Jan 14:23

Słowo pisane

08.04.2023 Marian Słowo przed modlitwą: Na obraz Syna Bożego

08.04.2023 Marian Słowo przed modlitwą: Na obraz Syna Bożego

 

            Z pomocą Pana naszego, będziemy dzisiaj chcieli modlić się o kolejną z bardzo ważnych spraw, które powinny być jako pierwszoplanowe postawione w naszym życiu, aby ustąpiło to wszystko, co jest konfliktowe w nas, co jest zblokowane, albo rozpędzone za mocno – aby to wszystko się zakończyło w ukrzyżowanym Chrystusie, abyśmy mogli doświadczać pięknego, nowego życia. Będziemy chcieli dzisiaj o to się modlić.

            Z listu do Rzymian 8:28-30 „A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani. Bo tych, których przedtem znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobni do obrazu Syna Jego, a On żeby był pierworodnym pośród wielu braci; a których przeznaczył, tych i powołał, a których powołał, tych i usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych i uwielbił.” Może pierwsze takie pytanie, na które warto sobie odpowiedzieć: Czy my Boga miłujemy za to, że On nas usunął, a postawił Swego Syna w miejsce nas? Czy niezbyt lubimy to, że Bóg taką decyzję podjął wobec nas i bronimy się przed Jego Synem bardzo zaciekle i starannie, żeby tylko Syn nie był w nas, a my nie bylibyśmy usunięci? Mamy swoje racje, swoje prawa, nie chcemy z tego zrezygnować, walczymy z Bogiem o to, by trochę nas zostawił i wołamy do Niego, modlimy się o to; no tak między wierszami: Pozwól nam też trochę, daj nam też trochę jeszcze pożyć; daj nam jeszcze trochę pooddychać trochę, daj nam jeszcze trochę udowodnić Ci, że nie jesteśmy tacy źli.

            Czy miłujemy Boga za to, że nas przeznaczył w ukrzyżowanym Swoim Synu na śmierć? Bo kto Boga miłuje, ten będzie chciał, aby stało się to, co Bogu się podoba.

Pierwsza sprawa, która jest bardzo ważna: Czy my Boga za to miłujemy i uwielbiamy Go za to, że usunął nas? Już nie my, lecz Chrystus. Dopóki tego nie będzie, tej miłości do Boga, wdzięczności za to, człowiek będzie się zmagał z Bogiem i Jego decyzją. Wczoraj mówiliśmy o Jego ustanowieniach, o Jego postanowieniach, o Jego decyzjach, które On ma i do których my wszyscy, Boże dzieci, musimy się dostosować.

A więc, czy miłujemy Boga za to, że nie my, lecz Jego Syn? Bo to jest pierwsze prawo ustąpienia. Rozumiecie, dzieci walczą, ze swoimi rodzicami, dopóki nie zrozumieją, że to dla nich najlepsze z najlepszych jest to, co rodzice postanowili. Dopóki tego nie zrozumieją, to próbują się targować, próbują udowadniać, próbują mówić tak jak Piotr: Panie, ja się nigdy Ciebie nie zaprę, Ty nawet nie myśl, że ja bym się Ciebie zaparł kiedykolwiek, Panie. Ale kto jedynie się nie zaparł? Jezus Chrystus się nie zaparł, wszyscy uczniowie Jego się rozbiegli, pouciekali, On został i wygrał. On jedynie naprawdę, pozostał wierny Swojemu Ojcu.

            A więc ten obraz Jezusa, wspaniałego Jezusa, Ojciec postawił przed nami. Tego, o którym On mówi: Jeżeli będziesz się Mną karmić, na pewno będziesz żył wiecznie.

To jest piękne, kiedy Ktoś, kto tak doskonale jest wierny Swojemu Ojcu, mówi do mnie i do ciebie, abyśmy się karmili Jego ciałem i pili Jego krew,  będziemy mieli Żywot Wieczny.  To jest piękne, kiedy my możemy się dowiedzieć, że nie tylko przyobleczeni, nie tylko przemienieni na Jego obraz, ale jeszcze karmieni Nim codziennie – wtedy jesteśmy prawidłowo postawieni wobec Boga.

