Jan 14:23

Nagrania audio

28.09.2024 wieczorne Marian - I chociaż jesteśmy synami w Synu Boga Jezusie Chrystusie

28.09.2024 wieczorne Marian - I chociaż jesteśmy synami w Synu Boga Jezusie Chrystusie

            Chwała Bogu. Dzięki Panu możemy dalej poznawać Prawdę, a dla nas jest to najważniejsze, żeby Jezus Chrystus był zawsze naszą radością, byśmy zawsze się w Nim radowali, żeby to nam sprawiało przyjemność, należeć do Niego; abyśmy nie zdobywali sobie sprawiedliwości jakimiś utrapieniami czy innymi rzeczami, ale by nam sprawiało to przyjemność i zaszczyt, że możemy należeć do Tego, którym wzgardził świat, a którego Ojciec uznał za Tego, w którym On ma pełne swoje upodobanie.

            I mówiliśmy o tym, że Jezus jest Synem Boga, a zarazem jest sługą i gdy On wygrał z diabłem na krzyżu, rozbroił te wszystkie moce  ciemności; tak jak pamiętacie, mówiliśmy to z listu do Kolosan, że oni zostali podbici, wystawieni na widok innych, jako pobici, jako ci, którzy przegrali z Panem Jezusem Chrystusem; i my jesteśmy powołani też, aby iść za Panem, a więc możemy powiedzieć, że Pan jest Panem wszystkich. Teraz ten wróg jest wśród podbitych przez Pana, a my jesteśmy wśród zdobytych przez Pana. I to tak blisko siebie bardzo jest, że my musimy uważać, na to co on mówi, dlatego Jezus ostrzegał, żebyśmy uważali, od obcego głosu uciekali, byśmy go nie słuchali, bo on próbuje podważyć cały czas to, co zrobił Jezus. Jeżeli my pozwolimy na to wrogowi, żeby podważył nam to co zrobił Jezus i po co On przyszedł, to wtedy stracimy radość zbawienia i staniemy się takimi utrapionymi, jak i sam diabeł. Będziemy szli za Jezusem, ale to będzie utrapienie, to będzie taka mordęga, mozół taki: i znowu muszę dzisiaj być chrześcijaninem, muszę być chrześcijanką; nie mogę sobie pozwolić na to, na co sobie ten świat pozwala. I tak w sumie człowiek idzie za tym Jezusem, ale powoli zaczyna mówić już głosem zupełnie nie tym, który chciałby słyszeć Pan Jezus Chrystus. Musi nam to sprawiać radość, że do Niego należymy, że do tego, który stał się sługą wszystkich, a więc jest to dla mnie i dla ciebie czymś bardzo cennym, bardzo ważnym.

            Syn Boga to jest chwała, a Sługa Boga to jest posłuszeństwo. Sługa jest posłusznym, Syn jest w chwale, a więc Syn żyjąc w chwale jest posłuszny swojemu Ojcu. My też jako synowie i córki jesteśmy w chwale, ale jesteśmy sługami, którzy są posłuszni. I żeby wejść do tej chwały, w której dzisiaj Syn, musimy oczyszczać się, uświęcać się w tej służbie; a więc służba powinna sprawiać nam przyjemność.

            Widzicie, jak człowiek jest taki szczęśliwy w Panu, to jeżeli jest gdziekolwiek jakaś możliwość służenia, ten człowiek jest chętny służyć. Jak jest nieszczęśliwy, czy nieszczęśliwa, to tak zawsze nie po drodze w tej służbie, zawsze coś tam przeszkadza w tej służbie. Ale jak człowiek jest szczęśliwy w Panu, nic nie przeszkodzi. To już jest niesamowite szczęście, być takim szczęśliwym synem i sługą, który chwali Boga Ojca jako swojego Ojca, ale jest też szczęśliwy, że może tu na tej ziemi służyć, że może znosić różne przeciwności z powodu Pana Jezusa, że może uniżać się, znosić różne dziwne rzeczy, na które napotyka.

            Wszyscy wiemy, że przed założeniem świata, Bóg przeznaczył nas, abyśmy byli święci i byśmy byli Jego synami, byśmy byli Jego dziećmi; a więc chwała Bogu za to, że możemy być Jego dziećmi. A że Jezus Chrystus, który jest naszym wzorem, pełen chwały Syn, na którego aniołowie zstępowali i wstępowali do nieba, stał się tak uniżonym Sługą, że zaniósł wszystkie nasze ciężary na krzyż, żeby nam ulżyć, żeby dać nam swobodę. To i my chcemy ciężary zanosić, chcemy być sługami, chcemy nawzajem wspierać się, pomagać, czy podoba ci się to, że nie jesteś tylko chodzącym chrześcijaninem, chodzącą chrześcijanką, jesteś szczęśliwym sługą Pana Jezusa Chrystusa. I służba u tego Pana sprawia ci najwyższą przyjemność. Nie narzekasz, że inni cię,  może z tego powodu, nie lubią, inni myślą o tobie tak czy inaczej, po prostu cieszy cię to, że możesz być sługą, uniżony sługa tego uniżonego Sługi, w tej samej służbie, dla tego samego Boga. Czy to ci sprawia przyjemność? Jeżeli nie, to doradzam ci bardziej patrzeć na Pana Jezusa i zobaczyć co Jemu sprawiało przyjemność. A Jemu przyjemność sprawiała właśnie służba: Ojcze nie moja wola lecz Twoja niech się stanie -  chociaż to było trudne doświadczenie.

            I dzisiaj w ogóle, ogólnie brakuje sług. Wielu chciałoby być zbawionych, uratowanych, wejść do Nieba, ale niewielu chciałoby być sługami, którzy by się uniżali i postępowali w sposób godny Pana.

