Zgr.03.07.2024r. Rozważanie Dz. Ap. 20,17-25 Marian
Widzimy, że apostoł miał jeden wielki cel, a tym celem było, aby ci ludzie, którym on głosi ewangelię, byli tacy jak on. Na ile mu się udało ten cel osiągnąć? Nie miał łatwego zadania, bo czytamy w 1 Liście do Tymoteusza, 1 rozdział:
„Paweł, apostoł Chrystusa Jezusa z rozkazu Boga, Zbawiciela naszego, i Chrystusa Jezusa, nadziei naszej, do Tymoteusza, prawowitego syna w wierze: Łaska, miłosierdzie i pokój od Boga Ojca i Chrystusa Jezusa, Pana naszego. Gdy wybierałem się do Macedonii, prosiłem cię, żebyś pozostał w Efezie i żebyś pewnym ludziom przykazał, aby nie nauczali inaczej niż my”
Więc byli tam ludzie, którzy nauczali inaczej niż Paweł, były starcia. Paweł nauczał tak, ktoś nauczał inaczej, ludzie słuchający czy nawracający się byli w rozdarciu.
„I nie zajmowali się baśniami i nie kończącymi się rodowodami, które przeważnie wywołują spory, a nie służą dziełu zbawienia Bożego, które jest z wiary. A celem tego, co przykazałem, jest miłość płynąca z czystego serca (…)”
Niesamowite właśnie, co chciał Paweł osiągnąć w każdym miejscu? Chciał osiągnąć, żeby ci ludzie się miłowali z czystego serca, żeby oni widzieli w sobie zdobycz Chrystusową, żeby nie widzieli tylko ludzi, zwyczajnych ludzi, którzy z reguły są dyskutantami, bo my jesteśmy z reguły, z natury dyskutantami, od dziecka, tak czy nie? No już dyskutowaliśmy z rodzicami: a po co? a na co? a my widzimy to inaczej. I tak można do końca swojego życia stale dyskutować i nie zrozumieć, że z każdej dyskusji trzeba wyciągnąć wniosek czy ma się rację czy nie ma się racji. Jak się nie ma racji, to trzeba zostawić to, usunąć i zajmować się tym, w czym jest prawdziwa racja. Prawdziwa racja, to Chrystus Jezus. A więc miłość płynąca z czystego serca. Czy Pan Jezus osiągnął to tutaj, w tym miejscu, między nami: miłość płynącą z czystego serca? Czy my się miłujemy czystym sercem, jedni drugich gorąco? Jesteśmy coraz bardziej świadomi, że to nie tylko taka zwyczajna miłość, tylko to jest miłość Chrystusowa, w której życie kładziemy jedni za drugich, aby dotrzeć do wieczności. Wierzymy, że istnieje miejsce wiecznej chwały, gdzie poszedł Jezus przygotować miejsce i chcemy tam dotrzeć i teraz miłując się nawzajem nie chcemy sobie przeszkadzać nawzajem, chcemy sobie pomóc, każdy na ile jest mu dane kiedy się człowiek nawrócił chce ze swojej strony robić wszystko, co jest zgodne z wolą Boga, żeby wspierać się nawzajem. Małe dziecko też wiele dobrego może w domu zrobić, a jeżeli będzie się spierać no to już nie będzie robić tych dobrych rzeczy, będzie robić przeciwko. A więc jaki sens ma, żeby dziecko robiło w domu przeciwko skoro rodzice zdają sobie sprawę, co powinno się robić, co jest dobre dla tego dziecka. Lepiej jakby się poddało, zaczęło się słuchać i wtedy jest większa korzyść. Bóg powiedział, żeby dzieci wychowywać dla Pana, dzieci poddające się rodzicom, które wychowują dla Pana, powinny być zadowolone, że mają rodziców, którzy wychowują je dla Pana, a nie dla grzechu, nie dla świata, nie dla jakiejś głupoty. A więc miłość płynąca z czystego serca. Czy Paweł już to osiągnął już tam w Efezie?
