Jan 14:23

Słowo pisane

30 12 2023 wieczorne Marian – Wielka wiara

30 12 2023 wieczorne Marian – Wielka wiara

 

Tak na wstępie Ewangelia Jana  pierwszy rozdział. Niech Pan nam pomoże zanurzać się w Słowo Boże, żeby rozumieć i korzystać z Niego we wszystkich wydarzeniach na jakie napotkamy, bo wszak już nie my, lecz Chrystus. I to jest piękne, że stare przeminęło, oto wszystko nowe się stało. I te nasze stare wspomnienia zginęły na krzyżu. Już nie jesteśmy tymi samymi ludźmi, którzy żyli kiedyś. To przeminęło, to się skończyło. Nie ma nawet za bardzo za czym się oglądać, bo to nic specjalnego. Teraz warto patrzeć do przodu na Tego, który przyniósł nam nadzieję i obdarzył nas wszelkim dobrem, abyśmy mogli wygrać z kusicielem.

Ewangelia Jana 1,26.27: „Odpowiedział im Jan, mówiąc: Ja chrzczę wodą, ale pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie; to Ten, który przyjdzie po mnie i któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka sandałów jego.” Gdyby On sam nie otworzył się dla nas, nie bylibyśmy godni nawet dotknąć rzemyka Jego sandałów. Leżelibyśmy jak nieżywi przed Nim. Taka jest różnica między nami a Nim, między Jego Wielkością a naszym zgubieniem. I ten największy z ludzi miał świadomość jaka jest olbrzymia różnica. Dzisiaj ludzie tak łatwo podchodzą do Jezusa, tak lekceważąco, tak swobodnie. Nie z taką czystą swobodą jak oblubienica podchodzi do Oblubieńca, jak czysta podchodzi do Tego, który dał jej tą czystość, ale tak swawolnie, tak lekkomyślnie, tak głupio nawet, nie rozumiejąc Kim On jest. Człowiek myśli sobie, że tak może powygłupiać się z Panem Jezusem; pomodlić się, a potem pójść i zaraz oglądać bzdury, albo zaglądać w jakieś inne miejsca. Tak jakby On nie był warty tego, żeby zachować Mu wierność. To jest niesamowite co się dzisiaj w ogóle dzieje; jakby ludzie w ogóle nie mieli świadomości kim jest Chrystus. Dla większości z ludzi to jest jakaś postać mityczna, która możliwe, że została w ogóle wymyślona, bo jaki wpływ może mieć On na nasze życie? No tak jakbym czytał jakieś mitologie greckie, czy jakichś myślicieli greckich, czy innych, jakieś mądrości, i tam jakiś Jezus między nimi wszystkimi. Ale czy On jest aż tak potężny? Możemy czytać, że On podtrzymuje wszystko Słowem Swojej mocy, ale zobaczcie, że to jest straszne co się dzieje. Świadczy to o tym, że kończy się to wszystko, że nawet wierzący ludzie nie rozumieją z Kim mają do czynienia, że to jest Pan panów i Król królów, Syn Boży, któremu Ojciec wszystko poddał i On włada tym wszystkim. To On pozwala nam do Siebie przychodzić, to przez Niego my możemy swobodnie przychodzić do Ojca, ale zawsze z tym szacunkiem, z wdzięcznością, ze świadomością, że nie możemy podchodzić bałaganiarsko, byle jak. Nawet modlitwa nie będzie wysłuchiwana, jeżeli mąż ma spór z żoną i ona ma prawdziwe podstawy do tego, żeby widzieć, że on uczynił jakąś niesprawiedliwość wobec niej. Słowo Boże mówi, że modlitwa takiego człowieka nie będzie już wysłuchiwana, aż on nie uporządkuje sprawy ze swoją żoną. Często ludzie traktują się jako wyżsi, lepsi. Mówimy już tyle czasu, że to poczucie wyższości, lub walki o wyższość, jest cały czas w wierzących ludziach, nie ustąpiło, nie ustąpiło. Nadal ludzie nie umieją zrozumieć, że jest Ktoś, Komu trzeba ustąpić – Jezusowi, że to jest Ten władający, że to jest Ten Wszechpotężny Władca, Któremu Ojciec wszystko poddał. On może wszystko uczynić, co chce Ojciec.

Jan rozumiał to, a później kiedy apostoł Jan w Objawieniu spotyka się z Panem, pada przed Nim jak nieżywy. Nie rób tej głupiej rzeczy, nie mów coś Panu, a potem zaraz idziesz i grzebiesz sobie jakieś bzdury, nie rób tych rzeczy w ogóle, bo to jest tak przykre, że człowiek w ogóle nie rozumie z Kim przed chwilą spotkał się, z Kim rozmawiał. To tak jakby spotkać jakiegoś świętego brata, czy świętą siostrę, porozmawiać z  nimi jaki to wspaniały jest Pan Jezus i za chwilę pójść i robić jakieś głupie rzeczy. To w ogóle nie godzi się! Nawet Pan Jezus mówił, że ten, który nie przeciwstawia się, ten, który poddaje się w jakiś sposób, to nie jest przeciwko. Ale to musi być ktoś, kto rozumie, kto szanuje.

Mamy więc to Słowo, które pokazuje, jak my cały czas musimy mieć tą świadomość, że to, że my możemy przychodzić do Boga, zostało wywalczone przez potężną Ofiarę Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, przez tą niesamowitą Ofiarę. Bo to nie tylko, że Człowiek umarł na krzyżu. Tam na krzyżu umarł Syn Boży za moje i twoje grzechy. To nie jest więc tak, że ja mogę sobie z Nim pogadać, a za chwilę iść robić jakieś dziwne rzeczy. Tak samo jakby mąż mówił żonie, że ją kocha, a za chwilę poszedł sobie do sąsiadki, bo co tam. Nie godzi się. Musimy zrozumieć, że ta sprawa jest najważniejsza i my musimy mieć świadomość z kim mamy do czynienia. I to jest to, o czym będziemy chcieli dzisiaj mówić, co bardzo umknęło przez to, że ludzie nauczyli się lekceważyć Jezusa w swoim codziennym życiu. Trzeba wrócić do uporządkowania. W każdej sprawie patrzeć co Jezus o tym myśli, w jaki sposób Jezus do tego podchodzi.

