14.09.2024r. Marian - Kto czci Syna ten czci Ojca.
Chwała Bogu! Chciałbym widzieć was wszystkich w niebie, ale żeby tam się dostać, to musimy żyć dzięki Chrystusowi Jezusowi. Nasze ziemskie, ludzkie życie nie może się tam dostać, ciało i krew nie wejdą do Królestwa Bożego. Musimy mieć życie Jezusa w sobie, musi tutaj na tej ziemi nastąpić pełna zamiana, pełna, jeden grzech zamyka ci drogę do wieczności, pełna zamiana i nie ma znaczenia, co robisz, bo każdy coś będzie robić na tej ziemi, czymś się zajmować, na przykład, być na emeryturze i nie musieć wstawać rano, nie myśleć, że w nocy się nie dośpi, to trzeba będzie iść do pracy. Ale to wcale nie mówi, że zamieniasz się w lenia i sobie teraz wegetujesz. Jak idziesz na emeryturę, dopiero zaczyna się prawdziwa praca, wtedy masz cały czas i możesz go spędzać poznając Pana, ucząc się, chcąc coraz więcej i więcej doświadczyć jaki On jest Ten Pan, poznać Go, apostoł pisze. Czy już przekazałeś uprawnienia? Czy przekazałaś już uprawnienia swojego życia Jezusowi? Czy nigdy nie prosisz Go: Oddaj mi, Panie, te uprawnienia, żebym mógł zrobić coś po swojemu, czy mogła zrobić po swojemu? Czy On rządzi już tobą całkowicie? A władzą Kościoła jest kto? Jezus Chrystus. Czy On rządzi tobą?
Widzicie, można być na tysiącu i stu zgromadzeniach i nie przekazać władzy Jezusowi, można wysłuchać mnóstwo kazań i nadal nie przekazać władzy Jezusowi. Można czytać Biblię i nadal nie przekazać władzy Jezusowi, można się modlić i dalej nie przekazać władzy Jezusowi, można śpiewać i dalej nie przekazać władzy Jezusowi. Można to wszystko robić, bez przekazania władzy? Można robić, sami wiecie, ze można to robić, nie będąc pod Jego władzą, ale Ojciec wyznaczył bardzo wyraźnie warunki uratowania, władza musi być oddana Jego Synowi, On ma rządzić.
Mówiliśmy wczoraj: Kto nie czci Syna, ten nie czci Ojca, który Go posłał, a kto czci Syna, ten czci Ojca, który Go posłał i trochę nadmieniliśmy, co to znaczy czcić Syna? To znaczy Go słuchać we wszystkim, On jest naszym Panem, a my jesteśmy teraz nareszcie pod dobrym panowaniem, wcześniej panował nad nami grzech, diabeł panował, cielesność panowała, a teraz panuje Chrystus, w końcu ktoś, kto wie jak nas uratować i Jego rozkazy stały się nam miłe, przyjemne, nie stały się uciążliwe, ponieważ w tych rozkazach jest zbawienie. To, co tutaj było wspomniane, Ojciec, który mówi do syna, co ma robić, żeby go uratować, od posłuszeństwa tego syna zależało właśnie to, żeby być uratowanym. I Bóg, Ojciec, posłał nam Syna, żeby nas zbawił, żeby nas uratował, żeby nas wyzwolił z tego zagubienia w jakim byliśmy, krzywdząc się nawzajem, czyniąc sobie przykrości nawzajem. Aby przyniósł nam zbawienie, uratowanie, aby przyniósł nam nowe życie, całkowicie nowe życie. I w tym momencie nie ważne, gdzie się urodziłeś, gdzie ja się urodziłem, gdzie się urodziłaś, ważne teraz jest w kim się urodziliśmy. Czy to jest Chrystus? Czy to jest to nieskazitelne, święte i czyste nasienie, z którego rodzą się Boże dzieci? Nie jakieś obojnaki: świat i Chrystus, tylko całkowicie nowe, święte, Boże dzieci. Pan woli, żebyś Go posłuchał i zrobił to, co On chce niż żebyś Mu składał nie wiadomo ile obietnic. Posłuszeństwo jest Mu milsze od wszystkich obietnic i ofiar, ponieważ posłusznym synom Bóg daje Swego Ducha Świętego, bo objawia Swoją prawdę, napełnia Swoją chwałą, społecznością z Sobą.
A więc to jest tak bardzo ważne, żeby w czasie chrześcijańskiego swojego życia, w którym już dotarło do ciebie to, że Jezus Chrystus jest Synem Boga i jest Zbawicielem, żeby od tego czasu nie tracić czasu na szarpanie się między światem a Chrystusem, ale już całkowicie zakończyć dzieje światowego życia na konto życia zgodnego z wolą Bożą.
