codzienności. Stąd powstało bardzo wiele nauczań, które mówią ludziom, że nie muszą zmierzyć się z tym doświadczeniem, gdyż Bóg od niech tego nie wymaga. Wiecie o czym będziemy mówić – o czynieniu tego, co jest napisane w Biblii. Ogólnie ciężko znaleźć człowieka, który czyni to, co jest napisane w Biblii, gdyż to jest tak trudne, że aż niemożliwe dla człowieka i ludzie próbują znaleźć wyjście od tego, żeby móc po swojemu żyć spokojnie, bez poruszonego sumienia i nie musieć wejść w ten temat, żeby w nim poruszać się. Łatwo jest przeczytać coś w Biblii, ale żeby to zrobić, to już nie jest tak łatwo. Okazuje się, że od zrozumienia, dowiedzenia się co Bóg chce, żeby to uczynić, do zrobienia tego, jest potężne wydarzenie w życiu człowieka, kiedy człowiek musi dojść do punktu własnej śmierci dla przeciwstawienia się temu, co mówi Bóg, żeby Mu ulec. Mało kto chce dostać się w to, bo to jest trudna bitwa, gdzie człowiek musi poddać się całkowicie, żeby Bóg mógł zrobić to, co On chce zrobić. Dlatego człowiek szuka własnej sprawiedliwości, szuka innych, którzy byliby gorsi od tego człowieka, żeby poczuć się lepiej, cokolwiek, żeby tylko sumienie uspokoić, że to nie jest tak konieczne, że nie musisz w to wejść, że wystarczy ta jedna wartość i już wszystko będzie dobrze.

Będziemy chcieli o tym trochę mówić, choć to wszystko jest dla nas oczywiste, ale gdy widzimy wybory i decyzje nasze, okazuje się, że to co jest tak oczywiste, wcale nie jest tak oczywiste. Dzieją się w nas różne rzeczy, żeby nie zrobić tego, co chce Bóg, żeby zrobić to inaczej. To jest właśnie jeszcze ten duch buntu, duch zmagania się z Bogiem, żeby Bóg ustąpił; nie człowiek, tylko żeby Bóg ustąpił. Dlatego Jezus mówi o tej wąskiej bramie, którą wielu szuka, ale niewielu znajduje, wielu ją mija, ponieważ uważają, że to jest za dużo, że to jest niemożliwe dla człowieka. Okazuje się, że jednakże, jeżeli w Biblii jest napisane i Bóg dał takie prawo biblijne, to znaczy, że to jest możliwe. Jest to możliwe tylko wtedy, kiedy my całkowicie należymy do Boga. Nie jest to przyjemny temat dla fizycznego człowieka.

1List Jana 1, 1.2: „Co było od początku, co słyszeliśmy, co oczami naszymi widzieliśmy, na co patrzyliśmy i czego ręce nasze dotykały, o Słowie żywota -” A wiemy, że wiara nie jest przez oglądanie ani przez dotykanie. Wiara jest poprzez uwierzenie temu co niewidzialne. Jezus więc stał się widzialnym, żeby można było Go dotknąć, można było oglądać jak On żyje, jak funkcjonuje. Stał się kimś, kogo można było ocenić, porównać, sprawdzić. Oni próbowali Go, sprawdzali Go, próbowali wrzucać Mu tematy, które myśleli, że On nie jest w stanie rozwiązać; byli zdziwieni, kiedy On im na to odpowiadał. Był więc wypróbowywany. Pan Jezus nie był jakimś duchem, który zjawił się na ziemi, przybrał pozory człowieczeństwa, ale cały czas był duchem, który mógł zjawiać się, znikać, którego nie można by normalnie dotknąć. Jego można było dotknąć, można było obserwować kiedy był zmęczony, jak działał w zmęczeniu, jak działał w smutku, jak działał w zadowoleniu. I o tym właśnie pisze apostoł Jan. „a żywot objawiony został, i widzieliśmy, i świadczymy, i zwiastujemy wam ów żywot wieczny”, a więc życie wieczne, „który był u Ojca, a nam objawiony został - co widzieliśmy i słyszeliśmy, to i wam zwiastujemy, abyście i wy społeczność z nami mieli. A społeczność nasza jest społecznością z Ojcem i z Synem jego, Jezusem Chrystusem. A to piszemy, aby radość nasza była pełna.” Abyście i wy mogli być tak blisko Pana Jezusa, aby namacalnie, można powiedzieć, dotknąć Go w codzienności swojego życia, jak żyje Jezus.

To jest niesamowite przełamanie naszych oporów wobec Pana Jezusa Chrystusa, wobec Jego życia na ziemi i ulegnięcie wspaniałości tej Jego chwały. To jest tak jakby sprzedać i rozdać wszystko co myśmy posiedli bez Jezusa, żeby przyjąć wszystko, co On przyniósł nam w Sobie. Ustąpić Jemu całkowicie miejsca w swoim codziennym życiu. O to tu chodzi. I to jest to najtrudniejsze doświadczenie człowieka. I kiedy człowiek uwierzy, to łatwiej słucha, że nie musi z tym zmierzyć się, że nie musi wziąć swego krzyża na siebie, że może żyć będąc nieukrzyżowanym i też można być chrześcijaninem, chrześcijanką. Stąd mamy tyle zagubienia, ponieważ w ten sposób ułatwiono człowiekowi bycie chrześcijaninem czy chrześcijanką. Ale to nie znaczy, że to ułatwienie jest od Boga; skoro sprawiedliwy z trudnością dostąpi zbawienia, to gdzie znajdzie się bezbożny. Trudność ta jest więc zaplanowana przez Boga, abyśmy zmierzyli się z nią. Dlatego Jan pisze: Myśmy Go dotykali, myśmy Go widzieli, słyszeli i widzieliśmy jak On czyni to, co mówi. I gdy On wzywa, aby wyprzeć się siebie, pójść za Nim, aby Go naśladować, to my rozumiemy, że Jan chce przekazać nam, że my wiemy kogo mamy naśladować, wiemy jak On żył na tej ziemi, w jaki sposób reagował na to czy na to. Czy my na tyle kochamy Go, żeby dać Mu miejsce. To cały czas jest ta walka, to zmaganie. Wspaniale, że uwierzyliśmy, piękne jest to, że uwierzyliśmy, że On jest Synem Bożym, Synem Człowieczym. Bez wiary nie można podobać się Bogu. Lecz wiara pcha nas do Boga, pcha w objęcia Jezusa, pcha w to miejsce, żeby poznać Go jeszcze bardziej, doświadczyć jaki On jest. Jeśli wyhamujesz wiarę poprzez to, że nie musisz być takim, to wiara zatrzyma się tylko na tym, że On jest Synem Bożym, a nie na tym, że mam żyć dzięki Synowi Bożemu. Będę więc żył w ulepszonej wersji takiej czy innej; znamy różnych wierzących, uważających w różny sposób co jest dobre, a co jest złe; w różny sposób rozsądzają to.

1List Jana 5, 10-13: „Kto wierzy w Syna Bożego, ma świadectwo w sobie. Kto nie wierzy Bogu, uczynił go kłamcą, gdyż nie uwierzył świadectwu, które Bóg złożył o Synu swoim. A takie jest to świadectwo, że żywot wieczny dał nam Bóg, a żywot ten jest w Synu jego. Kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota. To napisałem wam, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli, że macie życie wieczne”. Chodzi tu o życie wieczne. Jeżeli wierzymy więc, mamy życie wieczne. Przez wiarę Syn ma zamieszkać w sercach naszych, w naszych codziennych decyzjach i wyborach. Wiara potrzebna jest, żeby oczyścić nasze serca, i żeby przygotować je na miejsca dla obecności Jezusa Chrystusa w nas. Z serca pochodzą słowa, czyny, myśli. Jest to więc coś bardzo zachęcającego. A z drugiej strony jeżeli usuniemy zachęcającego nas Chrystusa, który chce, żebyśmy wkroczyli na teren, który wydaje nam się, że jest dla nas niebezpieczny i lepiej nie wchodzić tam, to raptem zaczniemy doznawać, że to jest właśnie to, o co chodziło Bogu, abyśmy poszli za Jego Synem, abyśmy w Jego Synu odnaleźli prawdziwą społeczność z Ojcem. Wiara więc, która pozwala, żebyśmy mieli życie wieczne.