            Czy więc miłujemy Boga za to, że On posłał nam Swego Syna, już zakończył pozwolenie człowiekowi, żeby człowiek sam siebie ratował? Tylko przekazał to Swemu Synowi. A Syn powiedział: Kogo Ojciec mi przekazał, tego Ja uratuję. Tego nie odrzucę, tego przyjmę i tego zbawię. A więc On potrafi zbawić, my się nie potrafimy zbawić. I teraz, czy my Boga za to miłujemy, co On z nami zrobił? Czy my jesteśmy tak szczęśliwi: Boże! Ja ci tak dziękuję, że Ty mnie ukrzyżowałeś wraz z Swoim Synem! Że tam się stała moja śmierć, mój koniec, moja niezależność się skończyła, moje samostanowienie się skończyło, moje własne decyzje się skończyły, moje marzenia się skończyły – Boże jak ja Ci dziękuję, że Ty skończyłeś ze mną i dałeś Swego Syna, bo Twój Syn jest o wiele wspanialszy ode mnie, Ojcze. Jego miłość jest doskonała, Jego wierność jest doskonała, Jego posłuszeństwo jest doskonałe – Boże jak ja CI dziękuję, że to już nie ja, ale twój Syn. To jest bardzo ważne, aby to zrozumieć; bo możesz mówić: Tak Panie, ja Cię kocham; ale nieustannie On nie może władać, nie może rządzić, On nie może być pierwszy, człowiek sam stanowi, a kiedy mu się nie uda mówi: Panie napraw. To nie o to Bogu chodziło: Panie napraw, tylko: Panie usuń.

            Mamy więc Bożą podstawę do tego, aby pierwsze zobaczyć, czy my Boga miłujemy za Jego decyzje, jako Ojca? Jeżeli tak, to piękna będzie modlitwa o to, aby: Panie Jezu, Ty bądź moim życiem codziennie, zawsze. Tylko Ty. Będę szczęśliwym, najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, gdy już nie ja, lecz Ty. Odpocznę od swoich dzieł, nareszcie przestanę się szarpać, szamotać. Będę szczęśliwym człowiekiem, będziesz Panie słyszał mnie, bardziej niż skowronka, śpiewającego Tobie pieśni pochwalne, za to, że uratowałeś mnie ode mnie, od moich sposobów, moich myśli, moich decyzji. Chwała Bogu za to.

            I mamy list do Filipian 2:13 „Albowiem Bóg to według upodobania, sprawia w was i chcenie i wykonanie”. I to jest właśnie to. To Bóg sprawia chcenie i wykonanie. Jeżeli ja Boga miłuję, za to, że On taką decyzję podjął i ta decyzja jest dla mnie decyzją najwspanialszą, chce się nią delektować, kosztować nią, poznawać codziennie, to Bóg też da i wykonanie.

Czyńcie wszystko bez szemrania i powątpiewania, abyście się stali nienagannymi i szczerymi dziećmi Bożymi, bez skazy, pośród rodu złego i przewrotnego, w którym świecicie, jak światła na świecie.” Co to jest dzieło Boże? Wszyscy wiedzą: wierzyć w Tego, którego Bóg posłał. To jest dzieło Boże. A co robią ludzie? Robią swoje dzieło i dziwią się, dlaczego ono jest takie niedoskonałe, takie luki ma, takie problemy z nim są... Bo to jest dzieło ludzkie, nie jest dzieło Chrystusa, nie jest dzieło Boże.

            Efezjan 4:10-13 „Ten, który zstąpił, to ten sam, co i wstąpił wysoko ponad wszystkie niebiosa, aby napełnić wszystko. I On ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami, aby przygotować świętych do dzieła posługiwania, do budowania ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do męskiej doskonałości, i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej,” To jest taka troska i dbałość, żeby nami nie zajmował się kto chce, tylko aby nami zajmowali ci, których Bóg postawił, aby się zajmowali w Kościele, aby Chrystus był widoczny. To znaczy, że to muszą być ludzie złamani, skruszeni, ludzie doprowadzeni do ustąpienia Panu Jezusowi pierwszeństwa. Aby oni też, tak jak pytał się Piotra Pan Jezus: Piotrze, czy ty miłujesz mnie więcej niż ich? Czy ty ustąpisz im, czy mi ustąpisz? Czy ty zrezygnujesz ze mnie,  żeby ludziom było wygodnie; czy zrezygnujesz z wygody ludzi, żebym ja mógł ich napełniać tym, kim jestem​​?