W Ew. Jana w 1 rozdziale. To jest sprawa najważniejsza, jeżeli tego nie zrobisz, to cały czas jesteś na liście skazanych do gehenny, cały czas na liście skazanych do gehenny. Bo jedno musi się zakończyć, żeby rozpoczęło się drugie. Najlepsza religijność nie jest w stanie tego zrobić, to musi być śmierć, krzyż. Śmierć zakańcza nasze ziemskie życie, rozlicza nasze sprawy ziemskości, Bóg stawia na tym krzyż i mówi: Nie wspomnę więcej tego, co robiłeś, co robiłaś, ale teraz już nie żyj w ten sposób. Ilu znasz wierzących ludzi, którzy właśnie to zrozumieli i w ten sposób postępują? A ile znasz wierzących ludzi, że latami robią dalej to samo, głupie swoje ziemskie pomysły realizują. Olbrzymia większość nie zachwyciła się Chrystusem, żeby oddać Mu wszelkie prawa, nie stał się dla nich niesamowicie cenny, ważne po prostu wycedzili Mu trochę, żeby zaspokoić swoje myślenie, że będzie chyba zadowolony z tego trochę i resztę zostawili sobie. Ilu znasz takich chrześcijan? Czy jesteś pośród nich? Jeżeli tak, to doradzam ci jednak wyprzeć się siebie całkiem, wziąć krzyż, śmierć i pójść za Jezusem, żeby Go naśladować, żeby Ojciec widział, że Jego Syn jest uczczony przez ciebie, że ty idziesz za Jego Synem, nie po to tylko, żeby dyskutować, ale idziesz za Jego Synem, ponieważ w Nim zobaczyłeś prawdziwe zbawienie swoje, prawdziwe pojednanie z Ojcem. I w tym 1 rozdziale, od 19 wiersza, czytamy takie słowa:
„A takie jest świadectwo Jana, gdy Żydzi z Jerozolimy wysłali do niego kapłanów i lewitów, aby go zapytali: Kim ty jesteś? I wyznał, a nie zaprzeczył, i oświadczył: Ja nie jestem Chrystusem.”
A więc nie przypisywał sobie jakiejś chwały, że jest Chrystusem, że wie wszystko, wiedział co ma zrobić, a resztę nie wiedział, wiedział tylko co do niego należy i to było wszystko.
„I zapytali go: Kim więc? Eliaszem jesteś? A on odrzekł: Nie jestem. Prorokiem jesteś? I odpowiedział: Nie. Rzekli mu więc: Kim jesteś? Musimy dać odpowiedź tym, którzy nas posłali. Cóż powiadasz sam o sobie? Rzekł: Ja jestem głosem wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pana, jak powiedział Izajasz prorok.”
Tak mówi o sobie Jan: Ja jestem głosem, jestem tylko i aż głosem wołającego na pustyni. Moje struny głosowe są wykorzystane, aby ogłaszać nadejście Mesjasza, aby przyprowadzać synów, ojców, do pokuty i do jednania się ze sobą, aby usunąć wszelką przeszkodę, aby gdy przyjdzie mógł przyjąć.
„A wysłańcy byli z faryzeuszów. I pytając go, rzekli mu: Czemu więc chrzcisz, jeśli nie jesteś Mesjaszem ani Eliaszem, ani prorokiem? Odpowiedział im Jan, mówiąc: Ja chrzczę wodą, ale pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie; to Ten, który przyjdzie po mnie i któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka sandałów jego. To się działo w Betabarze za Jordanem, gdzie Jan chrzcił.”
Myślę, że Jan miał o wiele lepsze rozpoznanie kim jest Jezus od wielu dzisiaj żyjących chrześcijan, od wielu dzisiaj żyjących chrześcijan, a nawet mogę powiedzieć, że od prawie wszystkich dzisiaj żyjących chrześcijan. On wiedział kto po nim przyjdzie, że on nawet nie jest godzien Mu rzemyka od sandałów rozwiązać. A dzisiaj spójrz na chrześcijan, jak się spoufalają z Jezusem, jak Go traktują, jakby był ich sługą, obrażają się na Niego, urażają się, obmawiają Go, że nie wysłuchuje ich, a przecież modlili się do Niego i różne rzeczy o Nim złe mówią. A Jan wiedział, że nie jest godzien Mu rzemyka u sandałów rozwiązać, tak czysty jest Jezus. I chociaż Jan był, możemy powiedzieć, najczystszym z ludzi, jednak nie doznawał, że jest tak czysty, że może być spokojny, gdyby rozwiązywał rzemyk u sandałów Pana Jezusa.