Ewangelia Łukasza 7, 1-10: „A gdy dokończył wszystkich słów swoich do słuchającego go ludu, wszedł do Kafarnaum. A sługa pewnego setnika, bardzo przez niego ceniony, zachorował i bliski był śmierci. A usłyszawszy o Jezusie, posłał do niego starszych żydowskich, prosząc go, aby przyszedł i uzdrowił jego sługę. A oni przyszedłszy do Jezusa, prosili go usilnie, mówiąc: Godzien jest, abyś mu to uczynił. Miłuje bowiem lud nasz i sam zbudował nam synagogę. I Jezus poszedł z nimi. A gdy już był niedaleko domu, setnik posłał przyjaciół i kazał mu powiedzieć: Panie, nie trudź się, nie jestem bowiem godzien, abyś wszedł pod dach mój. Dlatego i samego siebie nie uważałem za godnego, by przyjść do ciebie; lecz powiedz słowo, a będzie uzdrowiony sługa mój. Bo i ja jestem człowiekiem podległym władzy, mającym pod sobą żołnierzy; i mówię temu: Idź, a idzie, a innemu: Przyjdź, a przychodzi, a słudze memu: Czyń to, a czyni. A gdy to Jezus usłyszał, zdziwił się i zwróciwszy się do towarzyszącego mu ludu, rzekł: Powiadam wam, nawet w Izraelu tak wielkiej wiary nie znalazłem. A ci, którzy byli posłani, po powrocie do domu zastali sługę zdrowym.” Co to była za tak wielka wiara, że Jezus w Izraelu jej nawet nie znalazł? Ten człowiek wiedział, że jest grzesznym człowiekiem i wiedział, że Jezus jest czysty. On wiedział, że potrzebuje pomocy Jezusa, ale wiedział, że nie jest godzien przyjść do Niego osobiście; tak wielka różnica jest między nim a Jezusem. To samo co powiedział Jan, że nie jestem godzien aby Mu rzemyka z sandałów rozwiązać. Jeżeli my to zrozumiemy jaka wiara dla Jezusa naprawdę jest wielka, to wtedy będziemy rozumieli czy my mamy tą wiarę. Jeżeli my Go nie szanujemy, lekceważymy i pomijamy w codziennych decyzjach i wyborach, to nie mamy tej wiary. Jeżeli zaś zwracamy uwagę na Niego i On dla nas jest najważniejszym Autorytetem w codzienności, to mamy dokładnie tą wiarę, o której Jezus mówi. W Izraelu wielu chodziło za Jezusem, ocierało się o Niego, nie miało nawet świadomości z Kim mają do czynienia. A ten człowiek, obcokrajowiec, zdawał sobie sprawę. On miłował ten lud, postawił im synagogę. Bóg widział tego człowieka i Bóg pracował w tym człowieku, i ten człowiek miał rozeznanie. I kiedyś Symeon wziął tego malutkiego Jezusa, podniósł i powiedział: Oto widzę Zbawienie moje. W tym małym dzieciątku ten starzec zobaczył swojego Zbawiciela. To jest niesamowite.

Wiecie, my potrzebujemy olbrzymiej, olbrzymiej przemiany, żeby naprawdę wygrać z diabłem. Nie wystarczy, żeby coś czytać i chodzić. Trzeba mieć wiarę, która rozumie Kim jest Jezus i rozumie jaka jest łaska pozwolenia, abyśmy mogli się do Niego zbliżać. Jezus nie powiedział, że wielką wiarę mają ci, którzy wypędzali demony, uzdrawiali ludzi. Nie powiedział o nich, że mają wielką wiarę. Ale o tym człowieku powiedział, że ma wielką wiarę. Tak więc naprawdę chodzi o to, żeby rozpoznać Kim jest Jezus. I dopiero wtedy pojawi się prawdziwy szacunek, prawdziwe poddanie, prawdziwa wierność. To będzie coś, co już będzie działo się wewnątrz; przez wiarę zamieszka w sercach naszych. I my oddamy Mu cześć tak jak On jest tego godzien, z nabożnym szacunkiem, z wdzięcznością. To jest potrzebne, ta wiara jest potrzebna. Jest wielu wierzących, którzy w ogóle nie mają świadomości, żyją sobie lekko w różnych upadłościach i zarazem mówią, że należą do Jezusa. Kto mówi, że należy do Niego, a żyje w grzechu, to kłamcę z Niego czyni i samemu jest zwodzicielem, czy zwodzicielką.

Ewangelia Marka 7, 24-30: „I wyruszył stamtąd, i udał się w okolice Tyru. I wstąpił do domu, ale nie chciał, aby się ktoś o tym dowiedział; nie mógł się jednak ukryć. Lecz niewiasta, której córka miała ducha nieczystego, skoro usłyszała o nim, przybiegła i padła mu do nóg. A niewiasta ta była Greczynką, rodem z Syrofenicji, i prosiła go, aby wypędził demona z córki jej. Ale On rzekł do niej: Pozwól, aby wpierw nasyciły się dzieci, bo niedobrze jest zabierać chleb dzieciom i rzucać szczeniętom. A ona, odpowiadając, rzekła do niego: Tak jest, Panie, wszakże i szczenięta jadają pod stołem z okruszyn dzieci. I rzekł do niej: Dla tego słowa idź, demon wyszedł z córki twojej. A gdy wróciła do domu swego, znalazła dziecko leżące na łożu, a demona nie było.” Zobaczcie jak ona uniżenie rozmawia z Jezusem. Ktoś mógłby się czuć urażony; w innym miejscu napisane jest, że ona krzyczała, a On szedł dalej. Mogłaby się obrazić, że jaki to Zbawiciel, że ja Go potrzebuję, a On nie udziela mi tego, co potrzebne. I znowuż wiara tej kobiety, wiara, że On jest jedynym Tym, który może uczynić to, świadomość Jego Wielkości i chwały, że On może uczynić wszystko. Myślę, że będziemy jeszcze o tym mówić. Dlaczego tylko ludzie proszą Go, czy uważają, że On musi uczynić im wszystko? Czy proszą Go pokornie jak ta kobieta, wiedząc, że od Niego wszystko zależy, czy On zechce to uczynić? I wtedy człowiek uniża się przed Panem. Zobaczcie, że można wpaść, narobić gdzieś między ludźmi bałaganu, potem wpaść i prosić Pana o coś tam, i myśleć sobie; no przecież proszę, to powinien mnie wysłuchać. W ogóle nie słucha. Wielu modlitw Jezus w ogóle nie słucha. Stan człowieka nie pasuje już do tego, żeby wysłuchał.