W Ewangelii Jana, w trzecim rozdziale znajdujemy sporo tekstów, które wyraźnie mówią nam o uwierzeniu. Ewangelia Jana 3,13-15: „A nikt nie wstąpił do nieba, tylko Ten, który zstąpił z nieba, Syn Człowieczy ,i jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak musi być wywyższony Syn Człowieczy, każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.” Czytamy tu wyraźnie, że wiara mówi nam, że w tym Jezusie jest nasze życie wieczne. Wiara mówi nam o tym jednym Jezusie Chrystusie, Synu Człowieczym, Synu Boga, w którym jest życie wieczne. Wiara pewna jest, że w Nim jest życie wieczne, że On jest życiem wiecznym. Wiara potrzebna jest więc, żeby w Nim odnaleźć cały sens naszych codziennych potrzeb, nasze zadowolenie. To nie jest łatwe, bo my cały czas zderzamy się z różnymi wydarzeniami w codzienności. Jeżeli my damy osłabić sobie instynkt tego kim jest Jezus, po co On przyszedł i jak jest cenny, jak ważny dla nas, to my w pewnym momencie zaczniemy odsuwać Jego gdzieś i mieć Go tylko na jakieś fragmenty naszego życia, a poza tym będziemy żyli w taki sposób jak uważamy. Podczas gdy wiara mówi o tym, że tylko On jest tym życiem wiecznym, że tylko w Nim jest nasze życie wieczne. Żyjąc więc w Nim i dzięki Niemu my mamy życie wieczne. Wiara mówi nam o tym. Wiara jeszcze nic nie zrobiła, ale ona mówi nam o tym. I to jest tak wyraźne i silne, że jesteśmy pewni, że w Nim to mamy, że w Jezusie Chrystusie jest nasze życie wieczne. I bardzo dobrze, gdy ludzie tak wierzą, że w Jezusie Chrystusie jest nasze życie wieczne. Tylko że ludzie muszą jeszcze przyjąć, że to jest życie wieczne, życie, które już teraz ma być w nas.

I tu jest właśnie ten problem, to przejście od uwierzenia, że On jest życiem wiecznym, że w Nim mamy życie wieczne, że On jest prawdziwym życiem, które podoba się Bogu, do przyjęcia Go jako życia naszego w codzienności. Bo człowiekowi takie życie, jakie oferuje nam Bóg w Jezusie Chrystusie, nie musi się koniecznie podobać. Ciału to się nie podoba. Ciało wzdryga się przed tym, czytamy, że ciało walczy przeciwko temu. Ciało obawia się konsekwencji, gdyby to wyłącznie Jezus żył w nas. Człowiek wierzy, że Jezus jest Synem Bożym, Synem Człowieczym i że w Nim jest życie wieczne, ale obawia się tego życia, gdyż to życie oddzieliłoby człowieka od tego, co człowiek jeszcze lubi, w czym ma upodobanie. Kto więc wierzy Weń, ma życie wieczne. „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.” Ew. Jana3,16. Wiemy i czytamy, że „kto wierzy w niego, nie będzie sądzony; kto zaś nie wierzy, już jest osądzony dlatego, że nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego.” Wszystko zaczyna się od uwierzenia. Bez uwierzenia próba przyjęcia Jezusa, to tak jakby próbować minąć to co jest otwarciem, a wejść w to miejsce bez otwarcia. Nie da rady człowiek wejść w to działanie życia Jezusa Chrystusa, jeżeli nie będzie wierzyć, że w Nim rzeczywiście jest to działanie. Musi więc być wiara, pewność tego kim On jest i co w Nim otrzymaliśmy od Ojca.

Ewangelia Jana 3,35.36: „Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w jego ręce. Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne.” Cały czas czytamy więc – wiara daje ci życie wieczne. I to jest bardzo dobrze. Tylko, że stwierdzamy, że wykorzystano ten pierwszy wariant, żeby upewnić ludzi, że oni nie potrzebują niczego innego, żeby mieć życie wieczne. Ale to mówi jakby o pierwszym kroku, w którym my musimy uwierzyć, że On jest Synem Bożym, Synem Człowieczym. Jeśli nie uwierzymy, to nie jesteśmy w stanie; kto idzie bez krzyża, nie może naśladować Go, nie może być Jego uczniem, mówi Pan Jezus. To zaczyna się więc od uwierzenia, ale nie kończy się na uwierzeniu. Okazuje się, żeby uratować ludzi przed ciężarem, trudnością chrześcijaństwa, to zatrzymano się na tym punkcie – wierzysz, masz życie wieczne, nic więcej nie musisz robić. Zatrzymano ludzi w punkcie pierwszym, nie dając podstawy do punktu drugiego, wręcz mówiąc nawet: Nic nie czyń, bo jeśli będziesz czynić cokolwiek, to nie będzie już z wiary, nie będziesz mógł być więc zbawionym, zbawioną. Zamknięto więc ludzi w tym, podczas gdy Bóg chce, żeby ludzie poszli dalej przez wiarę, żeby sięgnęli w Jego Syna, żeby przyjęli to, co jest w Jego Synu. Wyprzedzając, bardzo wyraźnie czytamy, że Bóg stworzył nas w Chrystusie do dobrych uczynków. Wiara musi więc przyjąć to stworzenie w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków. Wiara musi odnaleźć Chrystusa, w którym dane jest nam to wszystko, co jest potrzebne, aby Bóg był uczczony przez nasze codzienne życie. Wiara – „Kto uwierzy w Syna, ma życie wieczne, kto zaś nie słucha Syna, nie ujrzy życia, lecz gniew Boży ciąży na nim.”

Nie bój się walki, nie bój się, że będziesz musiał czy musiała zmierzyć się z wieloma przeciwnościami, bo to jest naturalną rzeczą w życiu wierzących ludzi. One kształtują. Nie daj się zatrzymać w luksusie uwierzenia. To jest wspaniały luksus uwierzenia, ale ten luksus nie pozwoli ci wyjść na światło dzienne według tego Kim jest Jezus Chrystus, według Jego życia, według tego, w jaki sposób On podchodzi do każdej sprawy. Może okazać się, że człowiek uwierzył, ale nie poznał życia. Uwierzył, tak jak wielu uwierzyło w Jezusa Chrystusa, a potem wystarczyło, że On coś nie tak powiedział i już oni od Niego odchodzili, już nie podobało się to im, bo nie zrobili kolejnego kroku, nie zobaczyli w Nim swojego prawdziwego życia.

Ewangelia Jana 5,24: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto słucha słowa mego i wierzy temu, który mnie posłał, ma życie wieczne i nie stanie przed sądem, lecz przeszedł ze śmierci do żywota.” Wspaniale. Chwała Bogu. I gdyby tylko zostawić te teksty, które teraz czytam, to wspaniale, super – ja wierzę, mam życie wieczne, mogę sobie żyć w ten czy inny sposób, ja wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Boga. Wierzę, ty wierzysz, każdy z nas wierzy. Wierząc więc w to, że Jezus jest Synem Boga, mamy już życie wieczne. Cóż więc; co ja lubię, co ty lubisz, zajmijmy się swoimi upodobaniami i już mamy zapewnione życie wieczne – gdybyśmy wzięli tylko tą część Biblii. Ale my nie możemy wziąć tylko części Biblii, a resztę odsunąć sobie, bo to nam pasuje; jak dziecku pasuje dostać coś słodkiego, ale nie pasuje, żeby nim dostanie to słodkie, pójść na przykład wyrzucić śmieci. Pasuje, że dostanie, ale nie pasuje tamto. Człowiekowi pasuje coś dobrego, ale nie pasuje, żeby wykonać zadanie, które do tego dobra będzie potrzebne. Kto więc słucha i wierzy, ten ma życie wieczne.

Ewangelia Jana 6, 40. 47: „A to jest wola Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w niego, miał życie wieczne, a Ja go wzbudzę w dniu ostatecznym.” Jezus zapewnia, że gdy wierzysz w Niego, to Bóg chce abyś miał, miała życie wieczne. „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto wierzy we mnie, ma życie wieczne.” Jezus zapewnia nas więc, że gdy wierzymy w Niego, że On jest Synem Boga, Synem Człowieka, mamy życie wieczne. Zapewnia nas. Pięknie, chwała Bogu za to.