            Być synem, chodzić, mieć taką powagę: jestem dzieckiem Boga, będę w niebie całą wieczność, no to w miarę takie przyjemne, będę wiecznie żyć z Bogiem... Ale kiedy przychodzi do służby, raptem człowiek mówi: No nie mam czasu teraz, mam inne zajęcie - tak? Tak mówili? Kiedyś indziej Panie, teraz jestem zajęty, mam to, mam tamto, nie mogę teraz. I już się okazuje, że ten człowiek, który mieni się dzieckiem Boga, już nie chce być sługą Boga, nie chce mu się służyć, nie chce jej się służyć. A więc ten człowiek chciałby tylko chwały, ale nie chce posłuszeństwa. Sługa ma wykonywać rozkazy i teraz każdy z nas powinien się tego nauczyć, że czerpiemy zadowolenie z rozkazów, czyż nie? I sprawia nam przyjemność, gdy mamy czynić innym to, co chcielibyśmy aby nam uczyniono – czyż nie? Że jesteśmy Bogu wdzięczni za to, że nie musimy teraz czekać, aż inni będą nam służyć, tylko my chętnie służymy innym – czyż nie?? Jak tylko usłyszymy, że jest możliwość zrobienia czegoś dobrego, jesteśmy gotowi – czyż nie?

            To jest właśnie niesamowite, list do Filipian 2:5-8, i czytamy tutaj o naszym Panu, ale to względem nas: „Takiego bądźcie względem siebie usposobienia (czy też myślenia), jakie było w Chrystusie Jezusie. Czytamy tu, apostoł pisze, żebyśmy byli takiego względem siebie myślenia, jakie było w Chrystusie Jezusie, „który chociaż był w postaci Boga, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu, lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać SŁUGI i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem, uniżył samego siebie i był POSŁUSZNY (Sługa, posłuszny) aż do śmierci, i to do śmierci krzyżowej. Nie można inaczej, trzeba wziąć ich grzechy, zanieść na krzyż, aby oni mogli być uratowani, oni muszą być uwolnieni od tego starego człowieka, a to tylko może się stać w śmierci.

(9-11) „Dlatego też Bóg wielce go wywyższył i obdarzył Go imieniem, które jest ponad wszelkie imię,  aby na imię Jezusa zginało się wszelkie kolano na niebie i na ziemi, i pod ziemią i aby wszelki język wyznawał, że Jezus Chrystus jest Panem, ku chwale Boga Ojca.” I raptem widzimy, że dlatego właśnie, że się tak uniżył, i chociaż był Synem, stał się Sługą znoszącym wiele przeciwności. Ani nie miał ciepłego fotelika, ciepłego łóżeczka; ani nie miał nie wiadomo jakiś tam komfortów itd., po prostu żył prosto jak sługa, chociaż był Panem wszystkiego. A jednakże żył  jak sługa i czerpał z tego zadowolenie, nie utrapiając się, On był zadowolony z tego. I kiedy tych dwóch przyszłych apostołów chciało zobaczyć gdzie On mieszkał, On im pokazał, gdzie On mieszkał. I zobaczyli prostotę sługi, a jednak rozpoznali w Nim Syna, niesamowite to jest w ogóle doświadczenie.

            I tutaj czytamy, że my mamy być wobec siebie takiego usposobienia, czy to jest zrozumiałe? Nie mamy oczekiwać, że nam będą służyć, mamy oczekiwać, że my będziemy służyć. A nawet będziemy się wyprzedzać w okazywaniu sobie nawzajem szacunku. Sługa okazuje szacunek swojemu panu, a my będziemy czerpać radość z tego, że będziemy mogli zrobić coś dobrego. Że nie będziemy liczyć sobie dobra, po prostu jesteśmy przeznaczeni do dobrych  uczynków w tym Synu-Słudze. Syn-chwała, Sługa-posłuszeństwo. Czy chcesz?? Bo to jest najważniejsze. Chrześcijaństwo bez tego nie ma znaczenia, to jest tylko religia. Dopiero ma znaczenie wtedy, kiedy Chrystus staje się dla nas bodźcem, staje się Kimś na kim nam zależy i gotowi jesteśmy chcieć być jak On, tu na tej ziemi, to jest wtedy prawdziwe. Wtedy patrząc na Chrystusa, Sprawcę i Dokończyciela wiary możemy pobiec.

            Ewangelia Marka 10:42-45  „Ale Jezus przywoławszy ich, rzekł do nich: Wiecie, że ci, których uważa się za władców narodów, nadużywają swej władzy nad nimi, a możni ich rządzą nimi samowolnie. Lecz nie tak ma być między wami, ale ktokolwiek by chciał być między wami wielki, niech będzie sługą waszym. I ktokolwiek by chciał być między wami pierwszy, niech będzie sługą wszystkich.” Widzicie, do bycia pierwszym wielu się pcha, bo poczucie bycia pierwszym to znaczy, że nikt mi nie będzie mówił co ja mam robić, ja będę mówił wszystkim co mają robić. To jest poczucie ludzkie; podczas gdy Jezus obraca to i mówi, że wtedy ty będziesz słuchać co inni chcą i będziesz to czynić. Będziesz słuchać jaka jest potrzeba w Ciele Chrystusa i będziesz gotowy oddać swoje życie, aby te potrzeby były zaspokojone. Czyż nie zrobił tego Jezus wobec nas? Kto z was może powiedzieć, że nie zaspokoił waszych potrzeb? Że coś nie dopełnił, że coś zaniedbał, że coś zrobił nie do końca i my musimy to za Niego dokończyć. No powiedzcie, co my musimy za Niego dokończyć? Czy nie zrobił wszystko doskonale, a my możemy tylko z tego czerpać? On nam usłużył jak panom, zrobił wszystko jako Sługa, a my możemy czerpać z tego co On nam zrobił. Ale On teraz mówi: Darmo czerpiecie, darmo dajcie innym też, usłużcie tym samym innym.

