Jan 14:23

Słowo pisane

Nie opierając się na baśniach 11.11.2023r. (wieczorne Marian)

Nie opierając się na baśniach
11.11.2023r. (wieczorne Marian)

 

W sumie po części wrócimy do tego wczorajszego wieczornego, tak się jakoś dziwnie składa.

I chciałbym, żebyśmy otworzyli 2 List Piotra, 1 rozdział, od 16 wiersza:

"Gdyż oznajmiliśmy wam moc i powtórne przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa, nie opierając się na zręcznie zmyślonych baśniach, lecz jako naoczni świadkowie Jego wielkości. Wziął On bowiem od Boga Ojca cześć i chwałę, gdy taki Go doszedł głos od Majestatu chwały: Tyś jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem. A my, będąc z Nim na świętej górze, usłyszeliśmy ten głos, który pochodził z nieba. Mamy więc słowo prorockie jeszcze bardziej potwierdzone, a wy dobrze czynicie, trzymając się go niby pochodni, świecącej w ciemnym miejscu, dopóki dzień nie zaświta i nie wzejdzie jutrzenka w waszych sercach. Przede wszystkim to wiedzcie, że wszelkie proroctwo Pisma nie podlega dowolnemu wykładowi. Albowiem proroctwo nie przychodziło nigdy z woli ludzkiej, lecz wypowiadali je ludzie Boży, natchnieni Duchem Świętym. Lecz byli też fałszywi prorocy między ludem, jak i wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzać będą zgubne nauki i zapierać się Pana, który ich odkupił, sprowadzając na się rychłą zgubę. I wielu pójdzie za ich rozwiązłością, a droga prawdy będzie przez nich pohańbiona. Z chciwości wykorzystywać was będą przez zmyślone opowieści; lecz wyrok potępienia na nich od dawna zapadł i zguba ich nie drzemie".

A więc, pouczeniem apostolskim jest to, żebyśmy się nie opierali na jakichkolwiek baśniach, na jakichkolwiek takich głoszeniach, czy własnemu pojmowaniu z Biblii, które byłoby jak w baśni: A na końcu jednakże wszystko będzie bardzo dobrze. Musimy pamiętać, że każda chwila tu na ziemi, ona pracuje - jak będzie na końcu i my musimy zdawać sobie z tego sprawę, że to nie jest bajka. To nie jest tak, że: ‘A na końcu zawsze i tak się dobrze skończy. Choćby nie wiem co, to i tak się dobrze skończy’. I tak ludzie wierzą w taką bajkę i żyją, codziennie żyjąc według ciała, według swoich zmysłów, według swoich pożądliwości, pragnień. Teraz dla cielesnego człowieka zaspokojeń można znaleźć pełno. Każdy sobie ma przy sobie dostęp do światowej kultury, do światowych wojen, do światowych postępów, do światowego umeblowania, światowego ubrania, do światowego przekształcania się na kogoś innego i ludzie mogą sobie myśleć, że to im nie zaszkodzi. To jest jad. Jak się tego napijesz, to później jest kłopot z myśleniem o Panu. A jednak my mamy myśleć trzeźwo i zdecydowanie. Po to przyszedł Chrystus, żeby nas zbawić, abyśmy stare życie skończyli i nowe zaczęli. To jest po co On przyszedł. Reszta jest bujdą, bajką i czczym opowiadaniem. Tak jak z tym telefonem.

A więc, musimy pamiętać, że jest to ważne, że jak coś mamy zrobić, to mamy to zrobić i słuchać się, co mamy robić, bo to jest najważniejsze. Jeżeli Nauczyciel mówi coś do nas, to po to, żeby nas uratować. Nie po to, żeby nas obciążyć, czy zaprowadzić na manowce, tylko chce, żebyśmy piękne, nowe życie prowadzili. Mamy ku temu wszelkie możliwości, dzięki Panu Jezusowi Chrystusowi. A więc, proroctwo nigdy nie podlegało ludzkiemu wykładowi. Widzimy, że ludzie dopadli się do Starego Testamentu i różne wnioski sobie tam wyciągają, wymalowują. Nieduchowi ludzie zabrali się za duchowe proroctwo. Wiadomo co z tego może wyjść: gmatwanina, bajeczność jakaś, straszenie ludzi, nie wiadomo co tam; różne rzeczy mogą wyjść. Dopiero jak Duch Boży napełni kolejnego człowieka i daje mu wejrzeć, ten człowiek rozumie, o czym tam jest mowa. A więc, musimy zrozumieć to, co też i na tym porannym rozmawialiśmy, że taki apostoł Paweł na przykład - no pięknie, że wiemy, że dobiegł do mety jako zwycięzca, w tym ciele żyjąc dla Pana Jezusa Chrystusa nieustannie. Ale ile on by jeszcze rzeczy mógł napisać, gdyby jeszcze żył w tym ciele? I tyle on mógłby jeszcze przekazać nam wspaniałych prawd. A więc, cenne jest to życie w ciele. Dopóki żył w ciele, mógł nawet podpisać się, że to jest przez niego podany list i że to on jest za tym, co tu jest napisane i korzystamy z tego. To samo Piotr, czy inni Boży ludzie, którzy pozostawili nam po sobie słowo, które w nich pracowało i dla nas jest to bardzo cenne. A więc liczy się to. ‘A, nie będzie ten, to będzie drugi’ - tak się nie żyje w Królestwie Bożym. Ceni się to, co Bóg uczynił w tym człowieku i w tym człowieku, ponieważ to jest Boża budowla, to jest Boży dom i nie można sobie lekko traktować czegoś, co On uczynił w Swoim domu. Jednego czyni ręką, drugiego ustami, kolejnego, że usługuje w tym, czy w tamtym. Bóg czyni to, co chce. A więc, korzystajmy z tego nieustannie i cieszmy się, że możemy służyć sobie nawzajem.

