Jan 14:23

Słowo pisane

Zgromadzenie 04.11.2023r. Stałem się pośmiewiskiem. (wieczorne Marian)

Zgromadzenie 04.11.2023r.

Stałem się pośmiewiskiem. (wieczorne Marian)

 

 

 

                         O ciele porozmawiamy, ale trochę z innej strony. Księga Jeremiasza 20 rozdział od 7 wiersza: "Namówiłeś mnie, Panie, i dałem się namówić. Pochwyciłeś mnie i przemogłeś, stałem się pośmiewiskiem na co dzień, każdy szydzi ze mnie, gdyż ilekroć przemawiam, muszę krzyczeć i wołać: Gwałt i zniszczenie. I tak słowo Pana stało mi się hańbą i pośmiewiskiem na co dzień. A gdy pomyślałem, nie wspomnę o nim, nie przemówię już w jego imieniu, to stało się to w moim sercu, jak ogień płonący, zamknięty w moich kościach. Mozoliłem się, aby go znieść, lecz nie zdołałem. Słyszałem złośliwe szepty wielu, groza dokoła. Złóżcie donos i my złożymy donos na niego, wszyscy moi przyjaciele czyhają na mój upadek. Może da się namówić i potem będziemy nad nim górą i zemścimy się na nim. Ale Pan jest ze mną jak groźny bohater, dlatego moi prześladowcy padną i nie będą górą. Będą bardzo zawstydzeni, że im się nie powiodło, w wiecznej hańbie niezapomnianej. Lecz Ty, o Panie Zastępów, który badasz sprawiedliwego, przenikasz nerki i serce, spraw bym ujrzał twoją pomstę nad nimi, gdyż tobie powierzyłem moją sprawę. Śpiewajcie Panu, chwalcie Pana, gdyż wybawił duszę biednego z mocy złośników. Przeklęty dzień, w którym się urodziłem, dzień, w którym mnie porodziła moja matka, niech nie będzie błogosławiony. Przeklęty mąż, który przyniósł mojemu ojcu radosną wieść: Urodził ci się chłopiec i tym go bardzo ucieszył. Niech z tym dniem będzie jak z miastem, które Pan bezlitośnie zburzył. Niech słyszy krzyk z rana, a wrzawę wojenną w same południe, za to, że nie uśmiercił mnie w łonie, aby mi moja matka stała się grobem, a jej łono wiecznie brzemienne. Po cóż to wyszedłem z łona matki, aby doznać tylko znoju i udręki i swoje dni trawić w hańbie?"      

              Wydawało by się dziwne, co? Boży prorok, tak wysoko, posłaniec do wielu narodów i on mówi o sobie i o tym doświadczeniu, jak o czymś naprawdę bardzo trudnym dla tego ciała do przejścia przez to doświadczenie.

        A więc wielu nie rozumie, że gdy powołuje cię Bóg, to wchodzisz w olbrzymie doświadczenie naprężenia tego ciała, ponieważ ten świat nienawidzi Boga. Wielu wierzących stoi po złej stronie i w sumie walczą przeciwko Bogu. I raptem pojawia się Boży człowiek, posłaniec, który ma Boże Słowo do ludzi, a więc lekarstwo, światłość, pokazanie drogi, coś do uleczenia, do zbawienia a oni atakują tego człowieka. On dochodzi do punktu, w którym zaczyna przeklinać dzień swego narodzenia, gdyż to jest ponad siły ludzkie - znieść tyle hańby, tyle szyderstwa, tyle kpiny. To jest niesamowite, ale gdy patrzymy na Słowo Boże i patrzymy na rzeczywistość, to widzimy, że każdy, który naprawdę chce i służy Bogu jest narażony na szyderstwa, kpiny, obrażania, złośliwości, podteksty, doszukiwanie się grzechu w tym człowieku. Każdy taki człowiek jest wystawiony na doświadczenia i to wcale nie jest przyjemne. Jeżeli ktoś łączy służbę Bogu z przyjemnością, myli się. To jest naprawdę ogień, to jest ogień dla ciała, to jest zupełnie złamanie tego ciała. To jest coś, czego to ciało w ogóle nie lubi, nie może tego znieść - tyle kpiny, tyle szyderstwa, tyle pomówień, tyle oskarżeń.  

                     Wiecie, co z Jeremiaszem było? Gdzie go wsadzali, gdzie go głodzili, gdzie go do tej cysterny wrzucili, żeby tam zginął? A więc człowiek, który niesie im to, co najlepsze jest traktowany jakby był najgorszym człowiekiem, jest atakowany, jest poniewierany, jest skrywany, żeby nie został zabity. Niesamowite. Zresztą pamiętacie 11 rozdział Listu do Hebrajczyków, co tam jest napisane o tych ludziach bohaterach. Pomyśl sobie, wielu myśli łącząc sobie, że takie powołanie do Boga i bycie z Bogiem, to takie samo zadowolenie tylko. Zadowolenie jest, tylko że nie z tego, co myśli człowiek, zadowolenie pochodzi ze zwycięstwa, które daje Bóg, ale ogólnie dla ciała, to jest naprężenie, bardzo duże naprężenie. Jeżeli ktoś naprawdę służy Bogu, musi wejść w ten ogień i musi doświadczyć tego, że pójdzie dalej, ale tylko dlatego, że Pan jest z nim, że Pan go wspiera, że Pan pomaga, inaczej człowiek by nie poszedł, nie dałby rady, to jest tak silna przeciwność. Mówiliśmy ostatnio, że to jest oręż diabła - szyderstwo, kpina, próba złamania człowieka, żeby ten człowiek poczuł sobie, że to jest hańba należeć do Boga, że to jest po prostu coś, co się trafiło najgorszego, co mogło by się trafić. Inni ludzie żyją sobie spokojnie, a ja przeżywam takie doświadczenia. Wyjdź tylko z prawdą, a zobaczysz. Bo nie chcą, nienawidzą ludzi, którzy mówią prawdę i diabeł przez to chce ich zniszczyć, żeby ludzie przestali mówić prawdę, żeby mówili to, co ogólnie jest przyjemne i wszyscy będą zadowoleni. A tu prorok wychodzi i mówi: Nie, nie jest z wami dobrze. Babilon zdobędzie Jerozolimę i pójdziecie w niewolę i będziecie w niewoli aż się nauczycie, że tu macie służyć Bogu, a nie swemu ciału. Ale żeby mówić te słowa, człowiek wystawiony jest na doświadczenia, bolesne, bardzo trudne doświadczenia.