Zobaczcie, że kiedy Pan opowiedział o faryzeuszu i celniku, to pokazał kogo Bóg wysłuchał. Wysłuchał celnika, gdyż ten przyszedł naprawdę z czym? Ze świadomością swojego grzesznego życia. Pyszałków, wysoko mniemających o sobie Bóg nie wysłuchuje, w ogóle nie zwraca uwagi, w ogóle nie zwraca uwagi, odprawia bez wysłuchania. Jaka więc musi być nasza pozycja wobec Pana, żeby On nas wysłuchał, jak musimy być świadomi tego, że On może też wypróbować nas w tym, że będziemy musieli poczekać. Co wtedy, czy będziemy umieli poczekać? Czasami nawet dłużej trzeba będzie poczekać, a czasami nie.

Ewangelia Łukasza 5 rozdział, wiersze 8-11. Mamy tutaj Piotra Szymona. Kiedy on widzi co się stało: „Widząc to Szymon Piotr przypadł do kolan Jezusa, mówiąc: Odejdź ode mnie, Panie, bom jest człowiek grzeszny. Albowiem zdumienie ogarnęło jego i wszystkich, którzy z nim byli, z powodu połowu ryb, które zagarnęli. Także i Jakuba, i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli towarzyszami Szymona. Wtedy Jezus rzekł do Szymona: Nie bój się, od tej pory ludzi łowić będziesz. A wyciągnąwszy łodzie na ląd, opuścili wszystko i poszli za nim.” Szymon miał sporą część z tej wiary setnika. Miał świadomość, że Jezus jest czysty a on jest grzesznikiem. Ale setnik poszedł dalej, on wiedział, że Jezus może mu pomóc w tym, co on potrzebuje. Piotr zobaczył tylko tą olbrzymią różnicę między sobą a Jezusem i mówi: Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem grzeszny. Ale to było już z tej wiary. Kiedy człowiek rozumie, że jest grzesznikiem, to przynajmniej jest to, że nie będzie sobie swawolić przed tym Panem, nie będzie wygłupiać się, nie będzie mówić od rzeczy, nie będzie głupio zachowywać się; zacznie zachowywać się prawidłowo - jak grzesznik przedtem, który jest czysty, który jest doskonale czysty. Tą wiarę koniecznie potrzebujemy cały czas. To jest wiara, która uratuje nas przed głupotą, przed obłędem, przed swawoleniem.

Diabeł namawia do wygłupiania się przed Jezusem. Tak, on namawia ludzi do modlitwy, do śpiewania, do wszystkiego. Ja nie krytykuję śpiewania teraz tutaj. Ale diabeł namawia i wiele jest takiego śpiewania, że diabeł daje muzykę, daje wszystko pod te śpiewania, żeby ludzie śpiewali, tylko, że w ich życiu cały czas jest grzech, jest zło. I oni myślą, że złożą Bogu te nagrywane pieśni, wspaniałą muzykę, czy cokolwiek, te artystyczne głosy i On będzie to wysłuchiwał. Bóg w ogóle nie zwraca uwagi na to. Dla Niego liczy się, czy ty rozumiesz, że jesteś grzesznikiem, jeżeli jesteś grzesznikiem. On nie wymaga od świętego, żeby myślał, że jest grzesznikiem, ale wymaga od grzesznika, żeby myślał, że jest grzesznikiem. Jeżeli nosisz choć jeden grzech, to jesteś grzesznikiem, grzesznicą i musisz z tą świadomością przychodzić do Niego. Wtedy On ci pomoże. Nie przekonają Go hasła, nie przekonają Go obietnice, nic Go nie przekona. Ale grzesznik, który naprawdę potrzebuje Go, jest świadomy, będzie przyjęty. On przyszedł, aby ratować grzeszników.

Nie możesz więc usprawiedliwiać się i mówić: No nie, to nie był jakiś wielki grzech, to był taki trochę grzech – to nie masz wysłuchania u Niego. Albo uznajesz, że grzech to jest przekleństwo i coś, co oddziela cię od Boga, i wtedy On pomoże ci. Albo niwelujesz ten grzech i nie masz potrzeby Chrystusa, bo ty już sam usprawiedliwiłeś się, czy usprawiedliwiłaś. Jezus więc oczekuje od ciebie i ode mnie wiary. Jeśli zgrzeszymy, to przychodzę jako grzesznik do Niego dlatego, że On może mi pomóc. Jako grzesznikowi co zrobić? Oczyścić, usunąć to, co zrobiłem złego. On może. Wtedy przychodzę do Tego, który może to zrobić. On mówi: Beze Mnie nic nie zrobicie, nie jesteście w stanie nawet wyjść ze swojego grzechu. Możecie składać sobie różne obietnice i myśleć sobie: nie, już nie zrobię tego. I zrobisz to znowuż, bo potrzebujesz siły od Niego. Przyjdź do Niego z tym szczerze i prawdziwie. On nie odrzuci żadnego grzesznika, który przychodzi do Niego. Ale na tych, którzy cwaniacko postępują, popisują się, nawet nie zwróci uwagi. Chodzi o to, byśmy mieli tą świadomość, bo to jest bardzo ważne dla mnie i dla ciebie, bo wtedy, jeśli diabłu nawet coś udało się, to będziemy wiedzieli jak mamy przyjść do Pana, nie udając, że no cóż, zdarzyło się. ‘Zdarzyło się i temu i tamtemu, Piotrowi też się zdarzyło, i cóż wielkiego; ja nie jestem aż taki jak apostoł’. To nie jest usprawiedliwienie, to jest głupota.