Zaś w Ewangelii Łukasza, w 24 rozdziale, od 1 wiersza:

"A pierwszego dnia tygodnia, wczesnym rankiem, przyszły do grobu, niosąc wonności, które przygotowały. I zastały kamień odwalony od grobowca. A wszedłszy do środka, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy były z tego powodu zakłopotane, stało się, że oto dwaj mężowie przystąpili do nich w lśniących szatach. A gdy się zatrwożyły i schyliły twarze ku ziemi, oni rzekli do nich: Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma go tu, ale wstał z martwych. Wspomnijcie, jak mówił wam, będąc jeszcze w Galilei, że Syn Człowieczy musi być wydany w ręce grzesznych ludzi i musi być ukrzyżowany, a dnia trzeciego powstać. I wspomniały na Jego słowa. I zawróciwszy od grobowca, doniosły o tym jedenastu i wszystkim pozostałym. A były to Maria Magdalena i Joanna, i Maria, matka Jakuba, i inne z nimi, które opowiedziały to apostołom. Lecz słowa te wydały im się niczym baśnie, i nie dawali im wiary".

Widzicie, można słuchać prawdy i też uważać, że to jest baśń i nie cieszyć się prawdą Bożego Słowa: ‘Eee, dla kogo to możliwe? To pięknie napisane, ale czy to jest możliwe, żeby człowiek mógł tak żyć?’. Pan może powiedzieć, że wszystko jest możliwe dla wierzącego. No ale człowiek mówi: No tak, ale może to dla kogoś, czy jakoś tam. Czy traktujesz Biblię jako słowo życia? Jako coś, co służy do tego, żeby mieć tą ufność i pewność, że Bóg chce przez to Słowo do nas docierać i co chce z nami zrobić? Czy też uznajesz to za baśnie i mówisz: Nie, nie, nie, ja tu nie do końca wierzę? Ile masz takich słów zapisanych w Biblii, że uważasz to za baśnie? Nigdy nie skosztujesz, jak smakują, dopóki nie uznasz ich za prawdę. Jezus mówi: Poznacie baśnie i one was wyprowadzą? Poznacie prawdę i ona was wyprowadzi na wolność. A więc, Jezus mówi prawdę, nie mówi baśni. Apostołowie też mówią prawdę. Chociaż tu, w tym momencie, oni, chociaż słyszeli Jezusa, to uważali: No to nie, to jest jakaś bajka, nie, my nie tacy głupi, żeby w to uwierzyć. "Piotr zaś, wstawszy, pobiegł do grobu i nachyliwszy się, ujrzał jedynie leżące prześcieradła, i odszedł do siebie, dziwiąc się temu, co się stało". Widzicie, można słyszeć Pana Jezusa i kiedy to się dzieje, człowiek jest zadziwiony, że to się dzieje w ogóle. A więc, dziwmy się bardziej temu gdybyśmy, wiedząc o tym, po co Jezus przyszedł, żyli w sposób przeciwny temu, po co On przyszedł. Dziwi cię, jak możemy żyć inaczej, skoro On przyniósł nam to piękne życie?

2 List do Tymoteusza, 4 rozdział, 3 i 4 wiersz:

"Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom". I mamy tu takie baśnie, że jak ty jesteś wierzącym człowiekiem, to już żadna choroba cię dotknie, nigdy nie doświadczysz problemów finansowych, zawsze wszystkiego będziesz mieć w bród. No i ludzie mówią: O, podoba mi się ta bajka, to ja przyjmuję wtedy Pana Jezusa, skoro będzie tak jak w bajce, niczego mi nie zabraknie, wszystko będę mieć, no to, dlaczego nie? I człowiek dalej pozostaje w swoich grzechach i oczekuje, że Bóg to będzie spełniał. Słyszeliście może w swoim życiu człowieka, który mówił, ze zawiódł się na Bogu, bo tyle obietnic słyszał i Bóg ich nie zrobił, a on jednakże przyjął Go, a Bóg go nie uratował od tego, od tamtego? A prawda jest taka, że skoro Chrystus cierpiał, my cierpieć będziemy; skoro Chrystus przeszedł przez doświadczenia, my też przez nie przejdziemy. Wiecie, to jest piękne, kiedy doświadczasz tego, że twoje kolana nie skłania litera, twoje kolana skłania obecność Chrystusa w twoim życiu. To jest coś niesamowitego, kiedy potrzebujesz modlitwy, a nie modlisz się dlatego, że jest napisane tylko, żeby się modlić. To jest to właśnie, o czym Chrystus powiedział, że On poprowadzi nas dalej, wzwyż, nie ku baśniom, ale ku rzeczywistości Jego życia w nas, abyśmy poznawali jak smakuje to, gdy On w nas dokonuje to, czego my byśmy nigdy nie mogli zrobić.

Zaś w 1 Liście do Tymoteusza, też w 1 rozdziale, czytamy od 3 wiersza:

"Gdy wybierałem się do Macedonii, prosiłem cię, żebyś pozostał w Efezie i żebyś pewnym ludziom przykazał, aby nie nauczali inaczej niż my i nie zajmowali się baśniami i nie kończącymi się rodowodami, które przeważnie wywołują spory, a nie służą dziełu zbawienia Bożego, które jest z wiary. A celem tego, co przykazałem, jest miłość płynąca z czystego serca i z dobrego sumienia i z wiary nieobłudnej, czego niektórzy nie osiągnęli i popadli w próżną gadaninę". A więc już możemy powiedzieć, że za czasów apostołów, było pełno bajkowych opowiadaczy. Oni opowiadali bajki wymyślone przez siebie, a nie rzeczywistość, nie Boże Słowo. I zwodzili w ten sposób ludzi, odciągając ich od krzyża, pokazywali im, że nie potrzeba krzyża. Wystarczy, że wierzysz i wszystko będzie bardzo dobrze, Bóg się troszczy o ciebie, jest pięknie, nie musisz się umartwiać, nie musisz się oczyszczać, już wszystko jest. I ludzie, w takie bajki uwierzywszy, gotowi byli zrezygnować z oczyszczania się, z uświęcania się, bo po co? I nawet gotowi byli w pewnym momencie śmiać się z tych, którzy dalej się uświęcają i oczyszczają, że to są niedowiarki, oni wierzą, że własnymi uczynkami wejdą do wieczności. My nie wierzymy, że własnymi uczynkami wejdziemy, ale my wierzymy, że uczynki Jezusa Chrystusa, one są nam potrzebne, abyśmy weszli do wieczności, bo uczynki nasze świadczą o tym, do kogo należeliśmy, czy to były uczynki Chrystusa, czy nasze.