                    Psalm 31. To jest dopiero prawda, sam jej doświadczyłem wiele razy i wiem, co o mnie zdążono powiedzieć, ile rzeczy zdążono napisać o mnie. Nie dlatego, że komuś krzywdę zrobiłem, ale dlatego, że mówisz prawdę. I tak było i tak będzie, podczas, gdy ci, którzy zakłamują będą bardzo mile widziani. Zobaczysz, ile jest tysięcy wejść na ich jakichś kazaniach, naprawdę całkiem, całkiem.

                I od 10 wiersza: "Zmiłuj się nade mną, Panie, bom jest uciśniony". Boży człowiek. "Zmętniało od zgryzoty oko moje, dusza i wnętrzności moje. Bo życie moje upływa w boleści, a lata moje w westchnieniach, siła moja słabnie z powodu winy mojej, a kości moje usychają. Stałem się pośmiewiskiem dla wszystkich wrogów moich, zwłaszcza dla sąsiadów moich i postrachem dla znajomych moich. Ci co mnie widzą na ulicy uciekają ode mnie, wymazany jestem z pamięci jak umarły, jestem jak rozbite naczynie. Słyszę bowiem jak wielu mnie obmawia, strach czai się wokoło, kiedy razem naradzają się przeciwko mnie, spiskują, aby odebrać mi życie. Ale ja tobie ufam, Panie, mówię: Tyś Bogiem moim, w ręku twoim są losy moje. Ocal mnie z rąk nieprzyjaciół i prześladowców moich, rozjaśnij oblicze swoje nad sługą swoim. Wybaw mnie w łasce swojej, Panie, niech nie doznam wstydu dlatego, że ciebie wzywałem. Niech doznają wstydu bezbożni, niech umilkną pogrążając się w otchłani. Niech oniemieją kłamliwe wargi, co o sprawiedliwym mówią zuchwale w wyniosłości pogardzie. Jak wielka jest dobroć twoja, którą zachowałeś dla tych, którzy się ciebie boją, którą wobec ludzi okazałeś tym, którzy ufają tobie. Ochraniasz ich pod osłoną oblicza twego przed przewrotnością ludzi, ukrywasz ich w namiocie przed kłótliwymi językami. Błogosławiony niech będzie Pan, gdyż okazał mi cudowną łaskę swoją w warownym grodzie. A ja rzekłem: W niepokoju swoim zostałem odtrącony sprzed oczu twoich. Zaiste wysłuchałeś głosu błagania mego, kiedy wołałem do ciebie. Miłujcie Pana wszyscy wierni jego, bo Pan strzeże wiernych, a wyniosłemu odpłaca tak jak zasługuje. Bądźcie mocni, a serce wasze niech będzie dzielne, wy wszyscy, którzy macie nadzieję w Panu".                

                Już doszedł do punktu myślenia, że widocznie Pan mnie zostawił, skoro na taką poniewierkę zostałem wystawiony, że szydzą ze mnie, kombinują przeciwko mnie, śmieją się, wytykają, rozmawiają o mnie na podwórkach, na innych miejscach szydząc i śmiejąc się, „król”, a na językach szydercy, kpiarze. Już myślał, że Pan go zostawił. Pan go nie zostawił. Czy jesteś gotowy należeć do tego Boga? Czy jesteś gotowa należeć do tego Boga? To jest zwycięstwo, ale w tym zwycięstwie jest ogień, on wypala to ciało do cna, tak wypala, że wszelkie te animozje, wszelka ta humorzastość, wszelkie te wysokie mniemania o sobie padają zupełnie i raptem zdajesz sobie sprawę, że oto należąc do Boga jesteś wystawiony na to, na co wystawiony jest Bóg na tej ziemi - na szyderstwo, na kpiny, na żarty, na obmowę, na doszukiwanie się, jak coś się stanie, to Bóg jest winien. Dlaczego Bóg nic nie zrobił? Dlaczego Bóg nie pomógł? Dlaczego Bóg nie zatrzymał?

                    Księga Joba 21 rozdział od 1 wiersza: "Na to odpowiedział Job i rzekł: Słuchajcie uważnie mego słowa i niech mi to zastąpi waszą pociechę, pozwólcie mi mówić, a gdy skończę mowę, możecie szydzić". Tak rozmawia z przyjaciółmi Job. "Czy moja skarga dotyczy ludzi? Dlaczego nie miałbym się zniecierpliwić? Spójrzcie na mnie i zdumiejcie się, połóżcie rękę na swoje usta. Tak, gdy o tym myślę jestem przerażony i dreszcz przenika moje ciało. Dlaczego bezbożni zachowują życie, starzeją się, a nawet nabierają siły? Ich potomstwo jest trwałe wokoło nich i na ich oczach rozwijają się ich latorośle. Ich domy są bezpieczne, wolne od strachu i nie smaga ich rózga Boża, ich byk pokrywa ze skutkiem, ich krowa łatwo się cieli i nie roni, wyłuszczają jak trzody owiec swoich chłopców, a ich dziatki hasają. Śpiewają głośno przy wtórze bębenków i cytry i weselą się przy dźwięku fletu. W dobrobycie spędzają swoje dni i w pokoju schodzą do krainy umarłych, a przecie mówią do Boga: Odstąp od nas, nie chcemy znać twoich dróg. Kimże jest Wszechmocny, żebyśmy mu mieli służyć? I cóż nam z tego, że będziemy się modlić do niego? Czy ich powodzenie nie jest w ich ręku? Zamysł bezbożnych daleki jest od niego. Czy często gaśnie lampa bezbożnych i spada na nich zagłada? Jak często wyznacza On im cierpienia w swoim gniewie? Czy są jak słoma na wietrze i jak plewa, którą wiatr porywa?"

                   Bezbożnemu wydaje się jakby wszystko dobrze się działo, jakby Bóg był z nim, a na tego, który do Boga należy spada plaga, giną mu dzieci, zabierają mu wszystko, choroba dotyka jego własnego ciała, jego żona doradza mu, żeby się zabił, żeby zginął, bluźnił Bogu i zginął, wszyscy wokół niego. Jego trzej przyjaciele, którzy przyszli do niego, mówią do niego, że jesteś winien tego, co cię spotkało. Wszyscy są przeciwko niemu. A to jest mąż sprawiedliwy, o którym Bóg wcześniej powiedział: Nie ma takiego jak Job na całej ziemi. I jego dotknęły te doświadczenia, wiemy, bo jest opisane jak to się stało i co potem z tego wyszło, że Job już nie ze słyszenia, ale Boga zobaczył w doświadczeniu, już więcej wiedział o Bogu, że w tym doświadczeniu nie rozumiał, co się dzieje. I było dla niego dziwnym, że jemu, sprawiedliwemu takie sprawy się przydarzyły, bronił swojej sprawiedliwości, bo oni twierdzili: przyznaj się, zgrzeszyłeś i to nie raz i wiemy o tym. Domyślali się, ale nie mogli nic znaleźć, bo Job był zawsze uczciwy, prawy, pomagał, niósł pomoc, był zawsze szczery i gotów był uczynić to, co potrzebne. A oni jednakże chcieli mu wykazać, że to zrobił źle, tamto zrobił źle, żeby przyznał się i będzie dobrze. A Job mówił: Nie, nic nie zrobiłem z tych rzeczy, będę bronił swojej sprawiedliwości do końca. I okazało się, że na końcu Bóg powiedział: Job mówił prawdę, to ci przyjaciele mieli zakłamane wejrzenie. Ale musicie zobaczyć, z czym zderza się sprawiedliwy, to nie jest taka zabawka, moi drodzy, to nie jest tak, że sobie uwierzyłem i hasam. To nie jest tak. Tu wchodzisz w ogień, w ogień doświadczeń, prawdziwych doświadczeń. Jak się chowasz po kątach, to nie musisz ich przeżywać, ale ci, którzy się chowają po kątach, nie wejdą do wieczności. Musisz wyjść na jaśnię, na światło.

