Jan 14:23

Nagrania audio

05.07.2024 Wieczorne Marian - Wierzcie w Boga i we Mnie wierzcie

05 07 2024 wieczorne Marian – Wierzcie w Boga i we Mnie wierzcie

 

1List Jana 3,23: „A to jest przykazanie jego, abyśmy wierzyli w imię Syna jego, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie, jak nam przykazał.” W sumie proste – abyśmy wierzyli w Imię Syna Bożego Jezusa Chrystusa i miłowali się nawzajem, jak nam przykazał. Wydaje się bardzo proste. Z przodu stoi, abyśmy wierzyli w Jezusa Chrystusa, w Jego Imię i wtedy miłowali się nawzajem. Żeby więc nawzajem miłować się, musimy wierzyć w Imię Jezusa Chrystusa. To jest coś, co kończy wiarę w czyjekolwiek imię, moje, twoje, jakiekolwiek imię. Zostało nam dane jedno Imię, w którym dane jest nam uratowanie, to jest Imię Jezusa Chrystusa. Rozkaz więc, abyśmy wierzyli tylko w Jednego. Dlatego mówię o trzęsących nogach, bo tutaj każdy chce po swojemu, a przykazanie jest tylko po Bożemu. Tylko więc w jednym Imieniu, ani moje, ani twoje; my ukrzyżowani, martwi. Zostaje tylko jedno Imię, jedno człowieczeństwo. Jest to Jezus Chrystus. On jest Głową Ciała, którym my mamy być i żyć według tego jak On chce, abyśmy żyli już nie tak jak my, tylko jak On. Zupełnie inne chrześcijaństwo niż ogólnie znane. Ogólnie ludzie wkraczają w chrześcijaństwo, trochę się zmieniają, potem już więcej nic nie zmieniają się, i funkcjonują, i uważają, że to już było to, co chcieli osiągnąć i są zadowoleni. A przykazanie, które jest od Boga mówi o tym, że mamy mieć tylko jedno Imię, w którym żyjemy. Niesamowite zwycięstwo.

Ze swoich imion wiemy, co zrobiliśmy w swoim imieniu, wiemy ile nagrzeszyliśmy, ile zła naczyniliśmy, ile żeśmy tajemnic poskrywali. Wiemy o tym, cośmy zrobili w swoim imieniu. I oto Bóg mówi, że teraz daje nam rozkaz – nie w naszym, tylko wszystko w Imieniu Jego Syna i w miłości wzajemnej, i to, co rozkazał Jezus, że tak jak On nas umiłował, tak my mamy nawzajem miłować się.

Czy rozumiesz, że chrześcijaństwo jest największym wyzwaniem, jakiekolwiek zostało postawione przed nami ludźmi tu na ziemi? Nie ma większego, nie ma wyższego powołania jak to, gdzie my mamy być już wyeliminowani, martwi, koniec. Nie ma już znaczenia jak żyłeś, czy żyłaś wcześniej. Wszystko zmienia się. Czy jesteś gotowy, gotowa na to, żeby wszystko zmieniło się? Już nie ma, że ja mam takie przyzwyczajenia, ja mam taki sposób na życie; już nie ma, koniec. Zmieniło się, wszystko zostało zakończone; nie ma naszych zwyczajów, nie ma naszych pomysłów, nie ma naszych kombinacji, nie ma naszych humorów, nie ma naszych fantazji, wszystko skończyło się. Zostało jedno wspaniałe Imię Zwycięzcy, który pokonał wszystkich wrogów, Imię Jezusa Chrystusa, Syna Bożego. Czy to jest dla nas zrozumiałe, że to jest powołanie do usunięcia tego kim my jesteśmy? Im szybciej, tym lepiej, bo im dłużej my ciągniemy tego starego człowieka z sobą i działamy w dwóch imionach; w jakimś czasie działamy w Imieniu Jezusa, śpiewamy, modlimy się, czytamy Biblię, a potem działamy w swoim imieniu – złorzeczymy, złościmy się, mamy złe nastawienia, humory, mamy pragnienia, żeby nas doceniano, różne rzeczy. Raz Jezus, raz my. A Słowo Boże mówi, że już nie ma tak być, nie ma być rozdwojenia, ma być Jeden, Jeden, jedno Imię. To Imię to jest Jezus Chrystus. I jedynie w tym Imieniu jest zabawienie dla mnie i dla ciebie. W naszym imieniu nie ma zbawienia. Nie ma żadnego innego imienia danego ludziom tutaj pod niebem, na tej ziemi, w którym moglibyśmy być zbawieni, jak tylko to Jedno. Ale w Nim jest cudowna czystość, tam nie ma mężczyzny i kobiety, tam już skończyło się nasze cielesne funkcjonowanie, tam rozpoczął się nowy, duchowy człowiek; czy to mężczyzna, czy kobieta. Duchowy człowiek, który żyje już dzięki Jezusowi Chrystusowi. O tym właśnie Jan mówi.

Tutaj ludziom nawet strach myśleć o tym, że wymagano by od nich aż takiego poświęcenia, żeby oni skończyli swoje życie, i żeby w nich mógł żyć Jezus Chrystus. Ludzie chcą mieć swoje różne rzeczy i mówią: No nie, nie tak szybko. To znaczy, że co? Miłujesz siebie więcej od Chrystusa i mówisz: Pozwólmy mi jeszcze trochę pożyć, jeszcze pozwólmy rok, dwa, trzy, pięć, a potem przedłużmy  jeszcze ten wakat na kolejne pięć, potem na piętnaście, potem na dwadzieścia. I tak do śmierci utrzymajmy trochę tego starego człowieka, że przecież muszę mieć trochę swego, muszę mieć trochę swoich humorków, nastawień, trochę gniewów, muszę mieć trochę swojej zawiści, swojej pychy, swojego wywyższania się. Przecież zabrać mi to wszystko, to kim ja będę. Tylko czystość, świętość i nieskalaność? No tak, o to właśnie chodzi Bogu. I czy ty wchodzisz w to, czy to przyjmujesz? Czy odpychasz i mówisz: Nie, nie, dobra, dobra, to nie tak szybko. Ale im dłużej pozwalasz żyć temu staremu człowiekowi, tym istnieje większe prawdopodobieństwo, że miniesz się z wiecznością. Pan Jezus powiedział, że wielu szuka, niewielu znajduje. Wielu więc kiedy widzi tą wąziutką bramę na jedno Imię, to mija ją, mówi: To przecież chyba nie o to chodziło, przecież ja muszę mieć jakieś swoje zadowolenia, jakieś swoje szczęścia, czy inne rzeczy. A przecież wiemy, że największe szczęście jest w Jezusie. Nie ma wyższego szczęścia, nie ma wyższego szczęścia, jak być w Jezusie. Nie ma nic wspanialszego jak być w Jezusie, mieć społeczność z Ojcem. Nic nie ma wspanialszego, jak ta społeczność, ani tu, ani potem. I apostołowie o tym mówili. Ale ta społeczność to jest między Ojcem a Synem. Dlatego Jezus mówił: Ojcze, aby oni byli jedno, jak my jedno jesteśmy.

Czy to rozumiesz? Czy dasz się porwać tej wspaniałości planu Bożego? Czy dasz się zabrać w tą nie wycieczkę, ale w tą przyjaźń z Bogiem, w to, co jest napisane o Abrahamie, że Bóg nie wstydził się być nazywany ich Bogiem? Dlatego, że oni poszli za Nim, widzieli coś więcej niż swoje życie. I kiedy Abraham i Lot mieli do wyboru, i chociaż Abraham był starszy od Lota, miał prawo pierwszeństwa, Abraham do Lota mówi: Ty wybierz pierwszy, pójdziesz tam, ja pójdę w drugim kierunku. Niesamowite powołanie, wyrwanie, to jest coś, co sięga poza sposób myślenia. Niedowiarstwo powoduje to, żeby to wytłumić; spokojnie, przecież my jesteśmy tylko ludźmi, nie można od nas wymagać, abyśmy takie życie prowadzili. To będzie nas cały czas potępiało. I tak mam sporo problemów z tym i z tamtym, bo to mi się nie udaje i tamto mi się nie udaje. A wiesz dlaczego ci się nie udaje? Powiem ci dlaczego to ci się nie udaje. Bo to jesteś ty, a nie Chrystus. Ja nie wierzę, by Chrystusowi coś nie udawało się. A ty wierzysz w to? Nie. Bo tam gdzie nam się nie udaje, to jesteśmy my i to trzeba właśnie usunąć, to trzeba ukrzyżować, a nie pieścić się z tym i pilnować tego, żeby nikt tego nie ruszył, bo będzie problem, bo naruszy moje jestestwo, obrazi mnie, urazi, czy cokolwiek innego. Ilu się obraziło i odeszło, bo zostało naruszone ich „ja”? Jezus nie obraża się, nie zraża. Jezus wie po co przyszedł. Przyszedł nas zbawić, uratować. Po co krzyż? Czy tylko po to, żeby był, żeby mówić o krzyżu? Czy po to, żeby  zakończyć nasze imię, nasze życie? Zakończyć na krzyżu. Po to krzyż. Po co Jezus umierał? Czy po to, żeby obchodzić święta, mówić o krzyżu, śpiewać o krzyżu? Czy umrzeć na krzyżu? No umrzeć. Dlatego On mówi, że On miłuje tych wszystkich, którzy doszli do tego samego jednego przekonania, że skoro On umarł, to i my wszyscy z Nim umarliśmy, abyśmy już nie żyli dla siebie, ale dla Niego. Jak ciężko jest człowiekowi zrezygnować z siebie. Dlaczego człowiek lubi mieć te swoje igraszki, te swoje zabawki, te swoje kombinacje, te swoje zagrywki, te swoje przytyczki, te swoje słówka, którymi koli i patrzy czy ktoś jest spokojny po tym, czy nie. Dlaczego człowiekowi jest to potrzebne? Bo jest zepsuty, a to, co jest zepsute, potrzebuje zobaczyć zepsucie gdzie indziej. Jeżeli człowiek zobaczy to zepsucie w innym wierzącym, już jest zadowolony, czy zadowolona, bo widzi, że inni też są zepsuci. Ogólnie więc to wszyscy są zepsuci i wszyscy mają nadzieję, że pójdziemy do wieczności. Człowiek wtedy czuje się tak lepiej. Jak widzi, że inny też działa nerwowo gdzieś, to znaczy, że nie jest tak źle. Ale to nie jest dobrze. Lepiej, by tego nie było, bo Pan Jezus przyniósł nam nowe życie. To jest rzeczywistość.