Ewangelia Jana 5,1-14: „Potem było święto żydowskie i udał się Jezus do Jerozolimy. A jest w Jerozolimie przy Owczej Bramie sadzawka, zwana po hebrajsku Betezda, mająca pięć krużganków. W nich leżało mnóstwo chorych, ślepych, chromych i wycieńczonych, którzy czekali na poruszenie wody. Od czasu do czasu zstępował bowiem anioł Pana do sadzawki i poruszał wodę. Kto więc po poruszeniu wody pierwszy do niej wstąpił, odzyskiwał zdrowie, jakąkolwiek chorobą był dotknięty. A był tam pewien człowiek, który chorował od trzydziestu ośmiu lat. I gdy Jezus ujrzał go leżącego, i poznał, że już od dłuższego czasu choruje, zapytał go: Chcesz być zdrowy? Odpowiedział mu chory: Panie, nie mam człowieka, który by mnie wrzucił do sadzawki, gdy woda się poruszy; zanim zaś ja sam dojdę, inny przede mną wchodzi. Rzecze mu Jezus: Wstań, weź łoże swoje i chodź. I zaraz ten człowiek odzyskał zdrowie, wziął łoże swoje i chodził. A właśnie tego dnia był sabat. Toteż mówili Żydzi do uzdrowionego: Dziś sabat, nie wolno ci nosić łoża. On zaś odpowiedział im: Ten, który mnie uzdrowił, rzekł mi: Weź łoże swoje i chodź. Pytali go: Cóż to za człowiek, co ci powiedział: Weź je i chodź? A uzdrowiony nie wiedział, kto to był, bo Jezus niepostrzeżenie oddalił się od tłumu, który był na tym miejscu. Później spotkał go Jezus w świątyni i rzekł do niego: Oto wyzdrowiałeś; już nigdy nie grzesz, aby ci się coś gorszego nie stało.” Jezus wiedział co jest naprawdę największym problemem tego człowieka. To był grzech, to on doprowadził go do takiego stanu. Jezus chce pomóc człowiekowi, chce usunąć tą największą przeszkodę, jaką ma człowiek. Człowiek nieraz może jeszcze na początku nie widzi tego tak wyraźnie, ale potem coraz bardziej widzi, że to jest cudowna łaska, że Bóg w ogóle dotarł do nas, że poruszył serca nasze, że uświadomił nam, że jesteśmy w grzechu i trzeba zrobić z tym porządek. Nie grzesz aby ci się coś gorszego nie stało.

W ósmym rozdziale Ewangelii Jana mamy tą kobietę i też Jezus do niej mówi: „Wtedy rzekł Jezus: I Ja cię nie potępiam: Idź i odtąd już nie grzesz.” A więc największym problemem dla człowieka jest grzech, uświadomienie sobie grzechu.

W dziewiątym rozdziale Ewangelii Jana, wiersze 29-41: „My wiemy, że Bóg mówił do Mojżesza, lecz skąd Ten pochodzi, nie wiemy. Odpowiadając ów człowiek, rzekł do nich: To rzecz dziwna, że nie wiecie, skąd On jest, a przecież otworzył oczy moje. Wiemy, że Bóg grzeszników nie wysłuchuje, ale tego, kto jest bogobojny i pełni wolę jego, wysłuchuje. Odkąd świat światem, nie słyszano, żeby ktoś otworzył oczy śleponarodzonego. Gdyby ten nie był od Boga, nie mógłby nic uczynić. Odpowiadając, rzekli do niego: Tyś się cały w grzechach urodził i chcesz nas uczyć? I wyrzucili go. A gdy Jezus usłyszał, że go wyrzucili, i gdy go spotkał, rzekł: Czy wierzysz w Syna Człowieczego? A on odpowiadając, rzekł: Któż to jest, Panie, bym mógł w niego uwierzyć? A Jezus rzekł do niego: Widziałeś go już, a jest nim właśnie Ten, co rozmawia z tobą. Ów rzekł: Wierzę, Panie! I złożył mu pokłon. I rzekł Jezus: Przyszedłem na ten świat na sąd, aby ci, którzy nie widzą, widzieli, a ci, którzy widzą, stali się ślepymi. A gdy to usłyszeli ci faryzeusze, którzy z nim byli, rzekli mu: Czy i my ślepi jesteśmy? Rzekł im Jezus: Gdybyście byli ślepi, nie mielibyście grzechu, a że teraz mówicie: Widzimy, przeto pozostajecie w grzechu.” I znowuż Jezus pokazuje, że człowiek, który nie widzi swojego grzechu, pozostanie w nim. Ale jeśli człowiek zobaczy swój grzech, jest to dla niego szansa, że ten człowiek zrozumie, że ten grzech oddziela go od wieczności. A Jezus na krzyżu umarł za ten grzech i ten człowiek przyjdzie jako grzesznik szukać oczyszczenia u Tego, który może to oczyszczenie udzielić. Jak bardzo ważne jest tutaj to uwierzenie. Nie usprawiedliwianie się, bo usprawiedliwienie jest tylko w Chrystusie, ale przyjęcie. Jeśli jest grzech, to trzeba przyznać się. Inaczej człowiek zostanie w swoim grzechu i zginie. I to, co mówiliśmy rano – Jezus przyjdzie i ten człowiek, który chodził na zgromadzenia będzie przerażony gdy On wróci, bo wtedy ujawnią się te wszystkie rzeczy. Człowiek nie będzie już miał wątpliwości, że to oddziela go, czy ją cały czas od Boga.

Dlatego dzisiaj jest jeszcze czas łaski, dzisiaj jest czas zastanowienia się czy ty poznałeś, poznałaś Pana, czy wiesz Kim jest Chrystus Jezus, czy wiesz jak wiele On znaczy i czy będziesz Go szanować, poważać i czcić, tak jak godzien jest Boży Syn? Będziesz zważać na to, co On do ciebie mówi i będziesz uczyć się naśladować Go, w posłuszeństwie żyć przed Jego Obliczem tu na ziemi? Czy będziesz pokutować, jeżeli gdzieś wejdziesz w coś, w co nie powinieneś wejść, czy nie powinnaś, i w rzeczywistości otrzymasz oczyszczenie? To jest bardzo ważne dla mnie i dla ciebie. Zbyt łatwo idzie zapominać nam, co On powiedział, zbyt łatwo. To źle świadczy o nas, to świadczy, że my nie mamy wiary, która jest potrzebna, aby zachować Jego Słowa, że jesteśmy zamieszani, w jakimś zagubieniu. Może za dużo dziwnych informacji miesza się w głowie; to cielesne z tym duchowym i jest olbrzymie zamieszanie.  Bo jeśli człowiek normalnie wierzy, ma tą wiarę, to ten człowiek cały czas chodzi w czystej świadomości Kim jest Chrystus. I to jest piękne, bo wtedy człowiek nie popełnia zła, ponieważ nie umie grzeszyć przed Obliczem Chrystusa.