           Psalm 73. Trochę dużo czytania, ale to nam pokazuje, w jakim doświadczeniu byli Boży ludzie tutaj na tej ziemi. "Psalm Asafowy. Zaiste dobry jest Bóg dla tego, kto jest prawy, dla tych, którzy są czystego serca. Co do mnie omal nie potknęły się nogi moje, omal nie poślizgnęły się kroki moje, bo zazdrościłem zuchwałym, widząc pomyślność bezbożnych. Albowiem nie mają żadnych utrapień". Kolejny mąż Boży i to samo powtarza. "Zdrowe i krzepie jest ich ciało, znoju śmiertelników nie doznają i nie spadają na nich ciosy jak na innych ludzi. Przeto pycha jest ich naszyjnikiem, a przemoc szatą, która ich okrywa. Obnoszą się dumnie ze swą otyłością, serce ich jest pełne złych myśli, szydzą i mówią przewrotnie, wyniośle przechwalają się grabieżą, przeciwko niebu podnoszą gęby swoje, a język ich pełza po ziemi. Dlatego lud mój zwraca się do nich i nagannego nic w nich nie znajduje. I mówią: Jakożby mógł dowiedzieć się Pan? Czy Najwyższy wie o tym? Oto takimi są bezbożni: Zawsze szczęśliwi, gromadzący bogactwa. Czy więc na próżno w czystości zachowywałem serce moje i w niewinności obmywałem ręce moje? Albowiem co dzień znoszę ciosy i jestem smagany każdego rana. Gdybym pomyślał: Będę tak mówił jak oni, to byłbym zdradził ród twoich dzieci. Chciałem to tedy zrozumieć, lecz niezwykle trudne mi się to wydało, dopókim nie dotarł do tajemnic Bożych i nie zrozumiałem kresu  ich. Zaprawdę, stawiasz ich na śliskim gruncie. Strącasz ich w zagładę, jakże nagle niszczeją, znikają, giną z przerażenia. Jak pierzcha sen, gdy się człowiek budzi. Tak, Ty, Panie, gdy się ockniesz, wzgardzisz ich mrzonkami. Gdy rozgoryczone było serce moje, a w nerkach czułem kłucie, byłem głupi i nierozumny, byłem jak zwierzę przed tobą, bo przecież jam zawsze z tobą. Tyś ujął prawą rękę moją, prowadzisz mnie według rady swojej, a potem przyjmiesz mnie do chwały. Kogóż innego mam w niebie, jeśli nie ciebie? I na ziemi nie mam w nikim innym upodobania! Chociaż ciało i serce moje zamierają, to jednak Bóg jest opoką serca mego i działem moim na wieki. Bo oto ci, którzy oddalają się od ciebie, zginą, wytracasz wszystkich, którzy nie dochowują ci wierności. Lecz moim szczęściem być blisko Boga. Pokładam w Panu, Bogu nadzieję moją, aby opowiadać o wszystkich dziełach twoich".

              Jak sobie przypominamy Piotra, jak on poszedł za Panem Jezusem, myśląc, że pokaże, jak jest naprawdę wierny temu, co obiecał i okazuje się, że wszedłszy tam trzy razy wyparł się, że w ogóle zna Pana Jezusa Chrystusa. I potem zapłakał. To jest poważna bitwa, szyderca, kpiarz, „straszacz”, wychodzi naprzeciw każdego Bożego dziecka i próbuje zedrzeć z niego jego wiarę, jego nadzieję, jego miłość, zabrać to, co cenne, żeby ten człowiek doszedł do wniosku, że widocznie chyba tamci ludzie, to naprawdę są wierzący, bo im się wszystko dobrze dzieje, a na mnie spada cały czas coś, mam jakieś problemy z tym, czy z tamtym, muszę pokonać kolejną nienawiść człowieka, kolejną niechęć, kolejną złośliwość, kolejne chamstwo muszę pokonać idąc dalej za Panem. Zapłatą za dobro jest zło, a my za zło odpłacamy czym? Dobrem. Oni nas nienawidzą, my się za nich modlimy. Kto to zrobił? Bóg jedynie może zrobić to w człowieku, bo nienawiść za nienawiść, złość za złość, chamstwo za chamstwo, to był oręż, a tu dzieje się coś innego. Kto zmienia tak człowieka? Bóg. A więc dobrze, że Boża praca jest nad nami, żebyśmy miękli, żebyśmy ulegali, żebyśmy zaczęli pojmować i rozumieć, że kogo Bóg miłuje, tego karci, ćwiczy i wychowuje każdego, którego przyjmuje do Siebie, aby człowiek nie zginął na ziemi, ale doszedł do wieczności musi stracić swoje chamstwo, swoją złośliwość, swoją egoistyczną postawę, musi stracić wysokie mniemanie o sobie, musi to wszystko zginąć. To nie zginie na wersalce, na foteliku, tylko w doświadczeniach i to mocnych doświadczeniach.

