Jan 14:23

Słowo pisane

C.H.Mackintosh - Notes on Genesis - Księga Rodzaju

KSIĘGA RODZAJU

 

Początek tego, co istnieje

Początek historii narodu Izraela

Przymierze z Bogiem

 

 

Temat Księgi Rodzaju – Powołanie Wybranych

Myśl: Na początku Bóg ….

 

 

 

 

Wstęp

 

 

Wszystkim, którzy miłują i cenią proste Słowa Bożej Księgi chcemy polecić to proste świadectwo łaski i miłości Bożej. Początek jego widzimy w Księdze Rodzaju, następnie ono prowadzi nas przez wszystkie Księgi Biblii, aż do finału, kiedy to Bóg będzie wszystkim i we wszystkich. 1Kor 15,28. Duch Święty zszedł, jako cudowne świadectwo, świadczące o zakończeniu dzieła odkupienia, o doskonałości, oczyszczonego wierzącego na wieki. A także świadczącego o uwielbionym Chrystusie na niebie.

            Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy oni mieli wielką łaskę. Przedmiotem ich świadectwa był, zmartwychwstały Pan Jezus. A świadectwo jest takie, że Bóg dał nam życie wieczne, a to życie jest w Synu Jego. Ten, kto ma Syna ma życie, a kto nie ma Syna nie ma życia. 1Jan 5, 11-12. Nie ma zbawienia poza Osoba Pana Jezusa Chrystusa, Człowieka z nieba.

… z nich również Chrystus według ciała, który jest ponad wszystkim, Bóg błogosławiony na wieki. Rzym. 9,5. A to jest Słowo wiary, które głosimy: Jeżeli więc ustami swoimi uwierzysz, że Bóg Go wzbudził z martwych osiągniesz zbawienie Rzym 10,9.

Otwieramy z pokorą pierwszą stronę Bożej Księgi: Oto miejsce działania Boga…

bo w Nim wszystko zostało stworzone, i to w niebiosach i to, co na ziemi. Wszystko przez Niego i dla Niego. Kol 1:15. Oto, co nam mówi Duch Święty o Nim i o Jego cudownym działaniu.

 

 

Rozdział 1

Temat: Na początku

            Myśl. Na początku było Słowo. A Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo. Wszystko przez Niego się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. Jan 1.

 

***

 

Rozdz. 1w1. Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Duch Święty otwiera przed nami Księgę Rodzaju w bardzo szczególny sposób. Zostajemy wprowadzeni bez jakiegokolwiek komentarza, nawet bez wstępu poprzedzającego opis, w miejsce obecności Boga. Miejsce szczególne oto Om Jeden. Wszystko inne nie ma tutaj żadnego znaczenia, jako nic nieznaczące zostało pominięte. Sam Bóg dokonuje dzieła stworzenia.

Wer. 2 Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem; ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód… Sam Bóg przerywa istnienie czegoś, co jest nazwane chaosem, oświeca mrok, który ją okrywa ażeby uczynić dla Siebie Samego sferę, w której On mógłby objawić Wszechmoc Swego Bóstwa. Zwróćmy szczególną uwagę na świadectwo Ducha Świętego. Duch Święty nie wzbudza ludzkiej wyobraźni, ani ciekawości. Tutaj nie ma pożywienia dla mądrych tego świata. Wielkość i prawda Boża z całą swoją siła i potęgą działa na serce. Duch Boży nigdy nie wzbudzał i nie wzbudza ludzkiej ciekawości. Duch Święty nigdy nie daje podstaw do powstania ludzkiej teorii. Geolodzy mogą kopać aż do samego wnętrza ziemi. Mogą poznawać struktury ziemi, aby w ten sposób zaprzeczyć temu, co mówi Bóg. To nie jest sfera Ducha Świętego ani Jego dzieło. On wcale ludziom nie przeszkadza. Wierzący człowiek wprost nie może oderwać się od cudownych stronic Słowa Bożego. On czyta. On wierzy. On oddaje cześć Temu, przez którego Wszystko istnieje. Przystąpmy i my w tym Duchu do nauki, jaka wypływa z tak wspaniałego Świadectwa Sucha Świętego. O jedno proszę Jahwe, tego poszukuję, bym w domu Jahwe przebywał po wszystkie dni mego życia, abym zażywał łaskawości Jahwe stale radował się Jego świątynią, Ps 27,4

Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię…

Jak już była mowa, początkowe wprowadzają nas w miejsce obecności Boga. Oczami wiary oglądany Tego, Kto jest Nieskończonym źródłem błogosławieństwa. Na pewno zauważymy, że Duch Święty wcale nie stara się udowodnić istnienia Boga. Dlaczego? Bo o tym świadczy coś zupełnie innego: Niebiosa głoszą chwałę Boga, dzieło rąk Jego nieboskłon obwieszcza. Dzień dla dnia głosi opowieść, a noc nocy przekazuje opowieść… Błogosławcie Jahwe wszystkie Jego dzieła na każdym miejscu Jego panowania. Błogosław duszo moja Pana. Ps 19, 2-3 ; 103,22. Tylko człowiek niewierzący lub ateista potrzebuje dowodów na istnienie Tego, który przez Swoje Słowo uczynił wszystko. Który Jest Mądrym Wszechmocnym i Wiecznym. Podnieście oczy w górę i patrzcie, kto stworzył te gwiazdy. Ten, który w szykach prowadzi ich wojsko. Wszystkie je woła po imieniu. Spod takiej olbrzymiej potęgi i siły nikt się nie uchyli. Iza. 40:26 Ps 96,5 Job38,41

Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem, ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód… Oto pole do działania potężnej prawicy Najwyższego. Człowiek zawsze jest gotowy, aby mieszać się zarówno do spraw wielkich jak i małych działalności Bożej. Jednak tutaj oglądamy miejsce działalności Samego Boga. Nie ma tutaj miejsca dla człowieka aż do momentu, kiedy sam człowiek stanie się przedmiotem troski Wszechmocnego.  W dziele stworzenia Bóg był Sam. Z miejsca zamieszkania Swojego, On widział przed Sobą chaos i mrok. I oto Bóg Sam, w miejscu mroku i nieporządku urzeczywistnia Swoje odwieczne plany. Oto miejsce gdzie w przyszłości będzie żył Umiłowany Syn. Aby tam trudzić się, świadczyć, przelać Swoją krew i umrzeć, ukazując przed całym światem doskonałość Bożą. Wszystko było chaosem i ciemne. Ale nasz Bóg jest Bogiem światłości i porządku. Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności 1Jan 1,5. Obecność Boża wyklucza możliwość istnienia ciemności, obojętnie, w jakiej formie by ona nie była – w duchowej lub cielesnej.

…a Duch Boży unosił się nad wodami…

Oto Duch Boży już od zarania rysuje obraz tego, co będzie czynione w przyszłości. To był bardzo ponury obraz, ale odkrywający pole działalności Bożej. Tylko Jedyny Bóg był zdolny by oświecić mrok i chaos zmienić w porządek. Mrok ciemności przywrócić w życie światłości. Tylko Jedyny Bóg był zdolny, aby zrodzić życie i stworzyć warunki, w których by to życie mogło się rozwijać bez strachu i śmierci. Oto działalność Boga.

Wtedy Bóg rzekł: Niech się stanie światłość i stał a się światłość. On powiedział i tak się stało. Bardzo prosto i Bosko. Bo Sam przemówił, a wszystko powstało. On Sam rozkazał i zaczęło istnieć Ps. 33,9. Niewierzący ludzie starają się poznać, w jaki sposób to się stało, gdzie to się stało, kiedy się to stało. Wiara mówi: Przez wiarę poznajemy, że Słowem Bożym światy zostały stworzone, że to, co widzimy powstało nie z rzeczy widzialnych Hebr. 11,3. Tak myśleć może serce, które jest zupełnie posłuszne Bogu. Filozof może się uśmiechać, on powie, że to jest ślepa wiara. On może mówić o zacofaniu. Uczony powie, że jest to niegodne obecnego poziomu wiedzy. Dziś teleskopy i radary sięgają daleko i wysoko, że o tym dawniej ludziom się nie śniło. Wielka mądrość i wielkie poznanie, zarówno jednak o jak wielka głupota. Bardzo zawężony widnokrąg, aby powiedzieć o swojej niewiedzy. Aby poznać to, co Bóg powiedział w Swoim Słowie. Bóg wcale nie ma zamiaru uczynić z nas astronomów lub geologów. On nie chce abyśmy świat oglądali przez teleskop lub mikroskop. Boża działalność idzie tylko w jednym kierunku: On chce wprowadzić nas tam, gdzie On jest obecny. On chce uczynić nas prawdziwymi chwalcami. On chce ażeby nasz rozum, nasze serce było wypełnione Jego cudownym Słowem. Te rzeczy są w ogóle nie zrozumiałymi dla filozofów lub innych myślicieli światowych. Ludzie bardzo cenią sobie naukę, która każe im patrzeć przez teleskop lub mikroskop. Nie lubią nauki Biblii. Człowiek bardzo lubi odkrywać i szczycić się rzeczami, które są dla niego tak bardzo odległe i nieosiągalne. Nie ceni tego, co jest Boże, chociaż jest to tak bardzo bliskim. Archeolodzy bardziej cenią to, co jest zdobyte tak wielkim nakładem sił i kosztów, aniżeli to, co mówi Słowo Boże. Człowiek nie lubi usiąść w cichości i zagłębić się w niewyczerpalne bogactwa Słowa Bożego. A jakie powinno być nasze stanowisko: O Tymoteuszu strzeż depozytu wiary unikając świeckiej czczej gadaniny i przeciwstawnych twierdzeń rzekomej wiedzy, jaką obiecując niektórzy odpadli od wiary. 1Tym 6, 20. My stoimy na stanowisku, że prawdziwe odkrycia w astronomii czy to w archeologii są zawsze zgodne ze Słowem Bożym. Cała reszta powinna być odrzucona. Tylko serce wypełnione uznaniem jak też i zupełnym poddaniem się Słowu Bożemu jest wypełnione cudownym pokojem Bożym.

Bóg widząc, że światłość jest dobra oddzielił ją od ciemności. I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nocą. 3-4w. W tych wersetach spotykamy się z dwoma znaczącymi wiele obrazami, które bardzo często spotykamy w Bożym Słowie. Obecność światła tworzy dzień.  Brak światła – noc. Są synowie dnia, są też synowie nocy – ciemności. Każdy człowiek, w którym zabłysło światło życia, który jest poddany światłu życia, światłu nowego życia, który otrzymał światło poznania Chwały Bożej w Osobie Syna Jezusa Chrystusa należy do synów dnia. Wszyscy, którzy przebywają w ciemności, w duchowej ślepocie są synami ciemności. A jak jest z tobą, do której grupy ludzi ty należysz? Nie możesz siebie okłamywać, tu chodzi o twoje życie/ możesz być biednym opuszczonym przez ludzi, jeżeli masz społeczność z Synem Jezusem Chrystusem, który jest Światłością świata, to ty prawdziwie jesteś synem światłości. Czy wiesz o swoim przeznaczeniu? Jeżeli chodzisz z Nim, to twoim przeznaczeniem jest by płonąć światłością niekończącą się w niebiańskiej sferze, której centrum jest Baranek, który był zabity. To wszystko nie jest dziełem rąk człowieka, lecz rezultat działania Samego Boga, który darował tobie: Światłość, Życie, Radość i Pokój w Chrystusie Jezusie. Jeżeli jesteś obcym dla tej Świętej działalności Bożego Światła. Jeżeli oczy twoje są zamknięte. Jeżeli nie dostrzegasz pełnej piękności Syna Bożego. To choćbyś posiadł całą wiedzę całego świata to i tak ciągle pozostaniem synem ciemności. (czyt. 1Tes. 5,4-7) Czytamy dalej: A potem rzekł Bóg. Niechaj powstaną ciała niebieskie, świecące na sklepieniu nieba i aby świeciły nad ziemią, aby oddzielały dzień od nocy, aby wyznaczały pory roku, dni i lata, aby były ciałami jaśniejącymi na sklepieniu nieba, aby świeciły nad ziemią i stało się tak 14-15w. uczynił Bóg dwa duże światła jaśniejące, większe, aby rządziło dniem i mniejsze, aby rządziło nocą oraz gwiazdy. 16w. Słońce – jest centrum światła i jednocześnie centrum naszego systemu planetarnego. Wokół niego krążą mniejsze ciała niebieskie i z niego biorą światło, które odbijają. Słońce może być obrazem Tego, Który wkrótce przyjdzie, jako Słońce Sprawiedliwości i uzdrowienie w Jego skrzydłach. Piękność tego obrazu jest zrozumiała temu, kto czuwał całą noc i miał możliwość oglądania wschód słońca. Najpierw widoczny jest blask, który z każdą chwilą staje się coraz bardziej intensywny. I oto na obłokach pojawia się promień jego. Po chwili ukazuje się część tarczy, coraz więcej aż cała tarcza zalśni pełnym blaskiem. I cały świat zostaje rozjaśniony jego blaskiem. I podobnie temu wkrótce wzejdzie Słońce Sprawiedliwości. Nocne cienie zostaną rozproszone. I całe stworzenie będzie się radowało. Bo nastał poranek nowego dnia, dnia wiecznej radości i chwały. Księżyc sam jest ciemnym. Światło, które my widzimy jest światłem, które on czerpie ze słońca. Promienie, które nań padają zostają częściowo odbite od niego i docierają na ziemie, jeżeli nie stanie na przeszkodzie sama ziemia i jej atmosfera. W dzień jest bardzo słabo widoczny, a to z powodu blasku słońca. Atmosfera dzieląca księżyc od ziemi bardzo często jest przeszkodą, która zatrzymuje jego promienie. Gęste chmury, opary, dymy, kurz bardzo często są zasłoną, przez które nie mogą się przedostać promienie. Bardzo często w tych mgłach ukryta jest srebrna tarcza księżyca, który przypomina nam obraz Kościoła. Słońce jest obrazem Chrystusa źródła światła. Kiedy nastaje wieczór słońce jest niewidoczne. Świat nie widzi Jego. Ale Kościół widzi Jego. Zadaniem Kościoła jest przesyłanie Jego promieni w mroku tego świata.Kościół jest jedynym kanałem, przez który świat dowiaduje się o Jezusie Chrystusie.Wy jesteście naszym listem pisanym w sercach waszych, listem, który znają i czytają wszyscy ludzie. Powszechnie o was wiadomo żeście listem Chrystusowym pisanym nie atramentem, lecz Duchem Boga Żywego, nie na kamiennych tablicach, lecz na żywych tablicach serc. 2Kor 3,2-3. O jak bardzo wielką odpowiedzialność niesie na sobie Kościół Jezusa. Kościół Jezusa powinien stać na straży, aby nie znalazło się coś, co mogłoby przysłonić światła odbitego na wszystkich drogach jego. A w jaki sposób Kościół otrzymuje możliwość przekazywania odbitego światła? Przez przyjęcie pełni światła do siebie. Jeżeli Kościół chodzi w światle Chrystusowym, to może odbijać to światło, a jest to właściwe miejsce dla niego. Księżyc jest pozbawiony swego światła. On nie został powołany, aby świecił swoim światłem, ale by przekazywał odbite światło. Kościół został powołany, aby chodził śladami Chrystusa w sile Ducha Świętego żyjącego w Nim. Ziemia z jej chmurami i mgłami ze wszystkim tym, co pochodzi z niej bardzo często staje na przeszkodzie pomiędzy Kościołem a Chrystusem. I wtedy Księżyc jest zupełnie ciemny. Wtedy też zacierają się litery z listu, który to powinien być Kościół. Wtedy też świat rozpoznaje tylko niewielkie podobieństwo i charakter Jezusa Chrystusa. Bardzo często świat odkrywa w nim zupełne przeciwieństwo do Chrystusa. Stajemy się zupełnie niepodobni do Niego. Gwiazdy są to odrębne światła błyszczące w innych sferach. My widzimy ich światło, ale wpływu większego na nasz system nie mają. Gwiazda różni się światłem, tak też będzie i w Przyjściu Pana Jezusa. Podobnie będzie, kiedy Pan nasz powróci w chwale. wtedy święci zajaśnieją każdy oddzielnie w sferach, które im wyznaczył Sprawiedliwy i Wierny Sędzia w nagrodę za ich służbę i wierne odbijanie Jego promieni, w czasie Jego nieobecności na ziemi. Por. Łuk 10, 12-13.

Następnie pojawiają się niższe formy życia. Morze i ziemia napełniaj się stworzeniami żywymi.  Niektórzy z wykładowców swoją uwagę skupiają na każdym z siedmiu dni, jako typ oddzielnych okresów lub epok. Jednak zajmując się interpretacją Pisma Świętego powinniśmy się bardzo wystrzegać owoców naszej wyobraźni. Mamy do czynienia ze Słowem Bożym, a ono jest dla nas wystarczającym. Dlatego wszystko, co jest zrozumiałym, uważamy za zrozumiałe. To, co jest zasłonięte tajemnicą traktujemy, jakotajemnicę, która będzie odsłonięta, kiedy przyjdzie to, co jest doskonałe.

Teraz nasz wzrok zwracamy w stronę człowieka…

Miejsce człowieka postawionego nad wszystkim stworzeniem Bożym.

Kiedy we wszystkich dziedzinach był zaprowadzony porządek brak było tylko tego, który by objął we władanie to wszystko. A wreszcie rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam, niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad całą ziemią i nad wszystkim zwierządkiem naziemnym. Stworzył, więc Bóg człowieka na Swój obraz, na obraz Boży go stworzył; stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym błogosławił im Bóg mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną, abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem niebieskim i nad wszystkim zwierządkiem naziemnym. 26-28. Na pewno zauważyłeś, że tutaj powiedziano o człowieku w liczbie pojedynczej, aby potem to samo, co było powiedziane o jednej osobie dokonane zostało w postaci dwóch osób. Stworzył, więc Bóg człowieka… stworzył ich mężczyzną i niewiastą. O niewieście jest mowa w następnym rozdziale, chociaż już tutaj powiedziano: Błogosławił ich im wręcza prawo władzy. Im zostały poddane wszystkie stworzenia na ziemi. Widzimy tutaj, że Ewa otrzymała pełnie błogosławieństwa w Adamie i od niego otrzymała całe swoje dostojeństwo (godność). Będąc jeszcze niepowołaną do istnienia – ona otrzymuje część należnego jej błogosławieństwa, gdyż w planach Bożych ona już była częścią człowieka. Psalm 136 mówi: Oczy twoje widziały me czyny i wszystkie spisane są w Twej Księdze, dni określone zostały, chociaż żaden z nich nie nastał. Podobnie temu Kościół, Oblubienica Chrystusa, Oblubienica „Drugiego Człowieka” od początków wieków była zauważalna w Chrystusie.W Nim, bowiem przed wiekami wy brał nas, abyśmy byli nieskalani i święci przed Jego obliczem. Ef. Zanim pierwszy człowiek otrzymał życie, wszyscy byli już przeznaczeni, aby stać się podobnymi obrazowi Syna. Według odwiecznego planu Bożego Kościół stanowił część Niebiańskiego Człowieka. Dlatego też Kościół został nazwany: Który jest Jego Ciałem. Pełnią Tego, Który napełnia wszystko wszystkim sposobem. Ef. 1,23. Bardzo często zbawienie wiążemy z zagadnieniem dotyczącym oddzielnych dusz. Błogosławieństwo i bezpieczeństwo, które jest wynikiem zbawienia, jest nie tylko indywidualnym i oddzielnym. Jest to jednak część całego zbawienia. Prócz błogosławieństwa i bezpieczeństwa, udziałem Kościoła stała się też Chwała Chrystusa. Chwała ta jest bardzo ściśle związana z istnieniem Kościoła. Kościół jest niezbędnym dla Chrystusa. Nie jest dobrze, aby mężczyzna był sam. 2,18. Uczynię mu, zatem odpowiednią dla niego pomoc – powiedział Bóg. To nie mężczyzna powstał z kobiety, lecz kobieta z mężczyzny. Podobnie też mężczyzna nie został stworzony dla kobiety, lecz kobieta dla mężczyzny… Jak kobieta, bowiem powstała z mężczyzny tak mężczyzna rodzi się przez kobietę. Wszystko zaś pochodzi od Boga. 1Kor. 11, 8-9 i 11-12. Cała rzecz nie sprowadza się do tego, aby wiedzieć czy Bóg może zbawić upadłego człowieka. Pozbawionego wszelkiej siły, bezbronnego, aby wiedzieć, że Bóg może zgładzić wszelkie grzechy i przyjąć grzesznika do Swojej chwały. Ale do tego, że Bóg powiedział: Nie jest dobrze być samemu dla człowieka. I Bóg nie pozostawił pierwszego człowieka bez pomocnika odpowiedniego dla niego. Podobnie i z Drugim Człowiekiem Bóg uczynił. Nie pozostawił Go bez odpowiedniego pomocnika. Bez Ewy byłby pewien brak w pierwszym stworzeniu. Bez Kościoła byłby pewien niedostatek w Nowym Stworzeniu.

Obecnie chcemy się przyjrzeć temu, w jaki sposób była powołana Ewa do życia. Aby to zrozumieć będziemy musieli zajrzeć do następnego rozdziału Bożej Księgi. Wśród wszystkich stworzeń na ziemi nie znalazła się odpowiednia pomoc dla człowieka. Dlatego też on musiał pogrążyć się w głęboki sen, aby z części jego samego mogła powstać jego współtowarzyszka życia. Wtedy to Jahwe sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie i gdy spał wyjął jedno z jego żeber a miejsce to wypełnił ciałem. Po czym Jahwe Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny zbudował niewiastę. (zwróćmy uwagę na formę czasownika zbudował. Występuje on także w Liście Ap. Pawła do Efezjan 2:20 i 22 zbudował-zbudowani-budowaniu)

A gdy jąprzyprowadził do mężczyzny, mężczyzna powiedział: Ta dopiero jest kością z moich kości, ciałem z mego ciała. Ta będzie zwała się niewiastą (Ischa), bo z męża została wzięta (Isch) Porównując ten obraz do obrazu Drugiego Człowieka z Nieba widzimy, że śmierć Chrystusa musiała się stać faktem, zanim pojawił się Kościół. Pomimo tego, że Kościół był uczyniony w Chrystusie zanim został stworzony świat, śmierć Chrystusa musiał nastąpić przed jego pojawieniem się. Istnieje wielka różnica pomiędzy tym, o czym mówi Ap. Paweł w Liście do Efezjan Wybraniem przed założeniem świata a objawieniem a objawieniem tego, co zostało zamierzone. Aby to, co było tajemnicą mogło być objawione należało, aby:

a)    Syn Boży był odrzucony b) Ażeby zasiadł po prawicy Ojca na tronie c) Posyłając Ducha Świętego ochrzcił wszystkich wierzących w jedno ciało.

Nie oznacza to wcale, że przedtem nie było zbawienia dla tych, którzy nie doczekali tego. Jednak zbawienie pojedynczych dusz to jest zupełnie inne zagadnienie, aniżeli zespolenie w jedno ciało przez chrzest w Duchu Świętym. Por. Efez. 5,23;33. W głębokim śnie Adama Drugiego, widzimy także i inne jeszcze podobieństwo do Adama pierwszego. Bok Adama Drugiego zostaje otwarty …tylko jeden z żołnierzy przebił włócznią Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda. Jan 19,34. Z boku wypływato, co zespala w jedno. Zostaje otwarty dostęp do czegoś, co było potrzebnym, aby mogło zaistnieć zupełne zespolenie. Ap. Paweł mówi o wszczepieniu ażeby mogło nastąpić wszczepienie musi zostać dokonane nacięcie na pniu drzewa oliwnego …a na ich miejsce zostałeś wszczepiony ty, który byłeś dziczką oliwną i razem z innymi gałęziami z tym samym korzeniem złączony na równi z nimi czerpałeś soki oliwne. Rzym. 11,17.

Kiedy patrzymy na ten cudowny obraz to powinniśmy się zastanowić nad zagadnieniem ich wzajemnego stosunku. O jak bardzo powinna kochać Adama Ewa! O jakże bliskim on powinien być dla niej! O, w jakiej bliskiej społeczności ona żyła z nim. On nie panował nad nią, lecz z nią! Oni byli władcami nad całym stworzeniem. Co więcej, ona otrzymywała błogosławieństwo w Nim. Człowiek, jako przedmiot, żona potrzebna jemu (konieczna). Człowiek pojawia się najpierw i żona ukryta w nim, aby zostać uczynioną z niego. Nie ma porównania bardziej jasnego. Obraz nigdy nie może być podstawą nauki. Jednak, jeżeli ono biegnie przez całe Pismo Święte, zyskuje wiarygodność. W Psalmie 8 czytamy cudowny opis władzy człowieka nad całym stworzeniem Bożym. Gdy patrzę na niebo Twe dzieło Twych palców, księżyc i gwiazdy, które Tyś utwierdził, czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, i czym syn człowieczy, że się nim zajmujesz. Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich, chwałą i czcią go uwieńczyłeś. Obdarzyłeś go władzą nad dziełami Twoimi, złożyłeś to pod jego stopy, owce i bydło wszelakie, ptactwo niebieskie oraz ryby morskie wszystko, co szlaki mórz przemierza. 4-9w. Tutaj jest mowa o człowieku, ponieważ żona jest ukryta w nim. W Księgach Starego Testamentu nie ma dokładnego objawienie tajemnicy Kościoła, dlatego też Ap Paweł mówi o tej tajemnicy, jako zakrytej w czasach Starego Testamentu Ef. 3,1-11 Oto przyczyna, dlaczego Psalm 8 mówi ogólnie o człowieku. To wszystko zostanie objawione w przyszłości. Wtedy Prawdziwy Człowiek Pan z nieba zasiądzie na tronie wraz ze swoją Oblubienicą i będzie królować nad odnowionym stworzeniem. Ten Kościół zrodzony w Jego śmierci i przez Jego śmierć jest częścią Jego Ciała. Ciała od Jego Ciała, Kością z Jego Kości. On jest Głową, On jest Głową, Kościół ciałem – wespół stanowią Jedność – Jednego człowieka. Kościół Chrystusa będący częścią Jego, będzie zajmował szczególne miejsce w przyszłej Chwale. Żadne stworzenie nie było tak bliskim dla Adama jak Ewa, dlatego, że Ona była częścią Adama. Podobne miejsce będzie zajmował Kościół. My powinniśmy się zajmować nie tylko tym, co obecnie przedstawia Kościół, ale też i tym, czym on będzie w przyszłości. On jest Ciałem, Głową zaś jego jest Chrystus Pan. On jest też Kościołem, w Którym włada Bóg. Mając tak cudowny obraz teraźniejszości i przyszłości, jakimi my powinniśmy być? Przecież my mamy zajmować tak wysokie położenie. Niech da wam światłe oczy serca tak, byście wiedzieli, czym jest nadzieja naszego powołania, czym bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród wiernych i czym przemożny ogrom Jego mocy względem nas wierzących na podstawie działanie Jego potęgi i siły. Wykazał On je, gdy wskrzesił Go z martwych i posadził Go po Swojej prawicy na wyżynach niebieskich ponad wszelką zwierzchnością i władzą i mocą i panowaniem i ponad wszelkim innym imieniem wzywanym, nie tylko w tym wieku, ale też i w przyszłym. I wszystko poddał pod Jego stopy. A Jego Samego ustanowił nade wszystko Głową dla Kościoła, który jest Jego Ciałem, Pełnią Tego, który wszystko napełnia wszelkimi sposobami. Ef. 1,18-23.

 

 

Rozdział 2

 

Tematy Siódmy dzień. Rzeka.

Myśl. W ten sposób zostały ukończone niebo i ziemia.

 

Obecnie naszą uwagę chcemy zwrócić na dwa zagadnienia dotyczące: siódmego dnia i rzeki.

Siódmy dzień

            Jest bardzo mało zagadnień, które by wzbudzały tyle różnych interpretacji, teorii, różnych myśli, jak zagadnienie dotyczące sabatu. Chociaż nauka mówiąca o sabacie jest bardzo przejrzysta i jasna. Precyzyjna i jasna ustawa dotycząca święcenia sabatu pojawia się dopiero w Księdze Wyjścia. W rozdziale, który jest obecnie otwarty przed nami nie ma jakiejkolwiek zapowiedzi dotyczącej święcenia sabatu. Jest bardzo prosto powiedziane: odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie, jaki podjął. W ten sposób zostały ukończone niebo i ziemia oraz wszystkie ich zastępy. A gdy Bóg dokończył w dniu szóstym dzieła, nad którym pracował, odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie, jaki podjął. Wtedy Bóg błogosławił ów siódmy dzień i uczynił go świętym, w tym, bowiem dniu, odpoczął po całej swojej pracy, którą wykonał stwarzając. 1-3w. Z tych słówb) dowiadujemy się, że Bóg odpoczął od wszystkich swoich dzieł. Dlatego, że dzieła stworzenia zostały dokonane. Tutaj nie ma jakiejkolwiek zapowiedzi dotyczącej święcenia sabatu. Pracując sześć dni Bóg doprowadził do końca całe dzieło stworzenia i odpoczął od Swoich dzieł. Wszystko było ukończone i otrzymało Bożą ocenę: bardzo dobre. A więc wszystko to, co było stworzone, było tym, czym chciał Stwórca. I oto Sam Stwórca odnajduje pokój wśród dzieł Swoich. Wśród zachwytu i radości wszystkich synów Bożych, ku uciesze gwiazd porannych. Job 38, 7 Dzieło zostało ukończone, Bóg święci sabat. Według Biblii był to jedyny sabat w swoim rodzaju, który jednak do tej pory nigdy się nie powtórzył. Później my czytamy, że Bóg nakazał człowiekowi, aby święcił sabat, ale człowiek nie umiał godnie przestrzegać tego nakazu. Nigdzie my nie czytamy, aby Bóg odpoczywał i święcił sabat ponownie. Jest powiedziane coś zupełnie przeciwnego temu: Ojciec mój działa aż do tej pory i Ja działam. Jan 5,17. Prawdziwe święcenie sabatu było możliwe tylko tam gdzie nie ma nic do działania. Tam gdzie wolne stworzenie raduje się wraz ze Stwórcą. Bóg nie może odpoczywać tam gdzie istnieje grzech. Czyż Bóg może radować się patrząc na stworzenie, które jęczy w niewoli grzechu. Ciernie i osty wraz z innymi owocami grzechu są powodem cierpień i bólu Jego stworzenia. Czyż mógłby Stwórca radować się w pokoju i odpoczywać, wśród wzdychań, płaczu, wśród żałoby, wśród wołania o pomoc, wśród wołania niewolników, płaczu więźniów, huku wojen, płaczu sierot? Czy w takich okolicznościach Bóg może święcić sabat? Biblia mówi o jednym sabacie, w którym Bóg odpoczął. Tylko siódmy dzień był dniem pokoju, który się już nigdy nie powtórzył. O czym świadczył sabat? a) dzieło stwarzania zostało ukończone b) stworzenie Jego żyje w pokoju i radości. Jednak zaraz za tym idzie coś, co wzruszyła tą całą harmonię. Pokój dnia siódmego zostaje wzruszony w następstwie upadku człowieka. Dlatego pojawia się przed nami nowy obraz: od upadku człowieka do narodzenia Syna – pracuje Ojciec. Od narodzenia Syna aż do śmierci krzyżowej – pracuje Syn. Od pięćdziesiątnicy – pracuje Duch Święty. Żyjąc na ziemi Syn Człowieczy nie miał ani jednej soboty odpoczynku. On wykonywał dzieła Boże. A gdzie On spędził ostatni dzień sabatu na ziemi – w grobie. Czyż, więc ten fakt nie powinien zastanowić każdego człowieka? Czyż musiałby Syn Boży, ten dzień spędzić w mroku i ciemności gdyby była inna możliwość. Czyż nie mógł odpoczywać z pokoju? Grób Jezusa świadczy o tym, że jest rzeczą niemożliwą, aby można było w pełnym pokoju odpoczywać w tym dniu. Zajęty grób Jezusa świadczy nam o strasznym upadku człowieka. O położeniu bez wyjścia. Człowiek doszedł dotakiego stanu, że ukrzyżował Pana Chwały, Księcia Pokoju. U wejścia do grobu Jezusa położony był ogromny kamień, który tym samym zagradzał wyjście z grobu. Człowiek święcił sabat nawet wtedy, kiedy Książę Pokoju leżał w grobie. Człowiek cały swój wysiłek skierował na to,. Aby ten sabat uświęcić. Chrystus znajdował się właśnie w grobie po to, aby ustanowić to, co zostało naruszone, to, co zostało zbezczeszczone. Człowiek odpoczywał tak jakby się nic nie stało. Sabat bez Chrystusa jest tylko pustą formą pozbawioną zupełnie jakiegokolwiek znaczenia. Czyż wobec powyższych faktów my możemy siódmy dzień zamienić na pierwszy? Pismo Święte w ogóle nie mówi o czymś takim. Bardzo łatwo znaleźć w Piśmie Świętym podstawę, jeżeli ona istnieje. Jednak o różnicy pomiędzy pierwszym, a siódmym dniem potwierdza Nowy Testament. Mat. 28r. czytamy: Po upływie sabatu, pierwszego dnia tygodnia… a więc nie jest pierwszym dniem tygodnia. Sabat nie został też przeniesiony na inny dzień tygodnia. Pierwszy dzień jest zupełnie nowym, dniem, nowego tygodnia. Jest to nowy dzień nowego okresu, a nie koniec starego. Siódmy dzień był ściśle związany z ziemią i z pokojem na ziemi. Pierwszy dzień, przeciwnie mówi nam o niebie i o pokoju niebiańskim. Różnica bardzo wielka zarówno w samej istocie, jak i charakterze. Święcąc siódmy dzień ja podkreślam swoją więź z ziemią, dlatego, że dzień ten jest związany z pokojem na ziemi. Jeżeli ja zostałem nauczony przez Pismo Święte i przez Ducha Świętego to rozumiem znaczenie pierwszego dnia. I widzę różnicę pomiędzy tymi dniami. Widzę więź pomiędzy tymi dniami. Widzę więź pierwszego dnia z porządkiem niebiańskim, którego podstawą jest Śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa. Siódmy dzień dotyczył Izraela i ziemi. Pierwszy dzień dotyczył Kościoła i Nieba. Bóg nakazał święcenie sabatu dla Izraela, dzień pierwszy został dany dla Kościoła. Sabat wskazywał na to, co Izrael mógł uczynić dla Boga. Pierwszy dzień tygodnia mówi nam, co Bóg uczynił dla nas. Dlatego też pierwszy dzień tygodnia nie jest dla nas zakończeniem dzieła stwarzania, ale jest to Sławne i radosne dzieło odkupienia, ponieważ dzień ten był dniem Zmartwychwstania Chrystusa. Święcenie pierwszego dnia tygodnia przez Chrześcijan nie jest jakąś niewolą lub bałwochwalstwem, ale prawdziwym szczęściem. W tym dniu zastajemy pierwszych chrześcijan zgromadzonych wokół stołu Pańskiego Dz. Ap. 20,7 Jest zupełnie bezsensownym spieranie się o święcenie dnia pierwszego. Pismo Święte wskazują nam na coś wspaniałego i mówi: Miłujcie i czcijcie Dzień Pański. Starajcie się według przykładu Apostoła Jana być w Duchu w dzień Pański. Jest to cudowna droga wolności, nie związywanie kogoś obyczajami. ,y jesteśmy wolnymi w Chrystusie Jezusie. (dalsze miejsca dotyczące tego tematu Mat. 28,1-6 Mar. 16,1-2 Łuk 24,1 Jan 20,1;19;26. DzAp.20,7 1Kor 16,6 Obj. 1,2 DzAp 2,1; 13,14-17,27; 17,2 Kol 2,16. Nie opuszczamy przez to faktu dotyczącego przyszłości. Sabat będzie święcony przez naród Izraela, a także na całej ziemi. A zatem pozostaje odpoczynek sabatu dla ludu Bożego Hebr. 4,9. Kiedy Syn Abrahama, Syn Dawida, Syn Człowieczy zakróluje na ziemi, wtedy zapanuje wieczny sabat, którego już nic nie będzie w stanie przerwać. Teraz jednak Syn jest odrzucany. I wszyscy, którzy Go miłują są powołani, aby dzielić z Nim: Również i my wyjdźmy do Niego poza obóz dzieląc z Nim Jego urągania Hebr. 13:13 Święcąc sabat wyrzekamy się niesienia urągania Chrystusa. Podobnie chęć uczynienia z pierwszego dnia sabatu, świadczy o naszych ziemskich skłonnościach, w które my często wpadamy. Nie ma i nie może być podstawy w Piśmie Świętym, na podstawie, której moglibyśmy tak czynić. Wcale nie mamy zamiaru, aby rozbijać obojętnie, jakie poglądy. Sprawa dotyczy tylko tego, co jest tak bardzo wzniosłym dla naszego życia. Dlatego zawsze i wszędzie chcemy być w zgodzie z Duchem Nowego Testamentu z Duchem wolności Pana naszego Jezusa Chrystusa. Teraz naszą uwagę kierujemy na rzekę wypływającą z ogrodu, a także na związek sabatu z rzeką wypływającą z ogrodu.

Rzeka wypływająca z ogrodu Eden.

            Kiedy Bóg odpoczął od dzieł Swoich, cały wszechświat otrzymał z tego powodu błogosławieństwo. Bóg nie mógł inaczej święcić sabatu/ bóg zlewa swoje błogosławieństwo na całą ziemię. Trwa to jednak bardzo krótko. W niedługim czasie zaczną wysychać potoki płynące z Edenu. Obraz ziemskiego pokoju zostaje wzruszony. Grzech, który wtargnął przerywa odpoczynek stworzenia. Jednak Chwała Bogu, Bóg nie przerywa Swojego działania. Grzech nie może wstrzymać Bożego działania. Zostają odkryte nowe pola działalności Bożej. Zawsze tam gdzie pojawia się Boże działanie, pojawiają się nowe źródła wody. Kiedy prawica Wszechmocnego prowadziła naród Izraela przez suchą pustynię, w pustyni pojawia się rzeka wody płynące nie z Edenu, ale ze Skały. Oto cudowny obraz łaski i miłosierdzia Bożego działającego zawsze na korzyść grzesznika, zaspakajające wszelkie jego potrzeby. Tutaj rzecz idzie nie tylko o stworzeniu, ale też i o odkupieniu: Pili z towarzyszącej im skały duchowej, a skałą tą był Chrystus. 1Kor 10:4 Chrystus przebity dla zbawienia swojego narodu. Rozcięty kamień na dwie tablice położone w Skrzyni Przymierza jest tym, co może zadowolić Boga, jest wspaniałym przed Jego obliczem. Według tego jak my robimy postęp w nauce o drogach Bożych, rzeka zaczyna płynąć nowym korytem. W ostatnim zaś najbardziej uroczystym dniu święte Jezus stojąc zawołał donośnym głosem: Jeśli ktoś jest spragniony a wierzy we Mnie niech przyjdzie do Mnie i pije. Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z Jego wnętrza Jan 7:37-38. Chociaż źródło to w rzeczywistości pozostaje tym samym, to znaczy Jezus Chrystus. Bo to źródło ma znajdować się w nas. Powiedzmy to sobie jeszcze raz: Źródło to już nie leży w ogrodzie Eden. Nie znajduje się w skale, która stoi wśród pustyni. Ale to źródło znalazło się wewnątrz człowieka, który wierzy w Chrystusa. Cudowny, wielki Bóg znalazł wspaniałe miejsce dla przebywania Swojego Syna. A tym miejscem jest wnętrze wierzącego człowieka.

W siódmym rozdziale Ewangelii Jana Pan Jezus przedstawia Siebie jako źródło Duchowe Wody Żywej. Każdy wierzący i pijący tę wodę sam stawał się „przewodem”, którym płynęła ta woda. W tamtych czasach Eden powinien poszerzać swoje granice tak że objąłby całą ziemię. On był pełen obfitych wód, które przeznaczone były także aby i poza nim zraszały obficie oblicze ziemi, także i pustyni. Pamiętajmy jednak, że kiedy Skała została uderzona, z niej wypłynęła woda świeża woda dla strudzonych i pragnących Izraelitów. To samo miejsce i obecnie. Każdy wierzący w Jezusa powołany jest, aby z jego wnętrza wypływały potoki, które by gasiły pragnienie tych, którzy pragną. Chrześcijanin powinien patrzeć na siebie tak jak na przewód, który ma podawać, łaskę Chrystusową ku dobru wszystkim, którzy go otaczają. I czym więcej on wylewa, tym obficiej jest napełniany. Jeden jest hojny a stale bogaty, a skąpy nad miarę, zmierza do nędzy. Człowiek uczynny dozna nasycenia, obfitować będzie kto bliźnich napoi. Przyp. 11,24 Dlatego też każdy chrześcijanin powołany jest, aby sycić się najwyższymi przywilejami duchowymi, a także jest odpowiedzialny za to przed Bogiem. Przeznaczony do tego, aby być ciągłym świadectwem o łasce Tego w Kogo on uwierzył i bezustannie wylewać ją na tych, którzy jej pragną. Każdy kto uzmysławia sobie te wszystkie przywileje i czym bardziej je sobie przyswaja, tym lepiej wypełnia to, co zostało na niego położone. Jeżeli coraz bardziej pragniemy duchowego chleba jakim jest Chrystus, czym więcej się Nim karmimy, tym więcej nasz wzrok jest zwrócony na Chrystusa. Tym bardziej Duch Święty wyostrza nasz zmysł wzroku i słuchu, abyśmy tylko na Chrystusa patrzyli i byli zajęci wyłącznie Jego Osobą. Dlatego też życie i charakter, staje4 się świadectwem łaski jemu darowanej i przez niego wypływającej. Wiara jest siłą służby, siłą świadectwa i siłą służby. Teraz zaś już nie żyję ja lecz żyje we mnie Chrystus, choć nadal prowadzę życie w ciele jednak obecne moje życie wiary jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie Gal. 2:20. Nie żyjąc wiarą w Syna Bożego, nie możemy być dobrymi sługami, ani wiernymi świadkami, ani prawdziwymi chwalcami Boga. Jest możliwym, że możemy wiele działać, ale tym samym nie służyć Chrystusowi. Możemy wiele mówić, ale nie przejawiać świadectwa Chrystusa. Możemy przejawiać wielką gorliwość i oddanie ale w rzeczywistości nie być wcale chwalcami Bożymi w duchu i prawdzie.

            Z Rzeka my spotykamy się jeszcze w końcowych rozdziałach Księgi Objawienie 22,1 I ukazał mi rzekę Wody Życia lśniącą jak kryształ wypływającą z tronu Boga i Baranka. To są te same wody, o których mówi Psalmista 46,5 Odnogi rzeki rozweselają miasto Boże, uświęcają przybytek Najwyższego. Tą samą wodę widział Ezechiel 47,1-12. …a oto woda wypływała spod progu świątyni… Nikt nie może zatrzymać, ani wysuszyć źródła, które daje początek tak obfitym wodom. Tron Boży świadczy nam o niezmienności. Tron Baranka świadczy, że to wszystko stoi na niewzruszonej podstawie jaką jest zakończone zbawienie. Ten tron Boga świadczy o Bogu Zbawcy, Bogu Odkupicielu. Kiedy oglądam Baranka na tronie, to mogę od razu zrozumieć, że to wszystko dotyczy mnie jako grzesznika. Tron Boży powinien wzbudzać w każdym strach. Każdy grzesznik świadom sądu jaki go czeka. Kiedy jednak Bóg przedstawia się nam jako Baranek, to nasze serce pragnie podejść do tronu, gdyż czuje się spokojnie. Krew Baranka oczyszcza zmazane grzechem sumienie, i w pełnej wolności wprowadza nas w sferę wyższej świętości, obrzydzenia grzechu. Na krzyżu wszystkie wymagania Boże zostały zaspokojone. Dlatego też czym więcej cenimy świętość, tym bardziej będziemy cenić Krzyż. Aby jak grzech zaznaczył swoje królowanie śmiercią, tak łaska przejawiała swe królowanie przez sprawiedliwość wiodącą do życia wiecznego przez Jezusa Chrystusa Pana naszego. Rzym 5,21. Oto dlaczego powołując świętych Jahwe jest uwielbiony. Psalmista wspominając świętość Bożą: Wielki jest Jahwe i godzien wielkiej chwały w mieście Boga naszego. Góra Jego Święta wspaniałe wzgórze radością jest całej ziemi Ps 48,2-3. Wielbi i raduje się z świętości Boga. Wielbienie, chwała są drogocennymi owocami odkupienia. Jednak dla tego, aby nasze myśli, uczucia dotyczące świętości Boga oddawały Jemu chwałę, ta świętość powinna wypełniać nas samych, abyśmy przez wiarę mogli zająć miejsce po tamtej stronie krzyża. Zapominając o ludziach i o śmierci, myślami wznosząc się do Boga Zmartwychwstania. Teraz naszą uwagę zwróćmy jeszcze na położenie Adama w raju. W Adamie widzieliśmy obraz Chrystusa. Nie powinniśmy jednak patrzeć tylko na to jak na typ tego, co miało nadejść w przyszłości. Ale w Adamie widzimy indywidualność, która jest odpowiedzialna sama za siebie. Adam nie tylko przedstawia nam „Drugiego Człowieka z nieba”. Pośród tego cudownego obrazu, stworzenia świata, Bóg dał świadectwo, które powinno w tym samym czasie stać się prośbą dla stworzenia. Wśród życia to świadectwo mówi o śmierci, ponieważ Bóg powiedział: bo gdyż z niego spożyjesz niechybnie umrzesz 17w. Przerażająca straszna zapowiedź. Zrozumiała, niewzbudzająca jakichkolwiek niedomówień przestroga. Jednak te słowa były koniecznymi. Życie Adama było zależne od zupełnego poddania i posłuszeństwa względem Boga. To posłuszeństwo oparte na zaufaniu bezwzględnym wobec prawdy i miłości Bożej, było więzią łączącą Adama z Bogiem, który darował jemu tak wysoką godność, którą on cieszył się w raju. I na tyle na ile Adam wierzył Bogu, na tyle też był posłuszny Jemu. W trzecim rozdziale uwidacznia się powaga tego decydującego zagadnienia. Tutaj szczególnie chcemy przedstawić tak bardzo pouczającą różnicę pomiędzy świadectwem w Edenie, a świadectwem danym nam przez Boga w obecnym czasie. W Edenie gdzie wszystko było życiem, Bóg mówi o śmierci. Teraz odwrotnie temu, wszędzie panuje śmierć, Bóg obiecuje życie. Wtedy było powiedziane: gdy z niego spożyjesz niechybnie umrzesz. Teraz jest powiedziane: wierz, a osiągniesz życie wieczne. Podobnie jak kiedyś w raju wróg szukał okazji, aby zburzyć świadectwo Boże i skłonić do nieposłuszeństwa i spożycia owocu. Tak samo i dzisiaj szatan wszelkimi sposobami stara się, aby człowiek lekceważył, znieważał świadectwo Ewangelii. Bóg powiedział: gdy z niego spożyjesz niechybnie umrzesz. Wąż powiedział: Na pewno nie umrzecie. Teraz kiedy Pismo mówi: Kto wierzy w Syna ma życie wieczne. Jan 3,36. Ten sam wąż mówi: musisz to lub tamto uczynić, musisz zasłużyć, musisz odczuwać itp. Drogi przyjacielu jeżeli nie zdecydowałeś się jeszcze uwierzyć świadectwu Bożemu, to uczyń to teraz. Kto słucha Słowa Mego i wierzy w Tego który Mię posłał ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia wiecznego. (Uwaga! Zauważmy, że w 2 rozdziale Księgi Rodzaju do słowa „Bóg” dodano drugie słowo „Jahwe Bóg”. Kiedy sprawa dotyczy człowieka Bóg mianuje Siebie jako” Jahwe Bóg” albo „Pan Bóg” albo „Jahwe Elohim” Imię Jahwe występuje zawsze w związku z człowiekiem, dlatego wymieniane jest od momentu pojawienia się człowieka. Przeczytajmy 7r 16w: Gdy już weszły do arki samiec i samica każdej istoty żywej jak Bóg nakazał Noemu, Jahwe zamknął za nim drzwi. Bóg postanowił zgładzić świat uczyniony przez Niego, z którym zawarł przymierze. 1Sam 17,46 niech się przekona cały świat, że Bóg jest w Izraelu. Niech wiedzą wszyscy zebrani, że ani mieczem, ani dzidą Jahwe ocala, ponieważ jest to wojna Jahwe… 2Kron. 18,31 mówi: Pomógł mu Jahwe (Elohim).

 

Rozdział 3

 

Temat: Upadek pierwszych ludzi

Myśl: …gdzie jesteś…

            Rozdział ten przedstawia nam zupełne zrujnowanie porządku, o którym była mowa poprzednio. Rozdział ten pełen jest bardzo ważnych wskazówek dotyczących upadku człowieka. A także ukazuje Boże działanie mające na celu wyprowadzenie człowieka z tego położenia.  Występuje wąż z bardzo wzruszającym pytaniem, przez które rzuca cień na Boże objawienie. On jest bardzo wymownym przykładem, tego w którym są zawarte wszelkie początki i prawa jakimi kieruje się niewiara. Tymi prawami kierują się wszyscy jego naśladowcy. Jedynie najwyższy autorytet Słowa Bożego może przeciwstawić się jemu. To prawda, że Bóg powiedział… Takim bardzo chytrze postawionym pytaniem, próbuje poddać w wątpliwość autorytet Bożego Słowa. Gdyby u Ewy Słowo Chrystusa niech w was przebywa z całym swym bogactwem Kol. 3,16. Słowo Chrystusa przebywało z całym swym bogactwem, odpowiedź jej byłaby bardzo prostą, zdecydowaną. Prawdziwa droga zwycięstwa nad szatanem prowadzi przez zdecydowane odpieranie ataków Słowem Bożym. Serce, które choćby przez chwilę wpadło w zwątpienie o Słowie Bożym, ryzykuje utratą siły, która mogłaby zwyciężyć. Diabeł nie pojawia się przed Ewą w sposób jawny, odkryty. On nie mówi jej: ja jestem wrogiem Boga i przyszedłem, aby oskarżyć Boga i zgubić was. To nie jest właściwe dla węża. On przedstawia siebie jako kogoś kto troszczy się bardzo o człowieka, aby przez to wzbudzić wątpliwość w sercu Ewy. Tylko niewiara mogła dopuścić do swego serca pytanie: Czy to prawda, że Bóg powiedział? Już sam fakt dopuszczenia takiego pytania do swojego serca jest przyznaniem się do niemożliwości rozwiązania tego problemu. Odpowiedź Ewy mówi nam, że ona to pytanie przyjęła do swojego serca. Jej odpowiedź świadczy o tym, że ona nie opiera się wyłącznie na Słowie Bożym. Ona do słowa dodaje swoją własną myśl. Dodanie lub ujęcie czegokolwiek ze Słowa Bożego świadczy o tym, że Słowo nie napełnia całkowicie serca człowieka i nie kieruje nim całkowicie, nie wpływa na jego sumienie. Każdy kto swoje szczęście uzależnia wyłącznie od Boga, karmi się każdym słowem pochodzącym z ust Bożych. Dlatego, że to Słowo jest jego codziennym pokarmem. Taki człowiek nigdy się nie będzie chwiał lub wątpił w Słowo Boże. Pan Jezus kiedy był kuszony przez szatana, posługiwał się wyłącznie Słowem Bożym, gdyż ono było Jego codziennym pokarmem, który On cenił ponad wszystko. Zupełnie inaczej postąpiła Ewa. Ona dodaje jeszcze ponad to, co Bóg mówił. Przykazanie było proste: nie wolno ci jeść. Ewa dodaje: nie wolno wam jeść a nawet dotykać…To był dodatek Ewy. Bóg wcale nie mówił o dotykaniu. Czyż Ewa dodała te sowa dlatego, że była ich nieświadoma? A może lekkomyślnie? Fakt pozostaje faktem na skutek tego zeszła ona z drogi wskazanej jej przez Boga względem Słowa Bożego Psalmista w Ps 17 i 4w mówi: Moje usta nie zgrzeszyły ludzkim obyczajem według słów Twoich warg wystrzegam się ścieżek gwałtu. Oto słowa męża wiary. Nie masz nic wiarygodniejszego od Słowa Bożego napisanego od początku aż do końca. Nic też nie przynosi tak wielkiego błogosławieństwa, jak zupełne poddanie się Słowu Bożemu, posłuszeństwo temu Słowu. Musimy pamiętać, że jest to prawdziwe Sowo Boga. Poddawanie w wątpliwość tego, co jest napisane w Słowie Bożym jest podobnym do grzechu czarodziejstwa. My jesteśmy stworzeniem. Bóg jest Stwórcą. A to daje Jemu pełne prawo wymagania od nas posłuszeństwa. Niech w oczach ludzi niewierzących takie posłuszeństwo wydaje się posłuszeństwem ślepym. Dla chrześcijanina takie posłuszeństwo jest posłuszeństwem rozumnym, zdecydowanym dlatego, że on jest posłusznym głosowi Bożemu. Gdyby wierzący człowiek nie miał Słowa Bożego, gdyby go nie wypełniało ono, to każdy niewierny mógłby powiedzieć, że jest takim samym jak świat. Bez Słowa Bożego każdy człowiek jest niewiernym dlatego że zarówno w nim samym jak też we wszystkim co go otacza jest tylko ciemność, w której nie ma nawet najmniejszego promyka światła. Dla nas koniecznym jest tylko jedno, co Bóg powiedział na ten lub inny temat. W takich warunkach posłuszeństwo staje się wyższą sferą naszej działalności. Podnosząc się ku Bogu dusza dosięga do wyższego źródła autorytetu. Żaden człowiek, ani jakakolwiek okoliczność nie mogą od nas żądać abyśmy byli poddani ich słowu lub ich ustawie. Prawa i wymagania Kościoła obojętnie jakie by one nie były, jeżeli znajdują się poza Słowem Bożym są tylko ustawami, wymaganiami ludzkimi. Kiedy Bóg mówi, każdy człowiek powinien podporządkować się. Błogosławiony każdy kto tak postępuje, biada temu kto tego nie chce uznać. Niewiara może wątpić, czy to naprawdę Bóg mówił. Samowola może stanąć pomiędzy sumieniem a Bogiem, a przez to samowolnie wymyślić coś co jest dla niego wygodnym. To wszystko odrywa nas od autorytetu Słowa Bożego, a przez to i od szczęścia, które staje się naszym jeżeli w pełni jesteśmy posłuszni Słowu. Każdy akt posłuszeństwa związany jest z błogosławieństwem. Jeżeli jednak dusza się chwieje to wróg obezwładnia ją i dopomaga w tym wszystkim, aby ona oddalała się coraz bardziej i bardziej od Boga. Dlatego też szatan do pytania: Czy to prawda, że Bóg powiedział, dodaje: na pewno nie umrze… zaczynając od tego, że podważa Słowo Boże, tak jakby Bóg w ogóle nic nie mówił do człowieka, przechodzi do tego, że w ogóle zaprzecza temu, co Bóg powiedział. To wszystko bardzo wyraźnie pokazuje jak bardzo niebezpieczną rzeczą jest dopuścić do serca choćby najmniejszą wątpliwość wobec Słowa Bożego. Ludzki racjonalizm leży bardzo blisko niewiary. Wszelkie ludzkie pomysły zawsze są zgodne z jawną niewiarą. Niewiara wraz z racjonalnymi pomysłami prowadzi zawsze do zupełnego odrzucenia Boga, do ateizmu. Gdyby Ewa wcześniej nie stała się racjonalną, obojętną i nieostrożną w stosunku do Słowa Bożego, ona nie usłuchałaby głosu zwątpienia w autorytet Słowa. Szatan podważył autorytet Słowa Bożego. I Ewa przeszła, mówiąc współczesnym językiem, poszczególne „fazy wiary” lub wyraźniej „fazy niewiary”. Dopuściła się tego, że stworzenie odrzuciło Słowa Stwórcy. Stało się to nie na skutek tego, że Słowo Boże utraciło swój autorytet dla jej serca, sumienia i rozumu. W tym sensie Ewa jest dostatecznym przykładem, praktycznym i bardzo wymownym dla każdego kto dostaje się pod wpływ racjonalizmu. Nie ma prawdziwego bezpieczeństwa poza bezwarunkową i głęboką wiarą w niezmienność natchnionego Pisma Świętego. Każda dusza posiadająca ten wspaniały przywilej ma odpowiedź na każdą wątpliwość podważającą autorytet Pisma Świętego. Dla niej jest zupełnie obojętną rzeczą skąd te wątpliwości pochodzą. Nie masz nic nowego pod słońcem. To samo zło, które zacieniało źródła myśli i religijne uczucia pierwszych ludzi w Edenie działa tak samo wśród oświeconych narodów współczesnego świata. Ewa zastanowiła się nad pytaniem: czy to prawda, że Bóg powiedział? I ten pierwszy krok pociągnął ją do upadku. I tak krok za krokiem Ewa szła za wężem. Ona zobaczyła w nim źródło prawdy. I tak wąż zajął miejsce Boga i kłamstwo diabła stanęło na miejscu prawdy Bożej. I to samo co stało się z pierwszym człowiekiem, to samo ma miejsce z jego potomstwem. Słowo Boże nie ma miejsca w sercu nieodrodzonego człowieka, ale kłamstwo diabła jest mile widziane. Boże Słowo o sercu ludzkim mówi tak, że w nim jest miejsce dla diabła i jego słowa, nie ma natomiast miejsca dla Bożego Słowa. Oto przyczyna dla której Pan Jezus do Nikodema powiedział: Musicie się na nowo narodzić. Jan 3,7. Zwróćmy naszą uwagę na sposób w jaki wąż podważa wiarę Ewy w Słowo Boże. Podważając wiarę stara się, aby Ewa dostała się pod wpływ rozumu, który staje się sam przez się bezbożnym. Osiąga cel przez wątpliwość w miłość Boga względem ludzi, i wątpliwość w to, co Bóg powiedział. On twierdzi, że zakaz Boży, spożywania owocu nie jest oparty na miłości Bożej: Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło. 5w. Przez to diabeł mówił „z tym zjedzeniem owocu jest związany wielki przywilej” po cóż wam wierzyć świadectwu Bożemu. Po cóż wierzyć temu. Kto was na pewno nie miłuje. Gdyby was miłował nie pozbawiłby was twej przyjemności. Gdyby Ewa patrzyła tylko na to co mówi wiarygodne Słowo Boga, byłaby zupełnie bezpieczną i znalazłaby w sobie siłę do odparcia wszystkich argumentów wroga. Ona kategorycznie by stwierdziła: ja bezwarunkowo wierzą Słowu Bożemu. Bóg nigdy by nie pozbawiał mnie tego, co jest dla mnie dobrym. Gdyby owoc ten był dla mnie nieszkodliwym, Bóg pozwoliłby abym go zjadła. Przez spożycie tego owocu utracić mogę to co mam teraz. W miłości i prawdzie nie może być niedomówień. Oto jaką odpowiedź powinna dać Ewa. Ona tego nie uczyniła. Serce Ewy zostało wypełnione wiarą względem miłości i dobroci Bożej. W sercu upadłego człowieka nie ma już miejsca dla miłości i prawdy Bożej. Te rzeczy stają się dla niego zupełnie obcymi dotąd dopóki on nie otrzyma odrodzenia z góry przez Ducha Świętego. Bardzo interesującą rzeczą jest abyśmy przyjrzeli się przejściu od kłamstwa diabła względem miłości i prawdy Boże4j, do objawienia łaski Pana Jezusa wychodzącego z łona Ojca, aby nam objawić prawdziwe oblicze Boga. Łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa… Jan1,17. Jezus Chrystus był: I od Jezusa Chrystusa świadka wiernego i prawdziwego… Obj. 1,5 Prawda objawia nam Boga takim jakim On jest. Ta prawda w Jezusie Chrystusie związana jest z objawieniem wyższej łaski. W ten sposób każdy grzesznik znajduje wielką radość z powodu tego, że objawienie racji Bożych nie powoduje zguby grzesznika, ale jest podstawą jego zbawienia. A to jest życie wieczne; aby znali Ciebie jedynego Prawdziwego Boga oraz Tego Którego posłałeś Jezusa Chrystusa.  Jest rzeczą niemożliwą, aby ktoś znał Boga, a nie miał życia wiecznego. Utrata poznania Boga zawsze powodowała śmierć, poznanie Boga przynosiło życie wieczne. To powoduje odkrycie źródła poza nami samymi, uzależniając je jedynie od słuszności prawdy Bożej. Obojętnie jakim byłby stopień naszego poznania. Nigdzie nie ma stwierdzenia: A to jest życie wieczne, aby znali siebie, aby wiedzieli o sobie. I chociaż znajomość Boga, wiedza o Bogu jest ściśle związana z tym poznaniem. To przyznanie Bogu racji, poznanie Go jako Tego, który we wszystkim ma rację, powoduje, że my poznajemy samego siebie. Życie wieczne jest bardzo ściśle związane z poznaniem Boga takim jakim On jest. Wszyscy, którzy znają Boga takim jaki On jest, mają życie wieczne …w płomienistym ogniu wymierzając karę tym, którzy Boga nie znają i nie są posłuszni Ewangelii Pana Jezusa 2Tes. 1,8 Jest rzeczą konieczną abyśmy byli świadomi, że: Poznanie Boga lub nieznajomość Boga, wyciska pieczęć na jego charakter jak też i na jego stan. Tym właśnie charakteryzuje się człowiek obecnie tym też charakteryzował się będzie i w przyszłości. Jeżeli człowiek grzeszy w swoich myślach, czynach i słowach, to wszystko pochodzi z braku znajomości Boga. Jeżeli jego myśli, słowa są czyste, jeżeli jest pełen miłosierdzia względem innych, to jest to rezultat poznania Boga. To samo można powiedzieć i o przyszłości człowieka. Poznanie Boga jest podstawą do nieprzemijającego szczęścia, radości i wiecznej chwały, nieznajomość Boga jest wieczną zgubą. I tak wszystko zawarte jest w poznaniu Boga. Poznanie Boga – ożywia duszę, oczyszcza serce, uspakaja sumienie, uświęca zupełnie charakter, cementuje więź z Bogiem, czyni chodzenie w świecie czystym, świętym. Czyż zatem może być dla nas dziwnym, że właśnie szatan zaatakował tą właśnie dziedzinę duchową. Ażeby pozbawić człowieka prawdziwego poznania Boga, On właśnie włożył w duszę Ewy nieprawdziwe przedstawienie Boga. Wniósł myśl, że Bóg nie jest miłosiernym Bogiem. A to wszystko stało się źródłem wszelkiego zła. I od tamtego momentu, obojętnie jakie by kształty nie przybierał grzech, obojętnie jaką drogą i w jakiej formie, źródłem jego pozostała niewiara, nieznajomość Boga. Nawet najbardziej uczony moralista, najbardziej religijny pełen wielkiej wiedzy człowiek, jeżeli nie zna Boga takiego, jakim On jest, to on tak samo daleki jest od Boga jak najbardziej zatwardziały ateista. Marnotrawny syn był tak samo oddalonym od ojca w chwili swojego wyjścia z domu, w chwili przekraczania progu rodzinnego domu, jak też i w czasie kiedy był zmuszony paść świnie. Łuk. 15,13-15. Tak samo było i z Ewą. Od momentu kiedy ona przestała być poddaną Bogu, przestała być zależną od Słowa Bożego, stała się zależną od rozumu, który wykorzystał szatan, aby ją zgubić. Szósty werset przedstawia nam trzy etapy pokuszenia, o których mówi nam Ap. Jan. Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu, pycha tego życia, nie pochodzi od Ojca lecz od tego świata. 1Jan 2,16 w nich zawarte jest wszystko, co pochodzi ze świata. Wszystko to, co jest w świecie. Kiedy tylko Bóg został wykluczony, wszystkie te rzeczy zawładnęły człowiekiem. Nie przebywając z prawdziwej miłości i wierności Bożej, wpadamy jeżeli nie od razu we wszystkie te kolejne grzechy, to wejdą w jedną z nich i w ten sposób oddajemy siebie w ręce diabła. Własnej woli człowiek nie posiada. Jeżeli człowiek rządzi się własną wolą, to on nawet nie wie, że nim rządzi diabeł. Dlatego też albo jesteś zupełnie poddanym woli Boga i tobą rządzi Bóg. Albo też mówiąc, że kierujesz się swoim rozumem, w rzeczywistości jesteś narzędziem w ręku diabła. Pożądliwość ciała, pożądliwość oczu, pycha życia – oto trzy działające siły za pomocą, których szatan kieruje ludźmi. Tymi trzema próbami szatan kusił Pana Jezusa. Pierwszym pokuszeniem diabła było, aby drugi Człowiek Jezus Chrystus, wyszedł spod zależności od Boga. Jeśli jesteś Synem Bożym powiedz temu kamieniowi, aby stał się chlebem… (On nie prosi Chrystusa, aby On zajął to położenie, które zajął Adam) Diabeł nie proponuje Chrystusowi tak jak to zaproponował pierwszemu człowiekowi, aby zajął wyższe położenie niżeli on posiadał, proponuje natomiast, aby Chrystus pokazał znak kim On rzeczywiście jest. Następnie proponuje: Tobie dam wspaniałość i potęgę tego wszystkiego… I na koniec zaprowadza Go do Jerozolimy: postawił na narożniku świątyni i rzekł do Niego: Jeśli jesteś Synem Bożym rzuć się stąd w dół… wzbudza w Nim tym samym myśl nieoczekiwanego i cudownego sposobu, aby nagle pojawić się przed zaskoczonym tłumem. Por. Mat, Łuk 4,1-13 Cel szatana był jeden, aby Chrystus wyszedł spod zależności od Boga i zupełnego poddania woli Bożej. Jednak te wszystkie usiłowania były daremnymi. Odpowiedź Jedynego Prawdziwego Człowieka była prosta i zdecydowana, On był zależnym od Ojca i takim pozostał. wieku innych ludzi szukało okazji, aby rządzić samym sobą. on jednak powierzył kierownictwo Swemu Ojcu. Oto przykład dla każdego wierzącego, jak należy postępować w każdej sytuacji życiowej. Jezus ani przez chwilę nie odrywał swoich oczu od Pisma Świętego i Jezus odnosił zwycięstwo. O jak wielka różnica pomiędzy Adamem Pierwszym a Adamem Drugim. Tam gdzie był pierwszy Adam, wszystko mówiło o Bogu. Drugi Adam mówi wśród pustyni, gdzie wszystko mówiło przeciw Bogu. Pierwszy Adam uwierzył szatanowi. Drugi Adam uwierzył Bogu. Pierwszy został zwyciężony, Drugi otrzymał zwycięstwo. Chwała niech będzie naszemu Bogu, że nasz los oddał w ręce Tego Kto jest silnym, aby zwyciężyć i zbawić. Teraz naszą uwagę zwróćmy na to, co za przywileje otrzymali Adam z Ewą od węża. Jak wiemy, wąż im tak wiele obiecywał. Jest to bardzo interesujące spojrzenie. Bardzo wiele nam mówiące, fakty ukazują cały szereg następstw z tym związanych. Nasz Wielki Bóg tak wszystko ustanowił, ażeby też i w upadku, jak i też przez upadek człowiek coś otrzymał, coś czego dotychczas nie posiadał. On otrzymał poznanie dobra i zła. Zostało także zbudzone do działania sumienie. Jest rzeczą oczywistą, że do upadku swego on tego nie mógł mieć. On nie mógł mieć pojęcia o złu dopóki nie dokonał przestępstwa Bożego prawa. Na znajdował się w stanie niewinności – on nie znał co to jest zło. W upadku i przez upadek, człowiek otrzymał sumienie. I od razu sumienie przeraziło jego i uczyniło go bojaźliwym. Szatan zupełnie zignorował Ewę. On jej powiedział: otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło. Ale on przy tym opuścił bardzo ważną część Bożej prawdy, że oni poznają dobro, ale nie będą mieli siły, ażeby to dobro czynić. Poznają zło, ale nie będą mieli siły, aby przeciwstawić się jemu.  Chęć wspinania się na wyższe szczeble drabiny osobistej godności spowodowała upadek i utratę dotychczasowej pozycji. Człowiek staje się przez to słabym, umęczonym sumieniem stworzeniem, zmieniającym się w sługę diabła. Oczy ich rzeczywiście się otworzyły, ale otworzyły się po to, aby oni mogli zobaczyć swoją nagość, swój opłakany stan. I oto stali się nieszczęśliwi, słabi, bezsilni, smutni, ślepi i nadzy. A wtedy otworzyły się im oczy i poznali, że są nadzy – bardzo gorzki był owoc tego drzewa. Adam i Ewa nie nabyli przez to jakiejś nowej wiedzy, ani boskich przedmiotów. Żaden promień prawdziwego, czystego światła, wychodzący z wiecznego źródła światła, nie oświecił ich serca. Niestety jedynym sukcesem, którym mogli się poszczycić było to, że oni odkryli nagość. Nam trzeba zrozumieć i przyswoić to sobie. Że działanie sumienia na duszę powoduje jeden tylko skutek, czyni z nas ludzi bojaźliwych, pokazując nam czym my rzeczywiście jesteśmy. Bardzo wielu ludzi błądzi w tej dziedzinie mówiąc, ze sumienie może przyprowadzić nas do Boga. Czy więc sumienie przyprowadziło Adama i Ewę do Boga? Nie! I nigdy nie może grzesznika sumienie przyprowadzić do Boga. A więc w jaki sposób mogłoby sumienie przyprowadzić do Boga? Czy może poznanie przeze mnie jakim jestem, doprowadzić do Boga? Czy może coś co nie poznaje Czym jest Bóg przyprowadzić mnie do Boga? Świadomość tego kim ja jestem powoduje we mnie wstyd, sądzenie sumienia, doprowadza mnie do trwogi. może ono pobudzić we mnie usiłowania, ażeby wydostać się z tego położenia, które mnie demaskuje. Jednak same usiłowania zupełnie mnie nie przybliżają do Boga, a wręcz stają się zasłoną, która mi zakrywa Boga. Odkrycie przez Adama i Ewę nagości doprowadziło do tego, że oni ukryli się. Strach spowodował, że uczynili sobie odzienie z liści 7w. tutaj spotykamy się po raz pierwszy z usiłowaniem wyjścia z sytuacji, w której Adam i Ewa się znaleźli. Oni sami znajdują wyjście. Kiedy czytamy to tak bardzo ważne wydarzenie, możemy bardzo wiele nauki wyciągnąć z tego i dla siebie. Oto przed nami prawdziwy obraz religii ludzi wszystkich wieków. Zauważmy, że nie tylko w przypadku Adama, ale we wszystkich przypadkach podobnych temu, pierwszą rzeczą jest usiłowanie wyjścia z tego położenia, a zawsze kieruje tym świadomość swojej nagości. On jest nagi, a to jest bezsprzeczny fakt. Dlatego wszelka działalność jest rezultatem jego nagości. Pamiętajmy, że wszelkie usiłowania nie mogą wyprowadzić jego z tego stanu. Ażebym mógł uczynić cokolwiek co byłoby miłym w oczach Boga, potrzebna mi jest pewność, że jestem obleczony a nie nagi. Oto w czym jest różnica pomiędzy chrześcijaństwem a religią ludzką. Chrześcijaństwo oparte jest na tym, że człowiek jest odzianym, natomiast religia oparta jest na nagości człowieka. Celem religii ludzkiej jest celebrowanie chrześcijaństwa. Wszystko, co czyni prawdziwy chrześcijanin, czyni na podstawie tego, że on jest obleczony. Wszystko, co czyni cielesny człowiek czyni on po to, aby się oblec. Różnica bardzo wielka. Czym bardziej przyglądamy się religii ludzkiej we wszystkich jej fazach, tym bardziej staje się widoczna beznadziejność i bezsilność, aby wyprowadzić z takiego stanu człowieka lub chociażby zmienić jego stosunki do tej beznadziejności. Religia ludzka może wystarczyć na jakiś krótki czas, ona może pocieszać serce do tego momentu, dopóki śmierć, sąd i gniew Boży jest dalekim. Ludzie lubią zajmować się tymi sprawami, ale z dystansu. Kiedy jednak człowiek staje przed dokonanym faktem, wtedy dopiero widzi beznadziejność ludzkiej religii. Jest to zbyt wąskie i zbyt krótkie, aby mogło w czymkolwiek zadowolić człowieka.

Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Boga Jahwe… skryli się przed Bogiem Jahwe wśród drzew ogrodu. Kiedy tylko Adam usłyszał w raju odgłos kroków Boga, przestraszył się ponieważ był nagi. Jak widać z tego, to odzienie nie uspokoiło jego własnego sumienia. Gdyby jego sumienie otrzymało Boże zapewnienie ono by nie odczuwało strachu. Umiłowani jeśli serce nasze nie oskarża nas, mamy ufność wobec Boga. 1Jan 3,21 Jeśli jednak sumienie człowieka nie znajduje uspokojenia na skutek usiłowań ludzkich, gdyż ich standardy zupełnie go nie zadowalają, to o ile te wszystkie zabiegi mogą zadowolić Boga i Jego świętość. Odzienie, którym oblekli swoje nagie ciało, zupełnie nie zadowalało Boga i nie kryło nagiego ciała przed wzrokiem Boga. A jak wiemy, nagim stanąć przed Bogiem, Adam nie mógł. On ucieka i kryje się. To samo dzieje się zawsze i z naszym sumieniem. Ono powoduje, że człowiek musi kryć się przed Bogiem i próbuje pod odzieniem z liści ukryć haniebną swoją nagość. To wszystko jest zabiegiem bez znaczenia. Tak czy inaczej człowiek będzie musiał spotkać się z Bogiem. Wcześniej lub później spotkanie takie będzie musiało nastąpić. Jeżeli on nie ma nic więcej ponad to, że jest świadomym swojej nagości, to on będzie się bał czując się bardzo nieszczęśliwym. Pozostają tylko męki piekielne, cierpienia, których nic nie potrafi złagodzić, dla człowieka, który wie, że musi stanąć przed Bogiem, a mimo to stara się uciekać przez Nim. Gdyby Adam znał miłość Bożą, on by wcale nie bał się Boga. Gdyż: W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś kto się lęka nie doskonali się w miłości. 1Jan 4,18 Adam wcale nie uznawał miłości Bożej, gdyż uwierzył szatanowi. On w Bogu widział wszystko poza miłością Bożą. Dlatego Adam był gotów na wszystko prócz spotkania z Bogiem. To wszystko powinno być dla nas zupełnie zrozumiałym: Na twarzy Adama był widoczny grzech. A jak wiemy, Bóg i grzech nie mają ze sobą nic wspólnego. Oto dlaczego do momentu dopóki sumienie jest pod ciężarem grzechu, nie może zniknąć świadomość oddalenia człowieka od Boga. Bóg z grzechem spotkać się nie mogą. Hab. 1,13 Zbyt czyste oczy Twoje, by na zło patrzały, a nieprawości pochwalać nie możesz. Świętość i grzech żyć razem nie mogą. Grzech obojętnie jakim by on nie był i gdziekolwiek by on nie wtargnął, zawsze i wszędzie był i jest powodem gniewu Bożego. Chwała Bogu, jest jednak jeszcze coś prócz sumienia mówiącego kim ja jestem, a mianowicie Objawienie jakim On jest. I to objawienie nie zostało mi dane z powodu upadku człowieka. W stworzeniu Bóg nie objawił Siebie w całej Swej pełni. On objawił Swoją Wszechmoc i Boskość. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przedmioty, wiekuista Jego potęga oraz bóstwo, stają się widoczne dla umysłu przez Jego dzieła Rzym. 1,20 Jego tajemnica natury, Jego charakter w całej pełni – pozostały zakrytymi/ dlatego też szatan zawiódł się w swoim obliczeniu decydując się zaatakować Boże stworzenie. W ten sposób on sam stał się narzędziem, które jego samego doprowadzi do zguby. Ps. 7,17 mówi nam: Jego złość obróci się na jego głowę, a jego gwałt spadnie mu na ciemię. Kłamstwo diabła stało się okazją dla pełnego przejawu Bożej prawdy o Bogu. Stworzenie nigdy by nie mogło zgłębić całej istoty Boga. W Bogu jest coś co jest ponad wszystkim innym, ponad wszechmocą i wszechwiedzą. A jest to: Miłość, Miłosierdzie, Świętość, Sprawiedliwość, Błogość, Cierpliwość, Cichość, Łagodność, Pokora.Czyż świat nie stał się rolą grzeszników, którym to zostały przedstawione wszystkie cudowne cechy Boskiej natury. Na początku Bóg schodzi, aby stworzyć. Następnie kiedy diabeł wmieszał się w dzieło stworzenia: Bóg przyszedł, aby zbawić. O tym świadczy nam pierwsze słowo wypowiedziane przez Boga po upadku człowieka: Bóg Jahwe zawołał na Adama: gdzie jesteś? Pytanie to pokazuje nam na fakty, że Adam zginął i że Bóg przyszedł, aby go odnaleźć. Pokazuje też na grzech człowieka i na łaskę Bożą. Gdzie jesteś… te słowa tchną łaską i miłosierdziem pomimo tak okropnego stanu w jakim znajdował się Adam/one odkrywają prawdziwy charakter i stosunek Boga do człowieka. Człowiek zaginął ale Bóg przyszedł, aby go odnaleźć. Bóg postanawia wyprowadzić człowieka z kryjówki, którą on znalazł pomiędzy drzewami sadu i prowadząc drogą wiary dać możliwość znalezienia ukrycia w Nim Samym. Taką była łaska Boża. Ażeby z prochu ziemi powołać człowieka, potrzebna była Wszechmoc Boża. Ażeby powołać – wyprowadzić człowieka z upadku jego potrzebna była Łaska Boża. Nie można naszymi słowami wyrazić pełni Bożej i tego, że Bóg pokazuje, że On szuka grzesznika. Co przez upadek człowieka mogło zmusić łaskawego Boga do szukania człowieka. Bóg w zgubionym człowieku widział to co pasterz widzi w zgubionej owcy to, co widziała kobieta w zgubionej drachmie, to co widział miłujący ojciec w marnotrawnym synu. Człowiek w oczach Boga jest bardzo cennym. A w jaki sposób człowiek odpowiedział na wołanie Boże? Co odpowiedział grzesznik na wezwanie Miłosierdzia i Łaski Boga? Gdzie jesteś? Odpowiedź Adama pokazuje nam cała głębię zła, w którą wpadł człowiek. Adam odpowiedział: Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się bo jestem nagi i ukryłem się. Rzekł Bóg: któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego zakazałem ci abyś jadł. Mężczyzna odpowiedział: Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem 10-12w. Adam obwinił za swój upadek okoliczności, które zaistniały, czyli innymi słowy, obwinił Boga. Tak zawsze postępuje upadły człowiek. On obwinia wszystko i wszystkich prócz siebie samego. Każda dusza pokorna zawsze robi przeciwnie, patrzy czy ten grzech nie pochodzi właśnie z niej. Gdyby Adam znał samego siebie, to mówiłby zupełnie inaczej. Adam nie znał samego siebie, nie znał też i Boga. Dlatego też zamiast winić samego siebie, on wini Boga. Opłakany stan człowieka. On utracił wszystko, swoje panowanie, świadomość swej godności, swoje szczęście, czystość, swój pokój. I co najgorsze on odpowiedzialnym za to wszystko czyni Boga. Kiedy człowiek doszedł do tak opłakanego stanu, Bóg zaczyna mu objawiać Samego Siebie, odkrywając plan zbawienia Swojego przed nim. Oto prawdziwa podstawa szczęścia człowieka. Kidy człowiek raz na zawsze zakończył swoje rozliczanie się ze sobą samym, nie wcześniej, ale kiedy on to dokonał Bóg objawia Siebie takim jakim On jest. Ażeby to mogło być dokonane, potrzeba, aby człowiek wraz ze swoimi wybiegami, ze swoją samonadzieją, swymi wymaganiami, pragnieniami czci i sławy, z całą swoją służbą i religią, skrył się za drzewami sadu, Bóg przystępuje do rozwinięcia Swojego cudownego planu, odkupienia za pośrednictwem nasienia niewiasty. Tutaj poznajemy coś co stało się przewodnikiem dając argument w ręce człowieka, aby mógł z tym stanąć przed obliczem Boga. Widzieliśmy niemożliwość, aby sumienie mogło cokolwiek uczynić w tej sprawie.  Sumienie zapędziło człowieka za drzewa ogrodu. Poznanie Boga prowadzi do społeczności człowieka z Bogiem. Poznanie Boga takim jakim On jest uspakaja sumienie ludzkie. Oto prawda nieskończona ciesząca duszę, dręczoną brzemieniem grzechu. Świadomość tego kim rzeczywiście jestem ja, jest zniszczona świadomością tego, kim rzeczywiście jest Bóg. A w tym jest zawarte zbawienie. Spotkanie Boga z człowiekiem jest nieuniknionym. Pytanie polega tylko na jednym: Czy to spotkanie odbędzie się na polu łaski i miłosierdzia, albo na polu sądu i potępienia. Punkt spotkania zawsze znajduje się tam gdzie znajduje się Bóg i człowiek, gdzie Bóg i człowiek stają się tym czym oni względem siebie byli. Błogosławiony ten, który na spotkanie idzie drogą łaski9. Biada tym, którzy spotkają Boga na sądzie. Bóg zajmuje się nami i postępuje z nami według tego, kim my rzeczywiście jesteśmy. Droga, którą On do nas zmierza jest drogą, która świadczy o tym Kim On jest Sam. Na krzyżu za pośrednictwem łaski, zniżył się aż do głębi naszego grzesznego stanu, dzięki temu otrzymaliśmy pokój i radość. On stał się darem świata. Jeżeli Bóg przyszedł ażeby odszukać mnie z mego grzesznego położenia i jeżeli w tym celu Sam przygotował odpowiedni środek, to sprawa została raz na zawsze rozstrzygnięta. Jednak wszyscy, którzy nie spoglądają wiarą na Boga, który dał pojednanie za pośrednictwem krzyża, będą musieli wkrótce spotkać się z Nim na drodze sądu, ażeby otrzymać wyrok zgodny z tym kim jest Bóg i z tym, co reprezentujemy my sami9 w sobie. I tak od momentu kiedy człowiek został doprowadzony do poznania swojego obecnego stanu, on nie może znaleźć pokoju, dopóki nie znajdzie Boga, który dał zbawienie na krzyżu. Wtedy on znajduje cudowny pokój w Samym Bogu. Bóg jest pokojem i chronieniem dla wierzącej duszy, niech będzie błogosławione imię Jego! W ten sposób wszelkie dzieła ludzkie, jak też i ludzka sprawiedliwość, otrzymują ocenę jaka im przysługuje. Ludzie, którzy mają nadzieję w swoich czynach i w swojej sprawiedliwości, jeszcze nie osiągnęli prawdziwego samopoznania siebie. Sumienie przebudzone przez siłę Ducha Świętego nie może zostać zaspokojone czymś innym poza odkupieńczą ofiarą Syna Bożego. Wszelkie ludzkie usiłowania, którymi włada człowiek w celu otrzymania swojej własnej sprawiedliwości, pochodzą od wypaczonego poglądu na temat sprawiedliwości Bożej. Przez obietnicę daną nam przez Boga, a dotycząca Potomstwa niewiasty, Adam powinien upewnić się, że odzież z liści jest zupełnie niedorzecznym pomysłem. Obietnica dana przez Boga wskazywała, że każdy pomysł ludzki jest chybionym. Potrzebnym było, aby zgładzić grzech. Czy jednak Adama było na to stać? Na pewno nie. Przez człowieka przyszedł grzech na świat. Trzeba aby wąż miał zmiażdżoną głowę. Czyż mógł dokonać tego człowiek?  Na pewno nie. Przecież człowiek sam stał się sługą grzechu. A więc sprawa dotyczyła tego, aby sprostać wymaganiom Bożym. A czy człowiek mógł to wszystko wykonać? Nie! To było niemożliwym. On był niezdolny, aby cokolwiek uczynić. I na koniec sprawa dotyczyła śmierci. Czy człowiek posiadał siłę, aby zniszczyć śmierć? Przecież to on sam przez swój grzech sprowadził śmierć na świat. I tak obojętnie w jaką stronę byśmy się nie zwrócili, wszędzie rzuca się nam w oczy zupełna bezsilność grzesznika. A także bezmyślność, beznadziejność wszystkich tych, którzy chcieliby przyjść Bogu z pomocą, w cudownym dziele zbawienia, gdyż tak właśnie czynią wszyscy ci co uzależniają swoje zbawienie od czegoś innego „poza łaską przez wiarę”. Adam powinien też widzieć i miłosierdzie Boże, dzięki któremu mógł zobaczyć swoją niemoc, aby wykonać to, co należało. Bóg mu objawił, że to wszystko w każdym szczególe do końca za pośrednictwem Nasienia niewiasty wykona Sam Bóg. Jak widzimy, Sam Bóg bierze się za wykonanie tego wszystkiego. Teraz zagadnienie to pozostaje pomiędzy Bogiem a wężem. I chociaż człowiek w dalszym ciągu musi żąć owoce tego, co zasiał. Jednak do węża Bóg powiedział: Ponieważ to uczyniłeś…Wąż był winnym upadku i nieszczęścia człowieka. Nasienie niewiasty powinno stać się źródłem odkupienia. Adam wysłuchał obietnicę i uwierzył jej, dzięki wierze: Mężczyzna dał swojej żonie imię Ewa (życie) bo ona stała się matką wszystkich żyjących. Patrząc z punktu widzenia ludzi cielesnych, Adam powinien nazwać matką wszystkich śmiertelników. Dzięki wierze Adam tak nazywa. Wiara każe wierzyć obietnicom Bożym, dlatego też wiara widziała w niej Matkę wszystkich żyjących. Siłą wiary dała siłę Adamowi możliwość znalezienia strasznych następstw grzechu. Dzięki cudownemu miłosierdziu Bożemu, Bóg pozwolił też jemu usłyszeć słowa, które Bóg powiedział do węża zanim przemówi do niego. Gdyby nie to Adam mógłby popaść w rozpacz. Gdybyśmy byli powołani, aby widzieć tylko nas samych takimi jakimi my jesteśmy i gdybyśmy nie mieli możliwości oglądać Boga takim jakim On objawił Samego Siebie dla Zbawienia naszego na krzyżu. Nam by nie pozostało nic innego jak popaść w rozpacz. Nikt z potomków Adama nie może pozostać obojętnym wobec tego kim on naprawdę jest. Jest jedyne miejsce gdzie człowiek może otrzymać pokój i zbawienie, a to miejsce jest u stóp krzyża na Golgocie. Dlatego też tym samym wszelka nadzieja jest wykluczona dla tych, którzy odrzucają Chrystusa. W miejscu tym gdzie przebywają, ci którzy odrzucili Chrystusa nie masz żadnej litości i nadziei. Tam zostaną otworzone oczy wszystkich, tam też zobaczą swój rzeczywisty stan, zobaczą wszystko zło co uczynili, jednocześnie zobaczą, że nie ma już dla nich możliwości u Boga na poprawę ich stanu. Wtedy właśnie to, czym rzeczywiście jest Bóg posłuży dla nich do ich zguby tak jak, że obecnie Bóg proponuje im wieczne zbawienie. Świętość Boża będzie świadczyć przeciwko nim, podobnie jak teraz jest ona powodem wiecznej radości dla wszystkich tych, którzy wierzą. Czym bardziej obecnie doświadczamy Bożą świętość, tym bardziej jesteśmy pewni, ze staliśmy się bezpiecznymi. Dla wszystkich tych, którzy odrzucają Bożą łaskę świętość staje się czymś strasznym, gdyż jest potwierdzeniem Bożego osądzenia.

Obecnie nasz wzrok zwracamy na 21werset: Jahwe Bóg sporządził dla mężczyzny i jego żony odzienie ze skór i przyodział ich. W tym obrazie widzimy wielką podstawę Bożej sprawiedliwości. Odzież, w którą został przyodziany Adam, a także i jego żona Ewa, była prawdziwym przykryciem, zakrywającym ich nagość. To właśnie Sam Bóg sporządził tą odzież. W przeciwieństwie odzież, którą uczynili sobie ludzie, nie była w ogóle odzieżą, to był tylko rezultat wysiłku umysłu człowieka. Prócz tego odzież, którąś sporządził Sam Bóg, aby zakryć nagość człowieka była owocem śmierci. Krew została wylana, a to nie miało miejsca przy przygotowywaniu odzieży dla Adama. To samo widzimy obecnie: Sprawiedliwość Boża objawiona nam na krzyżu świadczyła o przelaniu krwi. Natomiast sprawiedliwość ludzka świadczy o dziele rąk ludzkich, zmazanych grzechem.Obleczonemu Adamowi nie było już potrzebnym, to co było dziełem rąk jego. On nie musiał ukrywać się pomiędzy drzewami sadu. Każdy grzesznik ma pełną podstawę, aby przebywać w pokoju, kiedy przez wiarę on dowiaduje się, że Bóg przyodział jego dzieżą odkupieńczą. Każde inne osiągnięcie pokoju nieoparte na tym dziele Boga, oparte jest na nieświadomości o tym. Wiedza o tym, że odzież, w którą zostałem obleczony, jest odzieżą przygotowaną dla mnie przez Boga, powinna przynieść dla mojego serca, pełny pokój i radość. Nie masz w czymkolwiek innym prawdziwego i pełnego pokoju.

Ostatnie wersety trzeciego rozdziału zawierają szczególną naukę. Upadły człowiek w swoim stanie nie powinien mieć prawa, aby zerwać owoc życia, zjeść go i żyć na wieki. Jeść owoce życia w obecnym naszym upadłym stanie, byłoby czymś niedorzecznym. Karmić się owocami życia będzie mógł człowiek po zmartwychwzbudzeniu. Na pewno byłoby bardzo ciężko człowiekowi, który miał śmiertelne, zmazane grzechem ciało, żyć wiecznie. Dlatego też: Dlatego Bóg wydalił go z ogrodu Eden, aby uprawiał te ziemie, z której został wzięty. Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił przed ogrodem Eden cherubów i połyskujące ostrze miecza, aby strzec drogi do drzewa życia. Cheruby i połyskujące ostrze miecza, broniły dostępu do drzewa życia. Tym nie mniej wzrok człowieka mógł spocząć na śmierci i zmartwychwstaniu nasienia niewiasty” jako na źródle, które znajdowało się poza zasięgiem śmierci. W ten sposób możemy śmiało powiedzieć, że poza granicami Edenu, Adam był bardziej bezpieczny niżeli w samym raju. Pozostając w raju jego życie byłoby zależne od niego samego. Natomiast znajdując się poza rajem życie jego stało się zależnym od obiecanego Potomka Pana Jezusa Chrystusa. I nawet patrząc na Cherubów, on mógł być wdzięcznym tej Ręce, która postawiła tego Cheruba u wrót raju. To Ta Sama Ręka, która zagrodziła dostęp do drzewa życia, uczyniła dla człowieka drogę o wiele lepszą i bezpieczniejszą do tego drzewa. Cherubin z mieczem połyskującym zagrodził wejście do raju. Pan Jezus Chrystus otworzył nam drogę nową i żywą, prowadzącą do Ojca, wprowadzającą do miejsca Świętego Świętych. Ja jestem drogą prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczejjak tylko przeze Mnie. Jan 14,6 On nam zapoczątkował drogę nową i żywą…Hebr. 10,20 Dzięki świadomości tej drogocennej prawdy pielgrzymujemy przez świat noszący na sobie przekleństwo Boże, w którym wszędzie widoczne są ślady grzechu. Gdyż dzięki wierze znajdujemy tą drogę wprowadzającą nas na Łono Ojcowskie wprost w objęcia Ojca. I dzięki wierze już teraz mamy cudowny pokój w Bogu. Chrystus wprowadza nas do tego cudownego pokoju, gdyż i Sam odszedł, aby przygotować nam miejsce, abyśmy byli tam gdzie on jest. On prowadzi z powrotem, aby wprowadzić tam wszystkich tych, którzy z utęsknieniem czekają Jego Sławnego powrotu. W ten sposób już teraz wierząca dusza otrzymuję swoją część, swój udział, swoją przyszłość. Dzięki wierze już teraz oglądamy, choć jeszcze w oddali nagrodę, mieszkanie w Domu Ojca. W domu Ojca Mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było to bym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam gdzie Ja jestem.

 

Rozdziały 4 i 5

 

Temat: Kain i Abel. Potomkowie Kaina.

Myśl: Oto rodowód potomków Adama.

Żył i umarł… Żył i umarł… Żył i umarł… Żył i umarł… Żył i umarł…Żył i umarł… żył więc w przyjaźni z Bogiem Henoch, a następnie zniknął, bo zabrał go Bóg.

 

                Każda część Księgi Rodzaju służy nam jako świadectwo tych wszystkich następstw, które oglądaliśmy w trzecim rozdziale naszej Księgi. Oto podstawa całej historii ludzkości. Tutaj spotykamy ludzi dwóch typów: pierwszy, bardzo zaradny, religijny człowiek tego świata, drugi, to prawdziwie wierzący człowiek. Oni obaj urodzili się poza rajem, obaj byli synami upadłych ludzi. Wcale nie dostrzegamy żadnego powodu, który mógłby wpłynąć na różnicę pomiędzy nimi, na ich charakter. Obaj byli grzesznikami, obaj nosili w sobie wszelkie zadatki upadłej przyrody ludzkiej. Obaj byli grzesznikami. Musimy bardzo dokładnie to wszystko oglądać, aby mieć właściwy pogląd o istnieniu łaski wiary. Gdyby istniała oczywista różnica pomiędzy Kainem a Ablem, to moglibyśmy powiedzieć, że oni nie w jednakowym stopniu odziedziczyli naturę upadłego człowieka. Nie dałoby to miejsca łasce i miłosierdziu, aby mogły rozwinąć swoją działalność. Bardzo rozpowszechniony jest pogląd, że działanie przyrodzonych właściwości u ludzi, oczywiście tych dobrych prowadzi do Boga. Wielu myśli, że dziedzicząc zalety dobrych ludzi, będą mogli stać się prawdziwymi czcicielami Boga. Biblia mówi nam wyraźnie, że Kain i Abel zostali urodzeni po wygnaniu z raju. Oni byli synami upadłego Adama. Oni przyszli na świat będąc uczestnikami grzesznej natury swojego ojca. I obojętnie w jakim charakterze by ta ich natura nie objawiała się, ona nosiła na sobie cielesny, grzeszny charakter. To co się z ciała zrodziło jest ciałem, a to co się z Ducha narodziło jest duchem. Jan 3,6 Nie było bardziej sprzyjającego okresu w ludzkiej historii, dla rozwoju przejawów, zalet, dążeń człowieka, jak w okresie kiedy żyli Kain i Abel. Teraz Kain z Ablem stają przed szansą, przecież mogliby udowodnić swoim postępowaniem, swoim zachowaniem, że oni powinni powrócić do utraconego przez rodziców miejsca. Kain i Abel byli takimi samymi grzesznikami jak ich rodzice. Byli oni cielesnymi. Adam opuszczając swój duchowy stan, już więcej do niego nie powrócił. Albowiem jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami… Grzeszny Adam stał się ojcem grzesznej ludzkości. On był praojcem, upadłych moralnie, martwych duchowo. Sam Adam, jak już była mowa, wcześniej podlegał działaniu łaski i okazał żywą wiarę w obiecanego Zbawiciela. Ale on nie mógł tego dziedzicznie przekazywać innym. Wiara nie jest rzeczą dziedziczną. Wiara Adama była owocem Bożej miłości, napełniła jego dzięki Wszechmocy Bożej. Drogą dziedziczną Adam mógł przekazywać to wszystko, co było w jego cielesnej naturze i nic więcej. I dlatego w następstwie dziedziczenia, syn Adama jako syn upadłego grzesznego człowieka, nie mógł być bezgrzesznym. Jak ów ziemski, tacy i ziemscy… 1Kor 15:48 Nic nie jest tak ważnym w danym momencie, jak jasne zrozumienie tak zwanego prawa naśladowania. Czytając od 12-21 wersetu 5 rozdziału Listu do Rzymian, każdy uważny czytelnik spostrzeże, że Pismo Święte rodowód człowieka prowadzi do dwóch naczelników rodu ludzkiego. To samo znajdujemy w 1Kor 15r od 44w i poniżej. Pierwszy Adam wnosi grzech, nieposłuszeństwo i śmierć. Drugi człowiek, Pan z nieba staje się urzeczywistnieniem sprawiedliwości, posłuszeństwa i życia. Dziedzicząc naturę pierwszego, jesteśmy też spadkobiercami natury Drugiego Człowieka. Każda jedna natura w różnych sytuacjach będzie przejawiać swoją energię w uzależnieniu od tego kto te natury dziedziczy, urzeczywistnią się różne siły. Wszystko to działanie jest normalnym objawem prawdziwej natury. Teraz sposobem dzięki któremu otrzymujemy naturę pierwszego człowieka jest urodzenie fizyczne. A będąc urodzeni ponownie, przyjmujemy naturę drugiego. Nowonarodzone dziecko, chociaż jeszcze nie jest w stanie, aby wykonać akt nieposłuszeństwa, przez który Adam stał się na zawsze grzesznikiem, mimo to, jest już uczestnikiem natury Adama. Podobnie jest z nowonarodzoną duszą. Chociaż ona nie uczestniczyła w odkupieńczym dziele Jezusa Chrystusa „Drugiego Człowieka” z nieba, tym nie mniej, jest ona uczestnikiem natury „Drugiego Człowieka”. Jest rzeczą prawdziwą, że z naturą pierwszego człowieka związany jest grzech, a z naturą nową sprawiedliwość. W pierwszym przypadku z naturą człowieka grzech, a w drugim wypadku sprawiedliwość Boża. Jednakże wszystko to jest współuczestnictwo w indywidualnej naturze, obojętnie jakie by nie były wymagania w niej. Dziecię Adama uczestniczy w naturze ludzkiej i we wszystkim, co jest z nią związane. Dziecię Boże uczestniczy w Boskiej naturze i we wszystkim tym, co z nią jest związane. Pierwsza natura zawsze jest związana z pożądliwością ciała. Jan 1,13 Druga zawsze jest związana z pragnieniem Boga. (z wolą Bożą por. Jak 1,18) Z tego wszystkiego widzimy, że Abel według natury ludzkiej, niczym nie różnił się od Kaina. …Bo nie ma tu różnicy, wszyscy bowiem zgrzeszyli i są pozbawieni chwały Bożej. Rzym 3,22-23 Jednakże była pewna różnica pomiędzy nimi oboma. I ta różnica stała się widoczną podczas przynoszenia ofiary. Ta lekcja jest bardzo łatwo zrozumiała przez każdego grzesznika, który jest świadomy swojego grzechu, swojej grzesznej natury pierwszego człowieka i że jest raz na zawsze zgubionym grzesznikiem. Historia Abla mówi nam o tym, że grzesznik nie może zbliżyć się do Boga za pośrednictwem, lub z pomocą czegoś, co jest tak bardzo charakterystyczne dla ludzkiej natury. On zaczyna szukać poza sobą, poza swoją naturą, kogoś Drugiego, szukać prawdziwego jedynego oparcia w stosunku do Boga jedynego, świętego i sprawiedliwego. Myśl ta jest bardzo jasno przedstawiona nam w liście do Hebr. 11r Przez wiarę Abel złożył Bogu ofiarę cenniejszą od Kaina, za to otrzymał świadectwo, że jest sprawiedliwy. Bóg bowiem zaświadczył o jego ofierze, to też choć umarł przez nią jeszcze mówił… Zwróćmy uwagę, chodzi tutaj o ofiarę. Nie chodzi o tego kto przyniósł ofiarę, ale w samej ofierze. To właśnie ofiary różnią się między sobą. Ta różnica, która różniła Kaina od Abla uwidoczniła się w jakości ofiary. Popatrzmy jakie to były ofiary. Gdy po niejakim czasie Kain składał dla Jahwe płody roli w ofierze, a Abel składał również pierwociny ze swej trzody i z ich tłuszczu. Jahwe wejrzał na Abla i na ofiarę jego, na Kaina i na ofiarę jego nie chciał patrzeć. 4,3-5 Kain przyniósł Jahwe płody ziemi, która znajdowała się pod przekleństwem Bożym. Ofiara Kaina była ofiarą bezkrwawą. A tylko krew zdejmowała przekleństwo. Kain nie wierzył i dlatego przyniósł ofiarę bezkrwawą. Gdyby on posiadał wiarę, to nawet w tych pierwszych dniach historii ludzkiej, to Bóg na pewno by objawił to wielką i wspaniałą prawdę, że: I prawie wszystko oczyszcza się krwią według prawa, a bez rozlania krwi nie ma odpuszczenia grzechów. Hebr. 9,22 Zapłatą za grzech jest śmierć. Kain był grzesznikiem i jako grzesznika śmierć oddzielała od Boga. Przynosząc Bogu ofiarę Kain w ogóle nie brał tego pod uwagę, i nie przyniósł życia na ofiarę Bogu. Ażeby sprostać wymaganiom Bożym, Bożej świętości i stanąć przed Bogiem tak jak postanowił Bóg dla grzesznika. Nie licząc się z faktem, że grzech sprowadził na ziemię przekleństwo, Kain traktuje Boga jak kogoś do niego podobnego. Kain dopuścił myśl, że święty Bóg może przyjąć płody ziemi przeklętej, noszącej na sobie piętno grzechu. Oto o czym świadczy przyniesiona bezkrwawa ofiara. On wyraźnie pokazuje tym samym, że w ogóle nie rozumie tego, co wymaga Bóg względem grzesznika upadłego, zgubionego. Bez wahania można powiedzieć: Co może człowiek przynieść na ofiarę Bogu, co byłoby najbardziej przyjemnym i wdzięcznym. Cóż może być lepszego od pracy rąk od owoców zgromadzonych w trudzie i pocie czoła. Nasz ludzki rozsądek potwierdziłby to nam. To jest z całą pewnością głos rozumu i bardzo religijnego rozumowania. Bóg jednak patrzył na to zupełnie inaczej. Wiara zawsze śpieszy naprzeciw Boga, aby być zgodną z Jego myślami. Bóg uczy, a wiara wierzy, że powinna być przyniesiona na ofiarę krew, życie, gdyż w innym sposób nie można zbliżyć się do Boga. I kiedy my jesteśmy bardzo zainteresowani dziełem Jezusa Chrystusa, to zobaczymy głęboką zależność człowieka od Jego dzieła odkupieńczego. Gdyby On nie przelał Swojej Świętej krwi, to cała Jego służba na ziemi byłaby niewystarczającą, aby przywrócić na nowo te więzi z Bogiem, które zostały przerwane. Jezus w czasie Swojego życia tutaj na ziemi chodził po całej Palestynie czyniąc dobro. Ale zasłona świątynna tylko po śmierci została rozerwana z góry aż do dołu. I gdyby był aż do obecnego czasu czyniąc dobro, zasłona by nadal odgradzała miejsce święte. Por Mat. 27,51. Tylko śmierć Jego mogła tego dokonać. Oto jakie miejsce przed Bogiem obrał Kain, składając ofiarę Bogu, oddając Jemu cześć. pojawienie się Jego przed obliczem Bożym z ofiarą bezkrwawą świadczy o jego samonadziei, o braku chęci, aby czymkolwiek oderwać się od swej cielesnej natury. To nie mogło być miłym w oczach Boga. Bóg nie potrzebuje, aby Mu w czymś człowiek usługiwał: …i nie odbiera posługi z rąk ludzkich jak gdyby czegoś potrzebował, bo Sam daje wszystkim życie i oddech i wszystko. Dz. Ap. 17,25 Kain przypuszczał, że w podobny sposób może do Boga podchodzić każdy człowiek. Tak czynią ludzie, którzy nic nie mają, prócz religii uznanej przez świat. I na przestrzeni wieków Kain ma bardzo dużo naśladowców. Świat pełen jest naśladowców, którzy służą Bogu w duchu Kaina. Jest to religia bardzo pokazowa, pełna różnych rytuałów, obrządków religijnych, pełna wtajemniczeń. Jest to jednak tylko religia nieodrodzonego człowieka. Jest to system, który zrzesza wszystkich, tych którzy nie chcą poznać Bożej prawdy. Człowiek chciałby uczynić z Boga odbiorcę wszystkiego, co Mu chce przynieść człowiek. Ale to jest niemożliwym …Więcej jest szczęścia w dawaniu niż w braniu. Dz.Ap.20,35 A jak już wiemy, nasz Pan jest pierwszym we wszystkim. Bóg w życiu człowieka powinien zawsze zajmować miejsce Dawcy. Człowiek jest tylko biorcą. Potwierdza to Słowo Boże. Hebr.7,7 Nie ma żadnej wątpliwości, że to co mniejsze otrzymuje błogosławieństwo od tego, co wyższe… Rzym. 11,35 Lub kto Go pierwszy obdarował, aby nawzajem otrzymać odpłatę, albowiem z Niego i przez Niego i dla Niego wszystko… Bóg przyjmuje nawet bardzo małoznaczny dar od serca. Zrozumiemy to kiedy uważnie przeczytamy Psalm Dawida. 1Kron. 29:12 Bogactwo i chwała od Ciebie pochodzi…Czymże ja jestem i czym jest lud mój żebyśmy mogli Ci darować dobrowolnie te rzeczy. Albowiem od Ciebie to wszystko pochodzi i co z ręki Twojej mamy dajemy Tobie. Kiedy tylko człowiek zajmie miejsce dającego naprzód to Bóg odpowiada. Ps. 50,12 Gdybym był głodnym, nie musiałbym tobie mówić, bo mój jest świat i to co go napełnia. Nasz Bóg nie odbiera posługi z rąk ludzkich tak jakby czegoś potrzebował… Dz. Ap. 17,25 Jest rzeczą niemożliwą, aby Wszechmocny Stwórca, który Sam wszystko rozdziela, potrzebował cokolwiek. Nic nie możemy dać Bogu prócz chwały. Musimy wielbić Boga, ale to nie może nastąpić wcześniej, niżeli zostaniemy przeniknięci świadomością odpuszczenia grzechów. A taką świadomość daje nam wiara przez przyniesioną za nas odkupieńczą ofiarę. Ażeby to zgłębić przeczytaj bardzo uważnie Psalm 50. Izajasza 1, 11-18w i Dz.Ap. 17,22;34 W tych wersetach znajdziesz prawdziwe położenie człowieka przed Bogiem, a także prawdziwą postawę oddawania czci.

            Teraz przystąpmy do ofiary Abla. A Abel również składał pierwociny ze swej trzody i z jej tłuszczu… Innymi słowami, Abel uznał, że z ofiarą w ręku, człowiek może zbliżyć się do Boga, że śmierć drugiego można postawić między sobą a następstwami grzechu. Abel uznał, że krew niewinnej ofiary może zaspokoić wymagania świętości Bożej i Bożego charakteru, jak też i wymagania skrytej duchowej natury człowieka. Tutaj my po raz pierwszy spotykamy naukę o krzyżu, w którym grzesznik znajduje pokój dla swojej duszy, dlatego że właśnie dzięki krzyżowi Bóg jest w pełni uwielbiony. Każdy człowiek, którego Bóg znajduje w grzechu, każdy, którego Bóg zastaje w grzechu podlega osądzeniu i karze śmierci. My przecież – sprawiedliwie odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił… Każdy człowiek, którego Bóg zastaje na czynieniu zła, był świadomym, że kara, na którą zasłużył jest słuszną i nie może już zmienić swego losu. Na próżno będzie starał się pracować, będzie się męczył, na próżno w pocie czoła zdobędzie sobie ofiarę. Bez znaczenia są jego obietnice, wszelkie decyzje na próżno będzie starał się zmienić charakter swojego życia. Na próżno będzie zmieniał swój charakter. Na próżno będzie starał się być pokornym, bardzo uważnym, religijnym, gorliwym. Na próżno nie mając wiary będzie się modlił, czytał, słuchał kazań, innymi słowy, będzie robił wszystko, co jest tylko możliwym dla ludzi, jednak nic nie rozjaśni jego ciemnego horyzontu, zakrytego ciemnymi chmurami. Nic nie może wybawić jego od oczekującej go śmierci i sądu. Wszystko to jest ciągle przed jego oczami, a on nie jest w stanie cokolwiek zrobić. Żyje więc w oczekiwaniu tej minuty, kiedy rozszaleje się groza i padnie na jego głowę. Swoimi czynami, cielesnym wysiłkiem człowiek nie jest w stanie, aby przedostać się na drugą stronę „śmierci i osądzenia”. Ażeby być przeniesionym do życia i chwały, nasze czyny, wszelkie usiłowania nie są w stanie nic zrobić. Samymi czynami człowiek przygotowuje się do spotkania ze straszną rzeczywistością, która mu grozi. Dlatego też kiedy grzesznik dochodzi do poznania swojej beznadziejności, wzrok jego pada na krzyż. Krzyż mówi nam wyraźnie o tym, że Bóg przygotował wszystko, co jest niezbędne do przykrycia jego winy i duchowej nagości. Na krzyżu on widzi, że śmierć i osądzenie ustępuje, a na to miejsce wchodzi sprawiedliwość i sława. Ukazała się łaska Pana naszego i Zbawiciela Jezusa Chrystusa, który zwyciężył śmierć, a na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię. 2Tym 1,10 On uwielbił Boga, odjął od nas strach tego wszystkiego. A tymczasem raz jeden ukazał się teraz u końcu wieków, na zgładzenie grzechów przez ofiarowanie Samego siebie. Hebr. 9,26 Wszystko to możemy dostrzec w „lepszej ofierze” Abla. Abel nie stara się aby czymkolwiek przysłonić swojego prawdziwego położenia jako grzesznika. Wcale nie stara się, aby płomieniste ostrze miecza zostało zabrane, aby ponownie mieć dostęp do drzewa żywota. On nie proponuje Jahwe ofiary bezkrwawej z płodów i owoców ziemi znajdującej się pod przekleństwem. On pokornie, jak należy na grzesznika, stawia pomiędzy sobą, a swoim grzechem, pomiędzy swoimi grzechami, a świętym Bogiem „śmierć”, ofiarę śmierci. Abel zasługiwał na śmierć, ale Abel znalazł swego zastępcę. Tak jest i z każdym bezsilnym grzesznikiem, który siebie obwinia i osądza. Chrystus jego odkupieńczą ofiarę jest okup, jego najlepsza, najcenniejsza ofiara. Podobnie jak Abel jest całkowicie przekonany, że owoce ziemi nie mogą przynieść żadnej korzyści dla jego duszy. On jest świadomym, że przyniesienie choćby najlepszych owoców ziemi nie uwolni jego sumienia od nacisku grzechu, który leży na nim. Dlatego, ze bez przelania krwi nie może być przebaczenia. Tylko jedyna doskonała ofiara Syna Bożego jest w stanie przynieść pokój, radość dla serca i sumienia. Wszyscy, którzy dzięki wierze urzeczywistniają tą prawdę Bożą zostają nakarmieni słodyczą pokoju, którego ludzie nie mogą dać człowiekowi lub odjąć go. Przez wiarę pokój może zamieszkać w duszy: Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę zachowujemy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Rzym. 5,1 Przez wiarę Abel złożył Bogu ofiarę cenniejszą od Kaina, za co otrzymał świadectwo iż jest sprawiedliwy Hebr. 11,4 dziedzina jednak nie wchodzi w zakres naszych uczuć, jak myślą inni. Sprawa dotyczy wyłącznie wiary w doskonałość, która pochodzi przez siłę Ducha Świętego, a która jest ofiarowana dla człowieka. Wiara bardzo różni się od uczuć naszego serca, jak też również i dowodów rozumu. Uczucia rozumu jak też i uczucia serca nie są wcale wiarą. Niektórzy patrzą na wiarę jako na wyrażenie zgody przez rozum na to, co się proponuje. Jednak jest to bardzo wypaczony pogląd, gdyż jest ona Boską. Nie możemy wiary przenosić na poziom ludzki. Wiara zawsze pochodzi od Boga. Wiara nie może istnieć dzisiaj, aby jutro zniknąć. Ona jest wieczną i niezniszczalną, tak jak wiecznym i niezniszczalnym jest Twórca. Wiara osiąga szczyt prawdy Bożej i napełnia świadomością obecności Bożej każdą pragnącą duszę. Bóg jest źródłem wiary. Źródło To nigdy nie może wyschnąć. Wszystko, co jest związane z naszymi uczuciami, myślami, nigdy nie podnosi się ponad poziom źródła z którym jest to związane. Wiara zawsze dotyczy Boga i Jego Słowa, utrzymując żywą więź pomiędzy sercem, którym ona włada i Bogiem, który ją darował. Uczucia ludzkie obojętnie, jak głębokimi by one nie były i choćby były to najbardziej czyste uczucia, one nigdy nie mogą związać duszy z Bogiem. Uczucia nasze nie są nigdy uczuciami Boskimi, one nie są też wieczne. One są bardzo szybko przemijające. Uczucia ludzkie podobne są do krzewu, który przez jedną noc urósł nad głową Jonasza, bardzo szybko też i zwiędnął. Wiara jest zupełnie inną. Dzięki niej i przez nią przejawia się cała zupełność, pełnia mocy, pełnia działalności, pełnia tego wszystkiego, co ona otrzymuje od źródła. Które ją zrodziło i którego ona jest własnością i wszystko to przechodzi na duszę, aby stać się własnością duszy gdyż tylko przez nią dusza jest usprawiedliwiona. Rzym. 5,1 …oczyszczając ich serca przez wiarę Dz.Ap.15:9 Wszystko co z Boga zrodzone zwycięża świat, tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat jest wiara nasza. 1Jan 5,4 Uczucia i myśli są to osiągnięcia ludzkiej natury, są one ziemskie. Wiara schodzi od Boga, z nieba. Uczucia są zajęte naszym własnym „ja” i czynami świeckimi. Wiara zawsze każe patrzeć na Chrystusa, podnosi nasz wzrok na rzeczy niebieskie, na obrazy niebiańskie. Uczucia pogrążają naszą duszę w wątpliwość i strach, zwraca uwagę na swoje własne „ja” i na swój zmienny nastrój. Wiara prowadzi duszę do światła i do pokoju, każe zwracać szczególną uwagę na niezmienność prawd Bożych i odkupieńczą ofiarę Chrystusa. Wiara też wzbudza myśli i uczucia, ale są to uczucia duchowe myśli wierne. Nie należy jednak mieszać owoców wiary z samą wiarą. Ja otrzymuję usprawiedliwienie nie przez uczucia, nie przez wiarę z uczuciami ale wyłącznie przez wiarę. A dlaczego tak? Bo wiara nigdy nie wątpi w prawdziwość Bożych Słów, poznając Boga takim jakim On objawił Samego Siebie w Osobie i dziele Jezusa Chrystusa. Oto w czym zawarte jest życie, sprawiedliwość i pokój. Znać Boga takim jakim On jest to cudowny przywilej posiadania wszelkiego rodzaju szczęścia teraźniejszego jak też i przyszłego. Dusza, która znalazła Boga, znalazła wszystko, to czegokolwiek i kiedykolwiek pragnęła lub w czym miała potrzebę, zarówno teraźniejszość jak też i przyszłość. Jednak Boga nie można poznać (pomimo) w inny sposób jak tylko przez Jego osobiste objawienie i przez wiarę darowaną przez Niego Samego. Teraz na pewno stanie się zrozumiałym siła i znaczenie słów: Przez wiarę Abel złożył lepszą ofiarę niż Kain. Kain nie posiadał wiary, dlatego też przyniósł na ofiarę płody roli. Abel posiadał wiarę dlatego też przyniósł ofiarę lepszą, ofiarę z krwi i tłuszczu, obrazowo przedstawiające ofiarę Chrystusa i nieporównywalną doskonałość Jego Osoby. Krew przedstawiała ofiarę. Tłuszcz osobistą doskonałość. Jak pamiętamy Mojżesz zakazał Izraelitom spożywania krwi i tłuszczu zwierząt. Krew jest życiem. A człowiek żyjący pod zakonem nie miał prawa do życia. W 6 rozdziale Ewangelii Jana powiedziano: Ja Jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam jest moje ciało za życie świata. 51w Jam jest chleb życia 35w. Życie było w Nim, a nie w kimś innym. Na krzyżu On oddał Swoje życie. I to życie uniosło z sobą i przypisany jemu grzech, przybity do krzyża gwoździami. Oddając życie Chrystus wraz z nim oddał grzech, który był przypisany do tego życia. On rzeczywiście wziął na Siebie grzech świata, zostawił jego w grobie, skąd Sam jako Zwycięzca powstał w sile nowego życia. Sprawiedliwość stanowi wyraźny składnik nowego życia, podobnie jak grzech był związany ze starym życiem, które pozostało na krzyżu. Bo życie ciała jest we krwi, a Ja dopuściłem ją dla was tylko na ołtarzu, aby dokonywała przebłaganiem za wasze życie, ponieważ krew jest przebłaganiem za życie. Kapł. 17,11 Wszystko to wymaga jednak bardzo wielkiej uwagi, gdyż daje nam bardzo głęboką świadomość. Że śmierć Chrystusa całkowicie zdjęła grzech. Bez wątpienia, że wszystko to, co upewnia nasze uczucia i zapewnienia odnośnie tej wielkiej prawdy, coraz bardziej utwierdza się, a przez to nasz pokój staje się coraz bardziej trwały. To wszystko powoduje w nas szczere pragnienie, aby ogłosić wszystkim chwałę Chrystusa, aby ją wszyscy mogli poznać. Historia Kaina i Abla odkrywa przed nami szczególny fakt, o którym już była mowa powyżej, a mianowicie, że wszystko to, co było związane z ofiarami ich, obnażało ich samych. Jaka ofiara taki i ich charakter. Chcielibyśmy, aby każdy zwrócił na to szczególną uwagę. W obu wypadkach sprawa głównie była związana z charakterem przynoszonej ofiary. O Ablu czytamy, że Bóg wejrzał na jego ofiarę. Bóg patrzył nie na Abla ale na jego ofiarę. Z tego widzimy co jest prawdziwą podstawą pokoju wierzącego, który zostaje przyjęty przez Boga. Serce nasze jest skłonnym, aby opierać nasz pokój oto co jest w nas samych, choćbyśmy nawet i wiedzieli, że jest to niczym przed Bogiem, to potrafimy wmówić sobie, że jest to owoc Ducha Świętego. Stąd wynika też i nasze przyzwyczajenie do „zaglądania” w nasze wnętrze, chociaż Duch Święty pragnie kierować nas do nas samych. Położenie wierzącego nie jest uzależnione od tego kim on Sam jest, ale od tego Kim jest Chrystus. Przychodząc do Boga w imieniu Jezusa Chrystusa, wierzący łączy się z Nim i nie może być odrzucony przez Boga, tak jak nie może być odrzucony Ten do którego on przyszedł. Nic nie może dotknąć wierzącego, aby tym samym nie dotknąć Chrystusa. Tym samym bezpieczeństwo człowieka wierzącego jest niepodważalnym faktem. Sam przez się godny pożałowania grzesznik, wierzący przybliża się do Boga, posiada Chrystusa. Zostaje złączony z Chrystusem, zostaje przyjęty w Chrystusie. Życie jego należy teraz do Chrystusa. Bóg daje świadectwo nie człowiekowi wierzącemu, ale jego darowi. A darem jego jest Chrystus. Ileż pokoju i pocieszenia wnosi ta prawda dla wierzącego. Obojętnie jacy by nie byli przeciwnicy, oskarżyciele, on dzięki nieustającej wierze zwycięża ich, wskazując tym samym na doskonałość Chrystusa i na Jego odkupieńczą ofiarę za winy grzesznika przed Bogiem. Od Chrystusa pochodzi wszelkie dobro.My bezustannie chwalimy się Chrystusem. Zupełnie nie wierzymy sami sobie we wszystkim. Całkowicie i we wszystkim ufamy Temu kto wszystko za nas wykonał. My chwalimy się Jego Imieniem, wierzymy dziełu, które On dokonał. Na Nim i w Nim utkwiony jest wzrok nasz.My oczekujemy Jego powrotu. Cielesne serca nie mogą się Nim cieszyć. Cielesna natura jest zupełnie obcą i przeciwną wszystkiemu, co z Niego pochodzi. To wszystko, co raduje człowieka wierzącego. Wzbudza nienawiść w sercu grzesznika. Widzimy te wszystkie przejawy w osobie Kaina. Smuciło to bardzo Kaina i chodził z ponurą twarzą… To co Abla napełniało pokojem, dla Kaina było powodem smutku i złości. Na skutek niedowiarstwa Kain zlekceważył jedyną drogę, którą idąc grzesznik może przybliżyć się do Boga. Zamiast tego, aby przynieść na ofiarę krew, gdyż jak wiemy, że bez przelania krwi nie ma przebaczenia grzechu. Kain staje przed Bogiem z płodem swoich rąk. I ponieważ nie został uwolniony od grzechów swoich, nie został przyjęty przez Boga. Abel był przyjęty w imieniu przyniesionej ofiary. Kaina to bardzo zasmuciło dlatego też chodził z ponurą twarzą. Czyż mogło być inaczej? Kain miał przed sobą wybór albo stanąć przed Bogiem z grzechami swoimi, albo mieć poręczenie przebaczenia grzechów. Ponieważ Bóg nie mógł przyjąć jego z grzechami, on znów nie chciał przynieść na ofiarę krwi, która jako jedyna mogła zmyć jego grzechy, dlatego też był odrzucony przez Boga. Będąc odrzucony przez Boga przez swoje czyny okazał owoce fałszywej religii. A więc zaczyna prześladować człowieka, który został przyjęty przez Boga, męża wiary. Jak widzimy Kain staje się przodkiem wszystkich wyznawców fałszywej religii wszystkich wieków. Zawsze i wszędzie człowiek okazuje szczególną skłonność, aby prześladować swoich bliźnich na religijnych podstawach o wiele więcej niżeli za coś innego. Takim był Kain. Usprawiedliwienie, usprawiedliwienie zupełnie zakończone, obejmujące wszystkich, oparte jedynie o wiarę Boga, czyni wszystkim, a człowieka zupełnie niczym. Człowiek bardzo nie lubi kiedy go liczą za nic. Z tego powodu on bardzo się zasmucił. I chodził z ponurą twarzą. On n9ie chodzi smutny, z ponurą twarzą, że gniew jego jest uzasadniony. W tym wypadku zupełnie nie chodzi o samego człowieka ale o podstawę, dzięki której będzie mógł przybliżyć się do Boga. Gdyby Bóg przyjął Abla z powodu czego innego czegoś co było związane z jego osobowością, to mogłoby dać powód dla Kaina, aby ten był pełen smutku. Lecz Abel był przyjęty dzięki swojej ofierze. Nie on ale jego dary zasłużyły na świadectwo Boże. Dlatego smutek i gniew Kaina nie znajduje żadnego usprawiedliwienia. Słowa Boga do Kaina: Przecież gdybyś postępował dobrze miałbyś twarz pogodną, jeśli zaś nie będziesz postępował dobrze… (w przekładzie 70ciu jeżeli ty przynosisz to co należy to czyż to nie będzie przyjęte…) Słowa: gdybyś postępował dobrze (przynosisz to co należy) mówią o ofierze Kaina. Abel postąpił dobrze, on stanął pod osłoną ofiary, która podobała się Bogu. Kain uczynił zło, przyniósł ofiarę bezkrwawą i wszystkie jego wewnętrzne przepisy były wynikiem jego niewłaściwego stosunku do Boga. Rzekł Kain do Abla brata swego: Chodźmy na pole. A gdy byli na polu Kain rzucił się na swego brata Abla i zabił go. 8w. Przez cały okres historii ludzkości Kainy zabijają swoich braci Abli. Człowiek i jego religia pozostają takimi samymi, podobnie jak nie zmienia się wiara i religia na niej oparta. I tam gdzie spotyka się ludzka religia i religia wiary tam zawsze wynika walka. Przestępstwo Kaina, jak już była o tym mowa, jest następstwem fałszywego zrozumienia istoty Boga. Podstawa tej wiary była zupełnie niegodna Boga, tym bardziej wszystko, co na tej podstawie wybudowano było obce Bogu. I oto Kain nie ogranicza to to wszystko zabójstwem. On posuwa się jeszcze dalej. Uznając wyrok Bożego sądu, popada w rozpacz. Nie znając Boga ani Jego miłosierdzia, wątpi w Jego przebaczenie: Po czym Kain odszedł od Jahwe i zamieszkał w kraju Nod na wschód od Edenu. 16w. Dalej czytamy, że Kain zbudował miasto i stał się naczelnikiem rodu, który wykształcił wielu wybitnych rzemieślników, muzyków itd. To właśnie z tego rodu Kaina pochodzą muzycy, rzemieślnicy, kowale. Nie znając charakteru Bożego, Kain myślał, że jego grzech jest bardzo wielki ażeby mógł być wybaczony. Kain tak myślał nie dlatego, że zdawał sobie sprawę z wielkości swojego grzechu, ale dlatego, że nie znał zupełnie Boga. Już samo niezrozumienie charakteru Bożego było jednym z owoców upadku człowieka. On wcale nie troszczy się o przebaczenie grzechu dlatego, że wcale nie myśli o Bogu. On nie zna zupełnie swojego prawdziwego położenia i w ogóle nie szuka zbliżenia się z Bogiem. I na koniec:: zepsuty przez grzech, ślepy szuka tylko jednego, aby ukryć się przed Bogiem. On umie obejść się bez Boga. On chce sam upiększać świat, ażeby znaleźć w świecie swoją znaczącą pozycję i jak najlepiej w niej się ułożyć. On w ogóle nie patrzy na to, że cały świat znalazł się pod przekleństwem Bożym. A sam Kain jest tylko biednym uciekinierem i bezdomnym przychodniem w tej ziemi. Taką była droga Kaina, szeroka, którą wybierało i wybiera bardzo wielu ludzi. Nie można powiedzieć, że ci ludzie nie mieli żadnej religii. Oni na pewno byli skłonni przynosić pewne ofiary Bogu, poczuwali się do tego, że powinni przynosić ofiary z trudu swoich rąk. Oni nie znali Boga ani siebie. Całą swoją energię wkładali w to ażeby naprawić świat, uczynić życie przyjemnym, łatwiejszym. Ile się tylko da, upiększyć. Biada im, bo poszli drogą Kaina. Judy 11w. Środek do naprawy i oczyszczenia, który Bóg darowuje, zostaje odrzucony, zamieniony na wysiłek ludzki nad poprawą świata. A to jest droga Kaina. Każdy może tylko popatrzeć wokół siebie i przekonać się, że droga ta jest bardzo popularna. I chociaż dzisiaj świat jest zmazany krwią Znaczniejszą niż krew Abla, Krwią Chrystusa, to jednak człowiek stara się sam dla siebie uczynić miejsce, które byłoby miłym i przyjemnym dla niego. Podobnie jak w dniach kiedy Kain żył, dźwięki harfy starały się zagłuszyć zew krwi Abla, tak i obecnie, czarujące dźwięki wszelkich rodzajów muzyki starają się zagłuszyć głos krwi przelanej na Golgocie. Dzisiaj Chrystus ukrzyżowany jest zupełnie niepopularny. Dla upadłego grzesznika dzisiaj upadły, grzeszny, przeklęty świat jest czymś znacznie ważniejszym aniżeli Chrystus. Swój geniusz, swoje pomysły, człowiek kieruje tylko w jednym kierunku. Aby przekształcić upadły świat w raj gdzie mogłyby być uprawiane i wyrastać wszelkiego gatunku owoce ludzkiej, cielesnej upadłej natury. Geniusz ludzkiego rozumu troszczy się nie tylko o obecnych potrzebach człowieka, ale potrafi wytwarzać i takie przedmioty bez których współczesny człowiek nie może się obejść. Na przykład wiele lat temu ludzie podróżowali po kilka dni, obecnie tą samą drogę przebywają w kilka godzin i ciągle nie są zadowoleni. A jeżeli przybędą z opóźnieniem dziesięciu minut, to narzekają na wszystko. Człowiek chce podróżować wygodnie i przy tym słuchać wiadomości o wszystkim. Elektryczne przewody ciągną się przez dna mórz i oceanów, tak jakby już morza i oceany nie istniały. Obecnie przeszkody nie istnieją. I w obliczu tego wszystkiego istnieje tak zwana religia, której głównym motywem działania jest doprowadzenie wszystkich dziedzin życia do jednego wspólnego czynnika, który ma służyć dla wygody ciała. Jak widzimy nawet miłość służy do afiszowania czegoś z czym ona nawet nie ma nic wspólnego. Człowiek nie umie obchodzić się bez religii, jemu wydaje się, że to jest dla niego niezbędnym. I nawet w tym celu zaofiarował się, aby święcić dzień tygodnia. Aby jak to wielu ludzi nazywa: zatroszczyć się o swoją duszę, o życie wieczne. A sześć dni całkowicie poświęca na swoje sprawy zupełnie niemające nic wspólnego z Bogiem. I tak rzeczywistość wskazuje, że człowiek pomimo deklaracji, jest całkowicie pochłonięty samym sobą. Taką jest droga Kaina. Drogi przyjacielu czy zauważyłeś to wszystko? A więc popatrz gdzie znajduje się początek tego wszystkiego i dokąd to prowadzi i do czego zdąża? Nie takim szlakiem prowadzi wiara. Abel odczuwał to wszystko na co zasługiwał. On odczuwał cały ciężar przekleństwa. On widział całą okropność grzechu i przez siłę wiary przyniósł ofiarę, która odpowiadała wszystkim wymaganiom Bożym. On szukał i znalazł schronienie w Bogu. On nie jest zajętym myślą, aby wybudować miasto na ziemi.Abel na ziemi znalazł tylko mogiłę. Ziemia, która odkrywała dla Kaina tak wielkie perspektywy, możliwości była splamiona krwią sprawiedliwego. A tego faktu nie da się przeoczyć. To powinien dostrzec zarówno człowiek wierzący jak też i człowiek, który prowadzi życie w przyjaźni z tym światem. Ziemia po której my chodzimy jest splamiona krwią Syna Bożego. Ta Krew jest Usprawiedliwieniem dla Kościoła, ale jest Ona też osądzeniem dla świata. Powabny blask i piękna postać tego świata jest zakrytą dla oczu wiary przez ciemny cień krzyża Jezusa. Ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali. Przemija bowiem postać tego świata. 1Kor. 7, 31 Wkrótce zgaśnie ten fałszywy blask tego świata wśród, którego my żyjemy. Drogą Kaina podąża oszustwo Balaama, następnie pojawia się bunt Korego, aby polec w straszliwej otchłani jaka się otwiera na końcu tej drogi. Judy 13w.

 

Rozdział 5

 

            Rozdział piąty, który obecnie jest otwarty przed nami, całkowicie potwierdza myśl tą, o której była mowa poprzednio. Rozdział ten bardzo wyraźnie świadczy nam o bezsilności człowieka, poddanego śmierci. I tak choćby on przeżył wiele stuleci, choćby spłodził wielu synów i wiele córek i tak o nim jest napisano: „umarł” „umarł”. A przecież śmierć rozpanoszyła się od Adama do Mojżesza Rzym. 5,14 A jak postanowiono ludziom raz umrzeć, a potem sąd… Hebr. 9,27 Człowiek nie może uciec przed śmiercią. Żadne osiągnięcia ludzkiej nauki nie mogły wyrwać śmierci jej straszne żądło. Człowiek może ułatwić sobie życie, może uczynić je bardziej radosnym, ciekawym, ale żaden wysiłek lub zamysł nie może zniszczyć spisku śmierci. A skąd się wzięła ta bezwzględna, straszna śmierć? Apostoł Paweł wyjaśnia nam to Rzym. 5,12 Dlatego też jak przez jednego człowieka grzech szedł na świat, a przez grzech śmierć w ten sposób śmierć przyszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli… Śmierć przyszła przez grzech. Grzech porwał więzy pomiędzy stworzeniem, a Bogiem Żywym i oddał człowieka pod władzę śmierci. Człowiek nie jest w stanie uwolnić się od tej władzy, a to wyraźnie pokazuje, że człowiek nie jest w stanie zbliżyć się do Boga. Społeczność człowieka z Bogiem jest możliwa tylko dla osoby napełnionej życiem. Znajdując się we władzy śmierci, człowiek w takim stanie nie może mieć społeczności z Bogiem. Życie nie ma nic wspólnego ze śmiercią, podobnie jak światło z ciemnością, albo świętość z grzechem. Potrzeba do tego, aby to mogło nastąpić nowych podstaw, nowego początku, a mianowicie drogi wiary. To właśnie dzięki wierze człowiek otrzymuje poznanie swojego prawdziwego stanu jako niewolnika grzechu, jako człowieka skazanego na śmierć. To właśnie wiara daje człowiekowi możliwość poznania charakteru Boga jako Dawcy nowego życia. Życia uwolnionego od władzy śmierci. Oto w czym jest zawarte bezpieczeństwo życia wiecznego. Życiem jego jest Chrystus. Chrystus zmartwychwstały i uwielbiony Chrystus Zwycięzca, Który zwyciężył wszystko to co przeszkadza nam i co powstaje przeciwko nam. Życie Adama było uzależnione od jego posłuszeństwa, dlatego też kiedy zgrzeszył, utracił życie. Lecz Chrystus mając życie Sam w Sobie zszedł na ziemię i zniszczył wszystko, co było następstwem grzechu. Umarł i zwyciężył tego, co miał władzę nad śmiercią i przez Zmartwychwstanie stał się Życiem i sprawiedliwością wszystkich, którzy uwierzyli w Niego. Szatan już nie ma prawa do tego życia. Bóg jest źródłem tego życia. Chrystus zmartwychwstały przewodnikiem. Duch Święty jest jego potęgą. Niebo – sferą, Wieczność – przedłużeniem jego. Wszystko staje się nowym dla człowieka, który posiadł to życie. I chociaż też w sposób widoczny i umieramy, możemy jednocześnie powiedzieć, że umierając żyjemy. Chrystus Zmartwychwstały wprowadza nas na miejsce gdzie śmierć już nie istnieje. On ją zniszczył. A Słowo Boże mówi nam o tym. Chrystus wygnał śmierć, a na jej miejsce włożył nowe życie. I tak chwała, a nie śmierć oczekuje wierzącego chrześcijanina. Śmierć pozostała daleko w tyle. Jeżeli chodzi o przyszłość, to jego oczekuje chwała. Być może dla wierzącego jeszcze pozostało, aby w niedalekiej przyszłości i spocząć w Chrystusie. Ale odpoczynek w Chrystusie nie jest śmiercią, to jest życiem, to jest błogosławiony stan. Możliwość odejścia z tego świata, aby żyć z Chrystusem, nie może choćby na chwilę zmienić nadziei „być pochwyconym na obłoki naprzeciw Pana, aby pozostać tak na zawsze z Nim i być podobnym do Niego. 1Tes 4,13-18 Henoch jest cudownym obrazem tego wszystkiego. On jeden stanowi wyjątek spośród tak wielu, którzy podlegali temu prawidłu. On umarł… On umarł… Żył więc w przyjaźni z Bogiem Henoch, a następnie znikł, bo zabrał go Bóg 24w. Przez wiarę Henoch został przeniesiony, aby nie oglądał śmierci. Przed zabraniem bowiem otrzymał świadectwo iż podobał się Bogu. Hebr. 11,6 Henoch był siódmym od Adama. I Bóg nie dopuścił, aby śmierć zapanowała nad siódmym. Bóg tak uczynił, że Henoch stał się zwycięzcą nad śmiercią. A to jest dla nas bardzo ważny fakt. Słysząc sześć razy I on umarł… I on umarł… I on umarł… I on umarł… I on umarł… I on umarł… serce raduje się słysząc o siódmym, że on nie umarł. A w jaki sposób on został wybawiony od śmierci? Biblia mówi: Przez wiarę Henoch chodził z Bogiem trzysta lat… Tak chodzenie z Bogiem oddzieliło go od świata, który go otaczał. I tak jest zawsze: chodzenie z Bogiem oddziela nas od świata, od jego wpływów, od jego myśli, czynów. Henoch urzeczywistnił to wszystko. Duch tego świata był widoczny we wszystkich dziedzinach życia, podobnie jak to ma miejsce i teraz. Duch tego świata zawsze sprzeciwia się temu wszystkiemu, co jest Boże. Człowiek wiary zdawał sobie sprawę z tego, że on nie ma nic wspólnego z tym światem, wśród którego on był wiernym świadkiem łaski i miłosierdzia Bożego, a także i oczekującego ten świat sądu. Tym nie mniej synowie Kaina, tak jakby wszystko było na najlepszej drodze, nie ustawali w ulepszaniu, poprawianiu, tego co było pod przekleństwem. Henoch wybrał sobie lepszy świat i żył siłą tego przyszłego świata.Henoch otrzymał wiarę w darze nie dlatego, aby naprawić świat, ale aby chodzić z Bogiem.Chodzenie z Bogiem – w tych słowach zawarte jest wszystko. Oddzielenie od tego świata, pokora, cichość, świętość, prawdziwa czystość, wielka ufność. Wspaniałe poświęcenie, zapał, cierpliwość. A tym samym wierność, zupełne oddanie, zdecydowanie. „Chodzić z Bogiem” – obejmuje wszystko, co dotyczy boskiego trybu życia. Chodzenie z Bogiem nie oznacza, że żyjemy w zgodzie ze znanymi prawami i ustawami. Nie oznacza, że mamy dobre zamiary i je realizujemy. Nie oznacza, że czynimy to lub tamto, idziemy tu lub tam. Chodzić z Bogiem oznacza coś znacznie więcej, aniżeli to wszystko razem wzięte. To oznacza – żyć wspólnie z Bogiem, przyswoić sobie charakter, cechy osobowe Boga. Poznać Go takim jakim On nam Siebie objawił. A także zrozumieć w jakich my znaleźliśmy się stosunkach względem Boga. Życie takie może doprowadzić nas do tego, że staniemy przeciwko naszym braciom, którzy nie chodzą z Bogiem. Zaczniemy odnajdować to, co zastawia nas do robienia „zbyt wiele” lub „zbyt mało”. Lecz wiara, która czyni człowieka zdolnym do chodzenia z Bogiem, nauczy nas prawdziwej oceny, co jest rzeczywiście wartościowym przed obliczem Boga, a co cenią sobie ludzie. Życie Abla i Henocha, jak już o tym była mowa, mówi nam o ofierze dzięki, której wzrasta wiara i cudowna perspektywa, którą nadzieja już kosztuje. Chodzenie z Bogiem obejmuje w sobie wszelkie szczegóły życia wiarą leżącą pomiędzy tymi dwoma punktami. Bo Jahwe jest słońcem i tarczą. Jahwe darzy hojnie łaską i chwałą…Ps. 84,12 A pomiędzy łaską i nadchodzącą chwałą leży błogosławiona pewność, że: nie odmawia dobrodziejstwa chodzącym nienagannie Ps. ,84,12 Krzyż i powrót Pana Jezusa oto dwa skrajne punkty dla istnienia Kościoła. I oba ona przedstawiają nam ofiarę Abla i wzięcie do nieba Henocha. Kościół wie, że otrzymał pełne usprawiedliwienie przez śmierć i zmartwychwzbudzenie Chrystusa. I teraz żyje w oczekiwaniu dnia, kiedy On przyjdzie, aby zabrać go. Teraz: My zaś z pomocą Ducha na zasadzie wiary oczekujemy spodziewanej sprawiedliwości… Gal 5,5 Oczekuje nie usprawiedliwienia, które według zamiarów Bożych już otrzymał ale spodziewanej sprawiedliwości. Cudowna przyszłość. Jest rzeczą bardzo ważną abyśmy sobie wyjaśnili to zagadnienie. Bardzo wiele komentarzy wprowadza w błąd, dlatego, że nie rozumieją ich autorzy tego, co jest udziałem i nadzieją Kościoła. Dla Kościoła należy Odrośl… Gwiazda świecąca poranna Obj. 22,16 Bardzo wielu na skutek własnych wymysłów zasłaniają świecące światło tak, że wielkie mnóstwo chrześcijan nie jest w stanie, aby podnieść się ponad tą nadzieję, która należy do ostatka Izraela, a zawarta jest w wschodzie słońca sprawiedliwości Mat. 3,20(4,2) I to jeszcze nie wszystko przyglądając się różnym naukom dotyczącym Przyjścia Chrystusa, wielu uległo i ulega nadal wpływom, które powodują utratę w ogóle wiary w Przyjście. Inni wiążą to z ustanowieniem Królestwa Izraela. Inni z wypełnieniem się snu Nabuchodonozora. Inni jeszcze z objawieniem się „Syna zatracenia”. My musimy dokładnie stosować się do tego, co nam mówi Pismo Święte. Kościół podobnie jak Henoch będzie wzięty zanim nastaną czasy kiedy gniew Boży będzie wylewany na ziemię. Henoch nie pozostał na ziemi, aby oglądać jak zło osiąga najwyższe stadium rozwoju i kiedy przychodzi sąd na ludzi. On nie widział jak otwierają się źródła otchłani i okna niebieskie. On był wzięty zanim nastąpiły te straszne plagi. On jest obrazem tych, którzy nie umrą ale będą przemienieni w mgnieniu oka. 1Kor 15,51-52 Enoch nie zakosztował śmierci, on był wzięty do nieba. Podobnie i Kościół oczekuje, aby być powołanym do oczekiwania z niebios Syna Bożego. 1Tes. 1,10 W tym jest zawarta cała je nadzieja – przedmiot oczekiwania. Ten fakt jest dostępnym dla każdego. Każdy może to zrozumieć, nawet prosty człowiek niepiśmienny, może radować się z powodu tej cudownej obietnicy. Każdy też może na sobie doświadczyć potęgę i wszechmoc tej cudownej nadziei. Nawet jeżeli nie ma możliwości, aby wgłębiać się w naukę proroctw dotyczących tej sprawy, jednak może odczuć przedsmak tej cudownej wieści, która prawnie należy się jemu, jako uczestnikowi Ciała, którym jest Kościół. Nadzieja, którą żyje chrześcijanin nie ogranicza się tylko oczekiwaniem Wschodzącego Słońca Prawdy, obojętnie jaką by piękną ona nie była. Ale on oczekuje Gwiazdy jasnej i porannej. Obj. 2,28 Jak wiemy, gwiazda poranna jest znana tym wszystkim, którzy czuwają, poprzedzając wschód słońca Tak samo i dla Oblubienicy Chrystus objawi się pierwej jako gwiazda poranna zanim ostatek Izraela zobaczy promień wschodzącego Słońca Prawdy.

 

 

Rozdziały 6-9

 

Temat: Zepsucie moralne ludzi

Myśl: Kiedy zaś widział Jahwe, że wielka jest niegodziwość ludzi. Tylko Noe znalazł upodobanie w oczach Bożych.

