Jan 14:23

Słowo pisane

25.02.2017 (poranne) Marian – Wiedząc co to jest bojaźń Boga

Pierwsza rzecz, która jest dla mnie i dla ciebie bardzo ważna to jest ta, że Bóg powołał nas do tego, abyśmy byli coraz bardziej podobni do Jego umiłowanego Syna, Pana naszego Jezusa Chrystusa. Po to jesteśmy powołani. Nie ma innego powołania. Nie ma powołania do bycia sobie jakimś tam chrześcijaninem, jakąś chrześcijanką, według własnego mniemania, wyobrażenia. Nic takiego nie ma w powołaniu. W powołaniu jest ustanowione dla nas przez Boga, bycie coraz bardziej jak Jezus Chrystus. Po to umarł na krzyżu, żeby nas uwolnić od tego kim byliśmy, żebyśmy już nie myśleli kim byliśmy, ale myśleli kim mamy być. Bardzo często spotykam się z tym, że ludzie myślą ciągle o tym jacy byli, a nie jacy być powinni i czują się lepsi, bo są lepsi już od tego, jacy byli, zamiast patrzeć jak jeszcze im nie dostaje w sprawach Chrystusa. I mamy później z ludźmi wierzącymi wiele problemów, bo patrzą do tyłu, a nie do przodu i bardziej słuchają nauki wsteczne a nie przednie. Mówi się często o tym, co za plecami, a nie o tym, co przed nami. I stara sie ludziom odwrócić głowę do tyłu. Spróbuj sobie odwrócić głowę do tyłu, gdy cały jesteś zwrócony do przodu, to złamiesz sobie kark. I tak można złamać kark nie jednemu wierzącemu, każąc mu patrzeć do tyłu, kiedy ma patrzeć i iść do przodu. Mamy być podobni do Tego, kogo mamy przed oczami. Kogo mamy przed oczami dzisiaj? Kto jest przed oczami naszego serca? Jezus Chrystus. A więc On jest celem, do którego mamy być podobni.

Zobaczcie, ilu wierzących straciło już wiele czasu na szarpanie się z sobą samymi zamiast cieszyć się Jezusem. I tak rok po roku szarpią się i szarpią, a później szarpią też innymi. I nic to nie daje. Jak ty myślisz, Jezus jest warty tego, żeby umrzeć i żyć dla Niego czy nie? To jest decyzja. Czy jest warty, żeby skończyć ze swoim „ja” na krzyżu i żeby nowe życie prowadzić? Czy nie jest warty tego? Czy warto poświęcić się temu Jezusowi, czy szkoda tego starego życia? Przecież już na początku była odpowiedź. Ale bardzo często człowiek się uczy, uczy i nie umie dojść do poznania Bożej prawdy.

Chciałem dzisiaj mówić o bojaźni, nie o strachliwości człowieka, ale o bojaźni. Może o strachliwości też, bo w sumie gdzieś to często drzemie w człowieku, bo bojaźń zaczyna się od tego, że zaczynam rozumieć z kim mam do czynienia. Bez zrozumienia z kim mamy do czynienia nie będziemy mieli zdrowej bojaźni, żeby uciekać od złego do dobrego. Będzie to takie sobie życie i nie będzie problemu, żeby popełnić grzech. Ile masz oporów przed popełnieniem grzechu? Na przykład, przed oglądaniem światowych wypełniaczy grzesznej natury, włączasz sobie to coś i oglądasz. Ile masz problemów, żeby to zrobić? Ilu ludzi wierzących robiło to już, włączało coś i robiło sobie to i nie mieli za bardzo jakiś wielkich problemów, żeby to zrobić. Brakło bojaźni Bożej, świadomości kim jest Bóg. Pomyślmy sobie teraz, czy ktoś byłby w stanie zważyć ile waży ziemia? Czy wiemy ile waży ziemia? Czy moglibyśmy ją położyć na wadze i zważyć ją? Jest Ten, który wie ile ona waży? Ten który ją stworzył, zawiesił ją w kosmosie i wisi sobie w tym kosmosie. A nie tylko ją zawiesił, ale zawiesił też wiele innych planet, wiele innych gwiazd. Ile waży nasza galaktyka? Ile waży w ogóle kosmos? Ile waży? Kto jest w stanie powiedzieć mi, ile waży? Czy jesteśmy już tak mądrzy i potrafimy to określić i powiedzieć ile waży? Ale jest Ktoś kto wie ile to waży, i to jest ten Bóg, którego mamy się bać. Jest tak Wszechpotężny, że nie tylko wie ile to waży, ale podtrzymuje to wszystko Słowem, Swoim Słowem, Słowem Swojej mocy. Tak jak jest napisane o tych wyschłych kościach, gdy prorok usłyszał głos i zaczęło się dziać dzieło wzbudzenia. Z kim mamy do czynienia jako ludzie? Czy to jest bożek uczyniony ręką ludzką? Jakiś bałwanek zrobiony z żelaza, drzewa, lub z betonu? Kto to jest? Nasz Bóg. Do kogo myśmy się nawrócili? Tragedią obecnych czasów jak i poprzednich jest brak poznania Boga. Stracił lud poznanie Boga i dlatego ludzie zaczęli sobie swawolić. Nie doznają tego, że mają być coraz bardziej podobni do Chrystusa.

Zobaczcie ile jest bałaganu w ludziach wierzących, jak ludzie wierzący zajmują się wieloma bzdurami, noszą te obrzydliwości w swoim sercu i umyśle, a potem przychodzą do Tego Świętego Wszechmogącego Boga i chcą Mu coś powiedzieć. O czym chcą Mu powiedzieć? Co mają Mu takiego do powiedzenia? Przecież wiedzą, że tak naprawdę nie uznają Jego potęgi, Jego majestatu, Jego Wszechmocy. Nie wierzą w to, że On takim jest. Dlatego są sami dla siebie bogami i oni decydują w swoim życiu, co będą robić. Nie ustąpią Bogu tak jak On chce, ale ile sami zechcą, tyle Mu ustąpią, a dalej, koniec. Myślą w sercu swoim: „Co mi Ty  pomożesz, muszę sobie sam pomóc, czy sama”.