Ewangelia Jana 20, 31: „te zaś są spisane, abyście wierzyli, że Jezus jest Chrystusem, Synem Boga, i abyście wierząc mieli życie w imieniu jego.” Pięknie, chwała Bogu. Wierzę, mam zapewnienie od Pana, że wierząc w Niego, mam życie wieczne w Nim. Mam życie wieczne przed swoimi oczami, mam życie wieczne, które mogę doświadczać w codzienności, mam życie wieczne, które łączy mnie z Bogiem, czyni mnie jedno z Bogiem. Mam życie wieczne. Wiara mówi mi co mam w Jezusie Chrystusie. Wiara mówi mi kim jest Jezus Chrystus i wiara mówi mi, co On uczynił dla mnie, abym miał życie wieczne, w jaki sposób On to dokonuje.

Ewangelia Jana 17, 3: „A to jest żywot wieczny, aby poznali ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś.” Poznanie więc jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, to jest życie wieczne. Wiem, że jest Bóg w niebie, wiem, że Jezus Chrystus jest Jego Synem, mam życie wieczne i ty też. Kto więc ma Syna, ma życie wieczne.

List do Efezjan 3 rozdział, wiersze17-19; to są te przyjemne, ulubione, podkreślane wersety. „żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych, a wy, wkorzenieni i ugruntowani w miłości, zdołali pojąć ze wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość i długość, i wysokość, i głębokość, i mogli poznać miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie, abyście zostali wypełnieni całkowicie pełnią Boga.” Wiara więc i Chrystus, który może przez tą wiarę zamieszkać w sercach naszych. Bardzo cenne.

List do Rzymian 5, 21: „żeby jak grzech panował przez śmierć, tak i łaska panowała przez usprawiedliwienie ku życiu wiecznemu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego.” Łaska więc, jesteś z łaski zbawiony za darmo, nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. Łaska więc daje mi życie wieczne w Jezusie Chrystusie za darmo. Wierzę – mam łaskę od Boga, abym mógł bez żadnych uczynków przyjąć życie wieczne w Jezusie Chrystusie. Nie muszę wkupić się, nie muszę zademonstrować Bogu jak bardzo mi na tym zależy, Bóg chce, abym przyjął to przez wiarę z łaski, za darmo.

List do Rzymian 6,22.23: „Teraz zaś, wyzwoleni od grzechu, a oddani w służbę Bogu, macie pożytek w poświęceniu, a za cel życie wieczne. Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.” Jest to więc dar łaski Bożej. Darem jest też, jak czytaliśmy w Jana, że Bóg dał Swego Syna, abyśmy wierząc w Niego mieli życie wieczne. Ale On też dał Swego Syna, żeby umarł za nasze grzechy. Gdyby Jezus tylko wierzył, że umrze za nasze grzechy, a nie zrobiłby tego, to czy my moglibyśmy być zbawieni? Nie. Potrzebny był czyn wiary – On był pewnym, że kiedy umrze na krzyżu, to weźmie nas tam w Sobie, abyśmy my, obumarłszy grzechom, dla sprawiedliwości żyli. Prawidłowy więc jest ten pierwszy najważniejszy krok. Kto uwierzy – bo bez wiary nie można w ogóle cokolwiek zrobić w tej sprawie. Kto uwierzy więc. Oni uwierzyli, że Jezus jest Synem Bożym, radowali się i cieszyli się z tego kim On dla nich jest.

Ale teraz poznanie tego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego On posłał, to jest życie wieczne. Teraz ja mając wiarę, korzystam z wiary, żeby poznawać Boga, żeby poznawać prawdę o moim zbawieniu, poznawać co przyniósł Jezus Chrystus, co On powiedział w sprawie mojego codziennego życia, co On powiedział w sprawie moich wyborów. Teraz ja chcę usłyszeć Tego, który jest moim życiem wiecznym, co On mówi do mnie. A On powiedział, że kto zachowa Słowa Moje, śmierci nie ujrzy na wieki. Ale życie wieczne wtedy muszę mieć, kiedy zachowam Jego Słowa. Nie tylko te, które mi pasują, ale też te, które mi nie pasują, które mi nie za bardzo leżą, i o których myślę, że wolałbym o nich wcale nie wiedzieć, gdyż one wymagają ode mnie za dużą cenę. A Pan Jezus chce, żebym zachował wszystkie Jego Słowa, i żebym był pewnym, że On jako życie wieczne uczynił możliwym, abym mógł to wykonać, uczynić.

Jakub 1, 2-4. 12: „Poczytujcie to sobie za najwyższą radość, bracia moi, gdy rozmaite próby przechodzicie, wiedząc, że doświadczenie wiary waszej sprawia wytrwałość, wytrwałość zaś niech prowadzi do dzieła doskonałego, abyście byli doskonali i nienaganni, nie mający żadnych braków.” „Błogosławiony mąż, który wytrwa w próbie, bo gdy wytrzyma próbę, weźmie wieniec życia, żywota, obiecany przez Boga tym, którzy go miłują.” Tu mamy już dalszą część - kiedy wytrwa w próbie, wtedy otrzyma wieniec życia. Wiara więc, która powoduje, że człowiek wytrwa w próbie. Jaka to jest teraz próba?

Kiedy wrócimy do Ewangelii Jana 6, 28.29, czytamy: „Rzekli więc do niego: Cóż mamy czynić, aby wykonywać dzieła Boże? Odpowiedział Jezus i rzekł im: To jest dzieło Boże: wierzyć w tego, którego On posłał.” Widzimy, że tutaj, aby uczynić to dzieło Boże; prowadzi do dzieła doskonałego. To dzieło doskonałe, to jest we wszystkim wierzyć w Jezusa Chrystusa, we wszystkim. To jest dzieło Boże – we wszystkim wierzyć w Jezusa Chrystusa. Nigdy nie polegać na swoich siłach, na swojej mądrości, na swoich rozumowych podejściach. Ale to jest dzieło, to są próby, które mają wywołać w nas to doskonałe dzieło, gdzie we wszystkim my wierzymy w Jezusa Chrystusa i w to, co On może uczynić w tobie i we mnie. Bez Niego nic nie jesteśmy w stanie uczynić. To jest wypróbowane. Bo kiedy my bez Niego, to my przegrywamy próbę. Wygrywamy próbę wtedy, kiedy to życie Chrystusa Jezusa w nas czyni nas zwycięzcami. Próby więc i doświadczenia prowadzą do tego, że nie mogę polegać na sobie, na tym, że znam Biblię, nie mogę polegać na tym, że jestem wśród wierzących ludzi. Muszę polegać na Jezusie Chrystusie. I to jest to, o czym mówi Jezus. Jak pełnić dzieło Boże? Wierzyć w Tego, którego On posłał. I kiedy mam próby w codzienności, by prowokować mnie, żeby we mnie wywołać to, żebym ja zajął się tym po swojemu, to ja wierzę, że moje zajęcie się po swojemu spowoduje tylko kłopoty w moim chrześcijańskim życiu. Potrzebuję, żeby to Jezus Chrystus uczynił to we mnie, tak jak On to chce. Wtedy jest to ustąpienie miejsca Jezusowi, świadomość, że Jezus jest większy ode mnie, że Jezus jest Synem Bożym, Synem Człowieczym. On potrafi uczynić to, co chce Ojciec i może uczynić to także we mnie. Wiara w Niego spowoduje, że otworzę się na Jego życie, na Jego czynne życie. A Jego czynne życie jest życiem, które czyni dokładnie to, co chce Ojciec. Dlatego wiara bez uczynków martwa jest.

Próby i doświadczenia kumulują nasze patrzenie na Chrystusa, że wiemy kiedy wzywamy Imienia Pańskiego. Zobaczcie, że często kiedy ludzie dochodzą do punktów krytycznych, wtedy wołają. A my mamy wzywać Imienia Pańskiego we wszystkich doświadczeniach, bo wszystkie mają spowodować i sprawdzić czy my będziemy potrzebować Jezusa, czy my nie będziemy potrzebować życia Jezusa. Kiedy my nie będziemy już potrzebować Go, to stanie się z powrotem to, co my potrafimy zrobić. Znamy to sami, wiemy, co my potrafimy zrobić bez Jezusa, wierząc, że On jest Synem Bożym. Ile potrafimy zrobić złych rzeczy bez Jezusa, wierząc, że On jest Synem Bożym. Wiara więc w to, że On jest Synem Bożym, bez przyjęcia w doświadczeniach, że On jest tym Synem, który chce żyć we mnie, w tobie jako życie nasze, spowoduje to, że nic nie zrobimy, tak jak zrobić powinniśmy według woli Ojca. Nie będzie to prowadzić nas do dzieła doskonałego, że my przez wiarę w Chrystusa przyjmiemy rozwiązanie tych wydarzeń i uczynimy dokładnie to, co chce Jezus. I my wszyscy wiemy, że kiedy Jezus czyni to w nas, to jest naprawdę czyste, to jest naprawdę czyste. Życie Jezusa jest czyste. Tam nie ma jakiegokolwiek zabrudzenia.