 

            Obecnie otwieramy szczególną część Księgi Rodzaju. Henocha już nie ma na ziemi. Jego życie pielgrzyma i przychodnia dokonało się przez wzięcie go do nieba. Dwa pierwsze wersety 6 rozdziału świadczą nam, że życie i wzięcie Henocha do nieba w nieznacznym stopniu tylko wpłynęły na stan świata. A kiedy ludzie zaczęły mnożyć się na ziemi, rodziły się im córki. Synowie Boga widząc, że ci ludzie są piękne, brali je sobie za żony, wszystkie jakie się im tylko podobały. Zmieszanie tego, co Boże4 z tym, co ludzkie jest charakterystycznym znakiem zła. Zło tego typu jest potężnym orężem w ręku szatana ażeby rzucić cień na świadectwo Chrystusowe na ziemi. Takie zmieszanie tego, co Boże, z tym co ludzkie posiada niekiedy bardzo piękną oprawę, piękną formę. Bardzo często to jest brane jako pochodzące od Boga. Jest brane jako pełna Działalność Ducha Świętego. Jako coś wspaniałego. Wielu ludzi chlubi się tym, widząc w tym wielki przejaw Bożej działalności. Ale wystarczy, aby spojrzeć na to w świetle Obecności Bożej, ażeby radykalnie zmienić nasz pogląd o charakterze takiego zamieszania. W obecności Bożej my nie możemy nawet wyobrazić sobie jak wielką tragedią jest takie mieszanie się do tego, co jest Boże z tym co wszystko Boże stara się odrzucić. Tym bardziej, że człowiek Boży dostaje się pod wpływ zupełnie obcy Bogu. Nie takim było narzędzie wybrane przez Boga dla rozszerzenia prawdy Bożej, dla podnoszenia upadłych dusz. Każdy kto pragnie być prawdziwym narzędziem w ręku Bożym, musi oddzielić się od świata. Oddzielenie się od świata oto punkt zwrotny dla każdego. Naruszenie tego prowadzi do skażenia prawdy Bożej. Tekst, który jest obecnie przed nami świadczy o wszystkich następstwach upadku do jakiego doszło na skutek związku synów Bożych z córkami ludzkimi. Z punktu czysto ludzkiego rezultaty tego związku przeszły wszelkie oczekiwania. W 4 wierszu czytamy: A w owych czasach byli na ziemi giganci; a także później gdy synowie Boga zbliżali się do córek człowieczych, te rodziły. Byli to więc mocarze mający sławę w dawnych czasach. Kiedy zaś Jahwe widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że ich usposobienie jest ich wciąż złe… Bóg patrzy zupełnie inaczej niż człowiek. Myśli Boże nie są myślami ludzkimi. Dlatego tutaj mamy ocenę nie jakiegoś człowieka ale Samego Boga. Bóg ocenił, że myśli człowieka były pełne zła. Nie tylko złe w danej chwili ale ciągle złe. Złączenie światłości z ciemnością nie przyniesie lepszego rezultatu. Jeżeli nasienie święte utraci czystość swoją, to tym samym traci wszelką możliwość, aby być świadkiem Bożym. Jak wiemy, pierwszym wysiłkiem szatana, aby zepsuć plany Boże było, aby zgładzić nasienie święte. Kiedy to szatanowi nie udało się szatan stara się aby zwieść i zniszczyć świadectwo jego. Szczególnie w obecnych czasach musimy być bardzo czujnymi i mieć przed oczyma to, co Biblia mówi o związku synów Bożych z córkami człowieczymi. Gdyż w naszych czasach istnieje szczególne niebezpieczeństwo skażenia prawdy przez społeczność z „drugimi”. To jest bardzo niebezpieczne. Wszelka przyjaźń ze światem stanowi obrzydliwość w oczach Boga. Żyjący w przyjaźni z Bogiem nie powinien iść na jakikolwiek kompromis z kimkolwiek. Trzymajcie się prawdy Bożej – oto cel chrześcijanina. Tylko na takich podstawach możliwy jest związek z innymi. Podstawa kompromisu ze światem jest jedna: Łączcie się, jednoczcie się razem, obojętnie za jaką cenę. A jeżeli przy tym uda się zachować podstawę prawdy Bożej, to bardzo dobrze. Ta świecka podstawa wymaga osiągnięcia związku nawet za cenę wszystkiego co duchowe. Prawdziwe świadectwo traci cała swoją wartość w związku z naruszeniem podstawy prawdy Bożej. Podobny związek widzimy i w świecie przed potopem. Cóż to za związek światłości z ciemnością, świętości z grzechem. Tego, co Boże z tym, co jest świeckie. Czyż mógł być dobrym świadkiem, ktoś kto tolerował grzech i nieprawość. I wtedy nastał dla świata sąd Boży. Wreszcie rzekł Jahwe, zgładzę ludzi z powierzchni ziemi; ludzi zwierzątka naziemne i ptaki powietrzne, bo żal mi że ich stworzyłem. Potrzeba było, aby zostało zgładzone wszystko to, co zeszło z właściwej drogi. Wszystko silne, zdrowe, sławni ludzie mocarze, powinni zostać usunięci bez wyjątku. Postanowiłem położyć kres istnieniu wszystkich ludzi, bo ziemia jest pełna wykroczeń przeciwko Mnie. Bóg mówi nie o części, ale o wszystkim stworzeniu, które porusza się po ziemi. Przed obliczem Boga wszystko stało się niegodziwym. Wszelkie ciało zboczyło z właściwej drogi. Bóg przedstawia Noemu środek, dzięki któremu będzie mógł zachować swoje życie. Ty zaś zbuduj arkę z drzewa żywicznego… Bóg przekazuje Swoje myśli Noemu, o tym co oczekuje świat. Słowo Boże powinno odkryć całą głębię upadku świata, upadku tego czym współczesny mu człowiek chlubił się. Na pewno serce człowieka było napełnione pychą i pełnym uznaniem, widząc wokół siebie tak wspaniałych fachowców w różnych dziedzinach życia. Mocarze, genialni wynalazcy byli chlubą dla wielu. Dźwięki instrumentów muzycznych napełniały słuch swym powabem. Uprawa roli zaspakajała wszelkie potrzeby jakie istniały. Wszędzie można było spotkać radość, obfitość wszystkiego. To wszystko usuwało na bardzo daleki plan nawet samą myśl o jakiejkolwiek interwencji Bożej. Bóg Jednak powiedział: Zgładzę wszystko. I to rzucało cień grozy na to wszystko czym byli ludzie tak bardzo zachwyceni. Być może, że ludzki geniusz przygotuje jakieś środki do przetrwania dnia sądu. Czyż tacy sławni mocarze nie znajdą dość siły, aby znaleźć ocalenie? Niestety. Istniał tylko jeden środek do ocalenia ale on był dostępnym tylko wierze. Jednak on był całkowicie ukryty przed rozumem i wyobraźnią ludzką. Hebr. 11,7 Mówi: Przez wiarę Noe został całkowicie pouczony o tym czego jeszcze nie można było ujrzeć i pełen bojaźni zbudował arkę, aby zbawić swą rodzinę. Przez wiarę też potępił świat i stał się dziedzicem sprawiedliwości, którą otrzymuje się tylko przez wiarę. Słowo Boże oświeca wszystko, co mogłoby wprowadzić nas w błąd. Ono zrywa przykrycie pod którym diabeł ukrył wszelkiego rodzaju kłopoty, błędy tego świata, nad którymi wisi miecz sądu Bożego. Tylko wiara przyjmuje objawienie Boże i przyjmuje je nawet wtedy kiedy jeszcze niczego nie widać na horyzoncie. Natura kieruje się widzialnymi wskazówkami i uczuciami. Wiara uważa za jedynego swojego przewodnika Słowo Boże, a jest to dla niej nieoceniony skarb darowany pośród mroku świata. Słowo to stało się jedyną aktualną prawdą. Wiara nie potrzebuje widzenia, aby powierzyć temu. Ponieważ wiara jest od słuchania, a słuchanie od Słowa Bożego. Rzym. 10,17 Dla człowieka wierzącego jest wystarczaj ącą rzeczą wiedzieć, że Bóg tak powiedział. Fakt że „tak mówi Bóg” daje duszy bezwzględną nadzieję. Tylko jeden werset Pisma Świętego kładzie koniec wszelkim mądrościom, przebiegłościom, chytrościom rozumu ludzkiego. Człowiek, którego ostrożność, przezorność oparta jest na Słowie Bożym może przeciwstawić się wszelkim podstępom, uprzedzeniom ludzi tego świata. Słowo Boże było oparciem serca Noego przez długie lata chodzenia jego z Bogiem. W tym Słowie znajdowali i znajdują wzmocnienie wśród różnych przeciwności i niebezpieczeństw tego świata, miliony prawdziwie wierzących od dni Noego aż do obecnych czasów. Nie powinniśmy tylko w jakimś tam znikomym procencie cenić i zwracać się do Słowa Bożego. Pamiętajmy, że bez Niego wszystko jest tylko mrokiem i ciemnością. Wszędzie tam gdzie świeci to Słowo, to ono prowadzi człowieka ścieżkami błogosławionymi i bezpiecznymi. Człowiek, któremu nie świeci to światło skazany jest na błąkanie się w labiryncie ludzkich dogmatów. W jaki sposób mógłby być Noe głosicielem prawdy przez tak długi okres czasu gdyby Słowo Boże nie było jedynym oparciem dla głoszonej prawdy przez niego. A w jaki sposób on mógłby pozostać niewzruszonym wobec naśmieszek, drwin ówczesnego świata. A w jaki sposób mógłby ostrzegać ludzi przed grożącą im zagładą kiedy ani jedna chmura nie wskazywała na pojawienie się deszczu. Dla ludzi było to niemożliwym, ale Słowo Boże było podstawą, na której opierali się ludzie wierzący jemu. Duch Chrystusowy, który był w Noem uczyni go niewzruszonym względem wszystkiego, co było na świecie. A cóż nam może dać pewność przebywania w służbie Chrystusowej? Co nas uczyni niewzruszonymi? Czego nam obecnie najbardziej potrzeba? Słowa Bożego, które to za pośrednictwem Ducha Świętego, staje się zrozumiałym i może być stosowane w praktyce. A Także jest naszym Przewodnikiem. Oto, czego nam rzeczywiście potrzeba gdyż: Wszelkie Pismo od Boga jest natchnione i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu. 2Tym. 3,16-17 Czyż może istnieć wspanialszy pokój dla serca wolnego od wszelkich diabelskich zakusów, od wszelkich zamysłów skażonego przez grzech umysłu ludzkiego. Zamiast tego wszystkiego mamy Słowo Boga czyste, przejrzyste, wieczne. Oddajmy, więc należną Bogu cześć za nieoceniony dar …i że usposobienie ich jest wciąż złe…Tylko Noe znalazł łaskę w oczach Bożych…Rzekł Bóg do Noego: Postanowiłem położyć kres istnieniu wszelkich ludzi…Ty zaś zbuduj sobie arkę z drzewa żywicznego… Słowa te świadczą nam o zupełnym upadku człowieka i o Bożym zbawieniu. Bóg pozwolił na to, aby zło osiągnęło swój najwyższy pułap. Kwas dostał się do naczynia i wszystko stało się kwaśnym. Zło osiągnęło swoje apogeum. W tej sytuacji pozostało tylko, aby Bóg wszystko usunął z powierzchni ziemi, a tych, których w odwiecznych swych planach przeznaczył, aby byli wybawcami, którzy byli bardzo ściśle powiązani z „ósmym” jedynym sprawiedliwym w tych dniach. Tutaj znów widzimy bardzo jaskrawy obraz krzyża. Z jednej strony sąd Boży, osądzający każde ciało, które uległo całkowitemu zepsuciu, a z drugiej strony pojawienie się zbawiającej łaski w całej pełni, względem tych, którzy tak bardzo nisko upadli w oczach Bożych. Jego ludowi dasz poznać zbawienie przez odpuszczenie mu grzechów dzięki litości serdecznej Boga naszego. Przez nią z wysoka Wschodzące Słońce nas nawiedzi. Łuk. 1,77-78 I nawiedził, ale gdzie? Tam gdzie myśmy stanęli, jako grzesznicy przed Bogiem. Bóg zszedł bardzo nisko na ziemię. Światło Wschodzącego Słońca wniknęło do głębin duszy i odkryło prawdziwy nasz stan przed Bogiem. Światło zawsze „osądza” wszystko, co nie jest z nim związane i zgodne. Ono osądza zło. Ono daje też i zrozumienie przebaczenia grzechów, gdyż przez to uzyskujemy zbawienie. Ono darowało nam cudowne zrozumienie tego, czym jest zbawienie. Krzyż objawia sąd Boży nad wszelkim ciałem, ale objawia też i zbawienie dla winnego grzesznika. Grzech w pełni osądzony. Grzesznik w pełni zbawiony. Bóg objawiony i uwielbiony na krzyżu. W 1 liście Ap. Piotra 3,18-22 Czytamy: Chrystus, bowiem raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić; zabity w prawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem. W nim poszedł nawet ogłosić zbawienie duchom zamkniętym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym, gdy za dni Noego cierpliwość Boża oczekiwała a budowana była arka, w której niewielu, to jest osiem dusz zostało uratowanych przez wodę. Teraz również zgodnie z tym wzorem ratuje was ona w chrzcie nie przez obmycie cielesnego brudu, ale przez zwróconą do Boga prośbę o dobre sumienie. On jest po prawicy Bożej, gdyż poszedł do nieba, gdzie poddani Mu zostali aniołowie i Moce i Potęgi. Jest to jedna z bardzo wymownych części Pisma Świętego mówiącego nam o arce w związku ze śmiercią Pana Jezusa. Podobnie jak za dni potopu, tak też i w czasie śmierci Chrystusa, straszne wody Bożego sądu przetoczyły się na tym, co samo w sobie było bezgrzesznym. Wszystko stworzenie było pogrzebane pod wodami sprawiedliwego sądu Bożego. Głębia przyzywa głębię hukiem Twych potoków. Wszystkie nurty i fale nade mną się przelewają. Ps. 42,8Chrystus woła: Wszystkie Twe nurty i fale nade mną się przelewają! Wszystkie Twe nurty i fale gniewu Bożego przelewały się nad głową czystą, bezgrzeszną osoby Pana Jezusa Chrystusa, kiedy On wisiał na krzyżu. Żadna z tych fal nie dotknęła tych, którzy wierzą w Niego. Na Golgocie jak widzimy rozwarły się wszelkie źródła przepaści i okna niebieskie się otworzyły.Głębia przyzywa głębię hukiem Twych potoków. Chrystus wypił aż do dna czaszę gniewu Bożego. On wziął na Siebie całą odpowiedzialność, jaka ciążyła na Jego narodzie. I dzięki temu wszystkie wymagania Boże zostały tym samym przez Niego zaspokojone. To wszystko stało się udziałem wierzącej duszy. Wspaniały pokój. Pokój bezwarunkowy. Syn Boży zniszczył wszystko, co było przeciwne nam, pokonał wszelkie przeszkody i zdjął grzech. Jeżeli On za nas wypił pełną czaszę gniewu Bożego, jeżeli rozegnał wszelkie chmury ciemności zakrywające nas, to czyż wieczny, trwały pokój nie stał się naszym udziałem? Pokój jest jednym z wielu czynników, które stały się naszym udziałem. Do dziś należy także i wielkie niewyczerpane wprost błogosławieństwo, a także święta nadzieja, która jest owocem odkupienia dzięki miłości Pana Jezusa, który odkupił nas na krzyżu. A czy wody Bożego sądu straszyły Noego? Na pewno nie. On wiedział, że jeżeli one zostały rozlane po całej ziemi, to te same wody podnosiły jego coraz wyżej i wyżej, powyżej wszystkiego, nad czym ten sąd był rozlany. Arka spokojnie pływała po wodach potopu posłanych, aby wygubić wszystkich żyjących. Dlatego też Sam Bóg wprowadził jego do korabia. Noe mógł wprost wykrzyknąć: Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam stanie Rzym. 8,31 To Sam Jahwe powiedział do Noego, aby ten wszedł do arki: Wejdź z całą twoją rodziną do arki… I kiedy Noe wszedł do arki …Jahwe zamknął za nim drzwi 16w. Arka była bezpiecznym miejscem dla wszystkich tych, których wprowadził tutaj Bóg. Jahwe chronił wejścia do arki. Bez Jego woli nikt nie mógł tam wejść. W arce były drzwi i okno. Bóg Swoją potężną prawicą chronił, strzegł drzwi arki. Okno było pozostawione dla Noego, on mógł patrzeć na niebo, skąd przyszedł sąd na ziemię, on mógł widzieć, że jego sąd jego nie dotyka. Zbawiona rodzina Noego mogła patrzeć w niebo. Noe nie mógł widzieć wód potopu, ani całego spustoszenia jakie potop uczynił na ziemi. Boże zbawienie – drzewo żywiczne oddzielało ich od wszystkiego tego, co ich otaczało. Oni mogli patrzeć tylko w niebo i widzieć nad sobą pogodne niebo, miejsce pobytu Tego kto ich zbawił. Nic tak nie świadczy o bezpieczeństwie dokonanym w Osobie Syna Bożego Jezusa Chrystusa, dla wierzącej duszy, jak słowa: Jahwe zamknął za nim drzwi… Kto może otworzyć to co zamknął Sam Bóg. Nikt. Rodzina Noego była bezpieczną. A takie bezpieczeństwo mógł zapewnić jedynie Bóg. Żadna siła, czy to anielska, ludzka lub diabelska nie mogła wniknąć poza drzwi arki, ażeby wpuścić tam wody potopu. Drzwi zostały zamknięte tą samą ręką, która otworzyła okna niebieskie, a także rozwarła otchłań przepaści.  I o Chrystusie czytamy: To mówi Święty, Prawdomówny. Ten, co ma klucze Dawida. Ten co otwiera, a nikt nie zamyka i Ten, co zamyka, a nikt nie otwiera. Obj. 3,7 Bez Niego nikt nie może przestąpić progu grobu. Nie może bez Niego wejść ani wyjść. On posiada wszelką władzę na niebie i na ziemi. On jest Głową Kościoła. I tylko w Nim jest pełne bezpieczeństwo dla człowieka wierzącego. Por. Mat 28,18 i Ef. 1,22 Kto mógłby dotknąć się Noego? Jaka fala mogłaby przeniknąć do arki, pokrytej smołą na zewnątrz i wewnątrz? A kto może obecnie dotknąć Jego wiernych, którzy skryli się w cieniu Jego krzyża? Wszelki wróg raz na zawsze jest zwyciężony, on musi milczeć. Śmierć Chrystusa poręczyła za wszystko, a zmartwychwstanie świadczy o tym, że Bóg otrzymał pełne zadośćuczynienie przez ofiarę, w imię której przyjmuje nas praworządność Boża i dzięki, której możemy przybliżyć się do Niego. I teraz kiedy drzwi naszej arki chroni ręka samego Boga my zostajemy powołani, aby posługiwać się oknem, chodzić w błogosławionej i świętej społeczności z Tym Który wybawił nas od nadchodzącego gniewu Bożego. A Który nas uczynił dziedzicami, nadchodzącej chwały, której my oczekujemy. Apostoł Piotr mówi o tym kto jest ślepym: Komu bowiem ich brak jest ślepym – krótkowidzem i zapomniał o oczyszczeniu z dawnych grzechów. 2Piotr 1,9 Ten opłakany stan jest udziałem tego, kto duchem modlitwy nie osiąga ciągłej społeczności z Bogiem, który nas na zawsze posadził w Chrystusie.

Zanim przystąpimy do dalszej historii Noego, zwróćmy jeszcze nasz wzrok nie na tych, którzy znajdują się w arce, ale na tych, którym Noe przez tak wiele lat opowiadał prawdę, jednak którzy pozostali poza arką. Na pewno nie jeden zatrwożonym wzrokiem spoglądał na arkę, która coraz wyżej i wyżej była podnoszona przez wody potopu. Drzwi były zamknięte. Dzień zbawienia minął bezpowrotnie. Dni świadczenie dla tych, którzy odrzucili świadectwo minęły. Ręka, która zamykała arkę rozdzieliła raz na zawsze tych, którzy byli w niej od tych, którzy znajdowali się poza nią. Wszyscy, którzy byli poza arką raz na zawsze zginęli. Zamknięci w arce ocaleli. Zajęci uciechami tego świata, odrzucili świadomie cierpliwość Boga, a także wezwanie Jego sługi, Noego. Oni jedli, pili, żenili się, wychodzili za mąż, aż do tego dnia kiedy Noe wszedł do arki i przyszedł potop i potopił wszystkich. Por. Łuk. 17,26-27 Wszystko to nie było czymś nienormalnym. Sama tragedia ludzi zawarta była nie w tym, że oni to robili, ale w samych ludziach. Przecież to może czynić wierzący człowiek strachu Bożym i dzięki wierze. Ale tam ani strachu Bożego, ani wiary nie było. Słowo Boże było odrzucone. Bóg mówił o sądzie, ale ludzie temu nie wierzyli. Bóg mówił o grzechu i upadku człowieka, ludzie jednak tym wcale się nie przejmowali. Bóg mówił o zbawieniu ale ludzie wcale nie byli tym zainteresowani. Człowiek realizował swój plan, był zainteresowany swoimi wygodami życiowymi. Patrząc na ich poczynania, możemy śmiało powiedzieć: Ci ludzie mieli pewność tego, że są bezpieczni, ich życie jest zabezpieczone teraz i na przyszłość. Oni byli pewni swojej mocy, swojej władzy nad ziemią. Wszystko to, co robili, mówili że miało na celu wyłącznie własną wygodę. Oni zapomnieli o Bogu. Drogi przyjacielu, czy pamiętasz słowa Pana Jezusa: Jak było za dni Noego, tak będzie za dni Syna Człowieczego. Łuk. 17,26 Nas chcą przekonać, że jeszcze do czasu przyjścia Chrystusa na obłokach niebieskich, będzie na ziemi panowała prawda i że my powinniśmy żyć z nadzieją w oczekiwaniu, że nastąpi królestwo prawdy i pokoju, o które to obecnie starają się wszyscy. Wystarczy jednak kiedy przeczytamy tylko powyższy fragment Ewangelii, ażeby wszystko rozleciało się w proch, nawet cień tej fałszywej nadziei. Królowała prawda w czasach Noego? Panowała na świecie prawda Boża? Widzenie, objawienie Boże napełniało ziemię tak jak woda wypełnia morze? Na to wszystko Pismo Święte odpowiada, że ziemia była pełna niegodziwości, wszyscy odwrócili się od tego, co było wartościowe, bo Boże. Biblia mówi dalej, że tak właśnie będzie za dni Syna Człowieczego. A to jest bardzo zrozumiałe i jasne. Sprawiedliwość i niegodziwość nie ma ze sobą nic wspólnego, podobnie jak i wrogość z pokojem. Każde serce, które w pokorze chyli się przed autorytetem Słowa Bożego i odwraca się od ludzkich poglądów jest w stanie poznać prawdziwy charakter ostatecznych czasów, które poprzedzą przyjście Syna Człowieczego. Nie możemy przebywać w zabłądzeniu, musimy całkowicie polegać na Piśmie Świętym. Przyjrzyjmy się jaki był stan ówczesnego świata w czasach do potopu, a tak samo ma być i przy przyjściu Syna Człowieczego, tak ma być przy końcu tego wieku. To wszystko jest tak bardzo proste i dokładne. Nie było czegoś takiego, jak ogólna sprawiedliwość narodów, powszechny pokój. Nie będzie też czegoś takiego i w czasach końca. Bez wątpliwości możemy powiedzieć, że człowiek z wielką energią starał się naprawić wszystko, co przez tą naprawę stawało się wygodniejszym dla jego życia. Natomiast człowiek wcale nie dbał o to, co dotyczyło społeczności z Bogiem. Ludzi wcale nie interesowało to, co Bóg mówi, co chce i co ma zamiar uczynić. Podobnie dzieje się i teraz, człowiek stara się, aby wyrównać swoją drogę życia, usunąć wszelkie przeszkody, wyprostować to, co krzywe. Ale to wszystko nie jest tym o czym mówi Izajasz: Niech się podniosą wszelkie doliny, a wszystkie góry i wzgórza obniżą, niech staną się urwiska, a strome zbocza niziną gładką. Wtedy się objawi chwała Jahwe, razem ją wszelkie ciało zobaczy, bo usta Jahwe to powiedziały. 40,4-5 Cywilizacja kwitnie, ale cywilizacja nie jest sprawiedliwością. Wszelkie starania by pozamiatać świat upiększyć go, wcale nie idą w tym kierunku, aby uczynić go godnym przyjęcia Jezusa Chrystusa. Ale to wszystko zmierza naprzeciw przyjęciu Antychrysta. Pod przykryciem przez ludzkie wielkie czyny, człowiek chce ukryć rani szramy całej ludzkości. Ukrywać rany, brud, nędzę, ludzie są w stanie. Ale ukrywać, zmazywać, to nie jest czymś wielkim. I tak to pozostaje tym samym czym było dotychczas. Brud i rany tego świata są tak wielkie, że i pod przykryciem są widoczne. Biblia mówi, że i tak to wszystko zostanie obnażone. Bruzdy za pomocą, których człowiek tak bardzo stara się hamować przepływ nieczystości oraz wszelkiego nieszczęścia. To wszystko jednak wkrótce ustąpi pod potężnym naciskiem zła. Wtedy okaże się to wszystko zupełnie beznadziejnym. Nie ma siły cielesnej, która by mogła zahamować rozszerzanie się zła i ogólnego zepsucia potomstwa Adama. Bóg powiedział: Postanowiłem położyć kres istnieniu wszystkich ludzi. I chociaż wszędzie słychać ludzi, którzy z tego szydzą, Bóg powiedział: ziemia jest pełna wykroczeń przeciwko Mnie. Nie przeciwko człowiekowi ale przeciwko Mnie. Apostoł Piotr mówił: …i będą mówili gdzie jest obietnica Jego przyjścia? 2 List 3,4-10 I dziś wszyscy powołują się na to, że to wszystko jest nadal bez zmian Odkąd bowiem ojcowie zasnęli, wszystko jednakowo trwa od początku świata… Przybliża się jednak chwila, kiedy każdy otrzyma „naoczną odpowiedź” zobaczy to wszystko swoimi oczami.  Jak złodziej zaś przyjdzie dzień Pański, w którym niebo ze świstem przeminie, gwiazdy się w ogniu rozsypią, a ziemia i dzieła na niej zostaną znalezione. Taka jest odpowiedź Boża dla wszystkich ludzi, którzy drwią z prawdy Bożej. Jednak dla tych, którzy wierzą Słowu Bożemu przygotowane jest zupełnie coś drugiego. Dzięki Bogu oni zostaną pochwyceni naprzeciw Oblubieńcowi na obłoki. A to nastąpi zanim zło dojdzie do swojego szczytu na ziemi i zanim sąd Boży zapłonie nad ziemią. Kościół nie oczekuje dnia, w którym ziemia i dzieła na niej zostaną znalezione, ale pojawienia się gwiazdy jasnej, porannej. Obj. 22: 16 Jednak obojętnie z jakiej strony my patrzymy na te zagadnienia przyszłości, czy to będzie Kościół w chwale albo świat objęty ogniem. Czy to będzie przyjście Oblubieńca, albo nieoczekiwane pojawienie się Jego kiedy przyjdzie „jak złodziej w nocy”, czy to będzie „gwiazda jasna poranna”, albo słońce palące gorącością ognia, albo to będzie pochwycenie Kościoła lub sąd. Każdy jeden z nas powinien p[osiadać świadomość, że rzeczą najważniejszą obecnej chwili jest trzymanie się Słowa Bożego – świadectwa Bożego miłosierdzia względem zagubionych grzeszników. Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia 2Kor 6,3 Albowiem Bóg w Chrystusie jednał ze sobą świat nie poczytując im grzechów 2Kor 5,19 Teraz Bóg jedna, wkrótce jednak będzie sądzić. Teraz jeszcze wszystko jest łaską okryte, wtedy będzie wszystko ogniem i gniewem Boga. Teraz za pośrednictwem krzyża Bóg wszystkim przebacza, potem to wszystko będzie karane w strasznej agonii mąk wiecznych w piekle. Teraz Bóg śle wezwanie, miłosierdzia czystego, pełnego litości i dobroci i to za darmo. On mówi o pełnym odkupieniu przez drogocenną krew Chrystusa. On ogłasza, że już wszystko zostało wykonane i oczekuje, aby okazywać litość i miłosierdzie. Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy – bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka, ale On jest cierpliwy w stosunku do nas. Nie chce bowiem, aby kogokolwiek zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia 2Piotr 3,9 O jak wspaniały jest okres, w którym my żyjemy. Została rozlana w wielkiej obfitości Boża łaska i dobroć.  Płyną pełne potoki Bożego miłosierdzia. Ale bliski jest dzień, kiedy popłynie inny potok, gniewu i sądu Bożego. Jeżeli to wszystko Bóg pozwolił nam zrozumieć. To jak bardzo uważnie powinniśmy za tym wszystkim śledzić. Oczy dziecka Bożego powinne spoczywać na Bogu. Każdy jego ruch, każda czynność jest dla nas bardzo ważną. Pismo Święte oświeca wszelkie dziedziny życia naszego. My nie musimy być zdziwieni tym, co się dzieje na świecie. Nas nie może nic zdziwić ani zaskoczyć. Zaskoczyć może tylko ludzi tych, którzy nie wiedzą gdzie żyją i dokąd zdążają. My musimy mieć bardzo dokładną informację, o tym gdzie się znajdujemy, a także i o tym dokąd prowadzą te wszystkie podstawy i założenia, którymi kieruje się świat. Ludzie śnią o złotym wieku, ludzie marzą o swojej wyobraźni, marzą o wspaniałym tysiącleciu rozwoju techniki i nauki. Chodźcie ja wezmę wina, upijmy się sycerą, jutro będzie podobne do dziś ponad wszelką miarę. Iza. 56,12 Te wszystkie myśli, plany, przypuszczenia są zupełnie bezwartościowymi, to wszystko jest beznadziejne. Wiara już dostrzega chmury, coraz bardziej ciemniejąca i przysłaniająca horyzont świata. Sąd zbliża się. Dzień gniewu nadchodzi. Drzwi wkrótce zostaną zamknięte. Działanie oszusta (2Tes. 2,11) Już jest widoczne. Czyż w tej sytuacji nie powinien rozlegać się głos ostrzegawczy, aby rozwiać wszelkie nadzieje człowieka. Pamiętajmy, że Achab obwiniał Micheasza, że mu nic nigdy dobrego nie prorokował. Niestety takim jest obecnie duch tego świata. My musimy mówić tylko, co mówi Pismo Święte i tylko w celu, aby ludzie mogli się upamiętać: Tak więc przejęci bojaźnią Pana przekonujemy ludzi, wobec Boga zaś wszystko w nas odkryte. Mam z resztą nadzieję, że i dla waszych sumień nie ma w nas nic zakrytego. 2Kor. 5,11 Słowo Boże i jedynie tylko Ono jest w stanie zburzyć wszelkiego rodzaju, założenia plany tego świata, aby postawić nasze nogi na podstawie, która jest wieczna i trwała. Tylko Ono jest naszą nadzieją. A nadzieja zawieść nie może ponieważ miłość Boża jest rozlana w sercach naszych przez Ducha Świętego, który nam został dany. Ono może wprowadzić na wysoką skałę: Wołam do Ciebie z krańców ziemi, gdy słabnie moje serce. Na skałę zbyt dla mnie wysoką wprowadź mnie. Ps. 61,3 Słowo Boże nie pokrywa budowanych ścian tynkiem. Oto wprowadzili mój lud w błąd mówiąc: Pokój podczas gdy pokoju nie było. A kiedy on budował mur to tamci pokrywali go tynkiem. Ezech. 13,10-13 Bóg chce ażeby grzesznik pokutował, aby przyszedł do Boga, który go wprowadza do bezpiecznej arki już teraz. Już teraz każdy kto odpowiada wiarą na to wezwanie, może sycić się wspaniałą społecznością z Nim. Jego pokojem, jako nowe stworzenie. Powróćmy jednak do historii Noego i popatrzmy na jego nowe położenie.

Uwagi: Jest rzeczą bardzo interesującą, zestawienie potopu i arki ze znaczeniem chrztu. Prawdziwie ochrzczony człowiek przedstawia sobą tego o kim Apostoł Paweł mówi: jednak niech będą Bogu za to, że gdy byliście niewolnikami grzechu, daliście z serca posłuch nakazom tej nauki, której was oddano. 6,17 Chrzest przedstawia nam zwrot w podstawie i wierze, od świata starego do świata nowego. Stary człowiek staje się jakby pogrzebany w wodzie. Dla niego nie ma już miejsca w nowej naturze. Jako takiemu jego natura jest zupełnie obcą dla nowej natury. Czyli jednym słowem on jest martwy. Kiedy on jest pogrzebany pod wodą, to oznacza, że jego imię, miejsce i działalność w naturze usunięte. Tym samym ciało wraz z należącymi do niego pożądliwościami i grzechami zostały raz na zawsze pogrzebane w grobie Chrystusa i nigdy nie mogą stanąć przed Bogiem. W ten sposób, kiedy on wstaje i wychodzi z wody, to tym samym potwierdza, że staje się uczestnikiem nowego życia, to jest Zmartwychwstałego Chrystusa. Jeśliby Chrystus nie został z martwych wzbudzony to wierzący nie mógłby wyjść z wody, ale pozostawałby pogrzebany p[od jej powierzchnią jako miejsce, które jest właściwe dla cielesnej natury. Ponieważ Chrystus w sile nowego życia wstał z martwych i zdjął z nas wszystkie grzechy nasze. Tak i w chrzcie człowiek pojawia się „spod” wody. Jakby tym samym zaświadczyć, ze dzięki Bożemu miłosierdziu i śmierci Chrystusa nierozłącznie związanej ze sprawiedliwością Boga. Jako razem z Nim pogrzebani w chrzcie, w którym też razem zostaliście wskrzeszeni przez wiarę w moc Boga, który Go wskrzesił. I was umarłych na skutek występków i nieobrzezania waszego grzesznego ciała razem z Nim przywrócił do życia. Rzym. 6; Kol. 2 1Piotra 3,18-22

            Widzieliśmy Noego, który budował arkę. Widzieliśmy jego w arce. Teraz chcemy zobaczyć wychodzącego z arki, aby zamieszkać na oczyszczonej ziemi przez wodę. Ale Bóg pamiętając o Noem…Dziwne, a zarazem zastanawiające stwierdzenie. Apostoł Piotr mówi: Umiłowani! Temu żarowi, w pośrodku was trwa, dla waszego doświadczenia nie dziwcie si, jakby was spotkało coś niezwykłego…4,12 Sąd Boży przeszedł i Bóg wspomniał o zbawionych. Zamknęły się bowiem, zbiorniki Wielkiej Otchłani tak, że deszcz przestał padać z nieba. 2w Słoneczne promienie zaczynają ożywiać świat, który przeszedł chrzest wodą. Sąd, jak wiemy, jest czymś obcym dla Boga. On nie cieszy się z niego tym nie mniej, przez ten sąd zostaje uwielbionym. O wielki i wspaniały jest nasz Bóg. On zawsze jest gotowy, aby opuścić miejsce Sędziego, a zająć miejsce Miłosierdzia dlatego, ze ON bardzo lubi przebaczać i okazywać litość. A po czterdziestu dniach Noe otworzył okno, które przedtem uczynił i wypuścił kruka; ale ten wylatywał i zaraz wracał dopóki nie wyschła woda na ziemi. Kruk jest ptakiem, który wszystko je, dlatego on też ciągle wylatywał szukając czegoś, pływającego trupa na którym mógłby spocząć. Inaczej sprawa się miała z gołębiem. Potem wypuścił z arki gołębicę, aby przekonać się czy ustąpiły wody z powierzchni ziemi. Gołębica nie znalazłszy miejsca gdzieby mogła usiąść, wróciła do arki… Poczekawszy zaś jeszcze siedem dni znów wypuściła z arki gołębicę i ta wróciła do niego pod wieczór niosąc w dziobie świeży listek z drzewa oliwnego (czyt. 8-11w) Gołąb ten przedstawia nam obrazowo, odnowionego ducha, który wśród okrążającego spustoszenia znajduje sobie pokój i swój udział w Chrystusie. I nie tylko to, ale zalążek dziedzictwa świadczy o tym, że sąd już przeszedł i nowa ziemia ukazuje swe oblicze. Cielesny duch człowieka przeciwnie do odnowionego, potrafi znaleźć zaspokojenie we wszystkim poza Chrystusem. On zawsze lubi też karmić się wszelkiego rodzaju nieczystościami. Liść z drzewa oliwnego nie ma dla niego żadnej wartości. Widok śmierci wcale go nie zniechęca. On wcale nie troszczy się o nowy świat. Serce nauczone i doświadczone przez Ducha Bożego, znajduje pokój i radość w tym wszystkim, co stanowi pokój i radość dla Boga. Ono odpoczywa w arce zbawienia, aż do czasu „naprawy wszystkiego”. Niech Bóg pomoże i tobie, aby tak samo było i z tobą. My nie musimy karmić się tym światem, któremu grozi Boży sąd. Niechaj jedynie Jezus będzie pokojem i udziałem naszym. Gołąb powrócił do arki, do Noego oznajmiając koniec wszelkich klęsk, które dotknęły ziemię. Podobnie i my jesteśmy powołani, aby odpoczywać w Chrystusie dopóki nie nastąpi czas kiedy On zostanie uwielbiony i nie zostanie objawiona w przyszłym wieku Jego Chwała. Przyjdzie ten, który ma przyjść i nie spóźni się… Wyjdź z arki wraz z żoną, synami i z żonami synów… Ten Który powiedział do Noego: Zbuduj arkę… Wejdź do arki… teraz mówi do Noego: Wyjdź z arki. Noe wyszedł… Noe zbudował ołtarz dla Jahwe 15-22 Dla Noego pozostało, aby nadal być posłusznym Bogu. Wiara i posłuszeństwo zawsze znajdują się razem i idą aby zbudować ołtarz tam gdzie przed chwilą przeszła groza sądu Boga. Arka przeniosła Noego wraz ze wszystkim, co się w niej znajdowało ponad wodami potopu, do nowego świata. Swoje wejście do nowego świata Noe zaznaczył przyniesieniem ofiary. Musimy pamiętać, że Noe zbudował ołtarz dla Boga. Samowola, pycha na pewno uczyniła z arki przedmiot kultu. Przecież to w arce oni znaleźli ocalenie. Serce ludzkie zawsze jest skłonne, aby narzędzie Boże postawić na miejsce Boga. Arka była narzędziem w ręku Boga. Ale wiara Noego podnosiła się od arki aż do Boga arki. Nie ogląda się do tyłu. Nie czyni z arki przedmiotu kultu, ale buduje ołtarz dla Boga. O arce więcej nie ma mowy. Wszystko to jest bardzo głęboką lekcją dla wszystkich. Musimy pamiętać, że kiedy człowiek oddala się od swojego Boga, wtedy przed nim odkrywają się bezgraniczne możliwości dla twórczego umysłu ludzkiej cielesnej natury. On zaraz zmierza do bałwochwalstwa. Dla wiary narzędzia mają znaczenie tylko w związku z tym kiedy Bóg takie narzędzie obiera do pośrednictwa w kontakcie z człowiekiem, to jest dopóki wiara znajduje Chrystusa w narzędziu przygotowanym przez Samego Boga. Bez tego narzędzie traci swoją wartość. Choćby w swoim nieznacznym stopniu stanęło pomiędzy sercem wierzącego, a Bogiem, to już tym samym stanowi ujmę dla Chwały Bożej i przestaje być narzędziem w ręku Boga, a staje się narzędziem diabła. Dlasamowoli ludzkiej narzędzie jest wszystkim. Bóg staje się zapomniany. A imię Boże służy jako pretekst do oddawania czci dla „narzędzi”. Tym samym człowiek tak wszystko to czyni, że w końcu i sam staje się niewolnikiem tego, co miało jemu służyć. Umie też nadać mu cechy, które przyciągają tłumy ludzi. Podobny przykład widzimy u Izraela. Wąż miedziany był tylko narzędziem w ręku Boga. I to co służyło dla Izraela jako narzędzie zbawienia, stało się przyczyną odstępstwa od Boga. Dlatego też ten wąż musiał zostać skruszony (2Król 18,4) Ten wąż był tylko kawałkiem miedzi. Ponieważ został użyty przez Boga, stał się błogosławieństwem dla patrzących nań. Wiara widziała w nim tylko to, co jej objawiało Słowo. Samowola zawsze odrzuca Boże objawienie, dlatego też zupełnie traci rozeznanie tego w czym jest wola Boża i zamiast Boga Żywego to na Jego miejscu czci coś, co jest zupełnie bez znaczenia. Czyż to wszystko nie jest pełne głębokiej nauki dla nas. Żyjemy w czasach wielkich osiągnięć ludzkich. Religia naszych czasów zawiera w sobie wszystkie znamiona, które są obce dla Chrystusa i dla zbawienia. Musimy tutaj powiedzieć też że człowiek nie odrzuca całkowicie Chrystusa i Jego krzyża. Gdyby odrzucił to w sposób kategoryczny, dla wielu byłoby to zbyt jaskrawym i mogłoby dla wielu otworzyć oczy na to wszystko. Zło chwili obecnej przyjmuje widok szczególny. Jest to bardzo cienki dodatek, jakby cienka struga płynu pokrywająca wszystko. Bardzo wiele zmyślonych opowieści ludzkich mieszą się z wiarą w Chrystusa i w Jego dokonane dzieło. Często słyszymy: żeby być zbawionym potrzebny jest Chrystus, potrzebne też są różne obrzędy kościelne. Bez Chrystusa i obrzędów kościelnych nie ma zbawienia. W ten sposób grzesznik jest zupełnie pozbawiony Chrystusa, dlatego że „Chrystus i obrzędy kościelne” stają się tylko obrzędami bez Chrystusa. To jest bardzo poważna przestroga dla tych wszystkich, którzy kultywują różne obrzędy kościelne. Jeżeli poddajecie się obrzezaniu, Chrystus wam na nic się nie przyda. Gal. 5,2 Możesz widzieć jedynego Chrystusa, albo Go zupełnie nie widzieć. Diabeł zapewnia ludzi, że oni czczą Chrystusa przez to, że wykonują obrzędy kościelne i przypisują im wielkie znaczenie, ale w rzeczywistości to wszystko jest bez znaczenia. Tutaj trzeba dodać z wielkim żalem, że wielu jest świadomych, że te wszystkie obrzędy są niczym przed obliczem Boga. Człowiek, który tak postępuje, oddala się od Chrystusa, a czci obrzędy. Tutaj jeszcze raz chcę p[odkreślić, że „samonadzieja” główny nacisk kładzie na różne ceremonie związane z działaniem ciała. Niewiara, bluźnierstwo, mistycyzm, są znów zupełnie do tego obojętne. Wiara jednak tymi rzeczami nie posługuje się, zgodnie z Bożym Słowem i z Jego poleceniem.

Obecnie chcemy przejść do 9 rozdziału naszej Księgi Rodzaju. Ten rozdział mówi nam o nowym przymierzu, które Bóg zawarł po potopie z wszelkim stworzeniem. I błogosławił Bóg Noego i jego synów mówiąc do nich: Bądźcie płodni i mnóżcie się abyście zaludnili ziemię. Boży nakaz dany zaraz po wejściu na nową ziemię brzmiał: mnóżcie się abyście napełnili ziemię. Nie powiedział Bóg, aby zaludnili jakąś jej część, ale całą ziemię. Wolą Bożą było to, aby ludzie rozeszli się po całej powierzchni ziemi i aby nie liczyli na możliwości swoich własnych zespolonych sił. Jak wiemy z 11 rozdziału, oni przystąpili do dzieła, aby własnymi siłami uczynić coś, co by zadziwiło wszystkich. Po potopie strach przed człowiekiem opanował wszystko niższe stworzenie. I tak wszelkie usługi i korzyści jakie człowiek odbiera od zwierząt, jest wynikiem strachu, respektu przed człowiekiem i przed jego siłą. Zarówno życie i siła wszystkich zwierząt powinna służyć człowiekowi. Całe stworzenie zgodnie z zawartym przymierzem Bożym zostało wybawione od strachu przed przyjściem drugiego potopu. A więc w ten sposób Bóg już nigdy nie ukaże świata. A to samo słowo zabezpieczyło obecne niebo i ziemię jako zachowane dla ognia na dzień sądu i zguby ludzi bezbożnych. 2Piotr 3,6-7 Wtedy świat był oczyszczony wodą. Teraz ten świat jeszcze raz będzie oczyszczony ogniem. Ale ci, którzy ukryją się w Chrystusie unikną sądu. Gdyż sam Chrystus przeszedł przez głębokie wody sądu Bożego i doświadczył na Sobie działania tego ognia. Po czym Bóg dodał: A to jest znak przymierza, które Ja zawieram z wami i z każdą istotą żywą jaka jest z wami na wieczne czasy. Łuk mój kładę na obłok… wspomnę na przymierze wieczne 12-17w Wszystko stworzenie wierzy w niezmienność wiecznego przymierza z Bogiem, którego znamieniem jest tęcza. Ono już nie ma żadnych podstaw, aby bać się drugiego potopu. Prócz tego każde pojawienie się tęczy w chmurze Bóg widzi. A skoro Bóg widzi, to jest powodem radości ludzkiego serca. Przymierze to nie jest zależne od tego czy człowiek patrzy na tęczę, albo w jaki sposób na nią patrzy, czy w sposób naukowy, lub zwyczajny. Ważne jest od jednego: wspomnę na przymierze wieczne… To wspaniałe wiedzieć o tym, że Bóg pamięta. A czego pamiętać nie chce. On pamięta o swoim przymierzu, ale nie pamięta grzechów swojego ludu. Krzyż świadczy nam o tym, że Bóg pamięta o swoim przymierzu, świadczy o tym, że grzechy zostały raz na zawsze usunięte. Wiara zawsze potrafi przyswoić sobie znaczenie krzyża, oznajmiając dla utrapionych dusz prawdziwy pokój. A gdy rozciągnę obłoki nad ziemią i gdy ukaże się ten łuk na obłokach…14w. Cudowny obraz! Słoneczne promienie odbite od tego, co grozi sądem, otrzymują zupełnie nową wartość. Rozlane promienie słoneczne w chmurach tworzą wspaniały łuk, który uspakaja serca ludzi. Świadczy o przymierzach z Bogiem, o zbawieniu i o pamięci Bożej. Tęcza na obłokach przypomina nam Golgotę. Tam my widzimy groźny obłok sądu Bożego, który dotyka głowę Syna Bożego. Ten obłok był tak gęsty, że: Było to około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Łuk. 23,44 Dzięki Bogu promienie wiecznej miłości rozpędziły mrok i w ciemnym obłoku wiara odróżnia tęczę. Jedyna swego rodzaju barwa, niepowtarzalna w swym pięknie i majestacie. I naraz z mroku dolatuje głos: Wykonało się!!! I to Słowo potwierdza jej wieczność w związku z przymierzem zawartym przez Boga nie tylko ze stworzeniem na ziemi ale z Izraelem i z Kościołem Bożym.

Ostatnia część tego rozdziału przedstawia nam szczególny fakt a dotyczący historii człowieka. Ten który zostaje postawiony jako król nad stworzeniem, nie potrafi kierować sam sobą. Noe był rolnikiem i on pierwszy zasadził winnicę. Gdy potem napił się wina, odurzył się nim, leżał w namiocie swoim nagi… 20-29 W takim stanie znajdujemy Noego jedynego sprawiedliwego człowieka na ziemi. Ale czym jest człowiek? Obojętnie w jakim stanie znajdujemy człowieka, on zawsze jest bliski upadku. On grzeszył w Egipcie. Grzeszył kiedy wszedł do ziemi obiecanej. Grzeszy w Kościele. Biblia mówi też, że i w 1000-leciu też będzie bliskim upadku. Człowiek jest ciągle tym samym, który zgrzeszył w Edenie, grzeszył na ziemi odnowiony przez wodę, grzeszy obecnie. Obojętnie w jakich by się znalazł warunkach, obojętnie do jakiej godności by nie został podniesiony, to prócz upadków i błędów w nim czego innego nie widać. Życie Noego powinniśmy widzieć z dwóch różnych punktów: jako obraz czegoś, co on symbolizuje i jako człowieka. Jako obraz tego, co w duchowym pojęciu przedstawia jest wypełniony wielką powagą i głębokim znaczeniem. Jako człowiek sam w sobie pełen grzechu i szybki do odstępstwa. Noe człowiek pracy… W przyjaźni z Bogiem żył Noe 6,9 To tylko łaska Boża umie zakryć wszystkie grzechy i odziać go w szaty sprawiedliwości. Tylko Noe znalazł upodobanie w oczach Bożych 6,8 Nawet wtedy kiedy Noe leżał nagi, Bóg nie widział jego nagości. Bóg nie patrzy na Noego przez jego słabość, ale przez siłę wiecznej Boskiej sprawiedliwości. To pozwala nam zrozumieć, jak bardzo zbłądził Cham, jak daleko on był od Boga, obcy myśli Bożych. Dla niego nieznanym było błogosławieństwo: Błogosławiony ten, któremu odpuszczona została nieprawość, którego grzech został puszczony w niepamięć Ps. 32,1 Sem i Jafet mówią nam w jaki sposób Bóg patrzy na człowieka i postępuje z nim. Dlatego oni otrzymali błogosławieństwo swego potomstwa, a Cham przekleństwo…

 

 

Rozdział 10

 

Temat: Potomstwo Noego. Babilon

Myśl: Wtedy Babilon perła królestw, klejnot, duma Chaldejczyków stanie się jak Sodoma i Gomora, gdy je Bóg wywrócił… Iza. 13,19

 

            Rozdział 10 przedstawia nam opis potomstwa trzech synów Noego, Sema, Chama i Jafeta. Słowo Boże daje nam opis pochodzenia ludności po potopie i ich podział. Jest tu też krótka wzmianka o Nimrodzie, który zajmował bardzo ważną pozycję ówczesną i stał się założycielem dynastii, która panowała w Babilonie. Począwszy od tego rozdziału bardzo często będziemy się spotykali z tą nazwą na stronicach Biblii (od 10rozdz. Księgi Rodzaju aż do 18 rozdz. Księgi Objawienia) Jest to bardzo charakterystyczna nazwa występująca w Biblii i mająca wielkie znaczenie dla ludzi wierzących gdyż zawsze ta nazwa występuje w związku z wrogą siłą wobec każdego wierzącego Bogu. Jednak występuje duża różnica pomiędzy Babilonem Starego Testamentu, a Babilonem w Nowym Testamencie. I tak pierwszy Babilon był miastem. Babilon drugi to nazwa, którą Biblia nadaje dla całego systemu. Ten pierwszy Babilon jak też i ten drugi posiadają ogromny wpływ na dzieje tego świata, sprzeciwiający się zawsze i wszędzie ludowi Bożemu. Kiedy tylko Izrael wypowiedział wojnę mieszkańcom Kanaanu to zaraz: piękny płaszcz z Szinearu…Joz.7 znalazł się w obozie Izraela, przez co zapłonął gniew Boży na całego Izraela. Jest to jeden z najstarszych przekazów zgubnego wpływu Babilonu na naród Boży. O jak wielki wpływ wywarł Babilon na lud Izraela w całej swojej historii. Nie mam możliwości, aby wyliczyć wszystkie przykłady oddziaływania Babilonu na naród Boży. Można stanowczo stwierdzić jedno, ze kiedy tylko powstawali prawdziwi świadkowie Boży, to zaraz szatan posługiwał się Babilonem, aby zniszczyć lub skazić świadectwo ludzi wierzących w Boga. Jeżeli Bóg znajdował sobie świadków w którymś z miast to zaraz Babilon przybierał postać miasta. Kiedy Kościół zaczyna świadczyć o wielkości Boga, zaraz Babilon staje się fałszywym systemem religijnym, którego Księga Objawienia zwie wielką wszetecznicą, matką wszetecznic itp. Por. Obj. 17,1-6 Babilon przedstawia nam narzędzie diabła zbudowane ręką diabła, aby niszczyć, prześladować wszystko to, co jest dziełem Bożym na ziemi. Tak było w stosunku do dawnego Izraela. To samo dotyczy i Kościoła. Od p[oczątku do koca Starego Testamentu Izrael i Babilon znajdowali się w ciągłej nieprzyjaźni. Kiedy jeden się podnosił drugi upadał. I kiedy Izrael przestał być świadkiem Jahwe: Nabuchodonozor król Babiloński połamał mu kości Jer. 50,17 i połknął go. Naczynia Domu Bożego, które powinne pozostawać w Jeruzalem zostały zabrane do Babilonu. Prorok Izajaszw swoim cudownym proroctwie w 14 rozdziale ukazuje nam odwrotny przebieg tego, co ma nastąpić w przyszłości. To już nie Babilon będzie zwycięzcą ale Izrael podniesie się z upadku a upadnie Babilon: Przyjdzie do tego wówczas kiedy Jahwe da ci pokój, po twych cierpieniach i kłopotach, po twardej niewoli, którą cię przetłoczono, że rozpoczniesz tą satyrę na króla Babilońskiego. O jakże nadszedł kres ciemięzcy! Jakże ustała jego zuchwałość. Połamał Jahwe laskę złoczyńców i berło panujących co smagało narody zajadle nieustannymi ciosami, a rządziło ludźmi z wściekłością prześladując je bez miłosierdzia. Cała ziemia odetchnęła uspokojona, szaleje z radości. 3-7 Taki właśnie posiadał charakter Babilon Starego Testamentu. Natomiast charakter Babilonu Nowego Testamentu objawia bam Księga Objawienia w rozdziałach 17 i 18. Tutaj widzimy naturę Babilonu wprost przeciwną do „Zony” Oblubienicy. Następnie „ona” zostaje wrzucona do morza jak kamień młyński. I kończy się wieczerzą Oblubieńca z Oblubienicą w wielkiej chwale z wszystkimi następstwami z nią związanymi.Nie będę dalej kontynuował rozważania na ten bardzo ważny temat. Chciałem tutaj tylko dotknąć niektórych bardzo ważnych aspektów dotyczących naszego tematu a związanych z imieniem Nimroda. Chciałbym jednak, aby wszyscy, którzy interesują się tymi ważnymi sprawami ku wspólnej radości, aby wszystkie wersety z tym związane przeczytali z głęboką uwagą. Kusz zaś zrodził Nimroda, który był pierwszym mocarzem na ziemi. Był on też najsławniejszym na ziemi myśliwym stąd powstało przysłowie: Dzielny jak Nimrod, najsławniejszy myśliwy na ziemi. On to pierwszy panował w Babelu w Erek w Akkad i w Kalne, w kraju Szinear. 8-10 Oto charakter założyciela Babilonu: on był silnym na ziemi, był silnym myśliwym na ziemi. I cały charakter Nimroda widzimy w „charakterze” Babilonu od początku Pisma Świętego aż do końca. Charakter Babilonu nosi w sobie odzwierciedlenie potężnego wpływu ziemskiego, powstającego przeciwko wszelkiemu niebiańskiemu początkowi. Tylko po jego pełnym spustoszeniu słyszysz z nieba głos jakby potężnego narodu: Alleluja! Bo zakrólował Pan Bóg Nasz Wszechmogący. Wtedy przyjdzie koniec na Babilon. Cała jego siła, cała chluba, sława, jego przep[ych, całe jego piękno, cały jego wpływ zniknie. Babilon będzie starty z powierzchni ziemi. Zostanie wrzucony w wieczny mrok wiecznej nocy… O Boże a dokąd?...

 

Rozdział 11

 

Tematy: Wieża Babel. Potomkowie Sema Abraham.

Myśl: Chodźcie zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba 4w.

Choćbyś wzniósł się jak orzeł i choćbyś nawet między gwiazdami założył swoje gniazdo, stamtąd ja strącę ciebie, wyrocznia Jahwe. Abdiasza 4

 

            Treść tego rozdziału jest bardzo pouczająca dla każdego wierzącego człowieka. Rozdział ten opisuje nam dwa wydarzenia, które miały miejsce w tamtych czasach. I tak opis pierwszego mówi nam o budowie Wieży Babel i o powołaniu Abrahama. Innymi słowy: jest tu mowa o próbach człowieka, aby ze swojego życia całkowicie wyeliminować Boga. Człowiek chce udowodnić, że może obejść się bez Boga. I po drugie: Objawienie Boże dane człowiekowi wiary, a dotyczące tego, co Bóg przygotował wierzącym w Niego. A więc dążenie człowieka, aby dobrze sobie ułożyć życie na ziemi. I wezwanie Boże, aby człowieka oderwać od ziemi i spowodować, aby on szukał sobie: miasta, którego architektem i budowniczym jest sam Bóg. Hebr. 11 Mieszkańcy całej ziemi mieli jedną mowę, czyli jednakowe słowa. A gdy wędrowali ze wschodu, napotkali równinę w kraju Szineari tam zamieszkali. I mówili jeden do drugiego: Chodźcie wyrabiajmy cegłę i wypalmy ją w ogniu. A gdy już mieli cegłę zamiast kamienia i smołę zamiast zaprawy murarskiej, rzekli: Chodźcie zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba i w ten sposób uczynimy sobie znak abyśmy się nie rozproszyli po całej ziemi. 1-4. Serce człowieka pełne jest pragnienia, aby otrzymywać chwałę. Ono bardzo pragnie być zawsze w centrum uwagi i mieć do wszystkiego dostęp. Ale ono nie chce do Nieba, do Boga. Serce człowieka wcale nie dąży do chwały Bożej, gdyż ono jest zainteresowane rzeczami ziemskimi. Pozostawiony sam sobie zawsze zajmuje bardzo niską pozycję, bardzo oddaloną od nieba. Tylko Boże powołanie, Boże objawienie i siła Boża są w stanie podnieść człowieka i postawić ponad wszelkimi rzeczami tego świata. Z tego wszystkiego, co Biblia nam mówi, możemy śmiało wyciągnąć tylko jeden wniosek: Człowiek nie zna Boga i wcale nie szuka. Człowiek nie jest wcale zainteresowany, aby znaleźć miejsce, które by było godne Boga. On wcale nie jest zainteresowany w budowie Kościoła Bożego. O tych sprawach człowiek nie chce nawet myśleć. W dolinie Szinearu wszystkie plany człowieka skupiały się wokół niego samego, aby tylko wywyższyć samego siebie, odrzucając w ogóle interesy Boże. Zauważmy, że tutaj nastąpiło pomiędzy ludźmi pełne porozumienie, pełna solidarność. Człowiek zawsze i wszędzie stara się wykluczyć Boga a wywyższyć siebie. Obojętnie z jakiego punktu nie patrzymy na zagładę Babilońską, to musimy zauważyć przebłyski geniuszu ludzkiego. Genialny pomysł człowieka pozwoli stać się niezależnym od Boga. Kiedy przeglądamy dalszy bieg historii człowieka to zawsze mamy przykłady próby zawiązywania się związków, koalicji, gdyż za pomocą takich związków, koalicji ludzie realizują swoje plany. I tak jest obecnie. Popatrzmy na poszczególne dziedziny naszego życia. Czy to chodzi o religię lub politykę i o resztę dziedzin,wszędzie jest spotykana bardzo strojna, wyrafinowana organizacja lub związek. Ta ciekawa charakterystyka ludzi powinna nas zainteresować abyśmy mieli pełny jej obraz, jak też i powstanie w dolinie Szinearu. pismo Święte od razu przedstawia nam plan, cel jak też i próbę realizacji tego w dolinie Szinearu przez związek ludzki. Obecnie też spotykamy związki, a ich liczba jest tak wielka, że aż trudno ją ogarnąć. Jest ich tyle ile zamiarów i celów ludzkich. Musimy powiedzieć z całą powagą, że pierwszym związkiem był właśnie związek w dolinie Szinearu, a jego celem było to, co i dzisiaj uchodziłoby w oczach tak bardzo cywilizowanych i oświeconych ludzi za realny. Przecież tutaj chodziło wyraźnie o interesy człowieka. Jednak wiara widziała wielki w tym błąd. Pomagać temu ażeby postawić człowieka na tak wielkiej wysokości, na której on nie mógłby się ostać, jest zupełnie lekkomyślnym, gdyż prowadzi to do śmierci człowieka. Dla chrześcijan powinno być obce wszelkie związki, koalicje, które są poza Kościołem Chrystusa. Tylko Kościół zgromadzony w jedno ciało przez Ducha Świętego, który zszedł z nieba dla uwielbienia Chrystusa, jest Organizmem Boga Żywego zespalającym wszystkich ochrzczonych w jedno Ciało. Babilon w całym swym znaczeniu przedstawia nam związek leżący po przeciwnej stronie Kościoła, a w końcowej fazie jak już o tym była mowa stanie się siedliskiem demonów i kryjówką wszelkiego ducha nieczystego Obj. 18,2 Jahwe… rzekł. Są oni jednym ludem i mają wszyscy jedną mowę i to jest przyczyna, że zaczęli budować. A zatem na przyszłość nic nie będzie dla nich nie możliwe, co zamierzą uczynić. Zejdźmy więc i pomieszajmy języki i tam, aby jeden nie rozumiał drugiego. W ten sposób Jahwe rozproszył stamtąd po całej powierzchni ziemi i tak nie dokończyli budowy tego miasta 6-8 Takim był koniec pierwszego związku ludzi, takim też będzie koniec wszelkich koalicji ludzkich. Dowiedzcie się ludy, że będziecie zgniecione. Wszystkie krańce ziemi słuchajcie: Przypaszcie broń, będziecie zgniecione. Iza. 8,9 Kiedy Bóg sam zgromadza ludzi w jedno, to dzieje się zupełnie inaczej. W Księdze Dziejów Apostolskich 2 rozdziale widzimy jak Bóg dzięki Swojemu wielkiemu miłosierdziu, schodzi do człowieka, który żyje w warunkach uczynionych przez upadek. Duch Święty daje możliwość, głosicielom łaski przekazać tą wieść tym samym językiem, w którym się każdy urodził. Dlatego, że Bóg dotknął się serca ludzkiego, oznajmiając Swoją łaskę. Zupełnie inaczej też było na górze Synaj kiedy naród Izraelski otrzymywał Prawo,objawiając człowiekowi kim on powinien być. Bóg mówił jednym językiem. Objawiając Samego Siebie, Bóg posługuje się różnymi językami. Łaska kruszy wszystkie przegrody, które zostały postawione przez upór i hardość człowieka, aby uczynić człowieka zdolnym do zrozumienia wszelkiej zbawiającej łaski Bożej. Słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże. Dz.Ap. 2,11 A po co to wszystko? Aby zjednoczyć ludzi na Bożych podstawach. I żeby znów Bóg stał się centrum ich związku. Dlatego też, jak już była mowa o tym, potrzebny jest: Jeden język, Jedno Centrum, jeden cel życia, Jedna nadzieja, Jedno Życie. Celem tego wszystkiego jest: Zjednoczyć ich tak, aby oni już nigdy nie mogli zostać rozsiani po całej ziemi. Aby mogli otrzymać nowe imię, a także nowe mieszkanie. Aby im zbudować miasto z wieżą sięgającą nie tylko nieba, ale założonego na niebie ręką Samego Boga. W celu zgromadzenia ich w jedno w Chrystusie Zmartwychwstałym i uwielbionym, aby zjednoczyć swoje głosy w wiecznym wielbieniu Boga. Czytając Księgę Objawienia rozdział 7,9 dowiadujemy się o wielkim tłumie: Potem ujrzałem a oto wielki tłum, którego nikt nie mógł policzyć z każdego narodu i wszystkich pokoleń ludzi i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem. Odziani są w szaty białe, a w ręku ich palmy. Bardzo dziwna więź pomiędzy tymi trzema wydarzeniami opisanymi w Biblii: W 11 rozdziale Księgi Rodzaju – różne języki wyrazem sądu. W 2 rozdziale Dziejów Apostolskich – różne języki darem łaski, miłosierdzia. W 6 rozdziale Księgi Objawienia – wszystkie języki zlewają się w jeden oddając chwałę Barankowi. Czyż dla nas nie jest łatwiejszym znaleźć nasze miejsce u Boga niż u człowieka. Pierwsze kończy się chwałą. Drugie pomieszaniem. Pierwsze jest przepełnione energią Ducha Świętego. Drugie przepełnione nieuświęconą energią ludzką, upadłego człowieka. Pierwsze ma za cel uwielbienie Chrystusa, drugie ma za cel wywyższenie człowieka, obojętnie jakim by on nie był. Na koniec chcę powiedzieć tym wszystkim, którzy chcieliby poznać prawdziwy charakter jak też i następstwa jakie wynikają z ludzkich związków niech przeczytają bardzo uważnie pierwsze wersety 11 rozdziału Księgi Rodzaju. A ci, którzy chcą poznać pochodzenie, piękno, siłę i charakter związku Bożego, to niech poznają świętą, niebiańską korporację, którą Nowy Testament nazywa Kościołem Boga Żywego, Ciałem Chrystusa. Niechaj Bóg w Swojej wielkiej miłości pozwoli nam w duchu wiary przyswoić wszystkie te tak bardzo ważne prawdy biblijne. Gdyż tylko w ten sposób nasza dusza otrzymuje pokrzepienie. Wszystkie punkty prawdy obojętnie jakie by one nie były, zawsze są bardzo interesujące. Poznanie Słowa Bożego, obojętnie jakim b ono nie było obszernym i głębokim, podobnie i biblijna krytyka nawet najbardziej akuratna i drogocenna mogą pozostawić serce bezowocnym i pozbawionym miłości. Jest rzeczą konieczną szukać i znaleźć Samego Chrystusa w Piśmie Świętym. A znalazłszy Jego należy się Nim karmić przez wiarę ażeby otrzymywać duchową świeżość, pomazanie, siłę, energię i całą głębię, w której powinniśmy się zanurzyć. Nasz obecny wiek jest wiekiem formalizmu. A jaką korzyść może przynieść dla duszy sucha nauka pozbawiona Żywego Chrystusa, poznawanego w pełni siły, w całej zupełności. Nie powinno się jednak odrzucać całej nauki, którą posiada chrześcijaństwo. Każdy wierny sługa Boży jest świadomym, że dla niego jest rzeczą konieczną trzymać się: Zdrowe zasady, któreś posłyszał ode mnie miej za wzorzec w wierze i miłości w Chrystusie Jezusie. 2Tym 1.13 Jednakże tylko Żywy Chrystus stanowi duszę i życie jądro i sedno, zdrowej i świętej nauki. Niechaj da nam Sam Bóg przez siłę Ducha Świętego, głębiej i więcej poznawać tak, aby cała nasza świadomość była zajęta pięknem Chrystusa, abyśmy nie zostali zbrudzeni nauką Babilonu.

 

Rozdział 12

 

Temat: Abraham. Powołanie Abrahama. Abraham w Egipcie

Myśl: Bóg chwały ukazał się ojcu naszemu Abrahamowi gdy żył w Mezopotamii … Dz.Ap. 7,2

 

            Księga Rodzaju wiele miejsca poświęca historii siedmiu ludzi: Abla, Henocha, Noego, Abrahama, Izaaka, Jakuba i Józefa. Historia każdego z nich zawiera w sobie oddzielną prawdę. I tak dla przykładu w historii Abla oglądamy obrazowo, że człowiek może zbliżyć się do Boga tylko przez odkupienie przyjęte przez wiarę. Życie Henocha pokazuje nam w czym jest zawarty udział niebiańskiej rodziny. Noe pokazuje nam udział rodziny ziemskiej. Henoch został wzięty do nieba zanim nastał sąd. Noe przeniesiony przez sąd na odnowioną ziemię. Każda z tych historii zawiera oddzielną prawdę i pokazuje nam rozwój poszczególnych faz wiary. Możemy to wszystko prześledzić w związku z 11 rozdziałem Listu do Hebrajczyków. Obecnie chcemy podejść do „Historii Abrahama”. Kiedy porównamy 12r1w i 11r31w z Dz.Ap. 7,2-4 to odkryjemy wielkie prawdy Boże, które mają ogromne znaczenie dla naszego duchowego życia. Jahwe rzekł do Abrahama: Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twojego ojca do kraju, który ci ukarzę. 1w. Oto co Bóg powiedział do Abrama. Bóg powiedział Abramowi w sposób bardzo jasny i dokładny, starając się oddziaływać na serce i umysł, tego z kim rozmawiał. Bóg chwały ukazał się naszemu ojcu Abrahamowi gdy żył w Mezopotamii zanim zamieszkał w Haranie. I powiedział do niego: opuść ziemię swoja i rodzinę swoją, a idź do ziemi, którą ci ukażę. Wtedy wyszedł z ziemi Chaldejskiej i zamieszkał e Haranie. A skąd po śmierci ojca przesiedlił go Bóg do tego kraju, którego wy teraz zamieszkujecie. Dz. Ap. 7,2-4 Rezultaty tego widzimy w 11r 31w. Terach wziąwszy z sobą swego syna Abrama, Lota syna Harana, czyli swego wnuka i Saraj swą synową, żonę Abrama. Wyruszył z Ur Chaldejskiego, aby udać się do Kanaanu. Gdy jednak przyszli do Haranu osiedlili się tam. Terach doczekał dwustu i pięciu lat życia i zmarł w Haranie. Wszystkie te opisy są bardzo z sobą ściśle powiązane i pokazują nam one jak bardzo więzy rodzinne wpływają na serce Abrama i są przeszkodą, aby być posłusznym Bogu. Wezwany, aby wyjść ze swojej ziemi i iść do Kanaanu, zatrzymuje się w Haranie. Dopiero śmierć przerywa więzy rodzinne i Abram już bez przerw w podróży, idzie tam gdzie jemu wskazał Bóg chwały. Wszystko to jest bardzo znaczne. Więzy rodzinne zawsze były przeszkodą aby być w pełni posłusznym powołaniu Bożemu. Najsmutniejszą rzeczą jest to, że my jesteśmy skłonni, aby posługiwać się tylko bardzo małą częścią tego powołania. I tylko wiara czysta, prosta daje nam możliwość podnieść się do wysokości myśli Bożych i przyswoić sobie obietnice Boże. Modlitwa Ap. Pawła zawarta w Liście do Efezjan 1,12-22 pokazuje nam do jakiego stopnia on bardzo dobrze rozumiał trudności z jakimi się spotyka na co dzień Kościół. Tylko za pomocą Ducha Świętego i my możemy poznać: Czym jest nadzieja naszego powołania i czym jest bogactwo jego dziedzictwa dla świętych. Jeżeli my nie jesteśmy przeniknięci duchem tego poznania, to nie możemy postępować godnie tego wezwania. Najpierw musimy poznać, dokąd jesteśmy powołani, a potem udać się w drogę. Gdyby Abram znajdował się całkowicie pod wpływem tej prawdy, gdyby on pamiętał, że Bóg wzywa go do Kanaanu, on nie mógłby zatrzymywać się w Haranie. To samo dotyczy i nas. Jeśli my przez siłę Ducha Świętego rozumiemy czym jest powołanie Boże. I że to powołanie jest powołaniem niebiańskim. I że nasze mieszkanie, nasz czas, nasza nadzieja, nasze dziedzictwo jest tam gdzie Chrystus siedzi po prawicy Boga. To nigdy nie będziemy cenić wysokim położeniem, lub godnością, którą zajmujemy w tym świecie. Te dwa stanowiska wykluczają się wzajemnie. Nie możesz posiadać ich dwóch na raz. Niebiańskie powołanie nie jest tylko jakimś wymyślonym dogmatem lub beznadziejną teorią, ale jeżeli tylko odejmiemy od niego, jego boski charakter, wtedy ono traci zupełnie całą swoją siłę. Czyż powołanie Abram zawierało jakiś szczególny nastrój dla umysłu, który mógł Abrama zadowolić kiedy on mieszkał w Haranie? Na pewno nie. Ponieważ Abram otrzymał powołanie niebiańskie, aby szedł do Kanaanu. Bóg nie mógł być usatysfakcjonowany tym, ze on wyszedł z Ur i osiedlił się w Haranie. Ta postawa nie mogła być usprawiedliwiona przez Boga. Tak jak było z Abramem tak też i dzieje się z nami. Jeżeli my chcemy karmić się obecnością Bożą otrzymując Bożą aprobatę, to jest rzeczą konieczną abyśmy postępowali zgodnie z powołaniem niebiańskim. Czyli innymi słowami: powinniśmy w praktyce jak też i w codziennym życiu, sięgać do tego, czego powołał nas Bóg. Szukając bezustannie społeczności z Jednorodzonym Synem Bożym. Społeczności w Jego odrzuceniu przez ludzi tutaj na ziemi, a także z Nim w Jego Chwale na niebiesiech. Podobnie jak śmierć przerwała więzy rodzinne, które zatrzymywały Abrama w Haranie, podobnie i dla nas tylko śmierć przerywa więzy, które nas wiążą z tym światem. My wszędzie i zawsze powinniśmy pokazywać, że umarliśmy dla tego świata. Że umarliśmy w Jezusie Chrystusie naszym Przedstawicielu. Że wszystko, co jest w przyrodzie tego świata jest dla nas „starym które minęło”. Że myśmy umarli w Chrystusie dlatego też krzyż Chrystusa stał się dla nas tym czym było Morze Czerwone dla Izraelitów. On na zawsze oddzielił nas od Królestwa śmierci i osądzenia. Tylko w ten sposób my możemy postępować: A zatem zachęcam was ja więzień w Panu, abyście postępowali w sposób godny powołania, jakim zostaliście wezwani Efez 4,1 …pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie do jakiej mnie Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie Fil. 3,14 Zechciejmy się zastanowić na chwilę, ażebyśmy mogli przyjrzeć się tym dwóm stronom krzyża Chrystusa. A więc krzyż jako podstawa naszego zaufania i naszej służby, naszego pokoju i naszego świadectwa. I krzyż jako podstawa do naszego odnoszenia się względem Boga, a także i naszego stosunku do świata. Jeżeli jestem świadomym swojego grzechu i patrzę na krzyż Pana Jezusa Chrystusa, to widzę wieczną podstawę swojego pokoju i widzę, że grzech mój jest zdjęty, to znaczy, że został usunięty korzeń i bodziec, który powodował wzrost grzechu. Ja wiedzę, że moje grzechy zostały zaniesione na krzyż. Widzę, że Bóg to wszystko uczynił ze względu na mnie. Krzyż objawi mi Boga, przyjaciela grzeszników. Objawia jego sprawiedliwym i usprawiedliwiającym nawet największego grzesznika. Twórczość i wiekuista potęga, nie były w stanie dokonać tego przez nie.(Rzym. 1,20) Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przedmioty – wiekuista Jego potęga oraz bóstwo stają się widzialne dla umysłu… Ja mogę poznać Jego potęgę, wielkość i mądrość. Ale sam po sobie nie jestem w stanie uczynić nic ponadto, gdyż one są przeciwko mnie dlatego, że ja jestem grzesznik. A te przymioty nie mogły zdjąć ze mnie grzechu, nie mogły także odkryć mi dostępu do Boga Sprawiedliwości. Natomiast na krzyżu ja widzę, że Bóg zmienia porządek rzeczy, grzech przestaje się liczyć. I to objawia Jego bezmierną Sławę. Mogę oglądać Jego cudowny przejaw i pełną harmonię Bożych atrybutów. Widzę miłość i to miłość, która chce zawładnąć i dać zwycięstwo memu sercu. Widzę miłość pokrzepiającą moją duszę, odciągającą ją od wszelkiego złego wpływu ziemskiego, według miary tego jak i ja urzeczywistniam tą miłość. Widzę mądrość, która upokarza wszelką siłę diabelską, która doprowadza do zadziwienia Aniołów. Widzę wszechmoc i potęgę, która pokonuje wszelkie przeszkody. Widzę świętość i świętość, która nie cierpi jakiejkolwiek formy grzechu. Świętość, która pokazuje jak bardzo obrzydliwym przed obliczem Jego jest grzech. Widzę łaskę i łaskę, która przyprowadza grzesznika do społeczności z Bogiem. A gdzież prócz krzyża mogę to wszystko zobaczyć, możecie szukać wszędzie, ale nigdzie nie znajdziecie niczego tak bardzo ciasno związującego te dwa cudowne fakty: Chwała Bogu na wysokościach a pokój na ziemi. Nieskończenie drogocennym w tym wszystkim jest znaczenie krzyża jako podstawy dla naszego pokoju, bogobojności i wiecznego przymierza z Bogiem, o którym krzyż świadczy. Niezmiernie wielką wartość posiada krzyż i w oczach Bożych, jako podstawa dzięki, której on nie postępując zgodnie ze Swą sprawiedliwością, ma możliwość objawić Swoją Wielką Doskonałość, postępując z grzesznikiem według Swojej łaski. Znaczenie krzyża dla Boga jest tak bezmiernym i wielkim, że wszystko to, co Bóg od samego początku powiedział, co uczynił, co ukazał, świadczy o tym, że krzyż zawsze zajmował pierwsze miejsce w sercu Bożym. Ta prawda Boża powinna nami wstrząsnąć: my wiemy, że Umiłowany Syn Boży powinien był być przybitym do tego krzyża gwoździami. I na tym krzyżu stał się przedmiotem wzgardy i cierpienia wszelkiego rodzaju jakie tylko można wymyśleć, połączone wysiłki diabłów i ludzi. A to wszystko tylko za to, że On z radością wykonywał wolę Ojca. Umierając zgładził wszelkie grzechy, synów łaski Bożej. Krzyż na zawsze pozostanie pociągającą siłą jako wyraz wiecznej miłości Bożej. Nie mniejsze znaczenie ma także krzyż jako podstawa naszej służby i naszego świadectwa w świecie. Nie potrzeba udowadniać, że krzyż i w tej dziedzinie odpowiada zupełnie swemu przeznaczeniu, podobnie jak też i w innych dziedzinach życia. Ten sam krzyż, który mnie pojednał z Bogiem, oddzielił mnie od tego świata. Człowiek, który umarł raz na zawsze przestał się liczyć ze światem. Podobnie też i wierzący umierając w Chrystusie, jest ukrzyżowany dla świata i świat dla niego. Gal. 6,14 Wespół zmartwychwstały z Chrystusem on zostaje złączony z Nim w sile nowej natury i nowego życia. Nierozdzielnie zjednoczony z Chrystusem wierzący jest też uczestnikiem zarówno przyjęcia Syna Bożego przez ten świat jak i też odrzucenia Go przez ten świat. Są to dwa nierozdzielne fakty. Pierwszy czyni nas obywatelami nieba. Drugi czyni z nas świadków Bożych, a także i pielgrzymów na ziemi. Pierwszy wprowadza nas, za zasłonę do miejsca Świętego Świętych. Drugi wyprowadza nas za obóz. Oba te fakty są jednakowo ważne i prawdziwe. Jeżeli krzyż zajął miejsce pomiędzy mną a światem jednocząc mnie z Chrystusem odrzuconym przez ten świat. I czyniąc mnie pokornym i cierpliwym świadkiem drogocennej łaski, nieograniczonej i wiecznej. Łaski Bożej, która została objawiona na krzyżu. Wierzący człowiek powinien rozumieć te prawdy Boże, a także i umieć je odróżniać i powinien wiedzieć, że te pojęcia dotyczące krzyża Chrystusa są dla niego bardzo ważne,. Decydujące. Jeżeli ucho nasze jest odkryte, aby usłyszeć głos Chrystusa z zasłony, to należy też mieć i ucho otwarte na głos zza obozu. Każdy kto przyswoił sobie odkupienie dokonane na krzyżu ten także musi przeżyć i odrzucenie, gdyż to pierwsze było poprzedzone tym drugim. Musimy skończyć nie tylko z grzechem lecz i ze światem – gdyż w tym jest nasze błogosławieństwo, nasz przywilej. Nauka o krzyżu zawiera w sobie wszystko. To właśnie dało możliwość dla Ap. Pawła powiedzieć: Co do mnie nie daj Bożę abym miał się chlubić z czego innego jak tylko z krzyża Chrystusa Pana Naszego, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata. Gal. 6,14 Świat według rozumienia Ap. Pawła powinien być przybity do krzyża. Ukrzyżowawszy Chrystusa świat ukrzyżował w Nim i wszystkich, którzy należeli do Niego.  Pomyślmy o tym wszystkim, szczerze i z modlitwą zastanówmy się nad tymi wszystkimi pytaniami i niechaj Duch Święty da nam doświadczyć całą ich życiową siłę. Powróćmy do naszego rozdziału. Ile czasu Abram spędził w Haranie, tego my nie wiemy. Wiemy tylko o tym, że Bóg przez Swoje wielkie Miłosierdzie, czekał kiedy Abram uwolniony od wszelkich przeszkód w pełni podda się pod kierownictwo Boże. Nie może jednak być wątpliwości, że nie mogła istnieć harmonia pomiędzy poleceniem Bożym, a warunkami życiowymi, które wybrał Abram osiedlając się w Haranie. Bóg bardzo miłuje swoje sługi. Ale żeby dać im pełne błogosławieństwo potrzeba, aby oni w pełni byli podporządkowani woli Bożej. Należy jednak zauważyć, że przez cały okres swojego przebywania w Haranie, Abram nie otrzymał żadnego nowego objawienia od Boga. Ażeby otrzymać nowe objawienie od Boga Światłości, należy już zajmować miejsce na wysokości już otrzymanego przez nas światła. Temu kto ma jeszcze dodadzą… to jest Bożym prawem. Musimy jednak pamiętać, że Bóg nigdy nas nie powiedzie siłą po drodze posłuszeństwa i prawdziwej służby. To naruszyłoby normy moralne doskonałości, charakterystyczne dla wszystkich dróg Bożych. Bóg nigdy nikogo na siłę nie przyciąga. On nas pociąga i prowadzi po drodze do niewypowiedzianego błogosławieństwa, które jest zawarte w Nim Samym. Jeżeli my nie rozumiemy, że należy odrzucić wszelkie przeszkody, które nam przeszkadzają, aby wyjść naprzeciw wezwaniu Boga, to wtedy stajemy się niegodnymi tej miłości, która została nam okazana. My zawsze jesteśmy ociężali, aby zrozumieć tą Bożą zasadę. My zawsze staniemy się ofiarami, przeszkodami, trudnościami, zamiast tego, aby szybko biec po drodze posłuszeństwa do Tego Kogo miłujemy i Którego głos dotarł do naszego ucha. Błogosławieniem i błogosławieniem (istotnym) szczególnym jest zapieczętowany każdy krok posłuszeństwa. Dlatego, że posłuszeństwo jest rezultatem wiary, jest owocem wiary. Wiara zbliża nas z Bogiem i wprowadza w żywy kontakt z Bogiem. Z tego punktu widzenia, posłuszeństwo leży zupełnie po przeciwnej stronie podzakonności – poddania się zakonowi. Człowiek znajdujący się pod zakonem, obarczony swoim grzechem, podporządkowuje się prawu i myśli, że tym służy Bogu. W rezultacie tego jego dusza pozostaje w cierpieniach, strachu i w zwątpieniu. Taki człowiek nie tylko nie może iść drogą posłuszeństwa, gdyż na to nie ma sił, ale on nawet nie może podnieść się duchowo ażeby dojść do tej drogi. Prawdziwe posłuszeństwo przeciwnie przedstawia w sobie owoce nowej natury, obfitą łaskę Bożą. Bóg dzięki Swojemu miłosierdziu daje nowej naturze wskazówki jak się ma nią kierować. . bożymi wskazówkami, które otrzymuje człowiek są: duchowe sposoby, duchowe wartości, duchowa ocena wszystkiego według zasad i mierników Bożych. A takie wskazówki nie mogą pochodzić od uległości prawu. Prawa trzyma się zawsze cielesna istota, która czyni wysiłki, aby wypełnić Boże przykazania. Boska natura kieruje się Bożymi prawami i ona wcale nie może być podporządkowana Prawu (zakonowi). Cielesna natura człowieka zawsze stara się czynić wysiłki, aby wypełnić Boże nakazy, aby przez to być zgodną z zakonem Bożym, który jest czystym i świętym. A jak może zepsuta natura oddychać tą czystą i świętą atmosferą. To jest zupełnie niemożliwe, gdyż zarówno: natura i atmosfera musza być Boże. Sprawa nie została ograniczona do tego, że Bóg oznajmia o nowej naturze człowiekowi wierzącemu, a także, że kieruje tą naturą Swoim niebiańskim wpływem. On także stawia przed nim i odpowiedzialność, a także Swoje nadzieje i oczekiwania. Tak było i z Abramem. Bóg chwały objawił się jemu, aby powiedzieć jemu o przewodnictwie, o ziemi, którą chce mu okazać. Nie siłą ale dobrocią, łagodnością przyciąga duszę do Siebie. Dlatego też nowe oko wypatruje w ziemi Bożej, krainę bez porównania lepszą od Ur i Haranu. Nie oglądając jeszcze tej ziemi wiara już odczuwała całe jej piękno i wartość. I aby to osiągnąć była gotowa pozostawić wszystko, co jest przemijające. Oto dlaczego my czytamy: Przez wiarę ten, którego nazwano Abrahamem usłuchał wezwania Bożego, by wyruszyć do ziemi, którą miał objąć w posiadanie. Wyszedł nie wiedząc dokąd idzie… albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy. Hebr. 11,8 2Kor. 5,7 I chociaż nie widział tego własnymi oczami, to wierzył w swoim sercu. I wiara stała się podstawą jego życia. Wiara zaspakajała się patrząc na podstawy choćby one były niezupełnie zauważalne dla naszych uczuć. Ona znajduje zaspokojenie w Słowie Bożym. Uczucia nasze mogą nas oszukać. Słowo Boże nigdy nas nie zawiedzie. Posłuszeństwo zakonowi zawsze odrzuca, wszelką naukę o boskiej naturze, o nowym początku, który jej towarzyszy i o nadziei które się uzewnętrzniają. Zakon uczy, że dla osiągnięcia nieba, trzeba wyrzec się ziemi. Ale skąd wziąć siłę do pokonania tego z czym nasza cielesna natura jest związana? W jaki sposób spowodować to ażeby ona zaczęła miłować to, co w rzeczywistości dla niej nie przedstawia żadnej wartości. Dla cielesnego człowieka niebo nie wzbudza żadnego zainteresowania, dlatego też on nie czyni choćby najmniejszego wysiłku, aby się tam dostać. Natura cielesna wcale nie myśli o niebie, ani o mieszkańcach nieba. I gdyby ona tam się dostała, czułaby się tam zupełnie nieszczęśliwą. Natura ludzka nie jest w stanie wyrzec się ziemi, ani pragnąc udać się do nieba. Cielesna natura bardzo chętnie by uniknęła piekła i mąk z nim związanych ale pragnienie, aby ujść mąk piekielnych, a pragnienie iść do nieba, to są dwa różne pragnienia wypływające z dwu różnych źródeł. I tak pierwsze pragnienie jest właściwe dla natury cielesnej, drugie jest związane z drugą naturą. Gdyby w piekle nie było mąk wiecznych, ani robaka, który nigdy nie umiera, to natura cielesna zupełnie by się piekła nie bała. I to wszystko jest widoczne we wszystkich pragnieniach i dążeniach człowieka cielesnego. Prawo wymaga tego, aby dzięki osiągnięciu sprawiedliwości człowiek wyrzekł się zupełnie grzechu, ale cielesna natura zupełnie nie może oddzielić się od grzechu. Jeśli chodzi o sprawiedliwość, to musimy tutaj wyraźnie powiedzieć, że natura cielesna zupełnie jej nienawidzi. Przyroda – natura cielesna – nie byłaby przeciwna, aby przyjąć jakieś pozory religijne, a to można wyjaśnić tylko tym, że ona chce w ten sposób ujść odpowiedzialności, ale nie dlatego, aby się karmić społecznością z Bogiem i chodzić Jego drogami. Czym odróżnia się we wszystkich aspektach …zdrowa nauka w duchu błogosławionego Boga, którą mi zwierzono 1Tym. 1,11 od nauki zakonu. Zdrowa nauka przedstawia ludziom Samego Boga, który w pełni Swojej łaski zniżył się aż do samego grzesznika. Zdjął z niego grzechy dzięki ofierze krzyża na podstawie wiecznej śmierci Chrystusa, który stał się dla nas ofiarą za grzech. I nie tylko Bóg zdjął grzech, ale także objawia skruszonemu sercu nowe życie, życie wieczne, Życie Jednorodzonego Syna Swojego Zmartwychwstałego i Uwielbionego. Życie przygotowane dla każdego wierzącego, która dzięki odwiecznemu postanowieniu Boga nierozłącznie łączy się z Tym, który był przybity do krzyża, który zasiadł na Tronie Chwały na niebiesiech. Ta naturę jak już powyżej opisaliśmy, Bóg dzięki Swojej łasce przysposobił, aby była poddana Słowu Bożemu, które nam objawia Duch Święty. Następnie Bóg ją ożywia niezmiennymi obietnicami świętymi pokazując jej z dala „nadzieję chwały” Miasto z wieczną podstawą, lepszą ojczyznę, to jest ojczyznę niebiańską, wiele mieszkań Ojca, złote harfy, palmowe gałązki, białe szaty, królestwo niekończące się, . wieczne połączenie się z Bogiem w królestwie błogosławieństwa i światła, dokąd nie ma dostępu ciemność ani smutek. Niewypowiedzianą, niezmierzoną miłość, obiecującą wieczny pobyt „na zielonych pastwiskach” , „przy cichych wodach” odkupieńczej miłości. O jak bardzo to dalekie od poddaństwa zakonowi, od jego zrozumienia. Zamiast tego, aby m przekazywać jak osiągnąć niebo, które jest wzgardzone przeze mnie, a wyrzec się pomyślności ziemskiej. Zamiast tego, aby czynić wysiłek (usiłować) rozwinąć i naprawić moją cielesną naturę, Bóg dzięki niekończącemu się miłosierdziu i dzięki ofierze Chrystusa, udziela mi nową naturę, która jest w stanie cieszyć się niebem, darowuje mi niebo, którego interesami jest w stanie żyć ta natura. Ale prócz nieba Bóg darowuje mi Samego Siebie, niewyczerpane źródło radości niebiańskiej. Taką jest doskonała droga Boża. Tą drogą prowadził Bóg Abrama, prowadził Saula z Tarsu. On także tą drogą prowadzi i nas. Bóg Chwały ukazał Abramowi ojczyznę o wiele lepszą niż Ur i Haran. Dla Saula z Tarsu objawił Swoją Chwałę tak „pełną światłości”, że oczy Saula na zawsze zamknęły się dla świata. I od tej chwili on już nie widział blasku tego świata. On uważał to wszystko, co na świecie za śmiecie, aby tylko pozyskać Chrystusa, który się jemu objawił i którego głoswstrząsnął go do głębi duszy. Saul zobaczył Chrystusa niebiańskiego w całej pełni jasności. I od tego momentu aż do końca życia Paweł nie oglądał się na różne okoliczności, nie dbał o niemocy „glinianego naczynia” . i tylko Chrystus, Niebo i niebiańska chwała wypełniały całą duszę Saula. Abram przeszedł przez cały ten kraj, aż do pewnej miejscowości koło Sychem do dębu More. A w kraju tym mieszkali wówczas Kananejczycy. Na pewno było to smutne przeżycie. Abram odkrył, że w tym kraju mieszkają Kananejczycy. A przecież to była ziemia, którą polecił mu Bóg. To na pewno było wielkim doświadczeniem jego wiary, a także i ufności Bogu, doświadczeniem jego serca i jego cierpliwości. Pozostawiając poza sobą Ur i Haran, poszedł do ziemi, o której Bóg Chwały mówił jemu. I tam mieszkali Kananejczycy. Ale tam on znajdował Boga. Jahwe ukazawszy się Abramowi rzekł: Twojemu potomstwu oddaję tę właśnie ziemię… My musimy odnotować ważność tych dwóch faktów: A w kraju tym mieszkali wówczas Kananejczycy. I oto aby Abraham nie zazdrościł pogańskiemu narodowi, który zamieszkiwał tą ziemię: Jahwe ukazawszy się Abramowi rzekł: Twojemu potomstwu oddaję tę właśnie ziemię. W ten sposób myśli i uczucia Abrama zwracają się teraz ku Bogu, a nie ku Kananejczykom. I w tym zawarta jest bardzo głęboka nauka dla nas. Kananejczycy zamieszkujący ziemię Kananejską są wyrazem siły diabła. Poprzedzając i przewidując działanie diabła, który zawsze stara się uniemożliwić wejście do obiecanej ziemi i to od razu od wstąpienia przez nas na drogę, na którą powołuje nas Bóg. Dlatego też zostajemy powołani do tego, aby przyoblec się w Chrystusa i w Jego siłę, gdyż Nie toczymy bowiem walki przeciwko krwi i ciału, lecz przeciwko zwierzchnościom przeciw władzom Ef. 6,12. Już sama atmosfera, w której się obracamy jest pełna wrogości przeciw nam. Czy wobec tego mamy się bać starcia? Wcale nie. Chrystus jest z nami. Chrystus zwycięzca, w którym my jesteśmy więcej niż zwycięzcami. Dlatego nie poddawaj się duchowi bojaźni, pozostań w położeniu pełnego zaufania wobec Niego. Abram zbudował tam ołtarz dla Jahwe, który mu się ukazał. Stamtąd przeniósł się na wzgórze, na wschód od Betel i rozbił swój namiot pomiędzy Betel od zachodu i Aj od wschodu i tam również zbudował ołtarz i wzywał imienia Jahwe. Ołtarz i namiot są charakterystycznymi cechami działalności Abrama. On był sługą Bożym i w tym samym czasie był pielgrzymem i przychodniem w tym świecie. Nie dał mu w posiadanie ani piędzi ziemi Dz. Ap. 7,5 Ale Abram miał Boga. A to dla niego było wystarczającym. Jeżeli Bóg odpowiada na zew wiary, to On także i ją doświadcza. Wiara powinna być poddana doświadczeniu. Nie należy rozumieć, że droga wiary zawsze podlegać będzie doświadczeniom. Ale droga ta prowadzi między innymi przez wzgórza i doliny, często spotyka się burze, przeciwne wiatry. Idący tą drogą osiąga duchową dojrzałość, a tym samym poznaje czym dla serca człowieka jest Bóg. Droga równa, przyjemna, wcale by nie dała jemu możliwości poznania Boga, z którym on ma do czynienia. My wiemy, że nasze serc jest skłonne widoczny zewnętrzny pokój uważać za pokój Boży. Kiedy wszystko układa się sprzyjająco, kiedy naszemu bogactwu nie zagraża niebezpieczeństwo, sprawy nasze układają się jak najlepiej, dzieci i słudzy podporządkowują się nam. Kiedy mieszkanie nasze miłe, przytulne, zdrowie dobre. Kiedy wszystko w naszym życiu układa się jak najlepiej, zgodnie z pragnieniem naszego serca. Wtedy jesteśmy skłonni cały ten pokój leżący w zasięgu naszego pola widzenia uważać za płynący ze społeczności z Chrystusem. Bóg jednak wie o tym wszystkim. Kiedy dla nas to wszystko jest takim przyjemnym i miłym, to my znajdujemy zaspokojenie w tym wszystkim zamiast w Nim Samym. Wtedy on nas odwiedza i kruszy wszystkie nasze wygodne oparcia, spokojne, przyjemne miejsca. Jego dzieło nie ogranicza się do tego. Bardzo często uważamy za prostą drogę, gdyż nie spotykamy na niej przeszkód. A to jest bardzo wielki błąd. Droga posłuszeństwa bardzo często obfituje w pokuszenia, doświadczenia, które są bardzo bolesnymi dla ciała. Dla Abrama też przyszło wielkie doświadczenie. On nie tylko spotkał w tej ziemi Kananejczyków, ale: kiedy zaś nastał głód w owym kraju… Czyż Abram nie powinien się zastanowić nad tym czy on jest na właściwym miejscu? Nie, dlatego, że gdyby on postąpił tak, to tym samym by tylko potwierdził, że postępuje według tego, jak widzą jego cielesne oczy. A tak nigdy nie postępuje wiara. To wszystko było wielkim doświadczeniem wiary Abrama, jednocześnie czymś nieprzyjemnym, niezrozumiałym dla jego cielesnej natury. Dla wiary było to doświadczenie czymś normalnym. Kiedy Apostoł Paweł został powołany aby iść do Macedonii, to zaraz po dotarciu tam znalazł się w więzieniu w Filipach. Serce, które nie przebywa w społeczności z Bogiem na pewno zobaczy w tym świecie śmiertelne niebezpieczeństwo dla swojej pracy. Apostoł Paweł nigdy nie zastanawiał się nad swoim trudnym położeniem. Dlatego on też i mógł uwielbiać w tej sytuacji Boga. On był pewien, że wszystko, co jego dotyka jest dla niego koniecznym. I Paweł miał rację, tam znajduje naczynie miłosierdzia. A które by w inny sposób nie usłyszało cudownego zwiastowania Ewangelii. Jej głosiciele musieli zostać wrzuceniu do ciemnicy tam gdzie in się znajdował. Diabeł ku swojemu nieszczęściu sam stał się narzędziem Bożym dla głoszenia Ewangelii, dla jednego z wybranych naczyń. Dla Abrama też należałoby w podobny sposób odnieść się do faktu głodu, tak jak to uczynił Apostoł Paweł. Głód miał miejsce, a Egipt w którym mógł Abram przetrwać okres głodu był blisko. Jednak bardzo jasnym była droga prawdziwego sługi Bożego. O wiele lepiej byłoby od głodu umrzeć w ziemi Kananejskiej aniżeli żyć w dostatku w Egipcie. O wiele lepiej cierpieć ale być na Bożej drodze niż obfitować na drodze szatana. O wiele lepiej cierpieć niedostatek z Chrystusem, aniżeli zbierać bogactwa bez Niego. W Egipcie Abram posiadał stada owiec i bydła, osły, wielbłądy, sługi, służebnice. Większość ludzi na pewno by powiedziała, że Abram bardzo dobrze postąpił, że poszedł do Egiptu. Ale w Egipcie u Abrama nie było ani ołtarza, ani społeczności z Bogiem. Kraj faraona nie był miejscem obecności Bożej. Dlatego też zamieszkując w Egipcie Abram o wiele więcej stracił niż zyskał. Tak bywa zawsze. Nic nie może nam zastąpić społeczności z Bogiem. Wybawienie od czasowych kłopotów, a także nabycie wielkich dóbr ziemskich nigdy nie może nam wyrównać tego, co tracimy, kiedy chociażby6 tylko na włos zboczymy z właściwej drogi, z drogi posłuszeństwa. Ale czy wielu z nas może powiedzieć na te słowa: Amen! Bardzo wielu ludzi widząc trudności i doświadczenia na drodze, odwraca się od celu Bożego. Swój wzrok, swoje kroki kierują w stronę zwodniczego świata. I w rezultacie czego popadają w bardzo poważne kłopoty, stają się oschłymi, bezowocnymi i w końcu ślepymi na wszystko co dobre. Bardzo możliwe, że według myśli człowieka, oni znajdują szczęście, bogactwo, poznali stan świata, znaleźli zaspokojenie, znaleźli łaskę w oczach Faraona. Czym jest to wszystko w porównaniu z utraconą radością, z utraconą społecznością z Bogiem? A co z pokojem duszy? Z czystym sumieniem? Poczuciem duchowej świeżości? A co z utratą miejsca wiernego świadka prawdziwego sługi Bożego? Biada człowiekowi temu, który to wszystko traci, a myśli, że wszystko w porządku. A pomiędzy tym wszystkim znajdują się ludzie, którzy są w stanie wyrzec się wszystkich błogosławieństw Bożych za bogactwo tego świata. Musimy bardzo uważnie patrzeć za sobą, ażeby nie podążać za tym czego pragnie nasze serce. Ono bardzo często lubi zbaczać z wyznaczonej drogi posłuszeństwa, prostego i pełnego. Droga ta jest wąską ale zawsze bezpieczną, nie raz bardzo ciężką ale za to pełną Bożej akceptacji i Bożego błogosławieństwa. Czuwajmy zawsze starając się chronić wiarę i dobre sumienie, a tego nic nie może nam zastąpić. I jeżeli przyjdzie czas doświadczenia zamiast tego, aby porzucić drogę posłuszeństwa i iść do Egiptu, będziemy oczekiwać wstawiennictwa Bożego. Wtedy doświadczenie nie będzie przyczyną naszego upadku, ale będzie świadczyć o naszym posłuszeństwie Bogu. I kiedy nas pociąga abyśmy szli ze światem, to będziemy pamiętać o Tym, Który oddał Samego Siebie za grzechy nasze, ażeby wybawić nas z obecnego złego świata, zgodnie z wolą Boga i Ojca naszego…Gal. 1,4 Jeżeli taką jest Jego miłość, takie jego poglądy na obecny świat. Jeżeli On oddał Samego Siebie ażeby odkupić od niego nas. To czy my możemy wyrzec się Jego i znowu pogrążyć się w tym świecie, od którego On nas zbawił przez Swój krzyż. Nie daj Boże, aby z nami coś takiego mogło spotkać.

