Przebaczenie to Boży dar
31.08.2024r. cz.1 Marian
Chwała Bogu! Uczymy się Prawdy o Bogu i Bóg chce, żeby ta Prawda do nas dotarła, bo Prawda pozwala nam zobaczyć rzeczywistość tak, jak Bóg ją widzi. Bo bardzo często my, jako ludzie, mamy wypaczone widzenie rzeczywistości, ono jest widzeniem poprzez nasze ułomności, poprzez nasze oceny. To widzenie Boga często jest bardzo wypaczone poprzez to, co człowiek doświadczył w swoim życiu, i wiemy, że diabeł to jest oskarżyciel Boga, a więc wiele złych rzeczy diabeł zdążył do dzisiejszego dnia wypowiedzieć o Bogu, który jest Miłością i który okazał się w tej Miłości rzeczywiście. Nie w słowach, ale w czynach okazał się Bogiem Miłości, Bogiem, który posłał nam Swojego Syna, aby On spłacił nasz dług. I chciałbym, żebyśmy dzisiaj z pomocą Bożego Ducha w Imieniu Pana Jezusa Chrystusa mogli patrzeć w kierunku Boga, który przebacza, który czyni coś niesamowicie wielkiego.
Do człowieka nie dotrze świadomość tego przebaczenia, człowiekowi wydaje się, że nie jest takim złym człowiekiem. To jest właśnie jedno z największych oszustw diabła, że człowiek nie jest taki zły, są gorsi od niego ludzie i potem często, nawet kiedy człowiek jest wierzącym, ochrzczonym już, ciągnie za sobą to samo myślenie: nie byłem takim złym człowiekiem, nie byłem najgorszym, byli gorsi ode mnie… I taka ocena ciągnie się później dalej i ona przeszkadza żyć pobożnie człowiekowi, bo tak jak my mamy w sercu – czy mamy czyste serce, czy jeszcze zabrudzone jakimiś swoimi pomysłami – tak my żyjemy, o tym mówimy, z obfitości serca mówią usta. Jeżeli do człowieka dotarła Prawda o tym, jak Bóg przebaczył nam nasze grzechy i co nam Bóg przebaczył, wtedy człowiek odda chwałę Bogu i powie: Boże, chcę być jak Ty, dosyć niszczenia, dosyć spustoszenia, dosyć oskarżeń, pomówień, złośliwości. Ale dopiero wtedy, kiedy dotrze do człowieka, że Bóg mu przebaczył wszystkie grzechy w Jezusie Chrystusie. Musi to dotrzeć.
Jezus opowiedział kiedyś opowieść o dwóch – o panu i o słudze. I ten sługa był winien bardzo dużo swemu panu, tyle, że nie wystarczyłoby nawet to, gdyby jego sprzedać, wszystko, co posiadał, wraz z jego rodziną, jeszcze by to nie było równoważne temu, co był dłużny swemu panu. I ten sługa mimo wszystko miał nadzieję jakiegoś spłacenia i mówił do tego pana: pozwól mi jeszcze zostać, spłacę ci to, chociaż było wiadomo, że nie da rady spłacić. Pan, widząc jego smutek, żal, jego determinację, żeby jednak spróbować spłacić ten dług, darowuje mu cały dług, wszystko mu darowuje, darowuje mu, że może wrócić do swojej rodziny, że jego żona nie będzie musiała być sprzedana, jego dzieci nie będą sprzedane, jego dom, może wrócić do tego domu i zamieszkać jak w swoim, cieszyć się swoją żoną i dziećmi. I ten człowiek wraca po tym wielkim akcie przebaczenia i spotyka swego dłużnika, o wiele, wiele mniej dłużnego, takiego dłużnika, który mógłby to spłacić, swobodnie mógłby to spłacić, ale ten człowiek nie daje mu czasu, nie daje mu szansy na to, żąda natychmiastowego oddania, uregulowania. Ten człowiek nie jest w stanie, więc wrzuca go do więzienia, aby tam był, zabierając mu w sumie możliwość spłacenia tego długu. I wtedy słudzy tego pana, który okazał taką wielką łaskę temu dłużnikowi, powiedzieli o tym, w jaki sposób zachował się on wobec swego dłużnika. I wtedy ten pan kazał zawołać go i mówi: okazałem ci taką łaskę, taką dobroć, darowałem ci sumę niemożliwą do spłacenia, dlaczego nie zrobiłeś tego samego wobec drugiego? Dlaczego nie usunąłeś ze swego serca złego nastawienia wobec tego człowieka, które może długo już trwało, i on ci tego nie spłacał? Dlaczego w tym zadowoleniu przebaczenia, że możesz wracać do domu, że jest święto, możesz oznajmić swojej rodzinie wspaniałą wiadomość, że Bóg, że ten pan, który reprezentuje Boga, darował ci wszystko, ty nie darowałeś komuś? I wtedy pan powiedział: wróćcie mu wszystko, cały ten dług, który mu został darowany. A więc człowiek wrócił do pozycji, z której został uwolniony poprzez darowanie, przebaczenie grzechów.