W jakiego Boga wierzymy? Wielu ludzi się nawraca i myśli sobie, że łaskę Bogu wyświadczyło, Temu Wszechmogącemu Stwórcy, który stworzył nas ludzi. Rzekł i staliśmy się. Dał dech życia, ożyliśmy, zaczęliśmy się poruszać dla Jego chwały i tak miało to być. Zobaczcie, ilu ludzi do dzisiaj nie rozumie, że chrześcijaństwo, a tak na prawdę bycie dzieckiem Bożym, jest po to, żebyśmy mogli tu być dla Jego chwały, żeby nasze życie zostało przemienione, uwolnione od zła. Powiem wam, że Pan Jezus dźwiga to wszystko Słowem Swojej mocy. Ten cały kosmos, to wszystko niewidzialne i widzialne. To jest potężna masa, dla nas po prostu niewyobrażalna masa, niewyobrażalny dla nas ciężar. Ale powiem ci, że jeden grzech waży więcej niż cały kosmos. Jeden mój grzech jest większym i trudniejszym ciężarem do uniesienia. A ile myśmy ich popełnili? A więc jaka jest naprawdę moc naszego Pana? W kogo wierzymy? Kogo czcimy? Kogo szanujemy? Przed kim skłaniamy kolana? Czy wiemy do końca? Wiecie, na ile człowiek się posunął w kosztowności tego, z kim mamy do czynienia? A gdy się posuwasz bliżej i bliżej Pana, zaczynasz doznawać jak przed tobą się otwierają następne i następne prawdy i zaczynasz Go coraz bardziej szanować. Zaczynasz widzieć, że to nie ty się uwolniłeś ani ty uwolniłaś, od czegokolwiek złego. On po prostu odciął cię, uwolnił cię. Pobił wszystkich wrogów twoich i dał ci zwycięstwo, za darmo. Jedyny bój, który toczymy, to z diabłem, który kłamie. Nie daj mu przystępu, żeby nie oszukał cię i nie zwiódł, że możesz sobie zrobić coś grzesznego i nie będzie to wcale takie złe. Ale żebyś wiedział, czy wiedziała, że każdy jeden grzech jest cięższy od całego kosmosu, bo z powodu tego grzechu zginie ten cały kosmos. A więc ten grzech jest w stanie zniszczyć cały kosmos, bo to zostało skażone jednym grzechem. A co dopiero reszta.

Wtedy, gdy coraz bardziej zbliżamy się w kierunku światłości, w kierunku Pana, zaczynamy doznawać, co On nam uczynił. Wcale nie uczynił tego po to, żeby wielu chrześcijan latami marnowało czas, ale po to by byli wolni. Do wolności przeznaczył nas. Do jakiej wolności przeznaczył nas Jezus? Do wolności, aby grzeszyć? Czy do wolności, aby czerpać dobro i obfitować w chwale, w światłości, w nowym życiu, napełnieni obfitością Boga? Zobaczcie, dlaczego ma być umysł zmieniony w duchu swoim? Żeby człowiek zaczął pojmować to, co się stało. Żeby człowiek zaczął oglądać chwałę Syna Bożego i zaczął się tym rozkoszować, że może dzisiaj chodzić z Tym, który jest tak czysty, tak święty i tak doskonały. I to sprawia, że człowiek porzuca te wszystkie złe rzeczy po drodze i wcale się tym nie przejmuje. Tak jakby ci z dziurawej kieszeni wypadało, a ty się cieszysz, że masz mniej ciężaru i chwalisz Boga.

2Kor. 5 rozdział, od 9 wiersza:

"Dlatego też dokładamy starań, żeby niezależnie od tego, czy mieszkamy w ciele, czy jesteśmy poza ciałem, jemu się podobać. Albowiem my wszyscy musimy stanąc przed sądem Chrystusowym, aby każdy odebrał zapłatę za uczynki swoje dokonane w ciele, dobre czy złe. Wiedząc tedy, co to jest bojaźń Pańska".

Więc człowiek musi wiedzieć, co to jest bojaźń Pańska. Ilu wierzących do dzisiaj nie wie, co to jest bojaźń Pańska i gdybyśmy przepytali ich, czym dla nich jest bojaźń Pańska, to byśmy może usłyszeli wiele różnych dziwnych odpowiedzi. Ale czy możemy zobaczyć, że człowiek umknął złu? Czy już wie co mu daje bojaźń Pańska? Ta świadomość potęgi Wszechpotęgi Boga. Co nam daje to, że On jest Stwórcą? Że chodzimy po ziemi, którą stworzył nasz Bóg, że oddychamy powietrzem, które stworzył nasz Bóg. Że spożywamy z plonów ziemi, które stworzył nasz Bóg. On ukształtował to wszystko, nadał temu barwę, zapach i smak. Żyjemy pośród wspaniałości. W czym jest problem wielu ludzi dzisiaj żyjących na ziemi i oglądających dzieła Boga? Nieprzyjemnym doświadczeniem jest to, że człowiek chodząc po tej ziemi, wiedząc, co zrobił grzech na tej ziemi, dalej to czyni, przed obliczem Tego, który posłał Swojego Syna, aby zbawić ludzkość. Ludzie nie lękają się dalej popełniać złych rzeczy, jakby mieli prawo do skażania dalej tego, co jest Bożym dziełem? I sami też będąc Bożym dziełem, skażali się tym. Powiem wam, wielu ludzi nie dojdzie nigdy do poznania prawdy, jeśli się nie upamiętają i nie zaczną naprawdę wszystko od poznania Boga, od szacunku wobec Niego i od posłuszeństwa Jego Synowi. Szarpanie się między różnymi wydarzeniami, rzeczami nic nie pomaga. Trzeba przyjść do źródła, z którego płynie to, co jest potrzebne. Widzimy jak Syn był posłuszny Swemu Ojcu i jak wypełniał wolę Ojca a tego nam najbardziej potrzeba w Kościele. Potrzeba nam następnych ludzi, którzy wchodzą w ślady Jezusa i czczą Ojca w duchu i prawdzie. Którzy chcą poznawać więcej i więcej życia Jezusa w sobie. To ich interesuje. Nie interesuje ich religia, ani własne mniemanie o sobie, ani wyobrażenia, że jeszcze mogą długo porzucać to, co im dał diabeł.