Niewiara szuka innej drogi. Wiara zaś patrzy w to miejsce i mówi: Nie ma innej drogi, albo Chrystus, albo gehenna. I to jest najlepsze, bo wtedy człowiek zaczyna już korzystać z Chrystusa, i nie próbuje sobie uszczknąć coś po swojemu, coś dla siebie. Oręż, czy środki, czy to, co jest potrzebne, abyśmy wygrywali, mamy wszystko w Chrystusie. To jest niesamowite miejsce dostawy. Tam nigdy niczego nie brakuje i nie będzie brakować, a wszystko w Nim jest doskonałe. Wszystko więc, co bierzemy z Chrystusa, jest doskonałe, jest zwycięstwem, jest pokonaniem wszelkiej przeciwności. To Jedno Imię daje nam więc zbawienie, daje nam zwycięstwo. To Imię, nie my, nie ja, nie ty. Jeżeli my zmienimy myślenie na On – Jezus najważniejszy i wszystko cokolwiek, jemy, pijemy, wszystko w jego Imieniu, to znaczy oddaliśmy swoje imię na krzyż, aby przyjąć Imię Jezusa i prowadzić już całkiem inne życie, nie myśleć już sobie: No, bo ja kiedyś taki byłem, czy kiedyś byłam. Stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe. Wszystko stało się nowe. To jest Chrystus. Kochamy Chrystusa, należymy do Chrystusa, podziwiamy Chrystusa, chcemy żyć dzięki Niemu. Tylko to nas interesuje. Nie żeby zgromadzić się, pośpiewać, porozmawiać, posłuchać, rozejść się i dalej mieć problemy ze sobą, ze swoim ja. W Jezusie jest zwycięstwo nad całym diabłem, nad całą jego watachą demonów, nad wszystkimi jego grzesznymi pomysłami. Nad wszystkim jest zwycięstwo w jednym Jezusie. Poza Nim jest porażka, musi być porażka. On powiedział: Beze Mnie nic nie uczynicie; nie damy rady. Albo On, albo porażki, albo przegrana, albo Jezus. Wtedy oglądamy triumf i zwycięstwo.

Tu nie ma, że ja pobawię się trochę, powiem: No tak, tak, zgadzam się. A potem dalej ja, dalej po swojemu; a, bo ja taki jestem, bo ja taka jestem, mam już takie przyzwyczajenia, już tak się to wyrobiło we mnie. A czy Jezus ma takie przyzwyczajenia? On miał przyzwyczajenie, chodzić do synagogi, nauczać, uzdrawiać w synagodze. Gdybyś miał takie przyzwyczajenie i przyszedłbyś tutaj, i za każdym razem po tobie ktoś by wyszedł uzdrowiony, z rękami podniesionymi do góry. Chwała Bogu! Miej taki zwyczaj, dlaczego nie, dlaczego nie? Ludzie biegną na takie coś i wtedy wielu byłoby chętnych, żeby wziąć udział. Pewno nie byłoby miejsca i staliby tu wokół pod oknami, tak jak było z Panem Jezusem i czekaliby na cud, na cud uzdrowienia. Bo ludzie potrzebują uzdrowienia. Ale Pan Jezus używał to po to, żeby głosić ewangelię. Jemu nie tyle chodziło o zdrowie; to też, bo widział ich problemy, że ci lekarze tylko wykorzystywali ich, ale głównie, żeby oni usłyszeli Słowo, żeby usłyszeli ewangelię o Królestwie Bożym. To było najważniejsze. Ale gdybyśmy mieli taki zwyczaj, żeby za każdym razem coś się wydarzyło; na przykład jakaś pochylona kobieta po osiemnastu latach podniosła się do góry i wyszła na zewnątrz, i wszyscy zobaczyli – to ona? Albo ktoś ślepy by wyszedł, ktoś musi go prowadzić – to on był ślepy? Nie trzeba by tak daleko jeździć, ludzie by sami tu przyjeżdżali. Jezus to potrafi. To jest niesamowite, że Jezus to potrafi. My musimy pójść w to miejsce Jego chwały. Piotr przecież powiedział: Srebra, złota nie mam, ale co mam, to ci dam. I co dał temu co był chromy? Dał mu zdrowie. Mówi: wstań, w Imieniu Jezusa chodź. I on wstał i chodził, nawet skakał i cieszył się, i radował się. I wszyscy byli zdziwieni, co to się stało? Jezus ukrzyżowany, pogrzebany, nie ma Go, a tutaj dalej cuda się dzieją, bo Jezus żyje. On żył w Piotrze i dlatego dalej działo się to, co czynił Pan Jezus. Pan Jezus powiedział: Będziecie czynić to samo, a nawet większe rzeczy będziecie czynić, większe rzeczy. Jakie to większe rzeczy od Pana Jezusa można czynić? Wiecie, Pan Jezus przyszedł tylko do Izraela, a my na cały świat z tym samym, co w Izraelu, na cały świat. Pan Jezus mówi: Ja przyszedłem tylko do Izraela, a wy idźcie na cały świat. Masz większe rzeczy. Głoście ewangelię wszelkiemu stworzeniu.

On na krzyżu pojednał z Sobą wszystkich ludzi i dał wszystkim nadzieję. A my musimy tą nadzieję mieć w sobie. My nie możemy opowiadać o czymś, my mamy żyć tym, o czym mówimy. To musi być żywe, prawdziwe, zwycięskie. I o tym tu jest napisane. Ma to być Imię Jezusa. Nie ja w swoim imieniu idę mówić o Jezusie. Idę w Imieniu Jezusa mówić to, co Jezus powiedział mi. To jest zwycięstwo nad diabłem, bo nie ty idziesz teraz, tylko Jezus idzie w tobie. To jest przez wiarę – już nie ja lecz Chrystus. O tym tu jest powiedziane – jedno Imię w całym Kościele. I to jest ewangelia, którą oni mieli zanieść i według tej ewangelii powstawali kolejni ludzie. I tą ewangelię my chcemy znać. Nie ewangelię sfałszowanego chrześcijaństwa, gdzie my wszyscy żyjemy w swoim imieniu, a próbujemy zachowywać się, jak byśmy żyli w Imieniu Jezusa. I nic z tego nie wyjdzie innego, jak tylko bałagan, kolejny bałagan, kolejne spory, jakieś nastawienia, czy inne rzeczy. Bo co innego może z tego wyjść?

Jest tylko jedno Imię dane nam, w którym jest zbawienie. A to Imię to Jezus Chrystus, Pan, nasz Pan! Pokochać Jego, należeć do Niego, poznać Jego, mówi apostoł, to jest dla mnie najwyższy zaszczyt. Poznać jeszcze więcej Jezusa Chrystusa. Chciejmy Go jeszcze więcej poznać. Dobrze, że poznaliśmy Go już w tym punkcie co do chrztu, co do spłaty naszych grzechów, dobrze że poznaliśmy Go. Ale jest jeszcze dużo więcej wspaniałości w tym Chrystusie – wspaniałe zwycięskie, czyste życie Chrystusa. Niesamowicie czyste, niesamowicie czyste. Nie to, że ty się wzbraniasz przed grzechem. Po prostu grzech w ogóle nie interesuje cię, nie interesuje cię to, jesteś wolnym człowiekiem, możesz żyć dla Jego chwały. Tak żył Chrystus i tak On chce żyć w nas.

Ale to niedowiarstwo, to stale przychodzenie starego człowieka na zgromadzenia świętych powoduje, że my gubimy się w tym wszystkim. I więcej przychodzi nabałaganić, niż zrobić coś porządnego. Trzeba zmienić to, trzeba przychodzić, by zrobić coś porządnego. Kiedy Jezus przychodził, to zawsze było coś porządnego. Ile by oni nie nabałaganili, to On i tak zrobił porządek. Człowiek myśli ile zrobi dla Jezusa. Zapomnij o tym. Pomyśl, ile Pan dla ciebie zrobi, ile jeszcze chce zrobić dla ciebie. Jest tylko Jedno Imię, któremu chwała się należy – Jezus Chrystus, a nie nasze imiona. Nasze imiona to śmietnik. Używamy je tylko na ziemi, tam nie będziemy już używać ich. Bo przecież nie będziemy mówić do siebie nawzajem: Jezus, chodź tutaj, pogubilibyśmy się. Mówimy więc te nasze ziemskie imiona, ale one nie mają w sobie wieczności. Dostaniemy inne imię, kiedy przyjdziemy do domu Ojca.

Chodzi więc o to, byśmy uzmysłowili sobie, że to, do czego zostaliśmy wezwani jest tak wielkie, że my nie jesteśmy w stanie chodzić we własnych możliwościach, w tym potężnym wezwaniu nie jesteśmy w stanie. Już od samego początku nie jesteśmy w stanie, bo nie jesteśmy w stanie oczyścić się z żadnego grzechu, uwolnić umysł od grzesznych myśli. Nie jesteśmy w stanie stracić poczucia tego, że szukamy jakiejś akceptacji u innych ludzi. Po prostu nie jesteśmy w stanie tego porzucić. Cały czas będzie to z nami chodziło. Tylko krzyż może to usunąć, na którym umarł Jezus Chrystus. Bo gdyby nas wszystkich ukrzyżowano na krzyżach i tak byśmy tego nie stracili. Jest tylko jeden krzyż, na którym można stracić swoje obywatelstwo ziemianina, ziemianki, że zostaje to wszystko ukrzyżowane, kończy się. Czy w to wierzysz, czy wierzysz, że Jezus po to właśnie przyszedł? To jest wiara, która wyrywa nas z tego wszystkiego i mówi nam, że to jest mocniejsze niż mi się nawet wydaje. Nigdy nie szedłem tą drogą, nigdy nie widziałem, żeby do takiego czegoś wezwać człowieka, żeby człowiek mógł żyć w sposób godny Boga na ziemi. Apostoł Paweł mógł powiedzieć: Widzieliście moje święte życie. Nie musiał mówić: ‘Nie patrzcie na mnie, ludzie, my wszyscy grzesznicy, wszyscy bałaganiarze, jest tylko jeden, Jezus; nie patrz, nie patrz’. Patrz na mnie, Chrystus to właśnie ze mną uczynił.