            1 Księga Mojżeszowa 37 rozdział od 12 wiersza: "Bracia jego poszli paść trzodę ojca swego do Sychemu. Wtedy rzekł Izrael do Józefa: Bracia twoi pasą w Sychemie, chodź, a poślę cię do nich. A on odpowiedział: Jestem gotów. Rzekł do niego: Idź więc i zobacz jak się mają bracia twoi, co się dzieje z trzodą i przynieś mi wiadomość. Wyprawił go z doliny Hebronu, a on przybył do Sychemu. Gdy błąkał się po polu, spotkał go pewien mąż. A mąż ten zapytał go, mówiąc: Czego szukasz? On zaś odpowiedział: Szukam braci moich, powiedz mi, proszę, gdzie oni pasą. A na to ów mąż powiedział: Wyruszyli stąd, bo słyszałem, ja mówili: Pójdziemy do Dotamu. Józef poszedł za braćmi swoimi i znalazł ich w Dotanie. I ujrzeli go z daleka, lecz za nim do nich się zbliżył, zmówili się, że go zabiją". Józefa? Za co? Dlatego, że miał sny od Boga i powiedział to, co mu się śniło. Powiedział prawdę? Już go znienawidzili za to? Mówiąc jeden do drugiego: Oto idzie ów mistrz od snów. Drwili z niego, tak? "Nuże, chodźmy i zabijmy go i wrzućmy go jakiejś studni, a potem powiemy: Dziki zwierz go pożarł, zobaczymy co wyjdzie z jego snów". A więc drwina i z Boga - dał, ale zobaczymy, my zakończymy ten temat. Ilu szyderców tak chce zakończyć twoje uległe życie Bogu? Ilu tak chce? My, pokażemy, my zrobimy porządek i zobaczysz, czy Bóg dotrzyma Swego słowa, my skończymy z tym. Nuże, chodźmy zabijmy itd. "A gdy to słyszał Ruben, chciał go wyrwać z ich ręki i rzekł: Nie zabijajmy go. Potem Ruben rzekł do nich: Nie przelewajcie krwi, wrzućcie go do tej studni na pustkowiu, ale nie podnoście na niego ręki. Chciał go bowiem wyratować z ich rąk i przyprowadzić do ojca. A gdy Józef przyszedł do braci swoich, ściągnęli z Józefa szatę jego z długimi rękawami, którą miał na sobie i pochwycili go i wrzucili go do studni, a studnia ta była wyschnięta, nie było w niej wody. Potem zasiedli do posiłku, a gdy podnieśli oczy ujrzeli karawanę Ismaelitów przybywającą z Gileadu, wielbłądy ich niosły wonne korzenie, balsam i mirrę, a szły niosąc to do Egiptu. Wtedy rzekł Juda do braci swoich: Jaki pożytek z tego, że zabijemy brata naszego i zataimy, żeśmy go zabili? Chodźcie, sprzedajmy go Ismaelitom, nie podnośmy na niego ręki naszej, gdyż jest on bratem naszym z ciała naszego. I usłuchali go bracia. Gdy więc przechodzili mężowie, kupcy midianiccy, wyciągnęli Józefa ze studni na górę i sprzedali Józefa Ismaelitom za dwadzieścia srebrników. Ci zaś przywieźli Józefa do Egiptu".

                      Widzicie Bożego człowieka i znacie jego historię, chcielibyście, żeby was właśni bracia najpierw chcieli zabić, a potem sprzedali w niewolę i żeby nie mieć do nich nienawiści, nie mieć urazy i nie chodzić stale wszystkim w Egipcie mówiąc, jaką straszną rodzinę masz? Tylko żyć normalnie i wygrywać cały czas, nie narzekać na braci, jak mówiliśmy wcześniej, tak? Nie narzekajcie, bracia. On nie narzekał, wygrał bitwę i jeszcze później pomógł zrozumieć to. Był na tyle mądry, że potrafił im pomóc to zrozumieć. I co? Stało się, jak to było w tych snach? Stało się tak dokładnie, wykonali to zadanie. Ale widzimy, ile musiał ucierpieć, potem u Potyfara, fałszywie posądzony, trafia do więzienia. Bóg go stamtąd wydostaje, droga sprawiedliwego nie jest usłana różami, bardziej kolcami, doświadczeniami, gdzie jego krew co rusz puszczona zostawia ślady jego podążania w kierunku wieczności. Wiele ran nie tyle zadanych fizycznie, co naprawdę duchowych ran, gdzie można by było w goryczy już chodzić do końca życia. A jednakże Józef nadal jest posłuszny Bogu i wierny Bogu i chociaż jest sam tam pozostaje w czystości przed Bożym obliczem.

                       Ewangelia Mateusza 23 rozdział. To nie jest bajka o wspaniałym życiu chrześcijańskim, to jest prawda o dojrzałym życiu chrześcijańskim, o prawdziwym życiu chrześcijańskim. 23 rozdział od 29 wiersza: "Biada wam uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że budujecie grobowce prorokom i zdobicie nagrobki sprawiedliwych, i mówicie: Gdybyśmy żyli za dni ojców naszych, nie bylibyśmy ich wspólnikami w przelaniu krwi proroków. A tak wystawiacie sobie świadectwo, że jesteście synami tych, którzy mordowali proroków, wy też dopełnijcie miary ojców waszych. Węże, plemię żmijowe, jakże będziecie mogli ujść przed sądem ognia gehenny? Oto dlatego Ja posyłam do was proroków i mędrców, i uczonych w Piśmie, a z nich niektórych będziecie zabijać i krzyżować, innych znowu będziecie biczować w waszych synagogach i przepędzać z miasta do miasta, aby obciążyła was cała sprawiedliwa krew przelana na ziemi od krwi sprawiedliwego Abla aż do krwi Zachariasza, syna Bariachiaszowego, którego zabiliście między świątynią, a ołtarzem. Zaprawdę powiadam wam, spadnie to wszystko na ten ród".

                 Widzicie, Boży ludzie, Boży posłańcy i ci, którzy mienią się ludem Bożym, tępią i zabijają ich. My znamy historię, ile stosów zostało zapalonych z różnych trendów religijnych i jak ginęli na tych stosach ludzie, którzy śmieli myśleć inaczej niż myśli ogół. A więc nie chodzi o to, żebyś myślał, czy myślała swobodnie i uczył się, czy uczyła prawdy, chodzi o to, że masz myśleć tak jak wszyscy i nie wolno ci się wychylać i wtedy będzie dobrze. Jak się wychylasz i chcesz być w zgodzie ze Słowem Bożym, już stajesz się wrogiem, już stajesz się niebezpieczny, niebezpieczną, już jesteś atakowany, już na początku cię atakują, tak powiedzmy, jeszcze, a potem zaczynają atakować ostrzej, później mówią o tobie, że jesteś heretykiem, zwodzicielem, a potem zaczynają próbować, jak zniszczyć ciebie tutaj w ogóle, w przestrzeni jakiejkolwiek, żeby każdy wiedział, że na ciebie trzeba uważać, bo ty jesteś niebezpieczny, tylko dlatego, że żyjesz Słowem Bożym. Tak było i tak będzie, ale ci, którzy żyją Słowem Bożym muszą być sprawdzeni w ogniu doświadczeń. Bóg wrzuca w ogień i sprawdza, czy ty należysz do Niego, czy ty należysz tylko, gdy jest ci dobrze i przyjemnie i czy też będziesz należeć, gdy nie jest ci przyjemnie, gdy twoje ciało zaczyna narzekać, zaczyna mówić: to nie za bardzo, to mi się już nie podoba takie chrześcijaństwo. A więc Jezus mówi: Potwierdzacie, że jesteście synami tych, którzy wcześniej zabijali, wy również. I co zabili Pana Jezusa? Zabili. Zabili kolejnych później - Jakuba zabili, Szczepana, bili, biczowali, ścigali. A więc zobaczcie, jak to wygląda, życie dziecka Bożego. Ty myślisz o chrześcijaństwie, że to taki ruch dyskutancki, że się dyskutuje w chrześcijaństwie i jak ktoś wygra dyskusje, ten jest lepszy. To nie ma w ogóle nic wspólnego z ruchem dyskutanckim, to jest raczej ruch tych, którzy na tej ziemi uznają, że według ciała, to naprawdę ciężko, że się w ogóle narodzili, tyle ci się dostanie, bo diabeł wie, że idziesz do wieczności i trzeba z tobą walczyć.