Saul z Tarsu kiedy spotkał Jezusa, spotkał czystość, padł przed Nim: Kim jesteś, Panie? Jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Trzy dni nie jadł, nie pił, był przerażony swoją grzesznością. Później kiedy Ananiasz przyszedł do niego, położył ręce, on przejrzał i  mówi: Teraz czemu zwlekasz, idź, obmyj swoje grzechy w chrzcie, ochrzcij się na odpuszczenie twoich grzechów. Kiedy Piotr głosił pierwsze kazanie, tak samo: Dajcie się ochrzcić w Imieniu Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych. Grzech jest naszym przekleństwem, grzech. Jeśli my go usprawiedliwiamy, to my jesteśmy przeklęci. Bo jeżeli my nazywamy grzech grzechem, to rozumiemy, że Jezus właśnie dlatego umarł, żeby nas z tego wyswobodzić i to daje nam możliwość ratowania się. Ale jeśli nie nazywamy grzechu grzechem, to zginiemy w tym grzechu, bo on zostanie. Tylko ktoś kto naprawdę rozumie, że grzech oddziela cię od Boga i że stracisz wieczność, jesteś w stanie przyjść do Pana naprawdę szczerze i potrzebować pomocy. Tak jak ta Greczynka wiedziała, że tylko Jezus może uwolnić jej córkę od tego demona i ona wołała, aż Pan odpowiedział. Poznawać Pana w takim prawdziwym szczęściu. Ale w tym szczęściu zawsze jest szacunek, nigdy nie ma lekceważenia.

1Jana 1,5-9: „A zwiastowanie to, które słyszeliśmy od niego i które wam ogłaszamy, jest takie, że Bóg jest światłością, a nie ma w nim żadnej ciemności. Jeśli mówimy, że z nim społeczność mamy, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie trzymamy się prawdy. Jeśli zaś chodzimy w światłości, jak On sam jest w światłości, społeczność mamy z sobą, i krew Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu. Jeśli mówimy, że grzechu nie mamy, sami siebie zwodzimy, i prawdy w nas nie ma. Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości.” Usunie więc z nas to, co Jezus nazywa: Nigdy cię nie znałem. Bóg usunąwszy to z nas, powoduje, że Jezus mówi: Znam cię, znam cię po imieniu, wiem, należysz do Mnie, jesteś Moim sługą, moją służebnicą. Twoje życie poddane jest oczyszczeniu. A oni wyprali szaty swoje we Krwi Baranka; oczyszczali się, pilnowali tego, bo mieli świadomość Kim jest ten Boży Baranek. Całe niebo przed Nim upadło, oddając Mu chwałę, chwałę; wszyscy w niebie upadli na oblicza. Dlatego, że wykupił nas Swoją Krwią dla Boga, oczyściwszy  nas z grzechów naszych.

Musi być ta lekcja, że ty nie będziesz sam, czy sama i będziesz mieć świadomość, że nie jesteś sam, nie jesteś sama, bo Jezus jest z tobą. I z powodu tego Jezusa nie popełnisz tego przestępstwa, nie ruszysz, nie wejdziesz w to, bo nie chcesz czynić coś, co ten Jezus zaniósł na krzyż i umarł za to. Diabeł strasznie walczy, żeby ludzie zgubili tą świadomość Chrystusa, żeby On stał się kimś dalekim, a to co tu się dzieje, czymś bliskim. I wtedy człowiek wchodzi w to. Może z czasem przychodzi jakieś upamiętanie, ale wchodzi w to człowiek, jakby tego nie widział. Pamiętacie jak Dawid wszedł w cudzołóstwo z Betszebą, tak jakby Boga nie było. W jednej chwili wszystko pogubiło się tam, stracił świadomość Boga. Wcześniej miał cały czas świadomość Boga i z powodu Boga – nie uczynię ci, Saulu, mógłbym cię zabić, ale nie uczynię ci tego, Saulu. A potem stracił świadomość Boga i już był gotów zgrzeszyć. Naprawdę więc świadomość Chrystusa jest w stanie zatrzymać nas, powstrzymywać. Już więc jakaś nadzieja, jakaś szansa, a nie że człowiek swobodnie wchodzi sobie w coś tam.

 1Jana 1,10; 2,1.2: „Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, kłamcę z niego robimy i nie ma w nas Słowa jego.” Tamci tez mówili: A gdzie my zgrzeszyliśmy, gdzie my byliśmy niewolnikami? „Dzieci moje, to wam piszę, abyście nie grzeszyli. A jeśliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy. On ci jest ubłaganiem za grzechy nasze, a nie tylko za nasze, lecz i za grzechy całego świata.” Można więc oczyścić się, ale cały czas to oczyszczenie wymaga wiary, pewności, że grzech to jest oddzielenie od Boga. Krew Jezusa oczyszcza od grzechu, od tego, co oddziela. Gdy więc Jezus oczyszcza mnie, On znowuż daje mi swobodę przychodzenia przed Oblicze Ojca. Cudowna Ofiara, wspaniała łaska. Pilnujmy się więc. Jan pisze: „A ja to piszę, abyście nie grzeszyli.”. Nie dlatego, żebyście sobie zgrzeszyli, bo cóż tam. Ale żebyście nie grzeszyli, ale gdybyście zgrzeszyli, to nie myślcie, że już dla was nie ma nadziei. Nadal jest Jezus, który chce was uratować. Ale przyjdź do Niego naprawdę, nie mów: A, zdarzyło się. Powiedz prawdę: Zgrzeszyłem zgrzeszyłam. Niech ci będzie wstyd z tego powodu, bo to jest ważne. Wstyd mówi o tym, że jesteś świadomym tego. Nawet pies wstydzi się jak zrobi coś i wie, że to nie jest zgodne z wolą pana. Pies nawet wstydzi się, a ludzie nie umieją wstydzić się; och, cóż wielkiego się zdarzyło. Ale są ludzie co się wstydzą i jest im przykro. I ci ludzie są wysłuchiwani u Pana Jezusa, których aż skręca ze wstydu, że coś takiego zrobili przed Jego Obliczem, że w ten sposób coś powiedzieli, że w taki sposób zareagowali. To jest bardzo dobrze, by zawsze o tym pamiętać. Ofiara Jezusa. Diabeł przychodzi i odwraca uwagę od Ofiary Jezusa, od tego, co stało się na krzyżu i pokazuje tak jak Ewie; no, ponętne, warto zobaczyć, warto zajrzeć, warto coś w tym porobić. I człowiek lezie jak ciele na zamordowanie. Bo to jest zamordowanie, to jest mordownia. I można już z tego nie wyjść, można nie wyjść z tego. A człowiek lezie, jakby  nie doznawał tego. Ale jeśli masz świadomość, że Jezus zapłacił, to to jest zawsze jakiś hamulec. Rozumiesz, wsiadasz do samochodu, masz tylko pedał gazu, i nie masz hamulca; to zabijesz się.