I gdy my jesteśmy świadomi co Jezus uczynił i czyni, i w ten sposób wierzymy w Jego Imię, co Ono znaczy, to właśnie o to chodziło Bogu. I wtedy będziemy miłować się nawzajem, bo w Jego Imieniu jest zbawienie, uwolnienie nas od naszych racji, od naszych nastawień, od szukania swego. Kończy się wszystko, zaczął się Jezus, jeden Jezus. Już jest nam po drodze, jest nam blisko, cieszymy się sobą nawzajem, budujemy się, miłujemy, wyprzedzamy się w okazywaniu szacunku. Wszystko działa jak powinno działać; a to może działać tylko dzięki Jezusowi. My możemy słyszeć o tym, że tak być powinno, możemy zderzać się z tym, później powiedzieć: No tak, czytać to można, ale co z tym zrobić, tak nie idzie. Zejdę na dół, otworzę usta, jakaś siostra otworzy usta, albo jakiś brat otworzy usta; wszystko rozleciało się, wszystko padło, nie ma już. Cała poezja tego wspaniałego chrześcijaństwa runęła.

Ale kiedy to jest Chrystus, to nie runie. Wtedy jest też prawdziwa bitwa, prawdziwa bitwa, bo to jest dalsza walka diabła przeciwko Bożemu Synowi, żeby podważyć to, co On uczynił na krzyżu, że On pokonał go, że pokonał diabła, że wygrał dla nas, oczyścił nas tą Ofiarą, wydostał nas z pod tej władzy diabła i dał nam prawo bycia dziećmi Boga Wszechmogącego. Niesamowita chwała, niesamowite podniesienie. Kiedy apostołowie o tym opowiadali, czy zwiastowali, zwróćcie uwagę, że oni koncentrowali się głównie na Jezusie, nie na opowieściach, nie na nie wiadomo czym. Oni wiedzieli, że gdy człowiek uwierzy w to kim jest Jezus i przyjmie to, wszystko działa; umiejętności, wszystko się dzieje. Człowiek jest już gotowy, bo te umiejętności nie pochodzą z nas, tylko z Pana. To nie jest coś wyrobione, tylko jest to nabyte, otrzymane za darmo, z łaski. Wszystko więc jest możliwe dla wierzącego, bo to wszystko jest w Jezusie, nie z powodu, że ktoś wierzy, tylko w Kogo wierzy, Kto jest obiektem tej wiary. Sama wiara nic specjalnie nie daje, jest mnóstwo wierzących. Ale jeżeli wierzysz, że Jezus Chrystus jest Bożym Synem, wtedy już wygrywasz. Bo wiesz w Kim masz wszystko.

Ewangelia Jana 14, 1: „Niechaj się nie trwoży serce wasze; wierzcie w Boga i we mnie wierzcie!” Nikt więcej czegoś takiego nie powiedział i nie powie. Jezus stawia to na równości – wierzycie w Boga i we Mnie wierzcie. To jest Boże działanie, nie ma rozbieżności. To co otrzymujecie od Boga, to wszystko otrzymujecie przeze Mnie. Przed Nim skłoni się każde kolano i każdy język wyzna, że Jezus jest Panem panów i Królem królów. Chwała Bogu! Niesamowity Chrystus! To co powinno w nas być, to podziw nad Bożym zamysłem, Bożym planem. My ograniczamy chwałę i wtedy schodzimy na ziemskość, i wtedy my próbujemy być chrześcijanami, a tak nie da rady. Z ziemskim umysłem nie da rady być na poziomie zwycięskiego chrześcijanina, chrześcijanki. Musi być czysty, nowy umysł, napełniony chwałą, wspaniałymi Bożymi myślami; a wy bądźcie myśli Chrystusowej. Tu jest więc to, co czyni Duch Święty. On w to oczyszczone człowieczeństwo wpisuje nowe prawo, prawo życia Jezusa Chrystusa.

Jezus mówi więc bardzo wyraźnie: „Niechaj się nie trwoży serce wasze, wierzcie w Boga i we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli. I dokąd Ja idę, wiecie, i drogę znacie. Rzekł do niego Tomasz: Panie, nie wiemy, dokąd idziesz, jakże możemy znać drogę? Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i życie, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie.” Ew. Jana 14,1-6. Niesamowicie potężne Słowa, które wypowiada Pan Jezus o sobie samym. On jest drogą, prawdą i życiem i nikt nie może przyjść do Ojca, jak tylko przez Niego, nikt, jak tylko przez Niego. A przez Niego, to w Nim. A w Nim to już nie ja, ani ty. Jakie uwolnienie! Kochasz siebie tak bardzo, że tak bardzo chcesz pieścić się, trzymać się tego swego ja? Czy kochasz bardziej Jezusa, który przyszedł zbawić nas, uwolnić, umarł za nasze grzechy. Kogo będziesz bardziej trzymać się, w kogo wierzyć? Komu będziesz cześć oddawać, o kogo będziesz troszczyć się? Czy karmić tego nowego człowieka tym, co wieczne, co drogocenne? Czy tego starego człowieka tymi przemijającymi zadowoleniami? Co chcesz komu dać? Pan Jezus powiedział, że Ojciec daje prawdziwy Chleb z nieba. Tym Chlebem jest Jego Ciało, abyśmy karmiąc się Chrystusem, w Nim mieli życie wieczne. W Nim wszystko. To jest wyłamanie się z tego ograniczenia cielesności. To wyjście, to co doświadczyłem, kiedy czytałem Biblię, (nie znałem innej religii, jak tylko katolicyzm, z którego wyszedłem) i ta Biblia wyprowadziła mnie na to miejsce chwały. Ta Biblia, ta Biblia, nie tak dobrze przetłumaczona, w której można znaleźć wiele różnych błędów, wyprowadziła mnie na miejsce chwały, gdzie doświadczyłem zwycięstwa Chrystusa, obecności Boga, społeczności z Bogiem. Dopiero później, kiedy natrafiłem na ludzi, którzy zostali zmanipulowani, którym powiedziano, że oni mają być tylko wierzącymi, że trochę się pozmienia; no tylko ludźmi jesteśmy, tylko ludźmi. I ci ludzie tak pozostają w swoim złu i mają pomysł na to, że wszyscy są tacy, a więc cóż my, jesteśmy tylko ludźmi.

Gdzie więc to zwycięstwo Chrystusa nad diabłem, gdzie otrzymanie nowego człowieczeństwa, gdzie zwycięstwo Chrystusowe, które daje nam przestrzeń społeczności z Ojcem? Gdzie to jest? To wszystko, ta wspaniałość, gdzie to miałoby być, skoro Słowo Boże mówi, że już na ziemi Duch Święty wprowadza nas w tą kosztowność. Apostołowie mówili: My chcemy, żebyście wy też byli w tej społeczności, w której my już  jesteśmy, żebyście się radowali, abyście chodzili w światłości Bożego działania, Bożej obecności. To jest więc wyrwanie nas spośród tych różnych ziemskości w tą przestrzeń nieba. Dlatego apostoł wiedział, że tylko Chrystus. Nic nie uratuje człowieka. Najlepsza religia nie uratuje człowieka. Potrzebny jest Chrystus, Chrystus, który uwalnia człowieka z niewoli ciemności. To co Pan Jezus powiedział. Masz Syna, masz życie. Nikt cię nie wyswobodzi, tylko Syn. Jeżeli Syn cię wyswobodzi, jesteś wolnym człowiekiem. A Syn wyprowadza nas poprzez życie, Swoje życie w nas.

Chwała Bogu. Chcemy życia, chcemy Jezusa, nie zależy nam na religii, nie chcemy, żeby tutaj było tak, że ludzie przychodzą i zachowują się tak, jakby wyświadczali nie wiadomo jaką łaskę Panu Jezusowi Chrystusowi, że w ogóle przyszli. Tylko przychodzimy, żeby oddać Mu chwałę za to, że nas wyzwolił, uwolnił nas, wyprowadził nas z niewoli. Czy Mojżesz wyprowadził Izraela z niewoli? Niby tak, ale oni dalej byli w niewoli; ogóreczki, czosneczek. I tak szli i marudzili: Trzeba nam było w Egipcie zostać, tam przynajmniej mieliśmy zadowolenie. A tu tylko pilnuj się, prowadź czyste życie, jedzenia nie dadzą na czas, picia nie ma na czas. Jak dał im jedzenia, to bokami im prawie wychodziło, tyle jedzenia, tyle mięsa dostali; tyle różnych rzeczy, cały czas w ten sposób. Paweł pisze, żeby teraz nie przyszło to na nas to, co przyszło na nich. A dlaczego tak przyszło na nich? Bo nie wierzyli. Nie wierzyli w to, co Bóg czynił. A Bóg czynił niesamowitą rzecz: Rozdzielił Morze Czerwone. Gdybyśmy my teraz tak szli i ciach rozdziela się morze, idziemy do Szwecji, przechodzimy po dnie; rozdzieliło się. Czy ze Szwecji przychodzą do nas, obojętnie jak; morze rozdzieliło się i Boży lud idzie.

I tak rozdzieliła się śmierć, droga przez śmierć. Śmierć nie mogła nas zatrzymać, gdyż w Chrystusie Jezusie weszliśmy w śmierć, aby rozpocząć nowe życie. Chwała Bogu! Nowe życie, zwycięskie życie, ono musi być. Zwróćcie uwagę, że niewiara stale niszczy to, co piękne. Wiara zaś cieszy się tym, co piękne. Ci, którzy tracą wiarę, nie mogą się Bogu podobać. Ci, którzy wierzą, podobają się, ponieważ wiara jest potrzebna, żeby sięgnąć w to miejsce chwały, bo w to sięga się przez wiarę. To doświadczenie z osobą z Anglii, co miała raka i z tą ciążą, co kazali jej usunąć, bo inaczej nie są w stanie leczyć ją. A ona dostała od Pana, że jak urodzi, to jej rak zniknie. Musiała uwierzyć, bo rak był; było dziecko i był rak. I urodziła i rak zniknął. Ale musiała uwierzyć, bo gdyby uległa zastraszeniu i temu, co mówili lekarze, że niemożliwe, jedno i drugie umrze, trzeba ją ratować, to by usunęła dziecko i pewno sama by też umarła. A tak Bóg uratował jedno i drugie. To jest niesamowity Bóg, powiedział: Zostaw to, urodzisz dziecko i wszystko zniknie, będzie dobrze. Ale trzeba było uwierzyć. I tak przez wiarę zyskujemy to, co dobre. I teraz kolejne rzeczy, kolejne rzeczy. Pan dał świadectwo, zobacz, potrzebna była ci wiara, żeby przyjąć to. Przyjmuj kolejne rzeczy, wprowadź w konsekwencji kolejną sprawę, która jest w życiu Jezusa, żeby też była częścią twojego codziennego życia. To jest to karmienie się Jezusem Chrystusem, tym, Kim On jest.