                   Psalm 69 od 8 wiersza: "Bo to dla ciebie znoszę hańbę, wstyd okrywa oblicze moje, stałem się obcy braciom moim i nieznany synom matki mojej". O kim to jest? O Panu Jezusie, o Tym, który przyszedł zbawić nas z naszych grzechów, o Synu Boga Wszechmogącego, Najwyższego Boga, o Tym, który miał ponieść grzechy nasze na krzyż. A więc czego się spodziewasz? "Bo gorliwość o dom twój pożera mnie, a zniewagi urągających tobie spadły na mnie. Umartwiałem się postem, a stało się to hańbą dla mnie. Wziąłem jako szatę swą wór pokutny i stałem się dla nich pośmiewiskiem. Rozmawiają o mnie siedzący w bramie i do gry na strunach śpiewają o mnie pijacy. A ja modlę się do ciebie, Panie czasu łaski. Boże wysłuchaj mnie w wielkiej dobroci swojej, w prawdzie zbawienia twojego. Wyrwij mnie z błota, abym nie ugrzązł, wyzwól mnie od nieprzyjaciół moich i z głębin wód. Niech nie zaleją mnie fale, niech nie pochłonie mnie głębina i czeluść niech nie zawrze nade mną swej paszczy. Wysłuchaj mnie, Panie, bo dobrą jest łaska twoja. Według wielkiego miłosierdzia twego wejrzyj na mnie. Nie zakrywaj oblicza swego przed sługą  swoim, kiedy jestem strapiony. Rychło wysłuchaj mnie, zbliż się do mnie, wyzwól mnie, wybaw mnie przez wzgląd na nieprzyjaciół moich. Ty znasz hańbę, wstyd i zelżywość moją. Przed tobą są wszyscy dręczyciele moi, hańba skruszyła serce moje i sił mi zabrakło. Oczekiwałem współczucia, ale nadaremnie i pocieszycieli, lecz ich nie znalazłem. Dodali żółci do pokarmu mego, a w pragnieniu napoili mnie octem. Niechaj stół ich stanie się dla nich pułapką, a ich uczty ofiarne potrzaskiem". A więc widzimy, co spotkało naszego Pana. A Pan mówi: Chodź za Mną, wyprzyj się siebie, weź swój krzyż, pójdź za mną i naśladuj mnie. Moi drodzy, to nie jest dla lekkoduchów, to nie jest dla cwaniaczków, to jest dla ludzi, którzy zrozumieli - to jest droga krzyża, to jest droga hańby, to jest droga szyderstwa, to jest droga obmowy, to jest droga, na której będą wiele przeciwko tobie wymyślać, bo nie będą mogli znaleźć nic, co by mogli naprawdę powiedzieć, że to jest złe, co robisz. Będą musieli wymyślać, tak jak wymyślali o Panu Jezusie, wymyślali o prorokach, bo taka jest kolej rzeczy. To nie jest droga dla lekkoduchów, to jest droga dla bohaterów wiary, którzy zrozumieli, że na tej drodze to my przeżywamy oczyszczalnię, to my przeżywamy to wszystko i musimy przyjąć to, żeby się dać oczyścić z tego smrodu starego człowieka, z tego wszystkiego, czym ten stary człowiek chciałby pachnieć wobec innych ludzi, żeby go poważali, żeby go widzieli. Czy Pan Jezus nie był godny najwyższej chwały?

                Księga Izajasza, od 52 rozdziału od 13 wiersza: "Oto szczęśliwie się powiedzie mojemu słudze, będzie nader wywyższony i bardzo wysoko wyniesiony. Jak wielu się zdziwiło (czy też przeraziło) na jego widok, tak zeszpecony i nie podobny do ludzkiego był jego wygląd. A jego postać nie taka jak synów ludzkich. Tak wprawi w zdumienie liczne narody, królowie zamkną przed nim swoje usta, bo zobaczą to, czego im nie opowiadano i zrozumieją to, czego nie słyszeli. Kto uwierzył wieści naszej, a ramię Pana komu się objawiło? Wyrósł bowiem przed nim, jako latorośl i jako korzeń z suchej ziemi. Nie miał postawy ani urody, które by pociągały nasze oczy. I nie był to wygląd, który by nam się mógł podobać. Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi mąż boleści, doświadczony w cierpieniu. Jak ten, przed którym zakrywa się twarz, wzgardzony tak, że nie zważaliśmy na niego. Lecz On nasze choroby nosił, nasze cierpienia wziął na siebie". Jakże często tak jest, że Boży ludzie modlą się za innymi, szukają Pana, poszczą nie raz, żeby znaleźć odpowiedź dla tego człowieka, żeby Pan go uratował, a ten chodzi i kpi sobie z tego, szydzi sobie.

                       A więc zobaczcie, to nie jest służba, po której przyjdą ci i powiedzą: No, naprawdę jestem ci wdzięczny. Zobaczcie, ilu Jezus uwolnił z niewoli ciemności, ilu uwolnił z chorób i zobaczcie, jak był krzyżowany, ilu ich tam było, żeby sprzeciwić się temu i powiedzieć: Nie zgadzamy się i żeby stanęli wszyscy po kolei i powiedzieli, to On nam zrobił, to nam zrobił. Gdzie oni byli? Przyjąć dobro było łatwo, ale potem przyznać się do Niego, to było trudno, bo przyznanie się do Niego było równoznaczne z usunięciem z synagogi i człowiek wolał zostać wśród innych, żeby nie być uznanym odrzutkiem, wypierając się Pana. "Lecz On zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze, ukarany został dla naszego zbawienia, jego ranami jesteśmy uleczeni. Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył, a Pan jego dotknął karą za winę nas wszystkich. Znęcano się nad nim, lecz On znosił to w pokorze i nie otworzył swoich ust, jak jagnię na rzeź prowadzone i jak owca przed tymi, którzy ją strzygą, zamilkł i nie otworzył swoich ust. Z więzienia i sądu zabrano go, a któż o jego losie pomyślał. Wyrwano go bowiem z krainy żyjących, za występek mojego ludu śmiertelnie został zraniony".