Czy chcesz wrócić do pozycji przed Bogiem, do czasu sprzed darowania grzechów, kiedy żyłeś w grzechach? Czy chcesz, żeby Bóg wrócił ci wszystkie te twoje przestępstwa? Czy chcesz raczej, żeby Bóg zachował to przebaczenie dla ciebie aż do końca twych dni? Czego chcesz, bracie, siostro? Czy chcesz naśladować wspaniałomyślność Boga? Czy chcesz dalej naśladować zepsute człowieczeństwo? Czy to przebaczenie wszystkich twoich grzechów nie jest dla ciebie czymś niesamowicie wielkim, takim, które pozwala ci nabyć sił, aby mieć przebaczenie w o wiele mniejszych sprawach, nie nosić urazów, nastawień? Czy nie jest to wyzwoleniem dla nas, ludzi, wśród których nie znajdziesz kogokolwiek, kto by nie nosił jakiegoś nieprzebaczenia w sercu, który by nie miał jakiegoś złego nastawienia do innego człowieka? Był tylko Jeden taki na tej ziemi – Jezus Chrystus. Jemu nie trzeba było niczego darować, On nigdy nie popełnił niczego złego.
Zobaczcie, co Bóg dla nas uczynił, darował nam tak wiele po to, żebyśmy chcieli przekazać chociaż cząstkę tej chwały innym ludziom, nie nosząc nastawienia ani złości, ani zawiści, ani nie trzymając niczego złego, ale wiedząc o tym, że Bóg jest rzetelny – jeżeli ja nie będę czynić tego, co On mi uczynił, jeżeli ja nie będę naśladował wspaniałomyślności Boga, to spadnie na mnie wszystko to z powrotem, bo Bóg może wrócić to z powrotem, co darował. On mówi: wszak przebaczyłem ci to, ale z powodu tego, że ty nie skorzystałeś z tego w taki sposób, aby uczynić to wobec innych, wracasz do pozycji wcześniejszej. Czy rozumiesz, co mówię? Człowiek z reguły ma małą świadomość zła, które uczynił, człowiek ma tendencję do wybielania siebie, a oczerniania innych i dlatego tego przebaczenia człowiek nie przyjmuje w takiej pełni, w jakiej Bóg przebaczył człowiekowi, ponieważ uważa: innym to tak, to przebaczył bardzo wiele, mi to całkiem niewiele, nie byłem taki zły... I to jest problem wielu wierzących ludzi, nie mają świadomości, jak byli źli, wydaje im się, że musiało coś w nich być takiego, co Bóg zauważył, i to jest przekleństwo wielu wierzących ludzi i nie powala im żyć swobodnie na tej ziemi, gdzie diabeł spowodował w ludziach wiele zła, wiele osądów, pomówień, zawiści.
Pomyśl, czy ty chcesz pokazać wszystkim, że masz Boga, który przebaczył ci wszystko w Swojej niebiańskiej, Boskiej hojności? Nikt nie był w stanie ci przebaczyć ani jednego grzechu, tak żeby zdjąć ten grzech z ciebie, czy ze mnie, a On to uczynił. Czy my jesteśmy Mu wdzięczni za to, co On dla nas uczynił, i z taką wdzięcznością jesteśmy gotowi przebaczać innym, którzy by zawinili? My często mamy pretensje o coś, w czym nikt nam krzywdy nie zrobił, nawet nie zrobiono nam krzywdy i chodzimy z pretensjami, żalami. Ile chodzi takich, którzy mają żale do kogoś, bo ktoś coś, i te żale są wydumane, wymyślone, nieprawdziwe, i z tym chodzą, i mają zamknięte serca dla chwały Bożej. To jest diabeł, to jest oszczerca, to jest oskarżyciel, na Jezusa wymyślił, że trzeba Go usunąć, bo inaczej świątynię nam zabiorą i zniszczą ją, i nie będziemy mieli świątyni, trzeba Jego usunąć. A On, przecież wiemy, że umarł za nasze grzechy. Czy chcesz mieś świadomość, ile tobie przebaczył? Czy chcesz naprawdę wiedzieć, ile tobie przebaczył Bóg? Wtedy dopiero ta skala porównawcza pomoże ci zobaczyć drugiego człowieka, który ci jest winien o wiele, wiele mniej.