 

 

Rozdział 13

 

Temat: Abram rozstaje się z Lotem.

Myśl: Po odejściu Lota Jahwe rzekł do Abrama: Spójrz przed siebie….

 

            Początek tego rozdziału jest dla nas bardzo pouczający. Kiedy nasz poziom duchowy spada i tracimy społeczność z naszym Bogiem. Kiedy obudzone sumienie nas oskarża, to my bardzo szybko i lekko ryzykujemy opuścić znaczną cześć miłosierdzia Bożego, posługiwać się tylko małą cząstką Bożego miłosierdzia. Przez co nasza społeczność z Bogiem nie powraca do tych rozmiarów jakie miała przedtem. Wszystko co czyni Bóg, czyni On w sposób godny Jego. Obojętnie co to jest lub czym to będzie. Może to być upomnienie, zbawienie, wszędzie On postępuje zgodnie ze Swoją Boskością. On we wszystkich Swoich czynach działa tak, aby było uwielbione Jego Imię. A to jest dla nas bardzo cenne. My zawsze jesteśmy skłonni wystawiać Jego na próbę. I ponownie wystawiali Boga na próbę, gniewali Świętego Izraelskiego. Ps. 78,41 …a szczególnie wystawiać Go na próbę w dziele łaski i miłosierdzia Jego. W tym rozdziale jest mowa o tym, że Abram nie tylko musiał opuścić Egipt, ale wrócić do tego samego miejsca gdzie Abram zawędrował do Betel, do tego miejsca, w którym przedtem rozbił swe namioty… w którym uprzednio zbudował ołtarz i wzywał Imienia Jahwe. Bóg oczekuje dopóki dusza, która zbłądziła lub spóźnia się w drodze, nie powróci na drogę tą, którą pozostawiła, dopóki nie nawiąże znów utraconej społeczności z Bogiem. Bóg nie przestaje działać dopóki znów nie wprowadzi na drogę całkowitego oddania społeczności z Nim. Pochłonięte świadomością swojej własnej sprawiedliwości, serca nasze postanowiły, że człowiek, który opuścił swoją wysoką pozycję, powinien zajmować teraz o wiele niższą od tej, którą on dobrowolnie utracił. Tak by i rzeczywiście się stało, gdyby w tym były brane zasługi, jak też i charakter nasz. Ale sprawa dotyczy łaski. To Sam Bóg darowuje stopień dla tego, który upadł. A jakim był ten stopień to my dowiadujemy się ze słów proroka Jeremiasza: Jeśli chcesz powrócić Izraelu – wyrocznia Jahwe – możesz do Mnie powrócić Jer. 4,1 Oto jak podnosi Bóg. A takie podnoszenie grzesznika godne jest Boga. Nasz Bóg albo nie podnosi wcale lub podnosi w taki sposób, że cały ogrom i dobroci Bożej przy tym zostaje objawiony i okazany. Kiedy trędowaty powracał do obozu Izraela, to wtedy jego zaprowadzali najpierw do wejścia do namiotu zgromadzenia. Kapł. 14,11 Marnotrawny syn kiedy powrócił do domu ojca, to zaraz został posadzony za stołem. Apostoł Piotr podniesiony ze swojego upadku po wyrzeczeniu się Pana Jezusa mógł powiedzieć Izraelczykom: Wyście się wyrzekli świętego i sprawiedliwego Dz. Ap. 3,14 On ich obwinił w tym właśnie w czym się sam nie okazał takim jak należy. W tych wypadkach jak też w wielu innych, widzimy wyraźnie, że jeżeli Bóg podnosi człowieka, to On podnosi całkowicie. Dzięki Swojej wielkiej łasce On przyprowadza do Siebie duszę wzbudzając w niej pełne zaufanie do Niego. Jeżeli chcesz powrócić do Mnie to powróć. I Abram zawędrował… do tego miejsca gdzie był namiot i ołtarz… Jeżeli chodzi o działalność moralną na duszę, na jej powstanie z upadku, to jest ona bardzo praktyczną. Jeżeli więc ci co podlegają zakonowi, otrzymują odpowiedź w charakterze „podniesienia” i postawienia. To dusza, która została postawiona jest całkowicie przejęta głęboką i żywą świadomością zła, od którego ona została wybawiona. A tą świadomość daje jej „duch czuwania” „duch modlitwy” „świętość” „duch widzenia” – duch patrzenia w sposób duchowy. Bóg nie podnosi nas dlatego, abyśmy grzech traktowali lekceważąco, ażebyśmy znów wpadali w niego. On mówi: Idź i więcej nie grzesz Jan 8,11 Czym bardziej odczuwamy działanie łaski Bożej, która nas podniosła, tym bardziej będziemy odczuwać konieczną świętość tego podniesienia. A tą właśnie myślą przeniknięte jest Pismo Święte od początku aż do końca, a szczególnie w dwóch miejscach. Ps. 23,3 Orzeźwia moją duszę, wiedzie mię po właściwych ścieżkach, przez wzgląd na swoje imię i Jan 1,9 Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas ze wszelkiej niesprawiedliwości. Dla umocnionej duszy należy, aby ona szła ścieżkami sprawiedliwości. Posługiwanie się łaską prowadzi do: życia sprawiedliwego. Prowadzi do tego, że mówimy i żyjemy w prawdzie. Mówienie o łasce i życie w nieprawdzie prowadzi do tego, że: …wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, którzy dawno już są zapisani na potępienie, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego zamieniają na rozpustę, a nawet wypierają się jedynego Władcy i Pana naszego Jezusa Chrystusa. Judy 4 por. Rzym. 5,21 Jeżeli łaska przejawiła swe królowanie przez sprawiedliwość wiodącą do życia wiecznego… to ona na pewno będzie się przejawiać i w czynach sprawiedliwych, które są owocami takiego życia. Łaska, która przebacza nam grzech, oczyszcza nas od wszelkiej nieprawdy. Na próżno będzie się starać ten kto chciałby odróżnić te dwa fakty. One są nierozerwalne. Są ponad tym co wynika z poddania się zakonowi. Jednają wszystko, co jest przeciwne a pochodzące z ludzkiego serca. Ale Abrama czekało doświadczenie nieporównywalnie większe niż głód, który pobudził jego do szukania ucieczki w Egipcie. Abram musiał żyć razem z człowiekiem, który nie doświadczył we własnym życiu siły i potęgi wiary. On nie doświadczył też tego czym jest odpowiedzialność za własne czyny przed Bogiem. Lot – już od samego początku swego chodzenia przed Bogiem, Lot działał pod wpływem i według przykładu Abrama o wiele więcej niż pod wpływem wiary. Czytając Pismo Święte na pewno zauważymy bardzo wiele przykładów, że podczas różnego rodzaju przewrotów w naszym życiu jak też w życiu innych ludzi wierzących, a dokonywanych przez Ducha Bożego. Wtedy bardzo ludzi wierzących i niewierzących przyłącza się do tego ruchu. Oni wcale się nie zastanawiają nad siłą, która ich popycha do tego. Ci ludzie chwilowo towarzyszą innym ale jako zbędny balans. Są przeszkodą w służbie prawdy. To właśnie oni tę prawdę opóźniają. Dlatego Bóg powołując Abrama powiedział: Opuść ziemię swoją i rodzinę swoją Dz. Ap. 7,3 Ale Abram zamiast ich wszystkich pozostawić, bierze ich ze sobą. Już obecność Tarego opóźniła w drodze Abrama. Lit poszedł znacznie dalej za Abramem dopóki: Lecz troski tego świata, ułuda bogactw i inne żądze wciskają się i zagłuszają Słowo tak, że zostaje bezowocnym. Marek 4,19 To samo możemy obserwować i podczas wielkiego wydarzenia jakim było wyjście narodu Izraela z Egiptu: Wyruszyli synowie Izraela z Egiptu… Także wielkie mnóstwo cudzoziemców wyruszyło z nimi… Wyj. 12,38 Tłum pospolitego ludu, który był wśród nich był wygłodniały…Liczb 11,4 Ci ludzie byli przyczyną zgorszenia, przyczyną słabości, niezadowolenia. Tłum pospolitego ludu, który był wśród nich był wygłodniały. Izraelici również zaczęli płakać mówiąc: któż da nam mięsa abyśmy jedli?... Podobnie było też i na początku pojawienia się Kościoła. Tak samo dzieje się we wszystkich wzlotach, w różnych ruchach kierowanych przez Ducha Świętego. Zawsze jest widocznym jak wiele ludzi przyłącza się kierowanych różnymi pobudkami, bardzo często w ogóle niepochodzącymi od Boga. Wszelkie cielesne uczucia prowadzą tyko do jednego, do powrotu tych, którzy nimi się kierują. Oni wyszli, aby powrócić do tego położenia z jakiego wyszli. Twardo stać może tylko to co pochodzi od Boga. My zawsze powinniśmy odczuwać łączność z Bogiem Żywym. Należy odczuwać, że to on nas powołał, abyśmy zajmowali takie właśnie położenie. W przeciwnym wypadku zabraknie w nas zdecydowania do tego cośmy podjęli. My nie możemy iść „miedzą” a to dlatego, że po niej idzie ktoś drugi. W miłosierdziu Swoim, Bóg proponuje Swoją drogę, po której powinniśmy iść. Daje też każdemu Swoją sferę do działalności. A także i Swoje obowiązki do wykonania. My powinniśmy wiedzieć w czym zawarte jest nasze powołanie i jakie obowiązki z niego dla nas wynikają, ażeby z pomocą darowanej nam łaski, każdego dnia my pracowali ku chwale Boga. Ważnym jest też dla nas nie sama jakość wykonanej pracy, ale czy ta praca jest wskazana przez Boga. W życiu każdego człowieka bywa decydujący moment, każdy z nas musi dokonać wyboru w tej właśnie dziedzinie duchowej. Obojętnie ile my mamy talentów czy to będzie pięć, czy dwa lub tylko jeden. My zawsze usłyszymy jednakowe Słowa: „Bardzo dobrze sługo wierny” Jeżeli do tych pięciu zarobimy jeszcze pięć, do tych dwóch jeszcze dwa, do jednego jeszcze jeden, to jest bardzo pokrzepiające. Apostołowie: Paweł, Piotr, Jakub i Jan – otrzymali każdy swoja miarę. Nikt nie powinien mieszać się do pracy drugiego. Stolarz posiada wiele narzędzi. Te narzędzia bywają używane według potrzeb. Nie ma nic bardziej niebezpiecznego przynoszącego największe spustoszenie jak podrabianie. W świecie fizycznym jest ono czymś zupełnie obcym. Każde stworzenie spełnia swoje przeznaczenie, żyje swoim życiem. Jeżeli to jest właściwe dla życia fizycznego to o ileż bardziej właściwym powinno ono być dla życia duchowego. W życiu duchowym nie powinno być podróbek. W każdym domu jest bardzo wiele naczyń różnorodnych, różnej formy i przeznaczonych do różnego zastosowania. Ale wszystkie one są potrzebne w gospodarstwie domowym. My musimy jednak sobie odpowiedzieć na pytanie: pod czyim wpływem my się znajdujemy, czy pod wpływem Bożym, czy pod wpływem ludzkim. Na czym budowana jest nasza wiara: Czy na mądrości ludzkiej czy na sile i mocy Bożej? Czynimy to lub tamto dlatego, że tak robią inni, albo dlatego, że my zostaliśmy powołani przez Boga aby to czynić. A czy my kierujemy się tylko przykładem innych ludzi, albo kierujemy się wiarą, która stanowi dla nas osobistą godność. Nam został dany wspaniały przywilej, aby mieć społeczność jeden z drugim, ale opierając się jeden na drugim zawsze poniesiemy klęskę. Wszelka zależność od braci, od ich wsparcia, od ich poglądów jest bardzo niebezpieczną. Tak samo jeżeli wykonujemy jakąkolwiek pracę ponad normę tą, która dla nas ustalona, to tym samym szkodzimy naszej pracy. Bardzo łatwo jest poznać czy na swoim miejscu znajduje się człowiek i czy według danej normy jest ta praca wykonywana. Musimy być wszędzie szczerymi i prawdomównymi. Jeżeli nam nie naznaczono abyśmy wykonywali coś wielkiego, to musimy być szczerze oddanymi temu, co należy do nas, choćby to wszystko nas w niczym nie wyróżniało. Ten kto skacze do wody, a nie umie pływać, bardzo łatwo utonie. Statek, który nie ma mocnych żagli i sprawnego steru, zaraz po pierwszym podmuchu wiatru powinien jak najszybciej wracać do portu, bo w przeciwnym razie zatonie. Lot, jak pamiętamy, wyszedł z Ur Chaldejskiego, ale upadł w dolinie Sodomy. Powołanie Boże nie dotarło do głębin jego serca, a zamknięte oczy nie mogły dostrzec dziedzictwa Bożego, ani chwały jego. Dla każdego jednego z nas, Bóg wyznaczył drogę, która jest oświecona uznaniem Bożym i światłem oblicza Jego. Największą radością dla nas jest chodzenie Jego drogami. Życzliwość Boga w pełni zaspakaja serce, które zna Jego. Nie zawsze możemy liczyć na aprobatę naszych braci i posługiwać się ich autorytetem. Bardzo często oni nawet i nie będą rozumieli nas, a tego na pewno nie unikniemy. Jedno jest pewne, że „dzień ten” pokaże wszystko: tak też jawne stanie się dzieło każdego, odsłoni je dzień Pański; okaże się bowiem w ogniu, który je wypróbuje jakie jest 1Kor 3,13 Jest rzeczą dla nas bardzo pouczającą kiedy popatrzymy na to co Lota tak bardzo pociągało, że on nie szedł drogą żywego świadectwa Bożego. W życiu każdego wierzącego, bywa decydujący moment, który obnaża wszystko to na czym oparte jest jego chodzenie w tym świecie, odsłaniane są wszystkie motywy, które kierują jego wszystkimi czynami, a także wszystko to, co jego tak bardzo pociąga. Widoczną przyczyną upadku Lota była kłótnia pomiędzy pasterzami Lota, a pasterzami Abrama. Człowiek, którego oko nie jest czystym, którego pobudki nie są skierowane ku temu, aby mieć społeczność z Bogiem, jeżeli nie dzisiaj, to na pewno jutro potknie się o kamień „obrażenia”. Lot nie umarł w Haranie, ale padł w Sodomie. Mówiąc prawdę, można utaj powiedzieć jedno, że przyczyny zewnętrzne obojętnie jakiego są charakteru, mają bardzo małe znaczenie na przebieg wydarzeń. Prawdziwa przyczyna zawsze pozostaje ukryta od patrzącego. Przyczyna ta była ukryta w głębinach serca, gdzie wkradł się duch tego świata. Spór pomiędzy pasterzami Lota a pasterzami Abrama, można było bardzo łatwo rozstrzygnąć. I przy tym nie ucierpieliby interesy Abrama i interesy Lota. Jednak to wydarzenie stał się przyczyną do tego, aby Abram mógł wykazać się bardzo dziwną siłą i potęgą wiary i to wiary wyższej. Niebiański nastrój, do którego wprowadza wiara człowieka wierzącego i w tym samym czasie spór pasterzy, całkowicie obnażyły świeckość serca Lota. Ten spór pasterzy wcale nie zaszkodził świeckości Lota, ani też wierze Abrama. On tylko odsłonił to co zarówno w jednym sercu jak też i w drugim z dawna istniało. Tak zawsze bywa. Narzekania, podziały w Kościele stają się przyczyną upadku wielu dusz. A więc w ten lub inny sposób powracają do świata. I wtedy ci ludzie pokazują, że przyczyną podziałów były właśnie podziały, kłótnie, niezadowolenie i w tym wszystkim szukają usprawiedliwienia dla swojego postępowania. Jednak w rzeczywistości wszystkie te sprawy były tylko obnażeniem głębszego stanu duchowego, stanu serca i duszy. Kiedy świat opanowuje serce, wtedy droga staje się otwartą do świata. A my tylko wykazujemy bardzo niski stan naszej moralności, winiąc przy tym innych lub niesprzyjające okoliczności. Kiedy rzeczywisty korzeń zła tkwi w nas samych, a wszelkie podziały, spory nie są same w sobie aż tak zgubne. Chociaż było to smutne wydarzenie widzieć braci wiodących spór przed oczami Kananejczyków i Peryzyjczyków. Rzekł Abram do Lota: niech nie będzie sporu między nami… bo przecież jesteśmy braćmi… 8-9 Ale dlaczego Abram nie wybrał sobie Sodomy? Dlaczego ten spór nie pozwolił jemu na powrót do świata? Dlaczego nie był powodem jego upadku? Bo Abram patrzał na wszelkie trudności oczami Boga. Serce jego na pewno bardzo pragnęło, aby się osiedlić w urodzajnej dolinie Sodomy niemniej niż Lota. Ale Abram nie pozwalał, aby serce ludzkie nim kierowało. Dlatego też prawo wyboru zostawił Lotowi. W ten sposób wręczył Bogu odpowiedzialność za swój los. Wiara zawsze pozostawia wybór Bogu. On wie co dla nas jest właściwym. Wiara może powiedzieć: Jahwe częścią dziedzictwa i kielicha mojego. To właśnie Ty mój los zabezpieczasz. Sznur mierniczy wyznaczył mi dział wspaniały i bardzo mi jest miłe to moje dziedzictwo. Ps. 16,6 Dla wiary jest obojętnym gdzie sznur mierniczy wyznaczył mi dział wspaniały. Dla wiary wszystkie miejsca będą miejscami wspaniałymi dlatego, że Bóg je tak wyznaczył. Człowiek chodzący wiarą bardzo chętnie pozostawia wybór dla człowieka, który chodzi na podstawie tego co widzi. On powie: Jeżeli ty pójdziesz na lewo ja pójdę na prawo, jeśli ty pójdziesz na prawo, ja pójdę na lewo. Tutaj możemy odczuć zupełne bezpieczeństwo. Ten kto tak mówi nie chce jakichkolwiek korzyści, jest obojętnym na to wszystko, co mogłoby mu dać pozycję, wygodę. Tym samym świadczy o wielkoduszności swojej. Obojętnie jak daleko by nie zachodziły pragnienia ciała i obojętnie jaki udział by ono sobie nie wybrało, to i tak wcale nie ma to wpływu na wiarę. Wiara poszukuje sobie skarbów w zupełnie innym mieście, ona szuka dla siebie schronienia, tam gdzie ciało nigdy nawet podejść nie może. I jeżeli by nawet ciało tam podeszło, to ono nie zapragnie, aby tam wejść. Pozostawiając wybór ciału, wiara przebywa w zupełnym bezpieczeństwie, świadcząc tym samym o zupełnym braku chęci wykorzystania danych okoliczności. A jakim był ostateczny wybór Lota? Jego wybór dotyczył miejsca, które miało wkrótce być dotknięte wyrokiem sądu Bożego. A dlaczego Lot wybrał właśnie to miejsce? Lot oceniał ziemię tak jak widziały jego oczy. Lot w ogóle nie brał pod uwagę tego, co było pod tym pięknem ukryte. Nie brał pod uwagę charakteru Sodomy i tego, co ją czeka w przyszłości. Główną charakterystyką Sodomy było to, że we wszystkich dziedzinach życia kierowało ludźmi zło. Mieszkańcy Sodomy byli źli gdyż dopuszczali się ciężkich przewinień przed Jahwe. 13w. Oczekiwał ich sąd z nieba. Wielu ludzi mogłoby tutaj powiedzieć: Lot przecież nie wiedział o tym. Tak było. Ale Abram też nie wiedział nic. O tym wszystkim wiedział Bóg. A czy Lot prawo swego wyboru powierzył w ręce Boga? Czy Bóg mógłby darować jemu dziedzictwo w ziemi, która w niedalekiej przyszłości byłaby spalona ogniem z nieba? Lot wyboru dokonał sam. A okolica Sodomy najbardziej mu odpowiadała. Dlatego też czytamy: Lot zaś zamieszkał w owej okolicy rozbiwszy swe namioty aż po Sodomę. 12 Taki był wybór ciała. Demas bowiem mnie opuścił umiłowawszy świat 2Tym 4,10 Z tej samej przyczyny zostawił i Lot Abrama. Pozostawił miejsce świadectwa Boga, a wybrał miejsce sądu Bożego. Po odejściu Lota Jahwe rzekł do Abrama: Spójrz przed siebie i rozejrzyj się na wschód, ku morzu, cały ten kraj daję tobie i twojemu potomstwu na zawsze 14-15 Spór i oddzielenie nie tylko nie spowodowały żadnej szkody dla duchowego życia Abrama, al. Stały się przyczyną dla ujawnienia się niebiańskich początków o cudownej jakości, które kierowały i umacniały życie wiary w jego duszy. Prócz tego to one rzucały jasne światło na jego drogę i wybawiły go od człowieka, którego społeczność mogłaby niekorzystnie wpłynąć na dalszą pielgrzymkę. I tak widzimy, ze wszystko sprzyjało ku dobru Abrama i stało się dla niego źródłem obfitego błogosławieństwa Bożego. Musimy pamiętać, że: Każdy dochodzi do swojego poziomu duchowego. Wszyscy, którzy od razu decydują się udać w drogę, do której nie zostali powołani z góry, wcześniej lub później kończą upadkiem i powrotem znów do tego, co według ich mniemania raz na zawsze pozostawili. A drugiej strony wszyscy ci, którzy zostali powołani przez Boga i którzy Boga czynią oporą swojego życia. Otrzymują pokrzepienie w Jego łasce. Ścieżka prawych to światło poranne – wschodzi, wzrasta aż do południa. Przysł. 4,18 Ta myśl powinna nas uczynić bacznymi i pokornymi na naszej drodze. Niech przeto ten, który myśli, że stoi baczy, aby nie upadł 1Kor. 10,12 Lecz kto wytrwa do końca zbawiony będzie. Mat. 10,22 Tak oto są ostatni, którzy będą pierwszymi i są pierwsi, którzy będą ostatnimi. Łuk. 13,30 Słowa, które powiedział Pan Jezus o tym że: Kto wytrwa do końca będzie zbawiony, wyrażają bardzo głęboką prawdę dla nas, obojętnie do czego by ta prawda nie byłaby zastosowana. Bardzo często spotykamy wśród żaglowców, stojący żaglowiec z pełnymi żaglami. Wygląd jego jest wspaniały. Wydaje się nam, że jest bardzo pewny siebie. Wszyscy się nim zachwycają. Ogólne uznanie, ogólna aprobata. Nieraz tłumy żegnających się gromadzą się na wybrzeżu. Mogłoby się wydawać, że ci którzy na nim płyną są pełni szczęścia, pełni uznania. Jednak trwa to krótko. W niedługim czasie uderzają burze, wiatry. I to co zaczęło się tak pięknie, staje się piekłem. My mówimy tutaj o służbie i o świadectwie. Pozostawiamy z boku zagadnienie dotyczące zbawienia przez Boga w Chrystusie. Zbawienie Boże nie jest zupełnie zależne od nas. Ono jest uzależnione od Tego Kto powiedział: i Ja daję im życie wieczne nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z ręki Mojej. Jan 10, 28 bardzo często widzimy chrześcijan, którzy nie będąc zupełnie powołani do tego przez Boga, biorą się za bardzo ważną służbę albo usługę. I w krótkim czasie słabną na tej drodze. Bardzo wielu jest takich, którzy po kazaniu lub po głoszeniu innym sami stają się winnymi tego przeciwko czemu głosili. Oni wzięli się za dzieła, które im nie były przez Boga nakazane albo i nie wszystko zważyli w obecności Bożej, wszystkie następstwa ich kazania zwaliły się na nich. Powinniśmy opłakiwać podobne błędy, gdyż one najczęściej kończą się tragicznie. Należy takie sprawy eliminować. Każdy z nas wszystko powinien otrzymywać od swojego Boga. Zarówno powołanie jak też służba dla Chrystusa powinna pochodzić od Niego i przez Jego siłę i moc powinne być wykonywane. Bóg nigdy nie posłał żadnego żołnierza na wojnę na jego warunkach. Warunki i wszystko pozostałe dyktuje Bóg. Każdy biegnący a niebędący posłany w bardzo szybkim czasie przekona się o swej bezmyślności, zobaczą też to wszyscy. Nikt nie ma prawa pysznić się uważając siebie przedstawiciele, tego lub innego rodzaju służby, albo uważać siebie za przykład w dziele świadczenia o prawdzie Bożej. Niech Bóg zachowa nas od tego cała rzecz dotyczy przedstawienia ludziom Słowa Bożego. Sprawa usługującego polega na tym, że on jest odpowiedzialnym za przekazywanie woli Bożej. Rozumiejąc to co od nas jest wymagane, nie możemy zapomina ć o tym, co jest koniecznym: Bo któż z was chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw, a nie oblicza wydatków czy ma na wykończenie Łuk. 14,28 O wiele mniej byłoby zmartwień, nieudanych spraw wśród nas, gdybyśmy bardzo poważnie potraktowali tą dziedzinę życia. Bóg powołał Abrama, aby pozostawił Ur a szedł do Kanaanu. I Bóg prowadził jego przez całą drogę. Kiedy Abram zatrzymał się w Haranie, Bóg oczekiwał na niego. Kiedy Abram udał się do Egiptu, Bóg wyprowadził go stamtąd. Kiedy Abram potrzebował wskazówek, Bóg mu udzielał. I kiedy nastąpił czas kłótni i oddzielenia Bóg zatroszczył się o niego. I w ten sposób Abram mógł powiedzieć: Jakże jest wielka o Jahwe Twoja dobroć, którą zachowujesz dla tych, którzy się Ciebie boją i okazujesz tym, co w Tobie szukają ucieczki na oczach synów ludzkich. Ps. 31,20 Przez spór Abram nie utracił niczego. Podobnie jak poprzednio Abram posiadał namiot i ołtarz: Abram zwinął swe namioty i przybył pod Hebron gdzie były dęby Mamre; osiedliwszy się tam zbudował ołtarz dla Jahwe. 18w. Niechaj Lot wybiera sobie Sodomę, Abram znajduje w Bogu swoim wszystko. W Sodomie nie ma ołtarza. A wszyscy idący drogą Sodomy, poszukują czegoś, co jest zupełnie obce ołtarzowi Bożemu. Nie dlatego, aby Bogu oddawać pokłon idą do Sodomy. Ich tam ciągnie miłość do tego świata. I nawet jeśliby oni znaleźli to czego tak bardzo pragną, to jaki koniec oczekuje ich: Uczynił zadość ich żądaniu, lecz zesłał na nich zarazę. Ps. 106,15

 

 

Rozdział 14

 

Temat: Wyprawa wojenna królów Mezopotamskich. Melchizedek król Salemu.

 

            W tym rozdziale znajdujemy opis wyprawy wojennej przeciwko Kedorlamerowi. A także i opis walki do jakiej doszło z powodu tego. Duch Boży pokazuje nam działanie królów i ich wojsk wtedy kiedy ich działania dotykają narodu Bożego. Abram nie znajdował się w zasięgu niebezpieczeństwa. Jemu nic nie groziło z powodu tej wojny. Namioty i ołtarz Abrama nie mogły dać powodu do napadu. Z resztą namiot i ołtarz z kamieni nie miały żadnej wartości w oczach królów i ich wojska. Dlatego Abram czuł się bezpiecznie, to nie mogło jego dotknąć. Jeżeli wojną królów nie był zupełnie zainteresowany Abram, to tego nie można powiedzieć o Locie. Dla Lota ta wojna nie była obojętną, gdyż ona bezpośrednio jego dotykała, a to ze względu na jego położenie. Do tego momentu dopóki my chodzimy drogą wiary, nas nie dotykają nieszczęścia te które dotykają świat. Wystarczy jednak abyśmy tylko zostawili święte wezwanie i niebiańskie mieszkanie: Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie… Filip. 3,20 Wystarczy abyśmy zaczęli zyskiwać sobie mieszkanie i miejsce w tym świecie. Wtedy natychmiast i w sposób nieoczekiwany wszystkie nieszczęścia świeckie spadają na nas. Lot osiedlił się w dolinie Sodomy, dlatego też wojna królów nie mogła „przejść obok niego”. I tak bywa zawsze: Smutną i tragiczną rzeczą dla dziecka Bożego jest mieszanie się z dziećmi tego świata. To zawsze jest bardzo szkodliwym dla jego duszy, jak też i dla świadectwa, które jemu powierzono. Jak mógł Lot świadczyć o Bogu w Sodomie? A jeżeli świadczył to bardzo mało. Już sam fakt osiedlenia się jego tam był śmiertelnym uderzeniem dla jego świadectwa o Bogu. Każde jego słowo mówiące o grzechu Sodomy świadczyło przeciwko jemu samemu. Jak mógł on mówić o nieczystości Sodomy i samemu mieszkać w tak bardzo nieczystym miejscu? Rozbijając swoje namioty aż do Sodomy, Lot wcale nie myślał o tym, aby świadczyć o Bogu. Lotem kierowały tylko jego interesy osobiste, jak też interesy jego rodziny. Słowa Apostoła Piotra mówią: …sprawiedliwy bowiem mieszkając wśród nich z dnia na dzień duszę swą sprawiedliwą miał umęczoną przeciwnymi Prawu czynami. 2Piotr. 2,6-8 Z praktycznego punktu widzenia warto odnotować, że my nie możemy jednocześnie kierować się dwoma definicjami. Ja nie mogę dokładnie zdefiniować w jednym czasie, moją światową pozycję, świeckie wygody, interesy i interesów Ewangelii Chrystusa. Nic nam nie przeszkadza, aby zajmować się swoimi osobistymi sprawami, a także opowiadać Ewangelię. A jedno z tych dwóch musi stać się zadaniem mojego życia. Apostoł Paweł też opowiadał Ewangelię i szył namioty. Ale celem jego życia nie było szycie namiotów ale opowiadanie Ewangelii. Jeżeli moje serce jest zajęte moimi osobistymi interesami i sprawami, to moje głoszenie będzie zupełnie bezowocnym, a nawet przykryciem mojej niewierności względem Boga.  Serce człowieka jest niestałym, fałszywym w stosunku do upragnionego celu. Ono tylko oszukuje nas. Samymi najbardziej podstępnymi sposobami stara się przykryć nasze najbardziej haniebne czyny i zamiary. Nasze duchowe interesy, nasze duchowe zrozumienie zawsze bywają zaciemnione przez cielesne, osobiste interesy, a także przez nieoświeconą naszą wolę. Dlatego nie jesteśmy w stanie odszyfrować charakteru ciała i jego wpływu. I dlatego też bardzo dużo ludzi spotykamy, którzy nie chcą wyjść z położenia, które sami uważają za niewłaściwe ale usprawiedliwiają tym, że to położenie daje im możliwość rozszerzenia kręgu ich działalności. Posłuszeństwo jest lepsze od ofiary 1Sam. 15,22 uległość lepsza od tłuszczu baranów. – Oto prawdziwa odpowiedź Boża na wszystkie wybiegi człowieka. Czyż nie przekonuje nas o tym historia Abrama i Lota, że: najlepszym, najwierniejszym sposobem służenia światu, jest oddzielenie się od świata i świadczenie przeciwko niemu. Zapamiętajmy o tym że: Prawdziwe oddzielenie się od świata może stać się tylko jako rezultat naszej społeczności z Bogiem. A oddzieliwszy się od świata możemy swoją osobność uczynić centrum naszego istnienia, tak jak to robią zakonnicy, lub dawniejsi filozofowie i myśliciele. Jednak oddzielenie od świata przez wzgląd na Boga jest zupełnie czymś innym. I tak oddzielenie to, które czynią zakonnicy, filozofowie prowadzi do zamierania i usychania człowieka. To drugie oddzielenie ze względu na Boga ożywia, ogrzewa, daje radość. Pierwsze zamyka nas w samych sobie. Drugie każe wyrzec się siebie i czyni nas czynnymi w miłości względem drugich. Oddzielenie pierwsze czyni centrum nasze własne „ja” i interesy osobiste. Drugie oddaje Bogu miejsce, które Jemu się podoba. To wszystko widzimy w historii Abrama. Fakt oddzielenia się od świata uczynił Abrama sposobnym do udzielenia pomocy, usługi dla tego, który dzięki swojej lekkomyślności wszedł do świata i popadł w straszne tarapaty. Abram usłyszał, że jego krewny został uprowadzony w niewolę, dobrał sobie trzystu osiemnastu najbardziej doświadczonych spośród służby swego domu i rozpoczął pościg aż doDan… W ten sposób odzyskał całe mienie, a także sprowadził na powrót Lota wraz z jego dobytkiem, kobietami i sługami. 14-16. Obojętnie jak by się nie stało, Lot był krewnym – bratem Abrama. Braterska krew nie mogła pozostawić brata w nieszczęściu, dlatego ona zastawiła Abrama do działania: Przyjaciel kocha w każdym czasie, a bratem się staje w nieszczęściu. Przyp. 17,17 Nieszczęście spowodowało zmiękczenie serca i skłoniło je do człowieka, z którym przyszło mu się rozstać. W nieszczęściu Abram odnosi się do Lota nie tylko jako krewny ale jako rodzony brat. A to jest Boża strona miłości. Czyniąc nas niezależnymi wiara nigdy nie czyni nas nieczułymi. Ona nie pozwoli nam odziewać ciepłej odzieży wtedy kiedy brat nasz cierpi chłód. Wiara przede wszystkim oczyszcza serca: Nie zrobił żadnej różnicy pomiędzy nami a nimi oczyszczając przez wiarę ich serca. Dz. Ap. 15,9 Działa przez miłość: Albowiem w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie ani nieobrzezanie nie mają żadnego znaczenia, tylko wiara, która działa przez miłość. Zwycięża świat. Wszystko co bowiem z Boga zrodzone jest zwycięża świat jest nasza wiara 1Jan 5,4 I te trzy cechy widzimy w życiu Abrama. Jego serce nie było uczestnikiem zła Sodomy. Okazał też prawdziwą miłość względem Lota, swojego brata i w końcu stał się zwycięzcą nad królami. Takie właśnie są owoce wiary, niebiańskiego początku, uwielbiającego Chrystusa. Ale człowiek wierzący nie jest wolny od zasadzek wroga. Bardzo często po zwycięstwie następuje pokuszenie. Tak właśnie stało się z Abramem. Gdy Abram wracał po zwycięstwie odniesionym nad Kedorlamerem i królami, którzy z nim byli, wyszedł mu na spotkanie do doliny Szawe czyli Królewskiej, król Sodomy. 17w. Bardzo dziwne, podejrzane zachowanie króla Sodomy, kryło w sobie podstęp. Król Sodomy tutaj przedstawia nam potężną siłę wroga, różną od tej, którą nam przedstawia Kederlamer królowie, którzy z nim byli. Przez postępowanie tego pierwszego słyszymy niezbyt głośny syk żmii. W postępowaniu drugiego słyszymy okropny ryk lwa. Jednak obojętnie z kim Abraham miał d czynienia, czy to ze żmiją, czy to z lwem, łaska Boża była wystarczająca, aby obficie zostać wylaną tam gdzie Abram się znajdował, ku jego dobru jako sługa Boży. Melchizedek zaś król Salemu wyniósł chleb i wino, a ponieważ on był kapłanem Boga Najwyższego, błogosławił Abrama mówiąc: Niech będzie błogosławiony Abram przez Boga Najwyższego Stwórcę Nieba i ziemi. Niech będzie błogosławiony Bóg Najwyższy, który w ręce twe wydał wrogów twoich. Abram dał Mu dziesiątą część ze wszystkiego. 18-20. Zwróćmy uwagę na niektóre szczegóły tego zdarzenia. I tak po pierwsze bardzo interesujący jest moment pojawienia się Melchisedeka. I po drugie dwojakiego rodzaju skutek jego pojawienia się. Melchizedek nie wychodzi naprzeciw Abrama kiedy on idzie do walki z Kederlamerem. Ale wtedy kiedy król Sodomy oczekuje na spotkanie z Abramem. Przed wystąpieniem do bitwy o wiele trudniejsze niż z Kederlamerem, Abram potrzebował bardzo głębokiej społeczności z Bogiem. Chleb i wino Melchisedeka nasyciły duszę Abrama po jego walce z Kederlamerem. Błogosławieństwo jego umocniło jego serce dla „walki” do której doszło z królem Sodomy. Zwycięzca Abram przygotowuje się do nowej walki. Oto dlaczego Królewski Kapłan pokrzepia duszę Abrama, dodaje sercu otuchy. Z cichą radością oglądamy Abrama, jak wielką i głęboką ufność i jak głębokie przedstawienie Boga wyzwoliły słowa Melchizedeka. Melchizedek nazywa Boga Najwyższym Stwórcą Nieba i ziemi. Następnie mówi, że Abram jest błogosławiony od Tego Boga. A to stwierdzenie było potężnym pokrzepieniem dla Abrama i przygotowało do spotkania z królem Sodomy. Człowiek błogosławiony w oczach Bożych nie potrzebuje dóbr ziemskich, które mu może zaproponować nieprzyjaciel. Ponieważ Władca Nieba i ziemi zajmował jego myśli i serce, to wszystkie skarby Sodomy nie mogły pociągać go ku sobie. I rzeczywiście tak się stało. Kiedy król Sodomy czyni Abramowi propozycję: Oddaj mi ludzi a mienie weź sobie… Abram mu odpowiada: Przysięgam na Jahwe Boga Najwyższego Stwórcę Nieba i ziemi, że ani nitki, ani rzemyka od sandała, ani niczego nie wezmę z tego, co do ciebie należy, żebyś potem nie mówił: to ja wzbogaciłem Abrama. Abram odrzuca propozycję króla Sodomy. On odrzuca jego szczodrość. A czy mógłby Abram pomyśleć o uwolnieniu Lota z sieci zdradzieckiej tego świata, gdyby sam był w nią owinięty? Swojego bliźniego uwolnić od grzechu ja mogę na tyle na ile jestem uwolniony sam od grzechu. Jeżeli ja sam znajduję się w ogniu, to będę mógł uwolnić kogoś drugiego? Droga oddalenia ze względu na Boga daje nam potężną siłę, a wraz z nią pokój i bezpieczeństwo, a wraz z tym błogosławieństwo. Świat w całej swojej formie jest potężnym narzędziem w ręku diabła, za pomocą niego diabeł usiłuje osłabić ręce, odwrócić dążenie sługi Bożego. Dzięki Bogu, jeżeli serce nasze jest szczere przed Bogiem, to On nigdy nie zapomni pokrzepić, pocieszyć potrzebujące serce. Albowiem oczy Jahwe obiegają całą ziemię, by wspierać tych, którzy mają serce szczere wobec Niego. 2Kron. 16,9 Ta pocieszająca prawda pokrzepia nas codziennie, dodaje otuchy sercu, kiedy my sprzeciwiamy się światu, ciału i diabłu. Niechaj Chrystus będzie naszym celem, naszą siłą i naszą skałą. Błogosławiony Jahwe – Opoka moja. On moje ręce zaprawia do walki, moje palce do wojny Ps. 144,1 Panie mój, Jahwe potężna moja pomocy, osłaniasz w dniu walki moją głowę. Ps. 140,8 Bóg zaś pokoju zetrze wkrótce szatana pod waszymi stopami. Rzym. 16,20. Niechaj więc zachowa Bóg serca nasze w zupełnej szczerości przed Nim wśród zła, które nas zewsząd okrąża.

 

 

Rozdział 15

 

Temat: Obietnica i Przymierze.

Myśl: Nie obawiaj się Abramie, bo ja jestem twoim obrońcą, nagroda twoja będzie sowita.

 

            Po tych wydarzeniach Jahwe tak powiedział do Abrama podczas widzenia: Nie obawiaj się Abramie, bo Ja Jestem twoim obrońcą nagroda twoja będzie sowita. Bóg nie może dopuścić, aby sługa Jego poniósł jakąkolwiek szkodę, lub stratę, odrzucając wszelkie dobra tego świata. Nieporównywalnie lepiej było dla Abrama być ukrytym za „Pewną Skałą” aniżeli zatrzymać dobra króla Sodomy. Oczekiwać nagrody sowitej, aniżeli przyjąć nagrodę „bogactwo Sodomy”. Położenie, które zajmuje Abram, sądząc z opisu pierwszego wersetu tego rozdziału, przedstawia nam położenie , do którego dochodzi dusza przez wiarę w Chrystusa. Jahwe był pewną Skałą dla Abrama i w tym był zawarty jego pokój. Jahwe był jego nagrodą i dlatego Abram od Boga oczekiwał wszystkiego. I teraz także dusza wierząca znajduje swój pokój, swoje bezpieczeństwo, wszystko potrzebne dla swojej duszy w Chrystusie Jezusie. Żadna wroga siła nie może przebić Skały, która chroni słabego ucznia Chrystusa, jeżeli chodzi o przyszłość to Chrystus wypełnia jego przyszłość. Dziedzictwo wierzącego jest nieskończenie wielkie, nadzieja nigdy nie doznaje zawodu, odwieczne plany Boże i odkupienie dokonane w Chrystusie i przez Chrystusa na zawsze ubezpieczają człowieka wierzącego dziedzictwem i pewną nadzieją. Już w obecnym czasie my władamy nimi przez siłę Ducha Świętego, żyjącego w nas. I dlatego staje się oczywistym, że wierzący, szukający powodzenia w tym świecie, albo pozwalający ciału, aby przejawiało swoje pragnienia, traci możliwość posługiwania się „Skałą Pewną” „Tarczą” i „Nagrodą”. Jeżeli Duch Święty jest zasmucony, to nie daje nam poznać całej głębi dziedzictwa i nadziei. W obecnym czasie to bardzo się nasila, wierzący tracą to, co zostało im darowane. W tej części historii Abrama widzimy, że kiedy on odrzucił propozycję króla Sodomy i powrócił do domu, to Bóg się jemu objawił jako „jego tarcza”, „jego wielka nagroda”/ tutaj jest naprawdę nieskończenie wielka lekcja, która przynieść może wielką korzyść dla naszej duszy i serca.

            Koniec tego rozdziału mówi nam o dwóch wielkich przywilejach, będących w łączności z położeniem syna i z położeniem spadkobiercy. Abram rzekł: O Panie Jahwe na cóż mi ona skoro zbliżam się do kresu mego życia nie mając potomka, przyszłym zaś spadkobiercą będzie Eliezer Damasceńczyk. I mówił: Ponieważ nie dałeś mi potomka ten właśnie zrodzony u mnie sługa mój zostanie moim spadkobiercą. 2-3 Abram pragnął mieć syna ponieważ ze słów Samego Boga wiedział, że potomstwo jego odziedziczy ten kraj (13-15) Przywileje syna i spadkobiercy są bardzo ściśle związane ze sobą w myślach Bożych …lecz ten po tobie dziedziczyć będzie, który od ciebie będzie pochodził. Będąc prawdziwą podstawą błogosławieństwa Bożego, położenie syna staje się jeszcze i dziedzictwem wyższych zamierzeń i planów działalności Bożej, o czym czytamy w Liście Jakuba 1,18: Ze swojej woli zrodził nas przez słowo prawdy byśmy byli jakby pierwocinami Jego stworzeń. A czyż mogło to stać się w inny sposób? Ciało Abrama zostało obumarłym tak, że tutaj, jak też i wszędzie zrodzenie nowego życia mogło pojawić się tylko jako rezultat siły zmartwychwstania. Martwe ciało nie może czegokolwiek urodzić dla Boga. Dziedzictwo w całej pełni odkrywało przez Abramem wszystkie swoje wdzięki, ale gdzie znajdował się spadkobierca? Ciało Abrama podobnie też jak Sary, obumarło. Jednak Jahwe jest Bogiem Zmartwychwstania. Dlatego też i na martwym ciele może On przejawić działalność Swej siły i mocy. Gdyby ciało nie było obumarłym, to Bóg musiałby je poddać umartwieniu, zanim mógłby objawić na nim Swoją potęgę. Obecność śmierci wyklucza istnienie pragnień, dążeń, celów związanych z rzeczami ziemskimi, cielesnymi. A tym samym stwarza pole działalności Boga Żywego. Oto dlaczego Jahwe mówi do Abrama: Spójrz na niebo i policz gwiazdy, jeśli zdołasz policzyć, potem dodał: tak liczne będzie twoje potomstwo… Dusza, która patrzy tylko na Boga staje się nosicielem bezgranicznych obietnic i błogosławieństw Bożych dlatego, że ma do czynienia z Tym Kto może śmierć przywrócić w życie. Abram uwierzył i Jahwe poczytał mu to za zasługę. To wszystko, co zostało poczytane za zasługę, oparte było na wierze Abrama. W wierze takiej Abram mógł oglądać wszystko, czego tylko potrzebowała jego dusza. Abram widział Boga Zmartwychwstania, ożywiającego z martwych. Takim objawia Bóg siebie w świecie gdzie króluje śmierć. Każda dusza wierząca w Niego jako w Odnowiciela życia, miła jest Jemu i sprawiedliwa w oczach Jego. Człowiek nie ma możliwości, aby być pomocnikiem Bożym w dziele usprawiedliwienia. Co może począć człowiek tam gdzie króluje śmierć?  Czy może wzbudzić z martwych? Czyż może otworzyć to co zamknięte? Spowodować u niepłodnej urodzenie? Otworzyć drzwi grobu? Czy może uciec od śmierci i w pełni siły pozostawać przez cały czas swojego pobytu tu na ziemi? Na pewno nie! W związku z tym on nigdy nie może osiągnąć sprawiedliwości, ani położenia syna. Bóg nie jest Bogiem martwych ale żywych Marek 12,27 Oto przyczyna tego. I dopóki człowiek nie uwolni się od władzy śmierci i spod panowania grzechu, to jemu pozostaje zupełnie obcym pozycja syna jak też i warunki sprawiedliwości przed Bogiem. Tylko jedynie Bóg może zburzyć wszystkie przeszkody uniemożliwiające uzyskanie pozycji syna. Jedynie On jest w stanie skierować człowieka ku prawdziwej sprawiedliwości. I oba te fakty są świadectwem wiary w Boga jako Tego który martwych wzbudził Chrystusa. Taką właśnie wiarę Abrama przedstawia nam Apostoł Paweł mówiąc: Dlatego tez poczytano mu to za sprawiedliwość. A to że poczytano mu zostało za sprawiedliwość, nie ze względu na niego samego, ale ze względu na nas, jako że będzie poczytane i nam, którzy wierzymy w Tego, co wskrzesił z martwych Jezusa Pana naszego. On to został wydany za nasze grzechy i wskrzeszony z martwych dla naszego usprawiedliwienia. Rzym. 4,22-25 Bóg zmartwychwstania ustanawia i dla nas przedmiot wiary. Wiara nasza jest podstawą naszej sprawiedliwości. Gdyby Abram popatrzył w niebo usiane niezliczonymi gwiazdami, a następnie swój wzrok skierował na siebie, na swoje obumarłe ciało, na pewno nigdy by mu się nie udało uwierzyć temu, że potomstwo jego będzie tak liczne jak gwiazdy niebieskie. Ale Abram nie brał pod uwagę swojego obumarłego ciała, ale liczył się z mocą i potęgą Najwyższego, z Bogiem zmartwychwstania. I tak wszechmoc i potęga stały się źródłem błogosławieństwa nasienia. Gwiazdy niebieskie i piasek na brzegu morza służyły jako obraz dzieł Boga. Podobnie jest z grzesznikiem, który usłyszał cudowną wieść Ewangelii. Oczami wiary zobaczył światło obecności Bożej i wnikając w głębię swej grzesznej natury, z rozpaczy wykrzyknął: Biada mi, jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach… Czyż mogę stanąć przed obliczem Boga? Czyż mogę pomyśleć o tym, aby przebywać tam gdzie jest przenikająca światłość? Tam gdzie jest obecny Najwyższy? Niech będzie błogosławione Imię Jego. Sam w sobie grzesznik nie jest w stanie cokolwiek uczynić ale on może znaleźć pełne zaspokojenie w darowanym jemu przez Boga Sypnie, który wyszedł z łona Ojca, był ukrzyżowanym, położonym w grobie, zmartwychwstał i zasiadł na tronie po prawicy Ojca. W Synu, który wypełnił Sam wszystkie wymagania Ojca, zapełnił całą przepaść dzielącą Boga od człowieka.Nie ma miejsca wyższego niż Łono Ojca – wieczne mieszkanie Syna. Nie ma miejsca niższego niż krzyż i grób. Chrystus to wszystko przeszedł. Chrystusa znajdujemy na Łonie Ojca i w grobie. On oddał siebie na śmierć, aby w prochu, w mogile pozostawić wszystko co było ciężarem grzechu i wszelkiej nieprawości dla narodu Bożego. Grób Chrystusa położył koniec wszystkiemu. Zmartwychwstanie Chrystusa przenosi nas poza granice, które oddzielały nas od Boga i czyni nas bezpiecznymi, ku nieprzemijającej chwale Bożej i dobru człowieka. Tylko wzrok dostrzega Chrystusa zmartwychwstałego. W Nim on znajduje odpowiedź na zagadnienie dotyczące grzechu, sądu, śmierci i grobu. Otrzymawszy Bożą aprobatę otrzymuje zwycięstwo. Otrzymawszy zwycięstwo Boskie nad wszystkim, wstał z martwych, zasiadł po prawicy Bożej na tronie w niebie. I co znacznie więcej. Duch Zmartwychwstałego i Uwielbionego czyni każdego wierzącego w Niego dzieckiem Bożym. Wierzący wychodzi z grobu Chrystusa odnowiony, jak napisano: Was umarłych na skutek występków i nieobrzezania waszego grzesznego ciała, razem z Nim przywrócił do życia. Darował nam wszystkie występki. Kol. 2,13 I tak widzimy, że powołanie syna jest oparte na zmartwychwstaniu, bardzo ciasno związane z usprawiedliwieniem, ze sprawiedliwością i zupełnym uwolnieniem od tego, co było obojętnie w jakiej formie przeciwko nam. Bóg nie mógł dopuścić do tego, abyśmy mogli zając miejsce w obecności Bożej, dopóki grzech włada nami. On nie mógł dopuścić do tego, aby jakiekolwiek piętno leżało na Jego synach i córkach. Ojciec syna marnotrawnego nie mógł dopuścić do stołu syna w brudnym odzieniu, w odzieniu, które on otrzymał w obcej krainie. I chociaż syn był na obczyźnie to i tak ta sytuacja nie wstrzymała ojca, aby wyszedł na spotkanie syna, rzucił mu się naszyję i objął go. Tak to było dzieło łaski. Ale do uczty ze sobą Ojciec nie mógł dopuścić, aby syn zasiadł w ubraniu obcokrajowca. Łaska, która pobudziła ojca, aby wyszedł naprzeciw syna. Pobudziła ojca, aby sprawiedliwie odnosił się do swego syna, aby syn powrócił do domu ojca. Łaska nie pozwoliła ojcu czekać, aż syn sprawi sobie lepszą odzież. Sprawiedliwość z drugiej strony nie mogła dopuścić, aby syn mógł w domu chodzić w obcej odzieży. Kiedy jednak ojciec wychodzi naprzeciw synowi i rzuca się jemu na szyję, to sprawiedliwość i prawda oświecają to wszystko swoim blaskiem. Jednak one nie dają prawa synowi, aby zajął miejsce za stołem z ojcem, dopóki on nie zostanie obleczony w lepszą odzież, która przysługiwała jemu ze względu na jego pozycję „syna”. Bóg w Chrystusie Jezusie zniżył się do bardzo niskiego poziomu na jakim był upadły człowiek, aby przez Swoje poniżenie, podnieść człowieka na wyższy stopień błogosławieństwa i wprowadzić jego do społeczności z Nim Samym. Z tego wynika jasno, że nasze usynowienie, cała chwała, chluba, a także przywileje z nim związane, wcale nie są zależne od nas samych. My także mamy bardzo małe znaczenie w tym całym procesie, tak jak bardzo mało znaczyło obumarłe ciało Abrama i łono Sary, aby narodziło się „nasienie” tak bardzo liczne jak gwiazdy niebieskie i jak piasek nad brzegiem morza. Wszystko pochodzi wyłącznie od Samego Boga. Bóg Ojciec wyznaczył w Swoim odwiecznym zamierzeniu. Bóg założył podstawę. Bóg Duch Święty zbudował (wzniósł) budowę, która nosi napis: Przez wiarę niezależnie od dzieł zakonu. Rzym. 3,28; Efez. 2,8 Rozdział, który jest obecnie przed nami przedstawia nam jeszcze jeden fakt o wielkim znaczeniu, a mianowicie „spadek”, „dziedzictwo”. Zagadnienie dotyczące usynowienia i praworządności Bożej zostało raz na zawsze rozwiązane. Wtedy Bóg mówi do Abrama: Potem zaś rzekł do niego: Ja Jestem Jahwe, który cię wywiódł z Ur Chaldejskiego, aby ci dać ten kraj na własność… Tutaj wynika ważne zagadnienie niedotyczące, własności jak też i zagadnienie dotyczące prowadzenia się tych, którzy są spadkobiercami tej własności, to jest wybranym przez Boga. Jeśli zaś jesteśmy dziećmi to i dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to by też wspólnie mieć udział w Chwale . Rzym. 8,17 Droga prowadząca do obiecanej ziemi usiana jest cierpieniem, goryczą, wszelkiego rodzaju nieprzyjemnościami, ale dzięki wierze my możemy powiedzieć: Sądzę bowiem, że cierpienia teraźniejsze nie można stawić na równi z chwałą, która ma się nam objawić. Nie wielkie bowiem utrapienia nasze obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku dla nas, którzy wpatrujemy się nie w to, co jest widzialne, ale w to, co jest niewidzialne. Rzym. 8,18 i 2Kor. 4,17i na koniec: Ale nie tylko to, lecz chlubimy się także widząc, że ucisk wyrabia wytrwałość, a wytrwałość wypróbowaną cnotę, wypróbowana cnota zaś nadzieję. A nadzieja zawieść nie może. Rzym. 5,3-4 Pić kielich, który pił Nauczyciel nasz. Być ochrzczonym chrztem Jego. I w błogosławionej społeczności z Nim iść wyznaczoną drogą prowadzącą do naszego dziedzictwa – oto nasze prawdziwe szczęście i nasz prawdziwy przywilej. Podobnie jak Sam Spadkobierca, tak też i wszyscy wespół z Nim dziedziczący osiągają dziedzictwo przez cierpienia i doświadczenia. Musimy pamiętać o tym, że cierpienia i doświadczenia, które przechodzą naśladowcy Chrystusa, nie mają charakteru kary. To nie są cierpienia z rąk praworządności jako rezultat grzechu. To wszystko spotkaliśmy na krzyżu kiedy Boska Ofiara skłoniła Swoją świętą głowę pod uderzeniem praworządności Bożej. Dlatego, że Chrystus bowiem również raz umarł za grzechy 1Piotr 3,18 I to słowo „raz” mówi nam o tym, że się to już dokonało i więcej to si nie powtórzy. Nigdy przedtem On nie cierpiał za nasze grzechy i nigdy więcej już nie będzie cierpiał. Inaczej musiałby cierpieć wiele razy od stworzenia świata, a tymczasem raz jeden ukazał się na końcu wieków teraz, na zgładzenie grzechów przez ofiarę z samego siebie… tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu… Hebr. 9,26-28 Chrystus cierpiący jest przedstawiona nam w dwojaki sposób: Jako uderzony gniewem Jahwe i jako odrzucony przez ludzi. I tak pierwsze cierpienie było cierpieniem, które dotknęło tylko jedynie Jego. Nam zostało darowane abyśmy byli współuczestnikami z Nim w Jego odrzuceniu przez ludzi. Cierpiąc za grzechy tego świata Chrystus cierpi Sam, bo i któż mógłby wziąć część grzechów i być z Nim ukrzyżowany. On Sam jeden wziął cały ciężar na Siebie, cały gniew Boży dotknął się Jego i Jego poraził. On to wszystko wziął i wyniósł na miejsce „nieuprawne” i „nieobsiane” i tam raz na zawsze zakończył sprawę grzechu. (por. Powt. Pr. 21,4) Z powodu tego, co On wycierpiał powinniśmy być Jemu zobowiązani. Nasze życie powinno stać się życiem ku Jego chwale. On cierpliwie wszystko znosił, choć to wszystko, co włożone Nań było ciężarem ponad siły, ponad wszelkie możliwości człowieka, zniósł nie otworzywszy ust Swoich. I otrzymał zwycięstwo, które dzieli z tymi, którzy nie brali w tym udziału. I mimo tego, że nie brali w tym cierpieniu udziału, stali się uczestnikami Jego zwycięstwa. On Sam jeden był: w dole zagłady… w kałuży błota. A kiedy stanął na skale zmartwychwstania to od razu nas zjednał ze Sobą. On był sam kiedy oddawał Ojcu ducha wołając bardzo głośno (Marek 15,37) I wraz z nami śpiewa nowy śpiew, pieśń dla naszego Boga Ps. 40,3-4 Teraz pozostało nam tylko jedno pytanie: Czy my zechcemy cierpieć wespół z Nim od ludzi, po tym wszystkim co On dla nas uczynił i ile wycierpiał za nas od gniewu Bożego? Że to zagadnienie jest nadal aktualne widzimy z tego, że Duch Święty używa słowo „jeśli” kiedy jest mowa w tym przedmiocie …jeśli z Nim współcierpicie Rzym. 8,17 Jeśli trwamy w cierpliwości… jeśli odmawiamy 2Tym 2,12-13 Jeśli sprawa dotyczyła usynowienia, to nie były stawiane żadne wymagania. Wysoką godność syna otrzymaliśmy nie przez udział w cierpieniu, ale przez ożywiającą siłę Ducha Świętego, działającą według odwiecznych zamierzeń Bożych, opartych o odkupieńczą ofiarę Chrystusa. Nic nie może zachwiać tym położeniem. Członkami rodziny my nie stajemy się przez cierpienia. Apostoł Paweł nie pisał do Tesaloniczan: celem jest uznanie was za dzieci Boże, za co cierpieliście ale: celem jest jego uznanie was za godnych królestwa Bożego, za które też cierpicie 2Tes. 1,5 Tesaloniczanie już byli zaliczeni do liczby członków rodziny Bożej. Ale oni powinni stać się też spadkobiercami Królestwa. Osiągnąć to co można za pomocą cierpienia. Stopień tych cierpień jest zależny od stopnia oddania się Królowi i ich powiązania z Królem. Dlatego też czym bardziej upodabniamy się do Niego, tym bardziej wespół z Nim cierpimy. Czym głębszym będzie nasza społeczność z Nim i w cierpieniach Jego tym ciaśniejsza będzie nasza łączność z Nim w Jego chwale. Istnieje jednak wielka różnica pomiędzy domem Ojca a Królestwem Syna. I tak w pierwszym rzecz dotyczy naszej zdolności, a w drugim naszego naznaczonego Przez Boga położenia. Wszystkie moje dzieci mogą siedzieć razem ze mną za stołem, ale na ile one wykorzystają mają obecność za stołem rozmawiając ze mną to już zależy od ich osobistych zdolności. Jedno z moich dzieci może siedzieć u mnie na kolanach, ciesząc się z mojej bliskości, nie będąc jednak w stanie zrozumieć ani jednego z moich słów. Drugi może przejawiać wielką wyobraźnię i zadawać trudne pytania, może prowadzić poważną rozmowę na poważne tematy, tym nie mniej wcale nie będąc szczęśliwym od tego , który siedzi na kolanach. Ale jako oni mają stosunek do wykonywania wszystkich moich poleceń, a także do obowiązków wobec mnie. Czy są do mnie podobni i jaki mają charakter to już zupełnie inne zagadnienie. To co tutaj powiedziałem, jest tylko bardzo słabym obrazem tego, co wyobraża dom Ojca, a co wyobraża Królestwo Syna, sytuację w domu Ojca i sytuację w Królestwie Syna. Musimy pamiętać także, że cierpienia z Chrystusem nie są rezultatem naszego poddania się jako sługi, ale stanowią dla nas przywilej, który jest wyrażany przez dobrowolną chęć kroczenia Jego śladami. To nie jest żelazny rygor, nie są to więzy zakonu, ale dar łaski: Wam bowiem z łaski dane jest dla Chrystusa nie tylko w Niego wierzyć ale i dla Niego cierpieć. Fili. 1,29Bezsprzecznym i prawdziwym źródłem cierpień Chrystusa jest miłość ku Niemu. Czym bardziej my miłujemy Chrystusa tym bliżej jesteśmy Jego, tym z większą wiarą będziemy szli za Nim. A czym wierniej będziemy naśladowali Jego, tym więcej będziemy i współcierpieć z Nim. Dlatego też wszystko wypływa z miłości Chrystusa i miłości do Chrystusa: My miłujemy Boga, ponieważ Sam Bóg pierwszy nas umiłował 1Jan 1,19 Powinniśmy być w tych zagadnieniach bardzo ostrożni, gdyż możemy popaść w zależność od zakonu. Możemy wejść pod zakon. Niewyobrażalną jest wprost rzeczą, aby człowiek, który ma na swojej szyi jarzmo zakonu dobrowolnie mógł cierpieć dla Chrystusa. Powinniśmy się obawiać, że taki człowiek zupełnie nie zna Chrystusa, nie zna błogosławieństwa usynowienia, a także nie stoi w łasce. On usiłuje osiągnąć za pomocą czynów Królestwo niż za pomocą cierpienia. Z drugiej strony nie możemy też oddalać od siebie kielich i chrzest naszego Nauczyciela. Nie możemy karmić się wszystkimi owocami, które zostały nam darowane na krzyżu przez Niego, a przy tym stronić od wyrzeczenia się samego siebie tak, czego wymaga od nas krzyż Chrystusa. Musimy pamiętać, że droga prowadząca nas do Królestwa nie jest usłana różami szczęścia, nie unosi się nad nim upajający zapach pokoju. Gdyż każdy wierzący mający powodzenie w tym świecie powinien zadać sobie pytanie: Czy on w ogóle ma coś wspólnego z Chrystusem? A kto by chciał Mi służyć niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go Mój Ojciec Jan. 12,26 A jaki był cel całego ziemskiego życia Chrystusa? Starał się On zdobyć na ziemi władzę? Poszukiwał On na ziemi wpływów, wysokiego stanowiska? Na pewno nie! On znalazł dla Siebie miejsce na krzyżu pomiędzy dwoma zbójcami. Na pewno wielu ludzi powie: Ale ta sprawa była dziełem Bożym. Tak, ale w tym wszystkim uczestniczył człowiek. I na potwierdzenie tej prawdy, jeżeli my idziemy za Chrystusem, to na pewno będziemy odrzuceni przez ten świat. nasza łączność z Chrystusem odkrywa nam niebo i w tym samym czasie wyprowadza nas poza świat. jeżeli my uważamy się za naród niebiański, a nie niesiemy na sobie odrzucenia od świata to to wszystko służy nam jako wskazówka, że coś z nami jest nie tak. A gdyby obecnie Chrystus był na ziemi, to jaką drogą On by szedł, dokąd by prowadziła ta droga, i czym by się zakończyła? Czy zechcemy iść z Nim tą drogą? Niech w tym wszystkim pomoże nam Sam Bóg, abyśmy mogli w świetle Jego Słowa odpowiedzieć na te ważne pytania. Dlatego że Słowo jest ostrzejsze od miecza, przenikające wszystko i obnażające wszystko przed wzrokiem Najwyższego. Niech Duch Święty uczyni nas wiernymi uczniami naszego wielkiego Nauczyciela ukrzyżowanego i odrzuconego od ludzi. Każdy kto żyje według Ducha jest napełniony Duchem Chrystusowym. A ten kto jest napełniony duchem Chrystusowym, już więcej nie zajmuje się swoimi osobistymi przeżyciami, doświadczeniami, ale zupełnie jest zajęty interesami Tego, dzięki komu cierpi. Jeżeli nasz wzrok skierowany jest na Chrystusa, to czasowe nasze cierpienia tracą swoją siłę w porównaniu z ty, co ma nastąpić, z duchową radością i nadchodzącą chwałą. Dziedzina dziedzictwa jest bardzo rozległą jednak dla człowieka wierzącego niezmiernie ważną.