Zwróćcie uwagę, jak my biedni jesteśmy dzisiaj. Jak my jesteśmy oszukani, wyprowadzeni z prawdy, jak wiele buntu jest i samowoli i stawiania na swoim, jak ciało się pcha do chrześcijaństwa i chce zarządzać i powiedzieć co jest dobre, a co złe. Czasy końca nie są łatwe, czasy końca są właśnie ujawnieniem się jeszcze bardziej jaki jest człowiek. I możemy powiedzieć, że ci, którzy byli wierzącymi prześcigną tych, którzy żyli za czasów Jezusa w nienawiści do Kościoła. Tak jest powiedziane, będą nienawidzić tych, którzy pozostaną przy Panu. Jak bardzo dzisiaj potrzebujemy troszczyć się o poznanie Jezusa, by wróciło prawdziwe poznanie Jezusa i z powodu Jezusa nie będziesz się kłócić, z powodu Jezusa nie będziesz narzekać, z powodu Jezusa nie będziesz chodził z zawiścią, z powodu Jezus będziesz miłować, będziesz przebaczać, z powodu Jezusa będziesz czynić dobro, a nie będziesz czynił nic złego. Wszystko z powodu Niego będziesz to czynił, będziesz Go szanować ponad swoje myślenie, ponad swoje życie, uznasz Jego za bardziej wartościowego, żeby bronić Jego przed tobą samym, niż siebie przed innymi. Już mówiłem wam kiedyś: to my jesteśmy najgorszymi wrogami, my, nie inni, my i albo strzeżemy Tego Jezusa przed sobą, żeby Mu nie przeszkadzać albo nie upilnujemy i będziemy wszędzie Mu się wtrącać i będziemy próbowali Go zmienić, ponieważ uważamy, że On powinien się zmienić, bo my nie umiemy tego zrobić, co On chce, a więc On powinien się zmienić i przestać mówić takie rzeczy do nas, że mamy być świętymi, czystymi, nieskalanymi, pozwolić nam na grzeszenie, na obrażanie się, na urażanie, na chodzenie i sprzeczki. Bo jakże mamy żyć skoro my tacy jesteśmy? On postawił przed nami jakieś warunki porzucenia grzechu. Niech się zmieni. O co walczysz? Czy o to, żeby Jezus się zmienił czy ty się zmieniasz? Co powiedział Ojciec, kiedy posłał Syna? Oto Mój Syn umiłowany w Nim mam upodobanie, Jego słuchajcie. I my walczymy dzisiaj walczymy o to, by Jezus był uczczony, my dzisiaj walczymy o uczczenie Jezusa pośród wierzących ludzi. Każdy myśli, że Go czci, modli się przecież, wymawia Jego imię, ale przecież On mówił, że wielu przyjdzie i będzie mówić: W Twoim imieniu robiliśmy rożne rzeczy, a On powie: Nigdy was nie znałem, bo czyniliście bezprawie dalej, nie porzuciliście grzechu, dalej żyliście w złu. I możemy powiedzieć, że dzisiaj znowuż głos Jana musi być usłyszany, Jezus niedługo wróci. Kościół jest w rozsypce i zaniedbany straszliwie, napakowany różnymi dziwnymi zwątpiałymi myślami i trzeba to usunąć, trzeba przygotować umysły, serca, relacje muszą stać się czyste, to nie mają być tylko słowa, ale czyny. Powiem wam, że większość związków małżeńskich rozpada się przez drobne rzeczy, nie przez wielkie, przez drobiazgi się rozpada, powtarzane ciągle drobiazgi i później ludzie już na siebie patrzeć nie mogą przez to. Nie chodzi o wielkie rzeczy wcale, mówią, że diabeł tkwi w szczegółach, w szczególikach, w tych drobnych słóweczkach, w tych drobnych szczegółach w zachowaniu, pokazywaniu swojej niezależności. My chcemy się uratować, nie chcemy zginąć. Jeżeli my będziemy bez krzyża szli za Panem Jezusem, to On nas nie zna, nie jesteśmy Jego uczniami w ogóle.
„To się działo w Betabarze za Jordanem, gdzie Jan chrzcił. Nazajutrz ujrzał Jezusa, idącego do niego, i rzekł: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata.”
Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata.
„To jest Ten, o którym powiedziałem: Za mną idzie mąż, który był przede mną, bo pierwej był niż ja. I ja go nie znałem; lecz dlatego przyszedłem, chrząc wodą, aby był objawiony Izraelowi. Jan świadczył też, mówiąc: Widziałem Ducha, zstępującego z nieba jakby gołębica; i spoczął na nim. I ja go nie znałem; lecz Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, rzekł do mnie: Ujrzysz tego, na którego Duch zstępuje i na nim spocznie, Ten chrzci Duchem Świętym. A ja widziałem to i złożyłem świadectwo, że ten jest Synem Bożym. Nazajutrz znowu stał Jan z dwoma uczniami swoimi. I ujrzawszy Jezusa przechodzącego, rzekł: Oto Baranek Boży. A owi dwaj uczniowie, usłyszawszy jego słowa, poszli za Jezusem. A gdy Jezus się odwrócił i ujrzał, że idą za nim, rzekł do nich: Czego szukacie? A oni odpowiedzieli mu: Rabbi! (to znaczy: Nauczycielu) gdzie mieszkasz? Rzekł im: Pójdźcie a zobaczycie! Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i pozostali u niego w tym dniu; a było to około dziesiątej godziny. Andrzej, brat Szymona Piotra, był jednym z tych dwóch, którzy to słyszeli od Jana i poszli za nim. Ten spotkał najpierw Szymona, brata swego, i rzekł do niego: Znaleźliśmy Mesjasza (to znaczy: Chrystusa).”
