30.08.2024r. Ci, którzy znają Boga umocnią się i będą działać. (wieczorne Marian).
To z pomocą Pana wyruszymy w pewną podróż poznawania Bożej prawdy. Zaczynając może od Ew. Jana 17 rozdział 3 wiersz:
„A to jest żywot wieczny, aby poznali ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś.”
Pan Jezus wprost mówi do każdego z nas, że życie wieczne, to jest poznanie jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego On posłał. Poznanie, wiedzieć kim On jest, jaki On jest, co Jemu się podoba, czego nienawidzi i patrząc na Syna, żyjącego według woli Ojca, widzieć jak w rzeczywistości wygląda życie poddane temu, który posłał nam Swojego Syna. I to jest życie wieczne. Wielu wierzących ludzi nie zna Boga i nie wiedzą, co robić, kiedy jest to czynią jest dobre, kiedy jest złe, no bo nie mają punktu odniesienia do tego, który ocenia co jest dobre, a co złe, a On wie co jest dobre, a co złe i od Niego możemy się tego nauczyć. Mamy całą Biblię, całą przestrzeń ludzkości, widzimy zachowanie ludzi, reakcje Boga, więc możemy zobaczyć dlaczego On reaguje na to tak, dlaczego na to tak, dlaczego na to tak. Paweł mówi, że to wszystko na nich przyszło dla przykładu dla nas, abyśmy my nie popełnili tego, co oni popełnili, za co Bóg ich karał, ale byśmy nauczyli się z tego, co dobrego zrobili wyciągać wnioski i brać to też do swojego co dziennego życia, aby czynić to, co się Bogu podoba.
To musi być dla nas sprawa oczywista, bo to jest pierwsze. Jezus mówi: Od tego zaczyna się wszystko, Bóg dał się nam poznać, Bóg mówi do człowieka, Bóg chce przebywać z człowiekiem, Bóg posyłając Swojego Syna posłał nam Tego, który pokazał nam doskonale jak się żyje według upodobania tego Boga. Na ile my chcemy Go poznać, na tyle Jezus mówi, będziemy mieli świadomość. I może być, że słaba chęć poznawania Boga okaże się niewystarczająca, żeby Go poznać i człowiek zginie w gehennie. Jeżeli coś czynimy w sprawach Bożych, to mamy czynić to dbale, nie niedbale, nie tak sobie: no a przy okazji, to może coś tam zajrzę, poczytam. Po co poczytam? Po to, żeby wiedzieć w dyskusji z kimś o tym, że to jest w Biblii napisane? Czy, żeby żyć według tego, co czytam? Słowo Boże jest po to, żebyśmy żyli każdym Słowem, które z ust Bożych pochodzi, a nie używali go tylko do wykazywania, że my też jesteśmy wierzącymi i wiemy, że to jest w Biblii napisane. Pan Jezus gdyby tak czynił, gdyby tylko chciał zademonstrować, że wie, a nie żył w ten sposób, no to, co by uczynił? Napisane było o Nim, że będzie ukrzyżowany, a On by powiedział: Napisane, ale Ja nie muszę przecież tak postępować, to jest tylko napisane. Ale dokładnie On to zrobił, co jest napisane i powiedział: Czyż nie miało się to wykonać, co jest napisane?
Na ile my rozumiemy to, że od tego zależy nasze życie wieczne, bo Pan Jezus tak powiedział. Pan Jezus powiedział, że to jest życie wieczne, aby poznali Ciebie, jedynego, prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś. Na ile my rozumiemy co Jezus mówi? To są proste rzeczy. Na ile my chcemy mieć życie wieczne, na tyle będziemy chcieli poznać Boga, który daje życie wieczne, który posłał życie wieczne do nas, bo życiem wiecznym jest Jezus Chrystus. A więc kto chce mieć życie wieczne, ten musi oddać swoje życie ku temu, aby poznać Boga, aby się nauczyć tego, co Bóg chce, aby wszyscy Jego synowie i córki wiedzieli.
W Księdze Daniela w 11 rozdziale. Całe nasze zagłębianie się w Słowo Boże jest ku temu, żeby poznać Boga, spośród tych wszystkich doświadczeń zobaczyć siebie, gdzie ja jestem w tych doświadczeniach, po której stronie jestem? Czy jestem po dobrej stronie? Czy po złej stronie? Bo od tego zależy, gdzie trafię. A więc to jest ważne, najważniejsza w sumie sprawa naszego życia. Możemy się tutaj dorobić nie wiadomo ilu rzeczy albo w ogóle nie pracować, bo szkoda nam czasu, ale jeśli nie będzie to zużyte ku poznawaniu Boga, to i tak nic nie da. Zrobienie z tej przypowieści o bogaczu i Łazarzu nauki dla siebie nic nie pomoże, że nic nie będę posiadał, to wtedy jak umrę, to tam będzie mi dobrze wtedy. Zbudowanie sobie z tego takiej nauki jest wykrzywieniem tego, o czym mówi Pan Jezus Chrystus. A więc poznawanie pomaga nam zrozumieć też przypowieści i zrozumieć o czym Jezus chce do nas powiedzieć. Wtedy to jest wspaniałe, kiedy rozumiesz to, co Jezus mówi dlatego, że Duch Święty daje ci to rozumieć. I tutaj w tym 11 rozdziale, od 32 wiersza czytamy:
„A tych, którzy bezbożnie będą postępować wbrew przymierzu, zwiedzie pochlebstwami do odstępstwa, lecz lud tych, którzy znają swojego Boga, umocni się i będą działać.”
Jak będą działać? My wiemy, że tu nie chodzi o jakieś działanie, będą działać w czysty sposób, w święty sposób, wbrew temu zepsuciu i wbrew temu podstępnemu działaniu wroga, który będzie pochlebstwami, Paweł mówi: Będzie mówić to, co ucho łechce i człowiek będzie szedł za tym, co ucho łechce i zaniedbywać będzie sprawy Boże. Lecz ci, którzy znają Boga umocnią się, nie pójdą za tym, co ucho łechce i dalej będą wzrastać w poznawaniu Boga i będą innych do tego poznawania przy prowadzać, żeby ludzie wiedzieli po co są wierzącymi, nie po to, żeby być na zgromadzeniach, modlić się, śpiewać, czytać Biblię, tylko po to, żeby poznawać Boga i Tego, którego On posłał, bo to jest życie wieczne. Po to jesteśmy chrześcijanami. Jeżeli tego nie rozumiemy, to ci, którzy znają Boga, oni chcą to przypominać innym, którzy zapomnieli po co są chrześcijanami. A ci, którzy znają Boga, umacniają się i dalej działają, to znaczy, dalej wykonują wolę Bożą, mimo tego, że przychodzi nauka bardzo chwytliwa: nie musisz wcale uświęcać się, nie musisz się oczyszczać, nie musisz dbać o społeczność z Bogiem, jesteś uratowany, uratowana, z łaski, za darmo, a wiec fajnie, przyjemnie, już masz wszystko w niebie, nie musisz nawet starać się specjalnie o różne rzeczy, już to będziesz mieć. Jaka chwytliwa, skoro mam i nie musze się starać, to mogę sobie wykorzystać to życie, a tamto czeka na mnie. Ale jednakże wykorzystać, Słowo Boże mówi jak wykorzystać, wykupujcie czas, bo dni są złe. I co dalej? Będą działać,
„A roztropni wśród ludu doprowadzą wielu do właściwego poznania;(…)”