(45) Albowiem Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służyć i oddać swe życie na okup za wielu.” A więc czy my rozumiemy, co to jest chrześcijaństwo w formie tego syn-sługa?       Bóg mówi: Chociaż synami jesteście, poginiecie jak bezbożni. Dlaczego? Dlatego, że nie chcieli służyć, chcieli żyć w chwale synów, chodzić do świątyni, mieć takie: Oo my jesteśmy wybrani, my mamy Boga w niebie, resztę to tam nic nie warte, brud. A raptem Bóg mówi do nich: Chociaż jesteście synami poginiecie  jak bezbożni, bo nie chcecie służyć, nie chcecie czynić tego co do was powiedziałem. Kapłani zaniedbali poznanie, lud stracił rozpoznanie, wszyscy się zaczęli gubić w tym, co naprawdę powinniśmy czynić. Jeśli nie znajdujesz radości w tym, aby służyć, to coś tu jest nie tak. Tu nie chodzi o to, żeby znajdywać radość w tym, gdy mogę nad innymi panować, ale gdy mogę służyć. Gdy mogę podzielić się dobrem, które dostałem od Pana, nie oczekując zwrotu. Takie myślenie jest w Jezusie, On to nam daje po prostu.

             A więc ktokolwiek by chciał być między wami pierwszy, ten najwyższy, niech służy wszystkim.

            Ewangelia Jana 13:12-17. Wspaniałe doświadczenie tu na ziemi. „Gdy więc umył nogi ich i przywdział szaty swoje, i znów usiadł, rzekł do nich: Czy wiecie, co wam uczyniłem? Wy nazywacie mnie Nauczycielem i Panem, i słusznie mówicie, bo jestem nim. Jeśli tedy Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem nogi wasze, i wy winniście sobie nawzajem umywać nogi. Albowiem dałem wam przykład, byście i wy czynili, jak Ja wam uczyniłem. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Sługa nie jest większy nad pana swego ani poseł nie jest większy od tego, który go posłał. Jeśli to wiecie, błogosławieni, szczęśliwi jesteście, gdy zgodnie z tym postępować będziecie.” Jako Syn jest Panem, ale jest też Sługą. Bez Jego służby nie moglibyśmy być uratowani. Umył uczniom i powiedział: Już jesteście czyści, On ich kąpał w Słowie, ale jeszcze nogi wasze trzeba umyć. Ofiara musi być cała przygotowana. On jest Kapłanem, który obmywa, pamiętacie tam, w Mojżeszowej, trzeba było obmyć to wszystko w wodzie.

A więc mamy Pana, który służy, czy chcesz tak? Sługa zawsze musi mieć ochotne serce. Pan Jezus chciał się położyć, chciał wypocząć, przyszli ludzie, potrzebowali sługi, nie Pana, oni sługi potrzebowali, który by im usłużył. Oni byli wypoczęci, oni przyszli do Niego, kiedy On był zmęczony po całym dniu, chciał odpocząć i On nie poszedł spać, tylko dalej im służył, z ochotnego serca, Sługa. Synowie i córki, a jednak słudzy, tu na ziemi, doświadczenie służby. To jest bardzo ważne dla mnie i dla ciebie.

            List do Rzymian 7:6 „Lecz teraz zostaliśmy uwolnieni od zakonu, gdy umarliśmy temu, przez co byliśmy opanowani”. Byliśmy opanowani przez grzech, umarliśmy, a więc już nie jesteśmy pod zakonem. Zakon jest dla grzeszników. „Tak iż służymy w nowości ducha, a nie według przestarzałej litery.” I tu znowuż mamy: nie służymy dlatego bo musimy, służymy bo chcemy, bo nam na tym zależy, nam to sprawia zadowolenie gdy możemy służyć. Nie potrzebujemy być zmuszeni, ani namawiani, nakłaniani, a my będziemy się wymawiać, no wiesz..., ja może bym chciał, ale to nie, bo ten, a może inni niech to wezmą... Jak rozumiesz co to znaczy: Tam gdzie ja jestem, tam i sługa mój będzie, to ty nie mówisz: niech inni to wezmą, ja dzisiaj mam inne plany, inne zajęcia, niech inni to wezmą. Tak, inni wezmą to, tam gdzie Jezus, tam oni pójdą, a ty wtedy co powiesz? O Panie, ja wtedy nie myślałem, że to taka cena jest. Jedne panny były mądre, które miały oliwę, a drugie były głupie i nie miały: Idźcie sobie kupcie, później, już nie zdążyły. A czynić dobrze nie ustawajmy, usługujmy, wykorzystujmy czas, Jezus wykorzystał cały swój czas, to jest piękne mieć świadomość, że jesteśmy współdziedzicami we wszystkim kim On jest jako Syn Boga, ale też współdziedzicami w tym, kim On jest jako Sługa Boga. Dziedziczymy wszystko w Nim, nie wybiórczo, tylko to, co przynosi nam chwałę, ale to też co przynosi nam uniżenie, poznanie prawdziwego bycia z Bogiem.

            A więc służymy według Ducha Bożego, nie według przestarzałej litery, oni coś robili, ale sercem byli daleko od Boga. Nic nie robimy teraz, Paweł pięknie to napisał: Możecie nie wiadomo co tam robić, jak miłości nie macie, nic to nie znaczy. Jezus czynił to w miłości, a nie dlatego, że musiał. Chciał nas umiłował i chciał nas uratować i gotów był znieść te wszystkie oplucia, zniewagi, kpiny, żartobliwe uwagi, czy tam inne rzeczy, dlatego, że umiłował nas i zależało Mu na tym, aby nas uratować, aby własną krwią oczyścić nas z wszystkich naszych przestępstw. Czy zdajesz sobie sprawę, byliśmy skazani na śmierć, władcą nad śmiercią był diabeł i on dobrze pilnował, żebyśmy wszyscy ponieśli to, ale przyszedł Jezus i pokonał śmierć i pokonał diabła, aby uwolnić tych wszystkich, którzy żyli tutaj w niewoli, z powodu lęku przed śmiercią. A więc uwolnił nas, abyśmy mogli swobodnie dzisiaj, gotowi być służyć według upodobania Bożego.