Ewangelia Jana 12,44: „A Jezus zawołał donośnym głosem: Kto wierzy we mnie, nie we mnie wierzy, ale w tego, który mnie posłał. Kto mnie widzi, widzi tego, który mnie posłał.” Wierzcie w Boga i we Mnie wierzcie. Poprzez Chrystusa więc widzimy działającego Ojca. To nie jest tak, że Jezus prowadzi jakąś nową sprawę; Ojciec prowadził tamtą sprawę, a Jezus teraz prowadzi inną sprawę, tylko cały czas jest ta sama sprawa. Ojciec i Syn działają jednomyślnie. I my dołączamy się do tej jednomyślności. My chcemy Jezusa! My chcemy Jezusa. My chcemy Jezusa, a nie religii. My nie chcemy religii, my nie chcemy, żeby ludzie przychodzili, zwieszali głowy, kiedy Król wygrał bitwę. Chcemy widzieć jak ludzie podnoszą głowy do góry, jak cieszą się Chrystusem, jak podnoszą czyste dłonie, aby chwalić Boga za oczyszczenie Krwią Jezusa Chrystusa. Chcemy widzieć zwycięzców, o których Jezus mówił: Zwycięzcy biorą to wszystko. Chcemy oglądać zwycięzców, którzy są w stanie nawzajem miłować się w Chrystusie Jezusie, cieszyć się sobą nawzajem w Chrystusie Jezusie, że mamy nowe życie, że nie jesteśmy starymi ludźmi. Nie wiem, czy za chwilę nie odbije ci i nie zrobisz mi coś, albo nie oskarżysz, albo jakieś złe rzeczy będziesz mówić; nie wiem, no może, tylko wiem - nie. Chrystus tego nie czyni, Chrystus jest wczoraj, dziś i na wieki ten sam, jest pewny, a nie – może nie wiem, może wiem. Na pewno to jest.

On więc zaniósł nasze grzechy na krzyż, abyśmy obumarłszy grzechom dla sprawiedliwości żyli. Nigdy nie czytajmy Biblii jak litery, nigdy, bo to wtedy wypacza rzeczywistość. Złe niewierzące serce jest w stanie uderzać w innych i odbierać zadowolenie i szczęście. Nie widzi tego, nie widzi, ale dobrze, żeby człowiek zastanowił się i pomyślał sobie, że albo ta księga rzeczywiście jest księgą frazesów i pustych gadań, albo jest prawdziwa. Tak jak powiedział Jezus: Jeżeli chcesz wiedzieć czy jest prawdziwa, to zacznij żyć tym Słowem, które tutaj jest zapisane i wszystko, i wtedy zobaczysz, że jest prawdziwa. Człowiek obawia się: A jak się zawiodę. No to nie wierzysz, a jak nie wierzysz, to nie sprawdzisz. Jezus mówi: Bierz to Słowo i żyj tym Słowem, i zobaczysz, czy Pan potwierdzi każde Swoje Słowo.

Zobaczcie, że Pan Jezus powiedział: czy znajdę wiarę na ziemi, kiedy wrócę. Wiara jest niesamowitym zwycięstwem w tym świecie niedowiarstwa. Wiara sięga nieba i jest pewna tego, że Chrystus był na ziemi, chodził po ziemi, poszedł do nieba, i wróci, i że wygrał z diabłem. Wiara zwycięża świat z jego wszystkimi rzeczami. Wiara jest chwalebnym czynem Chrystusa w nas. To jest zwycięstwo. Wiara, która zwycięża świat. Niesamowita wiara! Ale to nie jest wiara sama w sobie – wiara zwycięża świat. Wiara w Jezusa Chrystusa – ona zwycięża, bo Jezus pokonał ten cały świat, wygrał z władcą tego świata ciemności, z wszystkimi pokuszeniami. Miłując ludzi docierał do ludzi, przychodził do ludzi z tym, co było im potrzebne, z Bożym objawieniem, z Bożym pokarmem, z Bożym cudem, z Bożą pomocą. I ludzie mogli zobaczyć, że On nie tylko mówi, ale ma moc też to uczynić. Niesamowity Chrystus.

Czyżby coś się zmieniło? No był kiedyś taki Chrystus. Nie. On jest nadal i jest taki sam. I musisz się zdecydować, albo chcesz do Niego należeć i chcesz się uratować w Nim, albo poddajesz się i rezygnujesz w ogóle z wszystkiego. Idziesz sobie w świat i żyjesz tam w świecie po swojemu. Bo powinien być człowiek prawdziwy – albo, albo. Albo ratuję się w tym Chrystusie i chcę żyć w ten sposób; to życie jedynie mnie interesuje. Albo nie chcę żyć w ten sposób, nie interesuje mnie to życie. Bądź zimny albo gorący – mówi Pan Jezus. Tak jest najlepiej. Lepiej, żeby człowiek chciał poznać żyjącego Chrystusa w sobie, jak żył Chrystus na ziemi. Lepiej, żeby człowiek mógł to poznać, i żeby mógł z tym życiem Chrystusa iść i czynić dobre rzeczy wśród innych ludzi, lepiej żeby tak było. Bo to jest niesamowite, to jest najwyborniejsze jedzenie, jakiekolwiek dostaliśmy my ludzie – z nieba Chleb, najwyborniejszy napój – Krew, która oczyszcza nas od każdego grzechu, abyśmy mogli pić z tego kielicha, łamać się z tego Chleba i żyć w chwale zwycięstwa Jezusa Chrystusa. Nie chodzić dalej jak upadłe stworzenie. Chrześcijanie upadli to nie jest dobre świadectwo. Chrześcijanie zwyciężający, to jest dobre świadectwo. Chrześcijanie, którzy zawsze radują się w Panu, to jest dobre świadectwo. Jak się radować w Panu? Wtedy, kiedy żyję w Panu. Bo jak będę radował się w Panu, kiedy nie żyję w Panu? To nie jest radość, którą sobie wymyślę, to jest radość, która dzieje się, kiedy On mieszka we mnie. Mamy więc oczywistą tą sprawę.

Ewangelia Jana 14,10: „Czy nie wierzysz, że jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie? Słowa, które do was mówię, nie od siebie mówię, ale Ojciec, który jest we mnie, wykonuje dzieła swoje.” Wierzcie w Boga i we Mnie wierzcie. Niesamowicie. Gdyby ktokolwiek z nas powiedział: Wierz we mnie, wierz we mnie, zobaczysz, ja ci pomogę, to powiedziałbym: Weź, przestań. Albo ty do mnie: Idź, przestań, co ty za głupie rzeczy tu opowiadasz. Ale jest Jeden, w którego wierząc, nigdy nie zwiodę się, ani ty się nie zawiedziesz. To musi być zwycięstwo. Muszę znać chwałę. Nie interesuje mnie religia. Interesuje mnie chwała żyjącego Jezusa Chrystusa. Nie interesuje mnie tracenie czasu na bawienie się w Kościół, interesuje mnie świadome bycie Kościołem Jezusa Chrystusa w całej pełni. Tak jak On powiedział: Pełnia, która mieszkała w Nim, przez Niego, ma mieszkać teraz w nas, w Jego Kościele. Mamy być napełnieni tym samym Duchem, tą samą obecnością Boga, mieć tak samo otwarte serca i oczy, jak miał otwarte Boży Syn, Syn Człowieczy chodzący po tej ziemi. To jest niesamowite zwycięstwo! Niesamowite zwycięstwo. Poznać Go jeszcze więcej i jeszcze więcej, mieć uroczystości zgromadzeniowe. Nie takie zgromadzenia, tylko uroczystości zgromadzeniowe, święto przaśników, święto zadowolonych, czystych ludzi, którzy mogą zaświadczyć: Pan mnie zbawił, Pan Jezus mnie zbawił, jestem zbawionym człowiekiem, żyję dzisiaj jako zwycięzca nad grzechem, nad diabłem, nad przeciwnościami. Wierzę w Jezusa, a On jest moim Zbawicielem. Wszystko już mam w Nim! Wszystko. Chwała Bogu! I tacy ludzie potrzebni są w Kościele, którzy chodzą i chwalą Jezusa! Którzy chwalą Jezusa. On niedługo wróci. I te dzieci w zgromadzeniu, które chcą chwalić Jezusa, które podnoszą swoje ręce, mówią o tym, czego one naprawdę pragną. Chcą Go chwalić, chcą śpiewać Mu pieśni pochwalne, chcą chwaląc Go, śpiewać: Alleluja! Alleluja! I chwalić Boga. To jest niesamowicie wspaniałe, i to jest jedyne, co naprawdę warto robić. Mówiłem już nie raz: Musisz się zdecydować czego chcesz – albo ten Jezus naprawdę istnieje i takie życie istnieje, albo nigdy nie było takiego Jezusa i takiego życia nie ma. I wtedy to jest bez sensu szarpać się z sobą, kiedy ten Jezus nie jest miłością, nie jest radością.

Człowiek powinien pomyśleć, zastanowić się – albo wezmę się i zacznę żyć tym, co powiedział Pan Jezus, uwierzę Jemu, co On mówi do mnie i przyjmę to, że On ma moc uczynić wszystko, co powiedział. On powiedział Piotrowi: Chodź po wodzie. Piotr szedł, dopóki wierzył patrząc na Jezusa, wszystko było dobrze. Odwrócił oczy, przestraszył się i zaczęło się już zanurzanie.

Zgromadzenie, które chce się uratować, to musi być takie zgromadzenie, z którego ludzie uciekają, bo już mają dość, a niektórzy przybiegają, bo Go potrzebują. Od Pana Jezusa też uciekali, bo mieli dość, od Pawła uciekali, bo mieli dość, ale byli ci, którzy przychodzili i potrzebowali, którzy uwierzyli w to, że taka jest prawda. Bo taka jest prawda, bo taka jest prawda i tego Jezusa my potrzebujemy. Nie chodzi o to, żeby nakrzyczeć, nagadać na zgromadzeniu, a potem i tak wszystko idzie jak było; dobrze gadał, tylko chodzi o to, żeby tak było w codzienności, byśmy tak żyli właśnie dzięki Jezusowi, bo taka jest prawda.