A więc znowu, że człowiek będzie musiał wyprzeć się siebie, wziąć swój krzyż i pójść za Panem Jezusem, żeby Go naśladować, że będą wybijać ludziom z głowy te mrzonki o takim łatwym osiągnięciu wieczności, tylko będą im mówić o trudnościach, które muszą pokonać idąc w kierunku wieczności, aby ci ludzie wiedzieli, ze z tymi trudnościami się spotkają i że będą musieli wygrać nie dając sobie pomniejszyć tego po co przyszedł Jezus Chrystus w żaden sposób, wiedząc że przyszedł po to, abyśmy byli święci i doskonali. A więc musimy to zobaczyć, że czasy końca będą znamionowały się coraz lepszymi nauczaniami, które będą lepiej pasować ludziom do ich koncepcji łatwego dostania się do domu Ojca. Podczas, gdy Pan Jezus wcale nie stwarzał łatwej nauki, skoro mówi: Wyprzyj się siebie, weź swój krzyż, idź za Mną i naśladuj Mnie, a będziesz wtedy tam, gdzie Ja jestem. A więc Jezus nie umniejsza tego po co przyszedł, ale ci będą umniejszać i będą dawać nadzieję grzesznikom, że nie jest źle, że Bóg was kocha, Pan Jezus was zasłania, wejdziecie do wieczności. A więc ci, którzy znają Boga, będą umocnieni i będą zdecydowani, chociaż będą oskarżani o wiele rzeczy przez tych, którzy zmienili nauczanie Boże, tak jak Pan Jezus był oskarżany o to, że Jego głoszenie jest nieprawdziwe, że On nie przyszedł od Boga, że to wróg, diabeł przez Niego działa itd. A więc ci, którzy są roztropni, mają trzeźwe myślenie i widzą cel przyjścia Jezusa Chrystusa, będą oskarżani, że służą diabłu, żeby ludzie nie słuchali ich. Tak jak było za Pana Jezusa tak jest i teraz i będzie. Lecz prawda o trudności, którą trzeba przyjąć na drodze zbawienia, bo trudno się poznaje kogoś kto im bardziej Go poznajesz, tym więcej od ciebie wymaga. Łatwiej by się poznawało kogoś kogo poznając coraz swobodniej sobie żyjesz, więcej masz luzu, więcej swobody, żeby sobie pożyć jak świat itd. A tu jest odwrotnie, im bardziej Go poznajesz, tym więcej doznajesz obciążenia, tym więcej od ciebie On wymaga. A więc zupełnie nie tak jak by to ciało chciało, tylko jakby przeciwko swemu ciału poznajesz Boga i rozumiesz, że dla ciebie jest to koniecznością, żeby Go poznać jeszcze bardziej, żeby twoje ciało mogło służyć Jemu według tego, jak Jemu się to podoba. Niesamowite zwycięstwo, kiedy człowiek zbliża się do Boga wiedząc, że będzie go to kosztowało coraz więcej doświadczeń w codziennym życiu, coraz więcej człowiek będzie rozumieć co może, czego nie może i choćby go zabili to on tego nie zrobi, wiedząc, że Bóg tego nienawidzi, albo nikt go nie zatrzyma, żeby zrobić to, w czym Bóg ma upodobanie. Ci ludzie często byli zabijani, ścigani, oskarżani w różny sposób i znosili to i dalej służyli Bogu, dalej chcieli Go poznać, mimo tego wszystkiego. Kiedy weźmiesz apostoła Pawła, ścigany, kamienowany, biczowany, oskarżany, że jest zarzewiem wszelkiego zła jakie się dzieje, gdziekolwiek się on pojawi, tam pojawiają się jakieś spory, jakieś starcia. A więc pokój takiego miejsca zostaje zakłócony. On nie zakłócał tego spokoju, on przychodził tam, żeby głosić prawdę o Bogu, to ludzie, którym zależało na tym, żeby ta prawda nie mogła docierać, oni zakłócali ten spokój. Ale oni mieli za sobą władze, a wiec władza stała po ich stronie i mogli to wykorzystywać, że przeszkadzać apostołowi głosić prawdę o Bogu.
„A roztropni wśród ludu doprowadzą wielu do właściwego poznania; lecz przez pewien czas padać będą od miecza i ognia, od uprowadzenia i rabunku. A gdy będą padać, doznają małej pomocy; i wielu przyłączy się do nich obłudnie.”
Znaczy nie będą chcieli tego czynić, ale będzie to dla nich czymś, powiedzmy, jakimś takim poczuciem, że są lepsi od innych.
I w 12 rozdziale, od 1 wiersza:
“W owym czasie powstanie Michał, wielki książę, który jest orędownikiem synów twojego ludu, a nastanie czas takiego ucisku, jakiego nigdy nie było, odkąd istnieją narody, aż do owego czasu. W owym to czasie wybawiony będzie twój lud, każdy, kto jest wpisany do księgi żywota. A wielu z tych, którzy śpią w prochu ziemi, obudzą się, jedni do żywota wiecznego, a drudzy na hańbę i wieczne potępienie. Lecz roztropni jaśnieć będą jak jasność na sklepieniu niebieskim, a ci, którzy wielu wiodą do sprawiedliwości, jak gwiazdy na wieki wieczne.”
Sprawiedliwość Boża, to już nie my, lecz Chrystus. To nie jest łatwe przekonać człowieka, żeby człowiek przestał żyć i zostawił swoje życie Jezusowi. To nie jest łatwe przekonać człowieka, żeby człowiek przestał pokazywać swoją niezależność i żeby poddał się zależności od Boga. To nie jest łatwe, żeby człowiek oddał prawa, które nabył poprzez grzech Właścicielowi, który ma prawo, bo przez Niego i dla Niego zaistnieliśmy. To nie jest łatwe przekonać człowieka do czegoś do czego ten człowiek musi być świadomy, żeby to zrobić, dopóki jest nieświadomy odpycha to jako coś czego nie chce, chce pożyć po swojemu. Albo ktoś mówi: Ja to jeszcze nie chcę wiedzieć, ja to chcę wiedzieć, jak już będę miał już ileś lat, wtedy chcę dowiedzieć się co powinienem zrobić czy powinnam zrobić. Ale skąd człowiek wie, że dożyje do tamtych lat?
A więc czy to rozumiesz po co w ogóle ten zbór istnieje i po co te kazania istnieją i po co mówimy cały czas o tym w sposób ognisty, a nie rozwodniony? Mówimy cały czas nieustannie o tym, że Boga można poznać po ofierze jaką On za nas złożył, co On chce z nami osiągnąć. Ofiara jest tak wysoka, że jest niemożliwe, żeby Bóg pozwolił nam żyć dalej po swojemu, jest niemożliwe, ofiara jest za wysoka. Gdyby można było nam pozwolić żyć dalej po swojemu, to nie Jezus by umarł, może Jan Chrzciciel, największy z ludzi by umarł i byłoby to umoralnienie bardziej, a nie zrodzenie na nowo. A więc wszystko co Bóg czyni mówi nam o tym czego On się spodziewa po tobie i po mnie. On się spodziewa, że my to zrozumiemy, co On wobec nas uczynił i adekwatnie do ceny ofiary zobaczymy, że ta cena wymaga od nas pełnego poddania się Jezusowi Chrystusowi, całkowitego, bezwzględnego poddania się we wszystkim, żeby Bóg mógł odebrać chwałę. Dopóki nie ma tego poddania, Bóg nie odbiera chwały. Kiedy spojrzymy w Stary Testament widzimy, że oni mieli mnóstwo jeszcze świąt dołożonych nawet, żeby okazywać jak oni czczą Boga, mieli posty, mieli modlitwy, mieli swoje synagogi, w których się spotykali, czytana Biblia była. Wydawało by się ten lud jest bardzo zaangażowany w sprawy Boga, a okazuje się, że ten lud żył w odstępstwie, kapłani żyli w odstępstwie, faryzeusze, uczeni w Piśmie. Pan Jezus o nich mówił, że jesteście jak groby pobielane, na zewnątrz wyglądacie czysto, ale w środku pełno trupich kości. A więc Pan Jezus odkrywał rzeczywistość, mówił, oni mówili, że oni mają Boga, jako Ojca, a On mówi, że nie, waszym ojcem jest diabeł, bo żyjecie w ten sposób, nie chcecie słuchać Syna Bożego, którego Ojciec wam posłał.