Bóg stworzył nas dla Swoich celów bardzo dobrymi, a myśmy porzucili to dobro stworzenia i zamieniliśmy je w grzech, morderstwo, zawiści, kłótnie, zdrady, wojny i wszystko to przypisaliśmy Bogu, to Bóg jest winny, że jest źle na ziemi. Jesteśmy oskarżycielami Boga, oskarżycielami ludzi, oskarżycielami różnych wydarzeń, wszędzie widzimy, że coś jest przeciwko nam, że nie jest tak, jak byśmy chcieli i mamy żale i pretensje o różne rzeczy. To jest przekleństwo nasze, ludzkie przekleństwo, to nie pozwala nam darzyć innych dobrem, prawdziwie dobrem, nawet gdy im coś uczynimy, to zaraz wpisujemy to w rejestr swoich dobrych działań i pamiętamy o tym, żeby zawsze przypomnieć komuś: wszak uczyniłem ci dobro... Bóg mówi zupełnie inaczej: jeżeli czynisz coś, nie rozgłaszaj tego, nie trąb, czyń to tak, jak Bóg ci uczynił, nie trąbił o tobie, nie trąbił o mnie, nie zaznajamiał wszystkich z naszymi grzechami i dopiero wtedy, jak już byliśmy pognębieni, zdeptani przez innych ludzi, wtedy powiedział: przebaczam ci. Nie, nie powiedział nikomu o tym, jedynie ty czy ja mogliśmy pójść i przeprosić kogoś za to wydarzenie czy za tamto, bo zrozumieliśmy, że nie chcemy, żeby ciągnęło się za nami coś złego. Chcieliśmy to uregulować, chcieliśmy usunąć to, co w innym człowieku jeszcze mogłoby być, co myśmy zrobili złego. Nie szukaliśmy zła u ludzi, odnaleźliśmy przebaczenie i to pozwoliło nam modlić się za tymi nawet, którzy byli przeciwko nam, szukać Boga dla ich dobra i to właśnie Bóg uczynił przez przebaczenie, kiedy zdjął z nas to udręczające utyskiwanie na innych ludzi, bo ktoś jest winien czegoś. Ten, który idzie pić, mówi, że żona jest winna, bo go zdenerwowała, albo w pracy go zdenerwowali. Ta, która się kłóci, mówi: bo sąsiadka jest taka jakaś czy inna. Zawsze jest usprawiedliwienie dla grzechu, a dlaczego nie powiedzieć: to ja jestem winien tego, że dopuściłem się przestępstwa wobec Boga.
Pamiętam, jak zacząłem czytać Biblię, i przeczytałem w pewnym miejscu: do Boga przyjdziesz z grzechami swymi, i myślę: Boże, ja przecież nigdy tego jeszcze nie zrobiłem, chodziłem gdzieś do człowieka, mówiłem, ale nie przyszedłem do Ciebie z wyznaniem moich grzechów. I wtedy przyszedłem do Boga, i wtedy była prawdziwa ulga i zmiana. Dlaczego nie chcesz być szczęśliwym człowiekiem? Dlaczego nie chcesz być zadowolonym człowiekiem, który niesie w sobie ten promień przebaczenia? Dlaczego nie chcesz służyć Bogu, który chce przebaczać i chce, żeby inni zobaczyli, że jest Bogiem przebaczenia a nie złości, zawiści? Dlaczego nie robisz tego, co Bóg ci zrobił? Skoro wiesz, że za jeden grzech byś skazany był na gehennę? Dlaczego wstrzymujesz przekazanie prawdy o Bogu? Przebaczenie to jest Boży dar, niczym nie zasłużyliśmy sobie na przebaczenie, niczym nie zasłużyliśmy, dopiero przebaczenie pozwoliło nam zacząć porządkować swoje życie. On nam przebaczył, kiedy jeszcze w grzechach byliśmy, żeby dodać nam otuchy, żebyśmy i my chcieli usunąć z siebie to, co On usunął u Siebie. Wielka, ogromna zachęta od Boga przyszła w przebaczeniu. To narody do siebie miały jakieś żale, pretensje, te narodowe nienawiści z pokolenia na pokolenie, przechodzą z ojców na synów, z kolejnych na kolejnych zawiści, a przecież człowiek został stworzony przez jednego Boga. Na początku był Adam i Ewa, nie narody, wszystkie narody wywodzą się od Noego, jego synów, bo tylko oni zostali, ośmioro. A więc, dlaczego miałbyś chodzić tak, jakby ci Bóg nie przebaczył? Dlaczego mieć w sobie cały czas ten uraz? Bo to jest uraz, nieskończony uraz. Musisz przyjąć Boże przebaczenie w całej pełni, co do swojej osobowości, do każdego skrawka ciebie, wtedy odpoczniesz i wtedy zobaczysz inaczej to, co jest przed tobą, inaczej zobaczysz życie.