            Teraz naszą uwagę skierujemy na widzenie Abrama., które jest opisane w ostatnich wierszach naszego rozdziału. A gdy słońce chyliło się ku zachodowi, Abram zapad e głęboki sen i opanowało go uczucie lęku jak gdyby ogarnęła go wielka ciemność. I wtedy Jahwe rzekł do Abrama: Wiedz o tym dobrze iż twoi potomkowie będą przebywać jako przybysze w kraju, który nie będzie ich krajem i przez czterysta lat będą tam ciemiężeni jako niewolnicy aż wreszcie ześlę karę zasłużoną na ten naród, którego będą niewolnikami po czym oni wyjdą z wielkim dobytkiem… A kiedy zaszło słońce ukazał się mrok nieprzenikniony, jakby wydobywający się z pieca i ogień niby gorejąca pochodnia i przesunęły się pomiędzy tymi połowami zwierząt… W tych dwóch obrazach, dymu z pieca i pochodni, widzimy cała historię Izraela. Pierwszy przedstawia długie doświadczenia, cierpienia Izraela, czasy niewoli w Egipcie, czasy panowania nad nimi Kananejczyków, czasy niewoli Babilonu, a także na koniec czas ich rozsiania po obliczu całej ziemi. Przez te okresy Izrael przechodził jakby p[rzez dym z pieca (por. Powt. Pr. 2,20 1Król. 8,51 Iza. 18,10) Gorejąca pochodnia świadczy o czasach kiedy Jahwe okazywał im szczególną pomoc. Takim działaniem było uwolnienie Izraela z Egiptu pod przewodnictwem Mojżesza. Uwolnienie z ręki Królów Kananejskich przez sędziów. A także kara i zupełne uwolnienie, wyprowadzenie z Babilonu zgodnie z zarządzeniem Cyrusa. I na koniec uwolnienie, które zostanie dokonane wtedy kiedy się Chrystus objawi w Swojej chwale. Droga do ojcowizny prowadzi do chmury dymu. I czym gęściejszy dym, to potem będzie jaśniejszy płomień ognia, jaśniejsze światło pochodni zbawienia Bożego. Prawo to nie tylko dotyczy narodu Bożego jako całości, ono dotyczy każdego indywidualnie, każdego który zajmuje takie lub inne miejsce wśród sług Boga. Jest rzeczą oczywistą, że musimy przechodzić w obłokach dymu z pieca i tylko po przejściu tego dochodzimy tam gdzie jest widoczna pochodnia gorejąca. Strach i ciemność przejęły Abrama. Jakub musiał dwadzieścia lat przechodzić to doświadczenie w domu Labana. Józef też musiał przechodzić przez ten dym w ziemi Egipskiej. Mojżesz spędził czterdzieści lat w pustyni. Tak też powinno być ze wszystkimi sługami Bożymi. Zanim oni zostali dopuszczeni do wysokich stanowisk musieli najpierw przejść doświadczenie i jeżeli zdali egzamin bez zastrzeżeń to są dopuszczani wyżej. (por. 1Tym. 3,10) Boża zasada dotycząca tych, którzy służą Jemu wyrażona słowami Apostoła Pawła mówi: Nie może być świeżo ochrzczony, ażeby nie wzbiwszy się w pychę nie wpadł w diabelskie potępienie. 1Tym. 3,6 Być członkiem Kościoła, abyć sługą Chrystusa to jest wielka różnica. Jeżeli ja powierzę swojemu dziecku pieczę nad bardzo poważnym zadaniem, to z tego tytułu wynikną tylko szkody. Dlaczego? Czy dlatego, że on nie jest miłowanym tak mocno jak pozostali? Dlatego, że on nie ma doświadczenia w tej dziedzinie. I na tym właśnie polega różnica. Stosunki synowskie a służba to zupełnie różne dziedziny życia. Żadne z maleńkich dzieci królowej nie może być ministrem. To wcale nie oznacza, że każdy uczestnik Kościoła nie powinien czynić jakichkolwiek powinności. Nie, tutaj chodzi o sprawy mające o wiele większy zasięg sprawy, które obejmują sprawy o bardzo głębokim znaczeniu. Są to zadania bardzo ściśle związane z myślami i zamierzeniami Bożymi. Każdy kto pragnie odważnie świadczyć o Swoim Bogu przed światem, powinien wyróżniać się szczególną pokorą, mieć zdrowe zasady, ducha pokory, powinien nosić na sobie „znak śmierci” „stygmaty Chrystusa” – złamana własna wola, zupełne podporządkowanie się Bogu, uczucia, które były w Chrystusie względem upadłych ludzi. Wszyscy, którzy tego nie posiadają, wcześniej lub później upadną. Niech cię Sam Najwyższy trzyma w Swoim ręku i w pobliżu Siebie.

 

Rozdział 16

 

Temat: Syn Abrama Ismael.

Myśl: Abram usłuchał rady Saraj.

 

            Rozdział ten opowiada nam smutną historię z życia Abrama. Abram dostaje się pod wpływ niewiary: Rzekła więc Saraj do Abrama: Ponieważ Jahwe mi zamknął łono… Słowa te wyrażają wielkie zniecierpliwienie, które jest wyrazem niedowiarstwa. Abram powinien wiedzieć o tym, że i ze swojej strony cierpliwie oczekiwać na Boży czas, kiedy Sam Bóg wypełni daną przez Siebie obietnicę. Jednak nasze biedne serce może zgodzić się na wszystko prócz spokojnego i cichego oczekiwania na Boży czas. Serce człowieka nie może oczekiwać ono jest na to za zbyt aktywne. Ono podejmuje wszelkie przedsięwzięcia, snuje różne plany. Szuka różnych wyjść, wykrętów, aby tylko decydować samemu, zamiast cierpliwie oczekiwać. Kiedy my obiecujemy naszemu dziecku coś, to ono na pewno temu wierzy, że je nie oszukamy. Ale kiedy zbliża się czas, kiedy to ma być zrealizowane, to możemy zauważyć z jak wielką niecierpliwością ono oczekuje tego. Przez zachowanie dziecka możemy zobaczyć też i nasze osobiste zachowanie. Rozdział 15 pokazuje nam wiarę Abrama. Rozdział 16 odkrywa przed nami brak cierpliwości Abrama. W ten sposób możemy zrozumieć sens tego, co mówi nam List do Hebrajczyków 6,12: Abyście nie stali się ospałymi, ale naśladowali tych, którzy przez wiarę i cierpliwość stają się dziedzicami obietnic. Bóg daje obietnicę i wiara chwyta się jej. Nadzieja opiera się o tą obietnicę, a cierpliwość spokojnie czeka wypełnienia się tego. W komercyjnym świecie istnieje tak zwana waluta wekslowa. Coś podobnego znajdujemy w życiu wiary: Obietnice Boże także mają swoją szczególną cenę. Obietnice Boże mają także wartość dla nas jaką posiada dla nas realność Boga. (Jakie miejsce zajmuje Bóg w naszym życiu) Dusza pokorna i cierpliwa otrzymuje pełną nagrodę od Boga, oczekując wypełnienia wszystkiego tego, co Bóg obiecał. Jeżeli chodzi o Saraj, to sens jej słów był taki: Bóg mnie oszukał, może mogłaby mi pomóc w takiej sytuacji służebnica Egipcjanka? Niewiara zawsze może opierać się o wszystko za wyjątkiem Boga. Bardzo często możemy oglądać do jak niskiego duchowego stanu upada wierzący człowiek, który traci poczucie bliskości Boga. I do jakich bezwartościowych środków potrafi sięgnąć, zapominając o tym czym jest wierność Boża niewzruszona i o tym, że jedynie Bóg jest w stanie to wszystko wykonać. Wtedy dusza traci pokojowe nastawienie, równowagę duchową, konieczne dla wiernego chodzenia przed Bogiem. Serce człowieka, aby osiągnąć swój zamiar gotowe jest do posługiwania się wszystkimi ludzkimi chytrościami, które uważa się za dopuszczalne, a nawet godne pochwały. Jednak nie można wyjść z pod zależności od Boga bez konsekwencji. A to ma bardzo zgubny wpływ na duszę. Gdyby Saraj powiedziała: ciało oszukało mnie ale Bóg jest moją nadzieją, wtedy ona postąpiłaby prawidłowo dlatego, że prawdziwie ciało ją oszukało. Saraj doświadczyła zawodu ciała, ale nie nauczyła się, aby swój wzrok kierować na coś zupełnie innego aniżeli ciało. Skoro zawiodło jedno ciało (jej ciało) to ona oczy skierowała na drugie ciało (służebnicy). Według oceny Bożej ciało Agary podobnie jak ciało Saraj, było takim samym, gdyż wszelkie ziemskie ciało nie ma żadnego znaczenia w oczach Bożych, podobnie i w oczach wiary. Tą jednak Bożą prawdę możemy pomieścić w sobie na tyle na ile Bóg stanie się centrum naszej uwagi.  Od tej chwili kiedy nasz wzrok odwracamy od Boga Chwały, to natychmiast jesteśmy skłonni posługiwać się różnorodnymi przejawami niewiary. I tylko na tyle na ile opieramy się na Bogu Żywym, jedynym, mądrym, prawdziwym, możemy zostać uwolnieni od wpływów ludzkich. To wcale nie oznacza, że musimy być przezorni w wyborze narzędzi, które używa Bóg. W ten sposób na pewno nie okazalibyśmy wiary. Jednak wiara daje znaczenie narzędziu nie dlatego, że jest ono narzędziem ale dlatego, że używa go Bóg. Niewiara natomiast lubi patrzeć na możliwości narzędzi, lubi liczyć się z ich wpływem, siłą itp. Niewiara nie może oczekiwać czegokolwiek, bo na to brak jej cierpliwości. Bóg przebywa poza zasięgiem niewiary, dlatego niewiara nie może liczyć na Boga. Kiedy przyprowadzono Dawida do Saula, to Saul najpierw popatrzył na Dawida, potem na Goliata i powiedział: To nie możliwe, byś stawił czoło temu mężowi Filistyńczykowi i walczył z nim. Ty jesteś jeszcze chłopcem, a on wojownikiem od młodości swojej. Dla Dawida sprawa przedstawiała się zupełnie inaczej. Dawidowi nie chodziło o to czy on ma na tyle siły, aby stanąć przeciwko Goliatowi. Ale o to czy Jahwe ma na tyle siły. Droga wiary jest bardzo prostą ale bardzo wąską. Wiara nie lekceważy narzędzi i nie przypisuje im nadzwyczajnych boskich właściwości. Wiara docenia je na tyle na ile Bóg nimi się posługuje i nic ponadto. Istnieje ogromna różnica pomiędzy tym kiedy Bóg używa Swoje stworzenie ku dobru mojemu a pomiędzy tym kiedy człowiek czyni ze stworzenia przedmiot, który ma za zadanie, aby na bok usunąć Boga. A to wszystko jest tak szybki przez nas zapomniane. Jak pamiętamy, Bóg używał kruki, aby przynosiły jedzenie dla Eliasza. Jednak Eliasz nie posługiwał się nimi, aby tym samym pomniejszyć znaczenie Boga. Jeżeli nasz serce jest zajęte zupełnie Bogiem, wtedy ono nie będzie patrzyło na narzędzie, ale tylko na Tego Kto tym narzędziem się posługuje. On liczy tylko na Boga i liczy się tylko z Bogiem z całkowitym zaufaniem, że obojętnie jakim by tylko chciał się posługiwać narzędziem Bóg to tylko On jest ciągle Miłosiernym i Dobrotliwym Bogiem dla każdego kto się Jego boi. Jak możemy stwierdzić Hagar wcale nie była narzędziem dzięki któremu Bóg miałby wykonać Swój zamiar. Bóg obiecał Abramowi syna, ale nie powiedział, że ten syn będzie pochodził od Hagar. Biblia mówi nam, że zarówno Abram jak też i Saraj wzięli do pomocy Hagar i z tego powodu potem mieli bardzo wiele nieprzyjemności. Kiedy Hagar zobaczyła, że „poczęła” zaczęła lekceważyć swoją panią. Ale to było tylko początkiem tego wszystkiego, co z tego wynikło. Godność Saraj została zlekceważona przez Egipcjankę. Hagar zobaczyła słabość u swojej pani i zaczęła ją lekceważyć. Godność i autorytet można zachować jedynie przez pełną zależność od Boga. Nie ma bardziej niezależnego człowieka od tego kto chodzi drogami wiary i będącego zupełnie zależnego od Boga. Kiedy tylko człowiek staje się dłużnikiem ciała lub świata, to od razu traci całą swoją godność i od razu jest tego świadomy. My nie zdajemy sobie sprawy jaką szkodę dla duszy czynimy jeżeli odstępujemy od drogi wiary. I chociaż idących drogą wiary spotykają różne doświadczenia, jednak oni mogą być w pełni pewnymi tego, że to wszystko obróci się ku ich dobru i radości. Człowiek, który zawraca z wyznaczonego szlaku idzie naprzeciw nieporównywalnie większym doświadczeniom, które nigdy nie zostają wynagrodzone. Wtedy Saraj rzekła do Abrama: Przez ciebie doznaję zniewagi… W swojej niewierności jesteśmy skłonni winić drugich. Saraj teraz musiała żąć to co zasiała. Jednak ona w tym wszystkim wini Abrama: Przez ciebie doznaję zniewagi… Za zgodą Abrama wymyśliła środek za pomocą , którego mogłaby uciec teraz od doświadczenia, które przyszło na nią: Abram rzekł do Saraj: Przecież niewolnica twoja jest w twojej mocy, postąp z nią jak będziesz uważała za dobre. Saraj upokorzyła Hagar: Wtedy Hagar od niej uciekła. W ten sposób nie można do niczego dobrego dojść. Upokarzaniem nie udało się uwolnić od służebnicy. Jeżeli my popełniliśmy błąd i cierpimy od niego, to za pomocą przemocy i hardości nic dobrego zrobić nie możemy. W ten sposób tylko dopomagamy złu. Kiedy zgrzeszyliśmy powinniśmy ukorzyć się z całego serca, wyznać nasz grzech i oczekiwać wybawienia od Boga. Jednak czegoś takiego nie widzimy u Saraj. Wręcz przeciwnie ona wcale nie widzi u siebie upadku. I zamiast tego, aby oczekiwać uwolnienia od Boga , ona sama za pomocą swoich środków stara się uwolnić od ciężaru. Wszystkie nasze usiłowania, które wykonujemy w niczym nam pomóc nie mogą, a nawet pogłębiają przepaść, którą sami na siebie szykujemy. Oto dlaczego Sam Bóg interweniuje i powraca Hagar do swojej pani, aby ta porodziła syna, ale nie syna obietnicy, ale syna który przysparza tak wiele kłopotów Abramowi i domownikom jego, jak to jeszcze zobaczymy. Dlatego też patrząc na to wszystko możemy zauważyć, że ta historia jest bardzo żywym obrazem tego, co w przyszłości będzie miało miejsce. I tak po pierwsze z tego przykładu możemy upewnić się, że jeżeli na skutek naszego niedowiarstwa wpadamy w sieci grzechu, to wszelkie nasze próby na natychmiastowe uwolnienie się z tego okazują się daremnymi. My nie jesteśmy w ogóle w stanie wydobyć się z tych sieci. W świecie wszystko rządzi się jednym prawem: Aco człowiek sieje to i żąć będzie! Gal. 6,7-8 To jest niezmienne prawo, które spotykamy w całej Biblii, jak też i w naszym codziennym życiu. Bóg przebacza grzech i uwalnia duszę, ale my musimy to żąć cośmy posiali. Abram i Saraj przez długie lata musieli znosić społeczność ze swoją niewolnicą i jej synem. Uwolnieni zostali dopiero wtedy, kiedy zgodnie z wolą Bożą przyszedł czas. Zupełne oddanie się w ręce Boże jest nagradzane szczególnym błogosławieństwem. Gdyby Abram i Saraj w tym wypadku postąpili według ducha, to na pewno nie mieliby żadnych problemów z niewolnicą i jej synem. Jednak oni posługiwali się ciałem, dlatego musieli ponieść konsekwencje swojego czynu. Bardzo często my jesteśmy zbyt aktywni (narowiści) podobni do młodego źrebięcia. Zamiast tego powinniśmy: Przeciwnie wprowadzam ład i pokój do mojej duszy. Jak niemowlę u swej matki, tak we mnie spokojna jest dusza moja. Ps. 131, 2 Człowiekiem lekkomyślnym jest ten kto przystępuje do walki z różnymi nieprzewidzianymi okolicznościami. I w rezultacie czego nie tylko nie może od nich się uwolnić, ale coraz cięższy odczuwa na siebie nacisk. Niemowlę ssące u matki, o którym mówi Psalm 131 przypomina nam tych wszystkich, którzy chylą głowę przed wszelkim doświadczeniem i niezależną pokorą swą przyjmują posłusznie odczuwają w czyich rękach spoczywa ich los. Tam nie ma narzekania na swój los, tam wszystko wydaje się lekkim. Z drugiej strony spotykamy się pod postaciami Hagar i jej syna z przymierzem lub związkiem opartym o zakon i wszystkich tych, którzy od nich zostają zrodzeni dla służby według czynów zakonu. Przecież napisane jest, że Abram miał dwóch synów, jednego z niewolnicy, drugiego z wolnej. Lecz ten z niewolnicy zrodził się według ciała, ten zaś z wolnej na skutek obietnicy. Wydarzenia te mają jeszcze sens alegoryczny: niewiasty te wyobrażają dwa przymierza, jedno zawarte pod górą Synaj rodzi ku niewoli a wyobraża je Hagar. Gal. 4,22-25 W tym tak ważnym stwierdzeniu Apostoła „ciało” jest przeciwnym „obietnicy”, dlatego też dowiadujemy się nie tylko o tym, jak Bóg patrzy na ciało, ale także w jaki sposób On patrzy na wysiłek Abrama i Saraj, aby przez Hagar otrzymać dziecko obietnicy. Pod postacią Hagar i Saraj są przedstawione dwa diametralnie różne przymierza. Jedno rodzi do niewoli dlatego, że on liczy się tylko z możliwościami i działalnością ciała i od nich uzależnia życie człowieka. Ten kto je wykona żyć będzie. Takie przymierze widzimy pod postacią Hagar. Przymierze wyrażone przez Saraj przedstawia nam Boga obietnicy i to obietnicy doskonałej, niezależnej od człowieka, a opartego jedynie na życzliwości i potędze Bożej. Wypowiadając swoje obietnice, Bóg nigdzie nie używa słowa „jeśli” . on im daje bez żadnych warunków i zdecydowanie Sam wypełnia je. I wiara całkowicie ufa Bogu. Wypełnienie przez Boga danych obietnic, wyklucza jakiekolwiek działania ciała. Wypełnienie przez Boga danych obietnic ma bardzo wielki znaczenie dla każdego wierzącego. W tej właśnie dziedzinie Abram i Saraj zgrzeszyli przed Bogiem. Oni chcieli swoimi wysiłkami osiągnąć cel i zamiar, który według obietnicy Boga i tak już do nich należał, był dla nich najwyższym zaszczytem. Tak zawsze postępuje niewiara. Swoją wątpliwą działalnością stwarza tylko kłopoty, które potem zawładają duszą i zasłaniają ją, aby mogły ją oświecić promienie Chwały Bożej. Niewiele zdziałał tam cudów na skutek niedowiarstwa ich. Mat 13: 58 Jeden z charakterystycznych znaków wiary jest widoczny wtedy kiedy człowiek daje zupełną wolność temu, aby Bóg mógł swobodnie działać okazując całą potęgę Swojej siły. Kiedy zaczynają się przejawiać dzieła Boże wtedy dla człowieka pozostaje skłonić swoją głowę przed dziwną siłą Bożą. Błąd, który popełnili wierzący w Galatach, polegał na tym, że oni dodali trochę „od ciała” do tego, co już Chrystus uczynił na krzyżu. Ewangelia, którą im opowiadał Ap. Paweł była prostą nauką łaski Bożej, doskonałej, wiecznej, bezwarunkowej. Przed ich oczami: nakreślono obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego Gal. 3,1 To była nie tylko obietnica Boża ale obietnica w Boski sposób i ku chwale Bożej wykonana. W Chrystusie ukrzyżowanym wszystkie nasze problemy raz na zawsze zostały rozwiązane. Wszystkie sprawy dotyczące prawa Bożego, jak również wszystkie nasze potrzeby duchowe zostały zaspokojone w sposób doskonały. Zawsze znajdowali się fałszywi nauczyciele, którzy w bezmyślny sposób odrzucają Ewangelię Chrystusa mówiąc: Jeśli się nie obrzeżacie… Dz. Ap. 15,1 Słowami Ap. Pawła oni odrzucili łaskę. Jeśli zaś usprawiedliwienie dokonuje się przez Prawo to Chrystus umarł na darmo Gal. 2,21 Chrystus albo zbawia całkowicie lub nie zbawia wcale – nie jest Zbawicielem. Jeżeli ktoś mówi: jeżeli wy nie zrobicie tego lub tamtego, to nie możecie być zbawionymi – to taki ktoś odrzuca od początku do końca całe chrześcijaństwo. Chrześcijaństwo odkrywa mi Boga, który zszedł do mnie do takiego jaki jestem, do grzesznika winnego, upadłego i to ze swojej własnej winy. Objawia mi Boga w imię przyniesionej na krzyż ofiary przez Niego Samego. Dającej mi zupełne przebaczenie wszystkich moich grzechów, zupełne uwolnienie z rozpaczliwego położenia. Oto dlaczego każdy, który mówi: powinniście tolub tamto uczynić dla waszego zbawienia, pozbawia krzyż wszelkiej chwały i zabiera od nas pokój. Jeżeli zbawienie jest uzależnione od tego kogo my przedstawiamy lub co robimy to my na pewno zginiemy. Dzięki Bogu sprawa ma się zupełnie inaczej. Podstawą Ewangelii jest wielka prawda, że Bóg jest Wszystkim, a człowiek niczym. Sprawa nie dotyczy tego, aby zmieszać to, co Boże z tym, co ludzkie. Ale wszystko wszędzie jest Boże. Pokój, który darowany jest przez Ewangelię nie stoi tylko po części na podstawie – na dziele Chrystusa, dlatego że dzieło to doskonałe, na wieki doskonałe samo w sobie, dlatego że udoskonala wszystkich, którzy się na nim opierają. W Przymierzu zakonu możemy powiedzieć, że Bóg przez pewien czas patrzył na to wszystko co będzie w stanie uczynić człowiek. W Ewangelii oglądamy Boga w działaniu, a człowiek jest tylko zwany, aby oglądał zbawienie Boże: Jednak ustawcie się zajmijcie stanowisko, a zobaczycie ocalenie dla was od Jahwe. 2Kron. 20,17 Opierając się na tym Apostoł mówił otwarcie: Zerwaliście więc z Chrystusem wszyscy, którzy szukacie usprawiedliwienia w Prawie, wypadliście z łaski. Gal. 5,4 Jeżeli człowiek zostaje powołany po to, aby cokolwiek wnieść do dzieła swojego zbawienia, to dla Boga nie ma zupełnie miejsca w tym dziele. A jeżeli jest wyłączony Bóg z tego dzieła, to zbawienie jest niemożliwe. A dlatego, że człowiek jest upadłym stworzeniem i nie jest stanie, aby cokolwiek dokonać w zbawieniu. Jeżeli zbawienie jest dziełem łaski, to potrzeba, aby ono było całkowicie dziełem jedynej łaski . zbawienie nie może być w połowie dziełem zbawienia, a w połowie dziełem łaski, gdyż są to dwa różne przymierza. To są: Saraj lub Hagar. Jeżeli to jest Hagar, to Bóg zostaje wykluczony. Jeżeli jest to Saraj, to człowiek zostaje wykluczony od początku aż do końca. Prawo zwraca się do człowieka, pokazuje jemu jego prawdziwą wartość odkrywa jego upadek, podciąga go pod przeklęcie, trzyma go pod przeklęciem, dopóki człowiek liczy się z prawem, czyli aż do momentu jego śmierci. Prawo ma moc nad człowiekiem dopóki on żyje… Rzym. 7,1 Teraz zaś straciło moc nad nami prawo, gdy umarliśmy temu, co trzymało nas w jarzmie… 7,1-6 Gal. 2,19 Kol. 2,20 i 3,3 Prawo, jak wiemy jest w stanie rzucać przekleństwa na każdego człowieka żyjącego. Ewangelia przeciwnie temu, utwierdza, że człowiek zginął, upadł i jest martwym, a Boga objawia nam takim jakim On rzeczywiście jest, Zbawicielem wszystkich ginących. Bogiem miłującym wszystkich winnych ożywiających martwych. Ewangelia nie przedstawia Boga jako potrzebującego czegokolwiek od człowieka. Co zresztą może dać Bogu człowiek? Co może dać ktoś kto umierając jest dłużnikiem? Ale objawiającej człowiekowi dar łaski Swojej w dziele odkupienia. I tak pomiędzy tymi dwoma przymierzami: przymierzem zakonu i przymierzem łaski, istnieje ogromna różnica, która pozwala zrozumieć siłę słów Apostoła Pawła skierowanych do Galatów: „Nadziwić się nie mogę…” „Kto was zwiódł…” „Boję się za was…” „Wątpię o was…” Takim językiem mówił Duch Święty, który znał cenę Chrystusa w całej pełni. Znający także całą pełnię zbawienia Chrystusa i znający na ile poznanie Chrystusa i Jego zbawienia jest koniecznym dla upadłego grzesznika. Tak bardzo silnych wyrażeń my nie znajdujemy w żadnym z pozostałych listów Apostoła Pawła. Nie znajdujemy tego w liście do Koryntian, chociaż istniały tam wielkie niedostatki. Każdy błąd człowieka może być naprawiony przez działanie łaski Bożej. Ale Galaci podobnie jak Abram w tym rozdziale, odwrócili się od Boga i zwrócili się do pomocy ciała. Jaki …środek mógłby zostać tutaj użyty? Jak naprawić błąd? Jak powrócić do Tego od kogo zależy zbawienie? Odpaść od łaski, to znaczy oczekiwać przekleństwa. Niechaj Bóg nas zachowa przed odrzuceniem lub lekceważeniem, Jego łaski.

 

 

Rozdział 17

 

Temat: Przymierze Boga z Abramem. Obrzezanie.

Myśl: Służ Mi i bądź nieskazitelny…

 

            Ten rozdział mówi nam w jaki sposób Bóg naprawia błąd Abrama. A gdy Abram miał dziewięćdziesiąt dziewięć lat ukazał mu się Jahwe i rzekł do niego: Jam jest Bóg Wszechmogący, służ Mi i bądź nieskazitelny… Ta wypowiedź Boga jest przepełniona bardzo głęboką treścią. Jest rzeczą oczywistą, że Abram usłuchawszy Saraj w sprawie Hagar, nie dochodził do nieskazitelności przed obliczem Bożym. Niewiara zawsze utożsamia się z własnym : ja”, z okolicznościami, przyczynami, które mają znikomą wagę, ale są pochodnymi natury cielesnej. Jednak to one powodują u nas brak tego wspaniałego pokoju, niezależności duchowej, są to jednak przedmioty człowieka, który opiera się o prawicę Wszechmogącego. Ich pozbawienie bardzo nam szkodzi. Pomyślmy o tym: Czy bóg jest dla nas pokarmem takim jakim On powinien być, a byłby tym jakbyśmy chodzili w prostocie i ufności w Niego, pełni wiary i pełni zależności od Niego. Służ mi i bądź nieskazitelnym. Prawdziwą nieskazitelność osiąga się przez chodzenie z Bogiem. Aby to osiągnąć nasze serce nie może być zajęte czymś innym prócz Boga. Kiedy my liczymy na ciało, to nie możemy chodzić przed Bogiem, my wtedy chodzimy przed Jego stworzeniem. Musimy wiedzieć przed kim chodzimy i w Kim mamy naszą ufność ido jakiego celu dążymy? Czy Bóg wypełnia naszą przyszłość, a może część jej poświęcamy ludziom, jak też i innym okolicznościom? Czy stworzenie zupełnie utraciło swoją wartość w naszych oczach? Jedynym środkiem, który pozwala nam unosić ponad całym światem jest nasza wiara. Jest to chodzenie wiarą, ponieważ wiara tak całkowicie wypełnia nasze życie obecnością Boga, że nie ma miejsca ani dla stworzenie, ani dla świata. Jeżeli Bóg wypełnia wszystko, całe pole mojej działalności, wszystko pozostałe zanika i my możemy przyłączyć się do Psalmisty: Spocznij jedynie w Bogu duszo moja, bo od Niego pochodzi moja nadzieja. On jedynie Skałą i zbawieniem moim. On jest twierdzą moją więc się nie zachwieję. Ps. 62,6-7 Słowo „jedynie” posiada bardzo głębokie znaczenie. Ciało nigdy nie wypowie takiego stwierdzenia, nie dlatego, że ono formalnie wyklucza Boga, ale dlatego, że ciało nie może powiedzieć: jedynie w Bogu… On jedynie Skałą… Tutaj musimy przyjąć do naszej świadomości, że Bóg nigdy nie dzielił, i nie dzieli Swojej Chwały ze stworzeniem Swoim. Nigdy też nie dzieli troski o nasze zbawienie teraźniejsze ani też o przyszłe. Od początku aż do końca działalność należy do Niego i tylko do Jego Jedynego. Nie jest wystarczającym mówić o tej zależności słowami, kiedy działania nasze wskazują, że opieramy się na naszym ciele. Bóg odkrywa wszystko, On kontroluje nasze serce, wrzuca naszą wiarę „do pieca doświadczeń”. Służ mi i bądź nieskazitelnym. – Oto droga do upragnionego celu. Kiedy dzięki Bożemu miłosierdziu, nasza dusza przestanie opierać się na ciele, wtedy i tylko wtedy ona przychodzi do upragnionego stanu, który czyni z niej sposobną, aby poddać się działaniu Boga. Kiedy działa Bóg to rezultat jest pewny. Bóg nigdy nie pozostawia nic niedokończonego. On przewiduje wszystko dla tych, którzy jemu ufają. Kiedy wyższa mądrość, wszechmoc i bezinteresowna miłość działają, wtedy serce wierzącego wypełnia cudowny pokój. Wiedząc o tym, że nie istnieją ani zbyt wielkie lub zbyt małe sprawy dla Boga Wszechmocnego. My nie mamy żadnych podstaw, aby w czymkolwiek się niepokoić. Ta wspaniała i oczywista prawda stawia człowieka wierzącego w bardzo korzystnym położeniu. W tym położeniu my zastajemy Abrama. Tylko Bóg mógł w pełni mu powiedzieć: Abramie pozostaw mi wszystko. Jak daleko lepiej mogę pokierować opatrzeć wszystko, co daleko wychodzi za przedziały tego, co pragniesz i o czym myślisz w swoim sercu. Potomstwo stanie się głównym spadkobiercą wszystkiego, co z nim jest związane i to wszystko stanie się pełnym i wiecznym dziedzictwem twoim dzięki Przymierzu Boga Wszechmocnego – Abram upadł na swoją twarz. 3w. Oto błogosławione położenie. Jest to jedyne właściwe położenie grzesznika, niemocnego, nagiego, bezużytecznego przed Bogiem Żywym Stwórcą nieba i ziemi. Władcy Wszechświata. Przed Bogiem Wszechmocnym.A gdy Bóg do niego tak mówił: Kiedy człowiek leży w prochu przed obliczem Bożym. Bóg dzięki Swojemu miłosierdziu może zacząć z nim mówić. Położenie, które zajmuje przed Bogiem Abram, wyraża nam bardzo głęboką wdzięczność, która wypełniła Abrama w obecności Bożej. Świadomy swojej niemocy, swojej bezradności, upada na swoje oblicze przed Bogiem. To jest położenie pełne pokory, bardzo bliskie duszy Samego Boga. Kiedy stworzenie pada w proch przed obliczem Bożym, wtedy Bóg może objawić Siebie takim jakim On jest, objawić całą Chwałę Swojej Boskości. On nie może oddać Swojej Chwały komuś drugiemu. Objawiając się człowiekowi, on pozwala, aby człowiek mógł oddać pokłon sile swojej. Dopóki człowiek nie zajmie miejsca Jemu się podobającego, Bóg nie może objawić jemu Swojego prawdziwego charakteru. O jak wielka różnica pomiędzy położeniami Abrama w tych dwóch rozdziałach. W poprzednim on kieruje się „ciałem”. W 17r. Abram jest pod wpływem świadomości obecności Bożej. Tam on sam działa. Tutaj on pada przed obliczem Bożym. Tam kieruje się swoją wyobraźnią jak też i wyobraźnią swojej żony. Tutaj on wszystko, co dotyczy zarówno jego teraźniejszości jak też i przyszłości składa w ręce Boże, pozwalając Bogu działać za niego, dla niego i przez niego. Oto dlaczego Bóg może teraz powiedzieć: bo uczynię z ciebie… oto przymierze Moje z tobą… Ja dam tobie… Ja będę błogosławił ciebie… Tutaj działa jedynie On i Jego siła. I to daje pokój biednemu sercu, które zdążyło poznać swoją niestałość. Następnie czytamy o tym, że zostaje wprowadzone obrzezanie. Każdy bez wyjątku członek jego rodziny jest powołany do tego, aby nosić na swoim ciele pieczęć tego przymierza. Nie mogło być żadnego wyjątku: obrzezany ma być sługa urodzony w twoim domu, lub nabyty za pieniądze. Przymierze Moje, przymierze obrzezania będzie na zawsze… W liście do Rzymian 4,11 czytamy, że obrzezanie: I otrzymał znak obrzezania jako pieczęć usprawiedliwienia osiągniętego z wiary… Uznając wiarę Abrama za sprawiedliwość, Bóg połozy na nim Swoją pieczęć, znak. Pieczęć kładziona obecnie na wierzących nie ma charaktery widocznego znaku. Jest nią: I nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym zostaliście opieczętowani na dzień odkupienia Efez. 4,30 A to jest oparte na wiecznym związku człowieka wierzącego z Chrystusem i na pełnym utożsamieniu się z Nim, w Jego śmierci i zmartwychwstaniu jak jest napisane: bo zostaliście napełnieni w Nim, Który jest Głową wszelkiej zwierzchności i władzy. I w Nim otrzymaliście obrzezanie nie z ręki ludzkiej, lecz Chrystusowe obrzezanie polegające na zupełnym wyzuciu się z ciała grzesznego jako razem z Nim pogrzebani w chrzcie, w którym też razem zostaliście wskrzeszeni przez wiarę w Moc Boga, który Go wskrzesił. I was umarłych na skutek grzechów, występków i nieobrzezania waszego grzesznego ciała, razem z Nim przywrócił do życia. Darował nam wszystkie występki. Kol. 2,10-13. Te wspaniałe słowa Apostoła Pawła przedstawiają nam znaczenie obrzezania. Każdy wierzący jest obrzezany przez siłę Ożywiającą i jednoczącą z Tym kto przez Swoją śmierć krzyżową na zawsze zniszczył wszystko, co przeszkadzało temu, aby usprawiedliwić Swój Kościół. Wszelkie piętno, które rzucało cień na sumienie uczestników ciała Chrystusa, wszelki grzeszny początek, wszystko to zostało zaniesione przez Chrystusa na krzyż. Dlatego też wierzący zaliczają się do tych, którzy umarli na krzyżu wraz z Chrystusem, z Nim pogrzebani zostali w śmierć Jego i z Nim zmartwychwzbudzeni , życzliwość Chrystusa spoczywa na nich. Ich nieprawda, ich grzech, wszystko to czyniło ich martwymi, zostało zdjęte przez krzyż. Wyrok śmierci oczekuje ciało, ale wierzący otrzymuje dar wiecznego życia ciasno związany z Naczelnikiem Życia wiecznego, który z chwałą powstał z martwych. To miejsce Pisma Świętego pokazuje nam, że z grobu wyszedł Żywy Kościół, że prawica Wszechmocnego zmartwychwzbudziwszy Chrystusa, darowała pełne przebaczenie grzechów i Kościołowi Jego. My wiemy, że zmartwychwzbudzenie Chrystusa było rezultatem przejawu cudownej siły Bożej: Niech da nam światłe oczy serca, tak byście wiedzieli czym jest wasza nadzieja powołania waszego, czym bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętych i czym przemożny ogrom Jego mocy względem nas wierzących – na podstawie działania Jego potęgi i siły. Ef. 1,18-19 Jak bardzo wyraźnie przejrzyście są wyrysowane te wspaniałe cechy, wielkość odkupienia. Jak bardzo mocno niewzruszenie tkwi podstawa, o którą to wszystko jest oparte. O jaki dziwny niezakłócony pokój obejmuje serce i sumienie. O jaki cudowny odpoczynek dla zamęczonej duszy przez różne utrapienia i upadki. Cały nasz grzech bez jakichkolwiek wyjątków został pogrzebany wraz z Chrystusem – oto co dla nas uczynił Chrystus. Cała nieczystość, wszystko to, co mogło odkryć wszystkowidzące oko Boże. Bóg położył na głowę Chrystusa, przybitego do krzyża gwoździami. Tam na krzyżu został dokonany wyrok sądu, abyśmy na wieki mogli uwolnić się od mąk piekła. Takie są drogocenne owoce odwiecznych planów odkupieńczej miłości. My jesteśmy zapieczętowani nie jakąś tam pieczęcią, zewnętrzną, widoczną ale pieczęcią Ducha Świętego. Wszyscy członkowie tej rodziny noszą na sobie tą pieczęć. Cena krwi Chrystusa i niezmienna siła jej jest taką że: Duch Święty może stworzyć mieszkanie dla siebie w sercach wszystkich, którzy ufają sile Krwi Chrystusa. Co więc pozostało nam do zrobienia, jeśli już przyswoiliśmy sobie tą Bożą prawdę? Przeto bracia moi najmilsi, bądźcie wytrwali i niezachwiani, zajęci zawsze ofiarnie dziełem Pańskim pamiętając, że trud wasz nie pozostaje daremny u Pana. 1Kor. 15,58 Niech się tak stanie przez siłę Ducha Świętego nam wszystkim.

 

 

Rozdział 18

 

Temat: Bóg w gościnie u Abrama.

Myśl: Oto stoję u drzwi i kołaczę. Jeśli kto posłyszy Mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z ni  wieczerzał a on ze Mną…

 

            Rozdział ten przedstawia nam rezultaty, oddzielenia się od świata i zupełnego podporządkowania się woli Bożej. Oto stoję u drzwi i stukam… Obj. 3,20 Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał Moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego i będziemy w nim przebywać. Jan 14,23 Jeżeli te słowa Pana Jezusa zestawimy ze słowami naszego rozdziału, to będziemy mogli stwierdzić, że: bardzo głęboka społeczność z Bogiem jest najcenniejszym udziałem posłusznej Bogu duszy. Jednak to jest zupełnie obcym dla człowieka, który zafascynowany jest atmosferą tego świata. Zagadnienie oddzielenia od świata, nie jest zależnym od zagadnienia przebaczenia grzechów. Wszyscy wierzący są obleczeni w te same szaty zbawienia. Wszyscy oni zostali usprawiedliwieni przed Bogiem. Jedno i to samo życie płynące z Głowy jest wylewane na wszystkich uczestników Jego Ciała. Ta nauką, która tutaj możemy rozpatrywać, przechodzi przez całe Pismo Święte. Musimy ciągle pamiętać, że usprawiedliwienie, a owoce usprawiedliwienia to są dwie różne sprawy. Być dzieckiem to normalna rzecz, ale być posłusznym i miłującym ojca, to jest zupełnie inne zagadnienie. Ojciec miłuje dziecko, które jest mu posłuszne. A posłusznego syna ojciec zamierza uczynić wykonawcą swych zamierzeń i planów. Czyż w taki sposób postępuje z nami nasz Niebieski Ojciec? Słowa naszego Pana Jezusa (Jan 14,23) potwierdzają to wszystko. Mówienie o tym, że my miłujemy Chrystusa, a jednocześnie nie przestrzegani tego, co nam powiedział, jest po prostu fałszem i obłudą. A więc nieprzestrzeganie słów Bożych, wskazuje wyraźni, że my nie chodzimy w miłości Chrystusa: W odpowiedzi rzekł Jezus do niego: Jeśli kto Mnie miłuje będzie zachowywał Moją naukę, Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego i będziemy w nim przebywać. Kto Mnie nie miłuje, ten nie zachowuje Moich słów. A nauka , którą słyszycie nie jest Moja ale Tego kto Mnie posłał, Ojca. Nasza miłość do Chrystusa polega na wykonywaniu tego, co On nam polecił, a nie na mówieniu: Panie! Panie! Po co mówić: idę Panie, jeżeli serce nawet nie myśli o tym, aby wypełnić daną obietnicę (por. Mat. 21,28-32) Obojętnie jak by Abraham robił drobne potknięcia na swojej drodze, jednak on żył w bardzo bliskiej społeczności z Bogiem. Życie jego jednak było życiem człowieka sprawiedliwego. W tym wątku historii Abrama, Biblia mówi nam o bardzo wspaniałych cechach, którymi Abraham się posługiwał. Były to trzy cechy, możliwości – przyniesienie Bogu, to co jest miłe Jemu – przebywanie w bardzo bliskiej społeczności z Bogiem – wstawiennictwo przed Bogiem za drugimi. Są to szczególne przywileje wynikające z: chodzenia w świętości w zupełnym oddzieleniu się od świata, i z posłuszeństwa względem Boga. Posłuszeństwo jest owocem łaski Bożej w naszym sercu, jest ono miłym Bogu. Widzimy jak miła wonność unosiła się nad jedynym doskonałym Człowiekiem jakikolwiek istniał na ziemi. Wiele razy zaświadczył o tym Bóg słowami, które rozległy się z nieba: Tenci jest Syn mój miły, w którym moje upodobanie. Mat. 3,17 Życie Chrystusa na ziemi było źródłem nieustannej radości w niebie. Wszystkie Jego czyny, wszystkie słowa, wszystkie Jego drogi, były miłą wonią, która unosiła się aż do tronu Najwyższego. Od żłobka aż do krzyża Chrystus czynił to, co miłym było dla ojca. Wszelkie upadki, zboczenia z właściwej drogi, wszelkie przerwy w służbie, były zupełnie obce dla Niego. On był Jedynym doskonałym Człowiekiem n ziemi. W Nim jedynie Duch Święty mógł przejawiać pełnię życia. Kiedy dokładnie odczytujemy z kart historii o życiu poszczególnych bohaterów wiary to możemy powiedzieć, że życie niektórych było prawdziwą wonią nieba. Podobnie jest w naszym rozdziale: Przechodzień doliny Mamre podaje w swoim namiocie dla Jahwe to, co jest miłym dla Niego. Oglądamy dar zaproponowany z miłości, przyjęty z wdzięczności (1-8w) Następnie oglądamy Abrahama w bardzo bliskiej społeczności z Bogiem, wstawia się najpierw za siebie (9-15w) potem za mieszkańcami Sodomy. O jakże cudowny spokój przynosi dla serca Abrahama obietnica Boga: Twoja zaś żona będzie miała wtedy syna… Ale ta cudowna obietnica doprowadziła Saraj do śmiechu. Podobną rzecz spotkaliśmy i u Abrahama w poprzednim rozdziale. Biblia mówi nam o dwóch rodzajach śmiechu: pierwszym jest to śmiech kiedy Bóg wypełnia serca Swojego narodu, kiedy w chwilach wielkiego doświadczenia On okazuje Swoją wspaniałą pomoc: Gdy Jahwe odmienił los Syjonu, byliśmy jak we śnie. Wtedy usta nasze były pełne śmiechu, a język wołał pełen radości. Ps. 126,1-2 Istnieje też inny rodzaj śmiechu, w Piśmie Świętym jest to śmiech niewiary, kiedy bardzo wąski horyzont myślowy, przeszkadza nam pomieścić w sobie wielkie obietnice Boże. Kiedy zewnętrzne okoliczności, używane przez Boga do Jego dzieła są według naszej oceny zbyt mało znaczącymi dla urzeczywistnienia wielkich spraw. My nie powinniśmy się wstydzić wesela, śmiechu pierwszego rodzaju. Powołani jesteśmy , aby przed ludźmi w sposób jawny i odkryty świadczyć tym o Jego cudownej miłości. Wtedy usta nasze były pełne śmiechu… Możemy śmiać się z głębi duszy, kiedy Sam Bóg wypełnia nasze usta weselem. Wtedy Sara zaparła się mówiąc „wcale się nie śmiałam” – bo ogarnęło ją przerażenie. Niewiara czyni nas ludźmi nieuczciwymi. Wiara daje nam śmiałość i sprawiedliwość tak, że możemy śmiało przystępować do tronu łaski i miłosierdzia (por. Hebr. 4,16; 10,22) Jednak przywileje Abrahama nie skończyły się na tym: Bóg powierza Abrahamowi Swoje i zamiary dotyczące Sodomy. I chociaż Sodoma nie miała wpływu na Abrahama, to Abram był bardzo blisko Boga ażeby otrzymać od Boga objawienie dotyczące zamierzeń Bożych dotyczących Sodomy. Jeżeli chcemy znać zamierzenia Boże dotyczące tego złego wieku, to musimy być zupełnie oddzieleni od tego świata. Musimy być obcymi jego interesom, nie żyć jego nieprawdą. I tak czym bliżej jesteśmy Boga, czym bardziej jesteśmy pokorni względem Jego i Jego słowa, tym bardziej poznajemy  myśli Jego, które dotyczą wszystkiego. Nam nie potrzeba czytać gazet, słuchać środków masowego przekazu, ażeby dowiedzieć się o tym, co czeka nasz świat. Pismo Święte objawia nam wszystko to, co jest nam potrzebne abyśmy wiedzieli w tej materii. Pismo Święte objawia nam wszystko, co jest dobre, co potrzebne abyśmy znali i czym byśmy żyli w życiu codziennym. Czyste święte Jego stronice, wyjaśniają nam charakter, bieg historii a także i przyszłość świata. Jeżeli my ażeby poznać to wszystko, korzystamy z mądrości ludzkiej, to diabeł bardzo lekko może się tym wszystkim  posłużyć, ażeby ukryć prawdziwy charakter tego świata i jego położenie. Gdyby Abraham sam poszedł do Sodomy ażeby przekonać się osobiście, co tam takiego się dzieje. Co by się stało gdyby Abraham na podstawie jednego z wyższych dostojników Sodomy chciał sobie wyrobić opinię. Co by mu ten dostojnik mógł powiedzieć, co by mu pokazał? Ten na pewno postarałby się zwrócić uwagę Abrama, na przepiękne położenie Sodomy, bujną roślinność, piękną architekturę, dobrobyt. Zwróciłby uwagę na wygodę, rozkwitający handel, bogatą kulturę, rozrywki. Pokazałby ogromną liczbę kupujących i sprzedających, zasobne magazyny. Zapoznałby Abrahama z wybitnymi ludźmi, wspaniałymi twórcami kultury, architektury. Którzy jedli, pili, sadzili, szczepili, za mąż wychodzili. Wszyscy ludzie nawet nie podejrzewali, jak bardzo blisko jest dzień sądu i gniewu Bożego. Gdyby nawet ktoś cokolwiek powiedział o tym wszystkim, na pewno słowa te wywołałyby tylko uśmiech z ich strony. Na pewno w Sodomie nie można byłoby otrzymać pełnego wyrazu sytuacji. Ale miejsce na którym stał Abraham było szczególnym: Abraham stał przed Bogiem (19-27) miejsce było jedynym w swego rodzaju skąd jego wzrok mógł objąć całe życie Sodomy. Z tego miejsca Abram widział zbierające się chmury nad Sodomą. W cichości i czystości, w pełnej obecności Bożej, objawienie Boże stawało się jasnym i zrozumiałym. A jaką korzyść przyniosło to objawienie dla Abrahama? Co jemu dało to położenie, które on zajął przed Bogiem? Co Abraham robił w obecności Bożej? Odpowiedź na te pytania wprowadza nas do trzeciego przywileju, z którego korzysta Abraham. Abraham wstawia się przed Bogiem za innymi, i to jest trzecim przywilejem związanym z dzieckiem Bożym. Abraham otrzymał prawo, aby wstawiać się przed Bogiem za drugimi. Abraham wstawiał się więc za tymi, którzy są wśród obywateli Sodomy, a którym zagraża sąd, wiszący nad odstępczym miastem. I jak dzieje się w podobnych przypadkach, Abraham wykorzystał swoją bliskość z Bogiem. Każdy człowiek, który w swojej prostocie i w wierze może zbliżyć się do Boga, a którego serce i sumienie są pełne czystego i świętego pokoju Bożego. Który wie, że jego przeszłość, teraźniejszość, jak i też przyszłość są uporządkowane, gdyż są w ręku Boga. Taki człowiek będzie miał możliwość wstawiać się także i za drugimi i on będzie wstawiał się za nimi. Ten kto wziął: Weźcie też hełm zbawienia i miech Ducha, to jest Słowo Boże. Może modlić się za świętych: Wśród wszelkiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w duchu. Nad tym właśnie czuwajcie z całą usilnością proście za wszystkich świętych Efez. 6,17-18 Czyż nie jest dla nas wzorem wstawiennictwo: Mając więc Arcykapłana Wielkiego, który przeszedł niebiosa Jezusa Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznaniu wiary. Hebr. 4,14 On zawsze znajdował zupełny pokój we wszystkich odwiecznych planach i zamiarach Swojego Ojca. Został wzięty do nieba, aż do tronu Wszechmocnego, gdzie zawsze żyje by wstawiać się za wybranymi. Jego modlitwy wstawiennicze i obecnie są kierowane do Tronu za wszystkich tych, którzy są obciążeni i spracowani, a żyją pośród tego świata. Błogosławieni są ci, za których wznosi się ta cudowna modlitwa wiary. O jak bardzo są oni szczęśliwi i jak bardzo bezpieczni. Niech Wszechmogący pomoże i nam, by nasze serca mogły być przeniknięte tym cudownym pokojem i świadomością tego wszystkiego, abyśmy zapragnęli coraz głębszej społeczności z Bogiem. Niech ono stanie się powodem wzrostu wiary i bezgranicznego pokoju. Niech każdy da sobie odpowiedź na to ważne pytanie: Na ile Bóg zabezpieczył dla nas wszystko, aby zaspokoić nasze potrzeby. W tej części naszego rozdziału  widzimy bardzo wyraźnie, ze obojętnie jak wielkim by nie było wstawiennictwo Abrahama, jednak ono było bardzo ograniczone dlatego, że wstawiającym się był człowiek. Abraham mówił: O racz się nie gniewać Panie, jeśli jeszcze zapytam: gdyby się tam znalazło dziesięciu? Widzimy, że Abraham jakby z obawy przestaje się wstawiać myśląc, że łaska już dalej sięgnąć nie może. A więc człowiek ma zawsze mylne wyobrażenie o łasce i miłosierdziu Bożym. Nie potrafi stanąć tak wysoko, aby zobaczyć, że: Budżet łaski i miłosierdzia Bożego jest niewyczerpalny. Ograniczenie nie przyszło ze strony Boga, ale ze strony człowieka. Abrahamie! Wstawiaj się dalej mów o trzech, dwóch, a nawet o jednej osobie. Na pewno Abraham nie spotkałby się z odmową. Łaska, cierpliwość Boża jest nieograniczona. Wahania były u Abrahama. Abraham bał się wyjść poza możliwości Banku Bożego, a które zawsze są ustanawiane przez samego człowieka. Abraham przestaje się wstawiać. Bóg przestaje dawać. Nasz Bóg nie jest taki: bo zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi Hebr. 7,25 Niech Bóg daje nam zdecydowanie, abyśmy nigdy nie wątpili, a zawsze wierzyli Jemu. I wszystkie nasze potrzeby, wszystko, co nas dotyczy przynosili przed Niego.

            Nie chcę zakończyć mego rozważania na temat tego rozdziału, nie poruszając zasadniczej myśli, która może się każdemu nasunąć, w związku z tym o czym była mowa. Zawsze kiedy rozważamy Słowo Boże, musimy zwracać szczególną uwagę na różnicę, na działalność Bożą związaną z tym światem, a działaniem związanym z Kościołem i z jedyną Jego nadzieją. Wszystkie Starotestamentowe i duża część Nowotestamentowych proroctw dotyczyła działalności Bożej względem tego świata. I w tym właśnie sensie są przedstawiane one dla każdego chrześcijanina. Jest rzeczą konieczną abyśmy wiedzieli o tym, co Bóg czyni i co czynić będzie z różnymi narodami ziemi. My powinniśmy znać myśli Boże dotyczące: Tyru, Babilonu, Niniwy, Jeruzalemu, losu Egiptu, Asyrii i ziemi Izraelskiej. Ale musimy pamiętać, że we wszystkich tych proroctwach nie ma mowy o nadziei należącej tylko do Kościoła, a to dlatego, że w nich jest powiedziane o Kościele. A więc jak może być mowa na nadziei Kościoła. To jednak wszystko nie przeciwstawia się temu, abyśmy mogli brać wspaniałą naukę ze Starego Testamentu dla dobra Kościoła. Nieprawidłową rzeczą jest jednak kiedy bierzemy proroctwa Starego Testamentu i przypisujemy je dla Kościoła. To prowadzi tylko do skażenia całego Pisma Świętego. Z powodu tego wielu ludzi nie chce studiować tych cudownych Bożych ksiąg (pięcioksięgu). Nadzieja Kościoła, jak już było wiele razy podkreślane nie ma nic wspólnego z losem tego świata, a jest zawarta w oczekiwaniu, aby być pochwyconym na obłoki na przeciwko Panu, ażeby przebywać zawsze z Nim. 1Tes. 4,13 Bardzo często słyszymy słowa: Ja nie mam daru do rozumienia proroctw. To jest możliwe. A czy jest miejsce dla Chrystusa w twoim sercu? Jeśli wy umiłowaliście Chrystusa, to na pewno będziecie miłować także i Jego przyjście, nawet jeśli nie będziecie mogli wszystkiego zrozumieć w Pismach prorockich. Żona, która prawdziwie miłuje swojego męża, nie musi rozumieć tego wszystkiego, co on robi. Ale zawsze podczas nieobecności męża serce jej będzie zajęte myślą o jego powrocie. Ona nie musi rozumieć jego naukowych ksiąg, albo różnych gospodarskich adnotacji. Ale na pewno pozna jego kroki, pozna jego głos. Nawet najbardziej słaby chrześcijanin jeżeli miłuje Chrystusa, to na pewno będzie zainteresowany Jego przyjściem. W tym właśnie jest zawarta nadzieja Kościoła. Apostoł Paweł mógł powiedzieć wierzącemu Tytusowi: Ukazała się zbawienna łaska, która niesie zbawienie wszystkim ludziom… poucza nas… oczekując błogosławionej nadziei objawienia się Chwały Wielkiego Boga i Zbawiciela Pana Naszego Chrystusa. Tytus 2,11-13 podobnie mówił wierzącym w Tesalonikach 1List 1,10 Oni oczekiwali przyjścia: Nawróciliście się od bożków do Boga, by służyć Bogu żywemu i prawdziwemu i oczekiwać z niebios Jego Syna. Z tego możemy dojść do wniosku, że chrześcijanie w Tesalonikach po swoim nawróceniu mieli niezbyt dokładne pojęcie na temat przyjścia Pana Jezusa. Ale już od samego początku żyła w nich nadzieja Kościoła i oczekiwali z tęsknotą Przyjścia Chrystusa. Podobne sprawy można oglądać i w innych miejscach naszego Pisma Świętego Nowego Testamentu. Tam my spotykamy proroctwa i przykłady Bożego działania. Jednak wspólna nadzieja, którą żyli chrześcijanie za dni apostołów, była jedyną opartą na oczekiwaniu powrotu Syna Bożego. Powrotu Oblubieńca, oczekuje lud doskonały por. Łuk. 1,17

 

 

Rozdział 19

 

Temat: Wyprowadzenie Lota…

Myśl: Chodźcie, wyjdźcie z tego miasta, bo Jahwe ma je zniszczyć! Ci jednak myśleli, że żartuje. Uchodź, abyś ocalił życie. Nie oglądaj się za siebie i nie zatrzymuj się nigdzie…

 

            W Swoim  wielkim miłosierdziu Bóg posługuje się dwoma sposobami, aby człowieka zawrócić z tego świata, aby on przestał patrzeć na świat. dlatego też On Objawia jemu całą pełnię chwały niezniszczalnego dziedzictwa na niebiesiech. A następnie odkrywa przed nim jak złudnym i nietrwałym jest wszystko to, co jest ziemskie (Kol. 3,1-2) Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych szukajcie tego, co w górze gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze a nie do tego, co na ziemi. Koniec rozdziału 12 Listu do Hebrajczyków daje nam możliwość wejrzenia do każdego z tych sposobów. Stwierdzając  fakt, że my przystąpiliśmy do góry Syjon z pełną radością i przywilejami, które są należne nam, a leżą na niej. Apostoł mówi dalej: Strzeżcie się abyście nie stawili oporu Temu który do was przemawia. Jeśli bowiem tamci nie uniknęli kary ponieważ odwrócili się od Tego, który z nieba przemawia. Głos Jego wstrząsnął wówczas ziemią, a teraz obiecuje mówiąc: Jeszcze raz wstrząsnę nie tylko ziemią, al. I niebem. Te zaś słowa „jeszcze raz” wskazują, że nastąpi zniszczenie tego, co zostało stworzone, aby pozostało to, co niewzruszone. Na pewno jest rzeczą o wiele lepszą być pociągniętym przez to co jest niewzruszone, przez radość niebieską aniżeli zacząć szukacz powodu goryczy i rozczarowania ziemskiego. Człowiek powinien pozostawić świat, a nie czekać, aby świat sam jego odrzucił. Przez siłę bardzo bliskiej społeczności  z niebem powinien zerwać wszelkie interesy ziemskie. Dla tego człowieka, który przyjął Chrystusa w swoje serce, będzie bardzo lekkim odejście od tego świata, a bardzo trudnym będzie pozostawanie w tym świecie. Jeżeli człowiek, który zamiata ulice, otrzyma olbrzymi spadek, to czyż on nadal będzie pozostawał w tym czym jest, czyż nie porzuci tego, co robił dotychczas? Jeżeli my w pełni zrozumiemy przez wiarę całą wartość, całą rzeczywistość, realność skarbów niebieskich i kiedy nauczymy się posługiwać nimi, to bez trudu rozstaniemy się z wszystkimi uciechami ziemskimi.

Obecnie nasz wzrok zwracamy do wydarzenia opisanego w tym rozdziale. Lot siedzi w bramie Sodomy – miejscu bardzo zaszczytnym. On osiągnął wysoką pozycję w tym świecie. On się dobrze ułożył – jak mówią ludzie. Na początku on swoje namioty rozłożył aż do Sodomy. Następnie wszedł do samego miasta i oto my znajdujemy jego siedzącego w bramie, w miejscu ludzi wpływowych. O jak bardzo różni się od sceny, którą widzieliśmy w poprzednim rozdziale. Przyczyna tego w pełni oczywista. O Abrahamie czytamy: Przez wiarę wywędrował do ziemi obiecanej, jako do ziemi obcej, pod namiotami mieszkając… Oczekiwał bowiem miasta zbudowanego na silnych fundamentach, którego architektem i budowniczym jest sam Bóg. Hebr. 11,9-10 Niestety tego nie możemy powiedzieć o Locie. O Locie nie można by było powiedzieć, że: przez wiarę zajął miejsce w bramie Sodomy. Lot nie zajmuje nawet miejsca wśród bohaterów wiary, nie ma go wśród wiernych świadków Bożych. Świat był dla niego matnią, w którą wpadł. On nie chodził, tak on nie wytrwał jakby na oczy widział Niewidzialnego Hebr. 11,27 Wzrok jego był skierowany na to, co jest widoczne. Wzrok Abrahama był utkwiony w tym, co było niewidzialne. (por. 2Kor. 4,18) Wielka była różnica pomiędzy tymi dwoma ludźmi. I pomimo tego, że obaj jednocześnie wstąpili do ziemi obiecanej, jednak osiąg nięcia ich w tej ziemi były zupełnie różne, szczególnie w dziedzinie wiary. Zbawienie otrzymał i w oczach Bożych Lot, ale: Ten zaś, którego dzieło spłonie poniesie szkodę, sam wprawdzie ocaleje, lecz jakby przez ogień. 1Kor. 3,15 dzieło jego spłonęło. Abraham osiągnął swobodne wejście do Królestwa Niebieskiego, Królestwa Pana Naszego Jezusa Chrystusa. (por. 2Piotr 1,11) Nigdzie też nie czytamy, aby gdziekolwiek Lot posiadał społeczność z Bogiem, albo korzystał z cudownej radości, w których to korzystał Abraham. Zamiast tego, aby mieszkać pod okryciem Najwyższego Lot: sprawiedliwy bowiem mieszkając wśród nich, z dnia na dzień duszę swoją sprawiedliwą miał umęczoną przeciwnymi Prawu czynami, które widział, i o których słyszał. 2Piotr 2,8 Zamiast tego, aby sycić się społecznością z Bogiem, Lot pozostawał z dala od Niego. Zamiast tego, aby wstawiać się jeszcze za drugimi, on tylko znajduje niewiele czasu, aby prosić o siebie. Bóg pozostaje z Abrahamem, ażeby jemu wyjawić swoje myśli i zamiary względem Sodomy. Do Sodomy on tylko posyła aniołów. Ale nawet aniołowie z wielkim trudem godzą się na to, aby wejść pod dach domu Lota i aby tam przyjąć gościnę: Ale oni mu odpowiedzieli: Nie! Spędzimy noc na dworze… Jakie to smutne i zupełnie niepodobne do tego, co miało miejsce u Abrahama. Tam Sam Bóg mówi: uczyń tak jak powiedziałeś. Przyjęcie gościny od kogoś oznaczało, że przyjmujący stawał się jakby jedno z tym, co go gościł (por. Obj. 3,20) … wejdę do niego i będę z nim wieczerzał a on ze Mną I jeszcze Dz. Ap. 16,15 Kiedy została ochrzczona wraz ze swoim domem poprosiła nas: Jeśli uważacie mnie za wierną Panu – powiedziała – to przyjdźcie do mego domu i zamieszkajcie w nim i wymogła to na nas. Gdyby oni jej nie uznawali, to na pewno by nie zamieszkali w jej domu.  Odpowiedź jaką Lot usłyszał od aniołów była pełnym osądzeniem położenia, które on zajmował w Sodomie. Oni mówią, że dla nich lepiej jest spędzić noc pod odkrytym niebem, aniżeli wejść do domu człowieka, który zajmował tak niewłaściwe położenie. I chociaż oczywistym ich celem było zbawienie Lota to to zbawienie było dzięki wstawiennictwu Abrahama: Tak Bóg niszcząc okoliczne miasta przez wzgląd na Abrahama ocalił Lota od zagłady jakiej uległy te miasta, w których Lot przedtem mieszkał. 29w. Te słowa bardzo jasno wskazują, że Lot nie uległ zagładzie, tylko dzięki Abrahamowi. Bóg nie może mieć miejsca w sercu, które jest oddane światu. Widocznie miłość do tego świata pobudziła Lota do tego, aby zamieszkać w Sodomie. Na pewno nie pod wpływem wiary, ani nie z tęsknoty do nieba, albo na skutek sprawiedliwości, która była w nim, ale na skutek rozmiłowania się w tym, co się stało tak bardzo zgubnym dla niego. Lot od samego początku wybrał to miejsce, potem postawił swoje namioty aż do Sodomy, aby w końcu zając miejsce w bramie Sodomy. Nieszczęśliwy wybór: Bo podwójne zło popełnił Mój naród, opuścili Mnie źródło żywej wody ażeby wykopać sobie cysterny, cysterny popękane, które nie utrzymują wody. Jer. 2,13; Iza. 36,6 Bardzo bezmyślny człowiek, który myśli w taki sposób kierować sobą. Idąc tą drogą, wpada w bardzo zgubne sidła, czyni wielkie błędy. O ileż bardziej błogosławiony jest ten, kto Bogu pozostawia decyzję w wyborze drogi. I podobnie do małego dziecka, oddaje się do wyłącznej decyzji i czeka na Jego wybór. Gdyż On dzięki Swojej wielkiej miłości chce upatrzeć dla nas wszystko. Zamieszkują w Sodomie, Lot myślał dobrze ułożyć swoje życie i swoich bliskich. Jednak końcowy efekt tego wszystkiego pokazuje nam jak błędną była ocena Lota. Koniec tej historii zawiera dla nas bardzo wielkie ostrzeżenie, aby nigdy nie kierować się tym, czego pragnie nasze serce i nigdy nie wchodzić w przyjaźń z tym światem, aby nie stać się światem. Postępowanie wasze niech będzie wolne od chciwości na pieniądze, zadawalajcie się tym, co macie… Hebr. 13,15 A dlaczego? Czy dlatego, że nam się bardzo dobrze żyje w tym świecie, dlatego że wszystkie nasze pragnienia, spełniają się? Czy dlatego, że nie mamy żadnych problemów? Na pewno nie. Nasze zadowolenie brane jest ze słów: Nie opuszczę cię, ani cię nie zostawię. Hebr. 13,5 Błogosławiony udział. Gdyby Lot czerpał z tego siłę, on nigdy by nie zwrócił swojego wzroku na piękną równinę Sodomską.

W dalszej części naszego rozdziału my możemy poznać zasadę, która mówi w jaki sposób my możemy doświadczać w sobie ducha zadowolenia. Co zdobył Lot? Szczęście, zadowolenie? Lot zdobył bardzo niewiele. Mieszkańcy miasta otoczyli jego dom i chcieli wtargnąć tam siłą. Lot starał się ich prośbą skłonić, ale to wszystko nie zdało się na nic. Każdy chrześcijanin prowadzący swoje interesy w tym świecie, zawsze będzie nosił na sobie ślady swojej niewierności wobec Boga. Żyjąc pomiędzy nimi czyż nie mógł świadczyć przeciwko nim. Lot słyszy: Sam jest tu przybyszem i śmie rządzić nami… To jest niemożliwym. Tylko oddzielenie się od świata, ale nie oddzielenie w duchu faryzejskim, ale oddzielenie dzięki łasce Bożej, daje nam możliwość wpływu na świat. na próżno ma nadzieje człowiek, który ma pełno swoich wygód i nie chce przerwać swojej więzi ze światem, aby upominać świat. Bezowocnym jego świadectwo, bezowocne będą jego prośby. Podobnie stało się i z Lotem i zięciami jego: Ci jednak myśleli, że żartuje. Dopóki sam żyjesz w mieście skazanym na zagładę. Dopóki uczestniczysz we wszystkich uciechach, rozrywkach jego mieszkańców. Dopóki prowadzisz wspólne interesy z nimi. To wszelkie świadectwo twoje o sądzie, o karze będzie tylko wesołym żartem. Zupełnie inaczej rzecz się mi9ała z Abrahamem. On był z dala od tego świata, z dala od doliny Sodomskiej. Abraham miał prawo ostrzegać mieszkańców Sodomy o grożącym im niebezpieczeństwie. Ogień, który ogarnął domy ludzi bezprawia, nie mógł zaszkodzić namiotom przechodnia w Mamre. My także świadomi tego, że jesteśmy tylko przechodniami na ziemi, powinniśmy doświadczać na sobie czym jest życie oddzielone dla Boga. Wtedy Bóg nie będzie musiał posyłać Swoich aniołów, ażeby w pośpiechu wyprowadzić nas z ginącego świata. Powinniśmy nieustannie zdążać do celu: pędzę bowiem ku wyznaczonej mnie ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie. Filip. 3,14 Wyprowadzony siłą Lot z żalem pozostawiał to miasto. Aniołowie nie tylko musieli wziąć go za ręce i prowadzić poza miasto, gdyż on był gotowy w każdej chwili powrócić do miasta i kiedy jeden z nich powiedział do Lota: Uchodź abyś ocalił swoje życie, a była to jedyna rzecz, którą mógł zachować Lot i uciekać w góry. Lot odpowiada: Nie, Panie mój, jeżeli jesteś życzliwy dla sługi swego, uczyń większą łaskę niż tą, którą mi wyświadczyłeś, ratując mi życie, bo ja nie mogę szukać schronienia w górach, aby tam nie dosięgło mnie nieszczęście i abym nie zginął. Oto jest tu w pobliżu miasto do którego mógłbym uciec . a choć ono jest małe, znajdę w nim schronienie. Czyż nie jest ono małe? Ja zaś będę mógł ocalić życie…Tragiczny obraz! Czyż nie widzimy przed sobą tonącego, który stara się uchwycić, za zwisającą słomę, pływające piórko? Nie chce posłuchaćrozkazu anioła aby szukać schronienia w górach. Lot pozostaje w maleńkim miasteczku. Chwyta się za opłakany kawałeczek tego świata. On bardzo boi znaleźć śmierć w miejscu wskazanym jemu przez Boga, dzięki Jego miłosierdziu. On widzi tylko zbawienie w maleńkim miasteczku, ale wybranym przez niego samego. Oto jest tu w pobliżu miasto, do którego mógłbym uciec. Oto co czyni Lot, zamiast tego, aby całkowicie zaufać Bogu. Zbyt długo lot chodził bez Boga, on zupełnie się odzwyczaił od duchowej atmosfery, a zupełnie przywykł do atmosfery miasta. Dlatego on zupełnie nie był w stanie ocenić obecności Bożej. Dlatego, też nie może zdecydować się aby opierać się na prawicy Wszechmogącego. Dusza jego jest w rozterce. Gniazdo jego z tak wielkim trudem zbudowane, zostało zniszczone. W sercu nie żyje wiara w Słowo Boże. On wcale nie śpieszy się aby ukryć się pod skrzydłami Boga. Żyć w bardzo bliskiej społeczności ze światem niewidzialnym on zupełnie nie zwyczajny, a ten widoczny świat zaczyna uchodzić spod nóg jego. Ogień i siarka gotowe spaść na wszystko, co tak bardzo miłowało jego serce, czego tak bardzo pragnęła dusza jego. Wszystko to zaskoczyło go jak złodziej w nocy. I wszystko na czym się opierał, na co liczył, prysło. On nie ma siły aby się temu bronić. Świat, który tak bardzo głęboko zakorzenił się w jego sercu, teraz zupełnie go zwycięża i każe mu wszelkie jego pozostałe nadzieje złożyć w „małym miasteczku”. Nawet i tam on nie znajduje pokoju. On wychodzi i idzie w góry, czyni ze strachu to co anioł jemu powiedział. A od czego on tak bardzo się wymawiał, a co powinien uczynić z posłuszeństwa Bogu. I jaki koniec go spotyka? Na skutek upojenia, do którego doprowadziły go jego dwie córki staje się narzędziem, przez które pojawiają się Amonici i Moabici, wrogowie narodu Bożego. O jak wielka nauka dla nas. Historia Lota jest jakby wyjaśnieniem słów: Nie miłujcie świata, ani tego, co jest świeckie. 1Jan 2,15 Wszystkie Sodomy i Gomory tego świata są bardzo podobne do siebie. Za murami ich na pewno nie znajdziesz pokoju i radości, ani pełnego zadowolenia. Strach sądu Bożego ciągle puka do nich. Jedynie Bóg w Swoim wielkim miłosierdziu jeszcze powstrzymuje miecz nie chcąc, aby zgubić ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia 2Piotr 3,9 Niechaj więc będzie świętym postępowanie nasze i nasze chodzenie w tym świecie. Abyśmy byli wybawieni od tych powiązań ziemskich i z radością oczekiwali powrotu Pana naszego Jezusa Chrystusa. Urodzajne doliny Sodomskie, chociaż wabią swym pięknem, ale one powinne okazać się dla nas czymś zupełnie obojętnym. My oczekujemy pojawienia się światła Chwały Chrystusa, która przewyższa wszystko. W świetle Jego chwały nawet najwspanialsze miejsca tego świata stają się ponure i straszne. Niech więc świadomość obecności Bożej podniesie nas, abyśmy podobnie jak Abraham stanęli ponad tym wszystkim, co widzimy na ziemi. I wtedy zobaczymy oczami wiary, co się stanie z tym wszystkim …zamiast wonności – zaduch, zamiast paska – powróz, zamiast uczesanych kędziorków – łysina, zamiast wykwintnych szat – ciasny wór, zamiast krasy – wypalone piętno Iza, 3 Oto co się stanie z tym całym pięknem: a ziemia i dzieła na niej spłoną. 2 Piotr 3,10Wszystko to co tak bardzo ludzi pociąga, to o co tak wielu walczy, o co tak usilnie zabiegają, zostanie spalone. A kto może powiedzieć kiedy to się stanie? Gdzie się znajdą Sodoma i Gomora? Gdzie są miasta tej kwitnącej doliny? Znikły bezpowrotnie. Zostały zmiecione z powierzchni ziemi przez sąd Boży, ogień z siarką z nieba pożarły je. Obecnie także ciąży sąd Boży nad tym światem. Dzień sądu przybliża się, ale do nastania tego dnia ogłaszana jest jeszcze radosna wieść o zbawieniu łaską. Błogosławieni, którzy słuchają i przyjmują tą zbawiającą łaskę, aby znaleźć ukrycie w cieniu krzyża Syna Bożego. Niechaj Sam Bóg pomoże poznać wszystkim co to znaczy oczekiwać z nieba Syna Bożego mając sumienie oczyszczone od grzechów i wolne od wpływów zgubnego świata.