               Wiecie, gdyby Pan Jezus pokazał Swoją moc na tych ludziach, to by padali jak mrówki, ze strachu by uciekali, tylko by pojawi się Jego cień, to już by uciekali. Ale On mając tak potężną moc, użył ją, żeby ich zbawić, żeby ich uratować, żeby dotrzeć do nich. Ludzie myślą, że kiedy ty jesteś dla nich łagodny i spokojny, to można po tobie deptać, można z ciebie kpić, można na ciebie wjechać, no, przecież ty im tego nie oddasz. Ludzie nie umieją obchodzić się z tymi, którzy są łagodni, ze skarbami tej ziemi, cenią bardziej tego, który jest zawzięty, złośliwy, przed tym się ugną, uszanują, a jakże, umilkną, żeby znowu nie uderzył. A łagodny, no cóż? Widzicie, łagodność jest doskonałą cechą Chrystusową i łagodność to jest Barankowa cecha.

                "Z więzienia i sądu zabrano go, a któż o jego losie pomyślał. Wyrwano go bowiem z krainy żyjących, za występek mojego ludu śmiertelnie został zraniony. I wyznaczono mu grób wśród bezbożnych i wśród złoczyńców jego mogiłę, chociaż bezprawia nie popełnił, ani nie było fałszu na jego ustach. A oto Panu upodobało się utrapić go cierpieniem, gdy złoży swoje życie w ofierze, ujrzy potomstwo będzie żył długo i przez niego wola Pana się spełni. Za mękę swojej duszy ujrzy światło, jego poznaniem się nasyci, sprawiedliwy mój sługa wielu usprawiedliwi i sam ich winy poniesie. Dlatego dam mu dział wśród wielkich i z mocarzami będzie dzielił łupy za to, że ofiarował na śmierć swoją duszę i do przestępców był zaliczony. On to poniósł grzech wielu i wstawił się za przestępcami". Za tymi, Ojcze, nie policz im grzechu tego. Jakie zwycięstwo, jaka chwała! Wzgardzony, opuszczony, sprawiedliwy sługa, doskonały sługa, wykonujący wszędzie wolę Ojca.

               Ewangelia Jana 8 rozdział. To jest piękne, powiem wam, życie Chrystusa jest piękne, ale znienawidzone i znienawidzone jest to życie w tobie czy we mnie, jeżeli tylko będziemy tym życiem żyli. 8 rozdział od 52 wiersza: "Rzekli mu Żydzi: Teraz wiemy, że masz demona, Abraham umarł i prorocy, a ty mówisz: Jeśli kto zachowa słowo moje śmierci nie zazna na wieki. Teraz wiemy, że masz demona. czyś ty większy od Ojca naszego, Abrahama, który umarł? Także prorocy umarli. Za kogo się uważasz? Odrzekł Jezus: Jeżeli Ja siebie chwalę, chwała moja niczym jest. Mnie uwielbia Ojciec mój, o którym mówicie, że jest Bogiem waszym. I nie poznaliście go, ale Ja go znam i gdybym powiedział, że go nie znam, byłbym podobnym do was kłamcą. Ale Ja go znam i słowo jego zachowuję. Abraham, ojciec wasz cieszył się, że miał oglądać dzień mój, i oglądał się i radował się. Wtedy Żydzi rzekli do niego: Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś? Odpowiedział  im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, pierwej niż Abraham był, Jam jest. Wtedy porwali kamienie, aby rzucić na niego, lecz Jezus ukrył się i wyszedł ze świątyni". Ten, który przyszedł mówić prawdę, został oskarżony, że ma demona w sobie. Czy już takie coś, taki przywilej, cię spotkał w twoim chrześcijańskim życiu, że ktoś za to, że mówisz prawdę, powiedział, że demona masz w sobie, że jesteś niebezpiecznym człowiekiem i trzeba cię usunąć, trzeba ostrzegać przed tobą innych ludzi? Chociaż ci, którzy to mówią żyją w grzechu, żyją w bezprawiu, a uważają się za tych, którzy mogą takie wyroki wydawać.

              9 rozdział 24 wiersz: "Przywołali więc ponownie człowieka, który był ślepy i rzekli do niego: Oddaj chwałę Bogu, my wiemy, że człowiek ten jest grzeszny". A więc my wiemy, że Jezus jest grzesznikiem. A skąd wiedzą, że jest grzesznikiem? Jezus mówi: Czy ktoś z was może Mi udowodnić grzech? Nie mogli Mu żadnego grzechu udowodnić, ale cóż, im to nie przeszkadza i tak powiedzą, że jest grzesznikiem, że ma demona w sobie, że jest grzesznikiem. A więc czego się spodziewasz, jeżeli będziesz żył w prawdzie, czy żyła w prawdzie? Że będą o tobie dobre rzeczy mówić? Tak, aniołowie w niebie, Pan Jezus w niebie, ale tu na ziemi, raczej nie wiele cię dobrego spotka.

       Ewangelia Łukasza 23 rozdział. A potem będzie wieczna radość, kiedy wróci Pan. Od 35 wiersza: "A lud stał i przyglądał się, przełożeni zaś naśmiewali się, mówiąc: Innych ratował, niechże ratuje samego siebie, jeżeli jest Chrystusem Bożym, tym wybranym. Szydzili z niego także i żołnierze, podchodząc doń i podając mu ocet". Co tam czytaliśmy w Psalmie? "I mówiąc: Jeżeli ty jesteś królem żydowskim, ratuj samego siebie. Był też i napis nad nim: Ten jest królem żydowskim. Tedy jeden z zawieszonych złoczyńców urągał mu, mówiąc: Czy nie ty jesteś Chrystusem, ratuj siebie i nas". Szydzili, kpili. Jeżeli chcesz iść do domu Ojca, to jest właśnie ta droga. Nie szukaj sam, żeby z ciebie kpili, drwili, nie szukaj, żeby znaleźć wrogów swoich, czyń tylko to, co Jezus cię uczy, czyń tylko prawdę, oni sami cię znajdą. To oni chodzili za Jezusem, nie Jezus za nimi. To oni wszędzie będą pisać o tobie, nie ty. I w wielu miejscach czytamy, jak tam kpili, szydzili, drwili z niego.