A więc, mamy przed sobą przestrzeń. Czy to jest bajką, kiedy czytasz jak Jezus mówił, że: Wy będziecie jedno, jak Ja z Ojcem jestem jedno? Jak myślicie: włożyć to między bajki, czy uznać to za wartość, którą warto poznać? Jeżeli będziesz uznawać to za bajki, nie będzie ci zależało na tej jedności, a więc nie będziesz widzieć, jak Duch Święty, kiedy tobie zależy na jedności, pierwsze, dociera do ciebie i pokazuje ci co musisz usunąć, żeby w tej jedności móc być, oczyszczać się, uświęcać się. I zaczynasz rozumieć, że ta jedność to jest olbrzymia wartość, święta wartość, w której Bóg chce przebywać z nami i rozumiesz, że nie możesz brudny wejść, czy brudna, w tą jedność. A więc, odrzucasz bajki, że: nie potrzebujesz żyć w jedności i będziesz też uratowanym. Bo Jezus ma tylko jedno ciało, jak nie będziesz w jedności, to jesteś poza ciałem. A więc, musisz być w jedności, bo to jest obowiązkowe, żeby wziąć nas. On weźmie tylko jedno ciało, a nie porozrzucane jakieś kawałki ciała pozbiera. Jego ciało jest żywe, funkcjonuje, służy.

A więc, nie wierzmy jakimś tam bajkom, opowieściom. Musisz oczyścić swoje życie ze starego, musisz pozbyć się starego człowieczeństwa. Musisz uczyć się żyć po nowemu, musisz uczyć się mówić, jak Bóg mówi, musisz uczyć się słuchać tego, co Bóg chce, musisz uczyć się patrzeć na to, na co Bóg chce. Musisz. Jeżeli nie, to zginiesz, bo to jest prawda. Bajką jest to, że nie musisz, możesz sobie chodzić, gdzie chcesz, jak chcesz. Można powiedzieć tak: Ten, który głosi Słowo, musi się przygotować do głoszenia Słowa; ci, którzy słuchają, muszą się przygotować do słuchania. Jeżeli przygotuje się ten tylko, który głosi, a ci, którzy słuchają nie przygotują się, będą twardzi na to Słowo. Oni muszą też oczyszczać się, usuwać to, co by przeszkadzało usłyszeć, co będzie głoszone i przyjąć to do swojego myślenia i działania. A więc, przygotować się musi każdy. A często jest w myśleniu bajka: przygotowywać musi się głoszący, a reszta może się nie przygotowywać, reszta może sobie pooglądać youtube, może sobie porobić głupie rzeczy, pożartować, potem usiąść na zgromadzeniu i wszystko będzie słyszane. Nie, nie będzie. Minie cię to, jak nic. Musi każdy być przygotowany. Co jest napisane? Kiedy idziesz na społeczność, na zgromadzenie - to co? Nastaw się - na co? A jak się nastawić na słuchanie? Powiedźcie, jak się radar nastawia? W przeciwnym kierunku, tak? Czy nakierowuje się na to, skąd będzie nadawane? A więc, jeżeli człowiek sobie przed zgromadzeniem pohasa tu, tam, siam, albo jeszcze innymi głupstwami się zajmie, pogada o różnych głupich rzeczach, a potem przychodzi i siada na zgromadzeniu, to wcale nie jest nastawiony na słuchanie. A więc, musimy być przygotowani. To nie jest bajka, to jest rzeczywistość. A więc, każde zgromadzenie ma wartość, o którą zatroszczył się Chrystus: Tam gdzie dwóch, trzech się zgromadza w imię Moje, tam jestem. A On chce między nami się przechadzać, tak jak Ojciec. A co mówi Ojciec? Oczyszczajcie się, bo chcę między wami się przechadzać, oczyszczajcie się. A więc, pamiętaj o tym, ty też musisz się przygotować na zgromadzenie. Nie możesz sobie wpaść, jak taki wolny elektron, który sobie hasa gdzie chce, kiedy chce, no i raptem: No zgromadzenie teraz będzie. Musisz być gotowy. Jeżeli zrobiłeś coś, oczyścić się, bo to jest ważne, żeby uszy były otwarte, a serce było gotowe to przyjąć, żeby w czystym sercu mogło mieszkać czyste Boże Słowo.

A więc uważajcie, żeby ktoś was nie zwiódł i żeby nie nauczył was religijności. Musimy wszyscy pamiętać o tym. Czy do małżeństwa trzeba się przygotowywać codziennie, czy tylko wystarczyło wtedy kiedy szło się na zaślubiny? Trzeba było ubrać garnitur, ubrać sukienkę i wtedy poszło się na ślub i już po wszystkim, już nic nie trzeba więcej robić w tej sprawie? Już co zrobione, to zrobione, ślub udzielony i teraz można się już kłócić, można sobie dogryzać, można sobie pokazywać swoją niezależność? Bo już przecież ślub wzięty, a więc o co chodzi jeszcze? A tu trzeba codziennie się przygotowywać na spotkanie ze swoją żoną, na spotkanie ze swoim mężem. Nie będziesz przygotowany, czy przygotowana i problem. I dzień się niedobrze zacznie. A więc, wszędzie musimy być przygotowani na to, żeby służyć Jezusowi. A to nie jest bajka, że sobie: A, jak będziemy żyli - tak żyjemy, ważne, że jesteśmy małżeństwem. No różnie to wygląda później, za różnymi rzeczami małżonkowie się rozglądają i okazuje się, że to, za czym się rozglądają, ważniejszym się staje. A w Biblii jest napisane, że kto narzeka na własną żonę - na co narzeka? Na co? Na własne ciało, na swoje ciało narzeka. A więc narzeka na siebie, bo stali się jedno. No to jest zrozumiałe, czy nie? Czy to jest prawda, czy tylko taki falsyfikat? No żona narzeka na męża - też narzeka na siebie. A więc, narzekajcie jak bardzo to lubicie i mówcie wszystkim, jak to złe małżeństwo macie. Albo starajmy się zrobić to, co chce Chrystus: budować się nawzajem, rozwiązywać te wydarzenia, na które napotykamy, będąc świadomi, ze krótko jesteśmy małżeństwem, krótko. I najważniejsze, żeby po nas później nie poszedł jakiś ślad złego działania. Jeżeli coś się wydarzyło nie tak, Słowo Boże - pamiętacie jak napisane, że jeżeli żona prawdziwie ma coś przeciwko mężowi, to Bóg nie wysłucha modlitwy tego męża, aż nie ureguluje tej sprawy? To jest poważna rzecz. To samo z żoną. I człowiek później się dziwi: No, modlę się, modlę się i nic z tego nie idzie. No bo Bóg nie wysłucha, bo powiedział, że nie wysłucha. Szukaj pokoju, dąż do tego, co będzie zbudowaniem w swoim domu. I już rozpoczynasz prawidłowo dzień, już rozpoczynasz gotowy, czy gotowa do tego, żeby podążać dalej z Panem. Bo to nie jest bajka, to jest rzeczywistość.