A więc możemy zobaczyć, że poznanie Boga stawia ciebie wobec zrozumienia, że nie możesz sobie troszeczkę pozwolić na to, żeby być z Bogiem, bo Bóg chce całości, wszystko za wszystko, powiedział Boży Syn, a wszak On nie mówił nic od Siebie, ale wszystko od Ojca. A więc poznając Boga rozumiemy, że nie możemy się pobawić w chrześcijan i spodziewać się wieczności, że potrzebujemy być świadomi, że mamy jakiś krótki czas, w którym musimy rozprawić się ze złem i nauczyć się dobra, Bożego dobra, przyjąć to co daje nam Bóg w Chrystusie Jezusie, być otwarci na działanie Ducha Świętego, żeby on mógł w nas pracować. I okazuje się, że w czasach końca będą żyli na tej ziemi dalej ludzie, którzy znają swojego Boga i którzy wiedzą, że ten Bóg się nie zmienił i że dalej w czasie łaski On tak samo jest święty i chce od nas tego, żebyśmy byli święci, byśmy byli nienaganni, nieskalani. I takimi nas ma uczynić Jezus Chrystus, o tym czytamy w Biblii. A więc czytając Biblię dzięki Duchowi Świętemu, rozumiemy, że taka jest prawda. Nie czytamy tego jako książki o czymś, co fajne jest, ale nie musi być koniecznie w naszym życiu, ale czytamy o czymś, co jest lepiej niż fajne, jest wspaniałe i musi być w naszym życiu, bo tak Jezus powiedział, że kto zachowa słowo Moje, śmierci nie ujrzy na wieki. A więc jak ważne jest to, co On do nas mówi, jak ważne jest poznać Boga i poznać Jego Syna. I 10 wiersz jeszcze tego 12 rozdziału:
„Wielu będzie oczyszczonych, wybielonych i wypławionych, lecz bezbożni będą postępować bezbożnie.(…)”
Żaden bezbożny nie będzie miał poznania, lecz roztropni będą mieli poznanie. Bóg daje poznanie tego kim jest i co On czyni. Jest powiedziane, że niczego nie czyni, nim wcześniej nie zaznajomi z tym sług Swoich, proroków, których On postawił na tej pozycji, których On napełnia Swoim objawieniem. A więc jest to ważne, poznać Boga, wiedzieć kim On jest, wiedzieć czego się możemy spodziewać po Nim. Nieraz nas zaskakuje, bo jeszcze Go nie za bardzo znamy i spodziewamy się po Nim tego, co my myślimy, a okazuje się, że On chcąc nam się dać poznać, okazuje, że wcale tak nie jest, że to nie jest jeszcze prawidłowe rozpoznanie i wtedy rozumiemy, że On jest jeszcze inny niż myśmy myśleli, że On jest. A więc prawdziwe poznawanie jest bardzo ważne, Pan Jezus mówił, że to jest życie wieczne.
Psalm 119, wiersz 132 i 133:
„Wejrzyj na mnie i zmiłuj się nade mną, Jak zwykłeś czynić tym, którzy miłują imię twoje!”
Jak zwykłeś to czynić tym, którzy miłują imię Twoje. A więc Dawid wie o tym, że Bóg właśnie jest taki wobec tych, którzy miłują Go.
„Umocnij kroki moje w słowie twoim I nie daj nade mną władzy żadnej przewrotności!”
Zobaczcie jak to było ważne, on znając Boga i wiedząc o tym, że Bogu się podobają ci, którzy kroczą Jego drogą i którzy uczą się żyć przed Jego obliczem według Jego upodobania, on mówi: Ty zwykłeś, jakby w zwyczaju twoim jest czynić to tym, którzy cię miłują. Niesamowite kiedy później patrzysz w Biblii na tych, którzy miłują Boga, w jaki sposób On z nimi obchodzi się. Czytamy o miłości Syna do Ojca, miłości Ojca do Syna, miłości nas do Jezusa Chrystusa do Ojca, jak Duch Święty rozlewa w nas tą miłość. A więc Bóg napełnia tych, którzy Go miłują. I wielu miejscach jest to napisane, bo On taki zwyczajnie jest. A więc przeklęty każdy, który nie miłuje, ale szczęśliwy każdy który miłuje. A więc jak ważne jest to czy my Go miłujemy, czy Duch Święty może w naszym wnętrzu, w naszym sercu rozlewać miłość, która jest Bożą miłością. Czy my jesteśmy usprawiedliwieni w Chrystusie Jezusie? Czy Jego ofiara oddzieliła nas od życia tego świata, abyśmy mogli należeć do Boga i żeby Duch Święty mógł rozlewać tą miłość w sercach naszych? Bo naczynie jest gotowe wtedy, kiedy jest czyste i wtedy ta miłość może wpłynąć do tego naczynia.
A więc Bóg zwyczajnie prowadzi Swój lud, który Go miłuje drogą zwycięstwa, aby nie chodzili drogami bezbożnych, prowadzi w chwale. A więc wiedząc o tym zdajemy sobie sprawę, że Bóg nie może być dodatkiem, On musi być centrum i w przykazaniach, które powiedział Jezus, na których zakon się wypełnia, to są właśnie te: Będziesz miłować Boga z całego serca, z całej myśli, siły i duszy, a bliźniego swego jak siebie samego. Jak Go miłować więc? Kiedy w pełni przyjmuję to, co uczynił Jezus na krzyżu na krzyżu i Bóg poprzez moje przyjęcie tego, że ja umarłem wraz z Chrystusem na krzyżu. Jezus też mówi, że miłuje tych, którzy doszli do tego samego przekonania, że skoro On umarł, to myśmy umarli, aby nie żyć dla siebie, tylko już dla Niego. A więc kiedy przyjmujemy to, że tam myśmy umarli, skończyło się nasze życie, Duch Święty rozlewa miłość, mamy to, co potrzebne jest, żeby Bóg zwyczajnie prowadził nas dalej, tych, którzy Go miłują, szczęśliwym, usprawiedliwionym w Panu, który już nie żyje według swego myślenia, tylko według Bożego, a Bożym jest uczyć się wybierać to, co dobre, z odrzucać to, co złe. To nie jest takie ludzkie utrupianie się, to nie ma nic wspólnego z takim utrupianiem się, to jest życie, życie, które obfituje, ale życie to jest zakorzenione, czerpie wszystko z Pana Jezusa Chrystusa. Dlatego czytamy w Biblii o wkorzenieniu, o wszczepieniu. A więc poznać Go, doświadczyć tego kim On jest.
Psalm 40. Wtedy rozumiesz, że już nie możesz samemu, czy samej sobie pozwalać na reakcje wobec sytuacji, na którą napotykasz. Zwróćmy uwagę jak Dawid popełnił ten swój grzech z Betszebą. Bóg mówi, gdybyś Mnie prosił, czyż nie dałbym ci? Po co bierzesz coś bezprawnie? Skoro należysz do Mnie, wiem, że Mnie miłujesz, dlaczego zgodziłeś się na bezprawne wzięcie czegoś, co do ciebie nie może należeć? Poznać Go, wiedzieć jako On jest. Jeżeli człowiek nie zna swojego Boga, jak może rozsądzać sytuacje? Jak może podejmować decyzje? Jak często może osądzać znającego Boga, że: co ty robisz, jak ty możesz tak robić, ty się spoufalasz chyba z Bogiem? Trzeba mieć dystans, trzeba inaczej funkcjonować. A jednak widzimy, że Bóg chce, abyśmy byli blisko. I w tym 40 Psalmie, od 1 wiersza:
„Przewodnikowi chóru. Psalm Dawidowy. Tęsknie oczekiwałem Pana: Skłonił się ku mnie i wysłuchał wołania mojego. Wyciągnął mnie z dołu zagłady, Z błota grząskiego. Postawił na skale nogi moje. Umocnił kroki moje. Włożył w usta moje pieśń nową, Pieśń pochwalną dla Boga naszego. Ujrzy go wielu i ulęknie się, I ufać będą Panu.”
Wołałem do Pana i On wysłuchał mnie i uczynił to, wyciągnął mnie z mojego doświadczenia i włożył w moje usta pieśń pochwalną. Wołałem do Niego, wiedziałem, że Bóg może mi pomóc. Zobaczcie jakie to jest ważne, jak człowiek woła do Boga, czy woła jak człowiek, który jest pewien Bożej pomocy, czy jak człowiek, który nie jest pewien. Bo mamy się modlić, ale czy mam pewność, że Bóg mnie wysłucha. Jakub już pisze o tym, modlicie się, a nie otrzymujecie. Dlaczego? Bo wątpicie w to, czy to otrzymacie, nie jesteście pewni tego, a On was wszak chce wysłuchać wcześniej nim poprosicie o to. A więc to też my nie wyprodukujemy sami z siebie, takiej pewności Boga, takiej czystej pewności Boga. Pamiętamy, czytaliśmy tam z Ew. Jana z tego 15 rozdziału kiedy Jezus mówi: Kiedy we Mnie trwać będziecie i owoc będzie przez was wydawany według Słowa, które mówi Jezus, wtedy proście o co chcecie, a otrzymacie. Wtedy w człowieku zjawia się taka czysta pewność i ten człowiek nie wykorzysta Boga dla swoich celów, będzie Go prosić według Jego upodobania i będzie pewnym, że Bóg już wysłuchał, tak jak Jezus. My tego potrzebujemy w modlitwach, dlatego tak jak przyjęliśmy Pana Jezusa, tak też w Nim poruszajmy się. To jest bardzo ważne, musisz to mieć. Czasy się kończą, ludzie od padają od Boga, bo Go nie znają, myśleli, że Bóg będzie zapewniać im komfort życia na ziemi i będzie im się swobodnie tutaj lżej żyło podczas, gdy tak naprawdę Bóg zapewnia nam, że pośród wszystkich trudności On będzie zawsze nas prowadzić i przeprowadzi nas przez nie wszystkie dając nam coraz więcej umiejętności, coraz więcej śmiałości, coraz więcej pewności tego, że nie ma możliwości, żeby zatrzymać tych, których Bóg prowadzi, jeśli Bóg z nami, to któż przeciwko nam.