I o to tu właśnie chodzi, że ludzie skłonni są bardziej uwierzyć, że wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym; wierzę, że On wygrał, że umarł na krzyżu za moje grzechy, że zmartwychwstał, poszedł do Ojca i wróci, żeby wziąć nas do wieczności. W to wszystko wierzę, ale nie wierzę, że On chce mieszkać we mnie przez wiarę, żyć we mnie przez wiarę, że nie potrzebuję tego, żeby On żył we mnie przez wiarę, że próbuję trochę po swojemu zrobić coś z Biblii, ale nie pozwalam Jemu żyć we mnie przez wiarę. I to jest ten problem właśnie, który został wywołany pewnymi konfliktami, jakie pojawiły się pomiędzy pewnymi religiami; w jednej, główny nacisk kładziono na uczynki, a w tej drugiej, główny nacisk położono na wiarę. W tym sporze ani jedni, ani drudzy nie mają racji. Ale wielu ludzi wpadło w ten konflikt i teraz jedni boją się uczynków, a drudzy boją się wiary, gdyż uważają, że uczynki są potrzebne, żeby być uratowanym. Przez to wolą polegać na ustaleniach jakichkolwiek soborów czy ojców kościoła, czy czegokolwiek innego, niż spolec na tym, że to Jezus Chrystus czyni człowieka nowym. My urodziliśmy się w tym konflikcie tych wydarzeń i dlatego musimy rozsądzić, czy chcemy opuścić ten konflikt w Chrystusie Jezusie, czy stawać po jakiejś stronie i zmagać się – a my uważamy tak, a my uważamy tak. Owoc życia pokazuje rzeczywistość. Tam gdzie nie ma życia Jezusa, tam nie będzie owocu życia Jezusa. Będzie więc owoc życia człowieka i będą tam konflikty, waśnie, kłótnie, o czym też pisze Jakub, że to polega na tym cielesnym chrześcijaństwie.

Widzimy Pana Jezusa w Liście do Hebrajczyków w piątym rozdziale. Gdyby to chodziło tylko o taką wiarę – wystarczy, że wierzę i wszystko jest już załatwiony, już mam wszystkie papiery  załatwione w niebie. Pięknie, że wierzę, to jest taki cud uwierzyć. Ale ten cud potrzebny jest, żeby wejść w to cudowne życie Jezusa. I tu czytamy, wiersze 7-9: „Za dni swego życia w ciele zanosił On z wielkim wołaniem i ze łzami modlitwy i błagania do tego, który go mógł wybawić od śmierci, i dla bogobojności został wysłuchany; i chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał, a osiągnąwszy pełnię doskonałości, stał się dla wszystkich, którzy mu są posłuszni, sprawcą zbawienia wiecznego.” Wiara w Jezusa Chrystusa i raptem Jezus mówi tutaj o posłuszeństwie, o słuchaniu Go, o tym, że On, żeby wejść do tego swego zadowolenia, do tej radości, musiał przejść przez wiele przeciwności i w tych przeciwnościach On żył według woli Ojca. Nie tylko wierzył, że taka jest wola Ojca, On według tej woli żył, postępował. Wiara więc czynna w miłości. Wiara, która nie ma życia Jezusa w sobie, jest za krótka, żeby zmieścić się w wieczności. Będziemy czytać w Biblii, że o wiele więcej napisane jest o czynieniu wiary niż o samym uwierzeniu. Wiele jest o uwierzeniu i chwała Bogu, bo tak zaczęło się i nasze życie, od uwierzenia. Ale potem przychodzi życie Jezusa do nas, abyśmy żyli nie według tego jak żyliśmy wcześniej, ale według tego jak żyje Jezus. To jest właśnie zwycięstwo Jezusa, które jest odniesione na krzyżu nad diabłem, ale też nad nami ludźmi, abyśmy my byli Jego sługami, żebyśmy byli Jemu poddani.

Pan Jezus musiał więc przejść przez wiele przeciwności i w nich doszedł w posłuszeństwie Ojcu do doskonałości. Okazał się doskonały we wszystkich przeciwnościach. Czy my też jesteśmy gotowi w Nim przyjąć to, by okazać się doskonałymi w przeciwnościach? Paweł pisze, że dąży do tego, aby być doskonałym w Chrystusie, będąc doskonałym w Chrystusie. Wiara więc pcha go; doświadczenia należenia do Chrystusa, wybory, cierpienia, zniewagi, radości, wdzięczności Bogu, że ludzie nawracają się. Apostoł zaczyna więc przeżywać to, co jest wynikiem wiary. Jego dni stają się dniami smutku, zadowolenia. I to jest wynik, że ta wiara stała się czynna. Nie tylko, że jest wierzącym, który chodzi sobie zadowolony, pogwizduje, tylko jest wierzącym, który zdaje sobie sprawę ile kosztuje go to, żeby nie żyć bez Jezusa, wiedząc, że Jezus jest życiem wiecznym, że musi tą cenę zapłacić. Pamiętamy, że apostoł mówi: Radujcie się w Panu zawsze; to nie znaczy, że to jest dla nas udręka, to znaczy, że to jest dla nas konieczność, abyśmy mogli mieć życie wieczne. W Chrystusie jesteśmy przeznaczeni więc do dobrych uczynków. Jeżeli jesteśmy przeznaczeni do dobrych uczynków, to uczynki te są konieczne. Pamiętacie Abrahama, ojca wiary naszej. Apostoł Paweł pisze, że gdy Abraham uwierzył Bogu, że będzie miał potomka, mimo że widział całą niemożliwość, żeby miał potomka, uwierzył Bogu i przez to uznany został za sprawiedliwego. Ale później Jakub pisze o tym, że Abraham uwierzył Bogu, został uznany za sprawiedliwego, ale przeżył próbę swojej wiary, kiedy Bóg powiedział, żeby złożył Izaaka na ofiarę. I wtedy wiara połączyła się z uczynkiem, jak pisze Jakub, bo taka jest rzeczywistość. I doszła do doskonałości. O tym pisze Jakub i to czytamy o Jezusie, że Jezus też doszedł do doskonałości poprzez poddanie się Bogu w tych przeciwnościach.

Zobaczcie jakie to jest wezwanie dla nas. Mija ta nasza dziecinada, to nasze chrześcijaństwo zabałaganione, tylko zaczyna się świadomość, że to jest coś uporządkowanego, że Bóg zrobił jakiś porządek w tych sprawach i w Jezusie Chrystusie jest ten porządek przygotowany dla mnie i dla ciebie. Nie życie jak mi się chce, tylko życie jak chce Bóg – jest w Jezusie dla mnie i dla ciebie. To jest życie wieczne, to co chce Bóg. I Bóg dał nam Syna jako Życie wieczne, żebyśmy przyjęli to Życie wieczne, abyśmy żyli dzięki życiu Syna w nas, żebyśmy nie żyli już my, lecz by Chrystus żył w nas. Musi to być dla nas czymś oczywistym, że chwalimy wiarę. Uważam, że wiara jest cudem, niesamowitym cudem. To jest niesamowite, że człowiek pośród tylu zwiedzeń, oszukań, tylu szyderstw, kpin, uwierzy, że Jezus jest Synem Bożym, Tym, który przyszedł od Boga do tego człowieka, żeby go zbawić, uratować. Niesamowity cud. Ten cud nie może być zmarnowany, musi być wykorzystany. Za tym cudem idzie kolejny cud. Dlatego Jakub pisze, że wiara bez uczynków martwa jest, że jest, ale nie może rozwinąć się, nie ma działania, muszą być uczynki wiary. A uczynki wiary są uczynkami w Chrystusie. Bóg stworzył nas do dobrych uczynków w Swoim Synu. To są nasze uczynki wiary, uczynki, które są przyjęte z Chrystusa. Nie to, co my wymyślimy, tylko to co przyniósł nam Chrystus. Teraz to są nasze uczynki i te uczynki są konieczne, żeby wara była dochodzącą do doskonałości. Wiara bez uczynków nie ma znaczenia. Wiara, która jest czynna w miłości, ma znaczenie. Wiara musi wejść w działanie. To jest konieczność wiary. Wiara nie może zostać połowiczna. Wiara musi być taka, jak powiedział Pan Jezus: Jeżeli nie oddasz swego życia, stracisz je. Jeżeli nie obumrzesz, nie wydasz owocu. Wiara musi poddać się temu, co jest konieczne, żeby nastąpiła zamiana, że Jezus jest ważniejszy, Jezus jest cenniejszy.