List do Galacjan, 1 rozdział, od 6 wiersza:

"Dziwię się, że tak prędko dajecie się odwieść od tego, który was powołał w łasce Chrystusowej do innej ewangelii, chociaż innej nie ma; są tylko pewni ludzie, którzy was niepokoją i chcą przekręcić ewangelię Chrystusową. Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty!". A więc, Ewangelia nie może ulec jakiemuś ulepszeniu, weryfikacji. Jakieś kolejne pokolenie uzna: ‘No nie, oni zapomnieli o tym powiedzieć, trzeba to dopisać i w naszym pokoleniu to będzie Ewangelia: tu i tu - no tak, ale: tu i tu - nie, bo Paweł był wrogiem kobiet, to musi się zmienić. A więc, skreślimy to, co napisał Paweł i wpiszemy: Kobietom wolno nauczać, aby tylko pod opieką mężczyzny’ - na przykład. Wymyślą coś i dopiszą. Ewangelia nie może być zmieniona. A wiec to, co głosił Jezus i co głosili za Nim apostołowie obowiązuje do samego spotkania z Panem i z tego zdamy sprawę przed Nim. Reszta to bajka, reszta to bujda. I choćby niektórzy mieli objawienie tego, czego jeszcze nie widzieliśmy i co Bóg jeszcze nie powiedział nam, ludziom, bo nie wszystko Bóg nam powiedział. I gdyby ktoś miał takie objawienie, żeby wiedział to, czego Bóg nie chce powiedzieć ludziom. I przyszedłby do nas i powiedziałby nam, że Bóg nie powiedział tego nam, ale powiedział jemu - może to być anioł albo jakiś fenomenalny mężczyzna, fenomenalna kobieta, ‘super udarowani’ przez różne rzeczy, czyniący cuda i nie wiadomo co. I powiedzieliby, że Bóg teraz ujawnił: jeszcze to, jeszcze to, jeszcze to… - to co mamy z tym zrobić? Idź precz, to jest bajka! Prawda jest zapisana w Ewangelii i z tego będziemy rozliczeni, a twoje objawienia nas nie interesują. Może i masz je, może osiągnąłeś u Boga taki statut, że Bóg dla ciebie specjalnie otworzył to, co jeszcze nie jest - bo nasze poznanie jest cząstkowe - a może tobie dał już pełne poznanie. Ale coś mi się wydaje, że zbyt nadęty jesteś, byś miał to poznanie, takie prawdziwe, bo się zaraz obrażasz, że nie chcą cię słuchać.

I Paweł pisze w ten sposób: "Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty!". My wiemy, że w tamtym czasie chodziło o obrzezanie też w dużej mierze, przyszli, żeby: obrzezanie jeszcze. Paweł mówi, że to już jest niepokojeniem Bożego ludu, bo tego nie potrzeba, to skończyło się już. My jesteśmy obrzezani już poprzez krzyż, a nie poprzez ujęcie czegoś z ciała. "Jak powiedzieliśmy przedtem, tak i teraz znowu mówię: Jeśli wam ktoś zwiastuje ewangelię odmienną od tej, którą przyjęliście, niech będzie przeklęty! A teraz, czy chcę ludzi sobie zjednać, czy Boga? Albo czy staram się przypodobać ludziom? Bo gdybym nadal ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusowym". Apostoł Paweł pisze w innym miejscu, że Słowo Boże służy nam do wykrywania błędów. A więc po to mamy sprawdzić, czy to jest bajka, czy prawda. Kiedy włożymy to między kartki Biblii i możemy zobaczyć, czy w rzeczywistości w Biblii jest to napisane, czy też nie. Czy to jest prawdziwa Ewangelia, czy nie. Czy to jakieś pomysły i próba zastraszenia: ‘Jak nie będziecie wierzyć w to, co my teraz mówimy, to pójdziecie do gehenny. A że tego nie ma w Ewangelii, bo wtedy jeszcze tego nie wiedzieli. My mamy teraz większe objawienie już, mamy dostęp do słowników, do książek, do różnych tych rzeczy, pomocy. No, my teraz mamy lepsze zrozumienie, niż oni wcześniej mieli’. Nie ma tak, nie ma już tak. Na końcu przemówił przez Syna Swego i przez Syna przyszła do nas Ewangelia, wiadomość o tym, co Bóg chce. Bóg chce, żebyśmy byli jak Syn, to jest najważniejsze. A nie jakieś wymyślone rzeczy, które mają powiedzieć, że ty nie jesteś dzieckiem Bożym, bo ty nie uznajesz tego, co myśmy wprowadzili do Ewangelii.

A więc przyjdą, różne bajki będą opowiadać, różne opowieści, zmyślone opowieści, wyciągnięte własne wnioski, to co z natchnienia własnego serca im przyszło, no różne rzeczy. Nawet mogą być szczerzy, może się wydawać, że no naprawdę tak to rozumieją. W porządku, tak rozumiesz, ale Paweł mówi: Trzymaj się tego, co jest prawdą, a poznasz dalej, poznasz więcej, Bóg cię wprowadzi; a nie - próbujesz po swojemu gdzieś tam coś zmieniać. Mamy żyć dzięki Chrystusowi Jezusowi, to jest sprawa najważniejsza. Paweł mówi: „A teraz, czy chcę ludzi zjednać sobie, czy Boga? Albo czy staram się przypodobać ludziom? Bo gdybym nadal ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusowym”. A więc, uważajmy na siebie, żebyśmy my bajek ludziom nie opowiadali i uważajmy na innych, żeby oni nam bajek nie opowiadali. Mówmy ze sobą prawdę, uczmy się mówić ze sobą prawdę nawzajem. Mówcie prawdę jeden drugiemu, bo jeśli ktoś okłamuje kogoś, mścicielem tego jest Bóg. Potem widzimy ich, jak rozpoczęli w Duchu, a na ciele zaczęli kończyć. A więc, skierowano ich uwagę do ciała, odwrócono od Ducha, skierowano na ciało, żeby według tego ciała coś tam zrobić i wtedy będzie dobrze.