            2 Tymoteusza 2:7-13 Czy rozumiesz? Wiecie, bo tu nie chodzi o to czy masz dwie lewe ręce, czy prawe ręce; tu chodzi o ducha sługi, tu chodzi o to ochotne serce.

„Rozważ, co mówię, a Pan da ci właściwe zrozumienie wszystkiego. Miej w pamięci Jezusa Chrystusa, który został wskrzeszony z martwych, jest z rodu Dawidowego, według mojej ewangelii, dla której cierpię niczym złoczyńca aż do więzów, ale Słowo Boże nie jest związane;” Jak więc, skoro jest z rodu Dawidowego, jest synem Dawidowym, jak więc Dawid nazywa go Panem? Tak powiedział, a oni nie wiedzieli co odpowiedzieć. A jednakże apostoł mówi do Tymoteusza, pamiętaj, że On jest z rodu Dawida, i chociaż jest Królem według rodu Dawida, jest Sługą. Zobaczcie co dalej pisze: Dlatego „cierpię niczym złoczyńca aż do więzów, ale Słowo Boże nie jest związane; dlatego wszystko znoszę przez wzgląd na wybranych, aby i oni dostąpili zbawienia, które jest w Chrystusie Jezusie, wraz z chwałą wiekuistą. Prawdziwa to mowa: Jeśli bowiem z Nim umarliśmy, z Nim też żyć będziemy; jeśli z Nim wytrwamy, z Nim też królować będziemy; jeśli się Go zaprzemy, i On się nas zaprze; jeśli my nie dochowujemy wiary, On pozostaje wierny, albowiem samego siebie zaprzeć się nie może.” A więc zobaczcie, chrześcijaństwo, patrzenie na Jezusa, podziwianie, poznawanie Go jako Bożego Syna, Wspaniałego Bożego Syna, i zarazem poznawanie Go jako Sługi, który się uniża i umywa nogi uczniom, który znosi te przeciwności, który do końca wykonuje tą służbę, także i dzisiaj służy nam wstawiając się za nami, aby nam się powiodło, aby nasze umysły, nasze serca do Niego należały, abyśmy byli szczęśliwi, że możemy służyć. To się okazuje w tych prostych, najprostszych rzeczach. W sumie służba Pana Jezusa jest najczęściej zaczyna się od prostych rzeczy. Jeżeli w tych prostych rzeczach nie możemy być Mu wierni, to jak okażemy się w tych wyższych, w tych duchowych sprawach, wierni, jeżeli nie potrafimy być wierni w małym. Sługa zawsze jest gotowym, żeby służyć.

            Nawet Pan opowiedział taką rzecz, że wraca sługa z pola, pan sobie siedzi w domu, i ten sługa wykonał całą pracę na polu i wchodzi do domu, może sługa chciałby, już myśli sobie: o teraz sobie wypocznę, a pan mówi: Nie, nie, jeszcze mi przygotujesz strawę, a potem sobie odpoczniesz. I sługa zamiast odpoczywać, idzie przygotowywać strawę, a pan czeka. Co rusza, wtedy? Co to za pan taki? Pan jest panem, a sługa jest sługą. Sługa jest cały czas sługą. Już by sobie sługa pomyślał: dobrze, wykonałem już tą pracę, wystarczy panie. Nie on jest panem i ma prawo żądać zawrze, kiedy zechce. Możesz się kłaść do łóżka, a on wyda ci rozkaz: Nie do łóżka, ubieraj się i idź tam. A tu na dworze hula. On jest Panem, on pokazał służbę do końca, i nie było, że przeciwności to powodowały, że teraz już koniec, jestem Panem, już nie będę służył, teraz to ja panuję i koniec. Nie, zawsze był sługą i zawsze usłużył tym co potrzebne. A więc możemy być pewni, tam gdzie jest Pan, tam i sługa jego będzie.

            Dzieje apostolskie 20. Czy widzisz o czym mówimy? Czy masz to ochotne serce sługi? Czy gotowy jesteś, gotowa jesteś naprawdę służyć? Niech ktoś inny to zrobi, niech ktoś inny podniesie, niech ktoś inny posprząta to; a niech ktoś inny się tym zajmie... Tak nie robi sługa, tak robi pan. W prostych rzeczach uczymy się służby. Jeżeli nie nauczymy się w prostych rzeczach, jak będą poważniejsze, kiedy trzeba wygrać z diabłem w poważnych rzeczach, żeby nie dać się zatrzymać w służbie.

            Jest takie coś w myśleniu, myślenie sługi, który wszędzie zobaczy gdzie coś trzeba zrobić, i myślenie pana, który nie zwraca uwagi na to co trzeba zrobić. Teraz w jakim myśleniu ty jesteś? Że nie musisz zwracać na to uwagę, bo ktoś zrobi? Czy w myśleniu sługi, który widzi coś co trzeba zrobić i to zrobi? I wtedy rozpoznasz co w tobie jest tak naprawdę. Czy w tobie już to stało się, że w tobie pojawiło się normalne poczucie sługi, który widzi, dostrzega i jest gotowy zrobić to, co potrzebne. Proste rzeczy: komuś długopis spadnie – a niech sobie podniesie, mi nie spadł. A sługa nie myśli, tylko się schyla, podnosi i daje, bo jest sługą. Ma myślenie sługi. A więc weryfikuj i sprawdź, jeżeli widzisz te proste doświadczenia, co się z tobą dzieje, i wtedy zobaczysz, czy w tobie jest taka natura sługi, który jest gotowy, gotowa zrobić to, czy nadal jest pan. Wtedy trzeba zobaczyć: koniecznie potrzebuje krzyża. Nie jestem tu po to, żeby panować, ale po to żeby służyć; bo mój Pan był po to tutaj, nie po to żeby panować, ale żeby służyć. A więc natura sługi jest osiągnięciem Chrystusa, niesamowite zwycięstwo. Czymś niesamowitym jest to, kiedy myślisz jak sługa i uczysz się znajdywać siebie tu, chociaż jesteś synem, córką Boga, jako sługa. W myśleniu  jest: co zrobić, żeby to było ku dobremu, żeby ktoś z tego mógł skorzystać.