Kogo Pan Jezus miłuje? Nas, którzy doszliśmy do tego samego przekonania, że skoro On umarł, to i my umarliśmy. A po co umarliśmy? Po to żeby nie żyć już dla siebie, ale dla Niego. Czy On robił by te obrzydliwe rzeczy? Czy On brudziłby się w grzechu? Czy On czyniłby te rzeczy lekkomyślności, lekceważenia, zabawiania się Kościołem, chodzenia własnymi drogami, z myślą, że tak można? Czy Jezus by to robił? Od tego trzeba byłoby zacząć. Czy Jezus by to robił? Czy Jezus by w ten sposób żył na ziemi dalej, jak dzisiaj człowiek wierzący żyje? Czy w ten sposób podchodziłby do grzechu, czy inaczej? Chcemy się uczyć Jezusa, czy nie? Chcemy poznawać Go więcej i więcej? Czy wystarczy nam religia? Czy wystarczy nam na zgromadzeniach moc, siła i hałas? Czy raczej w ciszy i zaufaniu jest moc Bożego ludu? Co się takiego stało, że ludzie chodząc po tej ziemi, nie oddają chwały Stwórcy tej ziemi?

Kiedy weźmiemy list do Rzymian, sam początek, 1 rozdział, od 18 wiersza, to czytamy tam te słowa: "Albowiem gniew Boży z nieba objawia się przeciwko wszelkiej bezbożności i nieprawości ludzi, którzy przez nieprawość tłumią prawdę, ponieważ to, co o Bogu wiedzieć można jest dla nich jawne, gdyż Bóg im to objawił". Bo to jest objawienie, to jest to, co widzimy, Bóg ujawnił, nie pozasłaniał księżyca, słońca, gwiazd. Nie pozasłaniał nam wszystkiego, drzew byśmy nie widzieli. Dał możliwość zobaczyć to wszystko. To jest Jego dzieło, chwała Bogu, jak potężny jest więc Bóg? Tu widzimy tylko trochę z Jego chwały, z Jego potęgi. To jest tylko troszeczkę, co widzimy. Jakaż więc jest Jego potęga? Jakie siły stworzył, które pozwalają, żeby to mogło funkcjonować. Wszystko stworzył, jak chcesz należeć do tego Boga? Byle jak? Przy okazji? Czy już całkiem? I to jest sprawa najważniejsza. Każdy następny, który się nawraca, musi w tych, którzy się nawrócili wcześniej rozpoznać, że oni należą już do Boga całkowicie. A jeśli tego nie rozpoznają, a rozpoznają raczej partackie chrześcijaństwo to, co wtedy ci ludzie mogą zobaczyć dalej? Mogą pomyśleć sobie: „To jak to jest, że Bóg jest tak potężny, a ci ludzie po tylu latach tylko tyle wiedzą, że mają być na zgromadzeniach, że mają się modlić i czytać Biblię? To ja po tylu latach tylko tego się nauczę, to jaki ma sens? To jaki to jest Bóg, który tyle lat musi uczyć człowieka pierwszej prawdy”. Bóg jest Tym, który może to uczynić i czyni to, ale człowiek lekkomyślny ucieka od Bożego głosu w różne książki, internetowe doradztwo diabła, który zawsze pokręci to, co jest proste i zawsze mu inaczej pokaże niż pokazał to Bóg w Synu Swoim.

A więc widzimy, że Bóg to ujawnił, pokazał, całe dzieło stworzenia, ziemia, każda cząstka, te wszystkie, wiatr, wszystko to On stworzył, chmury. Żyjemy przed Jego świętym obliczem. Jak więc żyć mamy przed Jego świętym obliczem? Jego oczy przepatrują całą ziemię. On godzien jest najwyższej chwały. Ludzie często przychodząc do Boga, myślą sobie, że oni będą decydować i wybierać co chcą od Niego. A kiedy już w chrzcie zostałeś obrzezany, czy zostałaś obrzezana z tego ciała grzechu, należ już do Niego i nie dokładaj następnych lekceważeń Go. Należ do Niego z całego serca, wdzięczny Mu będąc, że On przebaczył ci wszystko, co uczyniłeś bez Niego.

"Bo niewidzialna Jego istota, to jest wiekuista Jego moc i Bóstwo mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem tak iż nic nie mają na swoją obronę. Dlatego, że poznawszy Boga, nie uwielbili Go jako Boga i nie złożyli Mu dziękczynienia, lecz znikczemnieli w myślach swoich a ich nierozumne serce pogrążyło się w ciemności. Mienili się mądrymi, a stali się głupi".

I wiedząc, że jest Bóg, na tej ziemi pozwolili własnym rękom sięgać do diabelskich spraw. Pozwolili własnym oczom patrzeć na to, co diabeł im przygotował. Pozwolili własnym nogom chodzić drogami bezbożnych, wiedząc, że jest Bóg. Zobaczcie jeszcze większą atrakcją dla diabła, jest wierzący człowiek, który dalej grzeszy. Większa atrakcja dla diabła, większy śmiech i szyderstwo demonów: „Taki wierzący, a zobacz, że potrzebuje on nas nadal, żeby żyć, żeby mieć jeszcze coś, co by cieszyło jego serce. Potrzebuje atrakcji od nas. Potrzebuje napełniać dalej umysł tymi rzeczami, bo przecież bez tego by umarł, czy umarła, jak mu tego nie dostarczymy”. Śmieją się i szydzą, kiedy sięgasz do Internetu po ich produkcje.