Usłyszeli najpierw: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata, a potem, kiedy z nim pobyli zrozumieli, że to jest Mesjasz, który był obiecany Izraelowi i byli głęboko poruszeni, ale widzicie ile im trzeba było, chodzili z Panem Jezusem i nie mogli zrozumieć jak pasuje Baranek Boży do Mesjasza. A sam Piotr stawał i powiedział: Panie, nie przyjdzie to na Ciebie, on chciał Mesjasza, a nie widział Baranka Bożego, którego widział Jan, gładzącego grzech świata. Czy widzisz Mesjasza? Czy widzisz też Baranka Bożego, który zgładził twoje grzechy? Czy widzisz Jezusa, Pomazańca? Czy też Baranka Bożego, który spłacił twój dług i mój dług i dzisiaj chodzisz i chwalisz Pana za to, że spłacił nasz dług? Nie jesteśmy dłużni, nie jesteśmy niewolnikami diabła, możemy żyć na wolności. To Jezus uczynił, jeżeli Go czcisz, to musisz żyć na wolności, nie czci się Jezusa żyjąc w grzechach, bo kogo Syn wyswobodzi, ten jest prawdziwe wolnym. Czci się Jezusa na wolności. A apostołowie pisali: Nie pobłażaj ciału, gdy żyjesz na wolności, nie wchodź w spory, kłótnie, waśnie, nastawienia, pomówienia, cokolwiek. Pilnuj swego serca bardziej niż wszystkiego innego, bo z niego tryska źródło życia. Czy masz Go jako Mesjasza czy też jako Baranka Bożego? Jesteś czystym człowiekiem dzisiaj, uczniem Chrystusa Jezusa, który uczy cię prawdy i ty tą prawdę przyjmujesz, bo możesz ja przyjąć, bo On spłacił twój dług, oczyścił twoje sumienie, serce, umysł, uwolnił ciebie od zaciemnienia, od zaczernienia, masz swobodę przyjmować prawdę, którą mówi do ciebie Jezus. Otworzył twój umysł i serce, i dał ci prawo być Swoim uczniem, uczennicą, bo idziesz za Nim, już nie jako spierający się, spierająca, ale jako świadomy swojej całkowitej zależności od tego kim On jest.
Koniec, moi drodzy, koniec z cielesnym chrześcijaństwem, to nic nie pomoże, to tylko niszczy jeszcze głębiej tych, którzy się nawracają, którzy napotykają na chrześcijan cielesnych, zmysłowych, demonicznych, którzy stale błądzą i błądzą, i nie umieją znaleźć drogi do wieczności, a mówią o Jezusie, który jest drogą, prawdą i życiem. Można o Nim mówić i nie iść tą drogą. Można o Nim mówić i nie czcić Go, można o Nim mówić i Go nie słuchać, co On mówi do ciebie. Pomyśl o tym, bo zwycięstwem jest posłuszeństwo. Paweł mówi: Będę was ćwiczył, będę was ćwiczył aż doprowadzę was do pełnego posłuszeństwa Jezusowi, żebyście już nie polegali na sobie, ale na Panu, żebyście cieszyli się Nim, żeby był zachwycający dla nas Ten Chrystus. On dopiero przez to zachwycenie się Nim wyrywa nas z tego świata całkowicie, ale to zachwycenie nie może minąć, to zachwycenie trwa do końca. Paweł mógłby powiedzieć: jestem jeszcze bardziej teraz zachwycony niż byłem, kiedy dochodzę do końca, dobiegam i mówię: Biegu dokonałem, wiarę zachowałem, dobry bój bojowałem, a teraz oczekuje mnie wieniec sprawiedliwości, który mi da Pan i tym, którzy umiłowali dzień Jego powrotu.
Spójrzcie na dzisiejsze chrześcijaństwo, co to jest? Czy to jest gotowe na spotkanie z Panem? Pomyślcie sami, przecież jesteśmy ludźmi rozumnymi, czy to jest gotowe? Czy to możesz powiedzieć jest gotowe na spotkanie z Panem? Pan nie przyjdzie z powodu grzechu, ale przyjdzie po Swój czysty, święty Kościół. Kończ z tym złem, usuwaj wszelkie zło, rób porządek, zbliża się dzień powrotu Pana, a Oblubienica przygotowała się, ona jest czysta, święta, nieskalana. Niech o tobie, bracia i siostry wiedzą, że ty żyjesz w posłuszeństwie Jezusowi. Niech mają świadomość, że mają do czynienia z uczniem, uczennicą Jezusa Chrystusa, że ty nie żyjesz sobie sam jak chcesz, czy sama jak chcesz, ale widać w tobie rozkazy Pana się wykonują. Kiedy On mówi: Porzuć wszelki grzech, to rzucasz, porzucasz, nie dyskutujesz, bo Panie, bo to jeszcze takie trudne, nic nie ma trudnego już dla wierzącego człowieka, wszystko stało się możliwe, Pan jest ważniejszy. W tej miłości do Chrystusa w nie nasz problemu, żeby porzucić wszystko, co przeszkadzałoby ci iść za Nim i robisz to sprawnie.