            I tutaj Dzieje Apostolskie 20:17-20 „A posławszy z Miletu do Efezu, wezwał starszych zboru. A gdy stawili się u niego, rzekł im: Wy wiecie od pierwszego dnia, gdy stanąłem w Azji, jak byłem przez cały czas z wami, i jak służyłem Panu z całą pokorą wśród łez i doświadczeń, które na mnie przychodziły z powodu zasadzek Żydów, jak nie uchylałem się od zwiastowania wam wszystkiego, co pożyteczne, od nauczania was publicznie i po domach.” A więc apostoł mówi: Widzieliście mnie w tym uniżeniu i w służbie, pośród tych przeciwności, które by mogły każdego odrzucić, ja pozostałem, aby dalej czynić to, co jest miłe Panu.

(33-35) Srebra ani złota, ani szaty niczyjej nie pożądałem. Sami wiecie, że te oto ręce służyły zaspokojeniu potrzeb moich i tych, którzy są ze mną. W tym wszystkim pokazałem wam, że tak pracując, należy wspierać słabych i pamiętać na słowo Pana Jezusa, który sam powiedział: Bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać aniżeli brać.” Sami wiecie, że te oto ręce służyły zaspokojeniu potrzeb moich i tych, którzy są ze mną, a więc był sługą. Nauczał wspaniałej Prawdy, miał potężne, wspaniałe, Boże objawienie, a mimo tego, to nie spowodowało, że chodził między nimi wywyższając się, ale nadal był uniżonym sługą. A nawet Pan zadbał też o tego sługę, żeby przypadkiem pycha gdzieś nie przyszła do niego; a więc miał taki bodziec odpowiedni, który stale mu przypominał, że jesteś tu w ciele, uważaj, pamiętaj, że diabeł chciałby w tobie wzbudzić wysokie mniemanie o sobie, ale ty pamiętaj, jesteś tylko naczyniem, w którym ja umieściłem swój skarb. Chodź w uniżeniu i dziękuj Bogu za to, że możesz do Niego należeć.

            Bardzo ważnym jest dla mnie i dla ciebie to, że sługa nie może być egoistą, egoistką. Sługa musi być myślącym o innych. Nie żyjemy dla siebie, dla Pana żyjemy, Pańscy jesteśmy. A więc w naszym myśleniu jest dobro, dobro innych; a więc może panowie przesypiają sobie, sługa dalej pracuje, żeby to dobro innym mogło być dane. Myśli o tym co będzie potrzebne w tej czy w tym doświadczeniu, aby to mogło być podane.

            W Ewangelii Jana 15:13-15 „Większej miłości nikt nie ma nad tę, jak gdy kto życie swoje kładzie za przyjaciół swoich. Jesteście przyjaciółmi moimi, jeśli czynić będziecie, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego; lecz nazwałem was przyjaciółmi, bo wszystko, co słyszałem od Ojca mojego, oznajmiłem wam.” Ojciec wszystko mówił swemu Synowi, i Syn jako Sługa wszystko to czynił co chce tylko Ojciec. I do nas Pan Jezus mówi, jeśli my życie kładziemy jedni za drugich, to przyjaciółmi jesteśmy Jego. Niesamowite. I nadal pozostajemy sługami z coraz większą świadomością tego co mamy w Chrystusie Jezusie; że to nie powoduje, że się to unosi i zaczynasz pokazywać, jak niektórzy ludzie, swoją mądrością chcą innych zdominować i pokazać jacy są mądrzy, żebyś ty wiedział, jaki ty jesteś głupi, czy głupia i ty nie jesteś w stanie zrozumieć czy pojąć, to oni mają tą mądrość; ale człowiek, który jest sługą i ma rozpoznanie Prawdy, służy tą Prawdą, nie robiąc z siebie pana nad innymi z powodu tej Prawdy. Bo cóż masz  co byś sam zdobył a nie dostał, czy nie dostała.

            Ew. Jana 10:11 Czy kochasz Jezusa jako Bożego Syna i kochasz Go jako Sługę? Czy chcesz naśladować Syna-Sługę? To jest bardzo ważne.

„Ja jestem dobry pasterz. Dobry pasterz życie swoje kładzie za owce.” Pasterz, który jest Sługą. Potem siedemnasty i osiemnasty wiersz: „Dlatego Ojciec miłuje mnie, iż Ja kładę życie swoje, aby je znowu wziąć. Nikt mi go nie odbiera, ale Ja kładę je z własnej woli. Mam moc dać je i mam moc znowu je odzyskać; taki rozkaz wziąłem od Ojca mego.” Ojciec dlatego mnie miłuję, iż ja kładę życie swoje, aby je znowu wziąć... Sługa, kładę życie. Syn kładzie swoje życie w służbie dla Ojca, żeby nas wydostać z naszych grzechów; niesamowita służba, niesamowity Syn, który jest gotowy być rozłączonym z Ojcem na czas przyjęcia grzechów naszych na siebie, poniesienia naszych konsekwencji tego, w jaki sposób my żyliśmy, aby wykonać to potężne zadanie i wykupić nas dla Ojca. Żyjmy dla Chwały. Nie chodźmy jak byśmy nie wiedzieli o co chodzi w tym chrześcijaństwie. Tak, dokładnie o to chodzi, mamy żyć w chwale synów, z pełną gotowością do służby. Oddając siebie Panu na własność, do służby, aby On mógł nami się posługiwać tak jak Ojciec mógł się Nim posługiwać. I znowuż będę tego słowa używał: Tam gdzie ja jestem, tam i sługa mój będzie.