Psalm 35, od 19 wiersza:

"Niech moi przewrotni wrogowie nie radują się z mojego powodu, niech nie spoglądają szyderczo ci, co nienawidzą mnie bez przyczyny! Nie mówią bowiem o pokoju, lecz przeciwko spokojnym w kraju zmyślają fałszywe słowa. Rozwierają na mnie usta swoje, mówiąc: Ha! Ha! Nasze oczy to widziały". Co widziały? Kłamstwo, wymyślone opowieści o kimś: On powiedział, żeby nie płacić podatku cesarzowi, On powiedział, żeby nie wypełniać zakonu, On powiedział... I takie rzeczy różne tam opowiadają. A Paweł mówi: Zakon jest bardzo dobry i biada komuś, żeby ktokolwiek z niego coś ujął, ale zakon trzeba wiedzieć do czego się używa, a nie uderzać zakonem w ludzi i straszyć ich. Trzeba wiedzieć do czego on jest. Żeby grzesznik zobaczył swój własny grzech, opisany w zakonie i żeby zrozumiał, że to jest grzech. I żeby przyszedł do Boga i potrzebował krwi Chrystusa, żeby z tego grzechu się oczyścić. A więc, zakon jest dla grzeszników i ma zostać taki jaki jest, nic nie wolno z niego ująć, ani nic w nim zmienić. A niektórzy zmieniają i mówią, że wypełniają zakon. Wcale nie wypełniają go. Albo cały albo jeżeli w czymkolwiek nie robisz - już jesteś winien wszystkiego. Tak jest napisane w Słowie Bożym i taka jest prawda. Nie można tego w żaden sposób pozmieniać.

Ewangelia Mateusza, 15 rozdział. A więc, wymyślają, zmyślają, opowieści jakieś mają, różne rzeczy. Potem różne rzeczy wypisują i ludzi nastawiają przeciwko, podczas, gdy to jest kłamstwem, co wymyślają, co opisują, te ich własne mniemania, pomysły. Podczas, gdyby rzeczywiście napisali prawdę byłoby to zupełnie inaczej. 15 rozdział, od 1 wiersza:

"Wtedy przystąpili do Jezusa faryzeusze oraz uczeni w Piśmie z Jerozolimy, mówiąc: Dlaczego uczniowie twoi przestępują naukę starszych? Nie myją bowiem rąk, gdy chleb jedzą". Czy to złe? Myć ręce, gdy chleb się je? Ile razy mama dała po rękach: Idź umyć najpierw, a potem dopiero za chleb się łap? No niby nie złe. Ale jeżeli zrobisz z tego zasadę, a porzucisz prawdziwe oczyszczanie się no to - co? To jest złe już wtedy! Bo usunąłeś coś cennego, a w to miejsce coś pospolitego wstawiło się i myśli się, że to da podstawy do uratowania. "On zaś, odpowiadając, rzekł im: A dlaczego to wy przestępujecie przykazanie Boże dla nauki waszej?" A więc, żeby swoją naukę wprowadzić, muszą coś usunąć z Biblii. Zwróciliście uwagę, że ludzie, którzy chcą wprowadzić swoje nauki, usuwają słowa Jezusa albo słowa apostołów, bo nie pasuje ta nauka do tych słów? I Pan Jezus mówi: "Wszak Bóg powiedział: Czcij ojca i matkę, oraz: Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech poniesie śmierć. A wy powiadacie: Ktokolwiek by rzekł ojcu lub matce: To, co ode mnie jako pomoc należy, jest darem na ofiarę". Figa z makiem, rodzice, ja mam wyjście, jak wam nie dać pomocy, oddam to Bogu i wy teraz nic nie dostaniecie, za karę żeście mi w tyłek dali z kilka razy. Tak, odegrać się, pokazać! I wtedy taka nauka, to była nauka dla tych ludzi. A Bóg mówi - co? Bóg mówi zupełnie inaczej: Ty masz obowiązek, rozkaz od Boga, pomóc swoim rodzicom. A oni tak zrobili i nie musi czcić ani ojca swego, ani matki swojej. Dzisiaj, ilu ludzi, tak naprawdę, robi to wobec swoich rodziców? To są jakieś tam… - i pozwalają sobie na różne dziwne zachowania wobec nich. Dlatego, że nie słuchają co Bóg mówi, co Pan Jezus mówi. "Obłudnicy! Dobrze prorokował o was Izajasz w słowach: Lud ten czci mnie wargami, ale serce ich daleko jest ode mnie. Daremnie mi jednak cześć oddają, głosząc nauki, które są nakazami ludzkimi". Ile jest takich ludzkich nauk, które są głoszone i ludzie to wymyślili i Bóg wcale tego nie przyjmuje. Oni myślą, że Go czczą, że Mu hołd oddają tym. On w ogóle tego nie słucha. Słucha tego, co sam postanowił, abyśmy mogli z tego prawidłowo korzystać. Pomyśl sobie, każdy z nas niech pomyśli: Ile my mamy bajek w swoim życiu codziennym, a ile my mamy prawdy? Bajki nie dadzą nam wolności od naszego starego człowieka. Prawda tak, Prawda wyswobadza.