A więc poznanie, pewność Boga, Ten, który zaczął ma moc też w nas dokończyć. Świadomość tego, codzienna pewność, że Bóg chce nas mieć na wieczność z Sobą, ale chce nas mieć tu na ziemi według swego upodobania, które określił w Swoim Synu, Jezusie Chrystusie. I dlatego powiedział, że chce, abyśmy byli wszyscy podobni do Jego Syna, żebyśmy słuchali się naszego niebiańskiego Ojca w niebie i żebyśmy byli chętni Go słuchać.
W Ew. Mateusza 24 rozdział. Wtedy, gdy my kończymy nasze życie i żyje w nas Chrystus, wtedy jest to, co chciał Ojciec, po co posłał Syna, życie za życie. I tutaj ten 24 rozdział, od 9 wiersza:
„Wtedy wydawać was będą na udrękę i zabijać was będą, i wszystkie narody pałać będą nienawiścią do was dla imienia mego.”
Czy to jest ułatwienie?
"I wówczas wielu się zgorszy i nawzajem wydawać się będą, i nawzajem nienawidzić.”
Właśnie wierzyli, że Bóg będzie zapewniał im komfort, a tutaj takie rzeczy się dzieją i nie ma, moment nie ma.
„Powstanie wielu fałszywych proroków, i zwiodą wielu. A ponieważ bezprawie się rozmnoży, przeto miłość wielu oziębnie. A kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. I będzie głoszona ta ewangelia o Królestwie po całej ziemi na świadectwo wszystkim narodom, i wtedy nadejdzie koniec.”
Ta Ewangelia jest głoszona po całej ziemi, na świadectwo wszystkim narodom i nadal ona jest głoszona, niezmieniona Ewangelia, radosna nowina o Jezusie Chrystusie, o poznawaniu jedynego, prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego On posłał, radosna nowina dla nas ludzi mówiąca o Zbawicielu i mówiąca w jaki sposób ja i ty zostaliśmy zbawieni w Nim. I teraz albo przyjmujemy warunek zbawienia w Jezusie albo go nie przyjmujemy, albo wiemy, że tylko jest jeden sposób na uratowanie nas, tak jak ustalił Ojciec albo chcemy posłuchać innych sposobów i wtedy zjawiają się inni nauczyciele, którzy głoszą inne sposoby uratowania się, nie w Jezusie, ale przez wiarę: jak wierzysz, to jesteś już uratowany. Już mówiliśmy o tym, demony wierzą, diabeł wierzy, mnóstwo ludzi wierzy, czcząc bałwany wierzy, kłaniając się obrazom wierzą, całując jakieś tam podobizny, wierzą przecież. A więc wiara nie wystarczy, musi być posłuszeństwo, poddanie się Bożemu rozwiązaniu. Czy to rozumiesz? Im dalej, im bliżej końca, tym większe będzie naprężenie i więcej diabeł będzie szalał, a więc kto się ostoi tak naprawdę? Tylko ci, którzy znają swojego Boga, ale jeszcze spośród nich, jak czytaliśmy, będzie się wypławianie działo, jeszcze pośród nich Bóg będzie oczyszczał. A więc jaki to jest Bóg, skoro jeszcze nawet pośród tych, którzy znają Go, jeszcze będzie oczyszczał, usuwając tych, którzy znając Go nie chcą Go posłuchać, nie chcą Mu ulegać, wiedząc o tym sprzeciwiają Mu się. Apostoł Paweł o tych pisze w Liście do Hebrajczyków, którzy poznawszy Boga, poznawszy Jego chwałę, potem odwracają się i już nie ma dla nich ofiary wtedy. A więc jaki to jest Bóg, który nawet w takim miejscu, w którym wydawałoby się, że już ma samych wybranych, jeszcze oczyszcza, jeszcze robi porządek. Widać, że to nie jest Bóg bałaganiarski, że to nie jest Bóg, którego przekona moje płakanie, moje mówienie, że inni byli tacy, czy inni byli tacy. Jego to w ogóle nie przekonuje, On wyraźnie powiedział, że każdy z nas za samego siebie zda sprawę przed Nim, a więc każdy będzie musiał zdać sprawę ze swojego życia. Nie możesz się wytłumaczyć, bo mi ktoś tam, bo coś tam, albo znasz Boga i wiesz, że nie uratujesz się jeśli nie wyprzesz się siebie i nie skończysz ze swoim życiem, aby oddać życie Jezusowi. Ale to często ludzie myślą, życie Jezusa, to jest takie nudne życie, ludzkie życie jest takie ciekawsze, takie tu się można pokłócić, tam można coś skłamać, tam można coś osiągnąć po swojemu, no takie ciekawsze życie, a u Jezusa wszystko takie czyste, takie prawdziwe, takie bez takich atrakcyjności, bez kolorów, wszystko białe, wszystko czyste. Ale nie, właśnie kiedy wchodzisz w tą czystość Chrystusową wtedy poznajesz prawdziwe życie, poznajesz kolory, których na ziemi nigdy nie zobaczysz, kolory wiecznego życia, chwalebne kolory chwały Bożej. I to jest zupełnie coś innego.
A więc mamy świadomość, że poznawanie Boga jest bardzo ważne, bez tego człowiek nie ma jak się rozwijać, bo nie będzie miał jak się uniżać, przed kim się uniżać. Przed Panem Jezusem Chrystusem zegnie się każde kolano, a więc Bóg chce, żeby wszelkie kolano się zgięło teraz, ale kiedy się nie zegnie teraz, to potem się i tak zegnie, ale teraz, żeby się zgięło, żeby teraz oddać Jego Synowi chwałę. Psalm 2 Całujcie Syna, żeby Bóg nie rozgniewał się na was. A więc mamy szanować Pana Jezusa, wiedzieć co On chce od nas. Życie chrześcijańskie, to nie jest życie samowolne, to jest życie uporządkowane, a porządkującym jest Jezus Chrystus, to On wszystko to uczynił, żeby ono było uporządkowane, On jest głową, a my Jego ciałem i On troszczy się o to, żeby w ciele Chrystusa było wszystko tak jak być powinno. Uczymy się tego, jest dla nas jeszcze czas uczenia się, łaska pozwala nam na to, żebyśmy oczyścili się z tego, co wiemy, że zrobiliśmy wbrew nauce Jezusa, ale nie pozwala nam wykorzystywać tego, żeby dalej czynić to zło: ja mogę czynić zło, bo zawsze mam przebaczenie - tak to nie działa. Kto rozmyślnie grzeszy, nie ma dla niego przebaczenia już. A więc chodzi o to, żeby rozumieć, nie chodzi, żeby ktoś sobie wykorzystywał krew Jezusa po to, żeby sobie swawolić, tylko jest możliwe oczyścić się, gdy wpadłem w pułapkę grzechu i mogę z tej pułapki się wydostać przez ofiarę Jezusa Chrystusa i wtedy to prawidłowo działa.
W Ew. Łukasza 17 rozdział. A więc nie tyle musimy poznawać ułomności ludzkie, co mamy poznawać chwałę Boga naszego i chwałę Jego Syna, Pana naszego, Jezusa Chrystusa, bo to jest dla nas cenniejsze i ważniejsze. Pan Jezus mówi: Nie wymagam od ciebie, żebyś poznawał zło, poznawaj dobro. I 20 i 21 wiersz:
„Zapytany zaś przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie Królestwo Boże, odpowiedział im i rzekł: Królestwo Boże nie przychodzi dostrzegalnie, ani nie będą mówić: Oto tutaj jest, albo: Tam; oto bowiem Królestwo Boże jest pośród was.”