Pamiętacie, co Pan Jezus z krzyża mówił? Kiedy nasze grzechy Go tam zaprowadziły i przedstawiciele naszej rasy ludzkiej krzyczeli przeciwko Niemu, złorzeczyli Mu, śmiali się z Niego, a On powiedział: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Gdybyśmy mieli to przebaczenie, to masz taką możliwość życia na tej ziemi, która jest pełna złości, i ty nie należysz już do tego, jesteś wolnym człowiekiem. O tej wolności mówił Chrystus, że tą wolność On nam przyniósł, wolność od noszenia urazów, wolność od wspominania dzieciństwa i wymyślania z tego dzieciństwa jakichś różnych dziwnych rzeczy, które są później ciągnięte aż do śmierci. Bóg ci przebaczył. Czy ty chcesz sobie też przebaczyć? Czy wolisz zachować to jako twoje uprawnienia, twoje prawo do nielubienia kogoś, już nie mówię nienawidzenia. Czy było Jezusowi łatwo przebaczyć? Czy przebaczenie to jest taki pstryk i już? Pomyśl, On ci przebaczył. Ile tego nie było, a On ci to przebaczył, powiedział: przebaczam ci, idź i co? I więcej nie grzesz, zanieś tą Prawdę o przebaczeniu innym ludziom i bądź stale pod wrażeniem tego, co On dla ciebie uczynił.
Już wam opowiadałem, że dopiero po paru latach mego chrześcijaństwa Bóg mi pokazał, i to w całkowicie niespodziewanej chwili, moje grzeszne życie, i wtedy mi wytłumaczył, że każda sekunda bez Niego na ziemi była moim grzechem, reszta to był wynik braku społeczności z Bogiem. Niesamowita łaska i On mi to wszystko przebaczył, każdą sekundę, ułamek z życia, które żyłem wbrew Jego woli. On mnie stworzył i ciebie, a ja żyłem wbrew Jego woli, myśląc, że tak się żyje na ziemi. I wtedy zrozumiałem, że ja nie popełniłem trochę grzechów, ja byłem pełen grzechów. Tak samo jak ty, pełen grzechów, trzydzieści lat grzechów. Niektórzy szybciej, niektórzy później, a wszak powiedziane jest: komu więcej darowano, wdzięcznym jest. Czy taka jest prawda rzeczywiście? Taka jest prawda, lecz czy taka jest prawda w życiu wierzących ludzi?
Ewangelia Łukasza 6 rozdział 36 wiersz:
„Bądźcie miłosierni, jak miłosierny jest Ojciec wasz.” (Łuk. 6,36)
I 40 wiersz:
„Nie masz ucznia nad mistrza, ale nażycie będzie przygotowany każdy, gdy będzie jak jego mistrz.” (Łuk. 6,40)
Doradzam ci, póki żyjesz jeszcze na tej ziemi, zrób prawdziwy remanent swojego życia z Bogiem i przyjmij przebaczenie. Inaczej twoje własne „ja” nie da ci spokoju, będzie niszczyć ciebie i niszczyć innych. To jest konieczność, inaczej Jezus nie umarłby na krzyżu, a to był akt przebaczenia. Co możesz powiedzieć złego? Co możesz powiedzieć o innych złego? Jeżeli nie rozliczysz tego, to będzie cię to ścigać cały czas i niszczyć twoje życie. Bóg ci to przebaczył w Jezusie Chrystusie. Bóg tak umiłował świat, że Syna Swego jednorodzonego dał, aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął z powodu grzechów, ale miał życie wieczne. Najszczęśliwsi ludzie to są ci, którzy przyjęli przebaczenie i przebaczają innym, chodzą czyści. To nie jest akt pojedynczy tylko: raz przebaczyłem i już wszystko będzie, muszę przebaczać każdego dnia, muszę utrzymać przebaczenie, tak naucza Jezus. O to przebaczenie będzie walczył diabeł, żeby je usunąć i żeby w to miejsce włożyć z powrotem złości, zawiści, obmowy, złorzeczenia. On walczy o swoje, a ty masz walczyć o swoje. Twoją siłą jest Chrystus, który umarł za ciebie na krzyżu, i masz zwycięstwo dzięki Chrystusowi, i masz pokonanie diabła przez Krew Ofiary Jezusa Chrystusa za twoje grzechy, za moje grzechy, abyśmy nigdy nie chodzili już pod potępieniem, pod złym jakimś nastrojem, abyśmy zawsze byli wdzięczni Bogu. Czyż nie jest tak w Biblii napisane? Zawsze wdzięczni, dziękujący Bogu?