Ewangelia Jana 15, 22-24: „Gdybym nie przyszedł i do nich nie mówił, nie mieliby grzechu; lecz teraz nie mają wymówki z powodu grzechu swego. Kto mnie nienawidzi, i Ojca mego nienawidzi.  Gdybym wśród nich nie pełnił uczynków, których nikt inny nie czynił, nie mieliby grzechu, lecz teraz i widzieli, i znienawidzili zarówno mnie, jak i Ojca mego.” Jezus mówi w tym momencie o wierze i o czynach. Słyszeli, nie uwierzyli, widzieli, nie przyjęli, odrzucili te uczynki Jezusa Chrystusa. Znienawidzili zarówno Jego, jak i Jego Ojca, który Go posłał. Pomyśl, jak to jest ważne, że nasze chrześcijaństwo, nasza wiara w Chrystusa nie może być samowystarczalna, że ona jest całkowicie wystarczalna i nic więcej nie muszę zrobić.

Możemy powiedzieć tak, że złoczyńca na krzyżu uwierzył, że Jezus jest Synem Bożym i powiedział do Niego: „Panie, wejrzyj na mnie, kiedy wejdziesz do Królestwa Swego”. Ale widzimy, że jego wiara określiła jego kierunek i kiedy on był wcześniej kpiącym, czynnie kpił z Jezusa (bo tam jest napisane, że dwóch z nich kpiło), ale w czasie ukrzyżowania on rozpoznał w Jezusie Syna Bożego i zmieniło mu się. I on uwierzywszy zmienił swoje działanie, i już wobec wszystkich mówi: Panie Jezus, wejrzyj na mnie. Już nie kpił, a więc jego wiara wprowadziła go w działanie, w proszenie Jezusa o to, żeby Jezus wejrzał na niego, kiedy wejdzie do Swego Królestwa. Wszedł w czyn wiary, w Jezusie odnalazł to, co jest cenne i wieczne. On nie mówi, że tylko wierzę i mi wystarczy, on mówi: Panie, ja chcę skorzystać z tego, że wierzę w Ciebie, teraz Ty jesteś moim życiem, ja chcę być tam gdzie Ty jesteś. I to jest to określenie się wobec wszystkich ludzi, gdzie ja chcę być. Oni mogli myśleć sobie: Ale głupi, jeszcze na krzyżu wierzy w tego ukrzyżowanego. Wszyscy z Niego kpią, a on zmienia zdanie. Mogli też kpić z niego tak jak kpili z Jezusa. Ale on już określił się, był już zdecydowany. Gdyby więc Jezus nie mówił i nie czynił tego wśród nich, nie mieliby grzechu. Ale On to czynił i mówił.

List do Rzymian 2 rozdział. Nie będziemy czytać wszystkich tekstów. Chodzi tylko o to, żeby mieć pewność. Nie po to uwierzyliśmy, żeby sobie powybierać trochę z Biblii i pożyć tak sobie, jak  się samemu sobie poskłada to swoje życie. Ale już ktoś wcześniej postanowił jak będziemy żyli jako wierzący ludzie. Dobrze, żeby stało się to, co Bóg postanowił wobec ciebie i mnie. Czytamy tu w drugim rozdziale, wiersze 1-6: „Nie ma przeto usprawiedliwienia” , a usprawiedliwienie jest przecież z wiary „dla ciebie, kimkolwiek jesteś, człowiecze, który sądzisz; albowiem, sądząc drugiego, siebie samego potępiasz, ponieważ ty, sędzia, czynisz to samo. Bo wiemy, że sąd Boży słusznie spada na tych, którzy takie rzeczy czynią. Czy mniemasz, człowiecze, który osądzasz tych, co takie rzeczy czynią, a sam je czynisz, że ujdziesz sądu Bożego? Albo może lekceważysz bogactwo jego dobroci i cierpliwości, i pobłażliwości, nie zważając na to, że dobroć Boża do upamiętania cię prowadzi? Ty jednak przez zatwardziałość swoją i nieskruszone serce gromadzisz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Boga, który odda każdemu według uczynków jego:” I mamy wierzących, gdzie jedni osądzają drugich, uważają, że tamci to są „be”, my jesteśmy dobrzy, bo my to, czy tamto. A grzech popełnia i ten i tamten. Paweł mówi więc, że ty sądząc drugiego, sam to czynisz i myślisz, że ty unikniesz sądu, bo ty jesteś lepiej wierzącym od tamtego? Mówi, że Pan odda każdemu według uczynków jego. „tym, którzy przez trwanie w dobrym uczynku” To są wierzący ludzie, którzy wierzą w Boga, wierzą, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym i Synem Człowieczym, trwają w dobrym uczynku. „dążą do chwały i czci, i nieśmiertelności, da życie wieczne;” Tu mamy więc już dalszy ciąg wiary – uczynki. Mowa jest o uczynkach, które dają życie wieczne. Uczynki bez wiary nie dałyby życia wiecznego. Wiara bez uczynków też nie daje życia wiecznego. Wiara potrzebuje uczynków, a uczynki potrzebują wiary. Bez wiary nie można podobać się Bogu. Ale gdy mamy wiarę, a nie czynimy, to też nie podobamy się Bogu, bo nie czynimy tego, co wiemy, że powinniśmy czynić, okazujemy więc nieposłuszeństwo. „tych zaś, którzy o uznanie dla siebie zabiegają i sprzeciwiają się prawdzie, a hołdują nieprawości, spotka gniew i pomsta.” Pamiętacie jak Pan Jezus mówi: „Nie znam was, bo czynicie bezprawie”, nieprawość. „Tak, utrapienie i ucisk spadnie na duszę każdego człowieka, który popełnia złe, najprzód Żyda, potem i Greka, a chwała i cześć, i pokój każdemu, który czyni dobrze, najpierw Żydowi, a potem i Grekowi.  Albowiem u Boga nie ma względu na osobę.”

I tu mamy już uczynki Chrystusowe, nie uczynki zakonu, nie uczynki według prawa Mojżeszowego. To są uczynki według prawa Chrystusowego. My nie unieważniamy zakonu Mojżeszowego. Zakon Mojżeszowy obowiązuje cały czas wszystkich grzeszników, bo grzesznicy są rozliczani według zakonu Mojżeszowego. A my jesteśmy jako wierzący, którzy przyjęliśmy usprawiedliwienie z wiary  - „usprawiedliwieni z wiary”; tak jak Abraham, ojciec wiary naszej został usprawiedliwiony poprzez to, że uwierzył Bogu, ale potem jego wiara miała potwierdzenie poprzez poddanie się Bogu, kiedy chodziło o Izaaka. I tak samo my poprzez poddanie się życiu Jezusa, okazujemy, że rozumiemy Boga dlaczego On dał nam wiarę. Wiara jest darem od Boga, żebyśmy mogli ruszyć w kierunku Boga, ale teraz my musimy przyjąć to, co On daje nam w Jezusie, żebyśmy mogli wejść w życie Jezusa, byśmy mogli znaleźć w tym życiu upodobanie. I to nie jest łatwe. Zrozumienie dlaczego codziennie mamy brać krzyż, to jest właśnie to, że żyjemy tutaj na tej ziemi wśród wielu oszukanych, oszukujących samych siebie, albo innych oszukujących; jest więc wielkie zagmatwanie w tych sprawach i ludzie walczą ze sobą o to. A ty musisz wiedzieć, że nie tyle chodzi o to, żeby komuś udowodnić, że ty jesteś mądrzejszy, czy mądrzejsza, tylko, żeby żyć dzięki Jezusowi na tej ziemi, bo chcesz wejść do wieczności.