„(…) i z dobrego sumienia, i z wiary nieobłudnej,”
I myślę, że to jest podstawa, co my chcemy tutaj, między sobą. Widzimy, że problem zaistniał, że oni nie wykorzystali czasu, kiedy Paweł był między nimi, aby do tego punktu dojść, zmarnowali na zastanawianie się. A oni się zastanawiali, zastanawiali się co lepiej, czy rozsądzać rodowody, czy rozsądzać miłość? I sobie tak myśleli, to ja będę miłować, to czy wszyscy mnie będą miłować? No, chyba nie. No to może miłowanie jest ryzykowne, poczekamy aż inni zaczną miłować. Iluś takich zastanawiało się, rozmyślało, patrzyli na starszych, jak oni między sobą funkcjonują i widzieli no też różne rzeczy, a więc wszyscy ogólnie się zastanawiali. Czy ty się też tak zastanawiasz, co lepiej zrobić, czy oddać się całkowicie Panu i być tutaj człowiekiem, który miłuje innych i usuwa wszelkie zło? Czy dalej się zastanawiać, czy to jest miejsce, w którym ja się uratuję? A może to nie jest to miejsce, w którym ja się uratuję? Może jest inne miejsce? I tak człowiek może się zastanawiać i zastanawiać i co?
„Czego niektórzy nie osiągnęli i popadli w próżną gadaninę,”
Ile się nagadali ludzie w próżny sposób, a to o tym, a to o tamtym, a potem jak przyszło do czegoś, zupełnie co innego wychodziło, nie było to wynikiem miłości, tylko zapobiegliwości, albo przebiegłości, czegokolwiek, cokolwiek to było.
„Chcą być nauczycielami zakonu, a nie rozumieją należycie ani tego, co mówią, ani tego, co twierdzą. Wiemy zaś, że zakon jest dobry, jeżeli ktoś robi z niego właściwy użytek,”
I Paweł teraz wymienia:
„Wiedząc o tym, że zakon nie jest ustanowiony dla sprawiedliwego, lecz dla nieprawych i nieposłusznych, dla bezbożnych i grzeszników, dla bezecnych i nieczystych, dla ojcobójców i matkobójców, dla mężobójców, rozpustników, mężołożników, dla handlarzy ludźmi, dla kłamców, krzywoprzysięzców i dla wszystkiego, co się sprzeciwia zdrowej nauce, zgodnej z ewangelią chwały błogosławionego Boga, która została mi powierzona.”
No tak jakbym się wziął za handlarzy ludźmi. No nikt z nas przecież nie handluje ludźmi. Ale czy przypadkiem nie handlujesz ludźmi? Nie przehandlowujesz kogoś, bo ci się mniej podoba, na konto tego, który ci się bardziej podoba? I tamtego sprzedajesz, a tego sobie bierzesz? Co, nie handlujesz ludźmi? Czy wszystkich uważasz tu jednakowo? Czy handlujesz? No wydawałoby się, że no nikt z nas nie jest handlarzem, ale Paweł mówi: Czy ty jesteś przebiegłym kombinatorem i myślisz sobie z kim ci łatwiej, komu bardziej się musisz ugiąć, bo musisz, bo to, a komu nie musisz, bo nie ma takiego z niego zysku. Czy ty nie kombinujesz przypadkiem nie handlujesz sobie? A ubogi niech sobie sądzie tam niżej, to nie ma znaczenia, a tego bogatego posadzimy wyżej, bo on ma znaczenie. Czy handlujemy? Czy nie handlujemy? Czy już skończyliśmy z handlowaniem? No właśnie o to chodzi. Paweł chciał usunąć wszelkiego ducha handlowania, przehandlowywania ludzi, żeby nie było w zborze rozdarcia, rozbicia, żeby zbór był zjednoczony, wygrał z diabłem. Jemu na tym bardzo zależało i chciał to ustanowić.
Kiedy weźmiemy List do Rzymian 6 rozdział, 1 i 2 wiersz:
„Cóż więc powiemy? Czy mamy pozostać w grzechu, aby łaska obfitsza była?”
O czym znowuż apostoł Paweł pisze? Znowu pisze o grzechu.
„(…) czy mamy pozostać w grzechu, aby łaska obfitsza była? Przenigdy! Jakże my, którzy grzechowi umarliśmy, jeszcze w nim żyć mamy?”