Ewangelia Jana 2,11: „Takiego pierwszego cudu dokonał Jezus w Kanie Galilejskiej; i objawił chwałę swoją, i uwierzyli weń uczniowie jego.” Widząc co uczynił, kiedy zamienił wodę w wino, uwierzyli, że jest Synem Bożym w mocy, który może powiedzieć i tak się stanie. To jest niesamowite, co w ten weekend będziemy sobie mówić. Jestem głęboko poruszony tym, że Pan nie ustąpił i nigdy nie ustąpi. Ile by się diabłu nie udało, że coś się nie powiodło i już zniszczono prawie, że doszczętnie wszystko, co tylko możliwe, wiara już uciekła, zostali tylko rozbitkowie w wierze, to Pan Jezus nigdy nie przegrywa. Wystarczy jeden niedopałek i on rozdmucha, i znowu pali się, bo On taki jest. On chce nas uratować, Jemu zależy na nas, On nie chce, żebyśmy zginęli nie wierząc w Niego, a wierząc nie wiem w co.

Ewangelia Jana 6,69: „A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego.” To mówi Piotr: Myśmy uwierzyli i poznali. Kiedy uczynił ten cud, później widzieli jeszcze różne wydarzenia, które czynił Pan Jezus; myśmy uwierzyli i poznali. Cuda mają to do siebie, że one tak krótkotrwale wyrzucają cię w kosmos, bo one są krótkotrwałe. Wiara jest długotrwała, ale cuda są krótkotrwałe, i fakt, że wyrzucają cię, jakby rakieta cię wyniosła w kosmos. Widzisz wszystko zupełnie inaczej; to też jest cenne i ważne, i potrzebne, bo te cuda i znaki są wynikiem należenia do Chrystusa Jezusa. On dalej działa w mocy. On dalej jest Panem, który działa w mocy. Stąd to, co oglądamy te różne znaki i cuda, one potwierdzają tylko, że Pan dalej działa w mocy, że On dalej jest tym samym Panem.

Ewangelia Jana 8,31-36: „Mówił więc Jezus do Żydów, którzy uwierzyli w Niego: Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie i poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi. Odpowiedzieli mu: Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy u nikogo w niewoli. Jakże możesz mówić: Wyswobodzeni będziecie? Jezus im odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie pozostaje w domu na zawsze, lecz syn pozostaje na zawsze. Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie.” Wyjść w Jezusie z tego świata, wyjść z tego zakłopotania, lęków, obaw, wstydów, niepewności. Opuścić. Jezus to pewność, to chwała, to skała, to pojednanie z Ojcem, to przebaczenie wszystkich naszych grzechów, to uwolnienie nas, abyśmy mogli swobodnie przychodzić przed Oblicze naszego Niebiańskiego Ojca, to sprawienie, że mogliśmy stać się zrodzonymi dziećmi Boga Wszechmogącego. To jest chwała, to jest chwała. I On chce, abyśmy wszyscy w tej chwale chodzili. On nie chce, byśmy chodzili połowicznie i musieli produkować się, żeby udowodnić, że jakiś Jezus żył na ziemi. On sam to udowodni. My mamy tylko żyć dzięki Niemu, być światłością dzięki Niemu, i wszystko. Nie wątpić, nie lękać się, nie obawiać się. Tak jak powiedzieli ci młodzieńcy: Jak Pan zechce, tak Pan zrobi, a my i tak nie oddamy pokłonu, bo powiedział, żebyśmy czcili tylko Boga, a nie żadne bałwany. A On co zachce, to zrobi. Jeżeli zechce, to nas uwolni nawet z ognie i przeprowadzi nas przez to. I Bóg pokazał i Nebukadnesar padł: Zaprawdę, wasz Bóg jest Bogiem. Jeżeli tylko ktokolwiek zrobiłby cokolwiek przeciwko temu Bogu, to będzie tutaj ukarany, mówi król. Zobaczcie więc, że co On zechce, to uczyni; Jego sprawa. My jesteśmy gotowi żyć i umrzeć. On jest Bogiem naszym. Chwała Bogu za to! Jaka swoboda, jaka czystość działania. Nie lęki, obawy, strachy, i co tam dalej. Po prostu, On decyduje, a my słuchamy się Go. To jest wiara.

Ewangelia Jana 16,27: „albowiem sam Ojciec miłuje was, dlatego że wyście mnie umiłowali i uwierzyli, że Ja od Boga wyszedłem.” Ojciec miłuje nas dlatego, że my miłujemy Jego Syna i wierzymy, że Jezus Chrystus przyszedł od Boga do nas. Chwała Bogu! Wierzymy, że Jezus Chrystus przyszedł z nieba. I Słowo stało się ciałem i rozbiło namiot między nami. Wierzymy, że przyszedł zbawić nas. Chwała Bogu! Wierzymy, że zrobił to. Poniósł nasze grzechy na krzyż, poniósł nasze zepsute życie na krzyż, abyśmy obumarłszy temu wszystkiemu, nowe życie prowadzili. Wierzymy, że tak się stało i dlatego przez wiarę zwyciężamy kłamstwa diabelskie. Wierzymy w prawdę. Prawda wyswobodziła nas, dała nam wolność. Prawda dała nam poznać nowe życie, prawda dała nam poznać spokój, cierpliwość, łagodność, wytrwałość, znoszenie przeciwności, miłowanie wrogów. Prawda dała nam poznać jaki jest Jezus. Niesamowity, cudowny, wspaniały Jezus. I sens ma tylko jedno – należeć do Niego, być Jego własnością, być tym, o którego On troszczy się, czy tą, o którą On troszczy się. Wierzyć w Niego i wierzyć Jemu całkowicie. Bo w co jeszcze mogę wierzyć? W co ty możesz wierzyć? W lekarzy, w dobrobyt? No w co możemy wierzyć? W swoje siły? Ale Pan daje siłę swemu ludowi. Pan daje dobrobyt swojemu ludowi. To jest niesamowite. Pracujemy dla Pana, dla Jego chwały. Pan mówi więc, że Ojciec miłuje nas dlatego, że myśmy umiłowali Bożego Syna i wierzymy w to, że On właśnie Nim jest.

Ewangelia Jana 20, 24 - 29: „A Tomasz, jeden z dwunastu, zwany Bliźniakiem, nie był z nimi, gdy przyszedł Jezus. Powiedzieli mu tedy inni uczniowie: Widzieliśmy Pana. On zaś im rzekł: Jeśli nie ujrzę na rękach jego znaku gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej w bok jego, nie uwierzę. A po ośmiu dniach znowu byli w domu uczniowie jego i Tomasz z nimi. I przyszedł Jezus, gdy drzwi były zamknięte, i stanął pośród nich, i rzekł: Pokój wam! Potem rzekł do Tomasza: Daj tu palec swój i oglądaj ręce moje, i daj tu rękę swoją, i włóż w bok mój, a nie bądź bez wiary, lecz wierz. Odpowiedział Tomasz i rzekł mu: Pan mój i Bóg mój. Rzekł mu Jezus: Że mnie ujrzałeś, uwierzyłeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.

 Co to jest więc wiara? Czy to jest to, że ja mówię, że jestem chrześcijaninem, to jest wiara? Czy to, że ja czytam Biblię, to jest wiara? Czy wiara to jest Chrystus Jezus? To jest wiara, to jest zbawienie. Nie widziałem jeszcze wierzącego zbawionego, ale widziałem wierzącego w Jezusa zbawionego, który zobaczył, że wszystko ma w Jezusie. Chodzi więc o to, żeby zobaczyć: w nas  - upadłość, w Chrystusie – synostwo, bycie dzieckiem Bożym, spłacony dług. On wszystko załatwił. Wspaniały Chrystus! Ojciec był przeszczęśliwy. Niebo pełne chwały. Wracający Zwycięzca pokonał diabła, wszystkich wrogów. Diabeł wypędzony z nieba, bo wraca tam Syn, nie ma tam miejsca dla diabła; wypędzony z wszystkimi demonami tutaj na ziemię. Syn wraca tam do tego miejsca, zasiada po prawicy Ojca, wszyscy padają przed Ojcem i Synem, oddają chwałę. I my też rozumiemy kto to jest. Wierzycie w Boga i we Mnie wierzcie. Wierzcie w Boga i we Mnie wierzcie. To jest niesamowita chwała. To nie jest byle jakie chrześcijaństwo. To nie jest to, że ja muszę produkować się dla Niego. To jest to, że ja mam się poddać Jemu. On wszystko idealnie uczyni. On jest siłą Swego ludu, On jest mądrością Swego ludu, On jest życiem Swego ludu, On jest Słowami Swego ludu, czynami Swego ludu. W Nim wszystko otrzymaliśmy od Ojca, w Nim, w Chrystusie Jezusie. On jest naszym zbawieniem. Jego Imię jest naszym imieniem. W Nim nasze wieczne życie. Już nie ja, nie ty, lecz Chrystus w nas. To jest chwała, do której Duch Święty bardzo szybko dokłada uwielbienie.

Ewangelia Jana 6,35(dużo jest w Jana): „Odpowiedział im Jezus: Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie.” Wszystko już mamy w Nim. Wszystko w tym wspaniałym Jezusie Chrystusie. Wszystko w Nim; to jest niesamowite. On mówi: Bądźcie jak dzieci. Dziecko jest naprawdę wierzące. Jak rodzic coś powie, to dziecko wierzy, że tak jest, trzyma się tego. Jezus mówi: Bądźcie jak dzieci. Wierzcie w to, co do was mówię, bo to jest prawda. Wierzmy tak jak On powiedział. Inaczej nie wierzmy, nie chciejmy nawet inaczej wierzyć. To byłoby bez sensu. Jeżeli Jezus powiedział tak, a ja bym miał teraz inaczej wierzyć, to jest bez sensu. Jeżeli On mówił o doskonałym życiu Swojego ludu, to ja chcę wierzyć w to doskonałe życie Bożego ludu, że On czyni sobie oblubienicę czystą święta i nieskalaną. Ja chcę wierzyć, że On pracuje codziennie nade mną, żebym był czysty, święty i nieskalny. Czy ty też? Chcę wierzyć w to, co On do mnie i do ciebie powiedział! Nie chcę żyć bez wiary, nie chcę żyć podważając Jego prawdomówność! Służąc diabłu, który podważa: A czy na pewno? Czy On to powiedział? Tak, powiedział i taka jest prawda. Sprawiedliwy z wiary żyć będzie, a żyć to znaczy żyć, to znaczy żyć dzięki Jezusowi Chrystusowi. To jest niesamowite zwycięstwo, chwała, niebiańska chwała. Bóg chce mieszkać w chwałach Swego ludu. Ale jak ten lud ma chodzić w chwałach, kiedy nie będzie chodzić w Chrystusie? Gdy będzie przychodzić lud, który jest porozbijany, jak rozbitkowie. Ja rozumiem, że można gdzieś doznać w jakimś momencie, że człowiek zderzy się z jakimś murem, niegotowy czy coś i przyjdzie taki trochę oszołomiony tym doświadczeniem. Ale kiedy zaraz słyszy Boże Słowo, zaczyna podnosić się serce do góry i zaczyna uwielbiać Boga. Powiew z nieba szybko przyprowadza do trzeźwości.