 

 

Rozdział 20

 

Temat: Abraham w Gerarze.

…I będzie się modlił być pozostał przy życiu…

 

            Ten rozdział mówi nam o dwóch faktach bardzo różniących się od siebie. Pierwszy fakt, to moralny upadek do jakiego może dojść dziecko Boże w oczach tego świata. A drugi to moralna godność, w którą jest zawsze obleczone dziecko Boże. Abraham znów staje wobec niesprzyjających okoliczności: strach ogarnia jego serce. Podobnie dzieje się ze wszystkimi ludźmi. On zatrzymuje się w Gerarze i tam boi się miejscowych ludzi, bo myśli, że u nich nie ma bojaźni Bożej. Abraham zapomina, że Bóg jest zawsze z nim. Myśli jego są tak bardzo zajęte mieszkańcami tego miasta, że on zapomina o Bogu, który jest potężniejszy od wszystkich ludzi razem wziętych. Zapomina, że Bóg mocen jest ochronić Sarę i stara się przechytrzyć ich. Używa więc dawnego sposobu, którego użył w Egipcie – kłamstwa. Wszystko to powinno być dla nas wielkim ostrzeżeniem. Kiedy tylko „ojciec wierzących” odwraca swój wzrok od Boga, to od razu zło pokonuje jego. I natychmiast traci pełną zależność od Boga i jest poddany pokuszeniu. Tym samym potwierdza się prawda Boża, że my jesteśmy silnymi tylko na tyle, na ile w naszej niemocy wierzymy Bogu. Dopóki idziemy drogą przez Niego nam ukazaną, to zupełnie nic nam nie może zagrozić. Gdyby Abraham w prostocie serca opierał się na Bogu, mieszkańcy Geraru pozostawiliby go w spokoju i on by w ten sposób mógł świadczyć o wierności Bożej wśród nawet najtrudniejszych okoliczności życia. On zachowałby swoją osobistą godność, godność duszy, która zawsze liczy na Boga. Bardzo smutną rzeczą jest kiedy dzieci Boże hańbią Swojego Ojca, a tym samym są przyczyną narzekania tego świata. Dopóki: W Tobie są wszystkie moje źródła. Ps. 87,7 Wszystko świadczy, że tak jest, my zawsze odnosimy zwycięstwo nad światem. Nic tak wysoko nie może podnieść jak wiara. Wiara podnosi nas powyżej wszelkich mniemań tego świata. Człowiek świecki, a nawet chrześcijanin żyjący po świecku, nie może zrozumieć życia według wiary. Źródło skąd wiara czerpie siłę jest zupełnie niedostępnym dla nich. Żyjąc powierzchownymi interesami tego świata, oni czerpią nadzieję i zawierzają, dopóki widzą to, co liczą jako rozumne poczynanie. Tacy zupełnie nie rozumieją tego, co to znaczy liczyć wyłącznie na obecność Bożą. Wierzący człowiek pozostaje spokojny pośród różnych zdarzeń życiowych, w których ciało nie widzi zupełnie niczego na co mogłoby liczyć. Oto dlaczego wiara nie jest przewidująca, nie popada w roztargnienie, nie snuje planów na przyszłość. Tylko ludzie, którzy poznali prawdziwego Boga, mogą uczynić prawidłową ocenę działalności wiary, gdyż tylko oni są w stanie zrozumieć prawdziwą podstawę i sens.

            Ten rozdział mówi nam o wielkim niezadowoleniu, które to Boży człowiek spowodował działając pod wpływem niewiary. Inaczej być nie może, gdyż jak już było powiedziane, tylko jedynie wiara może spowodować, że nasz charakter jak też i nasze czyny zostają podniesione na wyższy poziom duchowy. Spotykamy też i ludzi, którzy posiadają wrodzoną pokorę, jednak cieleśni dobroczyńcy nie są stałymi i bardzo lekko znikają pod wpływem różnych okoliczności życiowych. Tylko jedynie wiara jest siłą potężną i żywą łącznością z Bogiem, który jest jedynie źródłem prawdziwej moralności. Jest rzeczą pewną, że jeżeli ludzie raz zakosztowali na sobie dobroci Bożej, to kiedy zbaczają z wybranego szlaku, to oni padają o wiele niżej ludzi, którzy są w tym świecie.W ten sposób my znajdujemy wyjaśnienie tego wszystkiego, co miało miejsce z Abrahamem w Gerarze. Jednakże w tym właśnie rozdziale odkrywamy jeszcze coś, co pokazuje nam, ze przez długie lata w sercu Abrahama kryło się niedowiarstwo względem Boga. Widocznie już od samego początku Abraham nie oddał do dyspozycji Boga swojego serca. Gdyby on raz na zawsze zdecydował się całkowicie zaufać swojemu Bogu względem Sary, a Bóg by ją uchronił od wszelkiego zła. Zresztą, a jakież to zło może uczynić człowiek temu kto żyje pod ochroną Najwyższego: On nie pozwoli zachwiać się twej nodze, ani nie drzemie ten, który cię strzeże. Ps. 121,3 Bóg nie patrząc na niewierność Abrahama, pozwala mu odkryć korzeń tego chwastu, wyznać grzech, który został wykonany przed Bogiem, osądzić jego, a także wykorzenić go. To jest prawdziwa droga, tak powinniśmy postępować. Tylko odkrycie i usunięcie starego kwasu grzechu, daje nam prawo jako dziecku Bożemu, aby ponownie posługiwać się pełnym błogosławieństwem Jego. Nieustająca cierpliwość Boża, Boże oczekiwanie, Boże współczucie, wstrzymują Boga, aby pokazać pełnię błogosławieństwa dopóki stary kwas nie zostanie w pełni osądzony i wyrzucony. Oto jak odniósł się Abimelech do Abrahama. Przyjrzyjmy się teraz temu wszystkiemu, a także i moralnej godności, w którą był obleczony Abraham w oczach Bożych. Kiedy czytamy historię o dzieciach Bożych, to od razu rzuca się w oczy ogromna różnica pomiędzy tym a jaki sposób na nich patrzy Bóg, a jak do nich odnoszą się ludzie. Bóg widzi dzieci Swoje ukryte w Chrystusie. Patrzy na nie przez Chrystusa. Dlatego też oni są w Jego oczach bez skazy, bez zmarszczki, czy czegoś podobnego… Efez. 5,27; 1,4-6 1Jan 4,17; Rzym. 8,9 Przed Bogiem oni są takimi jakim jest Sam Chrystus. W Chrystusie oni są na wieki doskonałymi. Oni nie żyją według ciała, ale według ducha. Sami po sobie oni są w opłakanym stanie, niemocni, niedoskonali, wpadający w różnego rodzaju błędy. Świat patrzy na nich właśnie z tej strony, oto dlaczego tak różne są oceny Boga i człowieka. Jednak Bóg może pokazać cała piękność duchową Swojego ludu. On to wszystko darowuje dzieciom Swoim, bo jedynie tylko On ma do tego prawo. Jego dzieci nie mają innej piękności poza tą, która została włożona przez Niego Samego, dlatego tylko On może objawić tą piękność. Bóg to wszystko czyni drogą, która jest godna Jego. On Sam uderza wroga, który stara się wszelkimi siłami zaszkodzić Jego ludowi, przez obwinianie ich, rzucanie klątw na nich. Kiedy Balaak chce, aby przeklinać naród Boży, potomstwo Abrahama, to Bóg mówi: Nie ma grzechu w Jakubie… O jak piękne są twoje namioty o Izraelu… Liczb 23-24 Kiedy szatan stał po prawicy Jozuego oskarżając go: Anioł Jahwe tak przemówił do szatana: Jahwe zakazuje ci tego szatanie… Zach. 3,1-2 Bóg zawsze staje pomiędzy odkupionymi a oskarżającymi: Potępisz wszelki język, który się zmierzy z tobą w sądzie. Iza. 54,17 Bóg nie liczy się z tym, co oni przedstawiają sami w sobie, ani z tym, co w nich widzi świat. On widzi ich takimi jakimi On wyznaczył, aby byli w położeniu, które Sam dla nich uczynił. Tak samo było i z Abrahamem, chociaż bardzo się poniżył w oczach króla Geraru, za co ten oburzył się na niego. Kiedy jednak Bóg zastąpił się za sługę Swego, to mówi do Abimelecha: Umrzesz… a o Abrahamie mówi: bo jest on prorokiem i będzie się modlił za ciebie… Ani prostota serca, ani czyste ręce, nie mogły zbawić króla Geraru od śmierci. Ale to mało, nawet uzdrowienie domu Abimelecha było uzależnione od modlitwy przechodnia. Tak postępuje Bóg! Niewierność dzieci Bożych na pewno nie jest miłą Bogu. Ale wystarczy, aby dotknął ich wróg, zaraz Bóg bierze się do Swojego dzieła: Nie dotykajcie moich pomazańców i prorokom moim nie czyńcie krzywdy… Któż może wystąpić przeciwko tym, których Bóg wybrał, z oskarżeniem. 1Kron. 16,22; Zach. 2,8; Rzym. 8,33 Żadna wroga strzała nie może przebić Bożej osłony, pod którą Bóg ukrywa Swojego choćby najsłabszego sługę, którego odkupił drogocenną krwią Chrystusa. Albowiem przechowa mnie w swym namiocie w dniu nieszczęścia, ukryje mnie w głębi swojego przybytku, wydźwignie mnie  na skałę. Ps. 27,5-6

 

Rozdział 21

 

Temat: Narodziny Izaaka. Oddalenie Ismaela. Przymierze Abrahama z Abimelekiem.

Myśli: Powód do śmiechu dał mi Bóg.

Bóg pomaga ci we wszystkim, co czynisz…

 

Wreszcie Jahwe okazał Sarze łaskawość jak to obiecał i uczynił jej to, co obiecał. Oto wykonanie tego, co było obiecane. Błogosławiony owoc tak bardzo długiego oczekiwania. Jeszcze nikt i nigdy nie oczekiwał Boga na próżno. Dusza, która przez wiarę trzyma się mocno obietnicy Bożej, już wstępuje, aby zawładnąć obiecanym błogosławieństwem, a które w krótce staje się faktem. Tak właśnie było z Abrahamem. Tak jest i tak będzie ze wszystkimi sługami Bożymi, którzy całkowicie wierzą swojemu Bogu. Błogosławiony człowiek, który wśród mrocznych i kłamliwych cieni tego świata, obrał sobie swój udział w Bogu jako miejsce pokoju i ciszy. Z jak wielką radością i spokojem w duszy my możemy liczyć na tą kotwicę bezpieczeństwa, mocną, która uchwyciła się za dwie niewzruszone podstawy, to jest na Bożym Słowie i Bożejprzysiędze. Kiedy Abraham zobaczył urzeczywistnienie Bożej obietnicy, to uznał, że wszystkie jego dotychczasowe zabiegi były zupełnie niepotrzebne, aby mogła zostać wykonana obietnica. Ismael okazał się zupełnie nieprzydatny do wykonania obietnicy Bożej. On mógł się tylko stać przedmiotem przywiązania dla Abrahama, co tylko utrudniało w późniejszym czasie Izaakowi. Ismael nie odegrał żadnej roli, ale był też i przeszkodą w wykonaniu wszystkich zamierzeń Bożych, jak też i dla samego Abrahama. Dla ciała nie zostało dane, aby cokolwiek mogło zrobić dla Boga. Potrzebnym było, aby Bóg okazał Sarze łaskawość. Aby Bóg działał. Ażeby wiara oczekiwała. Ażeby ciało pozostało bezczynne, a nawet więcej, aby obumarłe ciało zostało odstawione na bok. I tylko wtedy może rozświecić się Boża siła i sława. Tylko wtedy wiara otrzyma dostojną zapłatę. Sara stała się brzemienna i urodziła sędziwemu Abrahamowi syna w tym czasie jaki wyznaczył Bóg. Istnieją szczególne terminy Boże. Czasy szczególne dla Boga. Wiara powinna cierpliwie oczekiwać ich. Oczekiwanie to może okazać się bardzo długie. Długo oczekiwana nadzieja może wątlić serce. Ale duchowy człowiek zawsze znajdzie sobie otuchę i zaufanie do tego, że oczekiwanie jego zostanie uwieńczone ukazaniem się chwały Bożej. Jest to widzenie na czas oznaczony lecz wypełnienie jego niechybnie nastąpi, a jeśli się opóźnia oczekuj go ty. Oto zginie ten, co jest ducha nieprawego, a sprawiedliwy żyć będzie dzięki swej wierności. Hab. 2,3-4 Co za cudowny dar jakim jest wiara. Ona nas już teraz wprowadza w błogosławieństwa przyszłego wieku. Obietnice Boże są jej pokarmem. Dzięki sile wiary dusza łączy się z Bogiem, nawet wtedy kiedy wszystkie okoliczności są przeciwne jej. I zawsze w czas wyznaczony przez Boga serce żyjące wypełnia się weselem. Abraham miał sto lat, gdy mu się urodził syn jego Izaak. Ciało nie miało powodu do chwalenia się. Kiedy człowiek znalazł się w położeniu bez wyjścia, kiedy przyszedł Boży czas, Sara powiedziała: powód do śmiechu dał mi Bóg. Kiedy Boża moc zostaje objawiona, serce zostaje wypełnione radością i uwielbieniem Boga. Jeżeli jednak narodzenie Izaaka napełniło usta Sary radością, to wydarzenie wniosło nowy element do domu Abrahama. Syn wolnej przyśpieszył ujawnienie się prawdziwego charakteru syna „niewolnicy”. „Wprowadzenie się Izaaka” do domu Abrahama jest typem zrodzenia się nowej natury w duszy grzesznika. Ismael wcale się nie zmienił ale Izaak się urodził. Syn niewolnicy mógł być tylko tym czym on był w chwili urodzenia. On może być ojcem wielkiego narodu. On osiedlił się w pustyni, nauczył się bardzo zręcznie polować. On także stał się ojcem dwunastu książąt. Z drugiej jednak strony, on zawsze był tylko synem niewolnicy. A Izaak obojętnie jak byłby słabym, ośmieszanym, był synem wolnej. Wszystko co posiadał Izaak było od Boga. Od Niego otrzymał on swoje położenie, powołanie, swoje przywileje i nadzieje. Zrodzony z ciała jest ciałem, zrodzony z Ducha jest duchem. Jan 3,6 Nowonarodzenie nie jest zmianą starej cielesnej natury człowieka. Jest to zasadzenie natury i życia drugiego człowieka działalnością Ducha Świętego, dzięki ofierze odkupieńczej Jezusa Chrystusa. Zawsze związanym z wolą i odwiecznymi planami Bożymi. Z chwilą kiedy człowiek z całego serca wierzy w Pana Jezusa i wyznaje Jego swoimi ustami, otrzymuje dar nowego życia. A tym życiem jest Chrystus. Zrodzone z Boga jest synem wolnej.(por. Rzym. 10,9; Kol. 3,4; 1Jan 3,1-2; Gal.3,26 – 4,31) Zamieszkanie nowej natury wcale nie zmienia skłonności starego człowieka. Stara natura pozostaje taką jaką była poprzednio, wcale nie może stać się choćby troszkę lepszą. Nawet wręcz przeciwnie stara natura bardzo się sprzeciwia nowemu porządkowi nowej natury, zasadzonej w sercu: Ciało występuje przeciwko Duchowi. Gal.5,17 To są dwa różne początkidlatego zawsze są w niezgodzie, gdyż zgodzić się nie mogą. Kiedy jeden bierze górę, staje się silniejszym, to drugi słabnie. Istnienie w człowieku wierzącym dwóch natur jest bardzo mało zrozumiałe. I dopóki ono nie zostanie w pełni zrozumiałe i poznane, to taki człowiek błądzi szukając wyjścia z takiej sytuacji, aby zająć miejsce wśród Bożego narodu. Bardzo wielu ludzi myśli, że nowonarodzenie, to jest stopniowa zmiana starego na nowe, aż do osiągniecia zupełnego przeobrażenia. Nie jest trudnym, aby na podstawie wielu miejsc Słowa Bożego wykazać jak błędnym jest takie rozumowanie. I tak czytamy: Dążność ciała jest wroga Bogu. Rzym. 8,7 Czy jest możliwe aby ulepszyć to co samo przez się jest wrogie Bogu? Oto dlaczego Apostoł kontynuuje dalej: nie podporządkowuje się prawu Bożemu, nawet nie jest zdolne do tego. Pan Jezus powiedział: To co się z ciała narodziło jest ciałem. Jan 3,6 Możecie z ciałem czynić co tylko się wam podoba, ono zawsze pozostanie ciałem: Choć stłuczesz głupiego w moździerzu tłuczkiem – razem z ziarnami, głupota nie opuści go. Przysł. 27,22 Na próżno starają się wykształcić głupiego. Czy można zmusić serce, które dotychczas żyło tylko porywami bezmyślności, do tego, aby mogło trafnie ocenić mądrość pochodzącą z góry. Dalej my czytamy: Boście zewlekli z siebie dawnego człowieka z jego uczynkami. Kol. 3,9 Apostoł nie mówi: wy zmieniliście się, albo wy staracie się zmienić, zmienić starego człowieka. Nie! Wyście zewlekli – oto działanie, które jest zupełnie czymś innym. Załatać starą odzież lub ją wyczyścić, dać nowe łaty. Nie! Starą odzież wyrzucić! Jak widzimy to są dwie różne sprawy. Apostoł chce przez to powiedzieć, że należy z siebie zdjąć starą odzież, a oblec się w nową. To jest bardzo jasne i proste. Istnieje wiele innych miejsc Pisma Świętego, które wyraźnie wskazują że teoria stopniowego procesu naprawy starej natury, jest zupełnie niedorzeczną. Gdyż stara natura jest martwa przez grzech i nie może poddać się naprawie. Musimy ją trzymać pod kontrolą, ona musi być umartwiona. Musimy trzymać się nowego życia złączonego z życiem zmartwychwstałego i zasiadającego na niebiosach na tronie wraz z Ojcem. Urodzenie Izaaka nie zmieniło cielesnego charakteru Ismaela, ale pozwoliło na uwidocznienie się wrogiego stosunku do Izaaka, syna obietnicy. Tego czasu on był takim miłym przyjemnym dzieckiem. Ale kiedy tylko urodził się Izaak, zaraz ta miła powierzchowność znika i Ismael szydzi z syna zmartwychwstania. W jaki sposób można było teraz znaleźć wyjście z tej sytuacji. Być może w poprawie Ismaela? Na pewno nie. Wypędź tę niewolnicę z jej synem, bo syn tej niewolnicy nie będzie współdziedzicem z synem moim Izaakiem. Oto jedyne wyjście! To co krzywe nie da się wyprostować. Kazn. Sal. 1,15 Konieczną jest rzeczą, aby usunąć wszelką krzywiznę zanim będzie można pójść droga prostą, Bożą. Wszelka naprawa ku lepszemu ciała jest zupełnie daremną w Bożych oczach. Dla ludzi bardzo wygodnie cokolwiek naprawiać, ulepszać. Ale Bóg Swoim dzieciom daj w ręce coś, co jest zupełnie lepszym i wyższym od wszystkiego, co ludzkie. On sadzi Sam nowy twór. Owoce tego toru nic nie mają wspólnego z ciałem, a służą całkowicie ku chwale Bożej. Błąd, który popełnili Galaci polegał na tym, że oni zbawienie postawili w zależności od człowieka i od jego czynów, a także od poddania się zakonowi. Jeśli się nie poddacie obrzezaniu według zwyczaju Mojżeszowego, nie możecie być zbawieni. Dz. Ap. 15,1 W ten sposób był podrywany autorytet sławnego dzieła odkupienia, a które wyłącznie opierało się na zasługach Chrystusa i Jego dziele. W ten sposób zbawienie uzależniało się chociaż w małej części od człowieka. A więc od jego natury cielesnej. Co tym samym przekreślało zbawienie. Innymi słowami, należało wypędzić z domu Ismaela, ażeby wszystkie nadzieje Abrahama skupiały się wokół tego, co Bóg im darował w osobie Izaaka. Takie zbawienie nie daje człowiekowi powodu do chluby czymkolwiek. Jeżeli obecne lub przyszłe szczęście człowieka było uzależnione od przemiany nawet boskiego charakteru  w starej naturze człowieka, to ciało a także moje własne „ja” mogłyby w tym się szczycić. A przez to Bóg byłby pozbawiony części należnej Mu chwały. Jednak spotykając się ze stworzeniem zupełnie nowym ja widzę, że wszystko pochodzi od Boga, zamiar, praca i wykonanie wszystkiego, wszystko od Niego i przez Niego. Bóg działa a ja tylko mogę to wszystkopodziwiać oddając Mu pokłon. On błogosławi, a ja pokornie przyjmuję. On potężny – wyższy, a ja mały. (por. Hebr. 7,7) On jest Dawcą a ja posługuję się Jego darami. Oto co daje chrześcijanowi jego prawdziwy charakter. Oto czym to wszystko różni się od wszelkiej religijnej formy, religijnego systemu. Religia została ustanowiona rozumem człowieka, i w takiej lub innej formie ona ustanawia miejsce dla stworzenia. Religia daje w swoim domu miejsce dla „niewolnicy i dla jej syna” i daje powód do chluby dla człowieka. Prawdziwe chrześcijaństwo wyklucza wszelkie ciało i zupełnie pozbawia ją uczestnictwa w dziele zbawienia. Ono oddala niewolnicę i jej syna oddając całą chwałę Temu do Kogo ona należy się według prawa. Popatrzmy teraz co obrazowo przedstawiają nam niewolnica i jej syn. Czwarty rozdział Listu do Galatów bardzo dokładnie opisuje nam ten fakt, dlatego że też czytający nie na próżno włoży trud ucząc się z tego rozdziału. Niewolnica przedstawia nam związek (przymierze) zakonu, syn jej – dzieła, czyny zakonu i wszystkich tych, którzy wykonują ten zakon. Niewolnica rodzi tylko niewolników. Zakon nigdy nie mógł dać wolności, dlatego, że on ma władzę nad człowiekiem dopóki człowiek żyje. Rzym. 7,1 Dopóki ja znajduję się we władzy obojętnie kogo by to nie było, ja nie jestem wolny. Dlatego też dopóki ja żyję zakon ma nade mną władzę. I tylko śmierć może pozbawić jego tej włazy. Tak i my bracia moi, dzięki ciału Chrystusa umarliście dla Prawa by złączyć się z innym z Tym, który powstał z martwych, byśmy zaczęli przynosić owoc Bogu. Rzym. 7,4 Oto prawdziwa wolność dlatego, że: Jeśli was Syn wyswobodzi to prawdziwie wolnymi będziecie. Jan 8,36 Tak bracia nie jesteśmy dziećmi niewolnicy ale wolnej. Gal. 4,31 I przez potęgę tej wolności otrzymujemy siłę dla wykonania nakazu: Wypędź niewolnicę i jej syna. Jeżeli ja nie odczuwam wolności, to ja będę starał się zdobyć ją w niewłaściwy sposób, a mianowicie przez zatrzymanie niewolnicy w swoim domu. Innymi słowami; ja będę starał się otrzymać życie przez pełnienie uczynków zakonu, szukanie swojej własnej sprawiedliwości. W tym celu, aby całkowicie odstronić służbę zakonowi, potrzebna jest walka, ponieważ uległość zakonowi jest bliska sercu człowieka. To powiedzenie Abraham uznał za złe ze względu na syna swego. Jednak obojętnie ile by nie kosztowała ta decyzja, według woli Bożej powinniśmy twardo stać w wolności, którą darował Jezus Chrystusi nie poddawać się z powrotem pod niewolę. Dlatego drogi przyjacielu, będziemy się starać, aby wstąp[ić w pełne władanie wszelkimi obietnicami i błogosławieństwami, które darowane są nam w Chrystusie. Żyjąca w Chrystusie Pełnia czyni zupełnie niepotrzebnym wszelki przejaw ciała w naszym życiu.

 

 

Rozdział 22

 

 

Temat: Moria.

Myśl: Zostańcie tu… ja zaś i chłopiec pójdziemy tam, aby oddać pokłon Bogu, a potem wrócimy do was.

 

            Duchowa pozycja Abrahama była taką, że Bóg znajduje możliwość, aby w bardzo czuły sposób doświadczyć jego serce. W 20 rozdziale upewnia się, że jego serce nie było w pełni oddane Bogu, dlatego też on osądza i wyznaje swój grzech. W 21 rozdziale wypędza z domu niewolnicę swoją wraz z jej synem. Teraz dusza jego zostaje przeniesiona do wyższego stanu duchowego w sferę szczególną, korzystną dla Abrahama.  Teraz potrzeba było, aby serce jego zostało doświadczone przez Samego Boga. Jest bardzo dużo rodzajów doświadczenia: doświadczenie, które spowodowane jest przez samego diabła, doświadczenie, które powodują czynniki zewnętrzne. Jednak na szczególną uwagę zasługuje tutaj doświadczenie, przez które my przechodzimy, a które pochodzi od Samego Boga. Bardzo często Bóg soje dziecko przeprowadza przez ognisty piec, aby pokazać całą potęgę wiary. Nie jest wystarczającym kiedy w wielkim uniesieniu mówimy: Panie, Panie lub idę Panie. Serce powinne być wypełnione aż do głębi ażeby żadne początki obłudy i fałszu nie mogły w nim znajdować miejsca. Bóg mówi: Synu Mój oddaj mi serce swoje. Przyp. 23,26 Nie mówi oddaj mi swoją głowę, twój rozum, twoje talenty, twój język lub twoje pieniądze. Nie! Ale oddaj mi swoje serce. I ażeby otrzymać szczerą odpowiedź, prawdziwą na zew Swojej miłości, kładzie na nas Swoje ręce i następnie skierowuje na to, co jest tak bardzo bliskie naszemu sercu. Bóg powiedział do Abrahama: Weź syna twego jedynego, którego miłujesz, Izaaka,idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, który ci wskażę… A to znaczyło dotknąć się bardzo czułej strony serca. To znaczyło przeprowadzić jego przez ogień doświadczenia. Oto masz upodobanie w ukrytej prawdzie. Ps. 51,8 Bardzo łatwo jest wypowiadać prawdę ustami, zrozumieć ją swoim rozumem. Bóg jednak szuka jej w sercu. Wypowiadanie się o miłości Bożej zupełnie nie zadowala Boga. Sam Bóg okazując Swoją miłość nie poprzestał na słowach, na zapewnieniach, ale On oddał Swego Syna umiłowanego. A my? Czy nie powinno być w nas pragnienia, aby potwierdzić naszą miłość względem Niego. Przecież myśmy byli martwymi w naszych grzechach i przestępstwach, a On to wszystko z nas zdjął i darował wolność. Jest rzeczą bardzo ważną abyśmy zdawali sobie sprawę z tego, że doświadczając nas w ten sposób Bóg okazuje nam szczególne błogosławieństwo. My nigdzie nie czytamy, że bóg doświadczał Lota. Nie. Lota doświadczała Sodoma. Lot też nigdy nie osiągnął tego poziomu duchowego co Abraham. Stan duszy Lota bardzo łatwo można było ocenić i bez takiego doświadczenia. Sodoma nie mogła zwabić Abrahama. Rozmowa i zachowanie się Abrahama względem króla Sodomy bardzo dobitnie świadczy o tym. Bóg wiedział, że Abraham miłuje bardziej Boga aniżeli cokolwiek inne. Ale Bogu potrzebny był dowód tego, że Jego sługa miłuje Go ponad wszystko inne w życiu. I że potrafi oddać Bogu nawet to, co jest najcenniejszym dla jego serca. Weź syna swego jedynego, którego miłujesz… Tak jest, weź syna swego Izaaka. Weź syna obietnicy. Syna tego, którego tak bardzo miłujesz. Syna na którego tak bardzo długo oczekiwałeś. Weź syna, przez którego miały być błogosławione wszystkie pokolenia ziemi. I ten tak bardzo umiłowany Izaak ma stać się ofiarą całopalną przed Bogiem. Tak jest, to był doświadczenie wiary. Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznawać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń. Przez to wartość wiary waszej okaże się wiele senniejsza od zniszczalnego złota w ogniu wypróbowanego na sławę i chwałę i cześć przy objawieniu Jezusa Chrystusa 1Piotr 1,7 Gdyby Abraham w prostocie serca swojego nie opierał się całkowicie na Bogu, on nie mógłby bez najmniejszego wahania podporządkować się poleceniu Bożemu. Jednak Sam Bóg był jedyną opoką, na której opierało się jego serce, dzięki temu Abraham był gotowy wyrzec się wszystkiego. Dusza, która polega tylko na Bogu ma w nim: W Tobie są wszystkie me źródła. Ps. 87,7 I bez najmniejszego wahania odrzuca wszystkie inne źródła. Bo podwójne zło popełnił mój naród, opuścili Mnie źródło wody żywej żeby wykopać sobie cysterny Jer.2,13Wyrzec się ciała możemy tyko przez wiarę przez którą my poznaliśmy Zbawiciela i Stwórcę i ani na jotę więcej ponadto. Nie ma bardziej beznadziejnego wysiłku niż staranie się człowieka, aby wyrzec się interesów świata tego inaczej niż za pośrednictwem wiary, która urzeczywistnia rzeczy niewidzialne, niewidoczne Dopóki Bóg dla człowieka nie stanowi pełni, która napełnia wszystko, dusza jego nie może wyrzec się swojego Izaaka. Jednakże kiedy my przez wiarę możemy powiedzieć: Bóg jest dla nas ucieczką i mocą, łatwo znaleźć w Nim pomoc w trudnościach. Przeto się nie boimy choćby się waliła ziemia i góry zapadały w otchłań morza Ps. 46,1-2 Nazajutrz rano Abraham… Abraham przystępuje do działania natychmiast. Śpieszyłem bez ociągania by przestrzegać Twoich przykazań. Ps. 119,60 Wiara nie patrzy na okoliczności, nie rozmyśla o następstwach. Ona patrzy tylko na jedynego Boga, mówiąc: Gdy jednak spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki i powołał łaską Swoją, aby objawić we mnie Syna Swego, natychmiast nie radząc się ciała i krwi… Gal. 1,15-16 Naradzając się z ciałem i krwią my skażamy nasze świadectwo i służbę, ponieważ ciało i krew Bogu podobać się nie mogą. Dla naszego osobistego szczęścia jak też i dla chwały Bożej powinniśmy już od samego wczesnego poranku spieszyć, aby wykonywać Boże polecenia. Jeżeli Słowo Boże jest dla nas źródłem naszej działalności, to z niego czerpiemy siłę i zdecydowanie dla wszystkich naszych czynów. Jeżeli my kierujemy się naszym osobistym natchnieniem w naszej działalności, to wystarczy, że zniknie natchnienie to zaraz braknie sił i energii. Ażeby nasze życie było czynnym potrzebne są do tego dwa spełnione warunki: Posiadać Ducha Świętego, który ma stać się dla nas siłą. Posiadać Boże Słowo jako przewodnik we wszystkim. Abraham posiadał to wszystko. On otrzymał od Boga polecenie i siłę do wykonania tego. Jego posłuszeństwo było szczególne. A to jest bardzo ważne. My bardzo często uważaliśmy za posłuszeństwo Bogu i Jego dziełu, pewnego rodzaju porywy woli ludzkiej, które nie podporządkowują się Słowu Bożemu. Każda jedna taka działalność nie ma żadnej wartości przed Bogiem. Duch jej jest  bardzo zmienny, porywczy, szybko tracący zapał i energię. Można tutaj przyjąć za regułę, że każdy przejaw ludzkiej działalności, a wychodzący poza ramy, które określa Boże Słowo jest wątpliwego pochodzenia. A jeżeli nie sięga granic tych, to ona jest niedoskonała wiele jej brakuje i taka działalność jest nieefektywna. A prowadzi wprost do zabłądzenia wtedy kiedy wychodzi poza te ramy. Istnieje działalność Ducha Świętego na różnych drogach wychodzących z tego miejsca. Istnieje tam też działalność Boża, gdyż dla Jego potężnej siły nie może być granic. Ale jest to siła Boża bardzo czytelna i zrozumiała dla każdego kierowanego duchem wierzącego. Te fakty wcale nie przeczą temu, że wierność i rozumna inicjatywa oparta na Bożych początkach jest celem każdego wierzącego. Decyzja o tym, aby przynieść na ofiarę syna może okazać się dla wielu bardzo dziwną. Nie możemy jednak zapominać o tym, że ona miała w oczach Bożych wysoką cenę, dlatego że jej podstawą było Boże polecenie. Oddanie w ręce Boże jest bardzo ciasno związane z oddawaniem pokłonu Bogu: ja zaś i chłopiec pójdziemy tam, aby oddać pokłon Bogu… Prawdziwie oddany Bogu sługa, nigdy nie będzie patrzał na swoją służbę obojętnie jak znaczącą by ona nie była, ale na swojego Pana. A to powoduje, że w nim działa uczucie wdzięczności i chęć oddawania pokłonu Bogu. Jeżeli sługa jest oddanym całkowicie swojemu panu, to on na pewno z jednakową chęcią wyczyści mu buty i wykona każdą inną czynność, która mu zostanie zlecona. Jeżeli jednak na pierwszym miejscu u takiego sługi będzie jego osobisty interes, to każde zajęcie będzie dla niego ciężarem. Podobnie też bywa i w naszej służbie dla Boga.  Jeżeli moje myśli skupiają się wokół mojego Nauczyciela to dla mnie będzie obojętne to czym mam się zająć w Kościele. Każda służba będzie miłą dla mnie. Podobnie rzecz się przedstawia i ze służbą aniołów. Dla posłańca Bożego jest rzeczą obojętną czy on będzie posłanym, aby wytracić potężne wojsko, czy też aby ochronić jednego z najmniejszych sług Bożych. Myśl aniołów jest zajęta wyłącznie ich Bogiem. I gdyby dwaj aniołowie zostali posłani na ziemię, jeden aby kierować całym państwem, a drugi aby zamiatać ulice, to im by nawet na myśl nie przyszło, aby pytać jeden drugiego o swoje dzieło, albo prowadzić spór o to czyje dzieło jest ważniejsze. Jeżeli tak ma się sprawa z aniołami, to czyżby z nami miało być inaczej. Służba wraz z oddawaniem pokłonu powinna iść razem ręka w rękę. Praca naszych rąk powinna także jawić się jako miła woń wypływająca z naszego serca. Innymi słowami: przystępując do jakiegokolwiek dzieła powinniśmy dostosować się do ducha słów: pójdziemy tam, aby oddać pokłon Bogu. A to wszystko ochroniłoby nas od roboty „maszynowej” a zwróciłoby nas do pracy z miłości. My bardzo często popadamy w tak wielkie zajęcie, że w ogóle nie mamy czasu, aby zajmować się samym Bogiem. Wszystko powinno wynikać z czystej niezależnej wiary w Boga i z posłuszeństwa względem Jego Słowa. Przez wiarę Abraham wystawiony na próbę ofiarował Izaaka i to jedynego syna składa na ofiarę. On, który otrzymał obietnicę. Hebr. 11,17 Na tyle na ile chodzimy wiarą, na tyle my możemy wykonywać, a także i dokańczać dzieła ku chwale Bożej. Abraham nie tylko wyruszył w drogę, aby przynieść na ofiarę Izaaka syna swego, ale i doszedł do miejsca wyznaczonego przez Boga: Abraham zabrawszy drwa do spalenia ofiary włożył je na syna swego Izaaka, wziął do ręki ogień i nóż po czym obaj się oddalili… zbudował tam ołtarz, ułożył na nim drwa i związawszy syna swego Izaaka położył go na tych drwach na ołtarzu. Potem Abraham sięgnął ręką po nóż, aby zabić swego syna. 6-10 To było dzieło wiary, praca wiary, to nie było tylko czymś pokazowym, to było rzeczywiście dzieło wiary. Abraham nie przybliżał się do Boga tylko ustami, kiedy serce było dalekie od Boga. On nie mówił do Boga: idę, a w rzeczywistości nie szedł. To była rzeczywistość, to była pełnia życia wiary. Bardzo łatwo jest chwalić się swoim oddaniem, kiedy w rzeczywistości serce jest daleko i nie ma warunków ku temu, aby to pokazać. Bardzo lekko powiedzieć: Choćby się wszyscy zaparli Ciebie, ja się nie zaprę… Mat. 26,33-35 kiedy jeszcze niebezpieczeństwo nie było widoczne. Cała sprawa dotyczy jednego, aby być wiernym aż do końca. I kiedy przyszła minuta doświadczenia Piotr nie pozostał w wierze. Wiara nigdy naprzód nie ogłasza tego, co jest gotowa, aby uczynić. Ona wykonuje to, co może przez siłę Bożą. Godny opłakania jest człowiek napełniony pychą i hardością, beznadziejne są też jego uczucia, jak też i ich podstawa. Tylko wiara sprawdza się w chwilach doświadczenia. Jednak aż do tej chwili wiara pozostaje w pełnym pokoju poza zasięgiem wzroku człowieka. I właśnie ta szczególna wiara służy do uwielbienia Boga. Wszystkie jej czyny pochodzą od Boga i są doskonałe dzięki Niemu. Ze wszystkich czynów Abrahama żaden nie posłużył ku oddaniu czci Bogu tak, jak jego posłuszeństwo tam w kraju Moria. Tam właśnie Abraham zaświadczył. Ze wszystkie jego źródła były w Bogu. I że te źródła były w Bogu nie tylko przed urodzeniem Izaaka, ale także i po urodzeniu. Opieranie się na Bożym błogosławieństwie, a opieranie się na Samym Bogu, nie jest tym samym. Polegać na Bogu kiedy przed nami płyną pełne potoki błogosławieństw Bożych, jest czymś zupełnie innym od tego kiedy my polegamy na Bogu a źródła pełne błogosławieństw wysychają. Abraham zaświadczył przez pochodzenie jego wiary tym, ze zawsze liczy się z Bogiem i liczy na Boga i Jego obietnice dotyczące tak bardzo licznego potomstwa, nie tylko wtedy kiedy widział przed sobą zdrowego syna Izaaka ale i wtedy kiedy Izaak miał się obrócić w popiół ofiary całopalnej. Błogosławiona wiara, która nie opierała się częściowo na Stwórcy, a częściowo na stworzeniu jego. Ale wiara, która opierała się na Samym Bogu. Abraham brał pod uwagę to, co Bóg mógł uczynić. On wcale nie myślał o tym, co mógłby uczynić Izaak sam. Bez Boga Izaak był niczym. Bóg i bez Izaaka był wszystkim. Oto zasada wiary, wielkiej wagi, która może doświadczyć nasze serce, aż do jego głębin. Kiedy widoczne źródła niosące błogosławieństwo wysychają, czy wtedy zaufanie moje względem Boga ulega zmianie? A może żyję bardzo blisko najobfitszego i najbardziej stabilnego źródła wszystkich źródeł? I kiedy nawet wyschną wszystkie inne źródła ludzkie to nie ma żadnego wpływu na moje prawdziwe źródło wcale nie mogąc zmienić mojej wdzięczności do Boga. Czy wierzę w całej mej prostocie wiary, że Bóg jest w stanie uczynić wszystko? Czy podjąłbym decyzję dzięki sile tego potężnego świadectwa, aby wziąć do ręki nóż, ażeby złożyć na ofiarę swego syna. Abraham okazał się chętnym do spełnienia tego, bo patrzył na Boga Zmartwychwstania: Pomyślał bowiem, że Bóg mocen wskrzesić także umarłych i dlatego odzyskał go jako podobieństwo śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Hebr. 11,17-19 Innymi słowy, on miał do czynienia z Bogiem, a to było wystarczającym dla niego. I Bóg nie dopuścił, aby Abraham zadał śmiertelny cios swojemu synowi. Abraham osiągnął granicę, do której mogła sięgnąć wiara w człowieku. I Bóg nie mógł dopuścić, aby on przekroczył tą granicę. Bóg oszczędził ojcowskie serce od ogromnego wstrząsu, którego jednak nie uniknął On Sam. Jednak On Sam musiał zadać uderzenie Swojemu Synowi umiłowanemu. On Sam doszedł do końca, niech będzie błogosławione Imię Jego. On nie oszczędził Swojego Syna i oddał Jego za nas: On, który własnego syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał… Rzym. 8,22; Iza. 53,10 Kiedy On na Golgocie przynosił na ofiarę Swojego Syna Jednorodzonego, żaden głos z nieba nie zatrzymał egzekucji. Ofiara została przyniesiona pokój dla nas zapieczętowany. Tym niemniej oddanie Abrahama było w pełni widoczne i bardzo wysoko cenione. Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna… 12w Zwróćmy naszą uwagę na słowa: Teraz poznałem… Do tego czasu wiara nie była w pełni okazana. Wiara istniała i Bóg o tym wiedział. Jest jednak rzeczą bardzo ważną, że ocenę wiary Bóg uzależnił od okazania na fakcie, co też Abraham uczynił i zaświadczył o swojej wierze w kraju Moria. Wiarę zawsze możemy rozpoznać po jej uczynkach, a strach Boży po owocach, które są rezultatem uczynków wiary: Czy Abraham ojciec wasz nie z powodu uczynków został usprawiedliwiony kiedy złożył Izaaka na ołtarzu ofiarnym. Jak 2,21 Kto mógłby wątpić w wiarę Abrahama. Zabierzcie Abrahamowi wiarę i zobaczycie, że przed wami na górze stoi zabójca lub niemądry człowiek. Kiedy znów przy rozliczeniu weźmiemy pod uwagę jego wiarę, to przed nami stanie wierny sługa Boży , bojący się Boga i usprawiedliwiony dzięki wierze. Jednak wiara potrzebuje potwierdzenia. Jaki z tego pożytek, bracia moi skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków. Czy sama wiara zdoła go zbawić? Jak. 2,14 Wyznanie wiary bez pokazania jej potęgi i owoców, nie może zadowolić Boga ani ludzi. Bóg poszukuje szczerej wiary i ceni ją szczególnie wszędzie gdzie ją znajdzie. To samo dotyczy i ludzi, oni mogą zrozumieć tylko żywe i jasne wyrażenie wiary, które przejawia się w uczynkach. My jesteśmy otoczeni atmosferą pokazowej religii. Wszyscy wyznają ustami swoją religię. Jednak sama prawdziwa wiara należy do rzadkości, jest nie mniej drogocenną. My tutaj mówimy o wierze dającej zdecydowanie, aby porzucić – opuścić brzeg pełen różnych okoliczności powstrzymujących nas, aby iść naprzeciw falom, burzom, sztormom. Ażeby nie tylko zmierzyć się z nimi siłą ale żeby je pokonać nawet wtedy kiedy wydaje się że Nauczyciel śpi. Nie będzie to zbytecznym kiedy powiemy kilka słów na temat harmonii istniejącej pomiędzy nauką Apostoła Jakuba a Apostoła Pawła, o usprawiedliwieniu. Każdy bardzo ważny czytelnik Biblii zauważy, że w tych listach nie mamy do czynienia z Ap. Pawłem czy Jakubem ale z Duchem Świętym. Dzięki wielkiemu miłosierdziu Swojemu Duch Święty  czyni z tych błogosławionych mężów narzędzie do przekazania Swoich myśli. Kiedy chcemy przekazać swoje myśli, bierzemy pióro. My mamy wolny wybór środka, który by służył nam do przekazania naszych myśli. Dlatego nie możemy szukać różnic pomiędzy dwoma różnymi środkami do pisania. Nie można też odkryć różnic pomiędzy dwoma natchnionymi ludźmi, którymi posługiwał się Bóg. I tak jest tutaj. Pełna harmonia istnieje pomiędzy tym wszystkim, co ci dwaj Apostołowie przekazali. Możemy odkryć, że jeden drugiego wyjaśnia, przekazuje uzupełnia tak, że w końcu wyrasta z tego jedna całość. Apostoł Paweł opisuje nam wewnętrzną stronę tego ważnego zagadnienia. Apostoł Jakub opisuje nam zewnętrzne aspekty tego samego zagadnienia. Pierwszy zwraca naszą uwagę na ukryte życie duszy a drugi na zewnętrzne przejawy tego życia. Pierwszy opisuje nam człowieka, który ma łączność z Bogiem, drugi przedstawia nam stosunek człowieka w łączności z bliźnim. Zarówno jedno jak i drugie jest konieczne w naszym życiu. Ponieważ obecność wewnętrznego życia nie może istnieć bez przejawów zewnętrznych. Życia nie można ukryć. Życie bez przejawów zewnętrznych traci swoją wartość. Abraham został usprawiedliwiony przed Bogiem wtedy kiedy położył na ołtarzu swojego syna. I tak w pierwszym przypadku zostaje odkryte przed nami jego życie przed Bogiem. W drugim widzimy wiarę Abrahama odkrytą przed niebem i ziemią. Powinniśmy zauważyć tą różnicę. Kiedy Abraham wierzył Bogu żaden głos nie zaświadczył z góry o tym, chociaż Bóg widział już jego wiarę. Kiedy jednak Abraham położył na ołtarzu Izaaka syna swojego, Bóg mógł zaświadczyć: Teraz przekonałem się i cały świat otrzymał potężne świadectwo tego, że Abraham został usprawiedliwiony przed Bogiem. Podobnie też jest z nami. Gdzie istnieje obecność wiary tam nie opóźni się też i przejaw zewnętrzny, a który jest całkowicie uzależniony od stosunku do wiary. Oddzielony choćby na chwilę czyn Abrahama przedstawiony nam przez Ap. Jakuba od wiary Abrahama opisanej nam przez Ap. Pawła i zapytajmy siebie jakie dane istnieją, aby usprawiedliwić Abrahama? Nie ma żadnych. Cała wartość, cały sens przedstawia zewnętrzne przejawy wiary, która dużo wcześniej usprawiedliwiła Abrahama w oczach Boga. Ta harmonia istnieje pomiędzy nauką Ap. Jakuba a Ap. Pawła. Czyli innymi słowy Duch Święty w taki sposób posługiwał się Swoimi narzędziami w przekazie Jego słów. Powróćmy jednak do naszego rozdziału. Zechciejmy jeszcze popatrzeć na to jak doświadczenie wiary Abrahama doprowadziło do jeszcze głębszego poznania charakteru Boga. Kiedy przychodzi na nas doświadczenie od Boga, to my na pewno otrzymamy nowe objawienie dotyczące charakteru Bożego. I przez to doświadczenie poznajemy jego wartość. I gdyby Abraham nie podniósł swojej ręki na syna swego nigdy by nie udało mu się poznać całego Bogactwa Bożego związanego z imieniem, którym Abraham nazwał Boga: Jahwe Ire – Jahwe widzi. Tylko przechodząc przez doświadczenie my poznajemy czym jest Bóg. Bez doświadczenia my ciągle pozostajemy teoretykami. Jednak Bóg nie jest zadowolony z takiej pozycji człowieka. On pragnie abyśmy zanurzyli się w głębinie życia, które znajduje się w Nim Samym i w bezpośredniej społeczności z Nim. O jak bardzo został przemieniony Abraham, z jak bardzo nowymi uczuciami powracał z kraju Moria do Ber-Szeby. Jak bardzo zostały zmienione jego myśli względem Boga, względem Izaaka i odnośnie tego wszystkiego. Możemy tutaj śmiało powiedzieć: Błogosławiony człowiek, który wytrwa w pokusie. Jak. 1,12 Doświadczenie to jest zaszczyt, którym obdarza Bóg. Bardzo trudno byłoby ocenić błogosławieństwo płynące z niego. Kiedy ludzie są zmuszeni, aby wypowiedzieć się słowami Psalmu 107,27: Cała ich mądrość zawiodła, to wtedy oni odkrywają to czym jest Bóg.

Zanim zakończymy omawianie tego rozdziału, zechciejmy jeszcze raz zwrócić naszą uwagę z jak wielkim zadowoleniem Jahwe mówi o czynie Abrahama, do którego on już wcześniej był gotów: Przysięgam na Siebie, wyrocznia Jahwe, że ponieważ uczyniłeś to, iż nie oszczędziłeś syna twego jedynego, będę błogosławić ci i dam ci potomstwo tak liczne jak gwiazdy niebieskie i jak ziarnka piasku na wybrzeżu morza, potomkowie twoi zdobędą warownie swych nieprzyjaciół… A to jest bardzo dziwna zgodność z tym, co Duch Święty mówi o czynie Abrahama w Liście Hebr. 11 i Jakuba 2. W obu tych listach jest mowa o tym, że Abraham przyniósł syna swego na ofiarę. Główny sens tych świadectw zawiera w sobie to, ze Abraham udowodnił, że on jest gotowy ofiarować wszystko, co prócz Boga. I to zostało mu policzone jako sprawiedliwość, gdyż było udowodnieniem jego sprawiedliwości. Wiara może obejść się bez wszystkiego prócz Boga. Wiara doskonale wie, że siła Boża jest wystarczającą na wszystko. Oto dlaczego Abraham był zdolny, aby ocenić Boże Słowa: Przysięgam na Siebie… Cudowne słowo. Słowo, które zawiera wszystko, co tylko potrzebuje wiara. Bóg dając obietnicę Abrahamowi nie mógł przysiąc na kogoś wyższego, a więc przysiągł na Siebie Samego. Ludzie przysięgają na kogoś wyższego  i tym samym kończą wszelkie spory. Dlatego też Bóg wypowiadając słowa obietnicy poprzysiągł na Siebie. Hebr. 6,13; 16; 17 Słowo i przysięga powinne położyć koniec wszelkim wątpliwościom, wszelkim przejawom ludzkiej woli. Stać się dla duszy człowieka niewzruszonym. My powinniśmy zawsze obwiniać siebie, że dla nas obietnice Boże zajmują tak bardzo niską pozycję. One są bardzo słabo przez nas poznawane, my niezbyt chętnie przyjmujemy je do swego serca. One nie są dla nas tym czym powinne być. Dlatego też i nie ma w nas twardej nadziei. O jak bardzo mało w nas jest gotowości na poświęcenie tego, co Bóg chce od nas. My nie jesteśmy gotowymi, aby przynieść na ofiarę Bogu naszego Izaaka. Powinniśmy się modlić do Boga, abyśmy mogli zrozumieć sens słów Apostoła Jana: 5,4 tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat jest nasza wiara. Tylko wiarą możemy zwyciężyć świat. niewiara stawia nas w zależności od teraźniejszości. Czyli daje światu możliwość zwyciężyć nas. Dusza, której Duch Święty odkrył, że co Bogu jest wszystko, staje się zupełnie niezależną od wszelkich więzów ziemskich. Postarajmy się, drogi przyjacielu, aby zapragnąć tego wszystkiego, co służy nam ku radości i wzroście duchowym.

 

 

Rozdział 23

 

Temat: Śmierć i pogrzeb Sary.

 

            Ten krótki rozdział zawiera wiele bardzo interesujących myśli, które mogą służyć ku wspólnemu pożytkowi dla wielu. Duch Święty pokazuje nam cudowny przykład w jaki sposób powinien siebie prowadzić wierzący człowiek w sprawach zewnętrznych. Jeżeli wiara czyni człowieka wierzącego niezależnym od ludzi tego świata, to jednak naucza go jak należy być uczciwym wobec nich. 1Tes. 4,12 mówi: Wobec tych, którzy pozostają na zewnątrz zachowujcie się szlachetnie. 2Kor. 8,21; Rzym. 13,8 Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością… Są to bardzo ważne wskazówki, którymi się kierują wszyscy wierni słudzy Chrystusa we wszystkich wiekach. Nawet o wiele wcześniej niż był Abraham. Jednak bardzo mało są stosowane w naszych czasach. Rozdział 23 powinien być czytany ze szczególną uwagą. Rozpoczyna się on opisem śmierci Sar i przedstawia nam Abrahama pogrążonego w smutku. Abraham rozpoczął więc obrzędową żałobę nad Sarą, aby ją opłakać. Sługa Boży powołany został, aby przechodzić przez różne smutki i gorycze. Jednak charakter tych goryczy, smutków jest szczególny. Wielki fakt zmartwychwstania jest wielkim pocieszeniem zmieniającym charakter smutku i goryczy. Nie chcemy bracia waszego trwania w niewiedzy, co do tych, którzy umierają, abyście się nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei. Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim. 1Tes. 4,13-14 Kiedy kładziemy do grobu naszego brata, siostrę, wierzący może być pewnym, ze mogiła nie na długo zatrzyma ich w sobie. Lecz i my sami, którzy posiadamy pierwsze dary Ducha i my również całą istotą wzdychamy oczekując  przybrania za synów odkupienia samego ciała. Rzym. 8,23 por. 1Tes. 4,14 Odkupienie duszy jest zadatkiem odkupienia ciała. Kupując Makpela, pieczarę ażeby tam pochować Sarę, Abraham przez to wyraża wiarę w zmartwychwstanie. A potem powstawszy odszedł od swej zmarłej. Wiara nie może przebywać zbyt długo na oglądaniu śmierci. Ona posiada coś co jest znacznie lepszym, a darowane zostało przez Boga Żywego. Wiara widzi przed sobą zmartwychwstanie i wzrok wiary zwraca się ku niemu. Potęga zmartwychwstania daję siłę, aby odejść od zmarłego. Ten czyn Abrahama jest szczególny i powinniśmy z wielką uwagą zagłębić się w jego znaczenie. My jesteśmy bardzo skłonni zastanawiać się nad śmiercią i nad jej następstwami. Śmierć jest zakończeniem władzy szatana. Tam gdzie kończy się władza szatana tam rozpoczyna się władza Boża. Abraham to wszystko doskonale zrozumiał i opuścił pieczarę Makpela, ażeby uczynić z niej miejsce ciszy i spokoju dla Sary. Ten czyn Abrahama świadczy nam o myślach Abrahama, a dotyczących przyszłości. On wiedział, że w nadchodzących wiekach wypełni się obietnica Boża, a dotycząca ziemi Kanaanu. Dlatego on mógł położyć ciało Sary w pieczarze z twardą nadzieją, ze nastąpi sławne zmartwychwstanie. Synowie Hetyty nic z tego zrozumieć nie mogli. Dla nich zupełnie obcymi były myśli, które wypełniały duszę patriarchy. Dla nich było zupełnie obojętne gdzie Abraham pochowa swoją zmarłą, ale dla Abrahama nie było to obojętnym. Choć mieszkam u was jako przybysz sprzedajcie mi tu u was na własność grób. Dla Hetytów było czymś niedorzecznym, że Abraham przypisywał tak wielkie znaczenie do miejsca grobu, ale: świat nie zna nas, bo nie poznał Jego. Najmniej dla świata są zrozumiałe, cudowne działania wiary. Kananejczycy nie mieli żadnego pojęcia o nadziei, którą się kierował Abraham w tym wydarzeniu. Oni nawet nie podejrzewali, ze Abraham chciał kupić ten skrawek ziemi, na którym Sara jak też i on sam mogli doczekać się dnia kiedy ta cała ziemia stanie się dziedzictwem jego potomstwa. Abraham odczuwał, że on nie ma nic wspólnego z synami Hetytów i był gotowy, aby położyć się razem z Sarą w grobie po to, aby Bóg mógł Sam działać za niego i dla niego i przez niego. W wierze poumierali oni wszyscy nie osiągnąwszy tego, co im przyrzeczono. Lecz patrzyli na to z daleka i pozdrawiali, uznawszy siebie za gości i pielgrzymów na tej ziemi. Hebr. 11,13 Oto cudowna linia boskiego życia. Świadkowie, o których jest mowa w Hebr. 11r. nie tylko żyli wiarą ale też oni i zaświadczyli, że obietnice Boże były dla nich rzeczywistością i całkowicie wypełniały ich duszę przez cały czas ich pielgrzymki. Zakup miejsca dla pogrzebu w Kanaanie było potężnym przejawem wiary nie tylko dla życia ale też i dla śmierci. Dlaczego Abraham tak bardzo poważnie potraktował sprawę kupna pola i pieczary? Dlaczego chciał zapłacić pełną cenę wartości srebrem jakie było używane przez kupców? Dlaczego domagał się prawnego stosunku do kupna? Wiara. Wszystko to on dokonał przez wiarę. On wiedział, ze ziemia ta będzie należała do niego. Że dzięki chwale zmartwychwstania potomstwo jego będzie panowało nad nią. Do tego momentu nie chciał być dłużnikiem tych, którzy byli przeznaczeni na usunięcie. Rozdział ten my możemy rozpatrywać z dwóch stron: jako wzorzec postępowania naszego względem tego świata. I jednocześnie jako wyraz naszej nadziei, którą powinno przejawiać nasze serce. Nadzieja, o której nam mówi Ewangelia dotyczy sławnej nieśmiertelności, które raz na zawsze uwolni naszą duszę od wszelkich więzów ciała. A wnosi w naszą duszę początek nowego, zupełnie świętego, czego wyrazem staje się też i nowy stosunek ludzi wierzących do ludzi tego świata. My wiemy: że będziemy podobni do Niego bo zobaczymy Go takim jakim On jest. 1Jan 3,23 Oto nasza nadzieja. A jakie jest jej moralne znaczenie? Każdy zaś kto pokłada w Nim nadzieję, uświęca się podobnie jak On jest święty… Jeżeli w krótce mam zostać upodobniony do Niego, to już od tej chwili będę czynił wszystko, co jest tylko możliwym, aby już teraz coraz bardziej stawać się podobnym do Niego. Chrześcijanin powinien nosić na sobie pieczęć czystości, sprawiedliwości, prawdziwej piękności przed ludźmi, którzy nas otaczają. Takim właśnie był Abraham w stosunku do synów Hetyty. Całe jego zachowanie, o którym czytamy w tym rozdziale świadczyło o jego wysokiej moralności i o braku chęci zysku. On szczycił się pośród nich: Uchodzisz pośród nas za człowieka szczególnie zaszczyconego przez Boga. Dlatego też oni chcieli okazać jemu szczególne względy. Ale Abraham nauczył się do tej pory posługiwać się tylko miłosierdziem Bożym. Przywilejami, bogactwem Boga zmartwychwstania. Dlatego też płacąc pełną cenę za pole i pieczarę oczekiwał od Boga całej ziemi Kananejskiej. Synowie Hetyty bardzo dobrze wiedzieli o cenie ziemi i ile należało się za tę ziemię srebra jakie było w użyciu u kupców. Abraham wiedział o cenie pieczary jaką ona miała dla niego wartość. Jeżeli pole z pieczarą było warte czterysta sykli srebra, to dla Abrahama ona była bezcenną. Gdyż tylko wiara przez siłę zmartwychwstania wprowadzała go do zawładnięcia całością ziemi. Wiara zawsze o wiele wcześniej wprowadza duszę w przyszłość, która jest znana jedynie przez Samego Boga. Ona patrzy na to wszystko oczyma Bożymi i do wszystkiego stosuje miarę Bożą – miarę świątynną.

 

 

Rozdział 24

 

Temat: Rebeka żoną Izaaka. (obraz powołania Kościoła)

 

            Nie możemy tutaj nie odnotować więzi pomiędzy tymi dwoma poprzednimi rozdziałami. W rozdziale 22 widzimy syna położonego na ołtarzu. W 23 rozdziale z życia Abrahama zostaje wzięta Sara. W rozdziale 24 sługa Abrahama otrzymuje polecenie, aby znaleźć oblubienicę dla tego, kto obrazowo powstał z martwych. Zbieżność tych wydarzeń jest wprost zadziwiającą bardzo podobną do tego, co nam mówi Nowy Testament o powołaniu Kościoła. Można tutaj zgadzać się lub nie czy to wszystko jest przypadkowe. Jest jednak rzeczą wręcz zadziwiającą, że ta przypadkowość jest jakby kopią tego wszystkiego, co miało miejsce i ma nadal w Nowym Testamencie. Największymi wydarzeniami, które miały miejsce w Nowym Testamencie są: odrzucenie i śmierć Chrystusa. Następnym jest odsunięcie Izraela według ciała. I na koniec, powołanie Kościoła jako Oblubienicy Baranka. Jak już była mowa o tym w dwóch poprzednich rozdziałach, jak też i w tym 24 istnieje odpowiednik tego wszystkiego. Śmierć Chrystusa musiała stać si faktem zanim został powołany Kościół. Przeszkoda powinna zostać usunięta ażeby mógł zostać uczyniony jedyny nowy człowiek. My powinniśmy być bardzo mocno zainteresowani tą Bożą prawdą, ażeby zdawać sobie sprawę z tego jakie miejsce zajmuje Kościół w odwiecznych planach Bożych. Dopóki istniała Starotestamentowa budowla, Bóg zakazał Izraelitom mieszać się z poganami, oto powód dlaczego dla Izraelitów było rzeczą wprost niemożliwą, aby przedstawić siebie wspólnie z poganami, jako jedną całość. Izraelici zawsze uważali siebie za o wiele wyższych od pogan. Poganie dla nich byli ludźmi nieczystymi, z którymi nie można było nic mieć wspólnego. (por. Dz. Ap. 10,28) Gdyby Izrael chodził przed Bogiem w świętości, gdyby nie naruszali więzi z Bogiem, to na zawsze zachowałby swoją wysoką pozycję duchową, w której go Bóg postawił. Jednak Izrael zszedł z tej drogi. Oto dlaczego kiedy dopełnił swoich grzesznych czynów i ukrzyżował Naczelnika Życia Boga Chwały i odrzucił świadectwo Ducha Świętego. Apostoł Paweł otrzymał objawienie o nowej budowli łaski Bożej i sam stał się głosicielem tajemnicy Chrystusa, która była od założenia świata ukryta w Bogu. Dlatego ja Paweł więzień Chrystusa Jezusa dla was pogan, bo przecież słyszeliście o udzieleniu przez Boga łaski danej mi dla was, że mianowicie przez objawienie oznajmiona mi została tajemnica jaką po krótce opisałem przedtem. Dlatego czytając te słowa możecie się przekonać o moim zrozumieniu tajemnicy Chrystusa. Nie była ona oznajmiona synom ludzkim w poprzednich pokoleniach, tak jak i teraz została objawiona przez Ducha Świętego jego apostołom i prorokom, to znaczy, że poganie już są współ dziedzicami i współczłonkami Ciała i współuczestnikami w Chrystusie Jezusie przez Ewangelię. Efez. 3,1-6 bardzo dziwne. Tajemnica Kościoła złożonego z Żydów i pogan zjednoczonych w jedno ciało. Ochrzczonych jednym Duchem i złączonych z Głową na niebiesiech. Nie było znaną aż do dni Apostoła Pawła. I dalej Ap. Paweł pisze: Jej sługą stałem się z daru łaski udzielonej mi przez Boga na skutek działania Jego potęgi. 7w. Apostołowie i prorocy Nowego Testamentu stali się: zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest Chrystus Jezus… Ef. 2,20 A więc wiedza dotycząca tego zagadnienia wcześniej nie mogła istnieć. Gdyby ta budowla już była, Chrystus nie mógłby powiedzieć: …i na tej skale zbuduję Kościół mój. Mat. 16,18 Gdyby ta budowla istniała za czasów Abla, to Apostoł Paweł powiedziałby: zbudowani na fundamencie Starotestamentowych świętych. Ale on wyraża się zupełnie inaczej. Dlatego tez my możemy być pewni, że obojętnie jakie miejsce jest w tym przeznaczone dla Starotestamentowych świętych, to oni nie mogli należeć do Ciała zanim nie nastąpiła śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa i zanim nie zstąpił Duch Święty. Który zstąpił jako rezultat tego sławnego zmartwychwstania, a które istniało przedtem tylko w odwiecznych planach Bożych. Ci święci otrzymali zbawienie, dzięki przelanej Krwi Chrystusa i będą dzielić wraz z Kościołem czekającą ich niebiańską Chwałę. Jednak oni nie mogą stanowić części Ciała, które nie było jeszcze wtedy wezwane. Jest sprawą oczywistą, aby w dalszym ciągu demonstrować tę wspaniałą prawdę, gdyż ona bardzo łatwo może być zrozumiała. Jest jeszcze wiele innych wskazówek dotyczących tych zagadnień, ale chcę naszą uwagę zwrócić bardziej na prawdy dotyczące rozdziału 24. Może tutaj zrodzić się pytanie czy możemy patrzeć na ten wspaniały obraz jako cień sławnego wydarzenia powołania Kościoła przez Ducha Świętego. Chcę tutaj powiedzieć, że ten obraz jest spornym jednak dla mnie osobiście jest wspaniałym odbiciem tego wszystkiego, co będzie dokonane w dalekiej przyszłości. Jest rzeczą bardzo trudną do zaakceptowania, ze Duch Święty pozostawiłby nam tak bardzo długi i dokładny opis w celu abyśmy się zapoznali z umowami o charakterze rodzinnym, gdyby ta umowa i cały ten opis nie dotyczył czegoś znacznie ważniejszego. A czego opisane wydarzenie było tylko cieniem rzucającym przez coś, co było rzeczywistością: To zaś co niegdyś zostało napisane, napisane zostało i dla naszego pouczenia, abyśmy w cierpliwości i pociesze jaką niosą Pisma podtrzymywali nadzieję. Rzym. 15,4. To stwierdzenie daje nam pewne powody do przyglądania się tym obrazom jako na coś, co wskazuje na tajemnicę Kościoła. Musimy przy tym powiedzieć, że tutaj spotykamy oddzielne sceny, wydarzenia, które w sposób bardzo delikatny ale barwny nadają temu wszystkiemu szczególny kształt. To wszystko potwierdza nasz rozdział, który jest teraz przed nami. Po tym wydarzeniu, w którym syn został obrazowo przyniesiony na ofiarę, następnie powraca do życia i dalej, ojciec postanawia wysłać swego sługę, aby przyprowadził oblubienicę dla swojego syna. Ażeby dokładnie przyjrzeć się temu wszystkiemu, rozpatrzmy trzy bardzo ważne punkty: 1) Przysięgę 2) Świadectwo 3) Rezultat Widzimy tutaj coś naprawdę przepięknego, wywyższenie Rebeki było rezultatem przysięgi, zawartej pomiędzy Abrahamem a jego sługą. Rebeka nie wiedziała o tym, chociaż według planu Bożego  umowa ta dotyczyła właśnie jej. To samo my możemy powiedzieć o Kościele Bożym, zarówno w oddzielnych częściach, jak też i w całości. I dobrze znasz moją duszę, nie tajna Ci moja istota, kiedy w ukryciu powstawałem utkany w głębi ziemi. Oczy Twoje widziały me czyny i wszystkie są spisane w Twej księdze, dni określone zostały, chociaż żaden z nich jeszcze nie nastał. Ps. 139,15-16 Niech będzie Bóg Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który napełnił nasz wszelkimi błogosławieństwami niebios w Chrystusie. W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem Efez. 1,3-4 Albowiem tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to by stali się na wzór obrazu Syna, aby On był pierworodnym pomiędzy wieloma braćmi. Tych zaś, których przeznaczył tych też powołał, a których powołał, tych też usprawiedliwił, a których usprawiedliwił tych też obdarzył chwałą. Rzym. 8,30 Jest tutaj widoczna cudowna harmonia pomiędzy tym o czym mówił Ap. Paweł a rozdziałem 24 Powołanie, usprawiedliwienie i chwała Kościoła, jest oparte na odwiecznych planach Bożych, na Słowie i przysiędze Boga. A potwierdzonych przez śmierć, zmartwychwstanie i wywyższenie Syna. Cudowne zamierzenia Boże dotyczące Kościoła są nierozdzielne z myślą Bożą dotyczącą uwielbienia Syna, a były ukryte w tajemniczych planach Bożych od wieków. Sługa Abrahama musiał zobowiązać się pod przysięgą, ze znajdzie oblubienicę dla syna Izaaka. To właśnie Abraham pragnął, aby wywyższyć oblubienicę syna swojego. Rebeka powinna być zawsze wdzięczna za tak wysoką pozycję. Błogosławiony każdy kto widzi, że bezpieczeństwo i szczęście Kościoła zawsze pozostają w zależności od Chrystusa i od Jego chwały. To nie mężczyzna powstał z kobiety, ale kobieta z mężczyzny. Podobnie mężczyzna nie został stworzony dla kobiety, ale kobieta dla mężczyzny 1Kor. 11,8-9 Królestwo Niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swojemu Synowi. Mat. 22,2 Syn jest głównym przedmiotem wszystkich zamiarów i planów Bożych. Dlatego też wszystko, co my otrzymujemy, wysokie powołanie, godność, błogosławieństwo – wszystko to jest bardzo ściśle związane z uwielbieniem Syna. Grzech pozbawił człowieka wszelkiego prawa, aby mógł posługiwać się tymi rzeczami. A nawet pozbawił człowieka prawa do życia. Ale Chrystus poniósł na sobie karę za grzechy. On stał się tym samym odpowiedzialnym za Swoich, jako orędownik ich. On był przybity do krzyża i na Sobie zaniósł grzechy na drzewo. Następnie został z tym położony do grobu. Dlatego też nie może być czegoś, co byłoby przeciwne im, skoro oni zostali uwolnieni od tego wszystkiego. Kościół wyszedł z grobu Chrystusa ożywiony, a wszystkie grzechy jego członków zostały raz na zawsze pogrzebane. Życie, które teraz jest  Jego udziałem jest życiem zwycięstwa nad śmiercią i nad wszystkim, co zagradzało drogę do nieba. Życie to jednoczy prawdę Bożą i usprawiedliwienie. A prawo Samego Chrystusa do życia jest oparte na pełnym zwycięstwie nad śmiercią. Chrystus jest życiem Kościoła. Dlatego też Kościół posiada życie Boże, jest obleczony Bożą sprawiedliwością. A nadzieją Jego jest nadzieja sprawiedliwości. (por. Jan 3,16,36; 5,39-40; 6,40;47;68;11,25; 17,2 Rzym. 5,21; 6,23 1Tym. 1,16; 1Jan 2,25; 5,20 Judy 21; Efez. 2,1-6; 1Jan 2,25 Efez 2,14Jan 2,25; 5,20 Judy 21; Efez. 2,1-6; 1Jan 2,25 Efez 2,14Jan 2,25; 5,20 Judy 21; Efez. 2,1-6; 1Jan 2,25 Efez 2,14-15 Kol. 1,12-22; 2,10-15 Rzym. 1,17; 3,21-26; 4,5; 23-25; 2Kor. 5,21; Gal. 5,5) Wszystkie te miejsca Pisma Świętego mówią nam o trzech faktach: o życiu, o usprawiedliwieniu i nadziei Kościoła. Wszystkie one wypływają z jedności Kościoła z Tym, który powstał z martwych. Nic bardziej nie pokrzepia serca jak przekonanie, że: Istnienie Kościoła jest niezbędnym dla Chwały Chrystusa …a kobieta jest chwałą mężczyzny 1Kor. 11,7 Kościół został nazwany: Pełnią Tego, który napełnia wszystko wszystkimi sposobami Efez. 1,23 To wyrażenie jest szczególne. Tutaj to wyrażenie zostało oddane przez słowo „pełnia” a mówi nam ono o dopełnieniu czegoś lub uzupełnieniu o coś, aby stać się z tym jedno. podobnie i Chrystus Głowa a Kościół ciało, stanowią  jednego człowieka „nowego człowieka” Efez. 2,15 Jeżeli my rozpatrujemy to zagadnienie z tego właśnie punktu widzenia, to jest dla nas zrozumiałym dlaczego Kościół był w odwiecznych planach Bożych. I dzięki wielkiemu miłosierdziu Bożemu istniała przyczyna, dzięki której Oblubienica Jednorodzonego Syna Bożego do stworzenia świata już była w myślach Bożych. Rebeka była niezbędną dla Izaaka. I oto ona stała się przedmiotem tajemnych zamierzeń wtedy kiedy ona jeszcze niczego nie wiedziała o oczekującej ja wielkiej przyszłości. Wszystkie myśli Abrahama skupiały się wokół Izaaka: bo chcę abyś przysiągł na Boga nieba i ziemi, Jahwe, że nie weźmiesz dla syna mego Izaaka żony spośród kobiet Kanaanu, w którym mieszkam. Widzimy wyraźnie jaki był główny cel zamiaru ojca: żona dla mego syna. Potem Jahwe Bóg rzekł: Nie jest dobrze żeby mężczyzna był sam. Z tego wszystkiego możemy poznać czym jest Kościół. I według zamierzeń Bożych Kościół jest potrzebny Chrystusowi. Dlatego też w całym dziele dokonanym przez Chrystusa, Bóg przewidział wszystko, co było niezbędne dla Kościoła. Kiedy rozpatrujemy tą Bożą prawdę z tego punktu widzenia, to widzimy wyraźnie, że sprawa nie dotyczy zbawienia dla upadłego grzesznika, ale pragnieniu Króla, aby uczynić ucztę weselną dla Swojego Syna. A Kościół jest Oblubienicą, która należy do Syna Króla. Ona jest przedmiotem odwiecznych planów Ojca. Ona jest przedmiotem wiecznej miłości Syna. Ona jest też przedmiotem świadectwa Ducha Świętego.Ona została powołana, aby: dzielić bogactwo Boże – dzielić się Chwałą z Synem – stać się uczestnikiem całej miłości Ojca, a także spadkobiercą odwiecznych zamierzeń i planów Bożych. Wniknijmy w słowa Syna Bożego: I także chwałę, którą Mi dałeś przekazałem im, aby stanowili jedno tak jak My stanowimy jedno. Ja w nich a Ty we Mnie. Aby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak jak Mnie umiłowałeś. Jan. 17,22-23 Słowa te odkrywają nam tajemne zamysły serca Chrystusa względem Oblubienicy. Ona nie tylko przeznaczona jest, aby stać się podobna do Niego ale według słów Samego Chrystusa, ona już jest taką. Przeczytajmy jeszcze 1Jan 4,17: Przez to miłość osiągną w nas kres doskonałości, że mamy pełną ufność na dzień sądu, ponieważ tak jak On jest w niebie i my jesteśmy na tym świecie. Ta cudowna prawda Boża wlewa w nasze serce zaufanie i wiarę …Jesteśmy w prawdziwym Bogu, w Synu Jego Jezusie Chrystusie 1Jan 5,20 Wszelka wątpliwość znika dlatego, że dzięki Oblubieńcowi wszystko jest oddane Oblubienicy Jego. Wszystko to, co było własnością Izaaka, stało się własnością Rebeki, ponieważ i sam Izaak należał do Rebeki. Podobnie temu wszystko co należy do Chrystusa stało się udziałem Kościoła Jego. Wszystko bowiem jest wasze czy to Paweł, czy Apollos, czy Kefas, czy to świat, czy życie, czy śmierć, czy to rzeczy teraźniejsze, czy przyszłe jest wasze, wy zaś Chrystusa, a Chrystus Boga 1Kor. 3,21-23. I wszystko poddał pod Jego stopy, a Jego Samego ustanowił nade wszystko Głową Kościoła. Ef. 1,22 Przez całą wieczność będzie Chrystus objawiał z radością całą chwałę, całą piękność, w którą On przyodział Kościół. A który jest odblaskiem Jego chwały i piękności. Aniołowie, moce i potęgi będą zachwycać się nad pięknem, mądrością, łaską i dobrocią widoczną im przez Kościół.