            List do Galacjan 6:2 „Jedni drugich brzemiona noście, a tak wypełnicie zakon Chrystusowy.” A piąty werset: „albowiem każdy własny ciężar poniesie”.Widzicie, trochę tutaj zamieszano i dlatego, w dużej mierze, może było to niezrozumiałe. W tym drugim wierszu jest: jedni drugich ciężary noście, a tak wypełnicie zakon Chrystusowy. A w piątym jest: albowiem każdy własny ŁADUNEK poniesie. A ładunek to jest to, co zbierzesz, jak na statek naładujesz towaru i statek niesie ten towar, tak my jesteśmy napełnieni dobrem udzielanym innym i my jesteśmy jak ten statek, na który naładowano mnóstwo dobra, i każdy własny ładunek poniesie przed oblicze Boże i dobre uczynki pójdą za nami – i to jest tu napisane. Pięknie! Paweł chciał pokazać, że gdy my nosimy ciężar, sługa nosi ciężar swego pana, czyż nie, kiedy my nosimy ciężary innych, to my mówimy: służba jest bliska memu sercu, nie jestem z jakiś tam, bo ja muszę służyć teraz, cieszę się mogąc usłużyć, że dana mi jest taka możliwość, że mogę usłużyć, że mogę pomóc komuś, wesprzeć kogoś, dodać komuś otuchy, dać komuś możliwość rozradowania się w chwili trudnej; po prostu być człowiekiem, który gotowy jest służyć. Nie wkładać na innych ciężary, ale czasami może być tak, że ktoś przyjdzie do ciebie i włoży na ciebie swoje ciężary i ty nie ulegasz pod tymi ciężarami, nie padasz przytłoczony, tylko zniesiesz ten ciężar i przyjdziesz z nim do Pana, aby Pan usłyszał ciebie, że ty przychodzisz w sprawie tego brata czy siostry, którzy włożyli  na ciebie jakiś swój ciężar, i ty prosisz Pana za nimi, aby oni mogli być zachowani, czy przeprowadzeni. Niesamowita chwała. Przychodzić do Pana, być sługą, który gotowy jest nieść, bo Pan zaniósł mój ciężar, o wiele większy ciężar, niż ten problem z tym bratem, niż ten problem z tą siostrą, niż te trudne doświadczenie z tym... Umieć być sługą, czy sługa pyskuje swojemu panu, bo pan go zrugał? Ile byłeś razy zrugany w pracy czy gdzieś? Przez właściciela, kierownika, kogoś – i co, zaraz nie wiadomo co? A nie, uszy po sobie i spokojnie bo to nie jest ten, z którym można pokłócić się. Ale gdybyś był panem, to by było inaczej, byś zaraz powiedział co ty sobie myślisz o tym: Nie podoba się? Proszę tu wypowiedzenie i nie ma mnie już tutaj. Będzie ktoś się wywyższał nade mną...Wiadomo kto to jest- ze sługą ma niewiele wspólnego. Ale ten, który zniesie przeciwność, jak jest napisane: służcie nawet panom przykrym – tak jest napisane czy nie?? Ale to jest napisane w tej Biblii! Nie mogli napisać, że tylko przyjemnym służcie? Tylko przykrym też? Z uniżeniem? Gotowi znieść przeciwność?? I za chwile ten przykry pan mówi: A mógłbyś tam, przynieś mi to...? Już biegnę, nie ma problemu. Ja tu sługa. To jest moje zadanie, moja przyjemność. I wtedy w zborze, gdy my jesteśmy według tego rozkazu, zakonu Chrystusowego, gdy jedni drugich ciężary nosimy, to my jesteśmy dla siebie tutaj razem. A nawet gdyby ktoś na ciebie włożył to, nie tylko, że ty bierzesz to, ale ktoś na ciebie wkłada, to też to zniesiesz i przyjdziesz z tym do Pana, a nie przerzucisz na kogoś innego ten ciężar. Mówię to, np. gdy ktoś przyjdzie do ciebie i źle będzie mówić o innych, nie przerzucisz to na innych, tylko przyjdziesz z tym do Pana. A potem, jak taki statek na morzu, pełno towaru, pełno dobrych uczynków, służebnych, chwalebnych, wszystko dla Pana, w Jego chwale. Taki pełny statek płynie do przystani Śmierć. Koniec mojego życia, ale towar pójdzie do domu Ojca, nie zginie. Tak powiedział Pan, że dobre uczynki idą za nami. Bądźmy szczęśliwi, gdy jest na nas coraz więcej tego dobrego ładunku. Nie to, że będziemy specjalnie się tam wypisywać sobie papierki i te inne rzeczy, ale czyniąc dobro, nie ustawajmy w czynieniu tego dobra! Chwała Bogu za to! Pan Jezus taki jest i chce, żebyśmy my też tacy byli. A więc bądźmy gotowi na takie wspaniałe doświadczenia.