A więc chodzi o grzech. Ludzie, chodzi o to, żeby usunąć grzech, a ludzie kombinują, gadają, różne przemyślenia mają, a sprawa najważniejsza: usunąć grzech. Co ci przeszkadza być szczęśliwym człowiekiem, wdzięcznym Bogu, zawsze zadowolonym, chwalącym Boga za wszystko, co cię spotyka, bo wiesz, że bez Niego nawet włos z twojej głowy spaść nie może, co ci przeszkadza? Dyskutowanie, stale dyskutować, a to to, a to tamto, a dlaczego temu, a tamtemu, a bo co? Jak małe dzieci: a dlaczego ten dostał dwa cukierki a ja tylko jednego? A bo byłeś niegrzeczny, dobrze, że chociaż jednego dostałeś. Ale to nie ma znaczenia, a przecież musi być tak czy inaczej, stale dyskutowanie. A gdzie skończenie z grzechem? Co jest grzechem? Handlowanie ludźmi jest grzechem. A więc musisz skończyć z handlowaniem, nie ma lepszych, gorszych, wszyscy zostaliśmy wykupieni jedną ofiarą, wszyscy jesteśmy spłaceni przez jednego Chrystusa, Jemu należy się chwała i wszyscy mamy chwalić Jednego Odkupiciela, Jezusa Chrystusa, to jest nasze zadanie. Apostoł chciał to osiągnąć, żeby wszyscy byli skupieni na jednym, na Chrystusie, żeby nie tyle apostoł im był taki, który by stawał na samym widoku. On mówi: Tak, naśladujcie mnie, bo ja naśladuję Jezusa Chrystusa, jestem posłuszny, bo posłuszny jest Jezus we wszystkim Ojcu. A więc posłuszeństwo jest Bogu milsze niż ofiara. Paweł chce osiągnąć w nich zrozumienie: skończcie z dyskusjami, zacznijcie się oczyszczać, usuwajcie zło spośród siebie, usuwajcie wasze kombinatorstwo, wasze szukanie własnego zadowolenia, usuwajcie wszelki grzech.
Potem w tym 6 rozdziale, od 15 wiersza:
„Cóż tedy? Czy mamy grzeszyć, dlatego że nie jesteśmy pod zakonem,(…)”
Oni się spierali o zakon, a to, a tamto. On mówi: Czy mamy grzeszyć dlatego, że nie jesteśmy pod zakonem? Zakon jest dla grzeszników, ale czy mamy grzeszyć dlatego, że nie jesteśmy pod zakonem? Już mamy prawo, bo nie jesteśmy pod zakonem, to możemy grzeszyć. I co on znowu mówi?
„(…) Przenigdy! Czyż nie wiecie, że jeśli się oddajecie jako słudzy w posłuszeństwo, stajecie się sługami tego, komu jesteście posłuszni, czy to grzechu ku śmierci, czy też posłuszeństwa ku sprawiedliwości?”
Możesz być wierzącym nie wiadomo jak wielkim, jeśli pozostajesz w grzechu, jesteś w złym miejscu. Musimy opuszczać wszelką nieczystość, wszelki brud, póki jeszcze jest czas, bez uświęcenia nikt nie zobaczy Pana. A więc on chciał im włożyć w serce, żeby oni się oczyszczali, uświęcali, żeby miłowali się nawzajem, żeby nie było między nimi podziałów, nie było rozgardiaszu, żeby nie tracili czasu na puste zastanawiania się. Oczyszczaj się, wiesz jaki masz problem, usuwaj swój problem. To jest najważniejsze, usuwaj, żeby w tobie nie było handlu: bo co jest bardziej opłacalne? Usuwaj to. Najbardziej opłacalne jest przestać grzeszyć, bo kto nie grzeszy, należy do Pana, dzieci Boże nie grzeszą. A więc najbardziej opłacalne jest przestać grzeszyć, przestać chodzić własnymi drogami. I o tym myśli apostoł Paweł, kiedy pisze tam do Tymoteusza: Ustanowiłem cię po to, żebyś im to wytłumaczył, ja im to tłumaczyłem, tłumaczyłem, tłumaczyłem, teraz ty im to dalej tłumacz, żeby zrozumieli, że nie tylko ja im to tłumaczę, żeby zajęli się oczyszczaniem, usunięciem przeszkody, która istnieje między nimi, a Bogiem. A po to przyszedł Chrystus i umarł za grzechy wszystkich, żeby każdy zajął się usunięciem przeszkody. Jezus usunął to na krzyżu, ale my musimy usunąć to osobiście. Dlatego co on mówił? Wszystkich wzywałem do czego? Do pokuty przed Bogiem, do usuwania zła, wzywałem. Dobrze, że już uwierzyli, dobrze, że się ochrzcili, dobrze, że stali się uczniami Jezusa, ale potrzeba usunąć zło. A złem jest co? ‘Ja’ zobaczcie ile, ‘ja’ powoduje problemów w zgromadzeniach, ‘ja’. A to ma być nie ja, lecz Chrystus. I teraz cała bitwa o to: nie ja, lecz Chrystus.