Obecnie chcemy przystąpić do drugiego punktu, do drugiego faktu jakim było „świadectwo”. Dla sługi Abrahama wręczone zostało bardzo jasne szczególne świadectwo: I zaczął mówić: Jestem sługą Abrahama. Jahwe w szczególny sposób błogosławił memu panu, to też stał się on zamożny, dał mu owce, woły, srebro, złoto, niewolników, niewolnice, wielbłądy i osły. Żona zaś pana mego, Sara urodziła panu memu w podeszłym wieku syna. Jemu to oddał on całą majętność swoją. 34-36. On mówi o ojcu i synu, takie było jego świadectwo. On mówi jak wielkie bogactwo posiada ojciec. I dalej mówi, że to całe bogactwo ojciec oddał swemu synowi dlatego, że to był jedyny syn, przedmiot miłości ojca. Tak świadczy sługa i stara się znaleźć oblubienicę dla syna. Jest rzeczą zbyteczną wyjaśniać, że Pismo Święte tutaj przedstawia nam obrazowo świadectwo Ducha Świętego posłanego z nieba na ziemię w dniu Pięćdziesiątnicy. Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca Ducha Prawdy, który od Ojca pochodzi. On będzie świadczył o Mnie. Jan 15,26 I jeszcze 16r 13-15w. Gdy zaś przyjdzie On Duch Prawdy doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od Siebie, ale powie wszystko, co usłyszy i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy Chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam oznajmi. Wszystko, co ma Ojciec Moje jest, dlatego powiedziałem, że z Mojego bierze i wam oznajmi. Jan 16,13-15 Podobieństwo tych słów do świadectwa sługi Abrahama jest bardzo mocno widocznym. Jest ono dla nas bardzo pouczającym. Mówiąc o Izaaku sługa stara się pozyskać serce Rebeki. Mówiąc o Jezusie Duch Święty stara się zwrócić uwagę upadłych grzeszników na Chrystusa. On pragnie, aby oni odwrócili się od świata grzechu i nieprawości, aby ich włączyć do Kościoła, do jedności Ciała Chrystusa. On z Mego weźmie i wam oznajmi. Duch Święty nigdy nie kieruje wzroku duszy na nią samą lub na jej dzieła, czyny. On zwraca wzrok każdego na Chrystusa. Dlatego też czym bardziej duchową staje się dusza, tym bardziej zajęta jest ona Chrystusem. Bardzo wieli uważa duchowość za ciągłą kontrolę własnego serca. Męczą się świadomością tego, o co ich Duch Święty upomina. To jest bardzo wielki błąd. Ciągła kontrola, ciągłe zagłębianie się w samym sobie wcale nie pokazuje nam duchowości ale wręcz coś przeciwnego. Kiedy Pan Jezus mówił o Duchu Świętym, to szczególnie podkreślił, że: nie będzie mówił On od Siebie, ale powie wszystko, co usłyszy… z mojego weźmie i wam objawi. Dlatego zawsze kiedy człowiek zagląda w siebie i zastanawia się nad przebiegiem pracy Ducha Bożego w jego sercu to on na pewno nie postępuje według woli Ducha Świętego. Duch Święty zawsze przyprowadza do Chrystusa, zawsze wskazuje na Chrystusa, świadczy o Chrystusie. Poznanie Chrystusa jest życiem wiecznym. Objawienie Ojca o Synu za pośrednictwem Ducha Świętego jest podstawą Kościoła. Kiedy Apostoł Piotr wyznaje, że Jezus jest Synem Boga Żywego, to Pan Jezus mu odpowiada: Błogosławiony jesteś Szymonie synu Jony albowiem ciało i krew nie objawiły ci tego, lecz Ojciec Mój, który jest w niebie. Otóż i Ja ci powiadam: Tyś jest Piotr (skała) i na tej skale zbuduję Kościół Mój, a bramy piekielne go nie przemogą. Mat. 16,17-18 Na jakiej skale? Na Piotrze? Na pewno nie. A na czym? Na świadectwie Ojca o Synu, jako Synu Bożym. Tylko dusza, która otrzymała to objawienie może stać się członkiem Kościoła Bożego. Tutaj poznajemy prawdziwy charakter Ewangelii. I tak przede wszystkim Ewangelia jest objawieniem osoby Syna Bożego a nie tylko nauką o Synu Bożym. Objawienie to kiedy zostanie z wiarą pociąga serce do Chrystusa i staje się źródłem życia i siły i podstawą naszej społeczności z Chrystusem, podstawą złączenia się z Nim członków ciała Jego. Gdy jednak spodobało się Temu Który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską Swoją, aby objawić Syna Swego we mnie. Gal. 1,15 Objawienie to było dla Pawła podstawą, kamieniem. I w ten sposób powstaje budowla, według odwiecznych planów Bożych, a więc na podstawie pewnej, niewzruszonej. I w ten sposób otwiera się przed nami cudowny obraz posłannictwa Ducha Świętego. W czasie poszukiwania oblubienicy dla Izaaka, sługa Abrahama w sposób bardzo obszerny stara się opisać bogactwo, sławę, którą otrzymał Izaak od swego ojca. Mówi też o wielkiej miłości Abrahama do swojego syna i wszystko to co mogłoby wzruszyć serce Rebeki, aby oderwać ją od tego wszystkiego do czego ona już się przyzwyczaiła i w czym dotychczas żyła. On pokazuje Rebece coś co jeszcze jest oddalonym od niej. Błogosławieństwo, które ją oczekuje, kiedy to jej życie zostanie złączone z życiem umiłowanego, szczęśliwego syna. Kiedy tylko ona swoją przyszłość złączy z przyszłością Izaaka, to wszystko co posiada on stanie się własnością Rebeki. Takie było świadectwo sługi Abrahama. Takie same jest też świadectwo Ducha Świętego. On mówi o Chrystusie, o Jego chwale, o Jego piękności, doskonałości, łagodności, o Jego niezmierzonym bogactwie, o Jego pochodzeniu, a także o dokonanym przez Niego dziele. A przy tym rysuje zarys niewypowiedzianego błogosławieństwa dla tych, którzy zostaną złączeni w jedno z uwielbionym Chrystusem i staną się członkami Jego Ciała. Ciałem od ciała, i kościami z kości Jego. Takim jest świadectwo Ducha Świętego. To świadectwo służy jako miernik prawidłowości wszelkiej nauki, każdego kazania. I czym bardziej, czym więcej oni objawiają, świadczą są zajęci Chrystusem, tym bardziej staje się w nich widoczna siła Ducha Świętego, tym są duchowniejsze. Duch Święty zajmuje się wyłącznie Jezusem. Największą radością Ducha Świętego jest opowiadanie o Chrystusie, mówienie o Jego doskonałości, o Jego pochodzeniu, o Jego piękności. Dlatego też jeżeli ktokolwiek opowiada Ewangelię w sile Ducha Świętego, to w służbie jego Chrystus zawsze będzie na pierwszym miejscu. W tym wszystkim nie będzie miejsca dla logiki ludzkiej, bo tam nie może człowiek wychodzić na pierwszy plan. Wszyscy słudzy Ewangelii powinni pamiętać, ze Duch Święty pragnie tylko jednego zawsze i wszędzie objawiać Chrystusa.

I na koniec przyjrzyjmy się rezultatowi świadectwa Eliezera. Sama prawda, a zastosowanie jej w praktyce, to są dwie różne sprawy. Nie jest jednym i tym samym świadczyć o sławie Kościoła w przyszłości, a umieć wnieść w swoje życie tą chwałę. Jeżeli chodzi o Rebekę to rezultat świadectwa, sługa Abrahama stał się oczywistym i decydującym. Ona bardzo uważnie wysłuchała słów tego świadectwa. I z całego serca uwierzyła tym słowom. I to dało jej siłę do przerwania wszystkich więzów ze wszystkim, co ją otaczało. Ona była gotowa wyrzec się tego wszystkiego …a ona odpowiedziała: Chcę iść… aby pozyskać to, co jest wyższym, znaczniejszym …zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną pędzę ku wyznaczonej mecie… Fil. 3,12-13 Uwierzyć w to, że rzeczywiście chwalebna część udziału, dziedzictwa przypadła jej rzeczywiście i pozostawać nadal w domu i spokojnie żyć w tym wszystkim, co dotychczas, byłoby wprost niemożliwe, trudne nawet do wyobrażenia sobie. Ponieważ Rebeka uwierzyła świadectwu posłanemu przez Abrahama, to pozostawanie i cieszenie się tym wszystkim, co dotychczas nie miało dla niej już sensu. Będąc pewną, że ona stanie się żoną Izaaka, a także współdziedziczką jego sławy, Rebeka nie mogła nadal paść owiec Labana. Gdyby ona tak postąpiła to tym samym by okazała, że nie jest w stanie ocenić możliwości danej jej przez Boga. Rebeka widząc tak wspaniałą perspektywę nie mogła odnieść się do tego w sposób lekkomyślny. I chociaż nie widziała jeszcze Izaaka, nie widziała jeszcze swojego udziału, ale ona powierzyła świadectwu o Izaaku, od którego już otrzymała zadatek dziedzictwa. I to było dla niej zupełnie wystarczające. Dlatego też wstaje i mówi bez wahania: chcę iść. Ona już jest gotowa udać się w daleką podróż ze sługą Abrahama, który stanie się także jej udziałem. „Chcę iść” i „zapominając o tym co za mną” „pędzę” do tego, do czego mnie wzywa „wyższe wezwanie”. (por. Fil. 3,14) Cudowny wzruszający obraz powołania Kościoła. Cudowny obraz Oblubienicy spieszącej naprzeciwko Oblubieńca. Takim powinno być we wszystkich sprawach dążenie Kościoła. Jednakże z wielką przykrością musimy powiedzieć o tym, że Oblubienica nie jest jeszcze taką. Tak w znikomym stopniu Ona odrzuca z siebie i od siebie wszystko to, co dotychczas używała. Ona niezbyt umie przez siłę swojej społeczności z Niebiańskim Oblubieńcem odrzucić wszystko co jest przeszkodą do pójścia Mu naprzeciw. Przecież On jest jej Oblubieńcem, Orędownikiem, wszelką radość, wszelka czynność powinna brać się z Niego. Duch Święty wszystko bierze z Niego i nam daje. Sługa Abrahama wszystko wyjawił Rebece o Izaaku. I kiedy oni coraz bardziej zbliżali się  to ta radość ze zbliżającego się spotkania potęgowała się w duszy Rebeki. Ona była zapatrzona w dal, tam ku niej zbliżała się błogosławiona przyszłość. I ta przyszłość przybierała coraz wyraźniejsze kształty. Na pewno z wielkim wzruszeniem słuchała o szczegółach dotyczących Izaaka. Nasz Niebiański Wódz lubi nam świadczyć o Jezusie: Z Mojego weźmie i wam oznajmi. I dalej: I oznajmi wam rzeczy przyszłe. My bardzo potrzebujemy takiego świadectwa Ducha Świętego, który objawia Chrystusa dla dusz naszych. A to powoduje gorące pragnienie zobaczenia Go takim jakim jest i aby stać się podobnym Jemu. Tylko On jest w stanie odwrócić nasze serca od wszystkiego tego, co jest cielesne. Cóż prócz pragnienia, aby zobaczyć Izaaka mogło zastawić Rebekę powiedzieć: Chcę iść… kiedy to brat i matka proponowali jej aby jeszcze pozostała z dziesięć dni… Podobnie jest z nami. Tylko nadzieja, że Go zobaczymy takim jakim jest może pobudzić do pójścia naprzeciw.

Uwaga:

Szczególny charakter misji Eliezera.

Zabiera ze sobą dziesięć wielbłądów oraz kosztowności swego pana. Do jego dyspozycji zostały oddane kosztowności Abrahama.

Eliezer spotyka Rebekę u studni

Obdarowuje Rebekę. Złoty kolczyk, dwie bransolety na ręce.

Dziewczyna pobiegła do domu, aby oznajmić to bratu i matce. Spotkanie z Duchem Świętym nigdy nie jest bezowocne. Od momentu spotkania Eliezera los Rebeki się zmienił. Widzimy tutaj wyraźnie wybór Boży. Sługa stoi z boku i wszystkiemu się dziwuje. Eliezer interesował się Rebeką ale następstwa jego spotkania z Rebeką stały się błogosławieństwem dla rodziny. Rodzina też otrzymuje wspaniałe dary. Duch Święty staje się też powodem radości całej rodziny. Duch Święty daje jak Sam chce. To nie Rebeka wybierała, co chce mieć, ale Eliezer dawał to co sam uważał za stosowne. Rebeka wprowadziła Eliezera do swojego domu. Rodzina Rebeki nie tylko widziała dary ale widziała samego wysłańca Abrahama. Ludzie nie tylko chcą słyszeć świadectwa, widzieć dary ale sami chcą się spotkać z Duchem Świętym. W swoim domu Rebeka otrzymała daleko więcej niż przy studni. Jeżeli spotkałeś się z Duchem Świętym, to jaki przebieg miało to spotkanie? Jaką korzyść otrzymałeś z tego spotkania. A co otrzymała twoja rodzina, twoi znajomi? Czy to spotkanie zmieniło twoje życie?

 

 

Rozdział 25

 

Temat: Drugie małżeństwo Abrahama. Ezaw, Jakub.

 

            Rozdział ten rozpoczyna się opisem drugiego małżeństwa Abrahama. Ten fakt nie jest pozbawiony sensu dla naszej duszy, jeżeli my patrzymy na niego w związku z poprzednim rozdziałem. Proroctwa Nowego Testamentu zawierają w sobie wskazówki dotyczące Izraela. Potomstwo Izraela powróci znów na światową scenę, po zabraniu Kościoła. Dlatego też Duch Święty po zawarciu małżeństwa przez Izaaka, ponownie mówi nam o potomstwie Abrahama z drugiego małżeństwa. Mówi o niektórych wydarzeniach z życia patriarchy. Mówi także o potomstwie Abrahama według ciała. Nie chcę wdawać się w szczegóły ale chcę podkreślić, że rozdział ten powinien być interesujący dla każdego kto miłuje prawdę Bożą. W Księdze Rodzaju są zawarte wszystkie początki historii stosunków pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Ciąg dalszy tej historii możemy widzieć w dalszych częściach Biblii i tak przez Nowy Testament aż do Księgi Objawienia. W Biblii historia ta jest przedstawiona w obrazach. Nowy Testament posiada charakter pouczający. Obrazy te są jednak interesujące, a służą nam do utrwalenia tej prawdy w naszych sercach. W końcu 25 rozdziału spotykamy się z faktami, mającymi wielkie praktyczne znaczenie. Wkrótce też postaramy się poznać Jakuba, ale zanim będzie mowa o tym, na chwile pozostaniemy przy Ezawie. Popatrzmy na należne mu prawo pierworództwa i na wszystko, co było związane z tym prawem. Cielesne serce nigdy nie nadaje wielkiego znaczenia duchowym przywilejom. Ono nie zna Boga. Ono też nie ma żadnego pojęcia o obietnicach Bożych. Dla niego one nie mają żadnego znaczenia. Dlatego też dla wszystkich ludzi to, co jest dzisiejsze, jest tak bardzo cenne, ono ma nich wpływ. Ale takim był Ezaw. Posłuchajmy jego osądu: Skoro umieram z głodu cóż mi po pierworództwie? Tragiczny stan duchowy człowieka. Dlatego że jest mu ciężko teraz, to on odrzuca przyszłość. I wzgardził Ezaw pierworództwem. Podobnie temu Izraelici wzgardzili ziemią obiecaną. Tak samo wzgardzili Chrystusem. Podobnie odnieśli się do zaproszenia na ucztę weselną. (por. Ps 106,24; Zach. 11,13; Mat. 22,5) Człowiek nie ceni niebieskich dóbr. Potrawa z soczewicy jest dla niego o wiele cenniejszą niż zawładnięcie ziemią Kanaanu. Przyczyną powodu dla którego Ezaw wyrzekł się pierworództwabyło to co powinno zmusić jego, aby zachował ten przywilej. Dlatego też czym bardziej dla mnie mniejszą wartość posiada to, co jest doczesne, tym bardziej dla mnie cenniejszym jest to, co jest w przyszłości. Tak zawsze osądza wiara. Jeżeli to wszystko ulegnie zagładzie, to jakimi wy winniście być w świętym  postępowaniu waszym i pobożności, gdy oczekujecie i staracie się przyśpieszyć przyjście dnia Bożego, który sprawi, że niebo zapalone pójdzie na zagładę, a gwiazdy w ogniu się roztopią 2Piot. 3,11-13 Dalej czytamy o nadziei: Oczekujemy jednak według obietnicy nowego nieba i nowej ziemi, w których będzie mieszkała sprawiedliwość. Oto myśli Boże , jak również i myśli wiary. Wszystko to, co widoczne zawali się. Wobec tego czy my możemy odrzucać przyszłość, odrzucać to, co nie ulega wzruszeniu. Dzień dzisiejszy bardzo szybki przeminie. Uważajmy aby: się nie znalazł jakiś cudzołóżca i bezbożnik jak Ezaw, który za jedną potrawę sprzedał swoje pierworództwo. Hebr. 12,16

 

 

Rozdział 26

 

 

Temat: Izaak w Gerarze.

Myśl: Potem wyruszył Izaak do Ber-Szeby. I zaraz pierwszej nocy ukazał mu się Jahwe.

 

            Pierwszy werset tego rozdziału przypomina nam 10 werset 12 rozdziału. Gdy w kraju nastał głód, drugi z kolki po tym, który był za czasów Abrahama. Izaaka powędrował do Abimeleka króla Filistynów do Geraru. Doświadczenia, które spotykają dzieci Boże podczas swojej pielgrzymki są bardzo do siebie podobne. A spotykamy je dlatego, aby doświadczyły nasze serca czy nasze „wszystko” znajduje się w Bogu. Przebywać w bardzo bliskiej społeczności z Bogiem, w zupełnej niezależności od ludzi i wszelkich okoliczności, jest rzeczą bardzo trudno osiągalną. Egipty i Gerary leżące po prawej i po lewej stronie naszej drogi, są dla nas zgorszeniem. Albo odwracają nasz od prawdziwej drogi, albo obniżają nasz poziom duchowy jaki mieliśmy idąc prostą drogą. Izaak powędrował do Abimeleka… do Geraru. Egipt bardzo mocno różnił się od Geraru. Egipt przedstawia nam świat, z jego niezależnymi źródłami i niezależnością od Boga. …który mawiałeś: moje są rzeki, ja je uczyniłem. Ezech. 29,3 Oto co Bóg mówi o królu Egiptu. Tak mógł mówić król egipski, który nie znał Jahwe i niczego od Niego nie oczekiwał.  Egipt leżał dalej od ziemi Kanaanu niżeli Gerar. Egipt świadczy o duszy, która jest całkowicie oddalona od Boga. 10 rozdział mówi: Granica Kananejczyków biegła od Sydonu w kierunku Geraru aż do Gazy, a potem w kierunku Sodomy i Gomory, Admy i Seboim, aż do Leszy. 19w. I tak od Geraru do Jerozolimy było trzy dni drogi. I tak Gerar leżał bliżej Egiptu niż Jeruzalem. Jednak Gerar znajdował się na terenie zgubnych wpływów. Był rządzony przez ludzi świeckich i po świecku. Kiedy Abraham tutaj przebywał, popadł w kłopoty, podobne też spotkały i Izaaka. Tutaj Abraham wyrzekł się swojej zony. To samo uczynił Izaak. Jedną rzeczą bardzo zastanawiającą, za zarówno ojciec jak też i syn wpadają w jeden i ten sam grzech, i to w tym samym miejscu. Możemy powiedzieć, że to miasto miało bardzo złe wpływy na ludzi wierzących. Gdyby Izaak nie poszedł do Abimeleka, nie musiałby wyrzekać się swojej żony. Pamiętajmy jednak, że najmniejsze zejście z właściwej drogi prowadzi do duchowej niewierności. Piotr także wyrzekł się swojego Nauczyciela, kiedy grzał się koło ognia na podwórzu arcykapłana. Jest rzeczą oczywistą, że Izaak w Gerarze nie był szczęśliwym. Bóg powiedział do Izaaka: Nie idź do Egiptu lecz zatrzymaj się w tym kraju, który ci wskażę. Zamieszkaj w tym kraju, a Ja będę z tobą… Bóg bardzo często daje pewne polecenia w zależności od stanu duchowego człowieka ażeby doprowadzić go do poznania prawdziwego stanu duchowego. W Księdze Liczb 13 rozdz. czytamy, że Bóg polecił Mojżeszowi, aby ten wysłał zawiadowców, którzy by obejrzeli ziemię Kananejską. Gdyby naród Izraela nie był na tak bardzo niskim poziomie duchowym to nie potrzeba by było wcale wysyłać zawiadowców. Wiemy, że wiara nie potrzebuje tego, aby oglądać to, co obiecuje jej Bóg. Podobnie w 11r. 16w. Księgi Liczb Bóg każe Mojżeszowi, aby wybrał siedemdziesięciu starszych z Izraela, aby oni wspólnie mogli z Mojżeszem nieść „brzemię narodu”. Gdyby Mojżesz w pełni zrozumiał swoje tak bardzo wysokie położenie i przywileje z tym związane, to Bóg nie musiałby dawać jemu jeszcze takiego polecenia. To samo można powiedzieć o poleceniu danym Samuelowi, aby ustanowił nad Izraelem króla. 1Sam. 8r. Naród nie powinien nigdy się znaleźć w położeniu, które wymagałoby wybrania króla. Ażeby zrozumieć dobrze sens poleceń dotyczących zarówno pojedynczego człowieka jak też i całego narodu, trzeba zawsze brać pod uwagę stan duchowy danej osoby lub całego narodu. Na pewno niektórzy powiedzą: Jeżeli Izaak nie był na prawidłowej drodze, kiedy osiedlił się w Gerarze, to dlaczego czytamy: Przebywając w tym kraju zasiał ziarno i doczekał się w owym roku stokrotnego plonu, gdyż Jahwe mu błogosławił. Na to można odpowiedzieć, że błogosławieństwo wcale nie  świadczy o tym, że droga człowieka podoba się Bogu. Jak już było powiedziane, błogosławieństwo Boże, a społeczność z Bogiem to dwie różne sprawy. Bardzo wielkie mnóstwo ludzi posługuje się pierwszym nie mając zupełnie drugiego. Serce człowieka zawsze skłonne jest zamieniać jedno za drugie. Mieszać jedno z drugim, błogosławieństwo ze społecznością z Bogiem, jest wielkim błędem. Są nawet tacy, którzy utrzymują, że błogosławieństwo Boże zawsze jest związane ze społecznością z Bogiem. Gdyby tak było, to czym można wytłumaczyć fakt, że tak wielu ludzi jest zalanych wprost błogosławieństwem Bożym, a nie mają żadnej społeczności z Bogiem. Oni nawet jej nie szukają. My powinniśmy wiedzieć o tej różnicy. Człowiek może być wielkim i potężnym, a jego bogactwa ciągle się pomnażają. On może mieć wielki majątek, stada, niewolników (por. 13,15) ale w tym samym czasie nie ma społeczności z Bogiem. Stada owiec, wielbłądów, osłów to jeszcze nie społeczność z Bogiem. Bogactwo to wzbudziło tylko zawiść u Filistynów. Takiej zawiści nie mogłaby wzbudzić społeczność z Bogiem. Izaak mógłby się szczycić społecznością z Bogiem, a Filistyni nawet by o tym nie wiedzieli, a to z prostej przyczyny, że oni nawet nie byli w stanie zrozumieć i ocenić znaczenia społeczności z Bogiem. Stada wielkich i małych zwierząt, niewolnicy, studnie, Filistyni mogli ocenić. One dla nich przedstawiały jakąś wartość. Ale społeczność z Bogiem była dla nich niedostępną. Wszystko skończyło się tym, że Izaak odszedł od Filistyńczyków i udał się do Ber-Szeby: Izaak oddalił się więc stamtąd i przybył do Ber-Szeby. I tam pierwszej nocy ukazał mu się Jahwe i rzekł: Ja Jestem Bogiem twego ojca Abrahama nie lękaj się, bo Ja będę z tobą. I teraz nie tylko błogosławieństwo Boże, ale Sam Bóg był z nim. A dlaczego? Dlatego, że Izaak pozostawiłFilistyńczyków z całą ich zawiścią, ze wszystkimi ich sprawami i udał się do Ber-Szeby. Tutaj Jahwe mógł objawić się Swojemu słudze. W Gerarze Jahwe nie mógł towarzyszyć swojemu słudze w jego poczynaniach. I chociaż szczodrze mu błogosławił dopóki Izaak pozostawał w Gerarze, jednak ani razu mu się nie objawił, ani przemówił do niego. Ażeby mieć społeczność z Bogiem trzeba pozostawać tam gdzie On jest. Wśród zazdrości i kłótni nieczystego świata nie ma miejsca dla Boga. Dlatego też czym szybciej pośpieszy dziecko Boże, aby wyjść od tego wszystkiego, tym dla niego lepiej. Taki był los Izaaka. Dopóki on był pomiędzy Filistyńczykami, on nie mógł w żaden sposób oddziaływać na nic pozytywnie, nie mógł także mieć pokoju w swoim sercu. Trzymać siebie z dala od świata i przebywać w społeczności z Bogiem powoduje, że wszystkie błogosławieństwa związane z tym stają się naszym udziałem. Jest to jedyne wyjście ku temu, aby być pomocnym dla innych. Duchowe zwycięstwo Izaaka przyniosło też owoce. Kiedy Izaak przybył do Ber-Szeby, Jahwe mu się objawił. Izaak więc zbudował tam ołtarz i wzywał Imienia Jahwe. Rozbił tam też swój namiot, a słudzy wykopali tam studnię. Szczęśliwa przemiana nastąpiła w życiu Izaaka. Kiedy tylko powrócił na prawdziwą drogę, to zaraz zaczął przechodzić z siły do siły. Izaak teraz przebywał w bardzo bliskiej społeczności z Bogiem i z błogosławieństwem służył Jemu. Z tego wszystkiego on wyciągnął wnioski, że on w rzeczywistości jest tylko przechodniem i pielgrzymem tutaj na ziemi. Znajduje też pokój dla swojego serca. Wykopanej studni nie mogą już teraz zabrać Filistyni, bo ich tutaj nie ma. Wszystkie te błogosławione następstwa dla Izaaka, oddziaływają także na innych: Potem przybyli do Geraru Abimelek i Achuzat jeden z przyjaciół Abimeleka oraz dowódca wojska Pikol. Izaak rzekł do nich: Czemu przybywacie do mnie, przecież znienawidziliście mnie i kazaliście mi się od was oddalić. Oni zaś odpowiedzieli: Widząc jak Jahwe jest z tobą, postanowiliśmy, aby istniała między nami a tobą umowa…. Aby mieć możliwość wpływania na serce i umysł ludzi tego świata, trzeba żyć w oddali od nich, a przy tym zachować względem nich pełen szacunek. Dopóki Izaak żył w Gerarze pomiędzy nim a Filistynami były tylko kłótnie. Kiedy tylko on odszedł od nich, to wszystko się zmieniło. Żyjąc między nimi Izaak sam złościł się i niepokoił. Nie mógł też niczego uczynić dla ludzi, którzy kłócili się z nim. Historia dzieci Bożych jest pełna podobnych przykładów. Najważniejszą dla nas sprawą powinno być czy my znajdujemy się w miejscu, w którym Bóg chce widzieć nas, ale nie tylko to jest ważne. Ważny jest też i duchowy stan naszej duszy, czy jest to stan błogosławiony w oczach Bożych. Tylko postępując według woli Bożej możemy mieć pozytywny wpływ i na drugich. Kiedy tylko Izaak osiedlił się w Ber-Szebie, kiedy wzniósł ołtarz dla Boga, dusza jego została napełniona radością. I Bóg uczynił go narzędziem błogosławieństwa dla wszystkich, którzy byli wokół niego. Upadek duchowy pozbawia nas wszystkich duchowej siły, a tym samym nasze świadectwo jest bezsilne, pozbawia też wielu błogosławieństw i przywilejów z tym związanych. Znajdując się w niewłaściwym miejscu nie powinniśmy zadawać pytań: w jaki sposób mogę to zmienić lub gdzie mogę znaleźć miejsce bardziej nadające się dla mnie. Słowo Boże mówi: Przestańcie czynić zło, a następnie: zaprawcie się w dobrym. Iza. 1,16-17 My bardzo się mylimy, kiedy staramy się czynić dobro, nie przestając czynić zła. Biblia mówi: się o śpiący i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus. Efez. 5,14 Drogi przyjacielu jeżeli ty świadomie czynisz zło. Jeżeli ty uczestniczysz w tym, obojętnie w jakim odniesieniu, a wiesz że to jest przeciwne Pismu Świętemu, to posłuchaj bardzo uważnie, co mówi na ten temat Pismo Święte: Przestańcie czynić zło… Musisz wierzyć temu, że poddając się Pismu Świętemu, to nie na długo pozostawać będziesz w niewiedzy względem wyboru właściwej drogi. To tylko zło wmawia nam, że nie możemy przestać czynić zła wcześniej zanim nie zaczniemy czynić dobra. Niechaj da nam Bóg czyste oko i ducha doskonałego.

 

 

Rozdziały 27-35

 

Temat: Historia Jakuba.

 

            W tych rozdziałach znajdujemy historię Jakuba, albo innymi słowami historię głównych wydarzeń jego życia. Duch Święty opisując te wydarzenia daje nam bardzo głębokie objawienie dotyczące działania łaski Bożej, a także niestałość i zupełne zepsucie cielesnej natury ludzkiej. Kiedyśmy rozważali 25 rozdział, celowo opuściłem pewną okoliczność w życiu Izaaka. A którą zajmiemy się teraz. Izaak modlił się za swoją żonę do Jahwe gdyż ona była niepłodna. Jahwe wysłuchał go i Rebeka żona Izaaka stała się brzemienną. A gdy walczyły dzieci ze sobą w jej łonie, pomyślała: jeśli tak bywa, to czemu mi się to przytrafia? Poszła więc zapytać o to Jahwe. A Jahwe jej powiedział: Dwa narody są w twoim łonie, dwa odrębne ludy wyjdą z twych wnętrzności, jeden będzie silniejszy od drugiego, starszy będzie sługą młodszego. 19-27 Prorok Malachiasz mówi o tym: Umi9łowałem was – mówi Jahwe – wy zaś pytacie: W czym się przejawia, że nas umiłowałeś? Czyż Ezaw nie był bratem Jakuba? Ezawa zaś miałem w nienawiści… 1,2-3 Apostoł Paweł wyjaśnia nam te słowa: Bo gdy one jeszcze się nie urodziły, ani nic dobrego czy złego nie uczyniły, aby nie wzruszone pozostały postanowienia Boże, powzięte na zasadzie dobrowolnego wyboru zależnie od woli powołującego, a nie na podstawie uczynków – powiedziano jej: starszy będzie służył młodszemu. Rzym. 9,11-13 Tutaj znajdujemy cudowne wyjaśnienie działania Bożego. Działanie to przejawia się przez: Wybór zależny od łaski powołującego (wybierającego) Słowa: postanowienia Boże powzięte na zasadzie dobrowolnego wyboru… są tutaj bardzo ważne. To wyrażenie raz na zawsze przekreśla wszelkie interwencje w te sprawy człowieka, a ogłasza prawo Boże do działania według Bożego uznania.  Człowiekowi nie jest dane, aby posługiwał się świeckim szczęściem, dopóki on ni8e nauczy się pochylać przed działaniem siły „wyższej” łaski. On musi być doprowadzony do tego jako grzesznik. A grzesznik nie może działać sam z siebie, on nie może cokolwiek podpowiedzieć Bogu. Wielkie przywileje, które wypływają z tego położenia zawarte są w tym, że w tym przedmiocie, rzecz nie dotyczy tego na co my zasługujemy, ale tego, co jest miłe dla Boga, a co chce Bóg nam dać. Upokorzony, marnotrawny syn może chcieć zając miejsce najemnika. Jednak jeżeli chodzi o zasługi, to on nawet nie mógłby liczyć na miejsce sługi. Pomimo tego on otrzymuje w darze bardzo wysoką godność w domu ojca. Tak to jest w życiu. Łaska będzie miała decydujący głos we wszystkim. Błogosławieni jesteśmy z powodu tego. Dlatego też czym bardziej posuwamy się do przodu, czym bardziej poznajemy siebie z dnia na dzień, tym bardziej odczuwamy potrzebę niewzruszonej podstawy Bożej łaski. Upadek człowieka beznadziejny, dlatego też łaska powinna być nieskończona. I ona jest nieskończoną. Sam Bóg jest jej źródłem. Chrystus jest jej przewodnikiem. Duch Święty jest siłą, która spotyka duszę, naucza ją jak posługiwać się tą siłą. Widzimy Boga objawionego w łasce i przez łaskę, zbawiającą biednego grzesznika …tak łaska przejawiła swoje królowanie, przez sprawiedliwość wiodącą do życia wiecznego przez Jezusa Chrystusa Pana naszego. Rzym. 5,21 Łaska mogła objąć panowanie jedynie przez dzieło odkupienia. Stworzenie świata świadczy nam o mądrości i potędze Boga. Postanowienie Boże o dobrowolnym wyborze, świadczą o łasce i cierpliwości Bożej. Ale dopiero w odkupieniu odkrywają się nam cudowne blaski królestwa łaski oparte na sprawiedliwości. W stosunku do Jakuba przejawia się pełnia siły Bożej łaski, ponieważ Jakub przedstawia nam szczególny przykład potęgi siły cielesnej człowieka. Natura ta jest ukryta w krzywiźnie wszystkich dróg jego. Dlatego też i łaska tutaj przejawia się w całej swojej okazałości. Sądząc po faktach, o których czytamy, widzimy, że tak jak do urodzenia, tak i też przy urodzeniu się, a także i po urodzeniu, jego natura cielesna miała szczególnie silny wpływ na niego samego. Do jego narodzenia czytamy, że walczyły ze sobą dzieci w łonie jej. A w momencie jego urodzenia czytamy: zaraz potem ukazał się brat jego trzymający Ezawa za piętę… A po jego narodzeniu, od początku aż do końca jego życia (nie wyłączając 32 rozdziału) natura jego objawia się z niezbyt przyjemnej formie. Wszystko to chociaż aż nazbyt ciemne i mroczne jest miejscem wszechstronnie obejmującej i zadziwiającej każdego łaski Bożej, łaski Tego Kto tak bardzo się uniżył, że aż przyjął nazwę Boga Jakuba. Imię to wyraża, że to wszystko, co nie według zasług, darowała łaska Boża.

            Obecnie należałoby przyjrzeć się rozdziałom 27-35. Rozdział 27 przedstawia nam bardzo ponure wydarzenie działania kłamstwa i chytrości. Jest to obraz tym smutniejszy, że to wydarzenie ma miejsce wśród narodu Bożego. Duch Święty zawsze pokazuje nam całą prawdę. On nigdy nie ukrywa czegoś choćby i najbardziej mrocznego szczególnie z historii człowieka. On przedstawia takiego jakim jest człowiek w danej chwili. I kiedy Duch Święty przedstawia nam charakter i drogi Boże, to widzimy je takimi jakie one są. Potrzebujemy poznać Boga doskonałego w świętości i w tym samym momencie doskonałego w łasce i miłosierdziu. Boga, który jest gotowy, aby tak bardzo zniżyć się do upadłego człowieka, aż do jego potrzeb i pragnień.. i w tych warunkach wstępuje w kontakt z nim ażeby wynieść jego x tego opłakanego stanu i darować jemu wolność w pełnej społeczności z Bogiem. Oto co odkrywa nam Pismo Święte. Bóg wie w czym my mamy potrzebę i On nam to właśnie daje. Musimy pamiętać, że dzięki Swojej wielkiej miłości obnażając przed nami wszystkie skłonności ludzkie, Duch Święty ma za cel, objawić pełną łaskę Bożą, a jednocześnie ostrzega nas przed  złem. Nie jest Jego celem uwiecznienie wszystkich upadków i grzechów ludzkich, które zostały raz na zawsze wymazane z pamięci Bożej. Upadki potknięcia Abrahama, Izaaka i Jakuba już dawno zostały zmyte i zupełnie zgładzone. Ludzie ci zajęli miejsce w pośród duchów, które doszły celu. Hebr. 12,23 Jednak historia ich życia została zachowana na stronicach natchnionej księgi ażeby objawić łaskę Bożą. Ażeby ostrzegać ludzi Bożych wszystkich wieków, a także pokazać nam, że od samego początku świata we wszystkich ubiegłych wiekach, Bóg miał do czynienia z ludźmi, którzy byli zupełnie takimi samymi jak my, którzy doświadczyli jak wielką jest cierpliwość Bożą, byli poddani tym samym doświadczeniom, popadli w różne słabości, błądzili, uginali się pod ciężarem brzemion. Wszystko to w potężny sposób oddziałuje na nas i na nasze serca. Biografia napisana przez Ducha Świętego, bardzo różni się od biografii napisanej przez ludzi, którzy opowiadają nam o ludziach ukrywając ich słabości, błędy i upadki. Biografie takiego rodzaju przynoszą więcej szkody niż dobra, odbierają od człowieka ostatek energii, zamiast tego, aby go pokrzepić. Ludzie zazwyczaj przedstawiają człowieka takim jakim on powinien być, a nie takim jakim on jest w rzeczywistości. Dlatego też oni są dla nas niepotrzebne, bo więcej przynoszą zła niż dobra. Nic tak nie utwierdza duszy jak śledzenie dróg Bożych w stosunku do człowieka, takiego jakim on jest w rzeczywistości. A to właśnie znajdujemy w Piśmie Świętym. My widzimy patriarchę Izaaka stojącego przed drzwiami do wieczności. Ziemia i wszystko, co jest z nią związane uchodzi mu spod nóg. A pomimo tego wszystkiego, on jest zajęty swoimi lubianymi pokarmami. On nawet jest gotowy, aby postąpić wbrew woli Bożej, błogosławiąc swojego starszego syna, zamiast młodszego. Oto czym jest ciało i to ciało, które ma już bardzo słaby wzrok. Jeżeli Ezaw sprzedał swoje pierworództwo za miskę soczewicy, to Izaak ojciec jego gotowy jest dać błogosławieństwo za kęs dziczyzny. Jakie to wszystko dziwne. Zamierzenie Boże musiało jednak zostać wykonane. Bóg nigdy nie zmienia Swoich zamierzeń. Wiara wie o tym i czerpie z tego siłę, aby oczekiwać odpowiedniego czasu wyznaczonego przez Boga. Przyrodzona natura ludzka, wręcz przeciwnie nie jest w stanie, aby oczekiwać, zaczyna więc na własną rękę działać posługując się często bardzo złymi środkami. Historia Jakuba przedstawia nam dwa charakterystyczne fakty. I tak widzimy wspaniały zamiar Boży, a z drugiej strony: ciało człowieka wymyślającego różne plany ażeby doprowadzić do wypełnienia się tego, co i tak zostanie niezwłocznie wykonane przez Samego Boga. Te fakty dają nam klucz do historii Jakuba i uwidaczniają jej interesy. Największą naszą potrzebą, jest ciche oczekiwanie na działanie Samego Boga. . ludzka natura zawsze jest skłonna w taki lub inny sposób działać jej samej, co prowadzi w końcu do wstrzymania przejawu łaski i siły. Aby wykonać swoje zamierzenia, Bóg nie potrzebuje ludzkiej chytrości Rebeki ani kłamstwa Jakuba. Bóg powiedział, że większy będzie sługą mniejszego. I to było wystarczające dla wiary. Ale było to za mało dla ciała, które nie umie być zależnym od Boga. I zawsze posługuje się swoimi środkami. Nie ma dla duszy położenia bardziej błogosławionego, kiedy ona w prostocie podobnej jak u małego dziecka, żyje w ciągłej zależności od Boga godząc się oczekiwać na Boży czas. Położenie to jednak jest związane z doświadczeniami, ale oczekując na Boga, dusza odnawia się w sile, uczy się wielu rzeczy, które były dla niej dotychczas nieznane. Jej postęp w sprawach duchowych jest znaczny. Dlatego też czym silniejsze przychodzą doświadczenia tym staje się obfitsze błogosławieństwo, jeżeli my tylko wytrwamy w tym położeniu oczekiwania. Jest rzeczą naprawdę wspaniałą być zależnym od Tego, Który z tak wielką radością chce nas błogosławić. Tylko ludzie, którzy doszli do pewnego stopnia w tym błogosławionym stanie, są w stanie ocenić to wszystko. Tylko jedynie Pan Jezus całkowicie i stale pozostawał w tym błogosławionym stanie. Zawsze przebywał On w pełnej zależności od Boga, zawsze zdecydowanie odrzucał wszelkie propozycje wroga, aby wyjść z tego położenia. Jego dewizą było: Zachowaj mnie Boże, bo chronię się u Ciebie. Mówię do Jahwe: Tyś jest Panem moim, nie ma dla mnie dobra poza Tobą. Ps. 16,1 Tobie mnie poruczono przed urodzeniem. Tyś jest moim Bogiem od łona matki. Ps. 22,11 I kiedy diabeł kusił Jego, to chciał, aby On posłużył się niewłaściwym środkiem w celu (osiągnięcia) zaspokojenia głodu, to On odpowiedział: Napisane jest: Nie samym chlebem człowiek żyje, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych. Kiedy szatan zaproponował My, aby rzucił się w dół: Odrzekł mu Jezus: Ale jest napisane także: Nie będziesz wystawia na próbę Pana Boga Swego. A kiedy szatan zaproponował Mu wszystkie królestwa świata: Na to odrzekł mu Jezus: Idź precz szatanie, Panu Bogu swemu będziesz oddawać pokłon i Jemu Samemu służyć będziesz. Nic nie mogło odwieść człowieka doskonałego od zupełnej zależności od Boga. Troska o Syna, o Jego bezpieczeństwo, o jego pokarm. Wszystko to wchodziło w zakres działalności Ojca. Wszystko to było objęte planami Bożymi. On powinien pojawiać się w świątyni  Swojej …a potem nagle przybędzie do swej świątyni Pan, którego wy oczekujecie… Mal. 3,1 Dla Niego Ojciec zdecydował się oddać królestwa ziemi. Dlatego też wszystko, co dotyczyło Jego oddał w ręce Ojca. On tylko w spokoju i z ufnością oczekiwał na wykonanie tego wszystkiego przez Ojca w dokładnie oznaczonym czasie, jak też i w określony sposób, przez określone środki. Pan Jezus wcale nie szuka woli Swojej, ale całą Swoją wolę przekazał w ręce Boże. Samego Siebie postawił do dyspozycji Ojca. On nie wszedł do Kościoła dopóki tam nie weszła ręka Ojca. Nie zajął miejsca na tronie wcześniej, zanim o tym nie zdecydował Ojciec: Wyrocznia Jahwe dla Pana mego: Siądź po prawicy, aż położę Twoich wrogów jako podnóżek pod Twoje stopy. Ps. 110,1 Ta bezwarunkowa uległość Syna względem Ojca jest naprawdę wspaniała. We wszystkim równy Bogu, stawia Siebie jako człowieka w zupełnej zależności od Boga. Z wielką radością wykonuje w pełni wolę Ojca, oddając chwałę Bogu, nawet w tym wypadku kiedy wszystkie okoliczności były przeciwne Jemu. On zawsze czynił to, co było miłe w oczach Ojca, dbając o to, aby zawsze Ojciec otrzymywał całą cześć i chwałę. I kiedy wszystko zostało przez Niego wykonane, kiedy dokonał dzieła, które Mu Ojciec przekazał do wykonania, On przekazał Swojemu Ojcu ducha Swego. Ciało Jego odpoczywało oczekując sławnego zmartwychwstania. Dlatego też Apostoł Paweł mówi nam, że w nas powinne być te same uczucia. To dążenie niech was ożywia, ono też było w Chrystusie Jezusie. On istniejąc w postaci Bożej nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem lecz ogołocił Samego Siebie przyjąwszy postać sługi stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie uznany za człowieka, uniżył Samego Siebie stawszy się posłusznym aż do śmierci i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszystkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot ziemskich, niebieskich i podziemnych, i aby wszelki język wyznawał, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca. Filip. 2,5-11 o jak bardzo mało był świadomym Jakub tych wszystkich wspaniałych przywilejów (wstępując) rozpoczynając swoje życie. On bardzo mało ufał Bogu w wyborze środków i odpowiedniego czasu. On zaczął sięgać po błogosławieństwo i wszystko, co z tym związane przy pomocy chytrości i kłamstwa, zamiast to wszystko złożyć ręce Boże i aby samemu całkowicie podporządkować się Bogu. Jakub chciał to wszystko sam zdobyć. Gdyby to uczynił Jakub, Bóg na pewno by się nie spóźnił z wykonaniem Swoich zamierzeń. My sami na pewno dobrze wiemy, jak nasze serce powstaje przeciwko tej zależności. Człowiek nie lubi znajdować się w położeniu, które wymaga od niego cierpliwego oczekiwania pomocy z góry. Gdyby cielesny człowiek nie miał możliwości działania pomimo Boga, on na pewno by popadł w rozpacz. A to jest wystarczające, abyśmy mogli poznać naturę człowieka. Ażeby poznać cielesną naturę człowieka nie potrzeba iść tam gdzie jest mrok i ciemność, gdzie działają nieprawda, chytrość i mają miejsce przestępstwa. Wystarczy postawić ciało w zależności od Boga, a zaraz zostaną uwidocznione jego nieczyste zapędy. Nie znając Boga ciało nie może Jemu zaufać i w tym zawarte jest całe jego nieszczęście, to jest przyczyną jego upadku. Prawdziwy Bóg jest dla niego nieznany, dlatego też zawsze i we wszystkim ciało będzie jedynie przeszkodą i powodem nieszczęścia. Poznanie Boga jest źródłem życia, jest samym życiem. Jeżeli tak jest, to czym jest naprawdę człowiek nie mający życia? U Rebeki i Jakuba odkrywamy charakter bardzo różniący się od charakteru Izaaka i Ezawa. Ale mimo tych zewnętrznych cech, ich powodzenie w niczym się nie różniło jedno od drugiego. Jak u jednych tak i u tych drugich nie ma zupełnego zaufania względem Boga. Oni chcą pozostawać w niezależności od Boga. Oszukać Izaaka było bardzo łatwo. Izaak bardzo słabo widział. Dlatego też Rebeka i Jakub przystępują do układu ze swoją (świadomością) i rozumem, nie chcą ufać Bogu całkowicie. Przecież Sam Bóg nie dopuściłby do tego, aby Izaak błogosławił Ezawa. Ten zamiar Izaaka był związany tylko i wyłącznie z jego apetytem, aby najeść się dziczyzny. Jak widzimy Izaak był smakoszem, a jego przywiązanie do Ezawa nie było wynikiem czystej miłości, ale: Izaak miłował Ezawa bo ten przyrządzał mu ulubione potrawy z upolowanej zwierzyny. O, jak bardzo to wszystko jest poniżające dziecko Boże. Kiedy my bierzemy w swoje ręce, to co powinno znajdować się w rękach Bożych, a więc nasz los dostaje się w nasze ręce, to tym samym zmierzamy tylko w kierunku wielkich kłopotów, nieporozumień, nieszczęść zarówno dla siebie jak i też względem drugich. Tak też i stało się z Jakubem, jak już wkrótce się przekonamy. Możemy też śmiało powiedzieć, że Jakub po otrzymaniu przez oszustwo błogosławieństwa nigdy w pełni nie osiągnął pomyślności w tym świecie. Brat jego chciał go zabić i on musiał uciekać z ojcowskiego domu. Laban, jego wuj oszukał go podobnie jak on kiedyś swego ojca. Służył u Labana dwadzieścia jeden lat. I musiał jeszcze skrycie opuścić dom Labana. Powrócić musiał tam skąd uciekł ryzykując, bo przecież mógł być zabity przez swojego brata. Kiedy tylko trochę odpoczął po tych wszystkich przejściach, spotyka go następna gorycz. Pierworodny syn, Ruben rani głęboko serce swojego ojca. Musi się lękać, kiedy jego dwaj synowie tak bardzo surowo obchodzą się z mieszkańcami Sychem. Następnie umiera jego ulubiona żona. Oszukują go jego synowie, opłakuje Józefa. Z powodu następstw głodu musi udać się do Egiptu gdzie umiera na obczyźnie. Oto droga opatrzności, zawsze prawdziwa, pouczająca, godna podziwu. Takim był Jakub. Ale to tylko jedna strona jego życia i to ta ciemna. Jest jeszcze dzięki Bogu, druga strona jego życia. On miał do czynienia z Bogiem. I tak jak widzimy, we wszystkich okolicznościach jego życia, on musiał płacić za swoją chytrość i kłamstwo. Lecz Bóg z tego wszystkiego zła wyciągnął go i zmienił na dobro. I dzięki Swojej wielkiej łasce, pokrywał grzechy Swojego niewiernego sługi. Na początku tego rozdziału widzimy jak nie patrząc na całą niemoc swojego ciała, Izaak przez wiarę zachowuje swoją godność, w którą go przyoblekł Bóg. On błogosławi synów swoich w pełnej świadomości swojej siły, którą Bóg mu darował. On mówi: Uczyniłem go twoim panem… zapewniłem mu obfitość zboża i moszczu… A Bóg Wszechmogący będzie ci błogosławił… Izaak mówi jako człowiek, który wiarą rozporządza wszystkimi bogactwami ziemi. Tutaj nie ma fałszywej pokory, nie ma przejawów cielesnej natury. Nic nie może spowodować, aby on zszedł z tej wysokości duchowej, na której został ugruntowany. On jest gotowy, aby wpaść w zgubną pułapkę. On nawet gotowy jest postąpić wbrew woli Bożej. Ale tym niemniej on zna swojego Boga i zgodnie z tym on zajmuje pozycję, która należy do niego i udziela błogosławieństwa przez siłę i autorytet wiary. Ja błogosławiłem – uczyniłem – zapewniłem. Wiara właściwie unosi się ponad wszystkimi naszymi upadkami, błędami i następstwami związanymi z nimi, abyśmy mogli zająć miejsce dane nam przez łaskę. Jeśli chodzi o Rebekę, to ona musiała ponieść bardzo ciężkie konsekwencje swojej chytrości. Ona myślała, że doprowadzi do końca zamierzona przez nią dzieło. Ale Jakuba ona już więcej nie zobaczyła. Na pewno zupełnie inaczej by się sprawy potoczyły gdyby ona oddała wszystko w ręce Boże: Któż z was przy całej swej trosce może choćby chwilę dołożyć do wieku swojego życia. Łuk. 12,25 My nigdy nic nie wygramy planując sami. W ten sposób my tylko wykluczamy Boga z naszych spraw co nie wychodzi dla nas na dobre. Dlatego też sprawiedliwie otrzymujemy (nakazanie) karę od Boga i musimy żąć to cośmy zasiali. Bardzo smutne jest kiedy patrzymy na to wszystko, a zapominamy o naszym położeniu, o naszych przywilejach, bierzemy w swoje ręce urzeczywistnianie planów dotyczących nas. Ptaki niebieski i lilie polne mogą służyć nam za przykład kiedy zapominamy o naszym położeniu i o naszej zależności od Boga. Jeśli chodzi o Ezawa, to Apostoł nazywa go cudzołóżcą i bezbożnikiem, który za jedną potrawę wyrzekł się swojego pierworództwa. Hebr. 12,15-17 A wiecie, że później, gdy chciał otrzymać błogosławieństwo został odrzucony, nie znalazł bowiem miejsca na nawrócenie, choć go szukał ze łzami. Z tego dowiadujemy się, że człowiek „cudzołóżca” to taki człowiek, który jednocześnie chce posiadać ziemskie i niebieskie rzeczy, władać zarówno dobrami materialnymi, jak też i duchowymi. Korzystać z rzeczy teraźniejszych, jak też i przyszłych. Każdy człowiek, który uważa siebie za chrześcijanina, a którego sumienie nigdy nie dotknęła Boża prawda, serce którego pozostawało obce dla łaski Bożej, zasługuje na nazwę „cudzołóżcy” i „bezbożnika”

 

 

Rozdział 28

 

            Obecnie chcemy przyjrzeć się Jakubowi, który z dala od domu rodzinnego błądzi w nieznanym miejscu. Nie posiada domu, żadnego schronienia, musi spać pod gołym niebem. Teraz Bóg zaczyna się nim szczególnie zajmować. I chociaż Jakub już zaczyna zbierać gorzkie owoce tego, co zasiał, a w szczególności w stosunku do Ezawa. Tym nie mniej Bóg, jak to możemy zauważyć, nie patrząc na słabości i bezmyślność Swojego sługi zaczyna przejawiać w stosunku do niego szczególną Swoją łaskę i mądrość. Za pomocą środków, które są znane jedynie dla Niego, Bóg wykonuje Swój zamiar. Jeżeli jednak dzieło Boże na skutek niecierpliwości i niedowiarstwa, wychodzi spod Jego zależności, to bardzo ciężkie doświadczenia i surowy sąd czeka je. Tak jak było z Jakubem. On nie musiałby uciekać z Haranu, gdyby pozostawił Bogu działanie dotyczące jego. Bóg na pewno znalazłby i dla Ezawa miejsce i udział należący do niego. Jakub nie musiałby przebywać w świecie. Ale przebywałby w pełnym pokoju wypływającym z pełnego poddania się Bogu. Ale tutaj są obnażane niemoce serc naszych. Zamiast tego, aby oddać siebie całkowicie w ręce Boże, my chcemy działać sami i swoją działalnością tylko przeszkadzamy Bogu, aby mógł przejawiać Swoją łaskę, Swoją potęgę w stosunku do nas. Zatrzymajcie się a we Mnie uznacie Boga wzniosłego wśród narodów, wzniosłego na ziemi. Ps. 46,11 Oto prawo, któremu powinniśmy się podporządkować. A podporządkować się temu może nas nauczyć łaska Boża: Niech będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiałość i łagodność. Pan jest blisko. O nic się zbytnio nie troskajcie, a w każdej sprawie, wasze prośby, przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem. A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł będzie strzegł serc waszych i myśli w Chrystusie Jezusie. Filip. 4,5-7 I chociaż my musimy żąć owoce naszej niecierpliwości, niewiary i wszystkich naszych nieprawidłowych posunięć. Bóg w wielkiej Swojej miłości, naszą słabość i niewiedzę czyni środkiem objawienia sią łagodnej miłości i wyższej Swojej mądrości. Nie popierając naszej niewiary i niecierpliwości, Bóg objawia Swoją przychylność, napełniając radością serca nasze wśród ciężkich być może okoliczności, które sami na siebie sprowadzamy przez nasze upadki i błędy. Bóg jest ponad tym wszystkim. Potrafi też wyprowadzić dobre ze zła, a to jest jeden ze szczególnych przywilejów Bożych. Z tego, który pożera wyszło to co się spożywa, a z mocnego wyszła słodycz. Sędz. 14,14 dlatego też jak już było powiedziane, Jakub w następstwie braku cierpliwości i przez kłamstwo musiał żyć na wygnaniu. Patrząc na to z drugiej strony, to gdyby Jakub pozostał, aby spokojnie żyć pod dachem rodzicielskim, to nigdy by nie doścignął prawdziwego i wzniosłego znaczenia nazwy „Betel”. Obie strony tego obrazu bardzo wyraźnie odbijają się we wszystkich wydarzeniach życiowych historii Jakuba. Wygnany swoją bezmyślnością z domu ojca i matki, Jakub częściowo zakosztował szczęścia i potęgi „Domu Bożego”. Kiedy Jakub wyszedł z Ber-Szeby wędrował do Haranu, trafił na jakieś miejsce i tam się zatrzymał na nocleg, gdyż słońce już zaszło. Wziął więc z tego miejsca kamień i podłożył go sobie pod głowę układając się do snu na tym właśnie miejscu. 28,10-11. Wędrowiec, uciekinier w obcej ziemi. Jakub znalazł się właśnie w takim położeniu, w którym Bóg może spotkać się z nim i objawić mu cała Swoją dobroć i łaskę, całą chwałę Swoich zamiarów w stosunku do niego. Nic bardziej nie wskazuje na beznadziejność swojego położenia niż to położenie, w którym znalazł się Jakub. Zmęczony drogą zasypia pod gołym niebem z głową na kamieniu. Właśnie ujrzał drabinę opartą na ziemi, sięgającą swym wierzchołkiem nieba, oraz aniołów Bożych, którzy wchodzili w górę i schodzili w dół. A oto Jahwe stał na szczycie drabiny i mówił: Ja Jestem Jahwe Bóg Abrahama i Bóg Izaaka. Ziemię , na której leżysz oddaje tobie i twemu potomstwu. A potomstwo twe będzie tak liczne jak proch tej ziemi, ty zaś rozprzestrzenisz się na zachód i wschód, na północ i południe; wszystkie plemiona ziemi otrzymają błogosławieństwo przez ciebie i przez twoich potomków. Ja jestem z tobą i będę cię strzegł, gdziekolwiek się udasz, a potem sprowadzę cię do tego kraju. Bo nie opuszczę cię dopóki nie spełnię tego co ci obiecuję. Oto w jaki sposób objawia Siebie Bóg Betelu Jakubowi i w jaki sposób wyjawia Swoje zamiary względem jego potomstwa. Tutaj wszystko jest łaską i chwałą. Ta stojąca na ziemi drabina mówi naszemu sercu o wielkiej łasce Bożej, która objawiła się nam pod postacią Syna Bożego. To na ziemi zostało dokonane cudowne dzieło, które położyło kamień węgielny pod niewzruszoną i wieczną podstawę dla wszystkich odwiecznych zamierzeń Bożych, a dotyczących Izraela, Kościoła i świata. Na ziemi żył, pracował i umarł Jezus Chrystus, aby przez śmierć Swoją zniszczyć wszystko, co przeszkadzało Bogu, aby zrealizować wszystkie zamiary dotyczące człowieka. Ta drabina sięgała nieba. Ona była środkiem łączności nieba z ziemią. I oto po niej aniołowie wchodzą i schodzą – cudowny obraz Tego przez Którego Bóg zniżył się aż do głębin upadku i niedoli człowieka. I przez którego On podniósł człowieka i przez siłę boskiego usprawiedliwienia raz na zawsze wprowadził w miejsce obecności Bożej. Bóg przewidział wszystko dla wykonania zamierzeń Swoich, na przekór wszelkiej bezmyślności i grzechowi człowieka. Dzięki temu uszczęśliwiona dusza nauczana Duchem Świętym widzi siebie włączoną w krąg, w którym działa łaska Boża. Prorok Ozeasz przenosi nas do epoki, kiedy wszystkie wydarzenia, które tu zostały przedstawione zostaną zrealizowane: W owym dniu zawrę dla niej przymierze ze zwierzem polnym i ptactwem niebieskim i ze zwierzątkiem naziemnym. Łuk, miecz i wojnę wyniszczę z jej kraju, a dam jej mieszkać bezpiecznie. I poślubię cię sobie na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię sobie przez wierność a poznasz Jahwe. W owym dniu, wyrocznia Jahwe, odpowiem na pragnienie niebios a one odpowiedzą na pragnienia ziemi, ziemia zaś odpowie pragnieniu zboża, wina i oliwy, a one odpowiedzą pragnieniu Jezreel. Rozsieję go po kraju zlituję się nad Lo-Ruchama powiem do Lo-Ammi „Ludem moim jesteś” a on odpowie: „Mój Boże” 2,20-25 Słowa samego Boga dotyczą widzenia Jakuba: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Ujrzycie niebo otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego. Jan 1,51. To widzenie Jakuba jest cudownym objawieniem łaski Bożej względem Izraela. My widzimy jakim był prawdziwy charakter Jakuba i w jakim duchowym stanie on się znajdował. Zarówno to jak i drugie świadczy nam o tym, że tylko dzięki Swojemu bezgranicznemu miłosierdziu Bóg mógł błogosławić jego. To nie jego urodzenie i nie jego charakter dawali mu prawo do czegokolwiek. Sam po sobie nie miał żadnych szczególnych praw. Urodzenie i charakter Ezawa dawały mu niektóre prawa, których jednak Bóg go pozbawił. Jakub jednak nie posiadał nawet takich praw. I jak Ezaw nie mógł skorzystać z tych praw pomimo tego, że miał takie przyzwolenie od Boga, tak też tylko jedynie pozwolenie Boże mogło dać te prawa Jakubowi. Obciążony grzechami Jakub nie mógł liczyć na cokolwiek, prócz wielkiego miłosierdzia Bożego. Objawienie Boże dane jemu jako słudze Bożemu, przez Boga wybranemu, powinno przemawiać do niego, że Sam Bóg to wszystko wykona. Ja… ziemię, na której leżysz oddaję tobie… Ja jestem z tobą… nie opuszczę cię… Wszystko pochodzi od Boga. Kiedy działa łaska nie może być miejsca dla słowa: „jeśli” i sprzeciwiającego się słowa „ale” Łaska nie może działać tam gdzie istnieje jeszcze jakieś „jeśli”. To wcale nie oznacza, że Bóg nie może postawić człowieka w odpowiedzialnym miejscu. Znajdując się tam on będzie musiał udawać się do Boga i przybiec do słowa „jeśli”. Jednak śpiący Jakub na twardym kamieniu był pozbawiony zupełnie jakiejkolwiek odpowiedzialności. On znajdował się w opłakanym stanie, bezsilny, zagubiony. Oto dlaczego Jakub znajduje się w położeniu, które czyni jego sposobnym odkryć ucho do objawienia się łaski Bożej pełnej, nieskazitelnej i bezwarunkowej. Błogosławieni jesteśmy kiedy zostajemy w położeniu, w którym nie możemy się zupełnie opierać na czymkolwiek poza Bogiem. Kiedy błogosławieństwo i radość nasza jest uzależniona od wyższych praw Bożych w stosunku do nas i od Bożej wierności względem nas. Z tego punktu widzenia utracilibyśmy bardzo wiele gdybyśmy mieli możliwość, aby nasze ciało mogło się stać dla nas oparciem. W takim wypadku odpowiedzialność spadłaby na nas i okazalibyśmy się zupełnie nieodpowiedzialnymi (niestałymi) przed Bogiem. Jakub był na tyle „chudym”, że tylko Bóg mógł go podźwignąć. Należy tutaj podkreślić, że Jakub dlatego tak często wpadał w tak liczne kłopoty i trudności ponieważ zapominał o tej tak ważnej zasadzie. Nie jest wystarczające otrzymanie objawienia o Bogu jest rzeczą konieczną, aby dostosować się do tego objawienia. Jahwe objawia Jakubowi Swoje wielkie miłosierdzie. I co z tego wynika? Obudziwszy się Jakub znów obnaża swój cielesny charakter. I swoimi czynami pokazuje jak bardzo mało znał swojego Boga, który się jemu objawił w tak cudowny sposób. Jakub przeląkł się i mówi: O, jakże miejsce to przejmuje grozą. Prawdziwie jest to dom Boga i brama do nieba. Jakub wcale nie cieszył się z tego, co go spotkało na tym miejscu. Tylko serce skruszone, tylko człowiek, który wyrzekł się samego siebie może ocenić obecność Bożą. Bóg przychylny jest ku sercu pełnemu skruchy. On chce tam przebywać. Skruszone serce raduje się z obecności Bożej. Serce Jakuba nie było jeszcze rozbite. Jakub jeszcze nie nauczył się z dziecinną łatwowiernością znajdować zaspokojenie w miłości Tego, który dzięki swojej przychylności powiedział: Jakuba umiłowałem a Ezawa miałem w nienawiści. Rzym. 9,13 Mal. 1,2 Apostoł Jan mówi: W miłości nie ma lęku lecz doskonała miłość usuwa lęk. 1Jan 4,18 Tam gdzie jest ta miłość nieznaną, nieosiągalną, tam zawsze panuje strach i niepokój, inaczej być nie może. Dom Boży i obecność Boża nie powodują żadnego strachu dla duszy, która poznała miłość Bożą, która została objawiona przez Boga w doskonałej ofierze Chrystusa. Taka dusza łączy się w słowach: Jahwe, miłuję dom, w którym mieszkasz, gdzie przebywa Twoja chwała. Ps. 26,8 O jedno proszę Jahwe tego poszukuję bym w domu Jahwe przebywał po wszystkie dni mego życia, abym zażywał łaskawości Jahwe stale się radował Jego świątynią Ps. 27,4 Jak miłe są przybytki Twoje, Jahwe Zastępów. Dusza moja pragnie i tęskni do przedsionków Jahwe. Ps. 84,2-3 Serce zaangażowane w poznaniu Boga, będzie miłować dom Boży, obojętnie jakim byłby charakter tego domu. Czy to byłoby Betel lub Świątynia Jerozolimska, albo też Kościół złożony z wierzących serc: W Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha. Efez. 2,22 Obojętnie jakby to nie było, Jakub w tym momencie swojego życia miał bardzo ograniczone pojęcie o Bogu. Na to wskazują słowa, w których on zwraca się do Boga, jakby targując się z Nim: Jeśli Jahwe będzie ze mną strzegąc mnie w drodze, w którą wyruszyłem, jeśli da mi chleb do jedzenia i ubranie do okrycia się i jeśli wrócę szczęśliwie do domu ojca mego, Jahwe będzie moim Bogiem. Ten zaś kamień, który postawiłem jako stelę będzie domem Boga. Z wszystkiego, co mi dasz, będę Ci składał w ofierze dziesięcinę. Jakub mówi: Jeśli Jahwe będzie zemną… A przecież Sam Bóg do niego przed chwilą powiedział: Ja jestem z tobą i będę cię strzegł, gdziekolwiek się udasz, a potem sprowadzę się do kraju. Zupełnie nie zwracając uwagi na to świadectwo bezsilne serce Jakuba nie może zupełnie wyrzec się wysuwania swoich warunków. Ono nie może zupełnie nawet pomyśleć o wielkiej łasce Bożej. Ono nie może sięgnąć wyżej niż tylko o „chlebie” i o „odzieży”. O chlebie, który będzie jadł i o odzieży, w którą będzie się odziewał. Tak może myśleć człowiek, który przed chwilą otrzymał cudowny sen o drabinie, która stała na ziemi, a której wierzch sięgał nieba. I na samym wierzchu jej stał Bóg, obiecując jemu dać bardzo liczne potomstwo i wieczne dziedzictwo. Jakub nie był w stanie przyjąć całej realności, całej pełni myśli Bożych. Jakub mierzył możliwości Boże swoją miarą. On miał tym samym bardzo ograniczone pojęcie o Bogu. Jakub nie wyrzekł się swojego własnego „ja” a tym samym nie oddał siebie w ręce Boże.

 

 

Rozdziały 29-30-31

 

            Jakub wyruszywszy w dalszą drogę powędrował do ziemi synów wschodu. Jak już mówiliśmy, Jakub nie uchwycił się prawdziwego Boga. Przyjmując błogosławieństwo w Betel, stawia Bogu cały szereg warunków. On myśli ciągle tylko o chlebie i ubraniu. I dlatego też Jakub będzie musiał żąć to co posiał. Co człowiek sieje to też będzie musiał żąć (por. Gal. 6,7) Nie można uciec od następstw naszej niewierności względem Boga. Jakub jeszcze nie uzmysłowił sobie tego kim on jest przed Bogiem. Dlatego też Bóg posługuje się okolicznościami (wydarzeniami) ażeby ukarać i upokorzyć go. W tym właśnie kryje się klucz do większości naszych doświadczeń, nieprzyjemności w tym świecie. Serca nasze nigdy nie były w dostatecznym stopniu skruszone przed Bogiem, gdy też jeszcze w godny sposób nie osądziliśmy sami siebie. Nigdy też nie zewlekliśmy  z siebie starego człowieka, dlatego stajemy się podobni do ludzi, którzy chcą rozbić mur głową. Nikt nie może w rzeczywistości „wejść” do pokoju Bożego, dopóki nie zakończył raz na zawsze liczenie się własnym „ja”. A to z tej prostej przyczyny, ze Bóg zaczyna działać tam gdzie działalność ciała ulega zmniejszaniu się. Jeżeli my na podstawie głębokiego doświadczenia, mamy jeszcze do czynienia z ciałem i nie przestaliśmy się liczyć z nim, to my nie możemy mieć choćby najmniejszego poznania o Bogu. Jednakże w ten czy inny sposób, powinniśmy poznać prawdziwą wartość ciała. Żeby przyprowadzić nas do tego poznania Bóg posługuje się różnymi środkami, a które okazują się na tyle prawdziwymi na ile Bóg nimi się posługuje, aby odkryć nam wszystko, to co napełnia nasze serce. Czyż często nie zdarza się nam to, co było z Jakubem? Bóg podchodzi do nas i Swoim cichym głosem mówi do nas ale my nie słyszymy Jego głosu, nie zajmujemy też położenia, które powinniśmy zająć: Prawdziwie Jahwe jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem o tym… O jakże miejsce to przejmuje grozą. Jakub niczego jeszcze się nie nauczył. Dlatego też dla Jakuba było potrzeba dwadzieścia lat bardzo surowej szkoły. I nawet wtedy jeszcze nie było złamane jego ciało. Zastanawiającą rzeczą dla nas jest to, że Jakub popada w sytuację, która zupełnie pasuje do jego stanu duchowego. Chytry Jakub spotyka chytrego Labana. I obaj starają się wykorzystać jeden drugiego. W kraju, którego obywatelem był Laban było rzeczą normalną. Zresztą Laban nie był w Betelu . on nie widział otwartego nieba, nie widział drabiny łączącej niebo z ziemią. Nie słyszał z ust Jahwe sławnych obietnic dotyczących ochrony, dziedzictwa Kanaanu, a także licznego potomstwa. Laban, człowiek tego świata nie ma innego doradcy poza swoim sercem, cielesnym, ziemskim, pożałowania godnym, którego pragnieniami on się kieruje. Czy można otrzymać coś czystego z nieczystego? No co najbardziej smutnego jest w tym wszystkim, to widok Jakuba, który po tym wszystkim, co widział i słyszał w Betel, przystępującego do rywalizacji z człowiekiem tego świata, o dobra ziemskie i to przy pomocy środków, którymi się posługuje ten świat. Ach! Jak bardzo często dzieci Boże aż do tego stopnia zapominają o swojej godności, o swoim niebiańskim powołaniu, a także o swoim niebiańskim  dziedzictwie. I przystępują do walki z dziećmi tego świata, dążąc do nabycia różnych materialnych bogactw, do zdobycia sławy i czci ziemskiej, porażonej przekleństwem grzechu. U większości z nich nawet jest bardzo trudno odkryć oznaki działalności duchowej i duchowego stanu, które doświadczając Apostoł Jan nazywa dzieci Boże „zwycięzcami świata” 1Jan 5,5 Jeśli chcemy osądzić Jakuba i Labana po działalności cielesnej ich życia, to po między nimi nie ma choćby najmniejszej różnicy. Kiedy jednak wejdziemy za kulisy, kiedy zrozumiemy myśli Boże dotyczące każdego z nich, to możemy zauważyć głęboką różnicę pomiędzy nimi. Ale to właśnie Bóg, a nie prowadzenie się Jakuba, czyni pomiędzy nimi taką różnicę. To samo my możemy zobaczyć i obecnie w świecie. Chociaż na pierwsze wejrzenie to jest niezauważalne, jednak istnieje wielka różnica pomiędzy dziećmi Bożymi a dziećmi tego świata. Różnica ta polega na tym, że pierwsi są naczyniami miłosierdzia, które Bóg przygotował ku chwale, a ci drudzy są naczyniami gniewu, a przygotowane są nie przez Boga, ale przygotował je grzech na zgubę. Rzym. 9,22-23

Uwaga. Każdy duchowy człowiek zauważy, że zarówno w rzym. 9,22-23 jak też i w innych miejscach Pisma Świętego Duch Święty bardzo surowo ostrzega nas przed zbłądzeniem, w które bardzo często wpada rozum ludzki nauczając o wybraniu Bożym. Mówiąc o naczyniach gniewu, On nie ogranicza się do tego, że nazywa ich naczynie gotowe na zagładę. On nie mówi, że do zguby Bóg ich przygotował. O naczyniach miłosierdzia Duch Św. Mówi tak: już w przód przygotował ku chwale. A to jest ogromna różnica. W Ew. Mateusza 25,34-41 możemy znaleźć pełne potwierdzenie tego, a wyrażone przez sąd królewski. Zwracając się do tych, którzy stoją po prawej stronie: Pójdźcie błogosławieni Ojca mojego weźcie w posiadanie Królestwo przygotowane wam od założenia świata 34w. Wtedy odezwie się do tych, którzy stoją po lewej stronie: Idźcie precz ode Mnie przeklęci w ogień wieczny przygotowany diabłu i jego aniołom. 41w. Z tego możemy dowiedzieć się że Bóg przygotował Królestwo i naczynia miłosierdzia, które otrzymują jego Królestwo. On nie przygotował ognia wiecznego dla ludzi, ale przygotował go diabłu i jego aniołom. On nie przygotował naczyń gniewu ale oni stali się takimi. Bardzo jasno Słowo Boże mówi o fakcie „wybrania”, także stanowczo obala fakt „odrzucania” Każdy ze świętych znajdujących się wśród błogosławionych nieba, odda cześć i chwałę za to Bogu. Każdy znajdujący się w piekle grzesznik, winić będzie za to siebie.