Król i Jego Królestwo było pośród nich, a Królestwo Boże, to nie pokarm i napój, ale sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym, kto w tym służy miły jest Bogu i ludziom. A więc zrozum, to nie jest zabawa, ja widzę dużo zmagań, widzę dużo ludzie walczą ze mną, a po co walczyć ze mną? Czy chcesz, żebym zmienił głoszenie i zaczął ci opowiadać bajki i wtedy będzie ci wygodnie się żyło? Ale zginiesz w gehennie. Czy wolisz, żeby mówić ci prawdę, żebyś miał szansę, czy miała szansę coś zrobić w swoim życiu. Na końcu okaże się, że ludzie będą mówić: Szkoda, że nie był taki uparty i zrezygnował, bo może w końcu bym zrozumiał, czy zrozumiała, że to jest wymóg Boży i bez tego zginę w gehennie. Ja już mówiłem nie raz jak robiłem u ludzi, doradzałem im dobre rozwiązanie w ich domu jednorodzinnym, który się stawia czy buduje, nie powtarza się tego, co miesiąc czy na jakieś więcej lat coś robi i rozwiązania, które by im ułatwiały życie w tym domku. Ale oni uważali, że nie, bo podejrzewali, tak jak mieli z resztą prawo podejrzewać, bo wielu kłamców, oszustów wyruszyło, żeby wyciągnąć z ludzi pieniądze dlatego, że coś robią. Ale potem, kiedy skończona została budowa i szedłem się tam rozliczać z nimi i widzieli, że w rzeczywistości to było dobre, to mówili: Dlaczego pan się nie uparł, żeby jednak cisnąć na nas. A jak miałem się uprzeć? To wy decydujecie o tym, mogłem wam powiedzieć, że takie rozwiązanie jest dobre, ale to wy decydujecie o tym czy tak zrobić czy nie. Trzeba było być bardziej upartym. Ale, jak upartym? Jak bym był uparty, to ludzie by myśleli: Na pewno kombinuje, bo jak tak bardzo prze, to znaczy, że ma z tego jakieś wielkie zyski czy cokolwiek innego. A więc ludzie mają różne podejrzenia, bo wiele razy oszukani, sami oszukujący, a więc myślą: No, wszyscy kłamią, wszyscy oszukują. I tak samo często można podejść do Biblii, że Bóg też oszukuje, a wiec na pewno nie będzie tak jak On powiedział w Biblii, że jednak na końcu będzie dobrze, że wszystko dobrze się skończy, bo wszak jest Bogiem miłości, a wiec miłując wszystkich, jednak wpuści wszystkich do Swojej wieczności. Ale Bóg wyraźnie mówi, że tak nie zrobi, że to, co brudne usunie, że On chce mieć w Swojej wieczności to, co czyste, święte i nieskalane, On posłał Syna po to, żeby nas takimi uczynić i jest możliwość, abyśmy takimi byli, gdy będziemy uważnie słuchać. Po co walczyć ze światłem, skoro światło pomaga ci zobaczyć, gdzie jest problem. Kiedy zgaśnie światło, to co? To problem zniknął? Nie, problem został, tylko może niewidoczny, a kiedy przyjdzie światło, kiedy wróci światło, Chrystus, wszystkie te problemy się ujawnią i co wtedy? To woli człowiek czekać na sąd? Czy woli usłyszeć dzisiaj: zrób z tym porządek, usuń to, Pan chce mieć Oblubienicę czystą, święte i nieskalaną, to znaczy, taką jaką Bóg chce, aby była.
A w 11 rozdziale Ew. Łukasza od 20 wiersza:
"Jeżeli natomiast Ja palcem Bożym ( w innym miejscu jest napisane, że Duchem Bożym) wypędzam demony, zaiste przyszło już do was Królestwo Boże. Gdy zbrojny mocarz strzeże swego zamku, bezpieczne jest mienie jego. Lecz gdy mocniejszy od niego najdzie go i zwycięży, zabiera mu zbroję jego na której polegał i rozdaje jego łupy. Kto nie jest ze mną, jest przeciwko mnie, a kto nie gromadzi ze mną, rozprasza".
A więc zadaniem nauczającego jest uczyć prawdy, żeby ludzie zgromadzali się w Chrystusie Jezusie, żeby zgromadzali się w miejscu chwały, w miejscu, w którym Bóg ma upodobanie. To jest zadanie Słowa Bożego. Wszyscy głoszący, apostołowie, prorocy, Pan Jezus, głosili dokładnie to, że Bóg wywołał z tego świata wielu, ale niewielu wybierze do swojej wieczności spośród wielu wywołanych. Wielu jest powołanych, niewielu wybranych, mówi Pan Jezus. A więc powołanie wyszło do całego świata, ale Bóg spośród powołanych wybierze Sobie tych, którzy wykorzystali czas, aby poznając Jego i Jego Syna poddać się woli Bożej, tutaj na tej ziemi, poddać się, skończyć z buntem, skończyć z samowolą, poddać się woli Boga. To jest bardzo ważne. Jezus mówił, że dla Niego wola Boga jest pokarmem, smacznym pokarmem, który Mu smakuje, przed którym się nie wzdryga, ale jest zachwycony tym mogąc czynić wolę Boga, bo Go zna i wie, że pełniąc wolę Boga czynisz coś niesamowicie wspaniałego na tej ziemi i to jest piękno, piękno Bożego ludu. Lud, który pełni wolę swojego Boga jest pięknym na tej ziemi, jest światłością mówiącą o istnieniu Boga. Kiedy my wybieramy to, co czyste, święte, my mówimy, że jest Bóg. On wpłynął na nas i pozwala nam stracić, aby zyskać, a nie zyskać, żeby stracić.
List do Filipian 3 rozdział. To co mówiłem i często mówię, że w moim wnętrzu mieszka taka wizja, gdzie wierzący ludzie skończyli z wojnami, skończyli z nastawieniami, skończyli z potępieniami, skończyli ze złośliwościami i zaczęli spotykać się razem, żeby poznawać Boga. To jest to, co mam wiele lat i widzę ile oporów jest wobec tego skończenia z przeszkadzaniem sobie uratować się na tej ziemi, wprowadzaniem jakiegoś zła między wierzących, żeby zająć ich tym złem. Po co, skoro my mamy się uratować? Skoro nie chodzi o to, żeby zwalczać się nawzajem, tylko jak się uratować na tej ziemi, a Pan Jezus powiedział jak się uratować na tej ziemi. Wszyscy mamy być zgodnie w Nim, oczyszczać się, uświęcać, budować ze sobą zdrowe relacje, rozważać, co można poprawić i jak to poprawić, nie być ludźmi wytykającymi, kłótliwymi, złośliwymi, ale ludźmi, którzy szanują, że gdzieś komuś nie dostaje i jeżeli ja znam sposób jak pomóc, to jest dobrą rzeczą skorzystać z tego. Tak samo jak masz problem i potrzebujesz fachowca, który ci rozwiąże ten problem i okazuje się, że ty skazałbyś to już na zagładę, a fachowiec naprawia i okazuje się, że to może funkcjonować dalej. My potrzebujemy zobaczyć, że my nie mamy walczyć z sobą, nie mamy demonstrować jakiejś niezależności, mamy zrozumieć, że chodzi o nasze wieczne życie i nie tylko nasze, ale też dzieci, które dał nam Bóg, co one zobaczą, czy zobaczą ludzi, którzy bardziej stawiają na swoje ‘ja’, czy zobaczą ludzi, którzy rozumieją po co przyszedł Chrystus. I tutaj nie przekona nikogo zgromadzenie, śpiewanie, modlitwy, czytania Biblii, jeżeli nie zobaczą obrazu. Pamiętacie jak był pierwszy Kościół, oni się spotykali wspólnie razem i co? I rozważali Boże Słowo, dopóki się nie pokłócili o jedzenie, o coś, o tamto, o jakieś rzeczy i potem zaczęli szukać usprawiedliwienia, że: ja tego nie umiem znieść, tamtego nie umiem znieść, bo ten to jest taki, a ta jest taka. Rozumiecie, ale to jest głupie usprawiedliwienie. O tym też będziemy mówić w tym czasie tego weekendu. Ale wróg nie chce nam pozwolić na takie spotkania, on chce, żebyśmy raczej religijnie się spotykali, a nie biblijnie. On nie chce, żebyśmy byli otwarci, prawi, prawdziwi, że tobie może coś nie dostawać, mi coś może nie dostawać i potrzebujemy nawzajem rozsądzać sprawy Boże i uczyć się jak zrobić, żeby było tak jak chce Bóg. Rozumiecie? Nie o to chodzi, żeby kogoś udręczyć. Jezus powiedział: Poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi. Kiedy ludzie skończą z tym właśnie, żeby wprowadzać między wierzących starcia i zrozumieją, Jezus mówi: Dążcie do pokoju ze wszystkimi, jeżeli to od was zależy.