            1 Koryntian 12:25 „Aby nie było w ciele rozdwojenia, lecz aby członki miały nawzajem o sobie jednakie staranie.” Starajmy się o siebie nawzajem, zostawmy wszystko, jak świat żyje tak żyje, my już nie świat. My jesteśmy w Królestwie Bożym. My jesteśmy tymi obywatelami tego Królestwa, i w tym Królestwie jest: A czynić sobie dobrze nie ustawajcie. A więc kiedy czytamy o tym, aby członki miały o siebie nawzajem jednakie staranie, my doznajemy: my jesteśmy już nie w tym świecie, my jesteśmy cząstkami ciała Jezusa Chrystusa. Nie patrzysz na człowieka jak na drugiego człowieka, ale patrzysz jak na zdobycz Chrystusową, że Chrystus zdobył nas sobie na własność, wykupił nas z tego świata ciemności, ciebie i mnie, abyśmy razem byli Jego ciałem tu na ziemi, i abyśmy nawzajem sobie tym usługiwali. Dlatego Pan mógł powiedzieć, szczęśliwi jesteście gdy rozumiecie co ja wam uczyniłem; i wy czyńcie to sobie nawzajem w Boży sposób.

            List do Kolosan 3:13 „Znosząc jedni drugich i przebaczając sobie nawzajem, jeśli kto ma powód do skargi przeciw komu, jak Chrystus odpuścił wam, tak i wy.” Widzimy w tej służbie, musimy umieć przebaczać sobie rzeczy, które nie są do końca dopracowane. Nie zależy nam na tym, żeby wynajdywać rzeczy niedopracowane i na nich budować swoje wywyższanie się nad brata czy siostrę, ale raczej dążenie do tego dobrego zrozumienia, co już jest tam dobrego, aby w tym odnajdywać wdzięczność zanoszoną Bogu za tego brata czy tą siostrę. Nie być szpiegami wroga, diabła, którzy szpiegują żeby znaleźć coś złego, ale być sługami Pańskimi, którzy cieszą się, mogąc się budować nawzajem na dom Boży.

Zobaczmy komu służymy, czy to jest wróg, czy to jest Bóg? Bóg chce abyśmy się uratowali i byli jedno, jak modlił się Jezus. Wróg chce, żebyśmy się nawzajem oskarżali i byli rozbici. Musimy zobaczyć komu służymy, czyja sprawa nas bardziej interesuje, jeśli Chrystusowa, to my się uniżymy, zniesiemy przeciwność i będziemy dalej służyć. A jeżeli wroga, to my się będziemy urażać, zrażać, zniechęcać i … a cóż, kto mi za to płaci? Nie tu, to tam sobie znajdę jakiś przytułek, nie w tym miejscu, to w tamtym miejscu się zakotwiczę, i też będą mówić słowo z Biblii.

A więc pamiętajmy: jeden Kościół, jeden Pan, jeden Duch, jeden Ojciec, jedno Ciało, jedna Ofiara. Chciejmy być nie tylko synami i córkami, poważnymi osobami, które siedzą na tronie chwały w Jezusie, ale też sługami tu na ziemi, którzy odnajdują radość w służbie. Bądźmy szczęśliwymi, gdy możemy zdjąć kark, a nieszczęśliwymi, gdy on się nie chce zgiąć.

            Ewangelia Mateusza 11:27-30 Podoba ci się Pan Jezus? Taki jaki naprawdę jest? On właśnie taki jest jak tu jest w Biblii napisane. Dokładnie jest. On w służbie był wdzięczny Ojcu: Ojcze, jestem ci wdzięczny za to, że wziąłeś mnie, aby tym prostym ludziom dać Prawdę; by przyszła do nich Prawda. I tutaj: „Wszystko zostało mi przekazane przez Ojca mego i nikt nie zna Syna tylko Ojciec, i nikt nie zna Ojca, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić.” To już tłumaczyliśmy sobie wczoraj, ja nie zrozumiem kim jest Ojciec, jeżeli nie jestem synem; nie mam Ducha Syna w sobie. Nie pojmę. Rozumem mogę wiedzieć, że mam Ojca w niebie, ale ja będę robił zupełnie co innego, niż ten Ojciec w niebie chce. Ale kiedy Duch Syna Jezusa Chrystusa mieszka we mnie, wtedy ja ochotnie czynie co chce Ojciec, po prostu mam inną ochotę, na co zupełnie innego. Bez Syna mam ochotę się wymigać, a w Synu mam ochotę jak znaleźć się w tym, aby czynić to co chce Ojciec. I to samo  w drugą stronę: nigdy nie poznam Syna, jeśli Duch Boży nie będzie mnie napełniać; nigdy nie poznam Syna. I nigdy Go nie będę słuchać. Będę wiedział, że Jezus jest Synem Bożym, ale będę wiedział prawdziwie, że jest Synem Bożym poprzez bycie Mu posłusznym, czcząc Go, szanując jak Ojca.

            „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam odpocząć.” Spracowani i obciążeni, Jezus mówi: Ja jestem sługą waszym i ja wam dam odpocząć, zdejmę z was te ciężary wasze i te całe wasze zabiegania i te inne rzeczy i dam wam odpocząć. „Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie odpocznienie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest miłe...” Ja sobie wypisałem co to znaczy słowo miłe: łagodne, pożyteczne, korzystne, dobre, szlachetne, zbawienne, zdrowe, przyjemne, łatwe, miłe, uprzejme, życzliwe, łaskawe. To jarzmo jest takie, ma pełnię w sobie wszystkiego, czego my naprawdę potrzebujemy, żeby być szczęśliwymi sługami.