             Dzieje Apostolskie, 26 rozdział od 13 wiersza: "Ujrzałem, o królu, w południe, w czasie drogi światłość z nieba, jaśniejszą nad blask słoneczny, która olśniła mnie i tych, którzy jechali ze mną. A gdy wszyscy upadliśmy na ziemię usłyszałem głos do mnie mówiący w języku hebrajskim: Saulu, Saulu, czemu mnie prześladujesz? Trudno ci przeciw ościeniowi wierzgać. A ja rzekłem: Kto jesteś, Panie? A Pan rzekł: Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Ale powstań i stań na nogach swoich, albowiem po to ci się ukazałem, aby cię ustanowić sługą i świadkiem tych rzeczy, w których mnie widziałeś, jak również tych, w których ci się pokażę. Wybawię cię od ludu tego i od pogan, do których cię posyłam, aby otworzyć ich oczy, odwrócić od  ciemności do światłości. od władzy szatana do Boga, aby dostąpili odpuszczenia grzechów i przez wiarę we mnie współudziału z uświęconymi. Dlatego też, królu Agryppo, nie byłem nieposłuszny temu widzeniu niebieskiemu".

         Widzisz, piękne posłanie, piękne wezwanie, będziesz szedł otwierać oczy ślepym, będą ludzie ci dziękować, będą ze ciebie chwalić Boga, będą dostępowali odpuszczenia grzechów, będą bardzo chwalić ciebie wszędzie, że ty jesteś naprawdę wspaniałym posłańcem od Boga, Pawle. I widzimy tutaj piękne posłanie, ale co spotkało tego człowieka, apostoła Pawła idąc, wypełniając to piękne posłanie. Może trochę tylko. Dzieje Apostolskie 9 rozdział od 15 wiersza: "Lecz Pan rzekł do niego: Idź albowiem mąż ten jest moim narzędziem wybranym, aby zaniósł imię moje przed  pogan i królów, i synów Izraela. Ja sam bowiem pokaże mu ile musi wycierpieć dla imienia mego". To Pan mówi do Ananiasza. Paweł na razie tylko słyszy swoje wspaniałe posłanie, o cierpieniu dowie się za chwilę. Tylko zaczął mówić więcej i już za chwilę chcieli go tam w Damaszku zabić. A więc bardzo szybko się przekonał, że należenie do Chrystusa łączy się z cierpieniami, ze zniewagami, ogólnie z problemami. Ale za to Pan zawsze był z nim, tak jak obiecał.

               2 List do Koryntian 12 rozdział 15 wiersz: "Ja zaś jak najchętniej sam na koszta łożyć będę i samego siebie wydam za dusze wasze. Czy tak ma być, że im więcej ja was miłuję, tym mniej przez was mam być miłowany?" To jest do wierzących ludzi. Koryntianie, którzy tyle doświadczyli dobra od apostoła i on do nich mówi: Czy tak ma być, że im bardziej ja was miłuję, wy tym mniej mnie? A 10 rozdział i 10 wiersz: "Bo powiadają". Kto powiada? Przecież oni powiadają: Listy wprawdzie ważkie są i mocne, lecz jego wygląd zewnętrzny bezsilny, słabowity, a mowa do niczego. Ten, który przyszedł do nich i mówił im o ukrzyżowanym Chrystusie i oni uwierzyli i doświadczyli mocy działania pośród swego życia, wyrwania z różnych ciemnych rzeczy, oni uważają, że jego mowa jest byle jaka teraz, są lepsi mówcy od niego. No, tak, ludzie najpierw doświadczą słowa, że im pomoże, a potem słuchają lepszych mówców. I Paweł mówi. Zobaczcie, co go spotyka wśród wierzących ludzi. Wielu go opuściło, wielu było przeciwko Niemu.

          2 List do Tymoteusza 4 rozdział 14 i 15 wiersz: "Aleksander kotlarz wyrządził mi wiele złego, odda mu Pan według uczynków jego. Jego i ty się strzeż, albowiem bardzo się sprzeciwił słowo naszym". Idzie apostoł, a objawienie Boże, życie Chrystusa jest w nim, a ci wierzący walczą z nim, lekceważąco się do niego o nim wypowiadają, a wręcz nawet pokazują, że inni są dla nich cenniejsi od niego. Tak, tak to wygląda, moi drodzy, tak często i rodzice mają zapłatę za swoje rodzicielskie działania w nagrodę od swoich dzieci, wiele wdzięczności i wiele naprawdę pięknych słów otrzymują w zamian. Zdarza się, ale w większości jest inaczej. To samo tu, on jest jak ojciec dla nich, troszczący się, starający się o nich, modlący się, oni go lekceważą coraz bardziej. Lubicie, jak was po twarzy biją, mówi, a gdy ktoś was miłuje, to go lekceważycie i za nic macie.

             Jeszcze Dzieje Apostolskie 22 rozdział. A człowiek nieraz trochę tylko coś tak i już myśli, że co się takiego stało?

            22 rozdział od 22 wiersza: "I słuchali go aż do tego słowa, po czym zaczęli krzyczeć, mówiąc: Zgładź z ziemi tego człowieka, nie godzi się bowiem, aby taki żył". Kto to krzyczał? Jego rodzina, a on za nimi modlił się i gotów był oddać wszystko, żeby oni się nawrócili, a oni: Nie jest godzien, żeby po ziemi taki chodził nawet. To jest normalnie niesamowite, jaka zapłata.

            I 21 rozdział od 35 wiersza: "A gdy się znalazł przy schodach doszło do tego, że żołnierze musieli go nieść z powodu natarczywości tłumu, albowiem tum ludzki napierał krzycząc: Zabij go! Zabij go!" Wiecie, to jest naprawdę, trzeba mieć miłość Pańską, żeby to znieść, żeby to wytrzymać, żeby w końcu nie machnąć ręką i nie powiedzieć: koniec. Jeremiasz mówił: Boże, nie da rady, już nie będę mówił, już nie zniosę tej hańby, nie zniosę tych szyderstw, nie dam rady już, Boże. A jednakże, Bóg poprowadził go dalej. Znajdź się w takiej sytuacji, kochasz tych ludzi, chcesz ich dobra, chcesz, by byli uratowani, a oni krzyczą: Zabij go! Zabij go! Skończ z nim, nie możemy już patrzeć, ani słuchać tego, co on mówi. I dalej idziesz, bo miłość Chrystusowa jest w tobie. Zobaczy, ile będzie musiał wycierpieć dla Mego imienia, On zaniesie Moje imię, tyle wrogów, tyle przeciwności. Jeżeli masz naprawdę coś do zaniesienia, to nie szukasz wrogów, oni sami cię znajdą, jeżeli naprawdę coś masz do zaniesienia.