Pomyśl najpierw, czy chcesz z diabłem tam być, czy z Bogiem? Czego chcesz słuchać? Czy kazań tych, którzy we własnym życiu, nie widać żeby szanowali Boga. Wróg ci na pewno wtedy przygotuje już tam rzeczy, którymi zagmatwa ci umysł i zapomnisz o Chrystusie i będziesz się szarpać między jakimiś dziwnymi nauczaniami. Więc Bóg chce, abyśmy mogli oglądać Jego chwałę, abyśmy mogli wiedzieć, co to jest bojaźń. Co to jest mieć świadomość kim jest nasz Bóg? Jak to działa na mnie i na ciebie, że jest Bóg?

List do Rzymian 3 rozdział, 18 wiersz: Nie ma bojaźni Bożej przed ich oczami”. Co się stało? Nie ma bojaźni Bożej przed ich oczami. Patrzą i nie widzą, dlatego nie boją się. Patrzą na to wszystko, patrzą na te chmury, na słońce, na księżyc. Patrzą jak wiatr przenosi liście, patrzą na śnieg, już nie widzą. Nie widzą kto to stworzył, nie boją się Boga. Czy rozumiesz o czym mówię? Gdybyś widział to, co widzi każdy, który należy do Boga, to z drżeniem i bojaźnią sprawowałbyś zbawienie, które On ci dał, bo byś widział potęgę i majestat Tego, który posłał nam Syna Swojego, żeby nas zbawić. Ale wielu ludzi ma dalej zamknięte oczy i nie ma bojaźni w nich, bo nie widzą chwały Boga. Ich bóg to jest ich miernota, ich własne zdobycze i to, co osiągnęli własnym rozumem czytając Biblię. Dlatego łatwo mogą chodzić swoimi drogami i czynić to, co chcą, ponieważ nie ma tego, który by ich sądził. Bojaźń chroni nas od zła. Człowiek, który boi się Boga Stwórcy nieba i ziemi, rzek, mórz, oceanów, gór, chodząc po tej ziemi wie kto tu patrzy. Moje oczy przepatrują całą ziemię i szukam tych, którzy by mnie szukali - mówi Bóg - z czystego serca, z otwartego serca, z wielkiej świętej potrzeby. A więc jak ważne jest, żeby od początku człowiek miał zdrową bojaźń, żeby wiedział kto patrzy na tą ziemię i żeby człowiek wiedział o tym, że On zna myśl moją z daleka, kiedy nawet jeszcze nie pomyślałem, On już wie, co pomyślę. I posłał mi i tobie Zbawiciela, Swego Syna Jezusa Chrystusa, żeby nas uwolnić od wszelkiego zła.

Zobaczcie, że ludzie boją pożaru jak się pali, w lesie i uciekają od niego, bo boją się ognia. A kto stworzył ogień? Kto stworzył ten las? Czy boją się Boga, który to stworzył? Jest powódź, idzie tsunami, ludzie się boją, wiedzą, że jeśli nie zdążą uciec, to zginą w płomieniach, a czy boją się Boga, który to stworzył? Wulkan wybucha, ludzie uciekają, boją się, a czy boją się Boga, który stworzył ten wulkan? O to tu chodzi, czy mają oczy, żeby zobaczyć Tego, który to stworzył. Czyż nie jest On silniejszy od wulkanu, silniejszy od tsunami? Silniejszy od ognia wszelkiego? Jeśli ty będziesz w złym miejscu, przecież zginiesz w tym. On jest jeszcze bardziej groźny od wszystkiego, co stworzył. Jeśli nie upamięta się człowiek i nie przestanie chodzić krętymi drogami i nie rozpocznie uważnego słuchania Jego Syna. Przecież gniew Boży spadł na Niego po to żebyśmy mogli się ratować, byśmy wykorzystali każdą chwilę by czynić to, co Słowo Boże mówi. Zobaczcie, jak ludzi dzisiaj namawia się wieloma kazaniami do postępowania według Słowa Bożego i mimo to, tego Słowa bardzo mało w nich jest widać. Ludzie są zamknięci, zblokowani, emocjonalni i chodzący koło swego ja. Chociaż wiedzą, że to jest napisane w Biblii, nie robią tego, nie boją się przeciwstawić Bogu i Jego Słowu, bo nie widzą Jego chwały i majestatu. W ich umyśle to jest maleńki Bóg, który będzie pobłażliwy, bo przecież nie będzie mógł się sprzeciwić temu, że oni chcą być w Jego wieczności. Nie boją się, nie przyjmują poważnie tego, że powiedział: Jeden grzech, to jest śmierć. Przecież nie będzie dochodził. Jakie to głupie jest. Głupi rzekł w sercu swoim: Bóg nie będzie dochodził, nie ma Boga. Ludziom się wydaje, że tracą życie. Jakaż to obrzydliwa rzecz chodzić po ziemi, którą stworzył Bóg i mówić, że Go nie ma, samemu będąc stworzeniem Bożym, mówić, że Go nie ma. Jak szybko musiałaby nas stworzyć ewolucja, żebyśmy od razu umieli oddychać, mówić, pracować i nadawać nazwy zwierzętom. Bóg rzekł i zaistnieliśmy, On tylko potrafi to zrobić. Więc człowiek, który zaczyna pozwalać sobie na grzech, zaczyna na prawdę przyjmować, że go ewolucja stworzyła, nie ma odpowiedzialności za grzech. Skoro taki zostałem uczyniony, to co ja mogę na to? Nie, Bóg nas stworzył bardzo dobrych. To myśmy słuchając kłamstwa, odwrócili się od tego, co jest bardzo dobre, aby dzisiaj doświadczać wiary lub niewiary.