To jest niesamowite, że nawet ten ślepy Bartymeusz, kiedy usłyszał, że może biec do Jezusa, zrzucił płaszcz swój i pobiegł do Jezusa. Płaszcz to było jego okrycie, to było coś ważnego dla niego, on się mógł w nocy okrywać tym, chronić przed chłodem, ale on wiedział, że teraz będzie miał inny płaszcz, o wiele cenniejszy, będzie mógł pójść za Panem, będzie mógł poznawać prawdę. A więc Baranek Boży, również Mesjasz, ale też Nauczyciel, Syn Boga i Syn Człowieka, Pan i Bóg nasz, Jezus Chrystus. Ten, któremu Ojciec wszystko poddał, abyśmy do Niego należeli. Czy On jest naprawdę takim dla mnie i dla ciebie? Kim On jest? Kim jest Jezus dla nas? Chwilowym zastanowieniem, czy nieustannym pozostaniem z Nim? Czy On zajął całe miejsce? Czy tylko trochę? Paweł o wierzących ludzi się modli, aby Chrystus przez wiarę zamieszkał w ich sercach. Czy Paweł jest głupi? On nie wie, że wierzącymi są ludźmi? Ale on mówi: Ta wiara wam nic nie da, jeżeli przez nią Chrystus nie zamieszka w sercach waszych, takim jakim jest, a wy zdobyci dla Niego, w Jego miłości będziecie mogli poznać prawdę nowego życia.
Ew. Jana 3 rozdział, od 22 wiersza. Pamiętaj twoja historia jest tak ważna, moja historia, aby ludzie wiedzieli poprzez twoje postępowanie, kto jest twoim Panem, żeby nikt nie miał wątpliwości w zborze, kto jest twoim Panem, czy grzech czy Jezus, czy stary człowiek czy nowy człowiek.
„Potem Jezus poszedł wraz ze swymi uczniami do ziemi judzkiej i tam przebywał z nimi, i chrzcił. Jan także chrzcił w Ainon blisko Salim, bo tam było dużo wody, a ludzie przychodzili tam i dawali się chrzcić. Jan bowiem nie był jeszcze wtrącony do więzienia. Wtedy doszło do sporu między uczniami Jana i Żydami o oczyszczenie. Przyszli więc do Jana i rzekli mu: Mistrzu! Ten, który był z tobą za Jordanem, o którym ty wydałeś świadectwo, oto On chrzci i wszyscy idą do niego. Jan, odpowiadając, rzekł: Nie może człowiek niczego wziąć, jeśli mu nie jest dane z nieba. Wy sami możecie mi zaświadczyć, że powiedziałem: Ja nie jestem Chrystusem, lecz zostałem posłany przed nim. Kto ma oblubienicę, ten jest oblubieńcem; a przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go, raduje się niezmiernie, słysząc głos oblubieńca. Tej właśnie radości doznaję w całej pełni. On musi wzrastać, ja zaś stawać się mniejszym.”
I na początku jakiś człowiek może w tobie widzieć naprawdę wspaniałość, ale twoim pragnieniem jest, żeby ten człowiek zobaczył skąd ta wspaniałość pochodzi i żeby sam osobiście zobaczył tą wspaniałość, że to jest Jezus Chrystus. A więc przekazujesz, przekazujesz z wielką radością widząc brata, siostrę, którzy znają Chrystusa już, nie tylko w tobie, ale osobiście Go już znają i wiesz, że ten człowiek jest duchowym człowiekiem, opuścił cielesność, on teraz osobiście, czy ona osobiście idzie za Tym Jezusem już i choćby mieli zabić, choćby mieli nie wiadomo co zrobić, ten człowiek już nie ustąpi. Cieleśni chrześcijanie sprzedadzą Pana za cokolwiek, duchowy za wszystko nie odda Jezusa, Jezus jest dla niego cenniejszy od wszystkiego. I to jest tak ważne, żeby powstawali w zborze duchowi chrześcijanie, którzy żyją już dzięki Jezusowi Chrystusowi, nie dzięki pouczeniom, nie dzięki wskazaniom, ale sami osobiście znają już prawdę, która dała im wolność, wiedzą już dla kogo żyją na tej ziemi, kto jest ich Panem. Tak jak małe dziecko, musisz najpierw prowadzić za rękę, ale potem to dziecko już kogoś innego prowadzi za rękę, bo dorosło i uczy kolejnego kogoś, kolejnego o Panu Jezusie Chrystusie.