              I 23 rozdział od 12 wiersza: "A gdy nastał dzień uknuli Żydzi spisek i związali się przysięgą, mówiąc, że nie będą ani jedli ani pili dopóki nie zabiją Pawła. A było więcej niż czterdziestu tych, którzy do tego sprzysiężenia przystąpili. Ci przyszli do arcykapłanów i do starszych i rzekli: Związaliśmy się przysięgą, że niczego do ust nie weźmiemy dopóki nie zabijemy Pawła". To byli oszuści, kłamcy, jedli później i pili, żarłoki, a dopiero później znowu go chcieli zabić. Wcale nie mówili prawdy, Paweł mówił prawdę, a oni myśleli, że im tak łatwo pójdzie, ale Pan był z Pawłem i Pan uchronił Pawła przed ich kombinacjami. Więc gdyby Pan nie był ze mną, niech powie Izrael, gdyby Pan nie był ze mną, cóż by mi uczynili ci ludzie? Zabili by mnie, zniszczyli by mnie, zdeptali by, rozszarpali, spalili, pocięli, nie wiadomo, co tylko byłoby możliwe.

        2 List do Koryntian, 11 rozdział  od 21 wiersza, znacie dobrze, macie tutaj wszystkie ordery w tej służbie i chwalebne, wdzięczne wyznanie apostoła, który mówi: Biegu dokonałem, wiarę zachowałem, dobry bój bojowałem, a teraz oczekuje mnie wieniec sprawiedliwości, który mi da Pan. Piękne zwycięstwo. Ale tu pisze: "Ku własnej hańbie to mówię, że w tym byliśmy słabi. Bo jeśli ktoś w czymś jest śmiały, mówię to w przystępie głupoty, i ja jestem śmiały. Hebrajczykami są, ja także, Izraelitami są, ja także, potomkami Abrahama są, ja także, sługami Chrystusa są, jako niespełna rozumu to mówię, daleko więcej ja, więcej pracowałem, częściej byłem w więzieniach, nad miarę byłem chłostany, często znajdowałem się w niebezpieczeństwie śmierci, od Żydów otrzymałem pięć razy po czterdzieści uderzeń bez jednego. Trzy razy byłem chłostany, raz ukamienowany, trzy razy rozbił się za mną okręt, dzień i noc spędziłem w głębinie morskiej. Byłem często w podróżach, w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach od zbójców, w niebezpieczeństwach od rodaków, w niebezpieczeństwach od pogan, w niebezpieczeństwach w mieście, w niebezpieczeństwach na pustyni, w niebezpieczeństwach na morzu, w niebezpieczeństwach między fałszywymi braćmi. W trudzie i znoju, często w niedosypianiu, w głodzie i pragnieniu, często w postach, w zimie i nagości. Pomijając te sprawy zewnętrzne pozostaje codzienne nachodzenie mnie, troska o wszystkie zbory. Jeśli kto słabnie, czy i ja nie słabnę? Jeśli kto się potknie, czy ja nie płonę? Jeśli się mam chlubić, to chlubić się będę ze słabości moich. Bóg i Ojciec Pana Jezusa, który jest błogosławiony na wieki wie, że nie kłamię. Namiestnik króla Aretasa w Damaszku otoczył strażą miasto Damasceńczyków, aby mnie pojmać, ale spuszczono mnie w koszu przez okienko w murze i uszedłem jego rąk".

                       Jeżeli masz problem ze swoim ciałem, przeczytaj sobie ten urywek tylko i pomyśl, ile ci jeszcze brakuje do doświadczeń tego człowieka. A on wygrał i przeszedł przez to wszystko i okazał się zwycięzcą. Pozostał wierny Jezusowi i miłował Go do końca i zawsze głosił prawdę mimo tego, co go spotkało. Wiele łez wylał przed Panem, ale mówi: Powaleni, ale nie pokonani, zasmuceni, ale zawsze weseli. I kiedy mówił: „Radujcie się w Panu zawsze”, to nie mówił człowiek, który nie był doświadczony. Bo to jest radością, że Pan przeszedł dla mnie, dla ciebie drogę cierpień, my idąc za Nim, mówiąc prawdę. Możemy zrezygnować z prawdy i będzie wtedy inaczej, będzie inaczej. Zdarza się w życiu, że ktoś ci radzi: No, zrób to, wtedy będzie łatwiej tobie, zrób to, będzie ci łatwiej, ale zrobisz to i się gubisz. Jeżeli wejdziesz w grzech, tracisz ochronę. Oni czyhają, a kiedy cię złapią, kiedy się powiedzie, mogą grzeszyć dzień w dzień wiele razy, ale jeśli ciebie by złapali na grzechu o jakże by to było od razu wystawione.

              Ewangelia Mateusza, 10 rozdział. A więc droga krzyża, droga przez ciało Chrystusowe, droga dla czystych, świętych, sprawiedliwych.

                   10 rozdział 34 rozdział i dalej: "Nie mniemajcie, że przyszedłem przynieść pokój na ziemię, nie przyszedłem przynieść pokój, ale miecz, bo przyszedłem poróżnić człowieka z jego ojcem i córkę z jej matką i synową z jej teściową. Tak to staną się wrogami człowieka domownicy jego".

               Ewangelia Mateusza 24 rozdział. A więc co Jezus mówi? Wrogami staną się domownicy i tak jest najczęściej. Ludzie często ulegają tym domownikom, że „a, dla świętego spokoju” i później dla „świętego spokoju” gubią swoją wieczność.

                 24 rozdział od 9 wiersza: "Wtedy wydawać was będą na udrękę i zabijać was będą i wszystkie narody pałać będą nienawiścią do was dla imienia mego". To co Paweł, to wszyscy. "I wówczas wielu się zgorszy". Ci, którzy nie rozumieją Boga się zgorszą, nie rozumieją, co to znaczy należeć do Jezusa Chrystusa. Zgorszą się, uznają to, nie, tu nie ma Boga, tam jest Bóg, bo tam zobacz, że jest dobrze. "Nawzajem wydawać się będą i nawzajem nienawidzić. I powstanie wielu fałszywych proroków i zwiodą wielu. A ponieważ bezprawie się rozmnoży, przeto miłość wielu oziębnie, a kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. I będzie głoszona ta ewangelia o Królestwie po całej ziemi na świadectwo wszystkim narodom i wtedy nadejdzie koniec". I w tym końcu będzie chwała. Wyjście naprzeciw Chrystusa, teraz w doświadczeniu, w trudnym doświadczeniu, ale potem wieczna radość. Lepiej przejść teraz przez to i wygrać niż cofnąć się, schować się i przegrać. Chwała Bogu za tą łaskę, za to, że tylko w mocy Pana jest możliwe iść tą drogą. Amen.