Księga Ezechiela 39 rozdział, od 21 wiersza.

„I tak objawię moją chwałę wśród narodów; wszystkie narody będą oglądać mój sąd, którego dokonam, i moją rękę, którą położę na nich. I pozna dom izraelski, że Ja Pan jestem ich Bogiem od owego dnia i nadal. I poznają narody, że dom izraelski z powodu winy swojej poszedł do niewoli za to, że stali mi się niewierni i zakryłem moje oblicze przed nimi i wydałem ich w ręce ich wrogów i wszyscy padli od miecza. Według ich nieczystości ich występków postąpiłem z nimi i zakryłem moje oblicze przed nimi”.

Cały naród Bóg karze, ileś milionów ludzi jest karanych w jednym momencie przez tego Boga. Bóg pokazuje na oczach wszystkich narodów, że naród, który mógł być bezpiecznym i żaden by nie śmiał przeciwko niemu wyruszyć, jest w tej chwili wydany, aby inne narody mogły się cieszyć, że przegrał Izrael. I czyni to Bóg. Ilu wierzących ludzi ma to samo. Zostają wydani w niewolę, szamotania się, szarpania, lękania się ludzi i robienia pod presją to, co oni chcą. I Bóg to czyni. Całe mnóstwo chrześcijan jest wydanych w niewolę. I świat jest dla nich bardziej przerażający niż Bóg. Skoro nie bali się Boga, będą się bać świata. I pozna dom izraelski, że Ja Pan jestem ich Bogiem od owego dnia i nadal, i poznają narody, że dom izraelski z powodu winy swojej poszedł do niewoli za to, że stali Mi się niewierni i zakryłem moje oblicze przed nimi i wydałem ich w ręce ich wrogów i wszyscy padli od miecza według ich nieczystości, ich występków postąpiłem z nimi i zakryłem Moje oblicze przed nimi. Dlatego tak mówi Wszechmocny Pan: Teraz odmienię los Jakuba. Zobaczcie, co teraz Bóg mówi: Ja mogłem ich wydać w niewolę i mogę ich z tej niewoli wywołać. Nikt nie ma prawa i nie może się sprzeciwić Bogu, kiedy On podejmuje Swoje decyzje.

Teraz odmienię los Jakuba, zmiłuję się nim, nad całym domem izraelskim i zadbam gorliwie o święte moje imię. I zapomną o swojej hańbie i wszelkim swoim odstępstwie, którego się dopuścili wobec mnie, gdy bezpiecznie mieszkać będą na swojej ziemi i nikt ich nie będzie straszył. Gdy sprowadzę ich spośród narodów i zgromadzę ich z ziemi ich wrogów, wtedy okażę się na nich świętym na oczach wielu narodów. I poznają, że Ja, Pan jestem ich Bogiem! Gdyż kazałem im iść do niewoli wśród narodów, ale teraz zgromadzę ich na ich ziemi i nie pozostawię tam nikogo z nich”.

To jest Bóg. Chwała Bogu! A że ginie bojaźń przed Bogiem, ginie też świętość i coraz więcej jest żyjących według cielesności, niż według zwycięstwa Chrystusa. Bóg ich wprowadził na te ziemie i nie mocą swoją, ani siłą swą, lecz Jego mocą, oni zajmowali te tereny. Tak samo Bóg nas obdarzył wszystkim w Swoim Umiłowanym Synu. Ale jeśli będziemy mijać Syna w naszym życiu, pójdziemy w niewolę. Jeśli wolność w Chrystusie nam się nie podoba i społeczność z Bogiem nam się nie podoba, a wolimy atrakcyjność kryminałów i melodramatów, także chrześcijańskich, od tego, co mamy w Chrystusie, to pójdziemy tam, gdzie wolimy. Jeśli wolimy nasze wolne, swobodne życie, bardziej od wolności i swobody w Chrystusie, to bójmy się Boga, ale nie taką strachliwością ludzką ale bójmy się Go jako Jego dzieci. Co może zrobić nasz Ojciec? Może nas karać i nikt nie zatrzyma Jego ręki. Może nas też wydobyć z ukarania i nikt Mu w tym nie przeszkodzi. Do Niego należy wszystko, co zechce to zrobi, jako nasz Ojciec.