Ewangelia Mateusza 6 rozdział. Wróg, dopóki będzie widział w tobie coś z siebie, dopóty będzie przychodzić i zajmować pozycje w twoim myśleniu, mówieniu i działaniu. On nie może tam nic znaleźć, Jezus powiedział: On nic we Mnie nie ma swego. 6 rozdział 12 wiersz:
„I odpuść nam nasze winy…” Tak uczy Pan Jezus modlitwy. „…Odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom.” (Mat. 6,12)
Inaczej, Jezus nauczył nas modlitwy, w której my sami osądzamy siebie. Modląc się do Boga, mówimy: Boże, przebacz mi, tak jak ja przebaczam moim winowajcom. Dokładnie Jezus to ustalił w modlitwie, żebyśmy zawsze byli świadomi, że Bóg nam przebaczy zgodnie z tym, jak my, przyjąwszy przebaczenie, przebaczamy innym. To jest codzienna modlitwa. 14 wiersz:
„Bo jeśli odpuścicie ludziom ich przewinienia, odpuści i wam Ojciec wasz niebieski. A jeśli nie odpuścicie ludziom, i Ojciec wasz nie odpuści wam przewinień waszych.” (Mat. 6,14-15)
Czy dzisiaj popełniasz jakieś przewinienia? Tak, popełniasz, nie jesteś doskonały, nie znaczy, że robisz je rozmyślnie, po prostu nie umiesz jeszcze pewnych rzeczy robić, jak powinno się robić, albo robisz coś, czego się nie powinno robić, i Bóg mówi: Ja ci przebaczę, jeśli ty przebaczysz innym. Doradzam słuchać się Boga, bo na tej ziemi dokonuje się dzieło podziału, gdzie pójdziesz, gdzie ja pójdę. Jeżeli nie będziesz rozumieć, ile Bóg ci przebaczył, nie będzie ci łatwo przebaczać innym, zawsze to będzie wielkie, zbyt wielkie. Ale jeśli zrozumiesz, ile Bóg ci przebaczył, to stanie się to małe. I też Bóg mówi: jeżeli ktoś czyni ci krzywdę i nie ustaje, Bóg mówi: zostaw to Mi, pomsta do Mnie należy – mówi Bóg. Ale najpierw, przed pomstą, idzie miłosierdzie. Bóg będzie chciał docierać do tego człowieka, żeby uzmysłowić mu, że popełnia zło.
Może z tego 18 rozdziału przeczytamy o tym słudze to zakończenie, od 32 wiersza:
„Wtedy przywołał go Pan jego i rzekł mu: Sługo zły! Wszystek tamten dług darowałem ci, boś mnie prosił. Czy i ty nie powinieneś był zlitować się nad współsługą swoim, jak i ja zlitowałem się nad tobą? I rozgniewał się Pan jego, i wydał go katom, żeby mu oddał cały dug. Tak i Ojciec Mój niebieski uczyni wam, jeśli każdy nie odpuści z serca swego bratu swemu.” (Mat. 18,32-35)
Jezus wyraźnie mówi: tak samo Bóg uczyni nam, jeśli my nie odpuścimy. Bóg nie chce, żeby Jego synowie i córki chodzili w złościach, w zawiściach, w złych nastawieniach, żeby nie umieli miłować nawet wrogów, żeby zachowywali się jakby im stale krzywdę ktoś robił. Bóg nie chce takich dzieci na tej ziemi, Bóg chce, żeby było widać Jego potomstwo, które jest szczęśliwe, radujące się w Panu zawsze. Bóg chce, żebyśmy jako Jego dzieci świadczyli, że nasz Ojciec jest prawdziwie Bogiem, który przebaczył nam wszystkie nasze winy. Dzieci uczą, że jak dokonało się jakieś zwycięstwo, to krzyczą: Hurra! A Boże dzieci, co krzyczą? Chwała Ojcu! Chwała Ojcu, że taki jest łaskawy i miłosierny, nasz niebiański Ojciec! Tu musi być sprawa zaksięgowana, rozliczona całkowicie. Nasz list dłużny został przybity do krzyża, a list dłużny twoich dłużników też? Też czy nie? Wszystkie listy dłużne zostały tam przybite. Stąd jest nasza wolność, Bóg zapłacił, a jak On zapłacił, to co ja mam jeszcze żądać, żeby mi ktoś zapłacił? Paweł też mówi do Filemona: jeżeli ci jakąś krzywdę zrobił, ja zapłacę, ale jesteś mi winien siebie, ja zapłacę.