Wiesz, że życie wieczne jest z wiary, która jest czynna i nie ważne ile zdążyłeś uczynić uczynków. Złoczyńca na krzyżu nie uczynił ich zbyt wiele, określił się i przy wszystkich wyznał, że wierzy w Jezusa, że jest Synem Bożym. Tak też mówi Słowo Boże: Kto wierzy i wyznaje. Jezus mówi, że kto by się Mnie wstydził. Jest to wynik uwierzenia, wynik zrozumienia, że Jezus Chrystus przyszedł zbawić nas, ludzi, uratować nas z naszej niewoli, że On jest wspaniałym Synem Boga, który zniósł wszystkie przeciwności, żeby stać się dla nas drogą powrotu do Ojca, że stał się jak my, by znieść to wszystko. Jezus jest niesamowicie posłuszny Ojcu i miłującym nas, żeby zrobić to wszystko, co zrobił i robi to dalej, wstawiając się przed Ojcem, abyśmy nie zginęli na tej ziemi, ale mogli żyć. Teraz ta wspaniałość Ojca i Syna musi przez wiarę zawładnąć nami, żebyśmy gotowi byli znieść wszelką przeciwność i nie cofnąć się, nie zrezygnować z tego dzieła Bożego w nas. Wiara naprawdę wprowadza nas.

Sami zresztą wiecie, że wielu zostało wywiezionych do Babilonu, ale tylko paru młodzieńców podjęło się, że nie będą kalali się pokarmem. Inni też byli wywiezieni tam i jedli spokojnie. I tylko paru nie chciało skalać się, bo wierzyli, że jest Bóg, i że Bogu to nie podoba się, i gotowi byli narazić swoje życie. Wiara ich prowadziła ich do narażenia swojego życia. Tamtych trzech nie oddało pokłonu. Wystarczyło powiedzieć: My wierzymy i możemy kłaniać się, to nie ma znaczenia, nasza wiara zbawia nas, a nie czyny, a więc jeśli pokłonimy się temu bałwanowi, to i tak nie ma znaczenia, bo my wierzymy. Jesteśmy zbawieni z wiary, a nie z uczynków, nie ma więc znaczenia czy pokłonimy się czy nie, i tak jesteśmy zbawieni. Po co więc ryzykować życie, jeszcze wrzuci nas do pieca; pokłonimy się, ale my i tak wierzymy. On może mówić sobie co chce, a my wierzymy. Tak nie idzie, tak nie ma. Wiara musi mieć uczynki zgodne z wiarą, godne Boga. Ci młodzieńcy wiedzieli więc, że taka gierka to nie nadaje się, podjęli się więc zaryzykowania swojego życia, ale nie ustąpienia, nie zrezygnowania z tego, co chce Pan. Dążyli więc do dobrych uczynków. Kto umie dobrze czynić, a nie czyni, dopuszcza się grzechu.

Mamy już problem, bo jest wiara i wielu mówi, że wystarczy, że wierzysz i już jesteś uratowany, a tu raptem pojawia się Jakub, który mówi, że kto umie dobrze czynić, a nie czyni, dopuszcza się grzechu. A grzesznik nie wejdzie, nic brudnego nie wejdzie. Wiara więc, która nie czyni dobra, już grzeszy. I znowu mamy, że nasze powołanie jest czyś niesamowitym, do czegoś bardzo wzniosłego i my uczymy się tego, poznajemy to, ale to jest w tych przeciwnościach, w których uczymy się. Dla nas zawsze wielką zachętą musi być to, że Jezus Chrystus przyszedł do nas z nieba, żeby wydostać nas z tego zepsutego człowieczeństwa i dać nam przywilej nowego życia na tej ziemi. Dlatego tutaj, kiedy jest wiara czynna, wtedy my nie zasypiamy, nie drzemiemy tutaj.

1Tymoteusza 6, 17-19: „Bogaczom tego świata nakazuj, ażeby się nie wynosili i nie pokładali nadziei w niepewnym bogactwie, lecz w Bogu, który nam ku używaniu wszystkiego obficie udziela, ażeby dobrze czynili, bogacili się w dobre uczynki, byli hojni i chętnie dzielili się z innymi, gromadząc sobie skarb jako dobry fundament na przyszłość, aby dostąpić żywota prawdziwego.” I znowu pojawiają się uczynki, aby dostąpić życia wiecznego, życia prawdziwego, i żeby umieli dobrze wykorzystywać to, patrząc na to, że to życie na ziemi jest tylko przejściem, a główny cel to jest życie wieczne z Bogiem. Uczynki więc, a nie że wystarczy, że jesteś wierzący i wszystko masz już załatwione. Wiara, która rozumie co ja tu robię, po co tu jestem i co podoba się Bogu, aby wykorzystać to, co mówi Słowo Boże, żeby według tego Słowa postępować.  Po to jest ta Biblia, żebyśmy rozumieli co Bogu jest miłe, a co jest Mu niemiłe. I chcemy uczyć się tego, a to jest właśnie coś, czego diabeł nienawidzi, chce nas z tego wytargać. Ludzie więc zwalczają nas, gdy mówimy: Pięknie, że masz wiarę, ale gdy nie masz uczynków, to ta wiara nie da ci życia wiecznego. Ludzie mówią: Jak to? przecież napisane, że za darmo, ja nie muszę nic czynić. Ale to jest o innych uczynkach, to nie jest o uczynkach Chrystusowych. Jeżeli Bóg stworzył nas w Chrystusie do dobrych uczynków, a ty mówisz, że nie musisz czynić tych uczynków, to po co stworzył nas do dobrych uczynków. Są więc uczynki, które są według ciała i uczynki według Ducha; to są różnego rodzaju uczynki. Są uczynki starego Adama i są uczynki Chrystusowe. To są inne uczynki. Są uczynki według zakonu Mojżeszowego i uczynki według zakonu Chrystusowego. To są inne uczynki, w inny sposób to funkcjonuje. Pewne uczynki zostawiam więc, aby wejść w te uczynki, które są wynikiem życia Jezusa Chrystusa tutaj na tej ziemi. Zaczynam korzystać z tego kim jest Jezus Chrystus i doznaję, że to kim On jest, to jest naprawdę zbawcze. Kiedy poznaję Jego życie w sobie, wtedy doznaję, że mogę czynić to, co jest miłe Bogu.

Ewangelia Jana 10, 27-30: „Owce moje głosu mojego słuchają i Ja znam je, a one idą za mną.” Mamy już więc uczynki – słuchanie i pójście za Nim. „I Ja daję im żywot wieczny, i nie giną na wieki, i nikt nie wydrze ich z ręki mojej. Ojciec mój, który mi je dał, jest większy nad wszystkich i nikt nie może wydrzeć ich z ręki Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy.” Słuchają więc i idą za Nim. Jezus mówi: „Wyprzyj się siebie, weź swój krzyż, pójdź za Mną i naśladuj Mnie.” Słuchają więc Go i według tego, co On mówi, postępują i idą za Nim, uczą się Go naśladować.

Ewangelia Jana 12,25.26: „Kto miłuje życie swoje, utraci je, a kto nienawidzi życia swego na tym świecie, zachowa je ku życiu wiecznemu. Jeśli kto chce mi służyć, niech idzie za mną, a gdzie Ja jestem, tam i sługa mój będzie; jeśli kto mnie służy, uczci go Ojciec mój.” I znowu Jezus mówi o tym, żeby iść za Nim, żeby służyć, czynić to, co jest miłe Ojcu. Czyńmy to. Miłość bez uczynków nic nie znaczy. Jeśli mówię, że miłuję kogoś i nie czynię tego, co ta miłość wymagałaby, co to za miłość byłaby? Wszędzie potrzebne są uczynki Chrystusowe, wszędzie, i one są koniecznością wiary, one są wynikiem uwierzenia.

Ewangelia Jana 12,49.50: „bo ja nie z siebie samego mówiłem, ale Ojciec, który mnie posłał, On mi rozkazał, co mam powiedzieć i co mam mówić.  I wiem, że przykazanie jego jest życiem wiecznym.” Dochodzi nam więc jeszcze przykazanie; wiara, uczynki, przykazanie, łaska, wszystko to składa się w jedno życie wieczne. Nie ma dwóch, trzech, czterech żyć wiecznych, jest jedno życie wieczne, to jest Jezus Chrystus. I do tego życia wiecznego wprowadza nas wiara, łaska, nadzieja, miłość, przykazania Boże, posłuszeństwo Bogu. Posłuszeństwo Bogu jest milsze od ofiary. I to tworzy się, łączy, są rozkazy i one też darzą życiem wiecznym. Jezus mówi, że to co wam mówię, darzy was życiem wiecznym. Ojciec dał Mi to, a to jest Słowo życia wiecznego. A więc, żeby to słyszeć, przyjąć, że to jest prawo życia wiecznego. Słowo, które mówione jest przez Pana, jest prawem życia wiecznego, to jest rozkaz życia wiecznego. To jest to, aby w tym życiu wiecznym żyć dzięki Jezusowi Chrystusowi. I to wszystko składa się w jedno. On mówi i czyni. I On też chce, abyśmy my mogli rozmawiać i czynić to, co jest zgodne z wolą Boga.