Ew. Mateusza 11 rozdział, 11 wiersz:
„Zaprawdę powiadam wam: Nie powstał z tych, którzy z niewiast się rodzą, większy od Jana Chrzciciela, ale najmniejszy w Królestwie Niebios większy jest niż on.”
Ale do Królestwa Bożego nie może, do Królestwa Niebios nie może wejść ciało i krew, nie możemy wejść z ciałem i krwią, musimy wejść jako nowi ludzie, musimy się narodzić na nowo. Jezus mówi do Nikodema: Nawet nie ujrzysz tego Królestwa, jeśli nie narodzisz się z wody i z ducha, tym bardziej do niego nie wejdziesz. Potrzebni są bracia i siostry, którzy żyją już w Królestwie Bożym, którzy nie są cielesnymi ludźmi, ale są duchowymi już ludźmi. Duchowy człowiek ma duchowe rozeznanie. Duch Święty wprowadza tego człowieka w kosztowność Boga.
W Ew. Jana 1 rozdział. Może się wydaje dziwne, przecież tylu chrześcijan jest na tej ziemi, tylu wierzących ludzi, to co oni, by nie wiedzieli, nie wiedzieli by o tym? Gdy idą i dalej postępują w grzechach i nic z tym nie robią? Nie wiedzieliby o tym, przecież mają Biblię, czytają? Tak to diabeł zasłania oczy niewierzącym w Syna Bożego, w Syna Człowieczego. Bo mówienie o Synu Bożym i Człowieczym może każdy mówić, ale kto Go słucha? Kto jest Mu posłuszny? Ten jest tym, który Go czci, tak jak chce Ojciec. Ojciec też chciał, żeby ludzie byli posłuszni. Nim posłał Swojego Syna, mówił do Izraela: Chciałbym mieć was na taką wyłączną własność dla Siebie, jeżeli będziecie Mnie słuchać i czynić to, co Ja do was mówię, żadną plagą, którą dotknąłem Egipt was nie dotknę, będę was darzył deszczem w odpowiednim czasie, będę wam dawał plony, będziecie szczęśliwi, będę was chronił przed innymi, którzy by chcieli was atakować, będziecie mogli spokojnie przychodzić i czcić Mnie, szanować Mnie. Ale oni nie chcieli. Co nie chcieli? Nie chcieli Go słuchać, robili to po swojemu, ze świątyni zrobili jaskinię zbójców, z domu modlitwy zrobili coś złego i uważali, że mają prawo do tego. Pomyśl, gdybyśmy wszyscy jak tu jesteśmy, słuchali się Tego samego Jezusa, co to by było? Uczta bycia razem, to byłby przedsmak nieba. I właśnie o to walczy wróg, żeby nie było posłuszeństwa Jezusowi, żeby czytać Biblię dla czytania, modlić się dla modlenia, spotykać się dla spotykania, ale nie czynić tego, co mówi Jezus. I co tu mamy? 1 rozdział, od 11 wiersza:
„Do swej własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli. Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego, którzy narodzili się nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga.”
Tym, którzy go przyjęli, już ileś razy mówiliśmy o tym, co to znaczy przyjąć Jezusa, to znaczy przyjąć to kim On jest i jak On żyje. Czy podoba ci się życie Jezusa? Możesz powiedzieć: No podoba mi się życie Jezusa. Czy chcesz żyć tak, jak żył Jezus? Czy nie chcesz już żyć ty, ale żeby żył w tobie Jezus? Czy chcesz oddać Mu swoje życie, aby On żył w tobie? Wszystko wtedy się zmienia, utrapienie zamienia się w radość. Życie Jezusa jest pełne radości, wdzięczności, uwielbienia, chwały, mimo o wiele większych przeszkód, o wiele większych utrudnień. Mimo tego wszystkiego, życie jest piękne, chwalebne. Każdy, który poznał smak tego życia, wie jaka jest olbrzymia różnica między religijnością a życiem Jezusa w nas. Ale to musi do końca wytrwać, nie wolno nam odebrać praw tego wspaniałego życia, by znowuż przejąć władzę i znowuż zamienić to wspaniałe życie w życie upadłe, życie złośliwe, nienawistne. To nie jest życie Jezusa. Pamiętacie jak Pan Jezus mówił: Oto nowe przykazanie daję wam, abyście się nawzajem miłowali, jak Ja was umiłowałem. Po tym rozpoznają, żeście uczniami Moimi. Po miłości wzajemnej. I co z tymi słowami Jezusa zrobimy? Czy my jesteśmy zainteresowani, żeby inni poznali będąc tu między nami, że jesteśmy uczniami Jezusa? Możemy mówić: Jesteśmy uczniami Jezusa, mamy Biblię, modlimy się, spotykamy się, czy to nie wystarczy, żeby zobaczyć, że jesteśmy uczniami? Moglibyśmy być teraz na jakimś meczu albo gdzie indziej, w kinie, czy gdziekolwiek, a tutaj przyszliśmy. Czy to nie wystarczy ci, że jesteśmy uczniami Jezusa? A ten człowiek powie: Ja czytałem w Biblii, że jeśli się miłujecie, to wtedy jesteście uczniami Jezusa Chrystusa i to nie miłujecie się po ludzku, tylko Chrystusową miłością się miłujecie. Ile do zrobienia, co, Boży ludzie? Ile do podniesienia się wzwyż, w kierunku Chrystusa. Jest to zachętą, to nie jest potępienie, to jest zachętą, żeby puścić te swoje ‘ja’ i dać się unosić Bogu wzwyż, w kosztowności kim jest Boży Syn, poznać Go, Tego większego od nas. Jan mówi: Nie jestem godzien Mu rzemyka rozwiązać, a my możemy do Niego się przytulać, możemy Go miłować i mówić Mu o tej miłości i cieszyć się tą miłością wzajemną. Bo to jest nasz Oblubieniec, nasz umiłowany.