Ewangelia Jana 3 rozdział. Czy rozumiesz powagę tej sytuacji, w jakiej jesteśmy? To chwalebne, Boże przebaczenie, cudowne przebaczenie, żeby dać nam wolność, uwolnić nas od urazów, od złych rzeczy. Różnie bywało, różnie się zachowywaliśmy i różnie wobec nas się zachowywali, i nie raz aż wzdryga nami, gdy wróg nam to przypomni, ale Bóg nasz usunął to już, nic z tego nie ma, żebyśmy wiedzieli: Boże, jakie to wspaniałe, odrzuciłeś to i nigdy do tego nie wrócisz. I to jest właśnie niesamowite u Boga, żebyśmy nauczyli się, co to znaczy być wolnym człowiekiem na tej ziemi, mimo wszystkich tych rzeczy, wydarzeń. A nie jest łatwo, a więc tym bardziej potrzebujemy umacniać się w Panu i w tym, co On nam uczynił. I tu, w 3 rozdziale od 13 wiersza:
„A nikt nie wstąpił do nieba, tylko Ten, który zstąpił z nieba, Syn Człowieka, i jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak musi być wywyższony Syn Człowieka, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna Swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie będzie sądzony; kto zaś nie wierzy, już jest osądzony dlatego, że nie uwierzył w Imię jednorodzonego Syna Bożego. A na tym polega sąd, że światłość przyszła na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność, bo ich uczynki były złe. Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światłości i nie zbliża się do światłości, aby nie ujawniono jego uczynków. Lecz kto postępuje zgodnie z prawdą, dąży do światłości, aby wyszło na jaw, że uczynki jego są dokonane w Bogu.” (Jana 3,13-21)
I od 31 wiersza:
„Kto przychodzi z góry, jest ponad wszystkimi, kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i mówi rzeczy ziemskie; kto przychodzi z nieba, jest ponad wszystkimi, świadczy o tym, co widział i słyszał, lecz nikt nie przyjmuje Jego świadectwa. Kto przyjął Jego świadectwo, ten potwierdził, że Bóg mówi prawdę. Albowiem Ten, którego posłał Bóg, głosi Słowa Boże; gdyż Bóg udziela Ducha bez miary. Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w Jego ręce. Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny, kto zaś nie słucha Syna, nie ujrzy żywota, lecz gniew Boży ciąży na nim.” (Jana 3,31-36)
A wszak to Syn powiedział o tym panu i słudze, to Syn powiedział, jak mamy się modlić. To Syn powiedział, że jeśli my nie przebaczymy, to i nam nie będzie przebaczone. A więc, jeśli nie będziemy się słuchać Syna, to gniew Boży ciąży dalej na nas. Co wolisz, pozostać przy swoim, czy przyjąć swoje własne przebaczenie, żeby więcej nigdy nie wracać do tego? Nigdy, nigdy więcej nie myśleć jak człowiek, który się tak strasznie zadłużył, ale myśleć jak człowiek, którego wypuszczono na wolność, dając mu prawo nowego życia, myśląc: dla Boga dzisiaj żyję, dla Jego chwały, On mnie wypuścił, byłem niewolnikiem jak wszyscy grzesznicy, żyłem w grzechu i byłem w niewoli grzechu, i byłem skazany na gehennę. On mi przebaczył i wypuścił mnie na wolność. Nie chcę pokazywać Boga, który mnie dręczy, chcę pokazać, że mam Boga, który mnie zbawia, ratuje, który dał mi Syna, abym był szczęśliwym człowiekiem, nie po to, żebym się męczył i innych męczył nieszczęściem, ale po to, bym był szczęśliwym człowiekiem i darzył innych tym, czym darzy Pan Bóg – wolnością. Nikogo nie trzymaj w swojej niewoli, niech wszyscy będą na wolności, wszyscy twoi winowajcy, wtedy ty będziesz żyć na wolności i diabeł nie będzie mógł cię dręczyć. Kto więc wierzy, że Jezus Chrystus jest Synem Boga i Człowieka, ten Go słucha. Pamiętaj zawsze: bo jeśli wy nie przebaczycie innym, Ojciec nie przebaczy wam. Pamiętaj o tym, to jest bardzo ważne tu na tej ziemi, bardzo ważne. Ile razy? Ile będzie potrzebować grzesznik przebaczenia. Jeśli przyjdzie i przeprosi, ty już masz dla niego to, bo nie nosisz urazy i nie próbujesz go ukarać, bo nie umiesz karać innych ludzi. Twoje kary są nie Boże, nieprawdziwe. Słowo Boże mówi, że ojcowie karcili nas według swego myślenia, ale Bóg karci nas według tego, kim On naprawdę jest. On wie, dlaczego to robi, bo chce nas mieć tu na ziemi dla Swojej chwały i wiecznie.