A do tego koniecznie potrzebujemy wierzyć, że to jest możliwe w Jezusie Chrystusie. Jeżeli my mamy wiarę, która nie wierzy w to, że to jest możliwe, mimo tego, że Jezus to powiedział, to my tak naprawdę nie mamy już pierwszego argumentu, aby poznawać Jezusa Chrystusa. Nie wierzymy już Jemu. Jezus mówi, że nie mieliby grzechu, gdyby nie słyszeli co do nich powiedziałem. Wielu wierzących ma więc grzech, dlatego, że słyszeli co Jezus mówi i nie przyjmują tego, co On mówi, żeby w ten sposób postąpić. To już jest grzechem. Gdybyśmy nie słyszeli tego Słowa Jezusa, to nie mielibyśmy grzechu. Ale skoro już wiemy, że On to mówi, a nie chcemy tego czynić, grzeszymy już. Wiara więc, która nie chce słuchać Jezusa, wchodzi w grzech, oddziela się od Pana, od życia. Wspaniale, że zaczyna się od wiary, ale to wszystko wprowadza dalej; wiara wprowadza w łaskę, w nadzieję, w te rozkazy. To wszystko dzieje się poprzez to, że uwierzyliśmy, ale to prowadzi głębiej i dalej w tą kosztowność życia Pana Jezusa Chrystusa. Ojciec określił to i powiedział: „Oto Mój Syn Umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie.” To jest tak bardzo ważne, aby słuchać Pana Jezusa Chrystusa.

1Jana 2,24.25: „To, co słyszeliście od początku, niech pozostanie w was. Jeżeli pozostanie w was to, co od początku słyszeliście, i wy pozostaniecie w Synu i w Ojcu. A obietnica, którą sam nam dał, to życie wieczne.” A więc pozostanie, wytrwanie do końca. Kto wytrwa do końca, ten ma życie wieczne. Te wszystkie elementy muszą zebrać się w jedną całość, wtedy to jest prawdziwe. Jeżeli czegoś będzie w tym brakować, jeżeli będą to tylko takie religijne uczynki – przychodzę na zgromadzenie, czytam Biblię, modlę się, ale nie mam wiary, nie mam w ogóle wiary, że Jezus jest wspaniałym Synem Bożym, że On to wszystko tak potężnie uczynił, żeby wyzwolić mnie z moich grzechów; tylko tak robię coś, myśląc, że to zapewni mi życie wieczne. Nie zapewni mi to życia wiecznego. Jeżeli wierzę, a nie czynię tego, co mówi Jezus, to też nie zapewni mi życia wiecznego.

Mógłbym czytać wam z Biblii te miejsca, w których pokazane jest to, że oni wierzyli i nie czynili, i Bóg ocenił ich, że oni lekceważą Go. W Malachiasza czytamy, że przynosili Mu ofiary, wierzyli więc, że jest Bogiem, ale nie czynili tego, co jest miłe Bogu. Przynosili to co ślepe, kulawe, co im zbywało. Nie traktowali Go więc naprawdę poważnie. Wierzyli, że jest Bogiem, ale traktowali Go lekceważąco. Uczynki ich były więc złe. Bóg mówi, że bydlę nawet zna swojego pana, a wy nie znacie Mnie? Nie wiecie, że tego nie przyjmę? Idźcie, dajcie to swemu namiestnikowi, zobaczcie czy on przyjmie to. A więc uczynki, które powinny połączyć się z tą wiarą, że Bóg jest godzien najwyższej chwały, że Bogu oddasz cześć z nabożnym szacunkiem. I to jest wynik uwierzenia. Nie będziesz lekceważyć Go, twoja postawa będzie również wyrażać szacunek. A nie tak, że ja mam w sercu szacunek do Boga, a zachowuję się jakbym był na jakimś pikniku, oddając cześć Bogu. Jest to wiara, która szanuje, wiara, która poważa Boga, która zdaje sobie sprawę, że On jest Bogiem, który decyduje o wszystkim.

Zaraz będziemy kończyć już, bo jest to dla nas zrozumiałe. Chodzi tylko o to, żeby mieć świadomość, że uczynki bez wiary nic nie znaczą i wiara bez uczynków także nic nie znaczy. Jedno i drugie musi mieć połączenie. Wiara musi zwyciężać ten świat, wiara musi pokonać przeciwność, wiara musi zgasić pociski złego, wiara musi chronić ciebie i mnie przed wszelkim złem. To jest wiara, która pokonuje przeciwności, która utrzymuje nas tutaj w woli Ojca, abyśmy czynili to, co jest zgodne z wolą Ojca, a nie odwrócili się od woli Ojca. Wierząc mamy potężne pragnienie, aby znajdować się w tym, co Bogu jest miłe. I jesteśmy zasmuceni, gdy tego nie robimy, wstydzimy się tego, przepraszamy Boga. Wiara rozumie, że coś zostało źle popełnione i robi; ma teraz czyny, które pokazują to przed Bożym Obliczem. Bóg mówi, że oni nawet nie potrafią się rumienić. A ty rumienisz się, rozumiesz, że to było złe. Boże, przebacz mi, oczyść mnie z tego. Jest ci wstyd, chcesz usunąć to ze swego życia. Wiara potrzebuje czystości. Wiara bez potrzeby czystości, to byłaby martwa wiara. Ta wiara powoduje, że nie mogę sobie lekko przejść nad tym, tylko muszę uporządkować to, coś zrobić z tym. To jest wiara, która jest czynna, która jest potrzebna, która mówi o życiu wiecznym. To jest prawdziwe życie.

List do Tytusa 2,11-14: „Albowiem objawiła się łaska Boża, zbawienna dla wszystkich ludzi,  nauczając nas, abyśmy wyrzekli się bezbożności i światowych pożądliwości i na tym doczesnym świecie wstrzemięźliwie, sprawiedliwie i pobożnie żyli, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Chrystusa Jezusa,  który dał samego siebie za nas, aby nas wykupić od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud na własność, gorliwy w dobrych uczynkach.” Objawiła się więc zbawienna łaska dla nas i ta łaska uczy nas, abyśmy wyrzekli się bezbożności. Z łaski, zbawieni za darmo, ale tutaj łaska mówi też o porzuceniu zła. Łaska też ma działanie. Wszystko, co Bóg czyni, ma działanie. Nadzieję, którą mamy w Chrystusie; czyż ona nie powoduje działania, oczekiwania na Niego, zaglądania poza tą zasłonę, upewniania się o tym, że On jest tam dla mnie i ta świadomość, że wróci tutaj. Wszystko potrzebuje czynu. Tak jak żywy człowiek potrzebuje czynu, bo życie wywołuje czyn. Życie potrzebuje nakarmić się. Jezus powiedział, że Słowo Moje jest życiem wiecznym. Potrzebujemy Krwi Chrystusa, żeby oczyszczać się. Wiara więc czyni, przyjmuje, korzysta, cały czas wykonuje pracę, do której została wyznaczona. I wtedy w połączeniu z tą pracą tworzy prawdziwy obraz życia wiecznego w nas. Wierzymy i czynimy – to jest Chrystus w nas, nadzieja chwały. Paweł też mówił, że nadaremno łaski Bożej nie przyjmujmy.