A więc zrozumienie, że diabeł chce, żeby ludzie się zwalczali i pokazywali niezależność, upartość, niechęć do posłuszeństwa Słowu Bożemu po to, żeby zniechęcić do mówienia Słowa Bożego i żeby zachęcić do jakiś opowieści, w których człowiek, który głosi nie ma udziału ani ci, którzy go słuchają nie mają udziału. Zwróćcie uwagę, że wiele kazań, wiele słów, które są mówione na całej ziemi, one mają ludziom zabrać czas, one nie dotykają się ich prawdziwego zapotrzebowania, one absorbują ich umysły i powodują w tych ludziach, że oni mogą mieć pewne poczucie, że czegoś nie robią, ale zapewnia ich się, że Bóg jest takim, że im to nie będzie liczyć. Ci ludzie mogliby pokutować i porzucić to zło, ale ich się zapewnia, że Bóg ich kocha i nie będzie sądził ich z tego powodu, gdyż osądził już Swego Syna, który wziął nasz grzechy na Siebie. I ci ludzie zamiast poderwać się, ratować się wszelkimi środkami skończyć z grzechem, bo zapłatą za grzech jest śmierć, mówi im się: Nie, nie, nie martw się, Pan Jezus umarł za twoje grzechy i Pan nie będzie, Bóg ci nie będzie liczył twoich grzechów już. Będzie liczył każdy grzech. Pamiętacie jak do Jezusa przyszli i mówili W imieniu Twoim wypędzaliśmy demony, uzdrawialiśmy, czyniliśmy wiele znaków i cudów. Jezus mówi: Nigdy was nie znałem, idźcie precz ode Mnie wy, którzy czynicie, co? Bezprawie, którzy nie zrezygnowaliście ze swojego buntu i dalej chcieliście żyć po swojemu, którzy nie uważaliście, że Boża miłość, którą On okazał posyłając Swojego Syna, jest dla nas czymś niesamowicie druzgocącym starego człowieka, jest niesamowitą siłą, która uderza w starego buntownika, żeby go przekonać do tego, że nie możesz w ten sposób żyć przed Bogiem, On cię ukochał tak mocno, że posłał ci Syna, żebyś umarł, umarła, żebyś mógł zacząć nowe życie, w którym będziesz poznawać Boga, jako Jego syn, jako Jego córka w Chrystusie Jezusie. Niesamowita miłość, która zamienia naszą pozycję z buntowników, w ludzi słuchających, chcących żyć każdym Słowem, które z ust Bożych pochodzi, bo doznajemy, że On nie jest tym, który nas nienawidzi. Poznaliśmy, że kiedy w grzechach żyliśmy, albo jeszcze nas nie było, a potem żyliśmy w grzechach, On posłał nam Syna w Swojej wielkiej miłości, aby się nad nami zmiłować. A więc On nie chce, żebyśmy grzeszyli, ale On wie, że będziemy grzeszyć, jeżeli nie będziemy Go znali. Diabeł będzie nam podpowiadał różne inne rozwiązania, a jeśli będziemy Go znali, to nie będziemy słuchać, co diabeł mówi na temat Boga, bo diabeł nas niczego na temat Boga nie nauczy, jak tylko kłamstwa, zaczął od Ewy, a na pewno Bóg powiedział? E, na pewno tego Bóg nie zrobi przecież. Już diabeł uczył i uczy do dzisiaj i widzimy jakie są konsekwencje tego.
A więc kiedy czytamy ten List do Filipian 3 rozdział, widzimy determinacje tego człowieka, który żył pod zakonem, Sauka z Tarsu, który według zakonu był bez nagany, z jaką on determinacją podchodzi do Jezusa, ta determinacja pokazuje nam, że on jest świadomy tego, co się dzieje i wie, co ma robić teraz, żeby się uratować. Dlatego on mówi: Patrzcie na mnie, naśladujcie mnie, ja rozumiem już co chce Bóg. Nie wystarczą Bogu te moje faryzejskie sposoby, te moje składania ofiar i te inne rzeczy, kiedy ja dalej czynię zło, Bóg chce mnie mieć doskonałym, po to posłał Syna i On rozumie to, co się, stało i On się nie bawi swoją wiecznością, ale zajął się nią całkowicie i On mówi umartwiam tego swojego starego człowieka, aby przypadkiem nie było tak, że głosząc innym ewangelię, sam straciłem wieczność, żyjąc gdzieś w upadku jakimś. On to rozumie i zobaczcie i z taką determinacją nam to przekazuje, żebyśmy i my to rozumieli. On nie chce nikogo zostawić w takiej błogiej, takiej powiedzmy, narkotycznej świadomości samozadowolenia, podczas, gdy rzeczywistość jest inna.
„Ale wszystko to, co mi było zyskiem, uznałem ze względu na Chrystusa za szkodę.”
A więc to, co mówiliśmy ostatnio: Wszystko, co zbudowała moja sprawiedliwość, jest moją szkodą, bo ja będę bronić swojej sprawiedliwości i będzie mi się wydawało, nie dam nikomu szansy, żeby naruszył moją sprawiedliwość. Ale tu okazuje się, że moja sprawiedliwość jest moim wrogiem. Potrzebuję sprawiedliwości Chrystusa, żeby bronić sprawiedliwości Chrystusa, nie mojej. A więc on mówi, że wszystko uznałem ze względu na Chrystusa za szkodę, lecz więcej jeszcze, wszystko uznaję za szkodę wobec doniosłości jaką ma poznanie Jezusa Chrystusa, Pana mego. Czy my idziemy tą drogą, wszystko uznaję za szkodę, wszystkie moje, wydawałoby się pomysły, wszystkie moje starania, wszystkie moje zachowania, w których było moje ego, moje budowanie swojego imienia, uznaję za szkodę, wobec imienia Jezusa Chrystusa, które jest doskonałe. I ze względu na imię Jezusa uważam, że to, co w swoim imieniu osiągnąłem, muszę uznać za śmieć, nic nie warty, bo będzie mi to przeszkadzać, żeby przyjąć to, co uczynił Jezus Chrystus jako coś, co jest potrzebne do mojego codziennego życia.
„(…) poniosłem wszelkie szkody i wszystko uznaję za śmiecie, żeby zyskać Chrystusa”
Tak ważny jest Chrystus.
„I znaleźć się w nim, nie mając własnej sprawiedliwości, opartej na zakonie, lecz tę, która się wywodzi z wiary w Chrystusa, sprawiedliwość z Boga, na podstawie wiary,”
Więc wierzę, że gdy Chrystus umarł na krzyżu i ja tam umarłem i ty wszyscy umarliśmy, cały świat umarł wraz z umierającym Chrystusem, aby każdy człowiek w świecie mógł się uratować z tej ziemi grzechu, nieprawości, zła. W tym Chrystusie, żeby mógł się uratować. I to jest przez wiarę, wierzę, że umarłem, no, muszę w to uwierzyć, bo jak no nie wejdę przecież, nie cofnę się dwa tysiące lat i nie wejdę wraz z Chrystusem na krzyż, ale wierzę, że On tam mnie wziął z Sobą, On powiedział: Wszystkich za Sobą pociągnę. Wierzę Jemu, że mnie też, nie zapomniał o mnie. A więc ja też tam umarłem z Nim. To jest sprawiedliwość, kiedy ja to przyjmuję, Ojciec uznaje mnie za usprawiedliwionego. Jeżeli dalej ja chcę żyć, Ojciec nie uznaje mnie za usprawiedliwionego. O tym wiedział Paweł i mówi: Ja uznaję wszystko za szkodę, jeśli miałbym cokolwiek zostawić z tego.
„Żeby poznać go i doznać mocy zmartwychwstania jego, i uczestniczyć w cierpieniach jego, stając się podobnym do niego w jego śmierci, aby tym sposobem dostąpić zmartwychwstania.”
Czy to jest taka droga na skróty? Czy to jest droga łatwizny, cierpienia, zniewagi, przeciwności? Ale z Nim w Chrystusie. Paweł mówi: Ja wolę tak, z Nim, w Nim, niż samemu, po swojemu osiągać jakieś sprawiedliwości: ja nie jestem jak Kowalski albo Wiśniewski albo inny, tylko czy ja upodabniam się do Jezusa Chrystusa? I Paweł pisze dalej:
„Nie jakobym już to osiągnął albo już był doskonały, ale dążę do tego, aby pochwycić, ponieważ zostałem pochwycony przez Chrystusa Jezusa.”