Pomiędzy Jakubami i Labanami istnieje ustanowiona różnica i różnica ta nigdy nie znika, chociażby ci pierwsi upadli tak nisko, że przynosiliby ujmę dla chwały Bożej. Jeśli chodzi o Jakuba, to wszystkie jego cierpienia, cały jego trud, podobnie jak i niegodny, nieuczciwy targ z bratem jego, wszystko to było rezultatem nie zrozumienia istoty łaski Bożej. A także i temu, że on nie był w stanie całkowicie uwierzyć obietnicom Bożym. Człowiek, który po otrzymaniu tak potężnej obietnicy Bożej miał zostać władcą ziemi Kanaanu, tutaj mówi Bogu: Jeżeli Bóg da mi chleb i odzież… musiał posiadać bardzo ograniczoną wyobraźnię o Bogu, który dał mu tą obietnicę. W następstwie tego wszystkiego Jakub stara się ułożyć sobie jak najwygodniej życie. Tak zawsze dzieje się z ludźmi, którzy nie są przeniknięci świadomością o łasce Bożej. Poznanie, które otrzymujemy o łasce, bardzo nie odpowiada naszej nieumiejętności, która zupełnie nie umie się nim posługiwać. Widzenie, które otrzymał Jakub powinno jemu objawić całą okazałość łaski Bożej. Jednak w działalności Jakuba w Haranie wcale nie widzimy odzwierciedlenia tego, co Jakub otrzymał w Betel. Jego postępowanie świadczy o tym, jak on sobie przyswoił obietnice Boże. Jakub jeszcze nie nauczył się tego, aby widzieć siebie stojącego przed obliczem Bożym takim jakim on jest. Nie nauczył się rozumieć znaczenia łaski Bożej w stosunku do niego. Ten brak zrozumienia okazał w stosunku do Labana, spierając się z nim, a także wykorzystując swoją chytrość względem niego. Możemy widzieć, że w rezultacie tego wszystkiego, Bóg postawił jego w atmosferze szczególnie sprzyjającej przejawianiu się cech jego cielesnej natury wraz ze wszelkimi skutkami. On został przyprowadzony do rodziny Labana i Rebeki do kraju, w którym wszystkie cechy cielesnej natury człowieka miały powodzenie, gdzie dobrze zakorzenione one wzrastały i wydawały owoce. Ażeby poznać Boga musimy iść do Betelu. Ażeby poznać człowieka musimy iść do Haranu. Jakub nie zrozumiał objawienia, które dał jemu Bóg o Sobie Samym w Betelu i oto on musiał iść do Haranu, aby poznać kim on jest. Ileż my widzimy trudu włożonego przez Jakuba, aby osiągnąć jakiś postęp. Ileż było tam kłamstwa, chytrości. Ileż to razy słyszymy wspaniałe propozycję, które po pewnym czasie były zmieniane. Nie ma tam nawet śladu wiary w Boga. Bóg był z Jakubem ponieważ nic nie mogło zakłócić przejawów łaski Bożej. Jakub też w pewnym stopniu odczuwał obecność Bożą i Jego wierność. Ale Jakub nie mógł w ogóle obejść się bez swoich osobistych planów i swojej wyobraźni. On nie może zaufać Bogu w wyborze dla siebie żony, a także materialnych warunków życia. Zawsze i we wszystkich sprawach posługuje się chytrością i własnym wyrachowaniem. Potwierdzeniem tego jest opis 30r. 37-42w. czyż nie jest to żywy portret Jakuba? Zamiast tego, aby przekazać sprawę Bogu dotyczącą rozmnażania owiec pstrych i nakrapianych, Jakub chwyta się sposobów, które mu podpowiada rozum, który jest zainteresowany tylko jednym, aby w swoich pomysłach przechytrzyć Labana. I na koniec jeszcze Jakub ucieka od Labana pozostając wiernym samemu sobie. Kiedy my podążamy krok za krokiem śladem Jakuba przez cały okres jego życia, nasz umysł zastanawia się nad cudownym przejawem łaski Bożej. Nikt poza Bogiem nie chciałby mieć cokolwiek z Jakubem. Nikt poza Bogiem nie chciałby nawet interesować się Jakubem. Łaska Boża schodzi do samej głębi naszej niestałości przed Bogiem.  Ona bierze człowieka takim jakim on jest i oddziałuje na niego z zupełną znajomością jego charakteru. Jest rzeczą bardzo ważną abyśmy przyswoili sobie fakt szczególnej właściwości łaski Bożej, abyśmy nie osłabli duchem przy odkryciach, które my dokonujemy w naszym sercu, które nas upewniają, że jesteśmy godni stać przed obliczem Bożym. Odkrycia te zdolne są zachwiać dzieckiem Bożym, a nawet pozbawić go wiary w Boga, zabierając pokój z naszych serc. Większość ludzi nie rozumie jak bardzo zepsuta jest cielesna natura człowieka. To całe zepsucie uwidacznia się w całej pełni, dopiero w obecności Boga, pomimo tego, że ich serca były dotknięte przez łaskę, pomimo że ich sumienie posiadało świadomość znaczenia krwi Chrystusa. Z tego wszystkiego wynika, że zgodnie z tym na ile ci ludzie podnoszą się w swoim chrześcijańskim życiu, na tyle też odkrywają w sobie głębię zła żyjącego w nich. Poznanie otrzymane o łasce Bożej i o cenie krwi Chrystusa, staje się niewystarczające i oni zaczynają wątpić czy rzeczywiście są dziećmi Bożymi. Wtedy odchodząc od Chrystusa zaczynają swoimi własnymi siłami wypełniać Prawo lub usiłują na siłę podtrzymywać swoją pozycję, przez co upadek staje się coraz głębszy, aż znajdą się całkowicie w świecie. Taki udział tego, którego serce nie jest wzmocnione łaską. Nie dajcie się uwieść różnym i obcym naukom, dobrze bowiem jest wzmacniać serce łaską. Hebr. 13,9 W tym właśnie jest bardzo jest pożyteczna nauka płynąca z historii Jakuba. Jest rzeczą niemożliwą, aby po przeczytaniu tych trzech rozdziałów, nie pokłonić się przed łaską Bożą, która mogła się zainteresować takim Jakubem, a która odkrywszy wszystko, co wypełniało jego serce, mogła powiedzieć: Ja nie dostrzegłem grzechu Jakuba, ni w Izraelu złości. Liczb 23,21 Bóg nie mówi że w Izraelunie było grzechu, to by nie było prawdziwe i nie dałoby sercu pokoju, który chce mu dać Bóg. Zapewniać upadłego grzesznika, że w nim nie ma grzechu, wcale nie oznacza, że dajemy mu zupełne uspokojenie. On bardzo dobrze wie, że grzech żyje w nim. Jeżeli Bóg mówi, że nie widzi grzechu u Jakuba, to nie widzi grzechu na podstawie ofiary przyniesionej przez Chrystusa i wtedy pokój może zapanować w sercu grzesznika. Gdyby Bóg wybrał Ezawa, to nigdy nie bylibyśmy świadkami tak cudownego przejawu łaski Bożej, dlatego że Ezaw nigdzie nie był przedstawiony w tak niewygodnym dla niego  świetle jak Jakub. I tak czym bliżej pada człowiek tym bardziej zostaje wywyższona i uwielbiona Łaska Boża. I w miarę tego jak mój dług się powiększa z pięćdziesięciu do pięciuset denarów, w tej samej mierze i wzrasta w moich oczach cena łaski. Jestem pod wrażeniem miłości, która …gdy nie mieli z czego oddać darował obydwom. Łuk. 7,42 Dlatego też Ap. Paweł mówi: dobrze bowiem jest wzmacniać serce łaską… Hebr. 13,9

 

 

Rozdział 32

 

 

            Jakub ruszył w dalszą drogę. A gdy go napotkali aniołowie Boga… Nie patrząc na wszystko łaska Boża wszędzie prowadzi Jakuba. Nic nie może zmienić miłości Bożej. Bóg miłuje miłością niezmienną. Kiedy On miłuje to miłuje do końca. Jego miłość jest identyczna z Nim Samym. A On tym Samym jest wczoraj, dzisiaj i na wieki. Hebr. 13,8 Jednak niezbyt mocno zadowoliła obecność obozu Bożego Jakuba. On niezbyt wielką uwagę przywiązywał do tego. A to możemy stwierdzić z opisu tego rozdziału. Stąd Jakub wyprawił przed sobą posłów do swego brata Ezawa do kraju Seir… Bez względu z kim się spotyka Jakub myśli ze strachem o spotkaniu z bratem Ezawem. Bardzo źle obszedł się ze swoim bratem i sumienie jego nie było spokojne. I oto ażeby tą całą sprawę dać w ręce Boże, ażeby Sam Bóg uśmierzył gniew Ezawa, Jakub znów kombinuje, aby przy pomocy swoich wypróbowanych środków odwrócić gniew Ezawa. Chce pochlebstwem zyskać swego brata, zamiast oddać to w ręce Boga. …dając im takie polecenie: Powiedzcie memu panu Ezawowi tak mówi twój sługa Jakub: Przebywałem u Labana aż do tego czasu byłem nieobecny… Tak może mówić tylko dusza, która jest oddalona od Boga. „memu panu”, „twój sługa” – to nie są wyrażenia brata do brata. To nie są słowa człowieka, który pozostaje w obecności Boga, a którego godność pochodzi ze społeczności z Bogiem. Ale to wszystko jest charakterystyczne dla Jakuba, którego sumienie nie było czyste. Posłowie wrócili z taką wiadomością: Szliśmy do twego brata Ezawa, ale on też już idzie na twoje spotkanie z czterystu ludźmi. Jakub przeraził się tak bardzo, że aż mu się serce ścisnęło… Co teraz uczyni Jakub? Czy powierzy swój los w ręce Boga?  Nie! Jakub zaczyna myśleć i działać. On wszystko, co z nim było dzieli na dwa obozy i mówi sobie: Jeżeli Ezaw uderzy na jeden obóz i pobije go, drugi obóz przynajmniej ocaleje. Jak widzimy, układając cały plan działania, wcale nie bierze pod uwagę Boga. Główny cel oszukać Ezawa. Jeżeli jeden obóz pobije, to drugi ocaleje. To wszystko świadczy tylko o zepsuciu serca człowieka. Kiedy plan został ułożony i zrealizowany, Jakub zwraca się do Boga. Modli się do Boga o wybawienie. Kiedy tylko skończył swoją modlitwę, natychmiast przystępuje do realizacji swojego planu. Modlić się i układać swoje plany, to są dwie różne sprawy, które nie mają nic wspólnego ze sobą. Kiedy realizuję swoje plany, to ja widzę w nich a nie w Bogu swoje wybawienie. Kiedy ja modlę się, to widzę zaspokojenie moich potrzeb w Bogu. Kiedy mój wzrok całkowicie spoczywa na tym, co ja zamyślam czynić, to ja nie jestem sposobny widzieć pomagającej mi ręki Boga. Wtedy modlitwa moja nie wyraża potrzeby, w której się znajduję, a jest ona tylko ślepym wypełnieniem tego, co ja uważam, ze należy (dopełnić obowiązku) wykonać. Nasz Bóg wcale nie życzy Sobie abyśmy Go prosili o uświęcenie i błogosławieństwo naszych osobistych planów i naszych środków. On chce abyśmy wszystko oddali w Jego ręce, aby On wszystkie okoliczności obrócił ku naszemu dobru. I chociaż Jakub prosił, aby Bóg go wybawił od jego brata, to on bardzo mało liczył na prawdopodobieństwo Bożego działania. On chce przekupić Ezawa darami. A jak wiemy, że dar zaślepia oczy patrzących. Jakub więc liczy na dar, a nie na Boga. Bardzo często bywa tak, że trudno ocenić na co w ogóle liczymy. Człowiek zawsze stara się sobie wmówić, ze on liczy na Boga, kiedy w rzeczywistości polega tylko na swojej własnej wyobraźni. Serce jest zdradliwsze niż wszystko inne i niepoprawne, któż je zgłębi. Jer. 17,9 Każdy kto słyszał Jakuba wzywającego Boga: Wybaw mnie z ręki brata mego Ezawa): Racz więc ocalić mnie z ręki mego brata Ezawa gdyż lękam się jego, aby gdy przyjdzie nie zabił mnie i matek z dziećmi. Czy mógłbyś sobie wyobrazić, ze po tej modlitwie Jakub powie: Przebłagam go darem. Czyżby Jakub już zapomniał o swojej modlitwie? A może on przypisał swojemu darowi siłę Bożą? Czyżby on zaufał swojemu darowi bardziej niż Bogu, do którego przed chwilą się modlił? Takie i podobne temu pytania nasuwają się nam przez cały okres jego życia. Ale odpowiedź na te pytanie możemy bardzo łatwo znaleźć w zwierciadle naszego serca. Serce nasze wraz z całą historią Jakuba świadczy nam o tym, że my o wiele więcej lubimy opierać się na naszej własnej mądrości niż na Bogu. I zawsze nie wychodzi nam to na dobre. Bardzo często jesteśmy zadowoleni z siebie uznając, że układaniu naszych planów towarzyszyła modlitwa, że używaliśmy środków dozwolonych przez Boga, że prosiliśmy z tego powodu Boga o błogosławieństwo. W rzeczywistości jednak modlitwy nasze były zupełnie bez znaczenia, podobnie jak i nasze plany. My znaleźliśmy pokój nasz w nich, a nie w Bogu naszym. Jest rzeczą konieczną abyśmy raz na zawsze skończyli z własnym „ja”, a tym samym abyśmy mogli dać miejsce działalności Bogu. Ażeby skończyć z naszymi planami, potrzeba skończyć ufać samemu sobie, dojść do wniosku, że: Wszelkie ciało to jakby trawa, a cały wdzięk jego jest niby kwiat polny. Iza. 40,6 W dalszym opisie życia Jakuba dowiadujemy się także, że i Jakub także został doprowadzony do poznania tego. Po podjęciu wszelkich kroków, które tylko potrafił przedsięwziąć Słowo Boże mówi nam: Gdyby zaś wrócił i został sam jeden, ktoś zmagał się z nim aż do wschodu jutrzenki… j zaczyna się nowy rozdział historii tego człowieka. Do tego potrzebne jest, aby pozostać sam na sam z Bogiem. Człowiek pozostający sam na sam z Bogiem może otrzymać prawdziwe poznanie samego siebie i wszystkich dróg naszych. Ażeby poznać prawdziwą cenę ciała i działalności jej, należy zważyć ja na świętej wadze świątyni. Nie jest ważne, co my myślimy sami o sobie, ani to, co myślą o nas inni. Ważne jest dla nas to co myśli o nas Bóg ażeby to osiągnąć powinniśmy pozostać w dali od tego świata, w oddaleniu od swoich myśli, uczuć od swojego „ja” od wszelkich wysiłków ciała. Trzeba pozostać samemu przed Bogiem. …i został sam jeden, ktoś zmagał się z nim aż do wschodu jutrzenki. Biblia nie mówi nam, że Jakub zmagał się z kimś ale że ktoś zmagał się z Jakubem.  Bardzo często wielu czyta to miejsce Słowa Bożego jako potwierdzenie tego, że była to bardzo gorliwa modlitwa Jakuba. Kiedy ja mówię, ze zmagam się z kimś, a kiedy mówię, że ktoś zmaga się ze mną, to nie jest to tym samym. Ten drugi mocował się z nim, bo chciał coś od niego. Bóg zmaga się z Jakubem, aby dać jemu odczuć, że on tylko jest bardzo słabym tworem. Kiedy zobaczył z jak wielkim uporem Jakub mocuje się z nim: a widząc, że nie może pokonać, dotknął się jego stawu biodrowego i wywichnął ten staw.Wyrok śmierci powinien przeniknąć wszelkie ciało. Jest rzeczą niezbędną abyśmy przyswoili sobie znaczenie krzyża Chrystusa, ażeby nauczyć się chodzić w wierności i radości przed Bogiem. Do tego momentu historii Jakuba mogliśmy bardzo dobrze wiele spraw zobaczyć. Byliśmy świadkami tego jak Jakub zbaczał z właściwej drogi, kiedy jego charakter ukazywał się w pełnej krasie. Widzieliśmy jego zamysły, pomysły u Labana. Jednak kiedy on pozostał sam na sam z Bogiem, kiedy on doszedł do zrozumienia swojej niemocy i zupełnej bezradności. Kiedy staw biodrowy został wywichnięty, kiedy zostało porażone źródło siły Jakuba, wtedy on wykrzyknął: Nie puszczę Cię dopóki mi nie pobłogosławisz… Zauważ drogi przyjacielu, że Jakub nie wypowiada tych słów zanim jego staw nie został wywichnięty. To daje nam klucz do tego wszystkiego, co się z nim stało. Bóg zmagał się z Jakubem, bo chciał go doprowadzić do takiego stanu. Jeśli chodzi o modlitwę Jakuba, to mogliśmy już zobaczyć, że po tak gorliwej modlitwie Jakub pokazuje swoją niewiarę względem Boga. A więc postanawia: przebłagam darem mego brata. Czy mógłby on tak powiedzieć gdyby rzeczywiście rozumiał sens modlitwy i czym jest zależność od Boga? Na pewno nie. Gdyby on oczekiwał, aby sam Bóg wpłynął na Ezawa, to czy mógłby wypowiadać takie słowa. Istnieje wielka różnica pomiędzy Bogiem a Jego stworzeniem. Wszyscy ludzie liczą się zarówno z Bogiem, jak też i z Jego stworzeniem, ale to liczenie różni się bardzo, w zależności od wiary. Im więcej liczymy się z Bogiem tym wiara nasza staje się czynną i świętą. I w tej dziedzinie my często grzeszymy. Pod przykryciem „dobrego zrozumienia” i pragnienia „przymilenia się” ukryta jest jawna niewiara zepsutego serca. Pocieszamy siebie dowodami, że powinniśmy działać i że taka działalność cieszy się aprobatą Bożą i Jego błogosławieństwem. W rzeczywistości jednak my mamy nadzieję ale nie na Boga, ale na działanie naszego serca przez różne środki. Niech pomoże nam Bóg zrozumieć, jak bardzo niebezpieczna jest ta droga. Niech więc Bóg nas nauczy, abyśmy w prostocie serca polegali wyłącznie na Nim. Kiedy nasze życie będzie się charakteryzowało pozycją świętą, wysoką, która stawia nas ponad wszystkimi okolicznościami, w których się znajdujemy. Nie jest lekko dojść do takiego poznania czym jest ciało i być zmuszonym by powiedzieć: Nie puszczę Cię, dopóki mi nie pobłogosławisz. Każdy kto może powiedzieć tak z całego serca, z pełną świadomością wypowiadanych słów, ten osiągnął tajemnicę prawdziwej siły. Tylko wtedy kiedy stan jego biodra został wywichnięty, ale nie wcześniej, Jakub mógł wypowiedzieć te słowa. Bardzo długo on się mocował zanim ustąpił. On bardzo długo miał nadzieję w swoim ciele (ufał swojemu ciału). Bóg jest w stanie zetrzeć nawet najbardziej uparty charakter. On może dotknąć głównej podstawy oporu człowieka i nakreślić na nim wyrok śmierci. Dopóki to nie miało miejsca nie można okazać siły względem Boga i ludzi. Człowiek musi stać się najpierw niemocnym, zanim stanie się silnym: Lecz Pan mi powiedział: Wystarczy ci Mojej łaski . moc bowiem się w słabości doskonali. Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Nadto mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatku, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć nie domagam, tylekroć jestem silnym. 2Kor. 12,9-10 Nie siła ciała, nie mądrość ani jej chwała nie mogą nosić na sobie pieczęci aprobaty Chrystusa. To wszystko powinno stawać się mniejszym, aby Chrystus wzrastał. Nigdy ciało nie może pomóc łasce Bożej. Gdyby była taka możliwośćto ciało mogłoby się czymś takim chwalić przed Bogiem, ale jak wiemy jest to niemożliwe. Ponieważ przejaw Bożej chwały, wielkość i potęga Imienia Bożego oraz charakter Jego związane są ze zniszczeniem ciała. My nie możemy być świadkami objawienia się Chwały Bożej dopóki jesteśmy pod władzą ciała. Oto dlaczego Jakub musiał teraz wytłumaczyć znaczenie swojego imienia „Jakub” to jest „oszust”, to jednak on nie dowiedział się Imienia Tego Który z nim się zmagał i Który go powalił. Jakub otrzymał nowe imię „Izrael” „Książę” lub „ten który walczył z Bogiem” a to świadczy o jego duchowym wzroście. Kiedy Jakub mówi: Powiedz mi proszę jakie jest twe imię? Otrzymuje taką odpowiedź: Czemu pytasz mnie o imię? Bóg odmawia ujawnić Swoje imię. I chociaż On doprowadził Jakuba do szczerego przyznania się do swojej niemocy i pobłogosławił jego. Cielesne „ja” nie jest zupełnie w stanie tego zrozumieć. Dlatego też człowiek ciągle nie może zrozumieć Boga. I chociaż Bóg podszedł bardzo blisko do człowieka i błogosławił go zgodnie z jego poznaniem, które on osiągnął o swojej niemocy. Jakub otrzymali nowe imię „Izrael” kiedy staw biodra jego został wywichnięty. On stał się potężnym księciem kiedy to poznał i przyznał się do swojej niemocy. I tym nie mniej Bóg musiał mu powiedzieć: Czemu pytasz mnie o imię? Jakub nie poznał imienia Tego który odkrył prawdziwe imię i prawdziwy duchowy stan Jakuba. Z tego my wyciągamy wniosek, że otrzymanie błogosławieństwa Bożego nie oznacza wcale, że człowiek otrzymał od Ducha Świętego prawdziwe objawienie charakteru Bożego. On tam błogosławił Jakuba ale nie powiedział swojego imienia. My zawsze otrzymujemy błogosławieństwo w zależności od stopnia poznania samego siebie. W ten sposób my uczymy się widzieć czym dla nas jest Bóg we wszystkim z czym spotykamy się w naszym życiu. Tak było i z Jakubem, kiedy tylko staw jego biodra był wywichnięty wtedy on znalazł się w położeniu, które wymagało pomocy, a pomóc mógł jedynie Bóg. Biedny chromy człowiek nie mógł uczynić zbyt wiele. Dlatego on potrzebował przybliżyć się do Najwyższego.

Kończąc ten rozdział chcemy zauważyć, że Księga Joba jest wyjaśnieniem tego wydarzenia  Jakubem. Czytając od początku aż do  31 rozdziału, to widzimy, że Job od początku aż do końca tych rozdziałów, mocuje się z swoimi przyjaciółmi, usiłuje wszelkimi siłami rozbić ich dowody. Ale w 32 rozdziale Bóg przez osobę Elichu przystępuje do zmagania się z Jobem. W 38 rozdziale Bóg z całą Swoją potęgą przystępuje do zmagania się z Jobem. Powala jego Swoją potężną siłą i wtedy z ust Joba wychodzą słowa pełne uznania względem Boga: Dotąd Cię znałem ze słyszenia, obecnie ujrzałem Cię wzrokiem, stąd odwołuję to co powiedziałem, kajam się w prochu i popiele. 42, 5-6 Tutaj także Bóg złamał biodra Joba. Zauważcie wyrażenie słowami: Ujrzałem Cię wzrokiem…Tylko ten kto widzi Boga może przynieść godne Boga owoce pokuty, jest w stanie przyznać się do wszystkiego. Takim też będzie i koniec historii narodu Izraela, bardzo podobny do historii Joba. Wtedy to Izraelici zobaczą Tego którego przebodli… będą płakać i narzekać nad sobą… Wtedy: W owym dniu wytryśnie źródło dostępne dla domu Dawida i dla mieszkańców Jerozolimy dla obmycia grzechów i zmazy. Zach. 12r i13w.

 

 

Rozdziały 33 i 34

 

            Teraz zobaczymy jak bardzo niepotrzebne były wszelkie zabiegi i niepokój Jakuba. Jego plany były zupełnie nieprzydatne. Nie patrząc na to wszystko, co on przeżył tej nocy, nie patrząc na to, że jest chromy, Jakub w dalszym ciągu tworzy plany. Jakub spojrzał i zobaczył, że Ezaw nadciąga a z nim czterystu ludzi. Podzielił dzieci między Leę, Rachelę i dwie niewolnice, uszykował niewolnice z ich dziećmi na przedzie, Leę z dziećmi w tyle, a za nimi Rachelę i Józefa. Strach Jakuba nie opuścił. Jakub  nadal oczekuje zemsty Ezawa. Dlatego też na pierwszy ogień wystawia tych, którzy są dla niego mniej cennymi. Przerażająca głębia działań serca człowieczego. Jak bardzo powolne ono jest do tego, aby powierzyć Bogu. Gdyby Jakub rzeczywiście wierzył i liczył na Boga, to nigdy by nie musiał się martwić o swoje życie i o życie swoich najbliższych. My jednak wiemy jak bardzo trudno dla serca ludzkiego, aby z wiarą i cierpliwością liczyć na Boga, który wciąż z nami przebywa, a który jest Wszechmogący i bezgranicznie miłosierny. Bóg nam tutaj pokazuje jak niepotrzebny był ten cały niepokój duszy: Ezaw pośpieszył na jego spotkanie i objąwszy go za szyję ucałował go i rozpłakali się obaj. Dary Jakuba okazały się niepotrzebne. Wszystkie plany jego były bez znaczenia. Bóg uczynił litościwym Ezawa, podobnie jak przedtem uczynił Labana. Bóg lubi pokazywać nam małoduszność naszą, całą naszą niewiarę w słabych sercach naszych, a także rozwiewać wszystek nasz strach. I zamiast miecza Ezawa Jakub spotyka otwarte ramiona brata i zamiast tego, aby walczyć ze sobą oni obaj płaczą. Takie są drogi Boże. Kto może trwać w uporze i nie wierzyć Jemu? Dlaczego my nie potrafimy patrzeć na to wszystko, co wskazuje na wierność Bożą względem oczekujących na Jego pomoc i przy byle okazji wątpimy i chwiejemy się. A to wszystko przez to, że bardzo mało znamy swojego Boga. Pojednaj się zawrzyj z Nim pokój, a dobra do ciebie powrócą. Przyjmij z ust Jego pouczenie, nakazy wyryj w swym sercu. Wyzdrowiejesz gdy wrócisz do Wszechmocnego. Job. 22,21-23 To wszystko ma zastosowanie zarówno do dziecka Bożego, jak też i do ludzi tego świata.  Poznać Boga w działaniu, pojednać się z Nim, zawrzeć z Nim pokój – oto prawdziwe życie i pokój. A to jest życie wieczne, aby poznali Ciebie jedynego Prawdziwego Boga, oraz Tego Którego posłałeś Jezusa Chrystusa. Jan 17,3 Dlatego też czym bliżej poznajemy Boga, tym bardziej stabilny staje się nam pokój, tym bardziej uwolnimy się od wszelkiej zależności ludzkiej. Bóg mój – skała moja. Uczyńmy więc Jego oporą naszą, a zobaczymy, że on gotowy jest podtrzymywać nas i uczynić wszystko dla nas. Po tych wydarzeniach, o czym dalej czytamy, wbrew obyczajom przechodnia, pielgrzyma, Jakub osiedla się w pobliżu miasta Sukkot. Ale Sukkot nie mógł być miejscem wyznaczonym dla niego przez Boga. Bóg nie powiedział do niego: Ja Jestem Bogiem Sukkot, ale Ja Bóg Betelu. A więc do Betelu a nie do Sukkot powinien zmierzać jego szlak. Jednakże nasze serce zawsze jest skłonne być zadowolone położeniem i udziałem nieporównywalnie niższym niżeli to co w miłosierdziu Swoim wyznaczył nam życzliwy Bóg. Dalej czytamy, że Jakub kieruje się do Sychem i tam kupuje kawał ziemi pozostając poza granicami, które ustalił Sam Bóg. Przez to Jakub wyraża moralny poziom duchowy swojej duszy. Nawet ten wyrażony poziom znajduje potwierdzenie w nazwie ołtarza: i nazwał go imieniem Boga Izraela. Poznać Boga jako naszego osobistego Boga – jest wielkim przywilejem. Ale nieporównywalnie lepszym jest dla nas poznać w Nim Boga Jego własnej świątyni i widzieć się częścią tej świątyni. Każdy wierzący posługuje się prawem, które mu pozwala: Znać Chrystusa jako swoją Głowę. A jeszcze bardziej wzniosłym jest poznanie Chrystusa jako Głowę Jego Kościoła i wiedzieć, że my jesteśmy członkami tego Ciała. W 35 rozdziale widzimy Jakuba, który jednak dochodzi do pełnego poznania Boga. Ale w Sychem on jeszcze stoi na bardzo niskim poziomie i stad biorą się kłopoty. Tak zawsze bywa z nami kiedy nie umiemy osiągnąć poziomu, który nam został darowany przez boga. Jak pamiętamy, dwa pokolenia, które pozostały za Jordanem, jako pierwsi popadli w ręce wroga. Podobnie było i z Jakubem. Rozdział 34 mówi nam o bardzo gorzkich owocach jakie zrodziło jego przebywanie w Sychem. Ani ludzka energia, ani bezwzględność Symeona i Lewiego nie były w stanie zdjąć piętna, które padło na rodzinę Jakuba w Sychem. Nowe przestępstwo dokonane przez nich spowodowało wielkie zmartwienie Jakuba. Ich przestępstwo zmartwiło Jakuba nawet bardziej niżeli to że została zhańbiona jego córka Dina: Sprowadziliście na mnie nieszczęście, bo przez was będą mieć mnie w nienawiści mieszkańcy tego kraju Kananejczycy i Peryzyci. Jestem przecież małym liczebnie plemieniem i jeżeli oni powstaną przeciwko mnie, poniosę porażkę i zginę ja i cała moja rodzina. Jakub bardzo boi się następstw, które mogłyby spowodować, że zginęliby oni wszyscy. Z tego możemy dojść do wniosku, że Jakub zawsze bał się o swoją rodzinę. Zawsze i wszędzie jest widoczny charakter Jakuba: niespokojny, bojaźliwy, liczący się z okolicznościami, niestały w ufności względem Boga. My nie możemy Jakuba nazwać niewierzącym: On ma swoje miejsce wśród świadków Bożych. Hebr. 11,12 Ale w codziennym swoim życiu on nie kierował się wolą Bożą, w rezultacie czego były częste upadki. Czy mogła wiara powiedzieć: poniosę porażkę i zginę, po tym kiedy Sam Bóg powiedział: Ja jestem z tobą i będę cię strzegł gdziekolwiek się udasz… Obietnica Boża powinna uspokoić serce Jakuba. Jednak w rzeczywistości Jakub był o wiele bardziej zajęty niebezpieczeństwami związanymi z pobytem w Sychem, aniżeli bezpieczeństwem, które mu oferował Bóg. Jakub powinien wiedzieć, że żaden nawet włos nie może upaść z głowy jego bez woli Bożej. Zamiast tego, aby zastanawiać się nad postępowaniem Symeona i Lewiego i na następstwach z tym związanych, dla niego konieczne było, aby osądził samego siebie i zadał sobie pytanie: Dlaczego on osiedlił się w Sychem? Gdyby on tego nie uczynił, Dina nie zostałaby zhańbiona, a tym samym nie byłoby powodu dla okazania zemsty przez Symeona i Lewiego. A ileż to chrześcijan na skutek swego niedowiarstwa wpada w różne kłopoty i cierpienia. I za to wini kogoś innego, zamiast tego powinni osądzić samego siebie. Bardzo wielu wierzących rodziców popada w przygnębienie i zupełną bezradność, kiedy widzą bijatyki, nieposłuszeństwo i świeckie zachowanie się swoich dzieci. I zamiast tego, aby oskarżyć siebie samego, oni obwiniają innych lub składają winę na okoliczności. A przecież skutkiem tego wszystkiego zawsze jest duchowy upadek, ciągle pogłębiający się. Kiedy cofniemy się do początków, do korzeni, to okaże się, że przyczyną tego wszystkiego są sami rodzice. Oni nie byli wierni Bogu względem swojej rodziny. Podobnie było i z Jakubem. On nie powinien znajdować się w Sychem. Ale jemu brakowało tej duchowej czystości i wyczucia, gdyż tylko to mogło pokazać jemu niebezpieczną drogę, po której szedł. Bóg dzięki Swojej wierności posługuje się okolicznościami ażeby jego ukarać. Bóg się z siebie nie da naśmiewać. Co sieje człowiek, to też żąć będzie. Ga. 6,7 Zamierzenie Boże względem człowieka tworzy to prawo. Nikt nie może od tego uciec. Każde dziecko Boże musi żąć owoce swoich błędów. I w tym jest widoczna wielka miłość Boża. I ta miłość doprowadza nas do tego, że możemy zobaczyć jak daleko zaszliśmy na drodze, która nas oddala od Boga.  My musimy mieć świadomość tego, że ta ziemia nie jest miejscem naszego pokoju, dlatego że nasz Bóg nie chce dawać nam pokoju grzesznego. Bóg pragnie abyśmy przebywali: W Nim i Z Nim, a taką jest doskonałość łaski Jego. Kiedy my błądzimy lub opóźniamy się na drodze, to On mówi nam: Jeżeli chcesz powrócić Izraelu – możesz do Mnie powrócić a jeżeli oddalisz swe bóstwa, nie potrzebujesz się błąkać z dala ode Mnie. Jer. 4,1 Fałszywa pokora, owoc niewiary prowadzi tych, którzy błądzą lub spóźniają się na drodze życia, zadawalając się położeniem niższym niżeli to, które zostało mu darowane przez Boga. A to znaczy, że on nie wie na jakiej podstawie albo w jakiej mierze podnosi tych, którzy zostali obaleni. Syn marnotrawny prosi ojca, aby przyjął go w poczet jego najemników, sam jednak nie wie że nie zasługuje na to, aby zostać najemnikiem. Tak samo jak nie ma prawa ubiegać się o powrót na miejsce syna. On nie wie także że byłoby niegodnym ojca dać jemu taką pozycję. Do Boga trzeba przyjść w sposób godny Boga albo pozostać w oddaleniu od Boga.

 

 

Rozdział 35

 

            Rzekł Bóg do Jakuba: Idź do Betel i tam zamieszkaj. Te słowa potwierdzają myśl, która została powiedziana przez nas w poprzednim rozdziale. Kiedy tylko okazują się symptomy moralnego upadku lub słabości duchowej. Bóg zwraca się do duszy, aby (powrócić ją) przyprowadzić ją z powrotem do Siebie. Pamiętaj więc skąd spadłeś i nawróć się i pierwsze czyny podejmij. Obj.2,5 Bóg wzywa do powrotu. Bóg chce abyśmy zajęli wyższą duchową pozycję. Bóg wzywa do powrotu, Bóg chce abyśmy zajęli wyższą  duchową pozycję. Bóg nie mówi: wspomnij gdzie jesteś teraz, ale: Pamiętaj więc skąd spadłeś. Tylko w ten sposób można poznać wielkość zbłądzenia, zmierzyć głębokość upadku i daje możliwość do powrotu na pierwsze miejsce. Kiedy my w ten sposób poznajemy znów całą świętość, całą sławę miary Bożej i stajemy się sposobnymi poznać całą głębię zła związanego z naszym upadkiem. O jak wielka  otchłań zła odkrywała swoje wrota przed Jakubem. I to zło pozostawało nadal nie osądzone, dopóki nie rozległ się Boży głos: Idź do Betelu i tam zamieszkaj. Nie do Sychem, nie tam gdzie atmosfera jest całkowicie przesycona wszelkiego rodzaju nieprawdą, tam Jakub nie mógłby zobaczyć zła całego swojego życia, nie mógłby też odróżniać zła od dobra. Kiedy Jakub usłyszał wezwanie Boże, aby udać się do Betelu: Rzekł więc Jakub do swoich domowników i do wszystkich, którzy z nim byli: Usuńcie spośród was wizerunki obcych bogówjakie macie, oczyśćcie się i zmieńcie szaty. Pójdziemy bowiem do Betel i tam zbuduję ołtarz Bogu, który wysłuchał mnie w czasie niedoli mej i wspomógł mnie gdziekolwiek byłem… Już samo przypomnienie o domu Bożym uderzyło w strunę, która drzemała w duszy patriarchy. Całe dwadzieścia lat życia pełnego różnych smutnych wydarzeń w jednej chwili staje przed oczami Jakuba. W Betelu a nie w Sychemie on poznaje czym jest Bóg. Dlatego też tak śpiesznie on musi powrócić do Betelu i tam zbudować ołtarz, zupełnie na innej podstawie i pod zupełnie inną nazwą czym ołtarz w Sychemie. Ten ostatni nosił na sobie ślady wszelkiego rodzaju nieczystości i bałwochwalstwa. Jakub mógł mówić o Bogu, o Bogu Izraela, i w środowisku, które nic nie miało wspólnego ze świętością Bożą. To jest bardzo ważne, my powinniśmy to zrozumieć. Tylko świadomość świętości domu Bożego i jego charakteru, może utrzymać nas na drodze oddzielenia od zła świadomego i zupełnego. Jeżeli ja patrzę na Boga tylko w stosunku do mnie samego, to dla mnie będzie niedostępne pojęcie i zrozumienie stosunku Boga do Jego domu. Bardzo wielu ludzi zupełnie nie dba o świętość swojej służby. Oni uważają, że należy być tylko szczerym i oddanym w stosunku do Boga. Czyli oni liczą, że można oddawać cześć Bogu w Sychemie przed ołtarzem wzniesionym dla Boga Izraela. Dla nich jest to tym samym, nie widzą żadnej różnicy pomiędzy ołtarzami. Ołtarz noszący imię Boga jak i ten, który nosi imię Boga Betelu. Ale taka obojętność jest bardzo zgubna. Każdy człowiek stojący na wyższym poziomie duchowym, od razu odkryje różnicę pomiędzy stanem duchowym Jakuba w Sychemie, a ołtarzem w Betelu. Nasz pogląd na służbę Bożą uzależniony jest od naszego moralnego poziomu. Albo nasza służba będzie skąpa i bardzo zawężona, albo będzie rozumna i wzniosła, a wszystko w zależności od tego na ile my możemy pojąć charakter Boży i przyswoić sobie zasady, które mówią nam jaki powinien być nasz stosunek do Niego. Nazwa, którą my nadajemy naszej służbie i charakter naszej służby Bogu, wyraża jedną i tą samą myśl. Służba oddawana dla Boga Betelu, jest wyższą służbą aniżeli służba dla Boga Izraela. Dlatego, że pierwsza zawiera w sobie myśl bardziej wzniosłą aniżeli ta druga. W tej drugiej Bóg jest liczony jako Bóg jednego człowieka, zamiast tego On powinien być tytułowany jako Bóg całego Domu. Służyć mojemu Bogu, a służyć Bogu całego Domu nie jest tym samym. Musimy tutaj powiedzieć, że tytuł Boga Izraela tchnie miłosierdziem Bożym. Błogosławiona każda dusza, która zobaczyła, że Bóg wchodzi w bezpośredni kontakt z każdą duszą (z każdym oddzielnym kamieniem Swojego domu, z każdym oddzielnym uczestnikiem Jego Ciała) Każdy kamień domu Bożego jest „kamieniem żywym”. On jest związany z Bogiem żywym, przez siłę Ducha Świętego. I on przebywa w społeczności z Bogiem Żywym. To wszystko jest wspaniałym i wzniosłym, tym nie mniej Bóg jest Bogiem Swojego Własnego Domu. I kiedy Duch Boży naucza nas widzieć w Bogu, Boga całego Domu Jego. Cała nasza służba nabiera, dzięki temu, charakteru bardziej wzniosłego. Wezwanie, które otrzymał Jakub, wzywające go do powrotu do Betelu zawierało w spocie coś jeszcze. Bóg mówi do niego: Wznieś tam też ołtarz Bogu, który ci się ukazał gdy uciekałeś przed twym bratem Ezawem. Bardzo często w naszym życiu zdarzenia, które nas skłaniają do powrotu myślami do dawnych wydarzeń, kiedy my staliśmy tak bardzo nisko duchowo u pierwszego stopnia drabiny. Podobnie też Samuel przypomina Saulowi czas kiedy on był małym w oczach swoich. Czy to nie prawda, że chociaż byłeś mały w oczach własnych, to właśnie ty stałeś się głową pokoleń Izraela. 1Sam 15,17 Myśmy wszyscy powinni wspominać jak najczęściej czasy kiedy to byliśmy małymi w własnych oczach nasze serce prawdziwie opierało się na Bogu. W późniejszym czasie my zaczynamy dodawać sobie znaczenia i wtedy Bóg musi przypominać nam nasz rzeczywisty stan. Kiedy my zaczynamy naszą służbę, jak bardzo nasza dusza jest świadomą naszej nicości, zupełnej niemożności, o jak bardzo wtedy potrzebujemy podtrzymania Bożego. Wtedy bardzo gorące modlitwy płyną do Boga, my poszukujemy u Niego siły i pomocy. W rezultacie kiedy my już przyzwyczailiśmy się do swojej pracy wtedy nasze znaczenie zaczyna rosnąć w naszych oczach. Wtedy już nie odczuwamy naszej poprzedniej słabości zaczynamy wychodzić spod zależności Bożej. I wtedy nasza służba staje się coraz bardziej skąpa, powierzchowna, gołosłowna, pozbawiona błogosławienia i siły. Duch Boży nie jest już dla nas niewyczerpalnym źródłem, a nasza służba jest podtrzymywana naszym pożałowania godnym osobistym rozumem. W wierszach od 9-15 Bóg znów powtarza Jakubowi Swoją obietnicę. Potwierdza także nowy tytuł imię Izrael zamiast dawnego „Oszust” „Chytry”. Jakub po raz drugi nazywa to miejsce domem Bożym „Betel”. Wiersz 18 przedstawia nam bardzo pouczający przykład różnicy pomiędzy tym jak osądza wiara, a jak ciało. Ciało zawsze patrzy na rzeczy, okoliczności, które są wokół niego. Wiara natomiast widzi je w świetle obecności Bożej i odwiecznych planów Bożych …ona jednak gdy życie z niej uchodziło, bo konała nazwała swego syna Ben-Oni; Lecz ojciec dał mu imię Benjamin (Syn prawicy) Ciało nazywa jego synem mojej boleści, wiara nazywa go synem mojej prawicy. Tak bywa zawsze, zamysł ciała zawsze różni się od zamysłu wiary, dlatego powinniśmy pragnąć z całej siły, ażeby nasze serca były kierowane zawsze wiarą.

 

 

Rozdział 36

 

            Rozdział ten zawiera w sobie rodowód synów Ezawa oraz miejscowości, które oni zajmowali. Nie zatrzymując się na tym od razu przejdziemy do jednej z najbardziej interesujących części Biblii.

 

 

Rozdział 37

 

Temat: Historia Józefa

Myśl: Józef latorośl owocująca… nad źródłem 49,22

 

            Nie znam pierwowzoru bardziej pięknego i doskonałego od obrazu Józefa. My będziemy rozpatrywali jako przedmiot miłości ojca, a także jak przedmiot zawiści „swoich” w więc: jego uniżenie, cierpienie, śmierć, wywyższenie i chwała. Rozdział 37 zapoznaje nas ze snami Józefa, które wzbudziły nienawiść jego braci. Józefa, który był przedmiotem miłości ojca oczekiwała sławna przyszłość. Zamiary ojca względem Józefa wcale nie wzbudzały zainteresowania w sercach jego braci, którzy bardzo lekceważąco odnosili się do niego i nienawidzili go. Oni wcale nie podzielali miłości ojca do Józefa i nie mogli zgodzić się z myślą o jego wyższości nad nimi. Mając taki stosunek do Józefa, jego bracia bardzo nam przypominają Izraelitów w czasach Chrystusa: Przyszedł do swoich ale swoi Go nie przyjęli. Jan 1,11 Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego patrzeć ani wyglądu, by się nam podobał. Iza. 53,2 Oni nie chcieli Go uznać ani za Syna Bożego, ani za króla Izraela. Zaślepione ich oczy nie mogły dostrzec ani Jego Chwały, ani uznania jakie miał u Swojego Ojca: I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca pełen łaski i prawdy 1,14; 12:37 Oni nie tylko nie chcieli uznać Jego, ale oni Jego znienawidzili. I nawet odrzucony przez braci Józef w dalszym ciągu dzieli się z nimi swoimi objawieniami: Pewnego razu Józef miał sen. I gdy opowiedział go braciom swym, ci zapałali jeszcze większą nienawiścią. A przecież Józef mówił tylko to co jemu przekazywał Najwyższy. I to jego świadectwo doprowadziło go do tego, ze został wrzucony do pustej studni (suchej studni). Gdyby on milczał, gdyby swoje świadectwo chował tylko dla samego siebie, na pewno by go to nie spotkało. Ale on to wszystko oznajmił i za to został bardzo znienawidzony. A tak właśnie było i z Tym, Którego pierwowzorem był Józef. Chrystus świadczył o prawdzie. Jan 18,3 Jasię na to narodziłem i na to przyszedłem, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy kto jest z prawdy słucha Mego głosu. I 1Tym. 6,13 Nakazuję ci w obliczu Boga, który ożywia wszystko i Chrystusa Jezusa Tego Który złożył dobre świadectwo. On nie ukrywał prawdy, świadczył tylko o prawdzie dlatego, że On był prawdą. I jaką zapłatę za to otrzymał za Swoje świadectwo: Krzyż, ocet, włócznia żołnierza, która przebiła jego bok. Świadectwo Chrystusa było pełne łaski i dobroci Bożej – bezgranicznej, nieskazitelnie czystej, doskonałej. Chrystus nie tylko objawił prawdę. On Sam był ucieleśnieniem tej miłości Ojca. Łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Jan 1,17 On nie tylko był świadkiem prawdy Bożej ale On Sam był Prawdą. Objawił ludziom czym jest Bóg. Gdybym nie przyszedł i nie mówił do nich, nie mieliby grzechu. Teraz jednak nie mają usprawiedliwienia dla swego grzechu. Kto Mnie nienawidzi ten i Ojca mego nienawidzi. Gdybym nie dokonał wśród nich dzieł, których nikt inny nie dokonał nie mieliby grzechu. Teraz jednak widzieli je, a jednak Mnie znienawidzili i Ojca mego, ale to się stało, aby się wypełniło Słowo napisane w ich proroctwie. Nienawidzili Mnie bez powodu. Jan 15,22-25 On przyszedł, aby objawić ludziom Boga i człowiek przepełniony nienawiścią znienawidził Boga. O tym świadczy nam krzyż, a także studnie bez wody do której był wrzucony Józef. Oni ujrzeli go z daleka i zanim się do nich przybliżył, postanowili go podstępnie zgładzić mówiąc między sobą: Oto nadchodzi ten, który miewa sny. Teraz zabijemy go i wrzucimy go do którejkolwiek studni, a potem powiemy: Dziki zwierz go pożarł. Zobaczymy co będzie z jego snów. Bardzo wielkie podobieństwo tych słów i całej tej historii z tym co Pan Jezus powiedział w Mat. 21: W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego Syna. Ale rolnicy zobaczywszy syna mówili do siebie: To jest dziedzic, chodźcie zabijemy go a posiądziemy jego dziedzictwo. Bóg posłał na świat Swojego Syna mówiąc: będą się wstydzili Mego Syna Umiłowanego. Ale zepsute serce człowieka pozostało zupełnie głuche na wołanie miłości, ono odrzuciło Jego. Chrystus przyniósł podział pomiędzy niebem a ziemią i rozpad pomiędzy tym nadal istnieje. Człowiek ukrzyżował Chrystusa – Bóg wzbudził Go z martwych. Człowiek krzyżując Go uśmiercił Jego pomiędzy dwoma łotrami. Bóg posadził Jego po prawicy w niebie. Człowiek dał Jemu ostatnie miejsce na ziemi, Bóg Go wywyższył ponad wszystko darując Jemu najwyższe miejsce na niebie, otaczając Go Chwałą i czcią. Wszystko to spotykamy w historii Józefa: Józef latorośl owocująca, latorośl owocująca na źródłem, gałązki pną się po murze. A choć łucznicy będą go prześladowali i godzić w niego i czyhać na niego, łuk jego pozostanę nie złamany i ręce jego spracowane. Z rąk potężnego Boga Jakubowego od Pasterza i Opoki Izraela od Boga ojców twoich, który cię będzie wspomagał, od Wszechmogącego, który c będzie błogosławił. Błogosławieństwa niebios wysokie, błogosławieństwa otchłani leżącej najniżej, błogosławieństwa piersi i łona. Błogosławieństwa ojca twego niech ci dłużej trwają niż błogosławieństwa mych przodków jak będą trwać pagórki odwieczne, niech spłyną na głowę Józefa, na głowę tego, który jest księciem wśród braci swoich. 49,22-26 To wszystko jest wspaniałym odbiciem tego wszystkiego, co miało stać się z Chrystusem. Badali oni kiedy i na jaką chwilę wskazywał Duch Chrystusa, który w nich był i przepowiadał cierpienia przeznaczone dla Chrystusa i mające potem nastąpić uwielbienie. 1Piotr 1,11 Strzelcy wykonali swoje dzieło, ale Bóg był silniejszym od nich. Strzały ugodziły Chrystusa, prawdziwego Józefa. Siłą zmartwychwstania zostały umocnione mięśnie rąk Jego. I teraz stał się On podstawą wiary, podstawą wszystkich błogosławieństw Bożych. A także podstawą wszystkich błogosławieństw i całej chwały, które to zostały przygotowane dla Kościoła, dla Izraela i dla całego świata. Józef w studni i w ciemnicy, Józef zajmujący pozycję zarządcy całego Egiptu – oto wielka różnica pomiędzy myślami Bożymi, a myślami ludzkimi. To samo możemy zobaczyć zwracając nasz wzrok na krzyż i na tron potęgi na niebiosach. Przyjście Chrystusa na świat odkryło prawdziwy stosunek człowieka do Boga. Gdybym nie przyszedł i nie mówił do nich nie mieliby grzechu. Jan 15,22 To nie znaczy, że ludzie nie byliby grzesznymi, ale to że nie mieliby grzechu na sobie. W 9r 41w jest powiedziane: Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu. W Osobie Syna Bóg podszedł tak bardzo blisko do człowieka, że człowiek mógł powiedzieć: oto dziedzic, a więc pójdźmy i zabijmy Jego. A od tego oni nie mają już żadnego wytłumaczenia. Wszyscy ci, którzy mówią, że widzą nie mogą mieć żadnego wytłumaczenia. Wszyscy ludzie nie powołują się na swoją niewiedzę, ale wręcz przeciwnie, wszyscy twierdzą, że dobrze wiedzą i widzą, a grzech ich pozostaje na nich. Oczy tego, który mówi, że nie widzi mogą zostać otworzone. A co można zrobić dla tego, który mówi, że widzi, chociaż w rzeczywistości jest ślepy? To jest bardzo poważne pytanie, i jakże na czasie dla ludzi obecnie żyjących.

 

 

Rozdział 38

 

 

            Rozdział ten jest jednym z najwspanialszych świadectw o wspaniałej łasce Bożej, która w zwycięski sposób przenosi się ponad grzechem człowieka. Wiadomo przecież, że nasz Pan wyszedł z pokolenia Judy. Hebr. 7,14 Ale w jaki sposób? Juda zaś był ojcem Faresa, Zary, których matką była Tamar. Mat. 1,3 Ten fakt zasługuje na szczególną uwagę. Dzięki niekończącej się dobroci Bóg wypełnia zamierzenia miłości i dobroci Swojej, nie patrząc na grzech i bezmyślność człowieka. Nieco dalej w Ew. Mateusza czytamy: Dawid był ojcem Salomona, a matką była dawna żona Uriasza. 1,6 Oto fakt godny Boga. Tutaj nie ma zupełnie nic ludzkiego. Duch Boży mówiąc o rodowodzie Chrystusa według ciała włączył imiona: Tamar, Betszeby. I tak dochodzimy w końcu rozdziału aż do Boga, Który został objawiony w ciele. Takiego rodowodu nie napisałby na pewno żaden człowiek. Taki rodowód może tylko pochodzić od Ducha Świętego. On jest boskim od początku aż do końca. Żaden człowiek wierzący odkrywający te cudowne stronice nie może przeoczyć łaski Bożej, a zatem i natchnionej Ewangelii (por. 1Sam 11; Ks. Rodz. 38; Mat. 1)

 

 

Rozdziały 39-45  

 

 

            Czytając systematycznie tak bardzo interesujące rozdziały Bożej Księgi, odkrywamy cały łańcuch wydarzeń, które miały za cel: Wywyższenie człowieka odrzuconego i wrzuconego do studni, w tym samym czasie wiele innych zamierzonych przez Boga celów. …aby zostały objawione myśli wielu serc. Łuk. 2,35 Ale wszystko to skupiało się głównie wokół „centrum” a tym było wywyższenie Józefa. Potem przywołał głód na ziemię i odebrał cały zapas chleba. Wysłał przed nimi człowieka. Józefa sprzedano jako niewolnika. Kajdanami zakuli jego szyję, aż spełniła się jego przepowiednia i słowo Jahwe dało mu świadectwo. Posłał króla by uwolnił go i władcę ludów, aby go wyzwolił. Ustanowił go panem nad swoim domem i władcą nad całą swoją posiadłością, by pouczył po swojej myśli jego dostojników, a jego starszyznę uczył mądrości. Ps. 105,16-22 Jak z tego wynika głównym celem tych wszystkich wydarzeń było wywyższenie człowieka, odrzuconego przez ludzi, a tym samym pokazać ludziom, jak ciężki grzech oni popełnili, odrzucając jego. Wszystko zostało wykonane w zadziwiający sposób. Wszystkie okoliczności, czy to zarówno te wielkie czy też te, które były mało znaczące. Wszystkie, które były sprzyjające, jak też i te, które były przeciwne – wszystko musiało służyć do realizacji zamierzeń Bożych. W 39 rozdziale szatan czyni żonę Poti-Fara narzędziem za pomocą, którego zamyka Józefa do ciemnicy. W 40 rozdziale posługuje się ludzkim roztargnieniem jak też i brakiem wdzięczności podczaszego Faraona, który zapomina o Józefie. Tym samym Józef musi nadal pozostawać w ciemnicy. Jednak to wszystko dzieje się nie na próżno. Bóg stoi ponad tymi wszystkimi okolicznościami. Jego ręka to wszystko naprawia. I wszystkie sprężyny, wszystkie ogniwa tworzą jeden połączony ciąg, okoliczności i wydarzeń. I oto Bóg Swojego wybrańca wyprowadza na miejsce przestronne. Nasz Bóg zawsze stoi ponad wszelkimi okolicznościami i przeciwnościami. On zawsze był i jest w stanie naprawić wszystkie sprawy zgodnie do Swoich odwiecznych zamierzeń. Błogosławieni są wszyscy, którzy widzą rękę i odwieczne zamierzenia Najwyższego. Czyż nie jest cudownym dla nas wiedzieć, że nasz Ojciec w Swoim ręku posiada wszelkiego rodzaju narzędzia: aniołowie, ludzie, diabły, którymi może zgodnie ze Swoją wolą posługiwać się. Wszystko to w sposób bardzo barwny jest opisane w rozdziałach, które obecnie mamy przed sobą. Bóg przychodzi do rodziny bogatego pana. Następnie widzimy Boga przychodzącego do Faraona. Mało tego, Bóg posyła sen królowi i czyni widzenia głowy jego narzędziem do wykonania Bożych zamierzeń. I w ten sposób Bóg posługuje się nie tylko pojedynczymi osobami i ich działalnością ale też i całym krajem Egiptem i wszystkimi krajami, które leżały wokół Egiptu. Kiedy Bóg przystęp[uje do dzieła, wszystko staje do Jego dyspozycji. I tak widzimy, że całe ziemia zostaje wezwana, aby działać ku chwale, ku sławie księcia swych braci… Takie są drogi Boże. Dziecko Boże jest bardzo zainteresowane cudownymi czynami Swojego Ojca. Dlatego też oglądając cudowne dzieła swojego Ojca, dusza jest pełna radości czerpiąc siłę i moc z tych dzieł. Obecnie chcemy popatrzeć na więźniów, którzy znajdowali się w więzieniu faraona. Spośród wielu więźniów wyróżnia się człowiek, który ma: kajdanami ściśnięte nogi, w żelazo zakutą ma szyję. Ps. 105,18 Oskarżono go o bardzo poważne przestępstwo. Odsunięty przez wszystkich, sprzedany przez braci, teraz opuszczony jest służącym wszystkich w ciemnicy. I oto w ciągu jednego dnia staje przed samym królem i zostaje podniesiony do najwyższej godności. Któż może powiedzieć, że to wszystko było tylko przypadkiem? A potem faraon rzekł do Józefa: skoro Bóg dał ci poznać to wszystko, nie ma nikogo kto by ci dorównał rozsądkiem i mądrością. Ty zatem będziesz nad moim dworem i twoim rozkazom będzie posłuszny cały naród mój. Jedynie godnością królewską będę cię przewyższał. I powiedział faraon Józefowi: oto ustanowiłem cię rządcą całego Egiptu. Po czym zdjął faraon pierścień z palca i włożył go na palec Józefa i kazał go oblec w szatę z najczystszego lnu, a potem zawiesił mu na szyi złoty łańcuch. I kazał go obwozić na drugim swoim wozie, a wołano przed nim: Abrek! Faraon ustanawiając Józefa rządcą całego Egiptu rzekł do niego: Ja jestem faraonem, ale bez twojej zgody nikt nie ośmieli się czegokolwiek przedsięwziąć w całym kraju egipskim. 39-44. To wywyższenie Józefa nie było czymś przypadkowym, dzięki zbiegowi szeregu okoliczności. Całe mnóstwo wydarzeń towarzyszących temu wszystkiemu, bardzo jasno wskazuje nam, że tym wszystkim kierowała ręka Boża. Z drugiej strony widzimy zdumiewającą rzecz: te wszystkie wydarzenia wskazują nam na cierpienia przez które przechodzi sługa Boży Józef, dobitnie wskazują nam na cierpienia i chwałę Pana Jezusa Chrystusa. Józef wydobyty z pustej studni, uwolniony z ciemnicy, dokąd to wrzuciła jego zawiść braci i fałszywe oskarżenie poganki, a wydobyty z tego wszystkiego przez przywódcę całej ziemi egipskiej. I staje się zarządcą całego państwa, a także i narzędziem błogosławieństwa Izraela, a także podstawą życia zarówno jego, a także i wszystkich mieszkańców ziemi. Wszystko to służy jako obraz Chrystusa i to wspaniały i tak barwnie przedstawiony. Ręka ludzka doprowadziła człowieka do miejsca śmierci, ale prawica Wszechmocnego wzbudziła z martwych i wyniosła aż do tronu: Mężowie Izraelscy słuchajcie tego co mówię: Jezusa Nazarejczyka, męża, którego Bóg posłannictwo potwierdził wam niezwykłymi czynami i niezwykłymi znakami jakich Bóg przez Niego dokonał wśród was, o czym sami wiecie, tego męża, który z woli postanowienia i przewidzenia Bożego został wydany, przybiliście do krzyża i zabiliście. Lecz Bóg wskrzesił Go zerwawszy więzy śmierci, gdyż niemożliwe było aby ona panowała nad Nim. Dz. Ap. 2,22 Jednak oprócz faktów, o których już była mowa w historii Józefa są jeszcze dwa wydarzenia, które dopełniają zarysy tego cudownego obrazu. A są to małżeństwo z Egipcjanką w 41r i jego spotkanie z braćmi w 45r A kolej wydarzeń jest taka: Józef przychodzi do swoich braci wysłany przez ojca. Bracia odrzucają Józefa i skazują go na śmierć. Bóg wybawia go od zguby i wprowadza („w wyższą godność”) (podnosi do najwyższej władzy). Po osiągnięciu najwyższej godności wstępuje do małżeństwa z kobietą z obcej ziemi. Kiedy bracia w pełnej pokorze padają przed nim, on im oznajmia kim naprawdę jest. On ich uspakaja i staje się dla nich błogosławieństwem Bożym. Następnie Józef staje się błogosławieństwem dla całego świata. Nie można temu wszystkiemu przyglądać się tylko w milczeniu. Nie możemy stać obojętnie. Kiedy tak patrzymy na ten cudowny opis małżeństwa Józefa i jego cudownej wprost wylewającej się miłości do braci. Żona poganka – obraz Kościoła. Chrystus objawia Siebie Izraelitom i zostaje odrzucony przez nich. Zostaje wyniesiony aż do tronu chwały. Stamtąd posyła Ducha Świętego, ażeby zjednać w jedno Żydów i pogan i złączyć ze Sobą w chwale niebios. O Kościele my już mówiliśmy w 24 rozdziale, ale tutaj spotykamy się z niektórymi szczegółami, które byśmy chcieli szczegółowo omówić. Żona Egipcjanka dzieli z Józefem całą jego chwałę. (Żona Józefa przedstawia nam pierwowzór Kościoła złączonego z Chrystusem w Jego chwale. Żona Mojżesza przedstawia nam pierwowzór Kościoła złączonego z Chrystusem w czasie Jego odrzucenia) Stanowiąc jedno z Chrystusem, ona miała swój udział we wszystkim, co należało do Niego. I nawet jeszcze więcej aniżeli to, bo będąc bardzo bliską dla Niego, miała swoje miejsce w Jego sercu, miejsce, które było jedynie dla niej znane. To samo dotyczy Kościoła, oblubienicy Baranka. Złączona z Nim stała się uczestnikiem zarówno „Jego odrzucenia” jak też i „Jego chwały”. Miejsce, które zajmuje Chrystus jest także i miejscem, które zajmuje Oblubienica. Dlatego też chodzenie ludzi wierzących w tym świecie jest bardzo ściśle z tym związane. Jeśli my tak bardzo ściśle jesteśmy złączeni z Chrystusem, my także dzięki wierze stajemy się uczestnikami Jego chwały, a tym samym chwilowy ucisk, odrzucenie Chrystusa przez ludzi nie powinno mieć żadnego wpływu na nas. Tak więc i my dotąd nie znamy nikogo według ciała, a jeśli nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa, to już więcej nie znamy Go w ten sposób. Jeśli ktoś pozostaje w Chrystusie jest nowym stworzeniem. To co dawne minęło, a to wszystko stało się nowe. 2Kor. 5,16-17 Ja gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do Siebie. Jan 12,32 Dobre zrozumienie tej prawdy Bożej jest ważniejsze niż nam się wydaje. Wysiłki diabelskie, jak również pragnienia naszego serca, są skierowane abyśmy byli nie w tym miejscu, które Bóg nam przygotował. A szczególnie abyśmy nie byli w centrum, które nas łączy. Bardzo wielu ludzi uważa, że krew Chrystusa jest centrum łączności świętych. Drogocenna krew Chrystusa wprowadza nas w miejsce obecności Bożej. Krew ta jest podstawą naszej społeczności z Bogiem. Kiedy jednak sprawa dotyczy naszej jedności jako członków Kościoła , musimy pamiętać, że Duch Święty zgromadza nas wokół Chrystusa ukrzyżowanego i uwielbionego. Ta wielka prawda Boża nadaje szczególną świętość i chwałę charakterowi tej wielkiej łączności wokół Samego Chrystusa. Dlatego też jest bardzo ważną rzeczą abyśmy zastanowili się nad praktycznymi rezultatami tej Bożej prawdy, która nas utwierdza w tym, że my jesteśmy złączeni wokół Głowy naszej, Chrystusa zmartwychwstałego i uwielbionego. Gdyby Chrystus był na ziemi, bylibyśmy zgromadzeni wokół Niego. Ale on przebywa na niebiesiech, dlatego też Kościół zobowiązany jest do noszenia na sobie teraz pieczęci niebiańskiej chwały, w której teraz przebywa jego Głowa. Oto powód dlaczego Chrystus powiedział: Oni nie są ze świata, jak Ja nie jestem ze świata. Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak ja ich posłałem na świat. a za nich Ja poświęcam w ofierze Samego Siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie. Jan 17,16-19 Podobnie napisane mamy i w 1 liście Ap. Piotra 2,4-5: Zbliżając się do Tego, który jest żywym kamieniem, odrzuconym wprawdzie przez ludzi, ale u Boga wybranym, drogocennym, wy również niby żywe kamienie jesteście budowani jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo dla składania duchowych ofiar przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa. Jeżeli my jesteśmy zgromadzeni wokół Chrystusa, to jest rzeczą konieczną, abyśmy się zgromadzali wokół Niego – wokół takiego jakim On jest teraz na niebie i czym więcej my przez siłę Ducha Świętego wnikamy w to wszystko, tym lepiej my rozumiemy jakim  powinno być na ziemi nasze chodzenie. Żona Józefa dzieliła z nim dolę nie wtedy kiedy on był wrzucony do studni, ani kiedy był w ciemnicy, ale wtedy kiedy on był wyniesiony do godności rządcy ziemi egipskiej. A to są dwa różne położenia. Nieco dalej my czytamy: Zanim nastały lata głodu urodzili się Józefowi dwaj synowie… Czas doświadczenia powinien nadejść. Ale zanim to nastąpiło widoczne są owoce związku – dzieci, które darował Bóg Józefowi. Tak będzie z Kościołem: wszystkie członki, z których On się składa będą wzięci z ziemi. A więc wszyscy, którzy osiągnęli pełnię zostaną wzięci i złączeni z Głową na niebiesiech zanim nastąpi wielki ucisk całej ziemi. 24,21

Obecnie chcemy nasz wzrok zwrócić na spotkanie Józefa z braćmi. Świadectwo to zawiera w sobie wielką zbieżność z historią narodu Izraela w czasach ostatecznych. Przez cały czas kiedy Józef pozostawał w miejscu nieznanym dla braci swoich, oni zostali poddani ogromnemu doświadczeniu.. i sumienie osądzało ich, oni nie mogli mieć pełnego pokoju. Dlatego też w jednym z momentów takich, oni otwierają swoje serca i mówią: Ach zawiniliśmy przeciw bratu naszemu, patrząc na jego strapienie, kiedy nas błagał o litość, a nie wysłuchaliśmy go. Dlatego też przyszło na nas to nieszczęście. Ruben zaś im wtedy tak powiedział: Czyż wam tego wtedy nie mówiłem. Nie dopuszczajcie się wykroczenia względem tego chłopca, a nie usłuchaliście mnie. To też żąda się odpowiedzialności za jego krew. W 44 rozdziale czytamy: Juda odpowiedział: Cóż mamy odpowiedzieć tobie panie mój? Cóż mamy odpowiedzieć na nasze usprawiedliwienie? Bóg znalazł winę w twoich sługach. Nikt nie może nauczyć tak jak naucza nasz Bóg. Jedynie Bóg może uczynić w duszy prawdziwe poznanie grzechu, a także prawdziwy stan jego sumienia przed Bogiem. Człowiek bardzo chętnie oddaje siebie w służbę grzechowi dopóki strzały Wszechmogącego nie trafią w jego sumienie. Wtedy on musi doświadczyć wszystkie następstwa wynikające z uporu swojego serca i sumienia. A to wszystko może tylko przeniknąć obficie wylana łaska. Bracia Józefa byli zupełnie nieświadomi tego wszystkiego, co mogło być następstwem tego wszystkiego, co oni uczynili jemu. I pochwyciwszy go wrzucili do studni… Kiedy potem zasiedli do posiłku… Amos 6,6 czytamy: Piją czaszami wino i najlepszymi olejkami się namaszczają, a nic się nie martwią upadkiem domu Józefa. Bez względu na to wszystko, Bóg w cudowny sposób umiał się dotknąć serc braci Józefa. On pobudził ich sumienie. Minęły lata od tego wydarzenia, bracia Józefa zaczęli myśleć, że wszystko już minęło bez śladu. I oto następuje czas siedmiu lat głodu. Co się stało? Kto to wszystko czyni? Kto posyła i dlaczego? Nieosiągalna dla nas Wszechwiedza Wszystkowidzącego czyni to wszystko. Głód staje się odczuwalny w ziemi Kananejskiej. Skrajne wydarzenia przyprowadzają braci Józefa do jego nóg. Oni muszą stanąć przed tym kogo tak bardzo źle potraktowali. Miecz nakazujący dotyka ich duszę i sumienie. I oto oni stanęli przed człowiekiem, którego wrzucili do studni ręce ludzi czyniących zło. Nieprawość ich spadła teraz na ich głowy. Ale to wszystko ma miejsce w obecności Józefa, a w tym właśnie zawarte jest zbawienie. Józef nie mógł opanować swojego wzruszenia i wobec wszystkich, którzy tam byli zawołał: Niech wszyscy stąd wyjdą! Nikogo nie było z nim  gdy Józef dał się poznać swoim braciom. Nikt z postronnym nie mógł być świadkiem tej sceny. Któż z ludzi postronnych mógł zrozumieć wszystko to co się działo? Tutaj stajemy się świadkami prawdziwego Bożego nakazu grzechu w obecności łaski Bożej, kiedy to osądzenie i ukaranie spotyka się z miłosierdziem Bożym, wtedy wszelkie wątpliwości znikają. On zaś rzekł do nich: Zbliżcie się do mnie! A gdy oni zbliżyli się powtórzył: Ja jestem Józefem, to ja jestem tym, którego sprzedaliście do Egiptu. A teraz nie smućcie się, nie wyrzucajcie sobie żeście mnie sprzedali. Bo dla waszego  ocalenia od śmierci Bóg wysłał mnie tu przed wami… Bóg mnie wysłał przed wami, aby wam zapewnić potomstwo na ziemi i abyście przeżyli dzięki cudownemu wybawieniu. Zatem nie wyście mnie tu posłali ale Bóg. Oto łaska wprowadzająca w pełny pokój, nakazane sumienie, które było w grzechu. Dla Józefa pozostaje więc, aby wlać balsam pocieszenia w ich skruszone serca. A wszystko to jest typem tego w jaki sposób Bóg postępuje z Izraelem w tych dniach ostatecznych, kiedy to Izrael będzie patrzył na Tego którego przebodli, i boleć będą nad Nim jak boleje się nad jedynakiem i płakać będą nad Nim. …w owym dniu wytryśnie źródło dostępne dla domu Dawida i dla mieszkańców Jeruzalemu, dla obmycia grzechu i zmazy. Zach. 12,10 i 13,1 W 3 rozdziale Dz. Ap. Widzimy jak Duch Święty dąży do tego, aby pobudzić sumienie Judejczyków, wkładając słowa w usta Apostoła Piotra: Bóg naszych ojców, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, Bóg Jakuba, wsławił sługę Swego Jezusa, wy jednak wydaliście Go i zaparliście się przed Piłatem gdy postanowił uwolnić Go. Zaparliście się Świętego i Sprawiedliwego, a wyprosiliście ułaskawienie zabójcy. Zabiliście Dawcę Życia. Ale Bóg wskrzesił Go z martwych czego my jesteśmy świadkami. I przez wiarę w Jego Imię, temu człowiekowi, którego widzieliście i którego znacie Imię to przywróciło siły… Słowa te były skierowane w celu ażeby z ich serc i ust wyrwało się podobne przyznanie do winy jak u braci Józefa … to też teraz żąda się odpowiedzialności za jego krew. Następnie do dzieła przystępuje łaska: Lecz teraz wiem bracia, że działaliście w nieświadomości tak samo jak i zwierzchnicy wasi. A Bóg w ten sposób spełnił to co zapowiedział przez usta wszystkich proroków, że Jego Mesjasz będzie cierpiał. Pokutujcie więc i nawróćcie się, aby grzechy wasze zostały zgładzone, aby nadeszły od Pana dni ochłody, aby też posłał wam zapowiedzianego Mesjasza Jezusa… Wędzimy tutaj wyraźnie, że Żydzi wykonali swoje bardzo złe zamiary względem Pana Jezusa podobnie jak i bracia Józefa. Tym nie mniej wszędzie jest widoczna działalność łaski Bożej apostoł pociesza ich, że to wszystko wcześniej było nakreślone w odwiecznych planach Bożych, dla ich dobra. Takim właśnie jest działanie łaski, która jest nieuchwytna dla naszego rozumu. Aby jednak można było się nią posługiwać trzeba, aby nasze sumienie było odziane prawdą Bożą. Ci, którzy mogli powiedzieć: Bóg znalazł winę w nas… mogli usłyszeć też i słowa łaski: to nie wy… ale Bóg… Tak też powinno być z nami. Każda dusza, która siebie osądziła jest w stanie osiągnąć i zrozumieć cenę przebaczenia Bożego.

 

 

Rozdziały 46-50  

 

 

W ostatnich rozdziałach Księgi Rodzaju jest mowa o osiedleniu się rodziny Jakuba w Egipcie, o działalności Józefa w okresie głodu, o błogosławieństwie Jakuba. My jednak nie będziemy omawiać szczegółowo tych wszystkich wydarzeń. Jest to bardzo bogaty materiał dla każdego wierzącego, który miłuje Boże Słowo. Naszą uwagę zwróćmy teraz na zachowanie Jakuba. Jakub bardzo bał się osiedlić w Egipcie. Ale kiedy zobaczył, jaką czcią był otoczony jego syn, jego bogactwo, sposób zarządzania krajem, to okazało się że ten cały strach był bezsensowny. Odnotujmy tutaj też działanie łaski Bożej, która wszystkim kieruje i wszystko naprawia. Jak widzimy, łaska ta była spowodowana przez sąd. Synowie Jakuba muszą iść tą samą drogą, którą szedł ich wygnany brat. Szczególnie wyróżnia się łaska, którą przejawia w stosunku do nich Józef od początku swojego życia aż do końca. Nawet wywyższony przez faraona, on wcale się przez to nie zmienia, ale nadal jest poddany swojemu panu, dzięki niemu przecież wszyscy Egipcjanie byli zabezpieczeni w żywność. Faraon mówi do swojego narodu: Udajcie się do Józefa, co on wam powie czyńcie. A Józef powtarza ludziom: Oto dziś nabyłem was i waszą ziemię dla faraona. Wszystko to jest naprawdę wzruszające o tak wielkiej wymowie. Czytając to wszystko dusza nasza podnosi się aż do tak wielkiego poziomu, z którego może dzięki Bożemu miłosierdziu oglądać czas kiedy Syn Człowieczy weźmie stery w Swoje ręce i będzie królować nad całym odkupionym stworzeniem: Kościół, Oblubienica Baranka według odwiecznych planów i zamierzeń Bożych, będzie zajmował miejsce przy Nim. A Dom Izraela ustanowiony na nowo będzie się karmić błogosławieństwem pochodzącym z Jego rąk. A cały wszechświat pozna błogosławieństwo Jego rządów. Kiedy to: wszystko zostanie Mu poddane wtedy i Sam Syn zostanie poddany Temu Który Synowi poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich. 1Kor. 15,28Wszystko to daje nam zrozumieć ile możemy mieć błogosławieństwa czytając i rozmyślając nad tą cudowną historią Józefa. Bóg nakreśla w niej cudowny obraz Swojego Syna w stosunku do narodu Izraela. Zarówno jego uniżenie, odrzucenie, ciężkie cierpienia, prawdziwa skrucha i powstanie Izraela. Związek Chrystusa z Kościołem, uwielbienie i wstąpienie na tron Chrystusa, aby na koniec naszą uwagę zwrócić na czas kiedy Bóg będzie wszystkim we wszystkich. Nie jest koniecznym wskazywać na to, że wszystko, co naszą uwagę zajmowało w Księdze Rodzaju przechodzi przez Całe Pismo Święte i we wszystkim jest zgodne jedno z drugim. Nasze przemyślenia oparte tylko na tej historii Józefa, już stanowią pożyteczną wskazówkę do drogocennej prawdy Bożej. We wszystkich Księgach Biblii Nowego i Starego Testamentu spotykamy się z tymi cudownymi prawdami Bożymi. Całe Pismo natchnione 2Tym 3,16

Koniec życiowej wędrówki Jakuba przedstawia nam cudowny kontrast z tym wszystkim, co przedtem miało miejsce w jego życiu. To wszystko przypomina nam jasny wieczór, który nastał po burzliwym dniu. Przez cały dzień słońce było ukryte poza chmurami i mgłą, a teraz już zbliżając się ku zachodowi, a jego złote promienie mówią, że jutro będzie piękna pogoda. Podobnie było i ze wszystkimi patriarchami. Cała działalność, która brudziła jego życie, cała chytrość, nieprawda, oszustwa, egoistyczne posunięcia, cała ciemna strona jego życia ziemskiego zanika. I w poczuciu zupełnej zależności od Boga i dzięki wierze Jakub udziela błogosławieństwa. Nadaje swoim synom  tytuły, dzieli dziedzictwo, a przy tym wszystkim jest widoczne święte wyczucie osiągnięte dzięki społeczności z Bogiem. I chociaż jego wzrok już jest przytępiony, jego wiara posiada szczególną dalekowzroczność. On nie pomylił się kiedy mówi o udziale Efraima i Manassesa zgodnie z odwiecznymi planami Najwyższego. On nie odczuwa wahania takiego jakie odczuwał Izaak jego ojciec. (por. 27r) Ale z pełnym poczuciem racji odpowiada swojemu synowi, który uważa, że ojciec niesłusznie postępuje: Wiem synu mój… 48,19 Osłabienie zewnętrznych organów nie ma żadnego wpływu na jego duchowy wzrok. Jakub nauczył się w szkole duchowego wychowania mieć serce zawsze otwarte i oglądać tak jak Bóg to widzi. Rozdział 48 pokazuje nam na ile myśli Boże są wyższe od myśli naszych i jak lekko Bóg pokonuje nasze wszelkie obawy: Nie sądziłem, że jeszcze będę twoją twarz oglądał, a oto Bóg pozwolił mi ujrzeć nawet twe potomstwo. W tym czasie kiedy uważano Józefa za umarłego, Bóg widział go. On teraz zajął pierwsze miejsce u tronu „Faraona” …to czego oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują. Jest również rzeczą interesującą kiedy zwrócimy naszą uwagę na wymowę słów użytych w 48r. Gdy powiedziano Jakubowi: Syn twój Józef przyszedł do ciebie Izrael z wysiłkiem usiadł na łożu… Następnie mówi dalej Bóg Wszechmogący ukazał mi się w Luz… Wiemy, że wszystko w Słowie Bożym ma swoje znaczenie. „Jakub” świadczy o tym jak Bóg nisko zszedł, aby zbawić człowieka. „Izrael” świadczy o tym jak wysoko został podniesiony człowiek Jakub…    

 

                                                                                     G.H.M.

Czwarte wydanie                                       Dublin 05.1861r.                                                                   

Nie mogę dopuścić ażeby czwarte wydanie mogło się ukazać bez wyrażenia z mojej strony szczerej wdzięczności mojemu Bogu za Jego błogosławieństwo przy wykorzystaniu tak niemocnego naczynia dla przekazania innym tej wspaniałej prawdy Bożej. Jest to szczególny przywilej, aby móc usługiwać tym, którzy są tak bardzo cennymi dla Chrystusa. …Miłujesz ty Mnie więcej niż ci… paś owce Moje. Takie były wzruszające słowa odchodzącego Pana. I kiedy one swoją potężną siłą dotykają się serc to powinne wzbudzać pragnienie osiągnięcia tego wszystkiego, co te słowa wyrażają. Zgromadzenie i wypas jagnią™ i owiec stada Chrystusa jest najwyższą służbą jaką może człowiek wierzący się zajmować. Musimy pamiętać, że żaden choćby najmniejszy wysiłek w tej służbie nie będzie pominięty, niezauważony kiedy objawi się Najwyższy Pasterz. Niechaj napełni Bóg i Duch Święty serca uświęcając usta i nastawi pióro każdego sługi Chrystusa, aby potoki czystej i żywej prawdy płynęły we wszystkie strony, aby pokrzepiać tych, którzy są w drodze do chwały.

                                                                                                                                                                                                                                           K H M