Ewangelia Mateusza 19, wiersze 16-22. Tu mamy tego młodzieńca, który przychodzi do Pana Jezusa. I co Pan Jezus mówi jemu, on czyni to wszystko, on chce mieć życie wieczne. „I oto ktoś przystąpił do niego, i rzekł: Nauczycielu, co dobrego mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?”  Jezus nie mówi do niego: Człowieku, wierzysz w Boga? ‘No wierzę’. To już jesteś uratowany, o co ci chodzi? Jezus rozumie tego człowieka i rozumie, że on naprawdę chce osiągnąć życie wieczne, to co czytaliśmy w Liście do Rzymian, wierząc w Boga i czyniąc to, co rozumie, że Bóg chce, aby on czynił. „A On mu odrzekł: Czemu pytasz mnie o to, co dobre? Jeden jest tylko dobry, Bóg. A jeśli chcesz wejść do życia, przestrzegaj przykazań.” To co czytaliśmy – przykazania, które darzą życiem wiecznym. „Mówi mu: Których? A Jezus rzekł: Tych: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa, czcij ojca i matkę, i miłuj bliźniego swego, jak siebie samego.  Mówi mu młodzieniec: Tego wszystkiego przestrzegałem od młodości mojej; czegóż mi jeszcze nie dostaje? Rzekł mu Jezus: Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie, potem przyjdź i naśladuj mnie. A gdy młodzieniec usłyszał to słowo, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele majętności.” W innym miejscu czytamy, że Jezus spojrzał na niego z miłością. I znowu widzimy tu czyn. Jeżeli chcesz być takim jak Ja, chcesz skosztować to życie w całej pełni, to zrób to co Ja. Ja przyszedłem tutaj, nie mam nic i czynię wolę Ojca. Zrób więc to. Weź, rozdaj to, przyjdź, bądź ze Mną i naśladuj Mnie. A więc uczynki, czyn. Jezus nie mówi: O, wystarczy, że uwierzysz, że Jezus jest Synem Bożym i nic więcej już nie musisz zrobić. Jezus pokazuje mu czyn. Czyżby Jezus chciał oszukać tego człowieka? Nie. Jezus pokazuje mu rzeczywistość – jeżeli tak bardzo chcesz, to możesz być ze Mną jako z życiem wiecznym. Możesz poznawać życie wieczne osobiście, dotykając Mnie, patrząc jak Ja to wszystko czynię. Ja jestem twoim życiem wiecznym, twoim bogactwem na ziemi jak i w wieczności.

Czytamy dalej, Ewangelia Mateusza 19,23-30: „Jezus zaś rzekł do uczniów swoich: Zaprawdę powiadam wam, że bogacz z trudnością wejdzie do Królestwa Niebios. A nadto powiadam wam: Łatwiej wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do Królestwa Bożego. A gdy to usłyszeli uczniowie, zaniepokoili się bardzo i mówili: Któż tedy może być zbawiony? A Jezus spojrzał na nich i rzekł im: U ludzi to rzecz niemożliwa, ale u Boga wszystko jest możliwe. Wtedy odpowiadając Piotr rzekł mu: Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za tobą; cóż za to mieć będziemy?” Piotr teraz mówi o uczynku. Pyta się Jezusa: Co będziemy mieli za to, co zrobiliśmy? My wierzymy, że Ty jesteś Synem Bożym (czytamy o tym wcześniej), Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego. Nie ciało i krew objawiło ci to, Piotrze, lecz Ojciec Mój, który jest w niebie. Teraz Piotr mówi, że my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż za to mieć będziemy? „A Jezus rzekł im: Zaprawdę powiadam wam, że wy, którzy poszliście za mną,” To co było – kto pójdzie za Mną. „przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na tronie chwały swojej, zasiądziecie i wy na dwunastu tronach i będziecie sądzić dwanaście pokoleń izraelskich. I każdy, kto by opuścił domy albo braci, albo siostry, albo ojca, albo matkę, albo dzieci, albo rolę dla imienia mego, stokroć tyle otrzyma i odziedziczy życie wieczne.” Widzimy, że znowu Jezus mówi o życiu wiecznym w kontekście opuszczenia innych dla Niego i pójścia za Nim. I On mówi, że to jest życie wieczne, kiedy człowiek gotów jest zrezygnować z tego wszystkiego, co w tym świecie naprawdę liczy się, żeby pójść za Jezusem i poznać życie wieczne, należąc do Jezusa Chrystusa. I oni poszli za Jezusem Chrystusem. Widzimy, że później Piotr ze swoją żoną wyruszał gdzieś, jeździł. Chodziło tylko o to, czy jesteś gotowy zrezygnować z tego światowego życia, na konto życia pobożnego, życia Chrystusowego. I oni mówią, że my opuściliśmy takie ziemskie sposoby życia, żeby poznać prawdziwe życie i co za to mieć będziemy? A więc uczynili coś, nie tylko wierzyli, ale poszli za Nim, aby do Niego należeć. Jezus mówi: Będziecie mieli życie wieczne, odziedziczycie życie wieczne. Znajdujemy więcej takich miejsc, które pokazują nam to – wiara, uczynki Chrystusowe.

Zagmatwano ludziom w głowie, mieszając uczynki. Musimy mieć rozeznanie o jakie uczynki chodzi, jakie uczynki mamy zakończyć, nie czynić ich, a jakie mamy przyjąć i pozostać w nich do końca. Kto wytrwa do końca, należąc do Chrystusa i będzie czynić to, co jest zgodne z wolą Ojca, ten ma życie wieczne. Wytrwajmy więc słuchając Jezusa, poznając Go i czyniąc to, co On do nas mówi. On mówi, że ten prawdziwie miłuje Go, kto zachowuje Jego rozkazy i czyni je. Pamiętajmy, że po to uwierzyliśmy, żeby przyjąć Jezusa jako życie; kto Go przyjmie, temu da prawo być dzieckiem Boga. Wiara bez przyjęcia Jezusa pozostaje wiarą niewykorzystaną, ale ta, która przyjmuje Go, wykorzystała to, po co została dana.

Wykorzystujmy więc wiarę, żeby przyjmować Jezusa, i żeby rozwiązaniem naszych codziennych dni był Jezus Chrystus w nas, nadzieja chwały, żebyśmy pamiętali o tym. Bo łatwo jest zapomnieć o Chrystusie wierząc i prowadzić życie tak jak mi się wydaje; takie jest dobre, albo takie. Prawdziwe życie to jest tylko jedno życie, to jest Jezus Chrystus w nas. To jest prawdziwe życie. Kto ma Syna, ma życie wieczne. To jest prawdziwe. Wykorzystajmy więc ten czas, nie dajmy zwieść się i oszukać. On musi zamieszkać w nas przez wiarę. Jeżeli to się nie stanie i nie będzie mieszkać w nas Jezus, nie zamieszka w nas pełnia Boga i nie będziemy gotowi na spotkanie z Bogiem. Wiara, która nie pozwala Jezusowi stać się Panem tego człowieka, to jest wiara, która zamienia się w niedowiarstwo. Wtedy łatwo jest znaleźć posłuch dla nauki – jak wierzysz, jesteś uratowany, już nic więcej nie musisz robić. Jeżeli czynisz jakieś rzeczy, święcisz to czy tamto, to jesteś uratowany. Nie. Uratowany jesteś wtedy, kiedy życie Jezusa jest w tobie. Niech więc przez wiarę Pan mieszka w każdym z nas, abyśmy czynili też to, do czego Bóg przeznaczył nas, zgodnie z przeznaczeniem. Wcześniej Bóg przeznaczył Adama i Ewę, żeby strzegli raju, nie ustrzegli. Nas przeznaczył, abyśmy należeli do Jego Syna. Jeżeli nie będziemy należeć, to też zrobimy tą samą głupotę co oni w raju. Wytrwajmy do końca, należmy do Pana i poddawajmy nasze życie Jezusowi. To nie tak, że ja myślę sobie: A, to ja już jestem taki fajny. To nie wystarczy. Potrzebuję być jak Jezus. Potrzebuję czystości, łagodności, miłosierdzia, przebaczenia, wytrwałości, posłuszeństwa Ojcu. Potrzebuje tego wszystkiego, bo wierzę, że to w Chrystusie przyszło do mnie jako dar od Boga. Bóg dał mi dar, tobie też dał. Ktoś mógłby powiedzieć: Mieć dar, który nie rozpakowujesz, to takie głupie przyjęcie daru. Ale kiedy rozpakowujesz dar, to widzisz co tam jest. Kiedy przez wiarę zanurzasz się w kosztowność Chrystusa, zaczynasz rozumieć coraz więcej, co jeszcze Bóg ci dał w Swoim Synu. Nie miej więc wiary, która trzyma dar, ale miej wiarę, która korzysta i poznaje dar coraz więcej, więcej i więcej, aby uczcić Dawcę tego daru – naszego Ojca w Niebie. Amen.