Księga Objawienia 1, 5.6: „i od Jezusa Chrystusa, który jest świadkiem wiernym, pierworodnym z umarłych i władcą nad królami ziemskimi. Jemu, który miłuje nas i który wyzwolił nas z grzechów naszych przez krew swoją, i uczynił nas rodem królewskim, kapłanami Boga i Ojca swojego, niech będzie chwała i moc na wieki wieków. Amen.” W wielu miejscach w Biblii będziesz czytać, że Chrystus przyszedł zbawić nas od grzechów naszych, że Chrystus wykupił nas Swoją Krwią od grzechów naszych, że jedną Ofiarą uczynił nas świętymi. Nieustannie będziesz czytać jak potężna jest Jego Ofiara. Po co to jest napisane tyle razy w Biblii? Wbij im to do głowy, żeby mieli świadomość tej Ofiary, żeby nie żyli jakby nie wiedzieli, że Jezus na krzyżu umarł, żeby nie żyli jak głupcy, którzy stracili sztandar, najważniejszy sztandar i nawet nie myślą, że wyruszają już bez tego do boju. A bez krzyża jesteśmy bezradni wobec diabła. I mógłbym czytać wiele miejsc, gdzie jest napisane, że umarł, Jego Krew oczyszcza nas; wstawia się dzisiaj także za nami. Jak ważne jest to więc, by o tym pamiętać. Ta bitwa kosztowała Pana Jezusa; przyjęcie naszych grzechów na Siebie, odłączenie od Ojca. Ta bitwa, żebyśmy my mogli zostać oczyszczeni z naszych grzechów, kosztowała Syna Bożego całe doświadczenie tu na ziemi. Niech to nie będzie dla ciebie coś mało ważne, niech to będzie dla ciebie najważniejsze. I niech nic nie będzie ważniejsze od tego, że Jezus zapłacił za ciebie własną Krwią, że przyszedł tutaj i dał się opluć, dał się bić, dał szydzić z Siebie i nie odpowiedział, żeby dać ci możliwość uratowania spośród grzechów twoich. Myśląc o Chrystusie będzie ci łatwiej powiedzieć: Nie, nie, dość. A inaczej, to skończy się zgromadzenie i znowu będzie to samo. Jezus da ci siłę, jeżeli przyjdziesz do Niego naprawdę. Jeśli masz grzech i przyjdziesz, i nie będziesz skrywać, ani udawać, ani minimalizować, ani wyolbrzymiać, ale przyjdziesz prawdziwie. Ale często ludzie nie widzą swoich grzechów, to jest problem, nie wydaje im się, że to jest grzech. Jeśli światło Chrystusa nie oświeci, pozostaną w tej swojej ciemnicy; ‘a gdzie my zgrzeszyliśmy?’

Ewangelia Mateusza 9 rozdział, wiersze 1-6. Znamy te wszystkie miejsca, które mówią o wierze Jezusa. „I wstąpiwszy do łodzi, przeprawił się na drugi brzeg i przybył do swego miasta. I oto przynieśli mu sparaliżowanego, leżącego na łożu. A gdy Jezus ujrzał wiarę ich, rzekł do sparaliżowanego: Ufaj, synu, odpuszczone są grzechy twoje. A oto niektórzy z uczonych w Piśmie pomyśleli sobie: Ten bluźni. Ale Jezus przejrzawszy ich myśli, rzekł: Dlaczego myślicie źle w sercach swoich? Cóż bowiem jest łatwiej, czy rzec: Odpuszczone są grzechy twoje, czy rzec: Wstań i chodź? Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma moc na ziemi odpuszczać grzechy - rzekł do sparaliżowanego: Wstań, weź łoże swoje i idź do domu swego!” To tak jakbym przyszedł do Niego ze swoimi grzechami i On by mi powiedział: Marian, wstań, weź Moje zwycięstwo na krzyżu i idź, i zwyciężaj dalej. On ma moc przebaczać grzechy. Każdemu grzesznikowi, który przychodzi do Niego, ma moc przebaczać grzechy. Syn Człowieczy poniósł nasze grzechy na Sobie na krzyż i On może przebaczyć mnie i tobie. Ale korzystajmy z tego przebaczenia nie po to, żeby znowu grzeszyć, ale po to, by nie grzeszyć. Ale jeśli by się zdarzyło, to Jezus przyjmie cię i przebaczy ci. Jemu bardziej zależy na tym, żebyśmy uratowali się, niż żebyśmy zginęli. Taki On jest, tak umiłował nas, do końca nas umiłował.

Widzimy, że kiedy Jan Chrzciciel chrzcił ludzi, to oni wyznawali swoje grzechy, ale te grzechy nie były im przebaczane. Oni tylko przyznawali się. On dał świadomość ludziom, że są grzesznikami i oni przyznawali się, że są grzesznikami. Ale żeby zostać uwolnionymi z tych grzechów, potrzebowali Bożego Baranka, Jezusa Chrystusa. I dlatego, kiedy Pan Jezus już umarł i zmartwychwstał, i powstał chrzest na odpuszczenie grzechów, zanurzenie w śmierć Chrystusa, ci ludzie, którzy byli ochrzczeni chrztem Janowym i wyznawali grzechy, byli chrzczeni chrztem w Imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów. Oni tylko mieli mieć świadomość, że są grzesznikami, bo Jezus przyszedł do grzeszników. To było najlepsze, co mógł Jan zrobić – uświadomić im, że są grzesznikami. To jest bardzo ważne. Potrzebujemy tego otwarcia naszych serc na Pana. Zbyt dużo swawoli, zbyt dużo lekkomyślności, zbyt dużo głupoty i lekceważenia. Tu nie chodzi o to, by usztywniać się, chodzi o swobodę, ale swobodę osiągniętą przez przebaczenie, przez oczyszczenie.