I Paweł toczył tą bitwę cały czas, kiedy z nimi, pośród nich, kiedy pisał do nich, nie wy, lecz Chrystus, usuńcie siebie, niech Chrystus panuje pośród was, niech miłość będzie między wami, wiara czysta, prawdziwa, nieobłudna. Miłujcie się nawzajem, cieszcie się sobą, że zostaliście wykupieni przez jedną ofiarę Jezusa Chrystusa. Wspierajcie się nawzajem, pomagajcie sobie nawzajem, porzućcie złe sposoby patrzenia na drugiego człowieka. Patrzcie od strony Boga, Bóg posłał Swego Syna, żeby Jezus uratował nas wszystkich, umarł za grzechy całego świata. Porzućcie spieranie się, porzućcie szukanie swego, nie traćcie czasu już na to patrzenie: a bo ja może nie jestem aż taki zły, a może ja jestem nie taka zła, czy inne rzeczy. Zostawcie to, patrzcie na Chrystusa, patrzcie w lustro Bożego Słowa i z tego czerpcie największe zyski. Miłujcie się nawzajem, miłujmy się nawzajem, żeby ratować się nawzajem, żeby cieszyło nas to, gdy bratu się dzieje dobrze, siostrze dobrze, kiedy zaczynają wygrywać, zaczynają rozumieć po co są wierzącymi ludźmi, cieszmy się wtedy. Smućmy się, kiedy ciężko im jest to zrozumieć, że przecież to życie ubiegnie, a gdzie pójdzie, to życie? Czy pójdzie tam, do wieczności? Czy ono należy do Chrystusa już dzisiaj? Czy nie należy do Chrystusa już dzisiaj?
I to jest dla mnie i dla ciebie potężne wyzwanie. Paweł jest zachęcający, on zachęca, on chce, żeby oni byli uratowani, żeby oni wygrali. On mówi o tym, że Jezus jest dla niego największym zyskiem i widzieli jego, jak przyszedł do nich, widzieli jego życie cały czas, gdzie ono, to życie, dążyło, a więc mogli zobaczyć, że on nie tylko im mówi, ale że on rzeczywiście tak żyje. I mimo tego wszystkiego, mimo całego tego starania i zabiegania, i posługiwania się jeszcze tymi braćmi, którzy poszli za apostołem Pawłem w tym, jaki on był, on mówi, że po moim odejściu między was wejdą wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody. Kto będzie wtedy gotowy, aby walczyć o tą trzodę z was? Do tych starszych mówi: Kto z was będzie gotowy położyć życie za nich? Wy macie między sobą doświadczenie, wy nie widzicie jaką cenność ma każdy wierzący człowiek, myślicie, może o tym, jak panować nad trzodą, a nie o tym, jak służyć trzodzie. On mówi: Kiedy ja odejdę, a ja nie przyszedłem, żeby panować, ale służyć, służyłem wam cały czas, mówi. I gdy odejdę jako sługa, wtedy może pojawić się w was chęć panowania i spośród was wyjdą ci także, którzy będą chcieli pociągnąć z trzody za sobą. Zobaczcie, on to widzi, oni jeszcze są niedojrzali do tego, żeby stawić opór wilkom i stawić opór swoim pragnieniom, po tak długiej pracy. I potem Pan Jezus ich napomina: Wróćcie do pierwszej miłości.