Jak my tego potrzebujemy, działania Ducha Świętego w nas, żeby nas podnosił, żeby unosił nas ku Panu, żeby to było agape, uczta. Prawdziwie będzie przygotowany każdy uczeń, gdy będzie jak jego Mistrz. Zobaczcie, gdzie to jest w ogóle? Jak znosił Mistrz wszystkie przeciwności? Jak On przeszedł przez to wszystko? Atakowano Go, lecz pozostał wierny Ojcu, ukrzyżowano, a On ogłasza z krzyża, przebaczenie. Być jak Jezus. Zachęcam do prawdziwego uczniostwa. Uczeń ma być jak Mistrz, rozwój, wzrost, oczyszczanie, usuwanie tego, co my mamy z tego. Pamiętajcie, On chce tylko to, co On chce w nas uczynić. Pamiętacie jak powiedział: oto dana Mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi, idźcie, głoście ewangelię wszelkiemu stworzeniu, chrzcząc je w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego, a oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata. Po co jest z nami? Aby potwierdzić to, że On nas posłał. Piękne zadanie jest przed nami, piękne zadanie. Pamiętaj, że to zadanie nie wykona się zajmując się nim od czasu do czasu, to zadanie jest na każdą sekundę naszego życia, w każdym nawet ułamku sekundy jest ważne do kogo należymy, kto jest naszym Panem, kto nami rządzi. Pamiętacie z jaką radością Paweł ogłaszał: już nie żyję ja, lecz żyje we mnie Chrystus.
Mówiłem: Nie ma znaczenia gdzie się urodziłeś, nie ma znaczenia, gdzie się urodziłeś, urodziłaś, nie ma, naprawdę nie ma. To umarło na krzyżu, nasze urodzenie jest w niebie z nieba przyszło nasze urodzenie. My urodzeni zostaliśmy w Nim, w Chrystusie, Bóg zrodził nas do Swojej wieczności i dla nas powinno być to bardziej cenne. Dla świata tak, mamy to imię, które nam nadano tutaj, ale dla wieczności, to my jesteśmy ciałem Chrystusa, jesteśmy cząstkami wspaniałego Chrystusa Jezusa, Jego imię jest naszym imieniem, w Nim mamy wszystko. A więc możemy być pewni: pokochać życie Jezusa, to znaczy oddać swoje życie, aby On żył we mnie, Jego życie bardziej mi się podoba od mojego. To, co On zrobił i robi, bardziej mi się podoba niż ja bym zrobił najlepszego wobec Niego i wobec Ojca. Ojciec uznał, że gdybym nawet się najbardziej postarał, to jeszcze nie będzie tak, jak chce Ojciec. Dlatego powiedział: Oddaj to swoje życie Mojemu Synowi, On zrobi to dokładnie tak jak Ja tego chcę. I kiedy doznajesz jak to Jezus czyni, to On cię wprowadza w społeczność z Ojcem, wtedy jesteś w społeczności z Ojcem, Ojciec zaczyna z tobą rozmowę, jak ze Swoim dzieckiem. Niesamowita społeczność, o tym pisze Jan też w swoim 1 Liście. A więc mamy coś niesamowitego, kiedy Jezus nas wprowadza w to, ale jeśli to nie będzie Jezus, to my cały czas będziemy chodzić po obrzeżach, będziemy dotykać się czegoś, a nie będziemy mogli z tego skosztować.