Ewangelia Jana 7,37-39: „A w ostatnim, wielkim dniu święta stanął Jezus i głośno zawołał: Jeśli kto pragnie, niech przyjdzie do mnie i pije. Kto wierzy we mnie, jak powiada Pismo, z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej. A to mówił o Duchu, którego mieli otrzymać ci, którzy w niego uwierzyli; albowiem Duch Święty nie był jeszcze dany, gdyż Jezus nie był jeszcze uwielbiony.” Musiał więc jeszcze ponieść nasze grzechy na krzyż, zmartwychwstać ku naszemu usprawiedliwieniu, żeby Duch Święty mógł napełnić nas chwalebnym życiem Chrystusa Jezusa w nas. Cudowny, wspaniały Jezus. Lepiej żyć w zwycięstwie, lepiej pójść za Panem, niż kolebać, kolebać i stale szarpać się między jakimiś rzeczami. Lepiej pójść i zobaczyć jak żyje prawdziwy Król, jak żyje Jezus, jak żyje Ten, który przeszedł przez wszystkie przeciwności, dając nam zwycięstwo.

Ewangelia Jana 6, 47: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto wierzy we mnie, ma życie wieczne.” Wystarczy wierzyć w Jezusa, już masz życie wieczne, bo Jezus jest życiem wiecznym. Ja jestem droga, prawda i życie wieczne i nikt nie może przyjść do Ojca jak tylko przeze Mnie. Wystarczy, że wierzę w Jezusa, już mam życie wieczne. On jest prawdziwym życiem. On jest pokonaniem wszystkich lęków, obaw, strachów, On jest przyjemnością należenia do Boga, On jest złączeniem z Bogiem. Wtedy mogę wiedzieć – On tutaj jest. On tutaj jest. Bogu nie podobają się ci, którzy bez wiary do Niego przychodzą. Wątpią w to, co zrobił Boży Syn i w ten sposób przychodzą do Boga. A Bogu tacy nie podobają się, nic nie osiągną. Ale ci, którzy wierzą Bogu i wierzą Jego Synowi, ci podobają się Bogu. Wierzmy Bogu i Jego Synowi, bo to jest prawda. Chwała Bogu za to.

Nasz duch musi być podniesiony. Bóg pomógł nam wstać. Mówiliśmy kiedyś, wszyscy leżeliśmy i w pewnym momencie Jezus podniósł mnie. Zacząłem chodzić pośród upadłych ludzi. Zacząłem chodzić, ty też. To co, teraz mam się położyć i leżeć dlatego, żeby im przykro nie było? Mam chodzić, żeby im było przykro, żeby też chcieli chodzić, żeby też chcieli tego Jezusa, jeżeli widzą, że ja chodzę pośród tych wydarzeń i nie leżę jak oni, nie kwiczę, nie narzekam, nie biadolę, chwalę Boga. A więc wiara, pewność tego Chrystusa, to jest coś bardzo, bardzo koniecznego. I dlatego też było ostrzeżenie: Uważajcie, żeby nie było między wami złego niewierzącego serca, które by odpadło od Boga, bo to jest bardzo niebezpieczne, być z Bogiem, a potem odpaść i chodzić już swoimi drogami. Trzeba wracać z powrotem do Boga i stanąć w Chrystusie, i powiedzieć: Koniec, już nie ja, lecz Chrystus. Koniec mojego chwiania się, koniec myślenia: No, muszę widocznie grzeszyć. Nie musisz, nikt nie musi grzeszyć. Możemy nie grzeszyć, bo Jezus nie grzeszy, nigdy nie zgrzeszył. On mówi: Teraz Ja będę żył w tobie, nie ty, nie przejmuj się więc, nie martw się. Jezus nie zmienia się. Ale to jest to, że ja wierzę w Niego. Ja wierzę w Niego. Przez wiarę zwyciężamy. Ja wierzę w Niego. Diabeł chce, żebym uwierzył w siebie. A kiedy uwierzę w siebie, zaraz leżę. A kiedy wierzę w Jezusa, nie ma możliwości, żebym się przewrócił, nawet potknął się. Bo wiara w Jezusa daje mi, że mogę chodzić; a wy jak przyjęliście Chrystusa, tak w Nim chodźcie. A wy się nawet nie potkniecie, jeżeli będziecie trwali w Nim, bo jest to niemożliwe. A więc kto wierzy w Jezusa, ma życie wieczne.

Ewangelia Jana 11, 25.26: „Rzekł jej Jezus: Jam jest zmartwychwstanie i żywot; kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. A kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki. Czy wierzysz w to?” Kto wierzy we Mnie, kto wierzy w Jezusa Chrystusa, choćby umarł, żyć będzie. Wierzyć w Jezusa, to jest nasze zbawienie, uratowanie. Ja nie chcę wejść w śmierć, będąc niepewnym – co ja narobiłem, czy ja jestem gotowy na śmierć. Ja nie chcę tak umierać, ja chcę umierać pewnym, że wchodzę tam wierząc w Jezusa, że nie jestem bez wiary. Nie opierałem się tu na swoim ja; jakiś taki Marian. Tylko Jezus, On jest moim życiem. On przeszedł przez śmierć i ja przejdę. Niemożliwe jest, by śmierć zatrzymała Jezusa. Mnie zatrzyma, ciebie zatrzyma, ale Jezusa nie zatrzyma. Jezus mówi więc, że jeżeli wierzysz we Mnie, to choćbyś umarł, żyć będziesz. To jest najważniejsze – wierzyć w Niego. W Nim mamy wszystko. Nie dać się diabłu skupić na sobie, bo on dobierze się do nas. My nie jesteśmy sami w sobie doskonali. Jezus jest doskonały. Kiedy wierzę w doskonałego Jezusa, mam doskonałe pragnienie Boga. Ale kiedy skupiam się na czym innym, wtedy zaczynam tracić to, zaczynam coraz bardziej wpadać w jakieś dziwne rzeczy ludzkie. Patrzmy na Chrystusa, Sprawcę i Dokończyciela wiary, porzucając te wszystkie różne rzeczy i biegnąc za Nim. Pan Jezus mówi więc, że kto wierzy we Mnie, choćby i umarł, żyć będzie.

Ewangelia Jana 12, 46: „Ja jako światłość przyszedłem na świat, aby nie pozostał w ciemności nikt, kto wierzy we mnie.” Dlaczego ludzie chodzą w ciemności? Mogę wam powiedzieć: Bo nie wierzą w Jezusa. A ci, którzy wierzą w Jezusa chodzą w ciemności? Niemożliwe. Bo kto wierzy w Jezusa, w światłości chodzi. Chwała Bogu! To jest chodzenie w światłości; wierzę w Jezusa, jest jasno. Wystarczy, że wierzę w Jezusa, już chodzę za dnia. Ale wystarczy, że odwrócę od Niego oczy – już ciemno, robi się ciemno, galimatias, pomysły, kombinacje, niedowiarstwo, lęk, obawa, zniechęcenie. Już diabeł atakuje: A, daj sobie spokój. Tak jak widziałbyś palący się ogień gehenny i niemożliwość opuszczenia tego miejsca, człowiek by nie powiedział: No dobra, trudno, poddaję się. Ale to jeszcze jest mało. Ja widzę miłość Boga, miłość Chrystusa i to mnie bardziej pociąga, niż przeraża gehenna. Nie dlatego uciekam stamtąd do Boga, bo przeraża mnie gehenna, tylko dlatego, że pokochałem Jezusa i chcę być tam, gdzie On poszedł. Gdyby tylko gehenna, to jest za mało. Ludzie boją się. Pamiętacie, jak przyszły te lęki, że kończy się to wszystko, ludzie ze strachu poruszali się i przychodzili, a potem minęło, już nie ma ich. Strach więc ma krótkie nogi, ale miłość sięga wieczności. Miłując Chrystusa, biegniemy dalej, zwyciężamy.

Ewangelia Jana 14,12: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto wierzy we mnie, ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię, i większe nad te czynić będzie; bo Ja idę do Ojca.” To co już mówiliśmy - większe nad te czynić będzie, bo Ja idę do Ojca. Idźcie i głoście ewangelię zbawienia, radosną nowinę. Głoście to w co wierzycie, głoście Chrystusa. Opowiadajmy Chrystusa, głośmy Go. Bądźmy zaszczyceni i pewni tego, że myśmy się nie posłali, to On nas posłał. On powiedział: Idźcie na całą ziemię i głoście ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzci się, zbawiony będzie. Kto nie uwierzy, zginie. Kto uwierzy i ochrzci się, zbawiony będzie.

Światło chwalebnego Chrystusa nie może być przyciemnione cielesnym chrześcijaństwem, nie może być. Nie wolno dać się ściągnąć z tego uwielbiania Pana za to, co On dla nas uczynił, zejść w pozycję zagmatwanego chrześcijaństwa, gdzie ludzie śpiewają, a sercem są daleko od tego Chrystusa. Trzeba być z Nim, należeć do Niego. Trzeba poznawać Go, trzeba cieszyć się tym, że On tu był. Mam poddać się tu diabłu, jego niedowiarstwu? Zobaczcie ilu ludzi zrezygnowało, poddało się. To powinno już powiedzieć im, że diabeł istnieje, bo kto porzuca dobro, jak nie zwiedziony człowiek. Wszyscy chcą czegoś dobrego, wszyscy szukają czegoś dobrego. I raptem opuszczają źródło dobroci? To musi być ktoś, kto jest ojcem kłamstwa, oszust, który zwodzi ludzi. Już za Pawła było, mówi: Wcześniej mówiłem o nich, a teraz z płaczem mówię, odwrócili się od Chrystusa, poszli w ziemskość, zaczęli myśleć w ziemski sposób. Bardziej zobaczyli ziemską chwałę niż tą niebiańską.