A więc Jezus mnie pochwycił, uczynił mnie doskonałym, ale ja teraz chcę być doskonały, chcę się oczyszczać, chcę się uwalniać od różnych cielesności moich, żeby prowadzić życie coraz bardziej podobne do Syna, Syn stał się dla mnie kimś cenniejszym od wszystkiego, co ja sam mógłbym sobie wymyśleć, jako piękne życie. Żyć dzięki Niemu, żyć w Nim.
„Bracia, ja o sobie samym nie myślę, że pochwyciłem, ale jedno czynię: zapominając o tym, co za mną, i zdążając do tego, co przede mną, zmierzam do celu, do nagrody w górze, do której zostałem powołany przez Boga w Chrystusie Jezusie.”
On już to wie. Bóg powołał nas w Chrystusie Jezusie, tylko w tym jednym miejscu jest nasze powołanie złączone z wybraniem. Jeżeli znalezieni będziemy poza Chrystusem, powołanie nie osiągnęło swojego celu.
„Ilu nas tedy jest doskonałych, wszyscy tak myślmy; a jeśli o czymś inaczej myślicie, i to wam Bóg objawi; tylko trwajmy w tym, co już osiągnęliśmy.”
I dalej, i wzrost, i rozwój.
„Bądźcie naśladowcami moimi, bracia, i patrzcie na tych, którzy postępują według wzoru, jaki w nas macie.”
A więc usuńmy problemy, skończmy z tymi niepotrzebnymi starciami, skończmy z pokazywaniem kto jest mądrzejszy. To jest głupie, mądry jest Bóg i mądry jest Chrystus, jeżeli On napełnia nas Swoją mądrością, my dążymy jak sobie pomóc, jak uratować się nawzajem, jak rozmawiać ze sobą prawdziwie, jak mówić sobie prawdę w duchu miłości Chrystusowej, nie w znieważaniu kogoś, oskarżaniu, tylko jak się uratować. Myślimy jak pomóc, a nie jak zaszkodzić. Ktoś może pomyśleć, ty mi utrudniasz życie. No tak, utrudniam ci, żebyś mógł zobaczyć, że właśnie w tych trudnościach jest twoje zbawienie, a nie w tych łatwościach. Skoro sprawiedliwemu łatwo będzie być zbawionym? Nie: skoro sprawiedliwy z trudnością dostąpi zbawienia. Uważać za śmieć to, co się osiągnęło? Każdy sobie przypisuje w tym momencie jako wieki zysk jakiś, a jednakże, to nic nie daje jeżeli chodzi o Chrystusa, bo tam nie ma czystości Chrystusowej, tam jest pycha, duma i wysokie mniemanie o sobie w tym momencie z tego powodu, że ja coś takiego zrobiłem, czy ja coś takiego zrobiłam, och, jestem lepszy od kogoś, lepsza. To jest pycha. Kto wzrasta w Chrystusie, ten się uniża, ten coraz bardziej rozumie o to ta bitwa się toczy i jak pomóc sobie nawzajem w tej bitwie. Wiemy, że dom, w który jest walka, ten dom się rozleci, o tym mówi Pan Jezus. Ale dom, w którym pokój panuje, ten dom się zachowa. A więc diabeł próbuje wprowadzać w zbory wojnę, zmagania, podczas, gdy potrzebujemy spokojnego rozsądzania. Czego ci brakuje, bracie? Czego ci brakuje, siostro? Być gotowymi sobie nawzajem pomóc, nieść ciężary innych, wychodzić sobie naprzeciw, być ludźmi, którzy rozumieją, toczymy wojnę z diabłem, a nie z ciałem i krwią, nie toczymy wojny ze sobą. I gdy mówimy: Skończ z tym grzechem, albo skończ z tą sprawą, to nie znaczy, że ja cię nie lubię, to znaczy, że cię miłuję.
1 List Jana 2 rozdział, od 3 wiersza:
„A z tego wiemy, że go znamy, jeśli przykazania jego zachowujemy. Kto mówi: Znam go, a przykazań jego nie zachowuje, kłamcą jest i prawdy w nim nie ma. Lecz kto zachowuje Słowo jego, w tym prawdziwie dopełniła się miłość Boża. Po tym poznajemy, że w nim jesteśmy. Kto mówi, że w nim mieszka, powinien sam tak postępować, jak On postępował.”
Widzimy więc, apostoł, który jest nazwany apostołem miłości, on wyraźnie mówi, że jeżeli ktoś twierdzi, że zna Jezusa, to musi ten człowiek żyć według nauki, bo jak można znać, że On jest Synem Boga i Go nie słuchać. Apostoł mówi: To jest nienormalne, jeżeli wiesz, że On jest Synem Boga, to będziesz Go się słuchać, jako Syna Boga, bo On jest wyrocznią. Ojciec wszystko przekazał Swemu Synowi i ty byś się buntował teraz? Czy buntowała? To wtedy nie znasz Go. Słuchasz Go i poddajesz się temu, co On do ciebie mówi, bo wiesz, że to jest dla ciebie najlepsze. Pan Jezus też mówił: Zachowam cię w godzinie próby dlatego, że zachowałeś Moje słowo i nie wyparłeś się Mego imienia.
Pamiętaj, to nie jest zabawa, ja bym chciał, żeby każdy to rozumiał, tym bardziej czasy się kończą, spieranie się, pokazywanie swojej niezależności jest służeniem diabłu, niszczeniem tego, co Bóg chce budować i gubieniem siebie, i jeszcze innych może. Pomyśl o tym i zrób remanent w swoim postępowaniu, zacznij rozumieć, że bycie w zgromadzeniu mobilizuje ciebie do bycia według woli Bożej w zgromadzeniu, nie według swojego widzi mi się. Po to On założył zgromadzenia, Kościół, żeby On czerpał z Jego Syna, Jezusa Chrystusa, żeby ciało było jak Chrystus, abyśmy dorastali do męskiej doskonałości. Mamy być ludźmi, którzy są zainteresowani wiecznością, bo wierzymy, że istnieje wieczność z Bogiem, nie jesteśmy wierzącymi, którzy wierzą w samowolę i w samozadowolenia, wierzymy, że Bóg posłał nam Syna, żeby nas zbawić. To jest właśnie nieprawidłowe, kiedy wierzący człowieka nie kończy swojego swawolnego, starego człowieczeństwa, tylko wprowadza, wprowadza i wprowadza. To musi się jak najszybciej skończyć, żeby dołączyć do pokoju, do bycia ze sobą na warunkach nie drwienia, kpienia, wykazywania na podstawie czyjejś ułomności, że jestem lepszy czy lepsza, ale umieć znieść ułomność, pomóc w ułomności, to jest Chrystusowe. Dlatego ten zakon Chrystusowy, jedni drugich ciężary noście, tak wypełnimy zakon Chrystusowy.