Więc możemy powiedzieć, że kto nie czci Syna, ten nie czci Ojca, który Go posłał, a czcić, to być posłusznym. Zweryfikuj to i sprawdź, czy jesteś posłuszny Synowi, posłuszna Synowi. Kto nie słucha się Syna, nie słucha Ojca, który Go posłał, bo Jezus powiedział, że to co Ja wam mówię, nie mówię sam od siebie, ale mówię wam to, co Ojciec powiedział Mi, aby wam powiedzieć. A więc jeśli nie słuchamy się Syna, nie słuchamy się również Ojca. Kto nie zna Syna, ten również nie zna Ojca, który Go posłał. Poznając Syna, dopiero poznajemy Ojca. Jezus powiedział: Widziałeś Mnie, Filipie, widziałeś Ojca, właśnie taki jest Ojciec. Kto nie czyni tego, co Syn czyni, ten nie czyni tego, co chce Ojciec, proste słowa to są. Musimy to zweryfikować, chrześcijaństwo fantazyjne nie działa, prawdziwe działa dopiero, kiedy my nieustannie jesteśmy świadomi, że zostaliśmy powołani do bycia naśladowcami Jezusa Chrystusa.
Dziwne, że wśród wierzących ludzi trzeba walczyć o to, o czym oni mówią, że w to wierzą. To jest straszna bitwa. Jezus wiedział, wielu szło za Nim, On wiedział, co ich w sercu, co się z nimi dzieje. Zachęcam do naprawdę zweryfikowania i zobaczenia czy On jest najważniejszy, czy Jego rozkazy są miłe tobie, mi. Czy chętnie chcemy je czynić? Czy jesteśmy uwolnieni od pychy, dumy, arogancji i możemy służyć Bożej sprawie, tak jak służył Boży Syn. Apostoł pisze, że kiedy my okazujemy się niewiernymi Bogu, Jezus pozostaje wierny, On nie sprzeciwi się woli Ojca. I kiedy pojedynczy chrześcijanie czy cały zbór odchodzi od Boga w posłuszeństwie Jezusowi, Chrystus nie odejdzie od Ojca, On pozostaje wierny. I można całym zborem opuścić miejsce chwały i zostanie tylko ludzka mądrość i bieda, bo ci ludzie wiedzą, że nie żyją tak jak żyć powinni.
Ew. Jana 6 rozdział, 57 wiersz:
„Jak mię posłał Ojciec, który żyje, a Ja przez Ojca żyję, tak i ten, kto mnie spożywa, żyć będzie przeze mnie.”
Pan Jezus mówi, że On żyje przez Ojca, a my żyć możemy tylko przez Jezusa Chrystusa. A więc życie Ojca jest w Synu, życie Syna ma być we mnie. Kto ma Syna, ma życie. Bądźmy szczerzy, prawdziwi. Czy wierzymy, że istnieje wieczne szczęście z Bogiem? Czy naprawdę w to wierzymy? Ja myślę, że wielu wierzących nie wierzy w wieczne szczęście z Bogiem, nie walczą o to, jak o coś najcenniejszego, jest to dla nich jakby jakaś wiadomość, którą nie łączą z codziennością, a my codziennie mamy okazać się wiernymi, aby zmierzać w kierunku domu Ojca, że dostanie się do domu Ojca jest dla nas ważniejsze niż wszystko inne na ziemi. O tym mówił Nauczyciel, Jezus Chrystus. A więc uczmy się jak wygrywać, jak pokonywać wszystkie przeciwności dzięki Chrystusowi Jezusowi. A więc Jezus mówi, że On tu żył przez życie Ojca w Nim, a my przez życie Syna w nas.
Ew. Jana 3 rozdział, 13 wiersz:
„A nikt nie wstąpił do nieba, tylko Ten, który zstąpił z nieba, Syn Człowieczy (Syn Człowieka, który jest w niebie)".
Bo On jest w niebie. Tu w naszym brytyjskim brakuje tego: który jest w niebie, bo On jest w niebie. Jan kiedy pisze te słowa, Jezus jest już w niebie, to wszystko się wykonało. Ale jedynie On zstąpił z nieba. I od 14 wiersza:
„I jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak musi być wywyższony Syn Człowieczy, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.”
Wierzyć w Jezusa, to znaczy: mam sto procent pewności, że należąc do Pana Jezusa przez wiarę w Niego, już jestem uratowany i wiem jak mnie wydostawał z moich upadków, które popełniałem, jako stary człowiek. Wiem jak wydostawał i was, ale czy On już skończył? Wydostał nas z tego może zepsucia już, ale czy nas wprowadził w to dobro już? Jeszcze tyle dobra musimy poznać, tyle się nauczyć, ale jeśli będziemy wracać do złego, to znowuż zamykać będziemy drogę dobru i wtedy jak mamy się nauczyć dobra? Nie wracajmy do zła, nie przyjmujmy starych sposobów rozsądzania jak powinno wyglądać życie chrześcijan. Życie chrześcijan, to musi być życie Jezusa w nas. I chwała Bogu za to, że posłał nam Syna, posłał nam życie i to życie jest Mu całkiem posłuszne i gdy Jezus żyje we mnie, czy w tobie, my chętnie chcemy być posłuszni Ojcu. Ojciec jest uczczony i Jego Syn jest uczczony, a my będziemy w domu Ojca mieszkać wiecznie. Amen.