W żaden sposób nie dajmy się odciągnąć. Pamiętacie jak Pan Jezus modlił się. O kogo się modlił? O tych, którzy uwierzyli w Niego. Nie za światem Cię proszę, ale za tymi, których Mi dałeś, Ojcze. I oni uwierzyli, że Ty Mnie posłałeś, że Ty Mnie posłałeś. Ojcze, aby oni byli jedno, jak My jedno jesteśmy. Niesamowita chwała, niesamowita chwała. Wiecie, to jest właśnie wspaniałe, że porwał nas Jezus, Ojciec wyrwał nas z tego świata zepsucia, przeniósł nas do chwały Swego Syna i w tej chwale zaczęliśmy chodzić. I potem zaczęliśmy natrafiać na ludzi, którzy nie znali tej chwały, którym powiedziano, że wcale takiej chwały nie ma, żeby aby tylko wierzyli i wszystko już będzie, że Pan ich zasłania, że Bóg ich nie widzi, że raz przyjęli Jezusa, już są na zawsze zbawieni, żeby tylko ludzie uspokoili się, żeby byli tylko zadowoleni. A Pan Jezus mówi: Nie, życie za życie. Chrześcijaństwo, które jest prawdziwe, to jest żyjący w nas Chrystus. To jest prawdziwe chrześcijaństwo. Do tego musimy dążyć, w tym odnajdywać prawdziwe zadowolenie. Tylko Jezus może zbawiać, ratować, wyrywać, wydostawać diabłu. Tylko Jezus może to uczynić. Bo można człowieka pociągnąć w kierunku jakiejś religii, jakiegoś zadowolenia; znaki, cuda dzieją się, ludzie będą pod wrażeniem. Ale to im nie da życia. Ale tam gdzie przychodzi życie, prawdziwe życie, życie zwycięskie, tam jest Jezus. Mówi: Nie biegajcie.

Dzieje Apostolskie 14, 23: „A gdy przez wkładanie rąk wyznaczyli im w każdym zborze starszych, wśród modlitw i postów poruczyli ich Panu, w którego uwierzyli.” Wszystko opierało się na uwierzeniu. Nic nie robili bez uwierzenia. Nic nie robili na pusto. Oni wiedzieli, że na pusto nic nie da. Jeżeli ludzie nie będą wierzyć w Jezusa, nic więcej z nimi nie zrobisz. Jeżeli oni nie widzą zwycięskiego życia, to nic im nie zrobisz, mówiąc o zwycięskim życiu. Oni muszą zobaczyć tego Jezusa. Ich oczy muszą otworzyć się, ich ślepota musi zginąć. I kiedy zobaczą tego chwalebnego Chrystusa, wtedy każda nauka o Nim będzie trafiać na odpowiedni grunt, i będą zaszczyceni i wdzięczni, że mogą patrząc na tego Jezusa, naśladować Go. Ale niewiara, to jest ślepota. Wiara to są otwarte oczy, to jest widzenie tego, co jest niewidoczne, to jest zwycięstwo, pokonanie tych wszystkich przeciwności. Pamiętacie jak Paweł i Sylas byli w więzieniu, jak strażnik więzienny nawrócił się, cieszył się wraz z rodziną, że uwierzyli w Boga. Niesamowita chwała, niesamowita chwała. Alleluja! To jest niesamowita chwała należeć do Niego, być pod wpływem Boga Wszechmogącego i Jego wspaniałego Syna, i Jego wspaniałego Ducha Świętego. Być częścią tej wiecznej oblubienicy, to jest chwała, to jest chwała. To jest więcej warte niż wszystko. Niech Bóg napełnia nas tą chwałą.

Mamy olbrzymie problemy, gdyż czas końca to jest opuszczanie rąk, to jest rezygnacja. I w tym czasie iść dalej w kierunku Chrystusa, w chwale Chrystusa, to jest tylko dla tych, którzy mają śmiałość, śmiałość iść wbrew wszystkiemu, tak jak powołał nas Bóg w Chrystusie Jezusie. Nie zejść na stronę ciała z powodu niedowiarstwa; a bo ten nie może, tamta nie może, ten ma problem, tamta ma problem. A wynikiem tego jest to, że nie chcą oddać pierwszeństwa Jezusowi. Wystarczy, że gdyby oddali pierwszeństwo Jezusowi, zobaczyliby jak Pan działa. Ale boją się lękają się. Są niepewni, myślą, a jak się nie uda. A to co robią, to się udało?

1Koryntian 1,10: „A proszę was, bracia, w imieniu Pana naszego, Jezusa Chrystusa, abyście wszyscy byli jednomyślni i aby nie było między wami rozłamów, lecz abyście byli zespoleni jednością myśli i jednością zdania.” A proszę was bracia w Imieniu Pana naszego Jezusa Chrystusa; nie inaczej, abyście byli jednomyślni. On nie myślał budować jednomyślności poza Jezusem. On widział jednomyślność tylko w Jezusie Chrystusie, abyśmy wszyscy byli jednomyślni, w jednym Chrystusie. Niesamowity zwycięzca. On uwierzył w Jezusa i wszystko nabrało dla Niego wartości. Uznał za śmieć wszystko co wcześniej zbudował bez wiary w Jezusa, i teraz wierząc w Jezusa wiedział, że przed nim jest przestrzeń, którą on chce poznać, skosztować tego prawdziwego Syna Bożego, tego Pana i Boga poznać, poznać Go, doświadczyć chwały i więcej, i więcej. I można by powiedzieć, że Pawle, tyle już ucierpiałeś z powodu poznawania tego Jezusa. ‘Ale poznanie Jego jest cenniejsze od tych cierpień, które mi zadają z tego powodu’. Diabeł szalał próbując zgasić ten płomień, który palił się w Pawle, i nie umiał go zgasić, gdyż ten Paweł był bardziej zainteresowany płomieniem niż gaszeniem. Mówi: Powaleni, ale niepokonani, zasmuceni, ale zawsze weseli. Chwała Bogu! Bo taki był jego Chrystus. To nie był chodzący ponurak ze zwieszoną głową i mówiący: No, weźcie, zróbcie coś ze sobą, wy biedaki. Tylko ktoś kto mówi: Możesz się uratować. A wierzysz we Mnie, mówi Pan Jezus? Wierzysz, że mogę ci to zrobić? Wierzę. No to masz. Twoja wiara ci to dała. I taki jest do dzisiaj. Nic się nie zmieniło. Jak drogocenne jest więc to, abyśmy mogli iść i czynić to, co jest ważne.

Wrócimy do Ewangelii Jana 16,7-9: „Lecz ja wam mówię prawdę: Lepiej dla was, żebym ja odszedł. Bo jeśli nie odejdę, Pocieszyciel do was nie przyjdzie, jeśli zaś odejdę, poślę go do was. A On, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu i o sprawiedliwości, i o sądzie; o grzechu, gdyż nie uwierzyli we mnie;” To jest grzech. Nie wierzyć w Jezusa, to jest grzech. To jest grzech z powodu którego, idzie się do gehenny. Bo w Jezusie jest wszystko, co jest potrzebne człowiekowi, wszystko. To jest tak jak kiedyś, niewielu pamięta jak wyglądały sklepy za czasów komuny. Stał ocet, ocet, najczęściej stał ocet, ocet, ocet i tylko ocet. Ocet był zawsze, to ciekawe. A później ktoś przyjeżdżał i opowiadał jak tam był w Niemczech – pełne półki wszystkiego. Co ty mówisz? Ale przywozili jakieś takie rzeczy.

Otóż w świecie wszystko jest puste, nic nie warte, nawet octu nie ma, wszystko zepsute. A Chrystus jest pełnią. Ja bym miał teraz chodzić ze zwieszoną głową tam, gdzie jest pełnia? Ze zwieszoną głową mogłem chodzić tam gdzie jest pusto, tam gdzie jest wszystko popsute. Ale nie w miejscu chwały. Niech Pan napełnia nas, abyśmy wygrali, bo kończy się czas. Niedługo wróci Jezus i On chce nas znaleźć wierzących, zwycięzców. My musimy przejść jeszcze przez najtrudniejszy moment na tej ziemi. Ażeby w to wejść i wygrać, to musimy być pewni Chrystusa, w stu procentach pewni Chrystusa, ani momentu zwątpienia; to są zwycięzcy. Ile by wróg nie mówił, ile by nie podważał, nie ma zwątpienia. Jezus powiedział, amen i koniec. Grzechem więc jest nie wierzyć w Jezusa Chrystusa, nie wierzyć w Jego Imię. Zakon mógł mówić nam o naszej grzeszności. Jezus mówi nam o naszym nowym życiu. Zajmijmy się nowym życiem, zakon będzie wypełniony, bo w Jezusie jest już wykonany. I dla mnie i dla ciebie jest to bardzo, bardzo ważne.

Dzieje Apostolskie 11, 11-18: „I oto w tej chwili przed domem, w którym byłem, stanęli trzej mężowie, wysłani z Cezarei do mnie. I powiedział mi Duch, abym z nimi poszedł bez wahania. Poszło też ze mną i tych sześciu braci i tak przyszliśmy do domu owego męża. Opowiedział nam on, jak ujrzał anioła, który się pojawił w domu jego i rzekł: Poślij do Joppy i sprowadź Szymona, którego nazywają Piotrem, a on powie ci słowa, przez które będziesz zbawiony, ty i cały dom twój. A gdy zacząłem mówić, zstąpił na nich Duch Święty, jak i na nas na początku. I przypomniałem sobie słowo Pana, gdy powiedział: Jan chrzcił wodą, ale wy będziecie ochrzczeni Duchem Świętym. Jeżeli więc Bóg dał im ten sam dar, co i nam, którzy uwierzyliśmy w Pana Jezusa Chrystusa, to jakże ja mogłem przeszkodzić Bogu? A gdy to usłyszeli, uspokoili się i wielbili Boga, mówiąc: Tak więc i poganom dał Bóg upamiętanie ku żywotowi.”