            I tutaj znowuż jest to samo słowo: a brzemię. To nie tyle brzemię, co: a ładunek mój lekki. Także to całe dobro, które będzie napełniało ciebie nie będzie powodowało, że ty będziesz się topić, nie będzie powodować, że ty będziesz się topić, bać się: jeszcze trochę doładuję Panie i się utopię. Nie wcale! Będzie lekkie. Pełno tego, coraz więcej tego, a nic nie waży. Całe to dobro nie jest ciężkie, nie przytłacza cię dobro; nie powoduje, że chodzisz już pochylony z nosem do ziemi, bo masz tyle dobra zrobionego. Chodzisz lekko, swobodnie; to z nosem przy ziemi chodzą ci, którzy nie czynią dobra, to oni mają naprawdę ciężar do niesienia; ty jak skowronek na wiosnę, śpiewasz, zadowolony, szczęśliwa, Pan ci dał wolność, wszystko stało się cudownie wspaniałe. Chwała Bogu za to! Tak jest w służbie. Ci, którzy są obciążeni, to oni nie służą Panu, służą sobie i nazbierają tych ciężarów na siebie. I potem widzisz jak płynie i tonie już w tych wszystkich swoich rzeczach. A jak Pan ci daje swoje dobro, to wcale cię to nie obciąża. Dlatego to jest napisane bardzo wyraźnie: A ładunek mój jest lekki. Inaczej nawet tu słowo jest lekki, a w sumie: nie uciska, nie gniecie, nie uwiera cię.

            1 Piotra 2:21  Tylko przyjdź do Pana i wszystko, i być jak On sługą. „Na to bowiem powołani jesteście, gdyż i Chrystus cierpiał za was, zostawiając wam przykład, abyście wstępowali w jego ślady;” A więc Pan Jezus dał nam przykład służby i w tej służbie On, idąc przez cierpienie, wszedł do swojej radości. Aby wejść do swojej radości wycierpiał krzyż, pamiętajmy, czeka na nas wspaniały dzień radości, kiedy przyjdzie Ten, który sprawił, że przestaliśmy szukać swojej chwały, odnaleźliśmy ją w Synu Boga, jako synowie Boga w Nim. Odnaleźliśmy chwałę wieczności; ale też odnaleźliśmy służbę wieczności, służąc sobie nawzajem i innym tym, czym Pan usłużył nam.  I dla mnie i dla ciebie to jest czymś bardzo, bardzo drogocennym. Wiemy, że każdy uczeń ma być jak jego Mistrz.

            Ew. Łukasza 10:21-22 Czy podoba ci się bycie synem i sługą, córką Boga i sługą. Nie wywyższającym się nad innym: bo ja jestem dzieckiem Boga, ale: jestem dzieckiem Boga by usłużyć innym, aby i ten ktoś stał się dzieckiem Boga. Jeśli tylko jest to możliwe jestem sługą, nie wywyższam się, nie popisuje się swoją wiedzą, używam wiedzy, żeby pomóc innym zrozumieć; tak jak Pan Jezus pomógł mi i tobie.

„W owej godzinie rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: Wysławiam cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom; zaprawdę, Ojcze, bo tak się Tobie upodobało. Wszystko jest mi przekazane przez Ojca mojego i nikt nie wie, kto to Syn, jak tylko Ojciec, a kto Ojciec, jak tylko Syn, i ten, komu Syn zechce to objawić.” Rozradował się Pan, że ja i ty możemy poznać Prawdę, niesamowita radość. Wiecie jaka to radość, gdy możemy zobaczyć brata czy siostrę, którzy już rozumieją, i których nie trzeba namawiać, którzy sami są gotowi, są szczęśliwcami, są zadowoleni z tego, że to życie nie musi służyć w głupiej sprawie, może posłużyć w dobrej sprawie.

            A w liście do Rzymian 8:14-17. To jest przywilej, to jest zasługa Chrystusa, ale też i wola Ojca, aby synowie najpierw na ziemi byli sługami, sprawdzonymi sługami, aby mogli wejść do domu Ojca. „Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi. Wszak nie wzięliście ducha niewoli, by znowu ulegać bojaźni, lecz wzięliście ducha synostwa, w którym wołamy: Abba, Ojcze!” Wtedy jest to prawdziwe wołanie; nie jakiś Ojcze, tylko mój Ojcze, twój Ojcze. „Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym (albo: duchowi naszemu), że dziećmi Boga jesteśmy. A jeśli dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Bożymi, a współdziedzicami Chrystusa, jeśli tylko razem z Nim cierpimy, abyśmy także razem z Nim uwielbieni byli.” A więc znosimy przeciwności; ktoś może sobie pomyśleć: eee, ja mam lepsze zamysły, lepsze plany. Już wam nie raz mówiłem, że inni sobie szli dla swoich przyjemności gdzieś, a ja byłem z Panem; a mając dosyć dużo pracy by utrzymać dom, wiedziałem, że niedziela to był taki dzień gdzie dostawałem od Pana Słowo na cały tydzień. Jeśli byłem z Panem w niedzielę, inni sobie gdzieś chodzili, inne rzeczy robili, a ja dostawałem to, co drogocenne. A potem przychodziły zgromadzenia, mieliśmy trzy: wtorek, czwartek, sobota zgromadzenia, i Pan miał przygotowany pokarm na ten czas. A ci, którzy przeżyli ten dzień dla siebie, nic nie mieli. A więc jeżeli chcesz służyć to musisz być gotowy zrezygnować z tego co mają panowie, a wtedy dostaniesz to, co dostają słudzy. I będziesz mógł przynieść ten chleb i to wino. Ten dobry pokarm z Nieba, by inni mogli się tym nakarmić, umocnić, posilić.

            Bóg bardzo wyraźnie powiedział: Oto Syn mój umiłowany, Jego słuchajcie. I przypomnę jeszcze raz, Pan Jezus powiedział: Kto chce mi służyć, niech idzie za mną i naśladuje mnie. A tam gdzie ja jestem, tam i sługa mój będzie. Kochaj służbę, tu na ziemi służ, przyjdzie czas na panowanie, kiedy wróci Pan Jezus Chrystus. Ale tu na ziemi zadaniem wszystkich synów i córek jest służyć; aby Ojciec w niebie nasz widział, że my w uniżeniu odnajdujemy prawdziwą chwałę, którą Bóg chce mieć we wszystkich synach i córkach. Chwała Bogu za to. Amen.