Zobaczcie, jest rodzina, ojciec, paru synów, jeden mówi do drugiego: „Ty, ojciec powiedział, że mamy to zrobić, ale my musimy się go słuchać? Możemy tego nie zrobić”. I tak jeden do drugiego powiedział i razem nie zrobili co chciał ojciec. Ten ziemski może ich ukarać, ale mogą mu umknąć, mogą o oszukać, mogą opowiedzieć opowieść o jakiejś dziwnych ludziach, którzy chodzili pod domem i oni się bali wyjść z domu, żeby to zrobić, różne rzeczy mogą opowiadać. I ten ziemski ojciec może być w kłopocie ocenić jak to naprawdę jest. Ale tego niebiańskiego nikt nie oszuka. Jeśli ktoś nie chce pełnić Jego woli, Jego Słowa, nie wytłumaczy się przeciwnościami. Bóg ma moc zatracić i moc zachować. Kim więc jest On dla mnie i dla ciebie? Jak ważne jest to, że mogę na Nim polegać i nie zawiodę się. Ale mogę też być pewnym, że jak jest wierny w tym, aby mnie zbawić, to będzie wierny w tym, aby mnie stracić, jeśli ja nie będę należeć do Niego. On jest wierny każdemu Swemu Słowu. Nie zawaha się. On jest Panem życia i śmierci. Nasz Pan, nasz Chrystus. I oby każdy kto się nawraca od początku już się uczył bać się Pana. Pan powiedział, nie bój się tych, którzy mogą twoje ciało zabić, ale bój się tego, który może twoje ciało i duszę wrzucić do ognia. Kto to jest? Jezus Chrystus, ponieważ On ma prawo sądu i decyzji o tym, gdzie ja trafię, gdzie ty trafisz. Przed Nim staniemy, przed Jego sądem staniemy. Jak dobrze jest należeć do Niego. Okazał się przyjacielem, ale może się okazać wrogiem, jeśli będziemy lekceważyć sobie Jego w swoim codziennym życiu. Może się okazać, że stanie się wrogiem i wtedy nigdzie nie uciekniesz, ani nie umkniesz przed Nim. Kiedy zgromadzi ludzkość na sąd wszyscy będą musieli tam stanąć. Nikt nie będzie mógł powiedzieć: „wiesz z powodu braku czasu omiń mnie, bo mam wielkie zajęcia i nie mogę, nie mam czasu teraz stanąć przed Tobą, abyś mnie sądził”. Wszyscy staną tam i będą musieli wysłuchać swój wyrok. Jego usta wypowiedzą wyrok. Wszyscy będą wiedzieć co w swoim życiu robili, ale to On powie Swój sąd, a wszystkie usta się zamkną przed Nim. Każdy sądzony zamilknie, On będzie mówić. I wtedy wszyscy Go będą słyszeć, ale to będzie dla nich ostatnie posłuchanie. Lepiej za życia słuchać Go i być Mu posłusznym, ucząc się tego. On nie jest wrogiem naszym. Człowiekowi może coś się nie udać, ale Słowo Boże cały czas mówi, kto rozmyślnie grzeszy, nie ma dla niego ofiary. A więc lepiej nie ryzykować i nie udawać, że nie wiem o co chodzi. Lepiej słuchać Boga i być Mu posłusznym. Jeżeli będąc posłuszny nieumiejętnie coś zrobię, nie ma problemu, Pan nas uczy. A jeśli będę odrzucać to, co On mnie uczy, pakując się w inne rzeczy, wtedy sobie zrobię krzywdę. A więc On może uczynić jedno i drugie i straszna to rzecz wpaść w ręce Boga rozgniewanego. Czy wiesz ile waży kosmos? Czy już wiesz? Wstaniesz rano i może już wiesz ile waży kosmos? A czy wiesz ile waży jeden grzech? Jezus Chrystus musiał umrzeć, by zdjąć z nas ciężar grzechu. Obyśmy mieli zdrową, świętą bojaźń. Ja nie mówię o strachliwości, o strachliwości człowieka, który patrzy czy ktoś nie widzi, ale o tym, który ma zdrową bojaźń i nienawidzi zła. Który nie chce w chrześcijaństwie mieszanki, ale chce Chrystusa, czystość, świętość, nieskalaność, radość, chwałę Jego obecności. Mówiliśmy ostatnio jak ważny jest pokój, pokój z Bogiem w nas. Pokój, który mamy w Chrystusie, abyśmy w tym miejscu trwając mieli pokój.

List do Hebrajczyków, 11 rozdział, 7 wiersz: "Przez wiarę zbudował Noe ostrzeżony cudownie o tym, czego jeszcze nie można było widzieć, pełen bojaźni".

Wiecie, Noe przez wiarę zobaczył to, o czym Bóg powiedział, że cała ziemia będzie zalana wodą. Rozumiecie, człowiek, który zdaje sobie sprawę, nie jestem rybą, jestem człowiekiem, umiem żyć na lądzie, umiem żyć tu, oddycham tym powietrzem i dowiaduję się, że cała ziemia będzie zalana, nie będzie nigdzie suchego lądu, napełniony został bojaźnią, świadomością tego, jak ważna jest ta arka. To nie było takie przy okazji robienie arki. To było staranne sumienne położenie swojego życia, aby ta arka, która była wykonana dokładnie, jak chce Bóg. Tak ja i ty powinniśmy codziennie pilnować tej sprawy wiedząc, że ogień przyjdzie na ziemię. Przez wiarę wiemy już, że będzie to wszystko płonęło, ginęło w ogniu i my nie chcemy zginąć w ogniu, bo jesteśmy biologiczni. Ogień nas zniszczy, ale mamy Chrystusa i chcemy, żebyśmy my coraz bardziej byli podobni do Niego. Każdej sekundy, każdej chwili nam na tym zależy. Nie jest to już przy okazji, bo to jest najważniejsza sprawa naszego życia na ziemi, być coraz bardziej jak Chrystus. To jest nasze miejsce uratowania. Noe nie tracił już czasu na nic więcej. On nie chodzi i coś tam przy okazji robi. Noe gorliwie zajął się tym, co powiedział mu Bóg i pełen bojaźni zaczął budować arkę.

Kiedy Kościół dochodzi do końca i jesteśmy tak jak On chciał, wtedy sąd spadnie na ziemię, spadnie ogień. "Arkę dla ocalenia rodziny swojej, przez nią wydał wyrok na świat i oddziedziczył usprawiedliwienie, które jest z wiary". Nasza wiara pozwala nam sięgać tam, gdzie mówi Słowo i dlatego mamy bojaźń. Bojaźń nie jest wynikiem przemyśleń, bojaźń jest wynikiem uwierzenia, że taka jest prawda. Wiedząc co to jest bojaźń, można ludziom mówić o potędze Pana Jezusa i ludzie dalej żyją po swojemu. Ale gdy człowiek uwierzy, już nie może żyć tak dalej po swojemu, już wie, że jego życie potrzebuje Jezusa, potrzebuje zbawienia.