Ewangelia Marka, 7 rozdział, od 1 wiersza:

"I zgromadzili się wokół niego faryzeusze i niektórzy z uczonych w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy. A gdy ujrzeli, że niektórzy z uczniów jego jedli chleb nieczystymi rękami, to znaczy nie umytymi - albowiem faryzeusze i wszyscy Żydzi zachowują naukę starszych i nie jedzą, jeśli przedtem nie umyją starannie rąk, i po powrocie z rynku, jeśli się nie umyją, nie jedzą; ponadto wiele innych zwyczajów przejęli i zachowują je, jak to: obmywanie kielichów i dzbanów, i miednic". Pamiętamy, jak Pan Jezus to też im wytknął. "Zapytywali go tedy faryzeusze i uczeni w Piśmie: Dlaczego twoi uczniowie nie postępują według nauki starszych, ale jedzą chleb nie umytymi rękami? On zaś rzekł im: Dobrze Izajasz prorokował o was, obłudnikach, jak napisano: Lud ten czci mnie wargami, ale serce ich daleko jest ode mnie. Daremnie mi jednak cześć oddają, głosząc nauki, które są nakazami ludzkimi. Przykazania Boże zaniedbujecie, a ludzkiej nauki się trzymacie. I mówił im: Chytrze uchylacie przykazanie Boże, aby naukę swoją zachować". ‘Chytrze uchylacie’, a więc chytrze, przebiegle. Tak, jak bajka jest przebiegłym sposobem manewrowania kimś, aby tego człowieka zaprowadzić gdzieś na manowce swoich pomysłów.

Księga Objawienia, 22 rozdział, 15 wiersz:

"Na zewnątrz są psy i czarownicy, i wszetecznicy, i zabójcy, i bałwochwalcy, i wszyscy, którzy miłują kłamstwo i czynią je". A więc, jeżeli będziemy miłować kłamliwe nauki, wymyślone przez ludzi i czynić je, bo jest nam wtedy łatwiej, a nie trudniej - jak być powinno, no to niestety, ale trafimy do gehenny. Jeżeli wiemy, że tego w Biblii nie ma w głoszeniu Jezusa i apostołów, a my wolimy się trzymać dzisiejszych nauczań ludzi, niż pilnować się nauczania Bożego, to znaczy, że miłujemy kłamstwo i zginiemy. Oni nauczali o łasce. Czy łaska mówi o tym, że mamy grzeszyć? Paweł pisze: Przenigdy! Nie mówi tego. A dzisiaj ludzie mówią, że łaska pozwala ci na grzeszenie i Bóg łaskawie do ciebie podchodzi i On wie, że jesteś grzesznikiem, grzesznicą, i że nie dasz sobie rady inaczej. Ale z łaski jesteś zbawiony, zbawiona, za darmo i możesz odpocząć - Bóg to za ciebie wszystko zrobił. To są bajki! Bóg zrobił wszystko, ale teraz nam każe - co? Kto Go przyjmie, tak? Kto będzie Go naśladować, kto będzie się uczyć, aby tak żyć? A więc On to zrobił, ale my musimy to przyjąć i musimy cenić sobie to, co On zrobił dla mnie i dla ciebie. Bo jeśli nie będziemy cenić, to przyjdą te kłamliwe nauki, które będą mówić: Ty nie musisz tego robić, nie musisz szanować, możesz pokazywać swoją niezależność, możesz popyskować nawet trochę, możesz nawet no różne rzeczy zrobić. Nie, nigdzie tak nie ma w Biblii. Wszędzie zobaczysz szacunek, porządek Boży, prawdziwe funkcjonowanie, tak jak być powinno.

2 List do Tesaloniczan, 2 rozdział. Ci, którzy miłują kłamstwo, bo im jest wygodniej w ten sposób być jako chrześcijanin: Po co kłaść jedni za drugich życie, skoro można o siebie tylko sie troszczyć? Od 7 wiersza:

"Albowiem tajemna moc nieprawości już działa, tajemna dopóty, dopóki ten, który teraz powstrzymuje, nie zejdzie z pola. A wtedy objawi się ów niegodziwiec, którego Pan Jezus zabije tchnieniem ust swoich i zniweczy blaskiem przyjścia swego. A ów niegodziwiec przyjdzie za sprawą szatana z wszelką mocą, wśród znaków i rzekomych cudów, i wśród wszelkich podstępnych oszustw wobec tych, którzy mają zginąć, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, która mogła ich zbawić". ‘Bo prawda kosztowała mnie, że muszę położyć swoje życie, że muszę skończyć ze starymi ciągotkami, że muszę skończyć ze starymi przyzwyczajeniami. Prawda mówiła, że muszę umrzeć, że muszę wyprzeć się siebie, ale mi to nie pasowało. A więc, usłyszałem nauczanie, że wcale nie muszę się wypierać siebie, że Bóg mnie kocha takim, jakim jestem i mogę takim zostać. On po prostu uznał, że jestem niezdolny. A więc uznał mnie za głupiego: Niech on sobie tam żyje, Ja za niego wszystko zrobię, a on niech sobie tam żyje, ten głupi, a Ja go później wezmę dlatego, że on powiedział: No, przyjmuję Pana Jezusa’. Tak nie ma. Bóg dał nam mądrość, a to jest Chrystus Jezus. Nawet głupi będzie mądry, kiedy przyjmie Jezusa Chrystusa i kiedy Pan Jezus staje się jego życiem. A więc, tutaj czytamy, że ci, którzy nie miłowali prawdy, nie dali swego życia, żeby ono zostało zmienione. Cenili swoje życie bardziej, niż życie Chrystusa. Zginą, diabeł weźmie ich, sam Bóg da ich diabłu przez obłęd, uwierzą kłamstwu, któremu i tak bardziej im było bliżej do tego kłamstwa, żeby tutaj żyć po swojemu na tej ziemi. Ale gdy prawda dociera do ciebie, to ona cię wyrywa z tego wszystkiego i chce ci się żyć po Bożemu, wiesz, że to jest tylko krótki czas i musisz go jak najlepiej wykorzystać.