Pamiętajmy, to jest najważniejsze zadanie: nie my, lecz Chrystus. I powinniśmy wszyscy, którzy uwierzyliśmy to zrozumieć, że chodzi o to, żebyśmy byli przygotowani na spotkanie z Panem Jezusem Chrystusem, żebyśmy byli pokorni, uniżeni, cisi, spokojni, łagodni, wytrwali, wstrzemięźliwi, zawsze troszczący się o to, co Pańskie, żebyśmy nie łączyli ziemskiego życia i zadowolenia z ziemskości, z zadowoleniem wieczności. No bo możemy być zadowoleni, jemy smaczne jedzenie, czy ja mam udawać, że nie jestem zadowolony? I siedzieć z tą głową taką zwieszoną, mlaskam, bo nie mogę pohamować mlaskania, ale nie mogę pokazać, że jestem zadowolony z jedzenia, bo mam być tylko zadowolony z Pana. Nie, jestem zadowolony jak jem coś smacznego i wcale głupio nie wyglądam. Ale nie mieszam tego zadowolenia z zadowoleniem wieczności. Czy jemy, czy pijemy, wszystko czyńmy dla Pana. A więc możemy być zadowoleni z tego, czy z tego, ale nie mieszajmy tych zadowoleń, te zadowolenia przeminą, skończą się, ale to zadowolenie w Chrystusie trwa wiecznie. Bądźmy zawsze w tym głównym zadowoleniu, a zadowoleniem Chrystusa jest to, abyśmy się miłowali nawzajem, tak jak On nas umiłował.
Wygrajmy tą bitwę, to jest najważniejsza bitwa, On mówi: Po miłości wzajemnej poznają, że jesteście Moimi uczniami, że Ja tu byłem. Wygrajmy tą bitwę, nie handlujmy, nie przehandlowujmy za nic. Widzimy, ze apostoł Paweł nawet Piotrowi się przeciwstawił, on zaczął handlować i uznał, że poświęci nawróconych pogan z powodu nawróconych Żydów, żeby oni nie mieli problemów. I kiedy Paweł w to wszedł, a nie był handlarzem, powiedział: Co ty robisz, Piotrze? Przecież Pan Jezus tego nie przyniósł nam. Jakie to musi być w nas silne, żeby już nie handlować, rozumiesz? My mamy z natury to, myśmy już z natury sobie grupki stwarzali, z natury żeśmy dzielili ludzi, my mamy to w ciele, siedzi to normalnie w nas i dlatego potrzebujemy codziennie wyprzeć się siebie, wziąć swój krzyż, żeby pójść za Panem i naśladować Go. Jeżeli tylko nie mamy krzyża, my już handlujemy, już sobie wybieramy, już nie pasuje nam to, albo to pasuje, ktoś nam zwróci uwagę, a co się mnie czepiasz? Albo ty jesteś lepszy, czy cokolwiek, wszystko może się pojawić. Ale kiedy mamy szczere pragnienie Chrystusa w sobie i zależy nam na tym, żeby się nawzajem uratować, to na tym na pewno nam zależy, że nie chodzi o to, żeby ktoś nad kimś panował, bo Jezus mówi: Zobaczcie, umyłem wam nogi, nazywacie mnie Panem i Nauczycielem, umyłem wam nogi, jeżeli to sobie nawzajem będziecie czynić, wtedy żeście zrozumieli zwycięstwo. Jeżeli będziemy sobie nawzajem umywać nogi, usługiwać, wtedy jesteśmy błogosławieni w swoim działaniu.