Jak mógłbym to zatrzymać, skoro oni są też wierzącymi? I Bóg im dał tak samo Ducha jak nam. Chwała niech będzie nieustannie Bogu. Chwała Bogu za wszystko! My mamy żyć dzięki Jezusowi. My nie mamy próbować żyć. My mamy żyć dzięki Jezusowi. To nie jest to, że ja próbuję być chrześcijaninem. Ja żyję jako chrześcijanin, bo Jezus jest Chrystusem, On jest Mesjaszem, to jest Jego życie. Nie my więc, lecz Chrystus. To musi być rzeczywistość. My nie mamy mówić czegoś z Biblii, a żyć inaczej; jedno mówić, a drugie myśleć. Mamy mówić i myśleć tak jak jest napisane w Biblii. To wtedy jest zwycięstwo nad diabłem. Wtedy Duch Święty zapisuje to w nas i wtedy my mamy zwycięstwo nad diabłem. Ainaczej to diabeł zapisuje w nas wszelkie niedowiarstwo, a to nie tak, a to nie tak, a kto to wie, a jak to było, a zobacz, że to się nie dzieje, a tamto się nie dzieje. Diabeł może różne rzeczy mówić. Jeżeli coś nie dzieje się, to jest to moja wina, bo Jezus jest tak samo silny jak był, kiedy chodził po ziemi. Wszystko On może uczynić i wszystko jest możliwe dla wierzącego w Niego. Mam wierzyć w Niego i na Nim odpoczywać. W Nim jest wszystko, co potrzebne. W Nim jest miłość, radość, pokój, pewność, społeczność z Bogiem, wszystko. Wszystko jest w Jezusie. My jesteśmy rodziną w Jezusie. Wszystko jest tylko w Nim, tylko w Jezusie. Poza Nim nie ma rodziny. Bo kto może pełnić wolę Ojca, jak nie Jezus w nas i pośród nas przez nas?

I w każdym miejscu tak spotykamy – uwierzyli, zostali napełnieni Duchem Świętym, rozpoczęli nowe życie i cieszyli się. I to było czymś, co rozpoczęło się, a później trzeba było to utrzymywać, uczyć tego życia Chrystusowego, należenia do Chrystusa, uczyć posłuszeństwa. Ale życie już było. Już było kogo uczyć, bo wierzyli w Jezusa Chrystusa. To jest zwycięstwo, to jest chwała, to jest radość, pokój, miłość; wszystko dzieje się wtedy, bo Jezus jest wywyższony. Duch Święty napełnia człowieka owocem wspaniałego życia Chrystusa, Jezus jest uwielbiony, to jest najważniejsze.

Galacjan 2,16: „wiedząc wszakże, że człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków zakonu, a tylko przez wiarę w Chrystusa Jezusa, i myśmy w Chrystusa Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary w Chrystusa, a nie z uczynków zakonu, ponieważ z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek.” Usprawiedliwienie więc nasze jest w Chrystusie Jezusie. Wiara w Jezusa Chrystusa daje nam usprawiedliwienie, daje nam uwolnienie, daje nam przestrzeń spłaconego długu. Wszystko zapłacone. Teraz ciesz się wolnością należenia do Chrystusa. To jest pokonanie tego, który tyle krzywdy już narobił na tej ziemi. A Jezus przyniósł zbawienie, uwolnienie, wyzwolenie z tylu złych rzeczy. On przyniósł nam wyswobodzenie z całego zła, z całego zepsucia. My nie musimy nikogo krzywdzić, kiedy wierzymy w Jezusa Chrystusa. Krzywdzimy wtedy, kiedy wierzymy w siebie. My krzywdzimy, Jezus nie krzywdzi. Kiedy wierzymy w Jezusa, nikogo nie skrzywdzimy, bo w Jezusie nie ma tego. Wierzmy więc w Jezusa, nie w siebie. Wiara w nas nic nie daje, raczej psuje, niszczy. W Panu radujmy się nieustannie. Niesamowite. Same wspaniałości, objawienia, chwała bogactwa.

List do Rzymian 7 rozdział, wiersze 21-25. Zobaczmy co ten człowiek opowiada: „Znajduję tedy w sobie zakon, że gdy chcę czynić dobrze, trzyma się mnie złe; bo według człowieka wewnętrznego mam upodobanie w zakonie Bożym.” Wielu wierzących ludzi dostało się w to samo miejsce, dokładnie w to samo miejsce, w to, z którego ten człowiek wyszedł. Wiedzą więc co jest dobre, chcą czynić dobre, a czynią zło. Zobaczymy dlaczego ten problem istnieje. „bo według człowieka wewnętrznego mam upodobanie w zakonie Bożym. A w członkach swoich dostrzegam inny zakon, który walczy przeciwko zakonowi, uznanemu przez mój rozum i bierze mnie w niewolę zakonu grzechu, który jest w członkach moich. Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci? Bogu niech będą dzięki przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! Tak więc ja sam służę umysłem zakonowi Bożemu, ciałem zaś zakonowi grzechu” Gdzie był problem? Ja sam, ja sam. Wierzący – ja sam. Nie ma wyjścia, musi służyć grzechowi. Dlatego on tak cieszył się, że nie żyje już on, lecz żyje w nim Jezus. Rzymian 8,1.2: „Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie według ciała chodzą, ale według Ducha.  Bo zakon Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, uwolnił cię od zakonu grzechu i śmierci”. Już nie sam, ale Jezus we mnie Pan. Już nie sam. Nie muszę sam walczyć o to, by dobro czynić. On czyni je, mieszkając we mnie. Wszystko załatwione wtedy, kiedy wierzę w Niego, kiedy już nie sam. Nie jestem sam i Biblia, tylko jest Jezus we mnie i Biblia. I czytam dzięki Jezusowi, a On to wszystko uczynił. Jest gotów uczynić w tobie i we mnie. Nigdy nie sam, nigdy nie bądź sam, nigdy nie bądź sama. Jezus powiedział: Idźcie, a Ja będę z wami, Ja będę z wami po wszystkie dni aż do skończenie świata. Nigdy nie zostawię was, Moi drodzy. Bo gdybym zostawił was, to poginiecie z tą całą waszą wiadomością, z całą waszą wiedzą. Nic wam to nie da, bo beze Mnie nie będziecie w stanie tego uczynić. Będziecie wiedzieli, że to jest dobre, ale i tak będziecie czynić przeciwko temu.

Kiedy więc człowiek opuszcza Jezusa, wchodzi w to zło. Kiedy Jezus mieszka w człowieku, człowiek czyni  to co jest dobre; przeznaczeni w Chrystusie do dobrych uczynków. Nigdy sam, nigdy sama. Nigdy! Nigdy więcej sam, nigdy więcej sama. Nigdy więcej! Nie chcę stracić ani sekundy sam. Sam to jestem tylko w stanie wiedzieć, co powinno być dobrze. A kiedy tylko przyłożę do tego rękę, to od razu robię inaczej, niż bym chciał. Ale kiedy Pan mieszka, wtedy dzieje się tak jak być powinno. Wtedy jest chwała, uwielbienie, społeczność z Bogiem, posłuszeństwo, wierność, miłość, radość zbawienia, wszystko działa. Bo w Jezusie wszystko jest możliwe. Nigdy więcej więc nie sam.

2Koryntian 2,14: „Lecz Bogu niech będą dzięki, który nam zawsze daje zwycięstwo w Chrystusie i sprawia, że przez nas rozchodzi się wonność poznania Bożego po całej ziemi;” Czy wierzysz, że zawsze wygrasz, kiedy Chrystus mieszka w tobie? Czy wierzysz, że zawsze przegrasz, kiedy Chrystus nie mieszka w tobie? Tak On powiedział i taka jest prawda. Jak więc Chrystus ma mieszkać w nas? Przez wiarę, przez wiarę Chrystus ma mieszkać w sercach naszych. Aby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych, a wy byście wtedy poznali szerokość, głębokość, wysokość, odległość, te wszystkie przestrzenie miłości Chrystusa Jezusa. I możesz żyć pięknym życiem, jeżeli tylko oddasz to swoje zepsute Jezusowi. Wierzącym można być sto lat i mieć upadłe życie. Albo jeden dzień i mieć zwycięskie życie. Bo to zależy od Chrystusa, a nie od ilości lat.

1Piotra 1, 3-9: „Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który według wielkiego miłosierdzia swego odrodził nas ku nadziei żywej przez zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, ku dziedzictwu nieznikomemu i nieskalanemu, i niezwiędłemu, jakie zachowane jest w niebie dla was, którzy mocą Boga strzeżeni jesteście przez wiarę w zbawienie, przygotowane do objawienia się w czasie ostatecznym. Weselcie się z tego, mimo że teraz na krótko, gdy trzeba, zasmuceni bywacie różnorodnymi doświadczeniami, ażeby wypróbowana wiara wasza okazała się cenniejsza niż znikome złoto, w ogniu wypróbowane, ku chwale i czci, i sławie, gdy się objawi Jezus Chrystus. Tego miłujecie, chociaż go nie widzieliście, wierzycie w niego, choć go teraz nie widzicie, i weselicie się radością niewysłowioną i chwalebną, osiągając cel wiary, zbawienie dusz.” Cel wiary to nasze wieczne bycie z Bogiem, to jest cel wiary. A dotrzeć możemy tylko jedną drogą, przez jedno Ciało – Chrystusa Jezusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. Mamy więc cel, mamy konkretny cel wyznaczony, abyśmy w tym kierunku mogli zmierzać.

Ewangelia Marka 16, 15.16: „I rzekł im: Idąc na cały świat, głoście ewangelię wszystkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony,” Idźcie i głoście, idźcie i mówcie, i wierzcie w to, co mówicie, bo bez tego będziemy pustym instrumentem, który żadnego dobrego dźwięku nie wyda. Bądźmy instrumentem, z którego płynie melodia chwały uwielbionego Bożego Syna. Chwalebne zwycięstwo, chwalebny Syn w nas, nadzieja, która nigdy nie zawodzi. Uwielbiony Boży Syn mieszkający w każdym wierzącym. Wiara nasza jeżeli nie wypełni zadania, żeby On przez wiarę mieszkał w nas, to ona nie spełniła tego, po co została nam dana. A jeśli wypełnia to i On mieszka w nas przez wiarę, wtedy nasza dusza idzie na wieczność do Boga. Amen.