I tutaj od 13 wiesza zaś czytamy:

"My jednak powinniśmy dziękować Bogu zawsze za was, bracia, umiłowani przez Pana, że Bóg wybrał was od początku ku zbawieniu przez Ducha, który uświęca, i przez wiarę w prawdę. Do tego też powołał was przez ewangelię, którą głosimy, abyście dostąpili chwały Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Przeto, bracia, trwajcie niewzruszenie i trzymajcie się przekazanej nauki, której nauczyliście się czy to przez mowę, czy przez list nasz. A sam Pan nasz Jezus Chrystus i Bóg, Ojciec nasz, który nas umiłował i dał pocieszenie wieczne, i dobrą nadzieję z łaski, niech pocieszy serca wasze i utwierdzi was we wszelkim dobrym uczynku i w dobrym słowie". A więc my, którzy miłujemy prawdę, którzy kładziemy swoje życie, którzy smucimy się, którzy rozumiemy, że potrzebujemy się uświęcać, oczyszczać. Że jeszcze w jakiejś tej, czy w tej sprawie nie jesteśmy zdolni do tego, by Chrystus był widoczny przez nas, Bóg mówi - On poprowadzi nas dalej i będzie nas zbawiał, ratował dalej. Ale jeśli nie zależy nam już na tym, myślimy sobie: ‘No, niech sobie mówią co chcą, niech sobie tam w Biblii pisze, różne tam rzeczy ludzie pisali, cóż mi człowiek? Apostołowie to też ludzie, mogli błądzić, człowiek błądzi, wszak każdy człowiek błądzi, rzeczą ludzką jest błądzić, oni też błądzili. A więc, różne rzeczy popisali, bo mieli takie akurat wejrzenie. Paweł miał wejrzenie tępić kobiety, Piotr miał wejrzenie tępić mężczyzn, a więc…’. A oni wcale tak nie mieli, oni mieli tępić starego człowieka, czy to był rodzaj męski czy żeński. A więc, żeby stary człowiek przestał funkcjonować, aby nowy człowiek mógł żyć. A ludzie sobie to przypisują w ten czy inny sposób, bo oni tak doświadczają, że to jest ograniczanie, że to zamykanie swobód itd. itd.

A więc miłujmy prawdę, kładźmy swoje życie, służmy. Nie myśl, że jak służysz, to ty wielkie rzeczy robisz. Jak służysz, to dopiero dobre rzeczy robisz, a jak nie służysz to sprawiasz sobie kłopot. Nie myśl sobie, że ty coś wielkiego zrobiłeś, czy zrobiłaś, jak coś zrobiłeś w ogóle w sprawach Bożych. To jest twój obowiązek czynić to, a biada ci gdybyś tego nie czynił, czy nie czyniła. Mamy wszyscy czynić to, co rozkazuje Pan. A więc, nie przypisuj sobie jakiejś chwały, bo coś dobrego zrobiłeś tam, pomogłeś bratu czy siostrze, już wielkie co tam narobione, nie wiadomo co tam już, na trzy lata do przodu już zarobione wszystko, już nie trzeba nikomu pomagać. Albo służysz, codziennie służysz, bo codziennie jesteś dla Chrystusa. I musimy to zobaczyć, że to jest dla mnie i dla ciebie bardzo ważne. Prawda mówi o kładzeniu życia, że twoje życie w ciele, tu na ziemi, musi mieć wartość, żeby inni mogli korzystać z tego, co Chrystus czyni w tobie, czy we mnie.

List do Efezjan, 4 rozdział, 25 wiersz:

"Przeto, odrzuciwszy kłamstwo, mówcie prawdę, każdy z bliźnim swoim, bo jesteśmy członkami jedni drugich". ‘Jeszcze trochę pośpię, jeszcze trochę podrzemię, a taki dzisiaj zmęczony jestem, a taka zmęczona jestem. A to może nie koniecznie tak trzeba, a przecież to Bóg nie wymaga od nas, żebyśmy się aż tak poświęcali’. No i tak raz, drugi, trzeci, później patrzysz - człowieka nie ma. Pamiętam jak się nawróciłem, jak Bóg mnie uczył, to jeżeli coś masz zrobić, to masz to zrobić dokładnie do końca, a nie przerywać. Jak powiedziałeś Bogu, że do wieczora będziesz pościć, to pościsz do wieczora. Jeżeli powiedziałeś Bogu, że będziesz pościć siedem dni, to pościsz siedem dni. A nim powiesz Bogu coś, to się zastanów, czy jesteś gotowy, czy gotowa to zrobić. Bo jeżeli powiesz i zaczniesz, a nie zrobisz, to jesteś winien przestępstwa, czy winna przestępstwa. A więc, nie oszukuj Boga i nie okłamuj Go. Jeżeli coś podejmujesz, to to zrób, bo Bóg to, co podjął się, to zrobił wobec nas. On chce, żeby Jego dzieci były prawdziwe. A więc, mówcie prawdę jedni drugim, nie oszukujcie się nawzajem. I ktoś się śmieje: ‘A, nie powiodło ci się, a, ha, ha, mi też się nie powiodło. A wiesz, Bóg wie, że my jesteśmy tacy ten i patrzy na nas z przymrużonym okiem’. Takie bajki sobie opowiadają, jeden drugiego utwierdza, że nie będzie odpowiedzialności za to. A Pan Jezus mówi, że będzie odpowiedzialność. Co było z Ananiaszem i Safirą? ‘A to tam trochę tylko pieniędzy wzięli dla siebie, a resztę przecież dali’. Zginęli. Powiedzieli coś Bogu i nie dotrzymali. Mówcie prawdę jeden drugiemu, nie okłamujmy się, bo wtedy ludzie się uczą, jak lekceważyć Boga. A jak rozumiesz, jak mówisz, jak modlisz się, to odpowiadasz za to, co sie modlisz. To ludzie przestaną ‘mówić, bo mówić’, tylko zaczną ważyć sobie, co mówią do Boga. A wasza modlitwa musi być modlitwą, a nie paplaniem. Szanować Boga, to znaczy wiedzieć, że On wysłuchuje nas i da nam więcej, niż poprosimy, gdy my prosimy Go szczerze, prawdziwie, wiedząc, że to ma być dla Jego chwały, dla chwały Bożego Syna, Jezusa Chrystusa.