Ewangelia Łukasza 7, 36-50: „I zaprosił go pewien faryzeusz, aby z nim jadł. Wszedłszy tedy do domu tego faryzeusza, zasiadł do stołu. A oto pewna kobieta z tego miasta, grzesznica, dowiedziawszy się, iż zasiada przy stole w domu faryzeusza, przyniosła alabastrowy słoik olejku. I stanąwszy z tyłu u jego nóg, zapłakała, i zaczęła łzami zlewać nogi jego i włosami swojej głowy wycierać, a całując jego stopy, namaszczała je olejkiem. Ujrzawszy to faryzeusz, który go zaprosił, mówił sam w sobie: Gdyby ten był prorokiem, wiedziałby, kim i jaka jest ta kobieta, która go dotyka, bo to grzesznica. Na to Jezus rzekł do niego: Szymonie, mam ci coś do powiedzenia. A ten mówi: Powiedz, Nauczycielu! Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden był dłużny pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. A gdy oni nie mieli z czego oddać, obydwom darował. Który więc z nich będzie go bardziej miłował? A Szymon odpowiadając, rzekł: Sądzę, że ten, któremu więcej darował. A On mu rzekł: Słusznie osądziłeś. I zwróciwszy się do kobiety, powiedział Szymonowi: Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twojego domu, a nie dałeś wody dla nóg moich; ona zaś łzami skropiła nogi moje i włosami swoimi wytarła. Nie pocałowałeś mnie; a ona, odkąd wszedłem, nie przestała całować nóg moich. Głowy mojej oliwą nie namaściłeś; ona zaś olejkiem namaściła nogi moje. Dlatego powiadam ci: Odpuszczono jej liczne grzechy, bo bardzo miłowała. Komu zaś mało się odpuszcza, mało miłuje. I rzekł do niej: Odpuszczone są grzechy twoje. I zaczęli współbiesiadnicy rozważać w sobie: Któż to jest ten, który nawet grzechy odpuszcza? I powiedział do kobiety: Wiara twoja zbawiła cię, idź w pokoju.” Ta grzesznica rozumiała, że jest grzesznicą i wiedziała, co zrobił jej Jezus. Jezus przebaczył jej grzechy. Wiecie, jaka to wdzięczność? Gdyby darowano jej nie wiadomo ile, to ona nie byłaby tak szczęśliwa, jak to, że jej grzechy zostały z niej zdjęte i ona może mieć społeczność z Bogiem. Ona straciła społeczność z Bogiem. Mogła mieć żal do siebie o to, ale nie umiała z tego wyjść. Jezus przebaczył jej i dał jej możliwość nowego życia. Jej wdzięczność jest niesamowita.

Jeżeli rozumiemy, że jeden grzech oddziela nas od Boga, i nasza wdzięczność też powinna być niesamowita. Powinniśmy być już teraz i zawsze, zawsze i wszędzie sługami Jezusa. Dla Niego żyć, dla Niego dotykać, dla Niego nie dotykać, dla Niego mówić, dla Niego nie mówić. Dla Niego czynić to wszystko, bo On zbawił mnie z moich grzechów. Wiem co doznałem, kiedy zeszły ze mnie moje grzechy. Ty wiesz co doznałeś, czy doznałaś, kiedy zdjął z ciebie twoje grzechy. Chodź tak do końca, chodź w tej wolności do końca. Nie bierz znowuż na siebie zła, nie wracaj do zła, bo znowu będzie ci ciężko, będziesz musiał, czy musiała udawać kogoś kim nie jesteś. A tak będziesz zawsze swobodnie prawdziwym człowiekiem, bo taki jest Jezus. Wdzięczność to jest coś potężnego.

List do Kolosan 2, 13.14: „I was, którzy umarliście w grzechach i w nieobrzezanym ciele waszym, wespół z nim ożywił, odpuściwszy nam wszystkie grzechy; wymazał obciążający nas list dłużny, który się zwracał przeciwko nam ze swoimi wymaganiami, i usunął go, przybiwszy go do krzyża;” Niech ten obraz teraz przed tobą stanie. Wszyscy żyliśmy w grzechu, wszyscy żyliśmy bez Boga na świecie, wszyscy czyniliśmy zło i Pan przebaczył nam to. Żyj tak jak żyje człowiek, któremu przebaczono grzechy. Bądź tutaj między ludźmi, którym przebaczono grzechy, jak i tobie, i odzywaj się do ludzi jak do tych, którym przebaczono grzechy, jak i tobie. Szanujmy się nawzajem, gdyż Jezus przebaczył nam nasze grzechy. Nie odzywajmy się do siebie źle, nie reagujmy źle, nie zachowujmy się wobec siebie źle, bo Jezus przebaczył nam nasze grzechy.

Szanujmy Tego, który przebaczył nam nasze grzechy; z powodu Jezusa nie będę walczył z tobą o cokolwiek, z powodu Jezusa ustąpię ci. Nie będę dokładał do czegoś złego, bo On umarł za mnie i za ciebie na krzyżu. I dlatego Słowo Boże mówi: Wyprzedzajcie się nawzajem w okazywaniu szacunku. Tak okazują ci, którym przebaczono grzechy. Bo to jest coś potężnego, że jesteś człowiekiem, któremu przebaczono grzechy. To jest tak potężna pozycja! Jesteś oddzielony od świata ciemności, jesteś częścią wieczności, jesteś kimś niesamowicie wywyższonym w Chrystusie Jezusie; z rodu królewskiego. Podchodźmy do siebie. Chyba że chodzimy w grzechach, wtedy będziemy zawsze drapać, zawsze gryźć, zawsze skrobać, zawsze coś dogryźć, żeby nie dać drugiemu satysfakcji, żeby był szczęśliwym człowiekiem. Bo człowiek jest nieszczęśliwy z powodu nieprzebaczonych grzechów. Ale ten, któremu przebaczono, jest szczęśliwy, jest wdzięczny z powodu Chrystusa.