Niech Bóg pomoże tobie i mi wygrać. Przestać grzeszyć, przestać myśleć jak stary człowiek zacząć myśleć jak nowy człowiek w Chrystusie Jezusie. Weźmy synów Rekaba, Rekaba już nie ma, ale pozostaje silne uświadomienie, co jest dla nich dobre i oni się tego trzymają. I potem Bóg używa ich, żeby pokazać: zobaczcie, ci synowie są w stanie posłuchać się cielesnego ojca, a wy nie chcecie Mnie posłuchać, waszego Ojca, Boga. Zobaczcie, że oni są w stanie go posłuchać. A on wiedział, że dla nich to będzie lepsze niż zadomowić się jak Lot w mieście, stracić wolność i swobodę przemieszczania się, on wiedział, że dla nich będzie to lepsze, lepiej niech stracą to, co w świecie jest uznawane, a zyskają to, co da im swobodę, aby mogli być tam, gdzie chce Bóg. I w tym momencie zobaczcie, że dobrze jest posłuchać się dobrego, a uciekać od złego. I Paweł chciał ich tego nauczyć, mówił: Ja was uczę teraz dobra, Chrystusowego dobra. Jeżeli nie porzucicie tego starego sposoby myślenia, to nie przyjmiecie tego nowego sposobu myślenia. I tu nie ma, ja nie muszę za tobą biegać i mówić: Nie rób tego, nie rób tamtego, albo ty za mną, ty musisz wiedzieć czy Chrystus chciałby to widzieć w tobie, we mnie. I są rzeczy, które robimy i których nie powinniśmy robić, ale zobaczcie, że Jezus podchodzi do nas cierpliwie i spokojnie nas napomina i przypomina nam, żebyśmy nie tracili czasu na to, co nie jest potrzebne, ale nie napada na nas, nigdy nie napadł, przypomina nam o tym, po co jest dla Niego bliskie, co chciałby w nas osiągnąć.
Zobaczcie to jest niesamowita miłość, która nie zmusza nas do posłuszeństwa, ale chce to posłuszeństwo w nas osiągnąć. Taki był apostoł Paweł, on nie chciał zmusić ich, mógłby ich zmusić, mówi, że: mógłbym wymusić na was to, mógłbym w ten sposób, bo ja położyłem życie za was, żeby do was dotrzeć, w ogóle z ewangelią. Ale mówi: Raczej proszę was, przyjmijcie to, zróbcie to, zastanówcie się nad tym, rozważcie to i pomyślcie, że tworząc zespół, zgromadzenie powinniśmy wszyscy myśleć o tym: przecież chodzi o naszą wieczność. Tu nie chodzi o to, że ty sobie gdzieś umkniesz, ja umknę, zajmiemy się swoimi zabawkami, czy czymkolwiek, a potem będziemy musieli coś tam tutaj zrobić razem, tylko, że Bóg wyrwał nas z tego świata ciemności, żebyśmy mogli się nawzajem uratować. I chodzi o to zrozumienie, że to nie jest to, że ktoś sobie tu postanowił kogoś zmieniać, to Bóg postanowił, żebyśmy nie my żyli, lecz żeby żył w nas Chrystus. I Paweł chciał pilnować tylko tego, co Bóg postanowił, a nie tego, co sobie Paweł wymyślił, on nie stał przy tym, żeby robić coś po swojemu, on stał, żeby robić to, co chce Bóg i w tym kierunku jedynie zmierzał i mówił: Kiedy ja odejdę, to odejdzie ze mną to właśnie, to myślenie tylko o tym, co jest miłe Bogu i Jego Synowi Jezusowi Chrystusowi i wtedy zostaniecie i będziecie musieli zobaczyć czy będziecie chcieli skorzystać z tego, co widzieliście u mnie, mówi apostoł Paweł. I stoczycie bitwę, on nie mówił, że oni przegrają, on mówi, że wejdą między nich i spośród nich, on nie mówił, że oni przegrają, on ich ostrzega, że będą musieli stoczyć bitwę i wtedy będzie ważne, co oni skorzystali z tego, kiedy apostoł Paweł ich uczył: nie wy, lecz Chrystus; nie wojna, lecz pokój; nie nienawiść, lecz miłość. I widzimy, że wygrali, mieli problem z miłością, ale wygrali. Wiele dobrych rzeczy było tam i Pan Jezus tylko im mówił: Nienawidzicie uczynków nikolaitów, Ja też tego nienawidzę. A więc pewne podziały między nimi już nie funkcjonowały, ale ta pierwsza miłość jeszcze była problematyczna i nawoływał ich do tego. A więc niech Bóg pomoże tobie i mi widzieć sens tego, naszego powołania do chrześcijaństwa, że tu nie chodzi o to, żebyśmy walczyli o swoje racje, tu chodzi o to, żebyśmy widzieli racje Boga, widzieli Chrystusa i chcieli się zmieniać na obraz Chrystusa. Amen.