I mamy dużo, dużo wspaniałych miejsc w Biblii, kiedy Eliasz ma spotkać się z Bogiem i on jest w tej jaskini, i raptem tu wichura, ogień, różne trzęsienia, ciemność, jakieś różne rzeczy się dzieją, a on tam stoi, cały czas i w pewnym momencie łagodny, cichy powiew i wtedy Eliasz zasłania twarz i wie, że to jest Bóg. Skąd wie, że Bóg nie był tam w tych ciemnościach, w tym trzęsieniu ziemi, w tej wichurze? Skąd on to wie? Bo zna Boga i on wiedział, że gdy ten łagodny, tak Bóg do niego przychodził też i to go zachwyciło w Bogu. I kiedy on doznał jak ten łagodny powiew, wtedy wyszedł i mówi do Boga. Bóg mówi: Co tu robisz, Eliaszu? Stawałem w Twoje sprawie. I tak jak widzimy Bożych ludzi, to możemy zobaczyć, w jaki sposób oni postępują, jak oni się zachowują. I to jest właśnie niesamowite w tym wszystkim. Na przykład 4 Księga Mojżeszowa 14 rozdział. Oni znając Boga, w ten sposób właśnie postępowali. Nie będę już czytał tej całości, ale Mojżesz wstawiał się za tym ludem do Boga, wiedząc jaki jest Bóg, kiedy ci, Izraelici już doprowadzili Boga do gniewu i od 13 wiersza:
„Lecz Mojżesz rzekł do Pana: Egipcjanie usłyszą o tym, że spośród nich wywiodłeś mocą swoją ten lud, i powiedzą to mieszkańcom tej ziemi. Oni też już słyszeli, że Ty, Panie, jesteś wpośród ludu tego, że oko w oko im się ukazujesz, Ty, Panie, i że twój obłok stoi nad nimi, i że w słupie obłocznym kroczysz przed nimi w dzień, a w słupie ognia w nocy. Jeżeli tedy zabijesz ten lud jak jednego męża, to narody, które słyszały wieść o tobie, będą mówić: Ponieważ nie mógł Pan wprowadzić ludu tego do ziemi, którą im poprzysiągł, zabił ich na pustyni. Niechże więc teraz wielką okaże się moc Pana mojego, jak rzekłeś, mówiąc: Pan nierychły do gniewu i bardzo łaskawy przebacza winę i występek, choć nie pozostawia bez kary, lecz za winę ojców nawiedza synów do trzeciego i czwartego pokolenia. Odpuść przeto winę tego ludu według wielkości twojej łaski, jak już przebaczałeś ludowi temu od czasu wyjścia z Egiptu aż dotąd. I rzekł Pan: Odpuściłem na twoje słowo; ale - jak żyję i jak pełna jest cała ziemia chwały Pana - żaden z tych mężów, którzy widzieli moją chwałę i moje znaki, jakich dokonywałem w Egipcie i na pustyni, a oto już dziesięciokrotnie wystawiali mnie na próbę i nie słuchali mojego głosu, nie zobaczy ziemi, którą przysiągłem ich ojcom. Żaden z tych, którzy mnie znieważyli, jej nie zobaczy.”
Nie zabił całego ludu, ale powiedział: Ci, którzy powinni wiedzieć jaki jestem, oni odpowiedzą za to, a ich dzieci do dwudziestego roku nie odpowiedzą za to. Więc, Mojżesz wiedział, że Bóg jest łaskawy i miłosierny, nie rychły do gniewu, że Boga można przebłagać, można Go przebłagać. Manasses, takie świadectwo. A więc Bóg, znać Boga, wiedzieć jaki On jest, to jest moje i twoje zadanie. Czy nie powinniśmy tego zrobić w spokoju? Czy nie powinniśmy tego zrobić w zgodzie? Czy nie powinniśmy być świadomi, że ważą się losy naszej wieczności, wieczności naszych dzieci, wieczności sąsiadów, wieczności ludzi, którzy wiedzą, że taki zbór tu jest? I wszystkie zbory na całej ziemi powinny odpowiadać przed Bogiem za to, co ludzie o nas mówią. W Biblii wszak jest napisane: Ze względu na wasze złe życie, bluźnią Bogu, źle mówią o Bogu. A więc jak powinniśmy wygrać to, żeby nie tworzyć bazy dla kolejnego jakiegoś miejsca, w którym ludzie będą żyli jak chcą i będą wymuszać na tych, którzy mają odpowiedzialność przed Bogiem, aby było tak, jak chce Bóg, żeby oni zmienili swoje zdanie i żeby przestali trzymać się Boga. A przecież, gdyby zmienili, wtedy sami zginą. Pamiętacie, kiedy oni zlekceważyli Boga jako Króla i sobie chcieli wybrać króla, to Samuel zgniewał się na to też, ale powiedział: Nie zaprzestanę mówić wam prawdy, nie popełnię tego przestępstwa, będę dalej was uczył Boga.
Pamiętaj, twoje życie ma tylko sens, gdy odpoczniesz od swego cielesnego człowieczeństwa, kiedy między wierzących ludzi nie będziesz wnosić już swego ‘ja’, tylko to, co jest Chrystusowe. I wtedy kolejny człowiek, który dotrze, który nie zna jeszcze Boga, kiedy wejdzie w zgromadzenie ludzi, którzy znają Boga, po pewnym czasie, on stwierdzi: Zaprawdę, Bóg jest między wami i ten człowiek będzie chciał się naprawdę ratować. To jest nasza odpowiedzialność przed Bogiem. Lud, który zna swego Boga umocni się w czasach końca i będzie głosić prawdę, prawdę o Bogu, o Bogu, który jest nierychły do gniewu, ale jest święty, jest sprawiedliwy i On chce nas mieć w Jezusie Chrystusie.
Psalm 86, od 11 wiersza:
„Wskaż mi, Panie, drogę swoją, Bym postępował w prawdzie twojej; Spraw, by serce moje jednego tylko pragnęło, bojaźni imienia twego! Będę cię wysławiał, Panie, Boże mój, całym sercem I będę wielbił imię twoje na wieki, Ponieważ wielka jest łaska twoja dla mnie: Wybawiłeś duszę moją z głębin krainy umarłych. Boże, zuchwali powstali przeciwko mnie, A zgraja gwałtowników czyha na życie moje I nie mają ciebie przed oczyma swymi. Ty zaś, Panie, jesteś Bogiem miłosiernym i łaskawym, Nierychłym do gniewu, wielce łaskawym i wiernym. Zwróć się ku mnie i zmiłuj się nade mną! Udziel mocy swojej słudze swemu I wybaw syna służebnicy swojej! Daj znak, że jesteś mi przychylny, Aby ci, którzy mnie nienawidzą, ujrzeli ze wstydem, Żeś Ty, Panie, wspomógł i pocieszył mnie!”
Boże, którego znam - mówi Dawid - przychodzę do Ciebie. Jakie to jest zwycięstwo. Wiecie, my tego tak bardziej potrzebujemy, niż jedzenia i picia, takiego świadomego przychodzenia przed Jego oblicze, nie z jakimiś nastroszonymi piórkami, nie z jakimiś pomysłami, jak zasłonić coś, ale w sposób świadomy, że jesteśmy braćmi i siostrami, to my albo damy szansę wrogowi, żeby z nas zrobił ludzi, którzy będą skryci, zamknięci, bo będą się bać otworzyć, to my zrobimy to, albo wygramy z diabłem i nie pozwolimy mu, żeby on zamykał dzieci Boże przed dziećmi Bożymi i tworzył bazę do takiego lęku i obawy, co będzie, kiedy będę otwarty, kiedy będę szczery, kiedy będę mógł powiedzieć o tym, czy o tym. Czy spotkam dzieci Boże? Czy spotkam oskarżycieli, obmówców? To my odpowiadamy za to, co ktoś myśli, to nasze działania, nasze wypowiedzi na jakieś tematy mówią innym, co to zabór jest? Kto tu żyje, kto tu co robi i w czy w tym zborze można się uratować, czy nie? Każdy z nas odpowiada za to. To my tworzymy obraz kogo my czcimy, czy to jest Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba, Bóg żywych, a nie umarłych? Czy to jest jakiś bałwan wymyślony przez nas, ludzi, który zgadza się na to, żebyśmy prowadzili złe życie i uratuje nas, biorąc nas do Swoje wieczności? A Psalm 145 w ogóle jest niesamowity, nie będę go już czytał, cały jest niesamowity, to jest naprawdę, kiedy żeśmy już na zjeździe rozważali. Niesamowity Psalm chwały, uwielbienia.
Psalm 133
„Pieśń pielgrzymek. Dawidowa. O, jak dobrze i miło, Gdy bracia w zgodzie mieszkają! Jest to jak cenny olejek na głowie, Który spływa na brodę, Na brodę Aarona, Sięgającą brzegu jego szaty. Jest to jak rosa Hermonu, Która spada na góry Syjonu. Tam bowiem Pan zsyła błogosławieństwo, Życie na wieki wieczne.”
Aby poznali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś, to jest życie wieczne, gdy bracia i siostry żyją w zgodzie i nawzajem wspierają się, żeby do domu Ojca wrócić, tam Bóg zsyła życie wieczne. Pamiętajmy o tym, to my odpowiadamy za to, Bóg ze Swojej strony zrobił wszystko posyłając nam Syna, za każdego z nas, żeby każdy z nas w Synu znalazł koniec swego zepsutego człowieczeństwa, żebyśmy mogli ratować się nawzajem tutaj w zgromadzeniu i ratować dzieci, które Bóg dał w tym zgromadzeniu i ratować jeszcze innych ludzi w tym czasie, kiedy diabeł, kłamca tyle kłamliwych rzeczy wystosowuje. Nabierz otuchy w Panu, a ci, którzy znają swojego Boga umocnili się i podjęli się działania. Amen.