Z powodu grzechu będzie zniszczona ta ziemia. A więc jeśli pozostanę w grzechu będę zniszczony i ja. I wtedy znam miejsce moje, że kiedy On umarł i ja umarłem dla grzechu, aby już grzech nie panował nade mną, ale abym ja w Chrystusie panował nad grzechem. I to jest prawda. To jest prawda bycia z Jezusem. Pamiętamy co Paweł powiedział: Chciałem czynić dobro, ale grzech był silniejszy ode mnie i stale mnie powalał, ale kiedy poznałem Chrystusa, przestałem się tym zajmować i zwyciężyłem grzech. Każdy kto to poznał wie jak to jest. Poznawanie prawdy czyni nas ludźmi z objawieniem, świadomymi tego jak jest naprawdę. Więc, poznając prawdę jesteśmy wolni. Jeśli Syn nas wyswobodzi, wolnymi jesteśmy. A czy już wyswobodził? Tak czy nie? Wyswobodził czy będzie wyswobadzał? A więc to polega na tym czy przyjmuję to, co stało się na krzyżu czy nie? Czy krzyż ma moc skończyć ze mną? Czy ja będę próbował kończyć? A więc Noe uwierzywszy Bogu pełen był bojaźni. On wiedział, że Bóg, który stworzył niebo i ziemię, potrafi zalać tą ziemię wodą. On wiedział, że Bóg może uczynić to, co powie, choćby to wyglądało nieprawdopodobnie. Wielu ludzi może mówić: „A po co Bóg miałby niszczyć ziemię? Nie szkoda tej ziemi?” Nie znają Boga dlatego opowiadają takie rzeczy. Zwinie to jak nic nie znaczące dla Niego. Wszystko będzie nowe. Zobaczcie, że nawet w Izajasza jest napisane, że uczynki nasze, te cnoty ludzkie, są niczym splugawiona szata dla Boga. Wszędzie gdzie jest skażenie grzechem, to się nie nadaje dla Boga. A więc, aby mieć taką świętą, zdrową bojaźń, potrzebujemy mieć oczy, które widzą potęgę i majestat Boga Stwórcy i nie tyle bać się burzy, piorunów, to też jest przecież straszne, może uderzyć zabić, zniszczyć, grad, wielkie kawały lodu lecące, uderzą w głowę, mogą zabić, chronisz się gdzieś, a przecież to Stwórca jest o wiele groźniejszy od tego, dlatego potrzebujemy nieustannie być w Chrystusie. Te wszystkie kłamstwa diabelskie, którymi próbuje oszukać nas, że na tej ziemi żyj sobie jak chcesz, i nie ma problemu, bo ty jesteś wierzącym przecież i nic ci się nie stanie. Możesz się bawić swoim życiem, przecież Pan cię kocha nic ci nie będzie. Będzie, bo Słowo Boże ostrzega nas. „Niech twoje oczy nie patrzą na zło. Odwróć ucho od tego, co mówią o złym, a słuchaj Ducha Świętego i słuchaj tego, co jest dobre, tego, co miłe i pożyteczne. Patrz do góry, tam jest twój Chrystus. Potrzebujesz informacji z nieba i to są najważniejsze informacje, które dają ci świadomość na jakiej ziemi żyjesz i kto jest Panem tej ziemi, kto się upomni o wszystko, co tu się stało”.

Pamiętamy ludzki strach, cała armia izraelitów boi się jednego Goliata. I kiedy on wychodził i bluźnił, taki strach na nich spadał, że oni uciekali. I przyszedł młody człowiek, który wierzył w Boga i kiedy porównał wielkość Goliata z Bogiem, który stworzył to wszystko, nie miał problemów, żeby osądzić kto tu jest wygrany. On miał bojaźń przed Bogiem, bo wiedział, że Bóg jest Stwórcą nieba i ziemi. Oni mieli strach przed człowiekiem, bo zapomnieli o Bogu, który stworzył niebo i ziemię. Nie mieli już bojaźni Bożej, dlatego mieli strach przed ludźmi. I o tym strachu też mówił Paweł kiedy pisał list do Tymoteusza. O tej strachliwości mówił: Nie dał nam Bóg ducha strachliwości, lękliwości ale śmiałości, mocy, który dopiero napełnia nas bojaźnią, zdrową bojaźnią. To jest zdrowe bać się tak Boga. Nie z taką strachliwością ludzką, że ludzie uciekają przed Bogiem, ale z bojaźnią by być z Nim wiedząc kim On jest, dzięki Jezusowi Chrystusowi. Mieć świadomość jak Bóg uczynił to możliwym, żebyśmy mogli z Nim być. Chwała Bogu! Objawienie prawdy, która daje wolność człowiekowi, który się już nie boi ludzi, bo boi się Boga. Który idzie drogą Bożą, bo może iść tą drogą. To jest nam potrzebne w chrześcijaństwie. To jest również prawdą o tym, że On nas uwolnił od strachliwości o ciało napełniając nas bojaźnią, która pozwoli nam przejść przez cierpienia, bardziej bojąc się odwrócenia od Boga niż tego, co spotka to ciało z powodu należenia do Boga. To jest zdrowa bojaźń. To jest świadomość, że jeśli Bóg jest ze mną, to któż przeciwko mnie, bo w cierpieniach On również kształtuje mój charakter i twój i uczy nas kim On jest. Kiedy powiedział: Będę z tobą - zobaczcie to przepełnia bojaźnią - będę z tobą zawsze po wszystkie dni - czy to nie przepełnia bojaźnią? Już nigdy nie będę sam, nigdy nie będę jakby niewidoczny dla Ciebie, Panie, Ty będziesz ze mną zawsze w każdej chwili. W każdym ułamku mojego życia będziesz ze mną już. A zarazem jaka chwała, jaki majestat. Jeśli Pan ze mną to któż przeciwko mnie? Jak ważne jest, że możesz być Panie ze mną, że zapłaciłeś tak wysoką cenę.

A więc nie bójmy się tego, czego boją się ludzie żyjący w grzechu, Boga się bójmy. A ta bojaźń, to jest zdrowa świadomość tego kim On jest, nieustannie będąca z nami, czy jesteśmy w pracy, w domu, w szkole, gdziekolwiek. I wtedy już będziesz wolny, wolną. Czy chcesz być z tym Bogiem na Jego warunkach? Jakie są Jego warunki?