II Księga Kronik, 7 rozdział od 11 wiersza:
„A gdy Salomon dokończył świątynię Pańską i pałac królewski, i gdy pomyślnie wykonał wszystko, co umyślił w swoim sercu, aby uczynić w świątyni Pańskiej i w swoim pałacu, ukazał się Pan Salomonowi w nocy i rzekł do niego: Wysłuchałem twojej modlitwy i wybrałem Sobie miejsce to na dom ofiarny. Gdy zamknę niebiosa, tak iż nie będzie deszczu, albo gdy każę szarańczy, aby objadła ziemię, albo gdy ześlę zarazę na Mój lud, i ukorzy się Mój lud, który jest nazwany Moim Imieniem…” Ja ci powiem, jaka jest twoja zaraza, czy moja zaraza, która nas zjada, zjada nasze chrześcijaństwo, to jest nasza zaraza. Jeżeli Bóg posyła taką zarazę na mnie i na ciebie, która zżera nasze chrześcijaństwo, to znaczy, że Bóg mówi do ciebie: ukórz się, bo chodzisz dumny, chodzisz zadowolony z samego siebie, chodzisz już nie tak, jak Ja bym chciał, w uniżeniu i w pokorze. Posyłam na ciebie szarańczę, żeby pożerała to twoje zbudowane po swojemu chrześcijaństwo i żebyś zobaczył, że na ten czas nie jestem z tobą, ale jestem już przeciwko tobie, żeby ci pomóc. Zżera twoje chrześcijaństwo? Czy nie zżera, jeżeli nie jesteś posłuszny Bogu i nie przebaczasz? Nie zjada to, co zostało już uczynione i człowiek się staje zamiast bogatszy, to biedniejszy w dobroć, łagodność, uprzejmość? Zżera i taki jest Bóg do dzisiaj, ażeby to usunąć, to co Bóg mówi? „…Ukorzy się Mój lud, który jest nazwany Moim Imieniem, i będą się modlić, i szukać Mojego oblicza, i odwrócą się od swoich złych dróg, to Ja wysłucham z niebios, i odpuszczę ich grzechy i ich ziemię uzdrowię.” (II Kron. 7,11-14)
Nowy Testament mówi, że my jesteśmy ziemią, na którą pada ziarno Bożego Słowa. Jeżeli ta ziemia wydaje kąkol, wydaje chwasty, to ziarno nie może normalnie rosnąć i wtedy trzeba usunąć z nas to, co złe. Jeśli się ukorzy Mój lud. Dlaczego mielibyśmy się nie ukorzyć, skoro na tej ziemi jest tak dumne chrześcijaństwo, tak wiele zależne od cielesności, a tak mało wdzięczne Bogu? Dlaczego mielibyśmy chodzić samozadowoleni, jeżeli ludzie nie znają Boga i nie wiedzą, z kim mają do czynienia w ogóle? Dlaczego Pan Jezus kazał nam się wystrzegać kwasu faryzeuszy i uczonych w Piśmie, obłudy? Nasze chrześcijaństwo ma promieniować, chwalebne chrześcijaństwo ma być obrazem Jezusa Chrystusa, Jego chwały. A więc, jeżeli widzisz, że coś zżera i nie pozwala ci cieszyć się Królem królów i Panem panów, Jezusem Chrystusem, to właśnie Ten Pan cię ćwiczy i karci i próba zwalania winy na kogokolwiek nic nie pomoże, trzeba samemu zrobić porządek z tą sprawą, usunąć zło, wtedy Pan usunie tą szarańczę czy cokolwiek tam posłał. Jest nadzieja, to znaczy, że Bóg nie jest jeszcze przeciwko tobie, żeby cię wyrzucić precz i skazać na gehennę. Jeżeli Bóg o ciebie walczy, to znaczy, że jeszcze jest dla ciebie nadzieja, bo kogo On karci i ćwiczy, i wychowuje, tego miłuje. To świadczy jeszcze nadal o miłości, nie o wrogości. On nie był wrogiem Izraela, to Izrael stał się Jego wrogiem, nie chcąc żyć dla chwały Boga. Bóg im dał wszystko, a oni nie chcieli oddać Mu siebie i oddawali siebie komu? Bałwanom, czcili bałwany zamiast Boga żywego. A więc, gdy ukorzy się Mój lud. Bóg grozi nawet zburzeniem świątyni, jeśli oni tego nie zrobią, a świątynia twoja – ty jesteś nią. Kto niszczy świątynię Bożą, tego zniszczy Bóg. A więc jest nadzieja, trzeba się ratować póki jest czas, ale trzeba przyjąć przebaczenie i trzeba przebaczyć.