Są ludzie, którzy nawrócili się i jeszcze nie odpokutowali za swoje grzechy. 2Koryntian 12, 20: „Obawiam się bowiem, że gdy przyjdę, zastanę was nie takimi, jakimi bym chciał i że wy również nie znajdziecie mnie takim, jakim chcielibyście, lecz że może będą swary, zazdrość, gniew, zwady, oszczerstwa, obmowy, nadymanie się, nieporządki; obawiam się, że gdy przyjdę, Bóg mój upokorzy mnie przed wami i że będę musiał ubolewać nad wieloma z tych, którzy ongiś popełnili grzechy” - wcześniej popełnili grzechy „i do dziś jeszcze za nie nie odpokutowali, grzechy nieczystości, wszeteczeństwa i rozwiązłości, których się dopuścili.” –. Byli więc tacy ludzie, którzy uwierzyli, ochrzcili się i dalej pozostawali w starych grzechach. Paweł mówi, że to nie powinno dalej już trwać.

List do Hebrajczyków 10,26: „Bo jeśli otrzymawszy poznanie prawdy, rozmyślnie grzeszymy, nie ma już dla nas ofiary za grzechy,” Ci ludzie więc pozostawali już bez Ofiary. To w jaki sposób żyli, oddzielało ich już od Boga. Nie, że Krew oczyszczała ich od każdego grzechu; już od tych grzechów Krew Jezusa nie oczyszczała. Oni byli między wierzącymi i wnosili tam tą nieczystość między nich. Bo jeśli należymy do Pana, to jeżeli czegoś nie widzimy, i kiedy szczerze należymy, to On oczyszcza nas od każdego grzechu, którego nie widzimy, nie rozumiemy. Ale kiedy zrozumiemy, to usuniemy. Ale ci ludzie już wiedzą, że to jest grzech i dalej to robią. Krew więc już nie działa, Ofiara już nie działa. Oni nie mają społeczności z Bogiem; są miedzy wierzącymi, ale nie należą do Bożej rodziny. Są oddzieleni z powodu tych grzechów. Jest jeszcze nadzieja, jest możliwość, jest jeszcze pokuta i porzucenie tego, ale jeśli nie zrobią tego, zginą w gehennie.

1Koryntian 15, 34: „Opamiętajcie się (albo pokutujcie) nareszcie i nie grzeszcie; albowiem niektórzy nie znają Boga; dla zawstydzenia waszego to mówię.” Upamiętajcie się, zastanówcie się, dojdźcie do rozumu i przestańcie to robić, bo to jest ważne. To nie jest coś, że my tworzymy sobie jakąś grupę ludzi, którzy mogą robić co chcą. My jesteśmy grupą ludzi, którą wziął Bóg, zgromadził, żebyśmy robili to, co chce Jego Syn, żeby nauczył nas być razem, szanować się. I chwała Bogu za to, że dzieją się pewne dobre rzeczy. Ale ilu ludzi ma tą świadomość, że nie po to Chrystus umarł na krzyżu, żeby pozwolił nam dalej grzeszyć, tylko po to, żebyśmy przestać grzeszyć. Ratuj się póki możesz. Czy tak, czy inaczej, młody, czy stary, ratuj się w Chrystusie Jezusie. Nie patrz na innych, patrz na Chrystusa, a będziesz w wieczności szczęśliwym człowiekiem. A jak będziesz rozglądać się na innych i patrzeć, że inni gdzieś w świecie sobie grzebią. Wiecie, że świat zginie i wszystkie ich radości zginą razem z nimi w gehennie, z tymi, którzy są zadowoleni, bo w świecie mają jakieś swoje zabawki i cieszą się nimi? Póki co, to lepiej idź do Chrystusa i ratuj się. Zrozum, że to jest coś bardzo złe i oddziela cię to od wieczności.

Księga Objawienia 22, 11-15: „Kto czyni nieprawość, niech nadal czyni nieprawość, a kto brudny, niech nadal się brudzi, lecz kto sprawiedliwy, niech nadal czyni sprawiedliwość, a kto święty, niech nadal się uświęca. Oto przyjdę wkrótce, a zapłata moja jest ze mną, by oddać każdemu według jego uczynku. Ja jestem alfa i omega, pierwszy i ostatni, początek i koniec. Błogosławieni, którzy piorą swoje szaty, aby mieli prawo do drzewa żywota i mogli wejść przez bramy do miasta. Na zewnątrz są psy i czarownicy, i wszetecznicy, i zabójcy, i bałwochwalcy, i wszyscy, którzy miłują kłamstwo i czynią je.” Bądźmy poważni, szczerzy, prawdziwi. Pamiętajmy Kim jest Boży Syn. Nie lekceważmy, nie pomijajmy. To że okazuje cierpliwość nie znaczy, że Ojciec godzi się na to, żeby Jego Syn był traktowany jako ktoś, kto nie jest aż tak ważny dla nas. Albo jest najważniejszy, albo zginiesz w swoich grzechach. Dzięki temu, że On jest najważniejszy w moim życiu, czy w twoim życiu, my będziemy nawzajem miłować się i szanować, wspierać się i pomagać sobie nawzajem, bo On ma być uczczony. Jeżeli mamy uczcić Go, to On powiedział, że jeżeli jednemu z tych najmniejszych; to nie znaczy tylko, że z tych najmniejszym masz to uczynić, Ale jeżeli nawet jednemu z tych najmniejszych uczynisz to, Mnie to uczyniłeś. Mamy więc nawzajem czynić sobie dobro.

Skończ ze złem, skończ z patrzeniem czy inni czynią dobro, czy nie. Ty czyń dobro, bo do tego dobra zostaliśmy przeznaczeni w Chrystusie Jezusie. Ty czyń dobro, w jakimkolwiek jesteś wieku, czyń dobro wszystkim, a najbardziej domownikom wiary. Z powodu Jezusa będę ci służyć, a nie panować nad tobą. Amen.