Piotr pisze w ten sposób, może tu przeczytamy sobie z 1Piotra z 1 rozdziału, od 13 wiersza: "Dlatego okiełzajcie umysły wasze i trzeźwymi będąc, połóżcie całkowicie nadzieję waszą w łasce, która wam jest dana w objawieniu się Jezusa Chrystusa. Jako dzieci posłuszne nie kierujcie się pożądliwościami, jakie poprzednio wami władały w czasie nieświadomości waszej, lecz za przykładem świętego, który was powołał, sami też bądźcie świętymi we wszelkim postępowaniu waszym. Ponieważ napisano bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty. A jeśli wzywacie jako Ojca tego, który bez względu na osobę sądzi każdego według uczynków jego, żyjcie w bojaźni przez czas pielgrzymowania waszego. Wiedząc, że nie rzeczami znikomymi srebrem albo złotem zostaliście wykupieni z marnego postępowania waszego, przez ojców wam przekazanego, lecz drogą krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i nieskalanego".

Żyjmy w bojaźni przez czas pielgrzymowania. Bóg powiedział: „Świętymi bądźcie” i tego się spodziewamy w zgromadzeniu Bożego ludu, jako mający świadomość wykupienia nie złotem, srebrem, ale ofiarą Bożego Syna i boimy się, żeby nie naruszyć wspaniałości tej ofiary, chwały Syna, który złożył Siebie Ojcu, czystego, doskonałego Syna, i Ojca, który przyjął tą ofiarę, żebyśmy my dzisiaj mogli być Jego dziećmi. Świętymi bądźcie, bo On jest święty, a nie wyluzowane chrześcijaństwo, żyjące swoim ja i mniemające, że taka jest Boża norma. Przecież Jezus Chrystus modlił się o to, żebyśmy byli jedno. Zobaczcie, jak ludzie, którzy nie boją się Boga, żyją sami dla siebie egoistycznie, samowolnie, poruszają się swoimi ścieżkami i myślą sobie, że są wierzący. Jacy wierzący? Kiedy On właśnie po to przyszedł, abyśmy byli jedno, budując się na Boży dom. A jeśli grzeszysz, to zrywasz tą jedność. Potrzebujemy prawdy. Rozumiecie, wojna toczy się o prawdę. Wojna toczy się o twoje serce, moje serce, o nasz umysł. Za dużo jest ludzkich kombinacji, za dużo jest nieposłuszeństwa, za mało wierności, posłuszeństwa w poddawaniu się woli Bożej. W tej wojnie mamy doświadczenie z kłamcą, który chce nas okłamywać, który chce nam odebrać to, co uczynił Chrystus dla mnie i dla ciebie i wezwać na do następnej bitwy, ale już nie wiary, bo wierzący nie wejdzie w to, wierzący się cieszy, że jego Pan wygrał bitwę. Nie będę się cofać ani nie będę toczyć bitwy o coś, co już mój Pan wygrał. Większy zdobył teren, nie oddam tej chwały. Widzicie, kiedy oni chcieli doprowadzić wierzących do obrzezania, to Paweł powiedział, że jeśli to zrobią, to Chrystus już im nic nie pomoże. Jeśli się cofniecie o krok, tam gdzie już nastąpił koniec, to Chrystus już wam nie pomoże. Nowe to nowe. A więc wiara pomogła Noemu przygotować się i gdy przyszedł potop Noe był w arce i potop go nie zabił. Wygrajmy tą bitwę. Jest wiele chętnych ludzi, którzy chcą się uratować. Pamiętajmy, nie patrzmy na ludzi, którzy nie chcą się ratować, patrzmy na Jezusa i na tych, którzy chcą się uratować. Bez względu na to ile lat mają w chrześcijaństwie, cały czas mówią: „więcej Jezusa, więcej zrozumienia, więcej zobaczenia Jezusa w modlitwie, Jezusa w głoszeniu, Jezusa w działaniu, w sobie. Więcej zobaczenia pokory, łagodności, prawdy, wierności, miłości, przebaczenia, spokoju Bożego, pewności zwycięstwa”.

Może jeszcze Księga Objawienia, 21 rozdział, 7 i 8 wiersz: „Zwycięzca odziedziczy to wszystko i będę mu Bogiem, a On będzie mi synem. Udziałem zaś bojaźliwych". To nie tyle bojaźliwych, co bardziej lękliwych, "będzie jezioro płonące ogniem i siarką”.

Zdrowa bojaźń prowadzi nas do Boga. Lękliwość odsuwa nas i powoduje to, że człowiek boi się przyjąć Słowo Boże, boi się zapłacić cenę, którą będzie musiał zapłacić, czy musiała jeśli to słowo zacznie czynić. To jest ta tchórzliwość. Człowiek słyszy Ewangelię, lecz nie poddaje się Ewangelii, bo tchórzy, bo wie, że jeśli podda się Ewangelii, wtedy to życie będzie wyglądało inaczej. Jak wystartowałeś, czy wystartowałaś w kierunku wieczności, to już nie patrz do tyłu i nie próbuj wracać do porzuconych rzeczy. Nienawidź swojego starego życia i nienawidź wszystko, co łączyło cię z diabłem. Nie ma miejsca dla starego człowieka. I tak go nienawidź aż do końca. Nie ma sentymentów, ten stary to był wredny człowiek, zaprowadził Jezusa na krzyż ze swoim ja ze swoim pomysłami, ze swoim swawolnym życiem. Nienawidź wszystkiego, co zaprowadziło Jezusa na krzyż, a miłuj to, co On ci daje w całym swoim nowym życiu i ciesz się tym każdego dnia ponieważ to jest prawdziwa bojaźń Boża. Amen.