A więc dzieło to jest bardzo drogocenne, bardzo ważne, abyśmy wszyscy dorośli do wymiarów pełni Chrystusowej.

            Może taka mała weryfikacja: Ile zrobiłeś w czasie swojego chrześcijańskiego życia, kiedy jesteś chrześcijaninem czy chrześcijanką, tych ludzkich rzeczy, które są widoczne, namacalne, można z nich skorzystać? A ile zrobiłeś, czy zrobiłaś, z tych niewidocznych, ale które są widocznym Chrystusem w tobie? Jak wygląda to podobieństwo do Chrystusa, a jak wygląda dzieło ludzkie? Czy jest różnica na plus dla Chrystusa? A powinna być. Mamy żyć na ziemi i mamy wykonywać ludzkie różne dzieła też, bo tu żyjemy, ale jeszcze więcej chodzi o to, aby być podobnymi do Chrystusa, i to jest właśnie ważne. Pamiętacie Aggeusza: Zajmujecie się swoimi domami, a co z domem Bożym? A wszak my jesteśmy domem Bożym, a dom Boży ma być podobny coraz bardziej do Chrystusa.

            A więc mamy sprawę, która się cały czas jawi przed nami. Bóg chce tych, którzy Go miłują, coraz bardziej upodabniać do Swego Syna, aby oni byli coraz bardziej śmiali, zwycięscy, pewni, że ich modlitwy docierają do Boga. Że oni są wysłuchiwani, że to z czym przychodzą do Boga jest miłe Bogu, bo oni żyją według woli Bożej. I to jest to, o co chcemy się modlić, aby tak było w rzeczywistości, żeby było lepiej widać jak dokonuje się dzieło upodobniania do Chrystusa niż to jak wygląda to zewnętrzne działanie. Ono ma być, bo mamy gdzieś mieszkać, mamy czym się karmić, mamy co zrobić, ale to jest jeszcze ważniejsze – podobieństwo do Chrystusa.

            Kolosan 1:27-29 „Im to chciał Bóg dać poznać, jak wielkie jest między poganami bogactwo chwały tej tajemnicy, którą jest Chrystus w was, nadzieja chwały.  Jego to zwiastujemy, napominając i nauczając każdego człowieka we wszelkiej mądrości, aby stawić go doskonałym w Chrystusie Jezusie; nad tym też pracuję, walcząc w mocy Jego, która skutecznie we mnie działa.” Aby postawić doskonałymi w Jezusie Chrystusie. A więc zobaczcie o co naprawdę chodzi, kiedy Bóg nas powołał z tego świata? Abyśmy byli podobni do Jego Syna, o to tu chodzi. Nie tyle ile jesteś razy na zgromadzeniach, nie tyle ile czytasz Biblię, ile się modlisz – tylko ile bardziej jesteś podobny do Chrystusa. Mija czas, a ten czas musi być  czasem błogosławionym, oddzielonym od tego czasu, w jaki sposób żyje ten świat, abyśmy żyli coraz bardziej dla chwały Ojca, w podobieństwie do Jego Syna. A więc stawić go doskonałym w Chrystusie Jezusie. To jest to, co chce Bóg w nas osiągnąć, nie trochę lepszymi, ale na podobieństwo Jego Syna.

            Kolosan 2:6- „Jak więc przyjęliście Chrystusa Jezusa, Pana, tak w Nim chodźcie, wkorzenieni Weń i zbudowani na Nim, i utwierdzeni w wierze, jak was nauczono, składając nieustannie dziękczynienie. Baczcie, aby was kto nie sprowadził na manowce filozofią i czczym urojeniem, opartym na podaniach ludzkich i na żywiołach świata, a nie na Chrystusie;”