W 12 rozdziale tej samej Księgi od 1 wiersza:
„Gdy królestwo Rechabeama utwierdziło się, on sam zaś stał się potężnym, porzucił zakon Pański, a wraz z nim cały Izrael. W piątym roku panowania Rechabeama zdarzyło się, że Szyszak, król egipski, najechał na Jeruzalem – dlatego że sprzeniewierzyli się Panu – z tysiącem i dwustu wozami wojennymi i z sześćdziesięciu tysiącami jezdnych, a lud zbrojny, który przyszedł z nim z Egiptu, Libijczycy, Sukkijczycy i Kuszyci, był niezliczony. Zdobywszy miasta warowne, które należały do Judy, dotarł aż do Jeruzalemu. Wtedy prorok Szemajasz udał się do Rechabeama i do książąt judzkich, którzy wycofali się przed Szyszakiem do Jeruzalemu, i rzekł do nich: Tak mówi Pan: Wy porzuciliście Mnie, toteż i Ja was porzuciłem i wydałem w rękę Szyszaka. Wtedy książęta izraelscy oraz król ukorzyli się i rzekli: Pan jest sprawiedliwy…” Zaiste, zasłużyliśmy sobie na to, Boże. „…Gdy Pan widział, że się ukorzyli, doszło Szemajasza słowo Pana tej treści: Ponieważ się ukorzyli, nie wytracę ich, lecz wkrótce ześlę im ratunek, a gniew Mój na Jeruzalem nie wyleje się przez rękę Szyszaka. Zostaną jednak jego poddanymi, aby poznali, co to znaczy służyć Mnie albo służyć królestwom ziemskim.” (II Kron. 12,1-8)
Aby poznali, co to znaczy służyć Bogu lub swemu ciału. Nie raz Bóg pozwala na to, żeby to ciało dalej miało siłę władczą, domagającą się swoich uprawnień, po to, żeby człowiek zobaczył, komu lepiej służyć – Bogu czy swemu ciału, swojej cielesności. Komu lepiej służyć? Czy miłować, czy złościć się? Komu lepiej służyć? Czy chodzić z myślami w górze, czy z myślami przy ziemi? Komu lepiej służyć?
Może jeszcze z II Księgi Królewskiej 22 rozdział od 12 wiersza:
„I dał taki rozkaz kapłanowi Chilkiaszowi, Achikamowi, synowi Szafana, Akborowi, synowi Michajasza, sekretarzowi Szafanowi oraz dworzaninowi królewskiemu Asajaszowi: Idźcie zapytać się o wyrocznię Pana co do mnie, co do ludu i co do całej Judy w związku z treścią tej księgi, która została znaleziona, gdyż wielki jest gniew Pana, który rozgorzał przeciwko nam dlatego, że nasi ojcowie nie słuchali słów tej księgi, aby pełnić wszystko, co tam dla nas napisane. Poszli więc kapłan Chilkiasz i Achikam, i Akbor, i Szafan, i Asajasz do prorokini Chuldy, żony Szalluma, syna Tikwy, syna Charchasa, przełożonego szatni. Mieszkała ona w Jeruzalemie w drugiej dzielnicy. A gdy z nią porozmawiali, ona rzekła do nich: Tak mówi Pan, Bóg Izraela. Powiedzcie mężowi, który posłał was do mnie: Tak mówi Pan: Oto Ja sprowadzę nieszczęście na to miejsce i na jego mieszkańców, zgodnie ze wszystkimi słowami tej księgi, którą przeczytał król judzki, za to, że Mnie opuścili…” Nie opuszczaj nigdy Pana w Jego przebaczeniu, bądź naśladowcą Boga. Paweł pisał w Liście do Efezjan: naśladujcie Boga, miłujcie się nawzajem, bo On was umiłował. „…Za to, że Mnie opuścili i spalali kadzidła innym bogom, drażniąc Mnie wszystkim, co czynią ich ręce; toteż rozgorzał Mój gniew na to miejsce i nie ochłonie. Królowi judzkiemu zaś, który was posyła po wyrocznię Pana...” On przeczytał Księgę zakonu i tam przeczytał o tym, co grozi za to, jeżeli ludzie należący do Boga, którym Bóg okazał łaskę, wyprowadził ich z niewoli, będą się Mu sprzeciwiać. I on zobaczył, że oni tak żyją, w takim sprzeciwie. I się ukorzył wtedy bardzo, i Bóg mu mówi: „…Królowi judzkiemu zaś, który was posyła po wyrocznię Pana, tak powiedzcie: Tak mówi Pan, Bóg Izraela, co do słów, które słyszałeś: Ponieważ twoje serce zmiękło i ukorzyłeś się przed Panem, gdy usłyszałeś, co powiedziałem o tym miejscu i o jego mieszkańcach, że staną się przedmiotem grozy i przekleństwem, i rozdarłeś swoje szaty, i zapłakałeś przede Mną, przeto usłyszałem i Ja – mówi Pan – toteż Ja przyłączę cię do twoich ojców i w pokoju będziesz złożony w twoim grobie, aby twoje oczy nie oglądały całego tego nieszczęścia, jakie Ja sprowadzę na to miejsce. A oni zanieśli królowi tę odpowiedź.” (II Król. 22,12-20)
Bóg mówi: gniew Mój musi spaść za to wszystko, ale ciebie zachowam, mówi Bóg. Mój gniew spadnie na całą ziemię, a ciebie zachowam, bo ukorzyłeś się, uniżyłeś się i przyjąłeś własne przebaczenie, aby być wdzięcznym tak, aby innym swobodnie przebaczać w Imieniu Jezusa Chrystusa. Amen.