Ewangelia Jana, 18 rozdział, 36 i 37 wiersz:

"Odpowiedział Jezus: Królestwo moje nie jest z tego świata; gdyby z tego świata było Królestwo moje, słudzy moi walczyliby, abym nie był wydany Żydom; bo właśnie Królestwo moje nie jest stąd. Rzekł mu tedy Piłat: A więc jesteś królem? Odpowiedział mu Jezus: Sam mówisz, że jestem królem. Ja się narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie; każdy, kto z prawdy jest, słucha głosu mego". Dać świadectwo prawdzie. Oto prawda wygrała z kłamstwem. To jest świadectwo, moi drodzy. Jeżeli w twoim i moim codziennym życiu wygra Chrystus z diabłem, we mnie, w tobie, to my będziemy zwycięzcami. On przyszedł dać świadectwo, że prawda jest silniejsza od kłamstwa. To jest chwalebne zwycięstwo. Ludzie w kłamstwie znaleźli wyjście, a tu masz wyjście w prawdzie. I prawda jest lepsza od kłamstwa, bo prawda daje ci wolność, czystość daje ci, swobodę poruszania się. A kłamcy zawsze muszą kręcić, mataczyć, zawsze coś wykombinowywać, wymyślać.

8 rozdział Ewangelii Jana. To uczniostwo prowadzi do jednego, że uczeń ma być jak jego Mistrz. Od 42 wiersza:

"Rzekł im Jezus: Gdyby Bóg był waszym Ojcem, miłowalibyście mnie. Ja bowiem wyszedłem od Boga i oto jestem. Albowiem nie sam od siebie przyszedłem, lecz On mnie posłał. Dlaczego mowy mojej nie pojmujecie? Dlatego, że nie potraficie słuchać słowa mojego. Ojcem waszym jest diabeł i chcecie postępować według pożądliwości ojca waszego. On był mężobójcą od początku i w prawdzie nie wytrwał, bo w nim nie ma prawdy. Gdy mówi kłamstwo, mówi od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa. Ponieważ Ja mówię prawdę, nie wierzycie mi. Któż z was może mi dowieść grzechu? Jeśli mówię prawdę, dlaczego nie wierzycie mi? Kto z Boga jest, słów Bożych słucha; wy dlatego nie słuchacie, bo z Boga nie jesteście". Mówi prawdę Jezus: Dlaczego nie wierzycie Mi? Wierzyć Panu Jezusowi, to jest oddać chwałę Ojcu, to jest naprawdę uwielbić, uczcić Ojca za tak doskonałego Syna, którego nam posłał. A więc, ufajmy temu, co mówi Pan Jezus i bądźmy wdzięczni za to, że przyszedł do nas Pan Jezus. Módlmy się: Panie, nie ja, lecz Ty, niech to wszystko się dzieje. A gdy nie podoba nam się to chrześcijaństwo, to przyjdźmy do Pana i powiedzmy: Panie, ze mną jest coś nie w porządku, musisz ze mną zrobić coś, bo Ty mnie nie posłałeś po to, żeby mi się nie podobało, czy podobało, ale po to bym miłował, bym służył, bym czynił to, co dobre, miłe i pożyteczne. Jeżeli masz lornetkę i szkła ci zabrudzą się - co robisz? Wyrzucasz i kupujesz nową? No są tacy, co mogą tak zrobić. Ale jeżeli rozumiesz, że słabo widzisz dlatego, że trzeba przeczyścić te z przodu szkiełka, no to przeczyścisz szkiełka i znowu dobrze widzisz. Jeżeli gdzieś w życiu moim, czy twoim, coś się popsuło i źle już widzimy to, co powinniśmy widzieć - trzeba przyjść do Tego, który wie, jak to oczyścić, jak przeczyścić te szkiełka naszego patrzenia i żebyśmy znowu widzieli, jak powinniśmy widzieć. Nie po to, żeby narzekać, ale po to, żeby służyć. To źle, że ty masz służyć? To idź, grzesz, niech tobie służą. To niebezpieczne. Zapłatą za grzech jest śmierć. A więc, nie zazdrość temu człowiekowi, który grzeszy, tylko idź i służ. Inaczej wygląda, co?

8 rozdział jeszcze, od 31 wiersza:

"Mówił więc Jezus do Judejczyków, którzy uwierzyli w niego (czy Mu): Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie i poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi". Jeśli wytrwamy w słowach Jezusa. "Odpowiedzieli mu: Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy u nikogo w niewoli. Jakże możesz mówić: Wyswobodzenie będziecie? Jezus im odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu". Co mówi Jezus? Zwróćcie uwagę, że zupełnie inaczej niż ci, co bajki opowiadają, oni mówią: Wszyscy jesteśmy grzesznikami, ale zbawionymi, grzeszymy, ale Pan nam już przebaczył, a więc nie liczymy sobie tego za grzech. A co Jezus mówi? „Każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu”. Zupełnie co innego. I co teraz niewolnik potrzebuje? Potrzebuje taniej łaski? Potrzebuje, żeby go z tego wydostać. Po to jest Zbawiciel. "Jezus im odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie pozostaje w domu na zawsze". A więc zginie w gehennie. "Lecz syn pozostaje na zawsze. Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie". Syn, to znaczy: jeżeli życie Jezusa, dopiero życie Jezusa, gdy nas wyswobodzi, od naszego zepsutego życia i mniemania o sobie, wtedy będziemy wolnymi ludźmi na tej ziemi. Życie Jezusa daje wolność. Wtedy słowa Jezusa znajdują w nas wykonawców i możemy słyszeć, co On mówi i cieszyć się każdym słowem, które z ust Pana Jezusa słyszymy, bo wiemy, że to jest możliwe, aby tak było. Jest możliwe, gdy my poddamy się Panu, gdy przestaniemy słuchać bajek, bajek o tym, że nie jesteś tak złym człowiekiem, bo nie przeklinasz, bo przyjeżdżasz na zgromadzenie, bo no nie kradniesz już tam, czy inne rzeczy. To wszystko świat też potrafi zrobić. A czego świat nie potrafi zrobić? Przestać grzeszyć.

A więc naprawdę, wtedy jesteś w prawdzie, kiedy przestałeś grzeszyć, przestałaś grzeszyć, przestałeś kręcić się koło swego życia, zacząłeś być częścią ciała Chrystusa Jezusa. I Bogu chwała za to, że to jest właśnie po to, abyśmy mogli być wolnymi, szczęśliwymi ludźmi. To jest już nie bajka, to już jest prawda. Kto znaleziony będzie w Chrystusie, ten będzie w wieczności z Ojcem. Amen.