I mogęwam powiedzieć taką jedną rzecz: Wróg bardzo chciałby, żebyśmy zajęli się naszymi ułomnościami, a Bóg bardzo chce, abyśmy się zajęli Jego Synem; aby ułomności ginęły, i coraz więcej było Syna. Kiedy zajmiemy się tylko ułomnościami, to się pogrążymy w nich, bo my jesteśmy w fazie przekształcania, na podobieństwo Jego Syna. Będą różne rzeczy, które będą musiały z nas odpaść. I dobrze, żeby odpadały, żeby było to świadectwem, że ginie to, co jest ziemskie, aby to co niebiańskie było coraz bardziej widoczne. I to musi dziać się sprawnie. A więc nie dajmy się zwieść na manowce, gdzie siedzisz sobie i łykasz sobie trawkę tego świata, z domieszką chrześcijaństwa, i mówisz, że nie jest źle, bo jeszcze nie odpadłeś, czy nie odpadłaś całkiem – to nie jest źle? Źle jest gdy już nie rozwijamy się, to już się cofamy, to jest źle. A więc uważajmy, żebyśmy nie dali się odwieść filozofią cielesności. Bóg nas kocha, nie będzie źle... Bóg określił, że chce, abyśmy byli jak Jego Syn. Dlaczego? Gdyż w Chrystusie, „w Nim mieszka cieleśnie cała pełnia boskości i macie pełnię w Nim”- abyśmy dorastali do wymiarów Chrystusa. To jest piękne, powiem wam, o tym myślmy, na tym się skupmy, to jest potrzeba naszego codziennego życia, aby kiedy On przyjdzie, aby wypełniły się te wspaniałe obietnice, że będziemy doskonale jak On. Dzisiaj w rozwoju, a potem już doskonale jak On,  a więc już nie będzie potrzeby niczego zmienienia. To jest piękne, dojść do tego momentu, w którym nic nie trzeba będzie w nas zmienić, ale dzisiaj potrzebujemy dawać się zmieniać, aby do tego dojść, bo tylko ci, będą uniesieni naprzeciw Boga, którzy umiłowali Boga, aby uznać, że wola Ojca jest dla nas ważniejsza niż my sami.

            Pamiętacie słowa Pawła, kto nie miłuje Chrystusa, niech będzie przeklęty. To jest dziwne, prawda?. Apostoł Jezusa Chrystusa mówi, że kto nie miłuje Chrystusa niech będzie przeklęty, to znaczy, człowiek, który nie chce być jak Chrystus niech będzie przeklęty. Takie silne słowa mówi apostoł, bo taka jest prawda. Jest to wzrost, jest to rozwój. Apostoł naucza: Trwajmy w tym co już osiągnęliśmy, ale pamiętajmy, to musi być Chrystus, nie dajmy się zwieść, ani oszukać. Pamiętajmy, to nie może być nasz cielesny człowiek. To że się urodziliśmy z ciała, to jest bardzo dobre, chwała Bogu za to; gdybyśmy się z ciała nie urodzili, po prostu nas by tu nie było i nie mielibyśmy pojęcia o niczym, po prostu by nas nie było. Chwała Bogu, że urodziliśmy się z ciała, ale jeszcze bardziej chwała Bogu, że urodziliśmy się z Boga. Aby w tym ciele żyć na podobieństwo Jego Syna, o tym myślmy. Nie ceńmy sobie tak bardzo tego urodzenia z ciała, żeby bardziej koło tego chodzić, ale ceńmy sobie bardziej urodzenie z Boga, aby koło tego chodzić dzisiaj. Aby tak, jako Boże dzieci pragnąć być jako Jego pierworodny Syn, a On przecież sprawdzony na tej ziemi, został całkowicie sprawdzony; diabeł niczego nie przepuścił, żeby zaatakować Jezusa i odwieść Go od Ojca, niczego nie przepuścił. Nie wątp nawet, on wszystko użył, co tylko możliwe, to była jego jedyna szansa na uratowanie się, i przegrał. Jezus nic nie przyjął. Czy Tego Jezusa chcesz? Ja chcę i ty chciej tak samo, bo ten Jezus może jedynie nas przeprowadzić zwycięsko przez to ziemskie życie i uratować przed wrogiem, który jest chytry i przebiegły, i który podchodził wielu ludzi i wielu udało mu się podejść. Nawet tego wspaniałego Dawida udało się podejść, Jana Chrzciciela, gdzie zwątpił i wysłał spytać się: Czy to jesteś Ty, czy może ktoś inny ma przyjść? A więc wróg jest chytry i perfidny. Jezus i Jego życie jedynie może nas uratować, módlmy się o to. Amen.